I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Imię: Ismael Ezekiel Pseudonim: Nazwisko:Blake Płeć: Mężczyzna Waga: 80kg Wzrost: 190cm Wiek: 24 lata Gildia: Niegdyś była to Lamia Scale, teraz jednak jest Samotnikiem Miejsce umieszczenia znaku gildii: Wciąż jest na prawej powiece Klasa Maga: Zero
Wygląd: Pierwsze co rzuca nam się w oczy to jego wzrost. Oh tak - mężczyzna wcale to małych nie należy i zwykle ma niewiele trudności z odnalezieniem się w tłumie - przewyższa większość osób, które spotyka. Mierzy sobie bowiem całe 190 centymetrów. Nawet dużo, czyż nie? Ale dalej. Mimo swojej wielkości, żaden tam jakiś bardzo potężny z niego facet - ot w sam raz. Bo w sumie skoro niby taki wytrzymały to można by pomyśleć, że szerokości stołu, a łapy jak bochny. Nie, ale to wszystko co na nim jest nie zawiera "ani grama tłuszczu". Same mięśnie, drodzy państwo. Co dalej? Kanciasta szczęka, prosty nos, wąskie usta i nawet duże oczy. Albo raczej oko, dokładniej mówiąc. I to lewe. Prawe ukryte jest za skórzaną przepaską. Prawie jak pirat. Albo wielki wojownik. Ale wracając do zdrowego oka - posiada tęczówkę koloru bezchmurnego nieba. Twarz okalają mu włosy sięgające za szczękę może, koloru bardzo ciemnej czekolady. Tak - wciąż są brązowe, chociaż co niektórzy daltoniści określaliby je jako po prostu czarne. Ale chyba on wie lepiej co ma na głowie, prawda?
Charakter: Jaki koń jest, każdy widzi. A Ismael już na pierwszy rzut oka emanuje spokojem. Po prostu bije to od niego na kilometr i wkurzyć go to sztuka trudna. Jest to człowiek mający tendencję do robienia tego co jest mu na rękę w danej sytuacji. Po prostu jest to u niego wyuczona rzecz by zachować się tak jak oczekują od niego tego inni ludzie. Nie, to wcale nie oznacza, że nie ma on własnego zdania. Ma i do tego potrafi go bronić, ale gdy jest to konieczne. Nie lubi strzępić sobie języka w bezmyślnych rozmowach i większość ludzi na starcie traktuje podmiotowo. Ale po cichu, dyskretnie by nie wyłapali tego i broń boże się nie obrazili. W końcu może mu się do czegoś kiedyś przydadzą?
Historia: - Poznaj Chani. Do pokoju gościnnego w którym stał młody szatyn wprowadzona została dziewczyna. Albo raczej wepchnięta. Przypominała mu wystraszonego kociaka. Miała duże, zielone oczy i długie blond włosy, spływające luźno po plecach. Obdarzył ją obojętnym spojrzeniem. Chciał stąd wyjść, wrócić do swoich spraw: chłopięcych planów i przyjaciół, ale starsi wyznaczyli mu na dzisiaj inne zajęcia. Poznanie jego przyszłej narzeczonej. Dziewczę speszyło się wyraźnie, bo jej twarz oblała się rumieńcem, do tego unikała jego spojrzenia. Przeniósł wzrok na matkę, która jedynie uniosła brwi. Podszedł, chwycił młódkę za dłoń i ucałował. - Miło mi panienkę poznać. - odparł i szybko wycofał się w kierunku fortepianu, przy którym do tej pory stał. - Mnie również panicza... To wielki zaszcz... - reszty słów nie dosłyszał. Nie musiał. Dziewczyna nie była w tym momencie w stanie powiedzieć czegoś sensownego za co jej opiekunka szturchnęła ją w plecy. W sumie to trochę jej szkoda. Rozrodowa klaczka sprzedawana do domu Blake'ów, żeby jej ojciec miał lepsze układy. Albo raczej: żeby ich ojcowie. Ismael właśnie przeklinał w myślach również swojego rodzica i jego zachłanność. Wszystko dla dobra jego interesów!
Umiesz grać na fortepianie? Um.. Umiesz? T-tak. Mhm... Raczej... Melodia popłynęła spod jego palców powoli, uprzedzona cichym westchnieniem zrezygnowania. Czy na prawdę nie potrafiła odpowiedzieć pełnym zdaniem? Był aż tak straszny? Nie sądził... Wyglądał jak każdy jeden w jego wieku. Czyżby więc ta dziwuszka obawiała się wszystkich? Tam powinno być E. Słucham? Muzyka ucichła. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z dysonansu, który wciąż pobrzmiewał, utrwalony pedałem. Cofnął stopę, a w pokoju zapanowała całkowita cisza. Jej suknia zaszeleściła, gdy poruszyła się niepewnie, a potem podeszła ostrożnie. Pomyliłeś się. Ustąpił jej prędko miejsca. Zauważył, jak przymyka oczy, by skoncentrować się tylko na muzyce. Wiedział, że starała się go zignorować całkowicie. Całą sobą. Nie podobała jej się jego obecność. Zabawne, bo wolą ich rodziców było by spędzili z sobą długie lata. Melodia, która popłynęła spod jej dłoni oczarowała go. Miała talent. Grała miękko, wkłądając to uczucie. Pod względem technicznym był wyśmienity, ale wiedział, że w muzyce nie liczy się tylko technika. Dla niego był to zlepek znaków na partyturze, który karykaturalnie przekładał na dźwięki. Ona, mimo młodego wieku, potrafiłą nadać temu coś więcej. Miało się wrażenie, że ta melodia ma teraz duszę. Miało się wrażenie, że żyje.
- Zapomnij o tym co było. Zapomnij o niej, o tym miejscu. Zapomnij o samym sobie; o tym, kim byłeś. - Nie. Nie wyprę się przecież siebie. To co tworzy ludzi, to właśnie ich wspomnienia. - Wspomnienia? Czyli chcesz cierpieć cały ten czas? Tak po prostu? Bo masz takie widzimisie? Wciąż uważasz się za wielkiego Pana?! Tak będzie lepiej, uwierz mi. - Chyba mnie z kimś mylisz. Najpewniej z moim ojcem. - On nie ma tu nic do rzeczy. - Ależ ma. Ten stary idiota doprowadził swoją spółkę na skraj upadku. I co zrobił? Spiwszy się znowu pewnego razu, pełen tym razem goryczy i nienawiści do całego świata – podpalił dom, który już nawet nie należał do niego. Kto był wszystkiego wienien? On. Jednak nie był w stanie tego zaakceptować. Ból? Cierpienie? Nie było Cię tam wtedy. Nie stałas na placu, patrząc jak wszystko trawią płomienie. Nie widziałaś, jak kolejni próbują ratować się z płomieni skacząc z ogień. Nie było dla nich ratunku bo byli żywymi pochodniami. - Ismaelu, proszę... - Ona wybiegła ostatnia, przez drzwi frontowe, które zaraz się zawaliły. Krzyczała jak zarzynane zwierzę, ogarnięta płomieniami. Mam zapomnieć? Mam pozwolić by ten jedyny obraz prześladował mnie do końca życia? Bo tego właśnie nie sposób wyrzucić ze swych wspomnień. Wolę zapamiętać ją siedzącą przy fortepianie i uśmiechającą się. Nie pozwolę sobie, by pamięć o niej umarła. I nie tylko. Wykorzystam to. To wspomnienia będą moją siłą. Mój ból pomoże mi stać się silniejszym.
- Co to? Drobniutka dziewuszka zajrzała mu przez ramię, odgarniając niesforny kosmyk zielonkawych włosów, by lepiej przyjrzeć się co ma na biurku. - Nuty. - Nuty? Umiesz grać? Woooow. Zawsze chciałam się nauczyć grać. A może dasz mi kiedyś parę lekcji. Proszę, proszę, proszę! - Anno... Daj mu spokój. - Nie ma sprawy. Tylko, że dawno nie grałem. A i nigdy nie byłem w tym jakoś specjalnie dobry. Wiecie... technika to nie wszystko. W odpowiednich rękach muzyka żyje. - W takim razie Paul powinien coś nam zagrać. On wszystko ożywia. Paul, Paul! Umiesz ożywić muzykę? - Myślę, że nie w takim sensie o jakim myślisz. - Nie? To słaby jesteś. Chłopak, nazwany Paulem, dopiero teraz oderwał wzrok od okna przy którym stał i spojrzał na dziewczynę znad oprawek owalnych okularów. Chwilę patrzył się na nią pobłażliwie po czym podszedł. Wziął od niej nuty, a pokój wypełniła muzyka. - Oh. Jaka ładna melodyjka! - Chodźmy już. Ismaelu? Mężczyzna siedział na krześle, patrząc na widok rozciągający się za oknem, pod którym ustawione było krzesło. Drgnął, usłyszawszy swoje imię i spojrzał na kobietę, która została w pomieszczeniu. Chani i Paul już wyszli. - Coś się stało? - To nic ważnego. Zmrużyła zielone oczy. Tak bardzo przypominała mu... - Rozumiem. Chani. Była tylko nieco wyższa i miała krótsze włosy. Westchnęła, podchodząc do niego, patrząc mu prosto w oczy. - Czemu właściwie dołączyłeś do gildii? Wiem kim byłeś. Kim był Twój ojciec i co się stało. Czemu nie próbowałeś tego wszystkiego odbudować? Patrzył na nią dłuższą chwilę, a na jego ustach powoli zaczął pojawiać się kpiący uśmieszek. Zaśmiał się sucho. - Ludzie mają tendencję do mylenia mnie z moim ojcem. Jak widać – nie jestem nim. Nie hołduję tym samym wartościom. Ludzie, którzy byli dla mnie ważnie nie żyją, Mario. Moje działania nie przywróciłyby im życia, a dodatkowo pogłębiały uczucie pustki. Rozumiesz? Gildia zawsze będzie trwać, zawsze znajdę tam kogoś do rozmowy. Kogoś, kto ma inne wartości niż mój ojciec. - Aż tak go nienawidziłeś? - Aż tak. Chodźmy.
To było jakieś pieprzone deja vu. Cały budynek stał w płomieniach. Paul zniknął dobry kwadrans temu szukać Marii, a Ismael próbował ocucić ledwo żywą Annę. Oddychała, to było pewne. Jednak była to czynność tak lekka i delikatna, że ledwo wyczuwalna. Prawa część ciała dziewczynki była poparzona. Na domiar złego Ismael czuł tępy ból w okolicy prawego oka, gdzie oberwał żarzącym się wciąż fragmentem belki. Potrząsnął nią delikatnie, powoli tracąc nadzieję, że mała przeżyje to wszystko. - Ismael! Drzwi! Usłyszał krzyk Paula, który nadbiegł z prawej, utykając na lewą nogę. Powiódł wzrokiem we wskazanym kierunku i zamarł. Przez drzwi frontowe wypadła Maria, krzycząc wniebogłosy.
- Myślisz, że skoro nas porzucisz to coś zmieni? - Może niewiele, ale zawsze coś. Paul uderzył w stolik stojący przy łóżku Blake'a. Jednooki nie poruszył się nawet o milimetr. Patrzył okiem na chłopaka. - Maria była mi bliższa niż Tobie, a mimo to nie mam zamiaru porzucać Gildii. Nie mam zamiaru zostawiać Anny. - Nic nie rozumiesz i też zrozumienia od Ciebie nie oczekuję. Podjąłem już decyzję. Powinieneś być mi wdzięczny, że w ogóle o tym mówię. Paul zmarszczył gniewnie brwi, zachowując jednak słowa dla siebie.
Rodzaj Magii: Przyzwania Mitycznego Stworzenia - Magia opierająca się na stworzeniach pochodzących z mitów, legend lub folkloru. Polega na przyzwaniu owego stworzenia do świata realnego i użycia go w walce. Każde stworzenie ma własne cechy i właściwości, takie same jak te przypisywane mu przez legendy lub bezpośrednio do nich nawiązujące. Większość summonów jest bezwzględnie posłusznych użytkownikowi magii, są jednak wyjątki od reguły zależne od indywidualnego charakteru stworzenia. Polecenia wydawane są telepatycznie. Pasywne Właściwości Magii
Wiedza - Ismael dysponuje pokaźną wiedzą na temat tego co wiąże się z legendami, mitami i folklorem.
Przywołanie - Mag jest w stanie przyzwać swoje summony. Na poziomie pwm nie mają one jednak żadnych właściwości, a także nie mogą zostać użyte do walki. (Jeśli jednak taka sytuacja zaistnieje MM zostaje pobrane jak za normalne zaklęcie z udziałem stworzenia i summon znika po wyznaczonym w zaklęciu czasie.)
Zaklęcia: ~D
Nekomata - Teoretycznie jest to kot. Duży, czarny kot, który ma rozdwojony ogon i niebieskie oczy. W sumie to stworzenie nie robi nic specjalnego oprócz elementu zaskoczenia jakim jest zdolność chodzenia tylko na tylnych łapach i gadania, szczególnie na tematy szamanizmu i nekromancji. Potrafi przywoływać nieszkodliwe dla otoczenia błękitne ogniki, które mogą rozjaśniać mrok (max 3, 10cm ogniki), a lizaniem goi siniaki. Znika po uderzeniu. Ponowne przyzwanie po 2 postach.
Banshee - Wysoka, szczupła kobieca postać, posiadająca jasne włosy i ubrana w białe szaty. Pojawia się na okres jednego posta(ponownie przywołanie po 2) zawodząc przeraźliwie, a tym samym oddziałuje na zmysły przeciwników powodując zawroty głowy, problemy z widzeniem. Objawy utrzymują się przez jeden post. [Fem:Jak już raz na kogoś w walce użyjesz tego czaru, to następnym razem jego działanie będzie już słabsze. [Troszkę] Ah, no i znika jeśli ktoś ją pod czas tego zawodzenia zaatakuje. ]
Pies Baskervillów -
"Był to pies – pies czarny jak węgiel, olbrzymi – taki, jakiego dotąd nie widziały oczy żadnego śmiertelnika. Z jego otwartej paszczy buchał ogień, ślepia żarzyły się jak węgle, a po całym jego ciele pełzały migotliwe płomyki. Nigdy nawet w majaczeniach chorego umysłu nie mogło powstać nic równie dzikiego, przerażającego, szatańskiego, jak ten czarny potwór, który padł na nas z tumanów mgły."
Może z paszczy przywoływanego przez Ismaela psa nie bucha ogień i po grzbiecie nie skaczą płomyki, ale oczy ma złe jak w opisie. Duży pies, przypominający gończego polskiego tyle, że jest cały czarny i ma około 75 cm w kłębie. Pies znakomicie sprawdzający się w tropieniu, a oprócz tego potrafi porządnie ugryźć. Przywołany w celach wytropienia kogoś/czegoś – tropi do póki nie odnajdzie celu lub miejsca w którym trop się urywa, potem znika. (bez żadnego atakowania) Przywołany do walki; na 3 posty, dwa odpoczynku, jednak po zadaniu mu ciosu znika.
C~
Przywołanie: Harpia - Aello - Ciało ptaka i głowa kobiety, ot cała filozofia wyglądu tego stworzenia. Na wysokość ma około 70 cm, a rozpiętość skrzydeł wynosi 2,5 metra. W sumie głównym atutem Aello są 7 cm szpony, które potrafią dotkliwie poranić i poszarpać. A i do tego strasznie pyskata z niej bestia. Może służyć za zwiadowcę jak i pomocnika w walce, atakując z powietrza. [ Biorąc czynny udział w walce 2 posty/2 posty. Znika po zadaniu poważniejszych ran]
Przywołanie: Kappa - Kappa ma wzrost kilkuletniego dziecka. Jest hybrydą żółwia i człowieka. Usta ma w formie nieco wydłużonego dzioba, palce zakończone twardymi pazurami połączone są błoną (świetnie pływa), wierzch głowy jest łysy, wgłębiony i otoczony wianuszkiem zielonych włosów. Ta naturalna miska wypełniona jest wodą, która daje demonowi siłę. Kappa jest niezwykle wytrzymały i silny. Jest to niezwykle uprzejme stworzenie, które o ile traktuje się je w sposób przyzwoity, jest wspaniałym kompanem - obdarzonym ludzką mową i umiejętnością gry w szachy. Bardzo lubi ogórki. Jeśli cała woda z zagłębienia na głowie Kappy wyleje się - demon traci całą swoją siłę i znika. Wrócić może po 2 postach. Przywoływany na 3 posty. Znika po zadaniu poważniejszych ran.
B~
Przywołanie: Valkyria – Brunhilda.
Według mitu Brunhilda była najpiękniejszą z valkirii. Podczas pokoju te wojowniczki przybierały postać łabędzi i schodziły na ziemię, do śmiertelników. Pewnego razu Brunhilda postanowiła umyć się w sadzawce. Zrzuciła więc swoje pióra i zanurzyła się w niej. Los chciał, że przechodził tamtędy Król. Ukradł piórka pięknej pannie i zażądał w zamian za oddanie ich, pomocy w bitwie. Chcąc nie chcąc, ta zgodziła się. Kiedy Odyn dowiedział się, że Brunhilda stanęła do walki bez pozwolenia, wściekł się – za karę ukłuł ją usypiającym cierniem. Kiedy zasnęła bóg umieścił ją w zamku, otoczonym płomieniami. Walkirię uratował dzielny Sygurd. Brunhilda już nigdy nie opuściła Walhalli, witając jedynie poległych wojowników i służąc im.
Mag przywołuje Brunhildę (na 3 posty. Dwa posty przerwy. Znika po zadaniu ran śmiertelnych). Kobieta posiada jednoręczny miecz i lekką zbroję oraz dysponuje zwiększoną szybkością. Jest jednak mniej wytrzymała niż w przypadku człowieka podobnych gabarytów.
C – Brunhilda przywołuje ciernie, które oplatają nogi i korpus przeciwnika (ewentualnie ręce, jeśli znajdowały się blisko ciała) unieruchamiając go na okres 1 posta. Jednorazowe użycie podczas przyzwania.
Brunhilda mierzy sobie 170. Jest szczupłą postacią, której wspomnienia Blake'a nadały wygląd jego zmarłej narzeczonej, Chani. Patrzy więc na świat jej oczyma, posiada jej rysy twarzy i jej blond włosy. Jeśli chodzi o charakter to jest niezwykle zaczepna w swoim zachowaniu, lubi prowokować ludzi. Zdarza jej się zignorować polecenia Ezekiela, jeśli widzi lepsze rozwiązanie dla sytuacji. Nie robi jednak nic co mogłoby mu zaszkodzić.
Ostatnio zmieniony przez Ismael dnia Pon Paź 21 2013, 22:35, w całości zmieniany 6 razy
Pewnie znalazłam więcej błędów, ale nic strasznego. Ogólnie kp ładna i estetyczna. Dobrze mi się czytało~ Dałabym od razu akcept, ale masz napisane, że postać niegdyś była w ls, już nie jest, a...nigdzie w historii nie ma o tym nawet słówka, więc...dopisz coś odnośnie tego.
Rodzaj Magii: Mam rozumieć, że to wszystko odbywa się w obrębie tylko twojego umysły, prawda? Bo jeśli nie, to ... a zresztą, zobaczę twoje zaklęcia. Ale manipulacja wspomnieniami innych ludzi przejdzie, ale dopiero na wyższych rangach. Bo do tego jest potrzebna większa moc magiczna niż do odczytywania itp swoich wspomnień.
Pasywne Właściwości Magii
Niczym niewyróżniający się z tłumu jegomość... - W sumie może być... ale to wszystko zależy od innego gracza. Jeśli on stwierdzi "dobra, mogę go nie pamiętać", to okey. Ale jeśli stwierdzi, "ale ja z nim gadałem, pamiętam go", to już nie okey. Oczywiście zawsze ty też się możesz wypowiedzieć. Jednakowoż macie to uwzględniać między sobą. Nie działa, jeśli przy spotkaniu zadziałają jakieś silne bodźce, np. na kogoś wpadnie i uderzy kogoś łokciem w brzuch, to ta osoba go zapamięta mimo tego wszystkiego.
Pamięć doskonała - Okey.
Sonda - Odpada.
Przedmiotów – Dzień.
Miejsc – Skąd on te informacje odczytuje?
Kronikarz - W sumie okey.
Projekcja – Okey...
Przyzwanie Wspomnienia: Przedmiot – Ok, nic ofensywnego... Sam przedmioty jest dość kruchy, ale można z niego normalnie korzystać. W każdym razie, mocniej walniesz o stół i się rozwali.
Przyzwanie Wspomnienia; Wygląd – To on umie zmieniać wygląd? O: Nope, czytaj odpada.
Wiedza – Hm, no okey.
Puszka Pandory – Co to robi w PWM? To chyba przedmioty O: Jako PWM odpada.
Zaklęcia: ~D
Hologram – Okey, trwa 3 tury. Skoro to tylko projekcja to nie może zadawać też ran, więc luz.
Sonda Ludzi/Przedmiotów/Miejsc – Jak tutaj wstawisz PWM to będzie ok... To by na C przeszło.
Przepisanie wspomnień – Odpada.
Skok – Hm...Przejdzie na C.
Pies Baskervillów - Okey. Ale w walce zostanie uderzony czy coś i znika.
~C
Kopia (skoro ty możesz to i ja mogę) – Ok... ale nie wszystkie zaklęcia tak przekopiujesz. To zależy od MG. No i następne użycie po 2 turach, bo to troszkę mocne zaklęcie.
~B
Przywołanie: Valkyria – Brunhilda. - Okey.
C – Odpada, bo to nie ma nic wspólnego z twoją magią ~ W sumie musiałbym się nad tym zastanowić jeszcze...
Ismael
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 13/10/2013
Temat: Re: Ismael Ezekiel Blake Nie Paź 20 2013, 16:50
Jak możesz! Wstydź się! Postać powinna wytłumaczyć to Paul`owi! *Bo ona też by chciała zrozumieć* Nieładnie! ;_; Taka postać przydałaby się LS! D: Ogólnie to mnie zaskoczyło, że tyle dopisałaś bo zazwyczaj ludzie dopisują jeno zdanko czy dwa, więc plus bo jeszcze wygląda to tak jakby w ogóle nie było dodawane, a ładnie napisane z resztą historii od początku.
Przywołanie - Czyli on sobie tylko stoi i nic nie może zrobić? OK, na takich zasadach co wypisałaś, OK.
Zaklęcia: ~D
Hologram – Odpada O: Bo to nie ma nic wspólnego z twoją magią.
Banshee - OK. Jak już raz na kogoś w walce użyjesz tego czaru, to następnym razem jego działanie będzie już słabsze. [Troszkę] Ogólnie następne użycie po 2 turach. Ah, no i znika jeśli ktoś ją pod czas tego zawodzenia zaatakuje.
Pies Baskervillów - OK.
~C
Przywołanie: Harpia - Aello - OK. Znika po otrzymaniu poważniejszych ran.
Przywołanie: Kappa - OK. Tak samo jak przy harpiach.
~B
Przywołanie: Valkyria – Brunhilda - OK, ale popraw to zaklęcie, bo tym razem to ona używa, a nie ty... Ale to też odejmuje Ci MM, więc jest to takie zaklęcie, które możesz użyć tylko jeśli przywołasz Brunhilde.... Znika po otrzymaniu śmiertelnej rany.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.