Imię: Sugita
Pseudonim: brak
Nazwisko: Hamada
Płeć: Mężczyzna
Waga: 65 kg
Wzrost: 172 cm
Wiek: 17
Gildia: brak
Miejsce umieszczenia znaku gildii: brak
Klasa Maga: Zerowa
Wygląd:
Sugita jest średniego wzrostu, ma czarne oczy i białe włosy. Przez specyficzną dietę jest chudy, co wcale nie oznacza, że nie ma siły. Wręcz przeciwnie, jest bardzo dobrze zbudowany. W młodości stracił mały palec u lewej ręki przez trening. Jego ręce są całe w najróżniejszych bliznach, a palce są dziwnie powyginane. Na prawym ramieniu ma wytatuowaną białą czaszkę z kilkoma plamami krwi na czole. Najczęściej chodzi w krótkiej, czarnobiałej koszulce, czarnych, luźnych dresach i ciemno zielonych butach.
Charakter:
Sugita jest zdrowo szurnięty. Na co dzień chodzi z przerażającym i kamiennym wyrazem twarzy, jednak w jego głowie dzieją się dziwne rzeczy. Kiedy walczy, myśli o przemocy lub knuje jakieś straszne rzeczy zaczyna uśmiechać się jak psychopata, a jak zadaje rany lub zabija zaczyna się ryć jak głupi. Ból innych sprawia mu dużą przyjemność. Oprócz tego jest arogancki, pewny siebie i zawsze chętny do bitki. Ma innych ludzi głęboko gdzieś, obchodzą go tylko on i jego przyjaciele.
Historia:
Sugita przyszedł na świat w x784. Żył w nędzy w małej wiosce na Terenach Północnych. Mieszkał tam z rodzicami i młodszą o dwa lata siostrą Ayą. Każdy jego dzień był ciężki i nudny. Rodzinka jadła to, co udało się upolować lub kupić, choć jedzenia w wiosce było od biedy. Niedużo było tam drzew, więc rzadko palono w piecu. Mięso zdobyte podczas łowów jadło się surowe, choć i tak było to najpyszniejsze danie. Takie rarytasy jadło się raz na jakieś trzy miesiące, a nawet dłużej. Jednak z wodą było gorzej. Każde znalezione źródełko było zamarznięte. Długo zajmowało przebicie się przez lód do wody, więc nie chcąc się z tym męczyć brano drewnianą miskę, wkładano do niej śnieg i ocieplano dłońmi, dopóki nie zamienił się w wodę i pito to.
Sugita nie miał przyjaciół. On i jego siostra byli jedynymi dziećmi na tym zadupiu. Życie tam mocno hartowało ducha. Młodzieniec szybko przyzwyczaił się do tego klimatu. Co dzień ćwiczył walkę wręcz bijąc twardy głaz z nadzieją, że kiedyś będzie potrafił ubić gołymi rękami wilka. Nie raz łamał sobie przez to ręce, a że rodzice nie mieli jak mu unieruchomić jej, siłą nastawiali mu kości, przez co wykrzywiły mu się palce. Nie umiał pisać ani czytać, co nadrabiał umiejętnościami manualnymi, np.: zdejmowaniem skóry ze zwierząt. Jednak jego siostra nie była tak odporna. Zawsze trzęsła się z zimna, była słaba i pół dnia leżała pod kilkoma ciepłymi skórami. Niestety, w x792 rodzina zostawiła ją samą w domu i poszła na polowanie. Pierwszy raz wzięli na to przedsięwzięcie Sugita, przez co nie miał się, kto ją zająć. Byli na tym polowaniu od świtu do zachodu. Była to ich najkrótsza wyprawa, jednak najszczęśliwsza, ponieważ pierwszy raz w historii tej wioski udało się upolować niedźwiedzia. Chłopak pierwszy dobiegł do drzwi, by pochwalić się siostrze, jaką skórę dla niej zdobyli. Wbiegł do domu i spojrzał na siostrę. Była bledsza niż zwykle i miała zamknięte oczy. Trochę zdziwiony jej wyglądem podszedł do niej i dotknął dłonią jej czoła. Zamarł. Rodzice tylko potwierdzili jego przypuszczenia…
Aya zamarzła na śmierć. Nikomu z rodziny nie udało się pozbierać po tym smutnym zdarzeniu, jednak najmocniej przeżył to jej brat. Ciągle się oskarżał o to, że gdyby nie poszedł na te pieprzone polowanie, mógłby się nią zająć. Znienawidził również mieszkańców wioski za to, że nie mieli siły pójść do niej i zobaczyć jak się czuję. To wszystko źle wpłynęło na jego psychikę. Już nigdy nie zaznał szczęścia. Miał dużo myśli samobójczych, choć nie dał po sobie tego poznać. Przestał sypiać w domu. Noc spędzał na kamieniu, na którym trenował, nie zważając na śnieg, czy inne warunki pogodowe. Zawsze, kiedy się budził cały dzień lał ten głaz, robiąc sobie przerwę tylko na obiad (nie było tam żadnych kolacji ani śniadań) popijając go śniegiem. Trenował tak trzy miesiące, samemu nastawiając sobie kości, przez co stracił mały palec lewej ręki. Jednak, kiedy wściekłość po utracie siostry zaczęła znikać, pojawił się smutek. Wrócił do domu i się rozpłakał. Zaczął jeszcze bardziej siebie obwiniać, aż w końcu kompletnie się znienawidził. Próbował targnąć się na swoje życie, a za pokutę uznał śmierć w wielkich męczarniach. Chciał umrzeć tak jak ona. Pewnego dnia zakopał się pod śniegiem. Przeleżał tak jakieś osiem godzin. Cudem został odnaleziony przez swoich rodziców zanim całkowicie się odmroził. Zapalili piec i w porę przywrócili jemu ciału normalną temperaturę. Wiedzieli, że już nigdy nie będą mogli tu normalnie żyć. W x794 spakowali trochę mięsa, kilka roślin nadających się do konsumpcji oraz sporo skór i ruszyli przed siebie mając nadzieję na zostawienie przykrej przeszłości za sobą. Jednak wspomnienia o córce, jej uśmiech, jej płacz, śmiech, jej osoba nigdy nie przestały boleć. Rana w sercu, jaką zostawiła po sobie jej śmierć nigdy się nie zagoiła.
Całą drogę nikt do nikogo się nie odzywał. Cisza towarzysząca w podróży była wręcz męcząca. Czasami udało się upolować jakieś zwierzę, aczkolwiek sama myśl o polowaniu mocno ich bolała. Po roku długich męczarni udało im się wyjść z krainy wiecznej zimy i doszli do ciepłych krajów. Dech w piersiach im zaparło, kiedy po raz pierwszy zobaczyli piękne zielone łąki, cudowne lasy i ogromne miasta. Nie mieli pojęcia, że istnieje coś innego, niż śnieg i mróz. Gdy tak stanęli podziwiając te widoki, będąc przyzwyczajonymi do chłodnego klimatu to aż im się gorąco zrobiło. Poszli dalej i doszli do pierwszego znalezionego miasta. Udało im się dowiedzieć, że znaleźli się w Oak. Kiedy powiedzieli skąd przyszli, zebrało się sporo gapiów. Kiedy większość z nich się rozeszła, dowiedzieli się, że skóry zwierząt są tutaj całkiem drogie i za połowę z nich kupili sobie mały domek w wiosce obok miasta. Dowiadując się, co to szkoła, jak się tu zarabia na życie i kilku innych ważnych i mniej ważnych rzeczy syn zaczął chodzić do szkoły, a rodzice normalnie pracować. Ich życie zaczęło się jakoś układać, powróciło do nich szczęście, chociaż po twarzy Sugita nie dało się stwierdzić, czy jest szczęśliwy, czy smutny.
Choć jego rodzice byli zadowoleni tym miejscem to Sugita zaczął oddalać się w coraz większy mrok. Myśl o tym, że gdyby przyszli tutaj wcześniej razem z Ayą, że mogłaby teraz żyć, bawić się i być tutaj nie dawała mu spokoju. Nadal trenował, tyle tylko, że tym razem na ścianie budynku i dużo ciężej. Robił to raczej z wściekłości niż z chęci stania się silnym. W szkole szybko nauczył się czytać oraz pisać i stał się najlepszym uczniem w szkolę. Nikt go nie lubił, a on sam nie szukał przyjaciół, choć pewna dziewczyna się z nim zaprzyjaźniła. Czasami z nim rozmawiała, wracała z nim do domu, lecz nigdy nie zgodził się do niej pójść. Wszyscy zaczęli się z nich nabijać, ponieważ byli najlepszymi uczniami w szkolę i krążyły plotki, że ze sobą chodzą, jednak nikt nie odważył się tego powiedzieć mu wprost, patrząc w jego czarne oczy. Budził we wszystkich strach swoją budową, mrocznym i zawsze takim samym wyrazem twarzy. Nawet nauczyciele nie potrafili mu zwrócić uwagi, gdy popełnił jakiś błąd. Zwyczajnie w świecie się go bali. Jednak jego przyjaciółka, Mitsu, lubiła tą cechę w nim oraz jego dojrzałość i rzeczywiście zakochała się w nim. Jednak nie dało się stwierdzić, czy z odwzajemnieniem. Była szansa, że tak, jednak Sugita nigdy nie dał po sobie tego poznać.
Rodzice chłopaka pracowali na początku w Policji Magicznej szybko stając się coraz lepsi. Zaczęli całkiem sporo zarabiać. W przeciwieństwie do syna mieli dużo przyjaciół. Całkiem często ich odwiedzali, a kiedy wszyscy zbierali się u nich w domu, Sugita wychodził spotkać się z Mitsu lub powalić w ścianę. I tak mijały dni...
Było lato x798. Sugita coraz mniej trenował, więcej czasu przeznaczał dla Mitsu, a rodziców widywał tylko podczas obiadu. Choć oni jedli śniadania i kolacje, to on został przy jednym posiłku dziennie, teraz jednak trochę większym. Wracał właśnie do domu, dzisiaj sam, ponieważ jego przyjaciółka zachorowała. Podszedł do drzwi, otworzył je, skierował się do jadalni, wszedł do niej, zamknął za sobą drzwi, a gdy się odwrócił poczuł straszny ból w okolicach klatki piersiowej, padł na ziemie i zemdlał. Obudził się w tej samej pozycji, w której leżał, lekko rozszerzył powieki i rozejrzał się. Jego matka leżała w kałuży krwi. Ojciec był na kanapie, całą koszulę miał poplamioną czerwonymi plamami, jednak jeszcze się ruszał. Stało nad nim pięć osób. Czterech z nich znał, odsiadywali parę latek przez jego rodziców, ale piątego pierwszy raz widział. Sugita zdążył zauważyć, że posługiwał się magią powietrza, gdyż jego tata otrzymywał kolejne rany, choć tamci nawet palcem nie kiwnęli. Chcieli czegoś od niego, ciągle go o coś pytali. Chłopak na początku nie wiedział o co chodzi, był oszołomiony od ciosu w brzuch. Jednak powoli zaczął pojmować, co się stało. Jego matkę zabito, a ojciec leżał pół martwy dostając kolejne baty. Widząc to wszystko przeciętna osoba uciekłaby stąd wołając o pomoc. Jednak on nie poczuł strachu, lecz złość. Był wściekły. Nie dość, że los zabrał mu siostrę, to teraz matkę, a ojciec miał za chwilę do nich dołączyć. Wstał, napiął wszystkie mięśnie, aż mu żyły było widać. Zaczął czuć przepływającą przez nie dziwną energię. Nie rozumiał tego, jednak nie zadawał sobie nie potrzebnych pytań. Chciał wrzasnąć na nich i przetrzepać im skórę, aczkolwiek zamiast tego z jego ust zaczął wydobywać się zielony dym. Czterech oprychów szybko padło trupem w krzykach bólu, a piąty zaczął się dusić. Nie zdążył się nawet odwrócić zanim wybiegł przez okno rozbijając szybę i uciekając dzikim pędem w las. Jednak Sugita był już myślami przy ojcu. Nie wiedział jak, jednak to, co zrobił bandytą nie tknęło jego taty. Zabandażował mu rany ciuchami złoczyńców, wziął go na ręce i wybiegł na dwór. Zaczął krzyczeć o pomoc, która szybko się zjawiła. Ojca zabrano do szpitala, a do jego domu wpadła pędem Policja Magiczna. Chłopak wyjaśnił im wszystko z niespotykanym spokojem, jakby nie obchodziło go to, że matka mu zginęła, a on sam cudem uniknął śmierci, pomijając dziwne wydarzenie z zielonym gazem. Jednak w głębi duszy nie mógł się z tym pogodzić.
Na początku, po powrocie taty, wszystko było w porządku. Ojciec nie zmienił pracy. Mitsu była dla młodzieńca wielkim wsparciem, choć nie potrafił jej tego powiedzieć. Raz tylko bąknął podziękowania dla niej za to. Niestety ojciec nie potrafił się pogodzić z utratą kolejnej bliskiej osoby. Zaczął dużo pić, kupował jedzenie tylko dla siebie, spóźniał się do pracy. Syn próbował mu pomóc, jednak jego stan tylko się pogarszał. Rodzic zaczął bić go, kazał zarabiać, ponieważ nie starczyło mu na alkohol i inne dziwne rzeczy, a gdy czegoś nie robił, to dostawał większe baty. Sugita przez krótki czas jakoś to znosił, mając nikłą nadzieje na powrót jego dawnego ojca. Jednak pod koniec tego samego roku nie wytrzymał. Cała złość, którą trzymał w sobie od czasu śmierci siostry, przez wszystkie drwiny innych osób, po utratę matki i zachowanie taty, wszystkie te negatywne emocje zostały wypuszczone tamtego dnia. Chłopak stracił nad sobą kontrolę, poszedł do kuchni, wziął nóż… Sugita nawet sobie nie potrafił wytłumaczyć co się wtedy właściwie stało. Pamięta tylko krótkie chwilę. Pójście do ojca… Kałuża krwi… Przeprosiny z ust taty… Potem znalazł się na dworze, oparty o ścianę. Czysty, bez krwi na rękach. Policja Magiczna wynosiła truchło z domu. Stwierdzono samobójstwo, ponieważ młodzieniec nie zostawił po sobie żadnych śladów. Nie poszedł do więzienia, mógł dalej normalnie żyć. Jednak to wszystko było dla niego zbyt ciężkie. Stracił całą rodzinę, a jedna z tych osób odeszła przez niego. Nie miał chęci żyć. Równie dobrze mógł się zabić, jednak był ktoś, przez kogo nie odszedł do krainy zmarłych…
Dwa dni później siedział sobie na ziemi, opierając się plecami o ścianę. Płakał, ale dzięki mocnej ulewie nikt tego nie zauważył. Prawie nikt. Mitsu przechodziła obok niego kierując się do sklepu. Zerknęła na niego i zauważyła to, że płakał. Podeszła do niego, kucnęła obok i zaczęła go pocieszać tym, że to nie jego wina, że jego ojciec popełnił samobójstwo, ale Sugita dobrze wiedział, kto go zabił. Chwilę słuchał tych słów, jednak nie wytrzymał ciągłego słuchania, że to nie on to zrobił. Przerwał jej i powiedział, co się tam zdarzyło. Po zakończeniu opowieści był pewny, że to koniec. Myślał, że dziewczyna go znienawidzi i pójdzie o wszystkim powiedzieć Policji Magicznej. Później siedziałby w więzieniu, każdego dnia coraz bardziej siebie nienawidzić, aż w końcu skończyłby swoje marne życie. Jednak ona go przytuliła, wzięła go za rękę i kazała pójść z nią po zakupy. Młodzieniec, choć mocno zdziwiony, nie odmówił. Mitsu pierwszy raz w życiu zaczęła opowiadać o sobie. Mieszkała ze starszą siostrą, ponieważ rodzice jej pili alkohol i znęcali się nad nimi w różne sposoby, ale nie powiedziała chłopakowi dokładnie jak. Gdy ona miała dziesięć lat, jej siostra sprzeciwiła się rodzicom. Wzięła dwie szklane butelki, rozbiła je na ich głowach, przez co stracili przytomność, i razem z siostrą uciekła z miasta. Udało znaleźć schronienie dopiero tutaj, w Oak. Po tej historii Sugita zrozumiał, że tak naprawdę nigdy jej nie znał, oraz, że nie jest jedyną osobą, która miała trudne przeżycia. Dzięki niej nie skończył ze swoim życiem. Zaczął oficjalnie z nią chodzić, sprzedał dom i wprowadził się do niej. Siostra Mitsu, Hisa, szybko go polubiła. Życie zaczęło znowu się jakoś układać.
Zabójstwo ojca mocno zniszczyło psychikę Sugita, całkowicie ze świrował. Przestał chodzić do szkoły, wolał szlajać się po mieście i tłuc uliczne gangi, nie raz zabijając kilka osób, jednak chodził z maską na twarzy, przez co nigdy nikt nie przyszedł do niego w nocy się zemścić. Na co dzień zachowywał się normalnie (jak na niego), lecz gdy miał z kimś walczyć, uśmiechał się jak psychopata i z każdego zadanego ciosu rył się jak głupi. Oglądając magów w gildii z ukrycia domyślił się, że jego trujące opary są rodzajem magii. Udało mu się ukraść z biblioteki książkę, w której było co nieco napisane na jej temat. Zaczął się szkolić na pechowych złodziejach. W x801 postanowił pójść w świat znaleźć mordercę swojej matki, jednak często odwiedzał Oak, a dokładniej Mitsu, żeby się z nią spotkać…
Umiejętności:
Łamacz kości
Mistrz trucizn
Kumulacja energii
Ekwipunek:
Księga magii Chemikaliów
5 fiolek
3 cegły
Rodzaj Magii:
Magia Chemikaliów – Magia pozwalająca na zatrucie przeciwnika, ale nie koniecznie zabójczymi toksynami, lecz gazami osłabiającymi, usypiającymi, spowalniającymi itd. Niektóre zaklęcia potrafią leczyć rany, przez co magia ta może zostać użyta również na sojusznikach. Można używać jej w formie gazu lub cieczy. Magię tą używa się wyłącznie wypluwając trujące płyny lub gazy z ust. Zaklęcia te bardzo dobrze współgrają z siłą czarującego, ponieważ po użyciu gazów osłabiających bądź zmiękczających kości łatwo przejść do kontry i zmiażdżyć wroga.
Pasywne Właściwości Magii:
Urodzony w toksynach – Wszystkie trucizny użyte na Sugita działają słabiej, a te najsłabsze są całkowicie ignorowane przez jego organizm. Sugita nie może zatruć się własnym zaklęciem, chyba, że jest to zaklęcie leczące, wzmacniające itp.
Zaklęcia:
Zaklęcia C:
Zielony Pył- Sugita wypuszcza chmurę toksyn, lekko zatruwających przeciwnika (co atak przeciwnika trucizna zadaje obrażenia na poziomie czaru rangi D, gaz działa przez trzy ataki wroga)oraz lekko spowalnia przeciwnika do czasu następnego ataku wroga. Toksyny zadają obrażenia poprzez niszczenie tkanek, np. żył, organów wewnętrznych, układu nerwowego i tym podobnych. Zielony pył rozpyla się dookoła Sugita w odległości 10m, przez co wszyscy , którzy nie znajdują się od Sugita dalej niż 10m zostają zatruci, nawet przyjaciele. Gaz dostaje się do organizmu wraz z powietrzem przez drogę oddechową.
Zaklęcia B:
Gazowy Bąbel- Sugita tworzy wokół siebie lub sojusznika bąbel trujących toksyn. Każda próba ataku przebija bąbel, przez co ataki wręcz zostają spowolnione, a ataki magiczne nieznacznie osłabione. Po przebiciu bąbla gazy, które go tworzyły, ulatniają się na wszystkie strony w obrębie 5m wokół osoby, którą otaczał bąbel, zatruwając powietrze. Każdy, kto weźmie oddech zatrutym powietrzem, zostaje otruty i otrzymuję ranę (na poziomie czaru rangi D) co każdy swój atak. Toksyny usuwają się z organizmu po zadaniu drugiej rany. Trucizna rani zatrutego poprzez niszczenie tkanek rzeczy wewnątrz ciała, np. płuc, żył, wątroby, układu nerwowego i tym podobne.
Słodkie Płyny- Sugita pluję w stronę przeciwnika zatruwając go specyficzną trucizną, która zabiera celowi 10% MM (raz na walkę!), spowalnia wroga , lekko zmiękcza kości (czyli cel staję się bardziej podatny na atak wręcz) i osłabia nieznacznie kolejny użyty czar lub atak wręcz przeciwnika (wszystkie efekty, nie licząc zabrania MM, działają do czasu następnego ataku przeciwnika). Zasięg splunięcia wynosi 15m. Trucizna wsiąka przez ubranie i przez skórę wchłania się do organizmu.