Liczba postów : 5
Dołączył/a : 14/08/2013
Skąd : Tychy
 |  Temat: Grrid "Crow" Blaidd Pon Sie 19 2013, 20:36 | |
| Imię: Grrid
Pseudonim: Crow
Nazwisko: Blaidd
Płeć: Mężczyzna
Waga: 74kg
Wzrost: 186cm
Wiek: 21
Gildia: Lamia Scale
Miejsce umieszczenia znaku gildii: Wewnętrzna strona prawej dłoni, znak koloru czerwonego
Klasa Maga: 0
Wygląd: Cóż...co tu by naskrobać, na pewno nie należy do niskich. Ba, podbija średnią wysokości w świecie magów, w końcu mierzy te swoje 186cm. Z postury no...do walczących w zwarciu to on raczej nie należy, aczkolwiek ma bardzo rozbudowane górne partie ciała. Jego klatka piersiowa, ramiona oraz plecy są całkiem szerokie, ale to głównie przez to, że lubi pływać, chociaż brzuch też ma nienaganny, przy wadze 74 kilogramów nie ciężko o zarys mięśni na brzuchu, no ale jak już jest to czemu by nie. Podsumowując, do krępych nie należy, aczkolwiek coś tam mięśni ma, facet jak facet. Co dalej...no na całkiem szerokiej szyi, ten czerwony łeb, czerwony przez włosy na nim oczywiście, bo tak to jego karnacja jest...bliżej nie określona, na pewno nie jest albinosem, ale też nie mulatem, coś pomiędzy, tak jakby wziąć albinosa i trochę go opalić...no wygląda, normalnie ? Czerwone włosy, krótkie, dla niego, inni twierdzą że to już jest średnia długość, no zwał jak zwał, grzywka mu sięga do ust, aczkolwiek zazwyczaj jego włosy są zaczesane do tyłu i tylko dwa kosmyki z grzywki opadają na twarz. Znużone czerwone oczy, nieco wąskie, aczkolwiek duże, patrzące na świat z typowym wyrazem nudy, krótki nos i wąski, usta jak usta, w miarę szeroka szczęka i wyraziste kości policzkowe. To chyba na tyle o jego twarzy tak w skrócie. No to pozostał nam ubiór. Serio chcesz wiedzieć ? No skoro nalegasz, a wstydzisz się go spotkać osobiście i zobaczyć na własne oczy jak wygląda ten młody Bóg, taki żart, toż to nawet przystojne nie jest, no ale wracając, zazwyczaj ma na sobie czarną kurtkę, bez zapięcia, jakby tylko do narzucenia na siebie,a pod nią białą koszulkę, taką normalną z krótkim rękawem, nic nadzwyczajnego. Nogi ukrywa w nogawkach czarnych spodni zwężanych nieco na łydce, aczkolwiek nie opinając jej. Spodnie mają cztery kieszenie, dwie z przodu i dwie z tyłu, zazwyczaj jedna z przednich kieszeni jest zajęta przez paczkę papierosów - o nich za chwilę, w sumie teraz, tylko powiem, że na stopach ma czarne buty, kolejna zwyczajna rzecz, czarne wiązane proste buty. A więc...papierosy, nie odłączny element jego garderoby, dnia, życia w sumie, znaczy się... od pewnego momentu, ale o tym już będzie w historii. Pali zawsze, jak nie ma fajki w ustach to znaczy, że albo mu się skończyły i musi iść po nowe przy czym będzie zły, albo walczy i nie ma czasu zapalić przez co też jest nie w humorze, albo go już nie stać bo ziółka do tanich nie należą, a bagienne chce sie palić (Przyjąłem bagienne jako, że ma więcej wspólnego ze światem fantasy niż tytoń. "Bagienne Ziele" jeżeli chodzi o całą nazwę .)
Charakter: Ciężko określić charakter Grrida, jest strasznie specyficzną osobą, tym bardziej, że specjalizuje się w leczeniu swoich sojuszników, co może sprawiać wrażenie, że jest dobroduszną osobą, skorą do pomocy. Jest jednak odwrotnie, jego chęć pomagania innym jest raczej mała, chyba, że ktoś ma jakiegoś fanta, w końcu nic nie przychodzi za darmo. Ponad to jest strasznie uparty, no nie ma siły, żeby go do czegoś przekonać jak nie widzi w tym żadnego sensu, no bo po cholerę miałby się męczyć i tracić czas na jakieś pierdoły. Z reguły jest neutralnie nastawiony do innych osób, aczkolwiek czasami w jego głosie można usłyszeć pogardę, której nawet sam Grrid nie odczuwa. Po prostu jego sposób mówienia i jego sposób bycia jest tak flegmatyczny i „od niechcenia”, że można mieć mieszane odczucia co do jego osoby. Przez swoje „luzackie” podejście do życia jest bardzo cierpliwy oraz rzadko kiedy jest czymś wzruszony. Co tu więcej o nim… uwielbia zwierzęta chociaż sam żadnego nie posiada. Chętnie pływa, znaczy się… chętnie jak na flegmatyka.
Historia:
Od czego by tu zacząć...zapewne od samego początku, albo i nie ? Zacznijmy gdzieś później, w końcu kogo interesują narodziny Grrida, których sam nie pamięta. Zacznijmy w roku, w którym kończył 5 lat. To wtedy tak naprawdę odkrył w sobie magie. Był to kolejny zwykły dzień dla zwykłego chłopaka z poczciwej rodziny. Żyło im się dobrze i nie mogli na nic narzekać, lecz przez całe 5 lat zastanawiali się, czy Grrid będzie magiem, czy też nie. Czemu się zastanawiali ? Ponieważ matka czerwonowłosego, Anabelle, była zwykłym człowiekiem, nie miała w swojej rodzinie żadnego maga. Zaś Xarr, jego ojciec był Magiem Promieni, które głównie miały za zadanie zniszczyć wszystko na swojej drodze. Tego zwykłego dnia, o którym wcześniej zacząłem a nie skończyłem Grrid biegał po uliczkach Shirotsume niby nic nadzwyczajnego, 5 letni chłopiec po prostu sobie biega. Jednakże Grrid czuł się jakby coś mówiło mu gdzie ma się kierować, jakby coś go prowadziło. Biegł przed siebie kawał drogi, aż wybiegł przed bramy miasta, a jego oczom ukazało się nieopodal potężne drzewo. Chłopak z czystej ciekawości jak to dziecko, podszedł do drzewa, a pod nim zauważył leżące pisklę, albo raczej młodego ptaka, ponieważ wyglądało na to, że zwierze próbowało wylecieć z gniazda, ale spadło na ziemię. Jego lewe skrzydło było złamane, lecz kiedy Grrid przyklęknął nad ptakiem i wziął go w dłonie dziwna energia przeszyła jego ciało. Przeszły mu dreszcze, a dłonie jakby jarzyły się na zielono. Czerwonowłosy chłopiec nie był nawet przez chwilę wystraszony, czuł się bezpiecznie i swobodnie. Po niedługim czasie ptak zaczął się ruszać, odzyskał dynamikę i wiercił się w dłoniach Grrida, który po chwili go wypuścił pozwalając unieść mu się w powietrzu. Wydawać by się mogło, że wszystko stało się za sprawą dziecka, jednak on czuł się jakby coś ciągle trzymało go za ramię, jakby ktoś lub coś nad nim czuwało. Chłopiec po powrocie do domu pochwalił się rodzicom co się właściwie stało, albo raczej swojej matce, gdyż Xarr rzadko kiedy był w domu. Należał do Gildii magów w Magnolii. Mijały lata, a Grrid pod okiem Anabelle trenował swoje umiejętności. Jego matka nie znała się na magii jednak wspierała syna w tym co robi i motywowała go mówiąc, że wyrośnie na wielkiego maga. Cóż, wszystko co piękne szybko się kończy, tak samo jak piękne dzieciństwo i dorastanie u boku rodziców, którzy nie należeli do najmłodszych. Grrid dorastając kreował swój charakter i wyrósł na typowego luzaka, który nie przejmował się niczym, myślał, że wszystko przyjdzie samo, że życie będzie łatwe, lecz całe luzactwo chwilowo minęło po śmierci jego ojca, albo raczej wiadomości o tym. Zginął podczas walki, ta wiadomość wystarczyła, żeby zmotywować czerwonowłosego jeszcze bardziej, trenował on codziennie, spędzał całe dnie na ratowaniu zwierząt w okół miasta jak i wewnątrz niego. Nigdy nie pomagał ludziom, nie chciał się afiszować ze swoją magią. Wkrótce zachorowała jego matka. Anabelle była już w podeszłym wieku, więc nie miała wystarczająco siły, żeby walczyć z chorobą. Nawet pomimo magii jej syna nie dała sobie rady, a Grrid dawał z siebie ile tylko mógł, ale co może zrobić niedoświadczony 15 latek. Został w końcu sam. Popadł w nałóg palenia bagiennego zioła, które kupił na rynku, żeby się uspokoić, palił je codziennie kilka razy, gdyby nie to pewnie by nie wytrzymał psychicznie straty matki i faktu, że nie mógł jej uratować. Rok zajęło mu pozbycie się uczucia straty rodziców i wyjście z psychicznego cierpienia, lecz nie wyzbył się palenia bagiennego. Znowu wróciło jego luzackie poczucie humoru, a on sam wrócił do treningów. Papierosy były dla niego już czymś normalnym i coraz rzadziej widywało się go bez nich w ustach. Było to dość dziwne uczucie podczas treningu magii, ponieważ chłopak czuł się jakby odzyskiwał energię z każdym papierosem. Grrid chciał nauczyć się pomagać ludziom, bo stwierdził, że to dobry pomysł na zarobek. Przyjął zasadę "Coś za coś" i pomimo że nie praktykował pobierania opłat w formie pieniędzy za jego usługi postanowił się zapisać do gildii, żeby coś zarobić, a przy okazji zostać oficjalnym magiem i móc pomagać ludziom. Pomijając już fakt, że był osamotniony, a nawet takie osoby jak on potrzebują się czasami do kogoś odezwać. Dołączył do gildii z Shirotsume - Lamia Scale i było zupełnie odwrotnie niż by się tego spodziewał. Stał się leniwym, upartym flegmatykiem, który nigdy nie robi nic bezinteresownie. Postarzał się, nauczył się żyć sam, został indywidualistą, lecz ciągle miał świadomość, że musi pomagać innym, takie było jego przeznaczenie, w końcu w innym przypadku nie obudził by w sobie magii leczenia. Grrid po dołączeniu do Lamia Scale przyjął pseudonim Crow, chciał, żeby go z nim kojarzono, a nie z jego nazwiskiem. I to cała jego historia, nic specjalnego prawda? Cóż, może coś się wydarzy na przestrzeni kolejnych lat, aczkolwiek jemu takie nudne życie pasuje.
Umiejętności:
Support Lvl 1
Uzdrowiciel Lvl 1
Zapasy Magiczne Lvl 1
Ekwipunek: Paczka papierosów, paczka zapałek.
Rodzaj Magii: Magia leczenia – Pomimo swojej prostej nazwy jest dość myląca, ponieważ nie polega wyłącznie na leczeniu, chociaż to jej główny atut, a także na wspomaganiu swoich sojuszników. Zależności od zaklęcia, promienie, na których opiera się magia przybierają innych kolorów. Można by tą magię nazwać wspomagającą, jednakże głównie opiera się ona na leczeniu, a zaklęcia wspomagające są tylko jej uzupełnieniem
Pasywne Właściwości Magii
- Zwiększona regeneracja zdrowia. Jego rany goją się szybciej niż u przeciętnego człowieka, a choroby dopadają go rzadziej.
- Zwiększona odporność na trucizny. Czerwony muchomor nie jest dla maga niczym strasznym, tak samo jak przeterminowane jedzenie, albo alkohol. Kac dla niego nie istnieje.
- Przy chwilowym kontakcie fizycznym z drugą osobą potrafi uśmierzyć niewielki ból np. ból głowy, mięśni, czy też stawów.
Zaklęcia:
Regeneration[D] – Zaklęcie nieco silniejsze od pasywnej regeneracji zdrowia Grrida. Jest proste w użyciu, aczkolwiek jest to tylko regeneracja więc nie działa natychmiastowo. Przyspiesza proces leczenia ran, kaca, uśmierza ból związany z ranami w zależności od ich wielkości, niweluje wszelakie sińce i krwiaki. Powoduje lepsze samopoczucie wpływając pozytywnie na psychikę danej osoby. Podsumowując : Znacząco przyspiesza proces leczenia naszego celu. Zarówno ran fizycznych jak i psychicznych. Jednak technika nie radzi sobie z poważnymi ranami, jak głębokie rany cięte (głębsze niż 2mm), rany szarpane, zmiażdżone kości etc. (Mechanicznie czas użycia zaklęcia 1 post, trwa 1 turę, kolejne użycie po od użycia 2 turach )
Healing Beam[C] – Silniejsze zaklęcie polegające na uzdrowieniu rannych towarzyszy. Polega na wystrzeleniu wąskiej wiązki zielonego promienia w stronę sojusznika, która wyleczy lekkie ranny cięte i mocniejsze skaleczenia. W przeciągu paru sekund po kontakcie z zieloną wiązką obrażenia celu goją się, jednakże technika nie posiada zdolności priorytetu danej rany, dlatego leczy wszystkie obrażenia jednocześnie co często przy wielu ranach skutkuje tylko częściowym ich zagojeniem. Nie ma możliwości wyleczyć kogoś nawet dwoma promieniami jeżeli jest ta osoba w stanie krytycznym. Przy kolizji promienia z przeciwnikiem, może on zostać powalony, a zaklęcie zostaje zniwelowane nie pozostawiając po sobie śladu. (Mechanicznie leczy o 25% hp jeden cel, czas rzucania czaru 1 post. Po rzuceniu 2 posty przerwy zanim można użyć kolejny raz.
Boost ! [C] – Jedno z zaklęć wspomagających zwiększające siłę magii oraz siłę fizyczną celu. Po trafieniu w cel może on odczuć natychmiastowo wzrost siły fizycznej, a przy użyciu magii także siły magicznej. Siła fizyczna jak i magiczna jest zwiększona o 15%. Zaklęcie jednak nie należy jednak do długotrwałych. (Mechanicznie trwa 2 tury. Trzeba odczekać 3 tury zanim będzie można użyć ponownie) Jeżeli promień trafi w przeciwnika działa on negatywnie, zaniżając jego siłę magiczną i fizyczna o 15% na czas 1 tury, a przy okazji może go powalić.
Magic Shield [C] – Jednym słowem Aura. Po aktywacji zaklęcia przez użytkownika jego ciało otacza czerwona poświata, a wszyscy sojusznicy w obrębie 20 metrów od niego mają zwiększoną odporność na magie o 10%. (Mechanicznie trwa 2 tury, a użyć ponownie można po 3).
Multi-Beam [ B] – Bardzo silne zaklęcie leczące, aktualnie najsilniejsze w arsenale zaklęć Grrida. Polega na wystrzeleniu w niebo dwóch zielonych promieni, które same naprowadzają się na sojuszników w obrębie 20 metrów. Wiązki są na tyle inteligentne, że potrafią omijać wszelakie przeszkody typu, drzewa, skały, stojący na drodze przeciwnik. Zaklęcie ma lepsze działanie od Healing Beam, leczenie jest o wiele skuteczniejsze przez co może wyleczyć sojuszników z ciężkich obrażeń, jak np. głębokie rany cięte, czy tez pęknięte (nie złamane) kości. (Mechanicznie zaklęcie tworzy się jedną turę, natychmiastowe uleczenie 35% życia. Następne użycie po 4 turach) Przy kontakcie z przeciwnikiem jeżeli ten w jakiś sposób wejdzie przed promień w ostatniej chwili działa jak Healing Beam[C].
Ostatnio zmieniony przez Grrid Blaidd dnia Czw Sie 22 2013, 00:36, w całości zmieniany 5 razy |
|
