Imię: Never (Grey)
Nazwisko: Winter (Eminence)
Wygląd: Styl Nevera się niewiele zmienił, aczkolwiek poszukiwanie przygód sprawiło że nabrał nieco muskulatury i przede wszystkim mocnej skóry, która przeżywała naprawdę dużo. Wciąż jest brunetem, raczej szczupłym. Twarz już nieco mniej wygląda na naiwną, fiołkowe oczy nieco stały się zwężone – jednak nie straciły swego blasku, a można nawet powiedzieć że jeszcze się spotęgował i wygląda jakby w jego tęczówkach mieściły się gwiazdy! Poza tym ma pewną bliznę z tyłu pleców, jednak na to w ogóle nie zwraca uwagi a nawet nie wie że istnieje (tylko Grey wnioskuje, że to jest efekt spotkania ze Smokiem Koszmarów, aczkolwiek Never nie jest w stanie podać dokładnej przyczyny kiedy – nie powiedziała jednak tego Neverowi). Poza tym, no cóż, aureola sprawia że czasami można się zastanawiać czy nie wrócił przypadkiem z zaświatów… Jednak puls posiada, podobnie jak temperaturę ciała. Zmiany koloru włosów na złocisty oczywiście zawsze przegapia. Upodobanie do heroicznych strojów i wzorców u niego się nie zmieniło i zaopatrzy się w jakieś nowe, bardziej bohaterskie rzeczy, jak tylko będzie miał okazję.
A Grey jest wyjątkowym przykładem identycznej istoty, jaką wcześniej była. Z wyglądu jest identyczną, niewielką wróżką, jaką była. Aczkolwiek tym razem jest w innym ubiorze. Błękitne ubrania zamieniła na ciemnoniebieską suknię przeplataną białym materiałem z bardzo długimi ramiączkami okrywającymi jej dłonie . Zmieniła także beret na czapkę ze skomplikowanym wzorem. Tak naprawdę ten ubiór, jako że jest częścią jej, świadczy o odzyskaniu części mocy Wróżki Losu, aczkolwiek raczej nikt o tym nie wie (chyba że posiada naprawdę rzadką wiedzę o potężnych istotach). Urosły jej także włosy, które są spięte na dwa kosmyki.
Magiczne Piętno: Never posiada aureolę nad sobą. Poza tym jego czary wywołują efekty świetlne – dokładnie to czego zawsze pragnął. W czasie przepływu dużej ilości magicznej energii (np. w Limit Breaku) aktualnie kolor jego włosów zmienia się na złoty aka Super Sayan mode. Wciąż jednak można mieć wrażenie że to jest jakieś… niekompletne.
Grey nie posiada niczego takiego, w końcu jej nie dotknęła przemiana~
Charakter: Niewiele się zmieniło od poprzedniego czasu: Never wciąż jest prawdziwym idiotą. Można by pomyśleć że to niemożliwe po tylu przygodach, powinien się nauczyć trochę nie podejmować, cóż, mocno dyskusyjnych akcji. Ale nie. Nie potrafi układać planów innych niż „szarża i naprzód”, wymyślać wyszukanych kłamstw, uczyć się jakiś finezyjnych rzeczy. Definitywnie jest człowiekiem czynu, który woli działać, a potem pomyśleć czy to ma sens i czy jest bezpieczne. Przez to dochodzi często do pomyłek, co kilka razy wprowadziło go w bardzo gorące sytuacje. Podobnie jak wszelkie debaty filozoficzne go konfundują, podobnie jak próby logicznego wyjaśnienia swoich działań. Aczkolwiek jedna rzecz u niego jest inna – jest definitywnie silniejszy niż poprzednio, mimo że przez stosowanie bardzo prostych taktyk wciąż nie dorównuje mistrzom w swoich fachu, którzy mają więcej wyobraźni niż taktyka „to ja go tnę” oraz posiadających lepszą motorykę. Sam fakt że ma teraz magię niewiele zmienia – może poza faktem że stał się nie tyle idiotą, co niebezpiecznym idiotą. Nie zmienił jednak swoich heroicznyh zwyczajów i wciąż stara się być największym bohaterem na świecie, nie spoczywając w wysiłku. Wszyscy wiemy jednak, jak mu to wychodzi. Ale nie można zaprzeczyć, że ma czyste serce. Definitywnie
Co do Grey, to również niewiele się zmieniło… Poza tym, że nieco się otworzyła na śmiertelników oraz nie jest już tak bardzo arogancka. W końcu wielokrotnie bywało, że Never znalazł się w niebezpieczeństwie i nie mogła wiele zrobić. Obecnie jednak, z przywróconą częścią mocy, ma więcej pewności siebie. Wciąż jest yandere nastawiona do Nevera i prędzej poświęci świat, aniżeli jego. Zresztą co dla niej znaczy jakiś wymiar albo dwa?
Historia: "In the end, nothing really changes."
(pewnie znacie mnie i pamiętacie. Przypisowa Grey z tej strony. Moją powinnością jest obecnie opisać, jak niekompetentni mistrzowie gry prowadzili nasze przygody, jednocześnie informując ich o tym że jeśli system nie zostanie zmieniony, to forum czeka upadek… O tym jednak można długo gadać. Do rzeczy. Bohaterami tej historii są Grey Eminence, czyli ja w tej grze oraz Never Winter, bohater i ukochany jej osobnik. Może zacznijmy od chłopaka – był on sierotą, której ojcem był jeden z najniebezpieczniejszych osób w Fiore, Fimbul Winter, który napadał niewinne osoby, ostatecznie zostając zgładzonym przez łowców nagród. Tak trafił do sierocińca, gdzie przełomowym zdarzeniem okazała się napaść osoby która miała zatargi z jego ojcem, a z którego uratował go jegomość o imieniu Samael, inspirując chłopaka do zostania bohaterem. Oczywiście, ja to bywa z Never-kunem, pakował się bez przerwy w jakieś problemy. W pewnym momencie jednak uratował mnie, to znaczy Grey nieprzypisową, gdy miała ona problemy. Prawie za to przypłacił życiem, ale wtedy zawarł z wróżką pakt, co pozwoliło mu pokonać wiedźmę. Wtedy dwójka ruszyła w drogę na poszukiwanie przygód. Na samym początku dołączyła do Violet Pegasus na zaproszenie, ale szybko z niego wyszła. Brali udział w wielu misjach, w Igrzyskach Magicznych, gdzie nawet stali się finalistami. Wśród wielu przygód Niestety, również natknęli się na bardzo kłopotliwe istoty - demony, których spiski sprawiły że ich więź została skażona, lecz udało się dzięki zawarciu paktu z kolejnym ją przywrócić do stanu poprzedniego. Mieli też niemiłe spotkanie z bogami, człowiekiem który zwie się Escanor, który był zarozumiałym głupcem, wizytę w innym wymiarze i spotkanie z kopią gracza Kevana, który miał związek z nieprzypisową Grey i która przyrzekła sobie w duchu że szybko go nie zabije. Ale też z Byakuton-kunem, ucznia Kenkona Mahou, który był podróżnikiem w czasie do przodu – rzadki przypadek, generalnie śmiertelnicy wolą cofać się. Wraz z Samel-sanem byli częstymi towarzyszami na przeróżne misje. Wszystko było w porządku, aż do czasu gdy przyjęli misję zlikwidowania Smoka Koszmaru który panoszył się w Minstrelu. Ten dzień miał zmienić wszystko – przyp. Grey)
...
- Huff, huff…
Mój bohater głośno sapał. Mimo że wytrzymałość to była jedna z niewielu rzeczy jakimi mógł się pochwalić, to obecnie był już na granicy wytrzymałości. Jak się okazało, zadanie poradzenia sobie ze smokiem przerastało nasze możliwości. Nasi sojusznicy za bardzo nie pomogli, nawet Byakuton-kun, który podobno miał z nim największe doświadczenie. A obecnie…
Obecnie trwał odwrót. Ja z Never-kunem uciekałam korytarzem zamku, w którym postanowiliśmy się schronić. Byliśmy tylko we dwójkę, jako że postanowiliśmy się rozdzielić z resztą drużyny. Wróg musiał wybrać jedną z grup, przez co reszta mogła bezpiecznie się wycofać. Sądziłam że będziemy mieli na tyle szczęścia, że nie naszą. Niestety…
- Ugh… Aura Shield!
Szepnęłam, gdy tylko zauważyłam nadciągający ciemny pocisk wycelowany w moją głowę. To właśnie mnie i Never-kuna postanowił ścigać Smok Koszmaru. Z jednego prostego powodu.
- Kto by pomyślał, że Siódma będzie aż taka słaba. Niesamowite.
Zza rogu wyłonił się szkaradny łeb. Jak się okazało, Smok mnie znał… Był jedną z tych istot, na tyle potężnych, aby zdawać sobie sprawę z istnienia międzywymiarowych istot. Czy postanowił nas wyelminować z tego względu, czy może coś ode mnie chciał… Nie miałam pojęcia, ale obecnie to nie było ważne, jako że stał on na naszym ogonie… A właściwie moim. Zauważyłam że wszelkie ataki są wymierzone we mnie. Może i mnie kojarzył… Ale chyba nie zdawał sobie sprawy że lepszym celem mógł być Never-kun…
Dlatego postanowiłam to wykorzystać! Póki co obecnie nie było okazji, ale…
-…!
Wtedy dostrzegliśmy wyjściowe wrota z broną! To mogła być okazja do spowolnienia bestii. Nawet ona się nie przebiłaby tak prosto. Mieliśmy akurat tyle, że zdążylibyśmy przez nią się przedostać, zanim smok by nas dopadł. Oczywiście, po kilkunastu krokach prawdopodobnie nas złapie. Ale…
- Szybko, Grey! Musimy zdążyć! Uoooow… UGH?
Mój bohater zatrzymał się, podczas gdy zaraz za nim uderzyła ciężka brona. Sama nie mogłam jej obniżyć, ale drobna manipulacja szczęściem pozwoliła mi sprawić, aby przerdzewiały łańcuch na której była zawieszona nareszcie się zerwał.
To było jedyne wyjście. Nawet coś takiego nie powstrzymałoby długo Smoka Koszmarów, jeśli natarłby z pełną siłą. A jakkolwiek małą siłą dysponowałam, to mogłam mu w tym przeszkodzić. Pozostało jedynie krzyknąć do Never-kuna!
- Przegrupuj się, bohaterze! Dołączę do ciebie później! Musisz znaleźć resztę i powiedzieć im o wszystkim! Jeszcze nie przegraliśmy!
- Huh… H-hai!Mój bohater słabo kiwnął głową, a następnie odwrócił się i zaczął biec dalej. Ja w tym czasie…
- Nigdy nie przypuszczałem, że Siódma jest w stanie się poświęcić dla kogoś. Heretyczka ratująca śmiertelnika? Świat stanął definitywnie na głowie!
Usłyszałam za sobą złowieszczy głos. Powoli się odwróciłam… Miałam przed sobą Smoka Koszmarów. Mimo że wydawał się absolutnie pewny swojej przewagi, to nie śpieszył się. Zresztą tutaj nie było nic dziwnego – gdyby próbował się przebić przez bronę, to mogłabym mu bez problemu przeszkodzić, nawet z moją ograniczoną mocą. Może nawet udałoby mi się zawalić ten zamek mu na głowę, co mogłoby być dla niego problematyczne mimo potęgi. Zresztą najważniejsza rzecz – od początku celował we mnie, więc musiało mu o mnie chodzić. Wcześniej bym się rozdzieliła, ale obawiałam się że Never-kun by nie pozwolił i zawaliłby cały plan. Co prawda miał szczęście, jednak nawet to ma swoje granice.
Wciąż jednak zachowywałam dobrą minę do złej gry.
- Chyba mnie nie zrozumiałeś – odpowiedziałam z moim starym, aroganckim uśmiechem.
- To nie tak że się poświęcam. Po prostu Never-kun w walce z tobą by mi jedynie przeszkadzał. Chciałam jedynie sprawić że znajdzie się poza granicami rażenia kiedy wyzwolę pełną siłę.Zauważyłam błysk niepewności. Wiedziałam – nie posiadał za dużej ilości informacji, co skrzętnie wykorzystywałam. Nie mógł wiedzieć że nie posiadałam nawet ułamka mojej starej mocy. Trochę blefu nigdy nie zaszkodziło. Pewnie zostanie to szybko odkryte, ale obecnie każda sekunda sprawiała że mój bohater oddalał się coraz bardziej i bardziej. Póki co podniosłam dłoń, zaczynając gromadzić magiczną energię.
- Teraz zobaczysz prawdziwą siłę Siódmej!
…
..
.
- „Prawdziwa siła Siódmej”, taaaa?
Zaśmiał się smok, gdy ja cofałam się korytarzem, starając się utrzymać moje znikające ciało razem. Jeszcze nie… Dostałam kilka razy, ale to nie było nic krytycznego, zresztą zamortyzowałam to co mogłam.
Limit jednak nadchodził. Wszelkie iluzje o mojej potędze zostały obrócone wniwecz. Smok obecnie stał przede mną, a ja definitywnie nie miałam ani magicznej mocy ani sił aby zablokować nadchodzące kolejne uderzenie. Mimo to się uśmiechałam. Never-kun musiał być bezpieczny, udało mi się utrzymać tego drania całkiem długo. Trochę minie czasu zanim go znajdzie.
- Muszę przyznać, że trochę mnie wystraszyłaś – smok zaczął mówić. To dobrze, kolejne sekundy dla nas.
- Widzę że się domyśliłaś że nie jestem wszechwiedzący. Mogłaś rzeczywiście z jakiś dziwnych powodów nie wyzwalać pełni sił, żeby potem obrócić mnie w perzynę. Albo zamknąć w jakieś butelce, podobno to nawet lubisz, nie? Na szczęście mój instynkt mnie nie zawiódł. Nie posiadasz starej mocy, Siódma. Zamiast losem manipulujesz znacznie łatwiejszym szczęściem! Latasz zamiast się zjawiać! Inkantujesz zaklęcia zamiast po prostu rozkazać co ma się stać! Twoje zbiorniki magiczne są ograniczone i nie widzę tej niekończącej się regeneracji! Zresztą sam fakt że się nimi posługujesz całkowicie mnie przekonał - duh, po co w ogóle stwierdzał tak oczywiste rzeczy. Powinien się pospieszyć i zakończyć to, abym mogła wrócić do Neve
- że jesteś związana z tym żałosnym śmiertelnikiem! Kto by pomyślał, że zamiast swojej siły będziesz używać jego! Ale to dobrze się składa!Nagle wzięłam oddech, spoglądając z przerażeniem na owego złowieszczego smoka. Skąd on…? Ale to już nie było czasu, musiałam zniknąć. Więc pozwoliłam swojemu ciału się rozpaść…
- Chwila, gdzie się wybierasz, droga Siódma? Naprawdę sądziłaś, że przypadkowo celowałem w ciebie?
Poczułam uderzenie… Jakiś kolec mnie przebił, wlewając do mego ciała ciecz. Jednak to mnie nie przerażało. Coś… się działo z moim ciałem!
- Heh… HAHHAHAHA – wszystkie korytarze w zamku przeszedł okrutny chichot smoka.
- To nie jest takie trudne, ingerować w czyjegoś chowańca. Co prawda byłem tylko w połowie przekonany na czyn ten wasz pakt działa, ale obecnie jest wszystko jasne. Wystarczy tylko powstrzymać to ciało przed rozpadem, aby kontraktor był na mojej łasce i niełasce – spoglądałam na niego bezsilnie… W jaki sposób do tego doszedł…?
– Och cóż, to tylko tymczasowe rozwiązanie. Teraz wybacz mi, muszę znaleźć „twojego bohatera”… Wtedy przestanę powstrzymywać twoją ponowne złożenie i będziemy mieli dłuższy czas na rozmowę. Hahaha!Po tych słowach zaczął odlatywać, podczas gdy ja byłam wciągana do jakiegoś dziwnego wymiaru. Cholera! Nie doceniłam go! Powinnam od razu założyć, że wie o więzi łączącej mnie i Never-kuna… Co prawda, mojej decyzji by to nie zmieniło… Ale wtedy po prostu pozwoliłabym mojemu ciału zniknąć. A teraz…
Pozostało mi mieć nadzieję że Never-kun odnajdzie resztę drużyny i razem pokonają tego smoka. Moje ciało było i tak już w stanie rozpadu, odrobina sił witalnych niewiele zmieni w tym przypadku. Po prostu wrócę do Never-kuna trochę później…. Czułam że moja świadomość powoli odpływa, pogrążając się w mrocznym miejscu… Zauważyłam, że nie dam rady poskładać ciała, powstrzymywało to ta moc magiczna smoka. Pozostało mi jedynie mieć nadzieję, że mój bohater przetrwa…
…
..
.
Nie wiedziałam, ile minęło. Godzina, dzień, tydzień, miesiąc…? Bez przerwy próbowałam złożyć swoje ciało, ale uparta siła tego smoka nie pozwalała mi nic z tym zrobić. Nie poddawałam się jednak, Never-kun na pewno na mnie czekał. Mimo tej ciemności i bezradności wciąż wyczuwałam więź która nas łączyła… Nie mogłam zawieść!
W końcu pewnego razu poczułam jak magia tego smoczego drania opada, przez co mogłam już złożyć swoje ciało. Zastanawiałam się jak to się mogło stać… Pewnie drużyna wraz z Never-kunem pokonała złego smoka. Heh, mój bohater na pewno będzie się cieszył. Póki co jednak trzeba było złożyć moje ciało. Tak też uczyniłam… Po czym przeżyłam dwa zaskoczenia.
Pierwszym był fakt, że nie pojawiłam się tuż obok Never-kuna, którego w ogóle nie było w okolicy widać. Zdawało się, że pojawiłam się w miejscu w którym zniknęłam. To było… nietypowe. Zawsze pożyczałam od Never-kuna magię, co jednak wiązało się z tym że musiałam być w miarę blisko położona do niego. Szczególnie gdy mnie pokonano i musiałam złożyć swoje ciało. Przyznam się szczerze, że pojawienie się w tym samym miejscu jest szybsze… Za to wymaga dużej ilości magicznej energii. A z tego co pamiętam to ten zamek nie miał jej aż tyle…
Co skutkowało moim drugim zaskoczeniem. Miejsce, w którym byłam, to był ten sam korytarz, ale mogłam prawie że oddychać tutaj magią, było jej naprawdę multum w powietrzu. Musiało mi to pomóc.
Lecz najbardziej zszokowana byłam stanem tego korytarza. Wcześniej to był „opuszczony zamek”. Teraz to był „zrujnowany zamek” Wiele ścian miało dziury, sufit właściwie nie istniał… I nie wyglądało to raczej na jakieś zniszczenia spowodowane uderzeniem wielkiej siły, a bardziej efekt upływu czasu. Na ile ja zniknęłam…? Moje serce ogarnął niepokój, ale wciąż czułam więź. Never-kun na pewno jeszcze żył. Nie było czym się przejmować, póki co poleciałam w stronę, z której wyczuwałam chłopaka…
-…
Im dłużej się przemieszczałam, tym bardziej niepokojący krajobraz się stawał. Mimo że krajobraz zdawał się być znajomy, to jednocześnie inny… Kolor drzew, ziemia, niebo… Wszystko było różne. Świat przeszedł transformację w czasie mojej nieobecności, to było pewne. Nie wiedziałam tylko dlaczego… Oraz co się stało z Never-kunem. Wciąż jednak miałam nadzieję, że nic takiego. Powoli zbliżałam się do miejsca, gdzie prowadziła moja więź. Czułam to życie… Już tylko kilkaset metrów, zaraz za tym rogiem…
Wtedy ujrzałam kokon, który leżał na ziemi. Stworzony jakby z czerni pustki piekła, złowieszczo stał wśród wielu innych… Ale to właśnie z niego wyczuwałam energię życiową mojego bohatera.
- … Never-kun… NEVER-KUN!
Zawołałam, podlatując bliżej. Na samym początku nieco się obawiałam dotknąć ścianki, ale gdy uderzyłam w nią patykiem to nic się nie stało, dlatego nim potrząsnęłam… Niestety, ani drgnął. Nieważne co robiłam i jakie czary stosowałam.
… Ile to czasu minęło? Mimo wszelkich moich starań kokon ani drgnął! Co gorsza, zdawało się że w okolicy nie było żywego ducha – aczkolwiek była mi zupełnie obca. Cały świat został zmieniony – zastanawiałam się co było przyczyną tego. Podejrzewałam również, że w owych kokonach są właśnie inne istoty. Możliwe że ja też bym tak skończyła, gdyby nie fakt że „zniknęłam” na pewien czas.
-Never-kun...
Znów wróciłam do miejsca gdzie był mój bohater. To… było bolesne. Ale cokolwiek bym obecnie nie zrobiła, to nie dałam rady go z tego wyciągnąć… Właściwie pozostała mi tylko jedna opcja.
Poszukać odpowiedzi na szerszym obszarze… A może nawet poza granicami tego świata. Co prawda, na pewno zajmie to dużo czasu. Miesiące, lata, a może nawet dekady czy stulecia. Wiedzy było mutltum, ale zapewne tylko jej cząstka nadawała się do użytku. Jednak nie mogłam się poddać. Nieważne ile to by zajęło…
- Na pewno ciebie stąd wyciągnę. Poczekaj na mnie!
Powiedziałam, kładąc rękę na ściance kokonu. A następnie odwróciłam się. Tak więc, najbliższe miasto, jeśli mnie pamięć nie myliła, było…
…
? lat później
- Aniki, to na pewno dobry pomysł? Ta osoba… zdaje się być dziwna.
Zapytał się niski mężczyzna, który był dość niski i szczerbaty. Lecz największe co go wyróżniało to czarne szczypce zamiast rąk. Piętno na nim się wyjątkowo mocno odbiło, za to odkrył że te szczypce są wyjątkowo silne. Potrafił też rzucać czary. To było… niesamowite. A jeszcze bardziej było…
- Hmp! To tylko jedna, mała istota. Zapewne obudziła się niedawno i teraz szuka swojej rodziny. Lata… zapewne to coś z aspektu Wiatru.
Odpowiedział wyższy, wyjątkowo przystojny mężczyzna ze złocistymi włosami i delikatną cerą. Młodszy brat mu zazdrościł. Jego aspektem była Światłość, co sprawiło że po prostu stał się niewiarygodnie przystojny. A on… z aspektem Ciemności miał jedynie te szczypce, uroda pozostała taka sama. Mimo to wciąż uważał się za człowieka szczęśliwego, jako że obudzili się w tym samym czasie. Nie wiedział co by zrobił gdyby nie było jego drogiego Anikiego.
Wciąż jednak pozostawał tym samym draniem o czarnym sercu, który nie wahał się napaść na mniejszą istotę, prawdopodobnie niedawno obudzoną.
- Tak więc, Aniki… Czy uruchamiamy pułapkę?
Zapytał się młodszy brat, na co starszy kiwnął głową. Co prawda ona latała, ale nic nie mogło równać się z cienistymi niciami, które wcześniej zastawił. Trochę to kosztowało many, ale nawet lecący cel nie mógł się z nimi równać – idealne zaklęcie pozwalające na unieruchomienie wroga. Zostało tylko kilka metrów do zagrożonej strefy… Trzy… Dwa… Jeden…
- Huh?
Młodszy brat mrugnął. Przysiągłby że tamta mała dziewczyna leciała w tamtą stronę… I nagle zniknęła!
- Ech, zdaje się że przez te wszystkie lata nic się nie nauczyliście…
Dwójka opryszków usłyszała westchnięcie, przez co natychmiast się odwróciła. Ta dziewczynka, która wcześniej jak gdyby nigdy nic leciała przed siebie… Jakoś znalazła się tuż za nimi. Od razu się zorientowali że to nie jest zwykła osoba. Mało tego – rozpoznali ją. Mimo upływu tylu lat, to dostrzegli że to była ta mała osóbka, która leciała za „bohaterem” który ich pokonał przed „końcem” i przez to musieli spędzić za kratkami parę lat. Ale obecnie go nie było. A ta dziewczyna… zdawała się nie mieć wiele mocy. Dlatego starszy postanowił zaryzykować i sformować świetlisty promień który pomknął w jej stronę. On natychmiast za nim się rzucił. Wtedy tamta jedynie pokręciła głową.
- Naprawdę… A zastanawiałam się czy was po prostu nie puścić. Jednak postąpiliście zgodnie z przewidywaniami…
Powiedziała… I gdy tylko dokończyła, to młodszy opryszek zorientował się że nie może się ruszyć! A promień światła… Odwrócił się kierunekiem lotu i uderzył w starszego, który został odrzucony na dość daleką odległość, ciężko go raniąc, jednak zachował przytomność. A mimo usilnych starań nie udało się młodszemu wyrwać. Zupełnie jakby… Ciało odmawiało mu posłuszeństwa, jakby nie był jego panem. Tylko błagalnie spojrzał na tą osóbkę. Obydwoje się zorientowali w tym samym momencie. Wybrali złą ofiarę… To nie był przeciwnik, z którym można było się mierzyć!
- Litości…
Udało mu się wystękać. Ale dziewczyna jedynie pokręciła głową.
- Gdybyście po prostu nie postąpili tak przewidywanie, to by może jeszcze coś z tego było. Dokonaliście złego wyboru… Naprawię błąd, który popełnił Never-kun wtedy. Przynajmniej dam wam bezbolesną śmierć…
Po tych słowach wypowiedziała jakieś słowa, po których dwójka nieszczęśliwych opryszków od razu znalazła się w spokojnej ciemności…
…
- Ech, co za strata czasu… Wszystko jest jednak zgodne z tym co widziałam…
Mruknęłam pod nosem. Aczkolwiek to że akurat trafiłam na te same osoby które Never-kun kiedyś pokonał… Wtedy, jak pamiętam, trafiliśmy do pierwszej gildii. Ile to już lat było…? W sumie nie tak wiele, jak dla mnie… Ale dla Never-kuna to definitywnie minęło wiele pokoleń. Jednak wciąż czułam tą więź, byłam pewna, że on żyje.
I teraz nadszedł czas, aby go nareszcie obudzić.
Kokon stał w dokładnie tym samym miejscu co przedtem. Absolutnie nienaruszony, wśród tych kilku innych, części wyraźnie brakowało. Położyłam na nim rękę, używając swojej mocy. Ten sam odczyt… Wiedziałam że jest za skorupą, ale ona blokowała wszystkie inne możliwości przeskanowania, jak i jej zniszczenia. Generalnie prawie nic by go nie ruszyło, musiałabym zniszczyć ten świat jednocześnie… co jednocześnie wiązałoby się ze śmiercią Never-kuna, czego naprawdę nie chciałam. Podobnie jak wymazanie z rzeczywistości tego kokonu sprawiłoby podobne konsekwencje dla mojego bohatera. Wiele setek lat spędziłam na poszukiwaniu rozwiązania. Odwiedziłam mnóstwo światów, zbierałam tyle informacji ile się dało. Niestety na 99% procentach znajdowali się jedynie ignoranci, pozostali nie chcieli mieć nie wspólnego. Ale na szczęście jeden ptaszek powiedział mi ciekawą rzecz. Nie było to proste, musiałam dużo czasu spędzić na odzyskanie przynajmniej części mojej oryginalnej siły, co było utrudnione zważywszy że więź z Never-kunem nie znikła. Ale nareszcie się udało… Schowałam rękę pod swoją czapkę i wyciągnęłam stamtąd skrystalizowany los. Gdybym pojawiła się tutaj ze swoją siłą, zwróciłabym uwagę osób, które obecnie wolałam nie prowokować. Nie zaryzykowałbym dla własnej dumy zdrowia i bezpieczeństwa mojego bohatera.
-… Tak więc, Never-kun, pora zacząć.
Szepnęłam, pozwalając aby skrystalizowany los uniósł się w powietrzu i zaczął się wyzwalać. Od razu stworzyłam odpowiednią barierę, która powinna zapewnić nam prywatność na ten czas, a następnie skupiłam swój wzrok na kokonie Never-kuna.
Dzięki odzyskaniu części mojej siły mogłam już zaglądać w mroki przyszłości. Co prawda, w większości ona pozostawała niezbadana, sama o to zadbałam na początku… Co nie znaczy że niektórych zdarzeń nie można było odczytać. Na przykład czas kiedy osoba wyjdzie z tego kokonu. To było bardzo wyraźnie zaznaczone na wzorcu, ktoś bardzo się o to postarał z jakiegoś powodu, aby to ustalić. Przez to, gdy tylko się o tym dowiedziałam, sprawdziłam kokon Never-kuna.
I u niego było zaznaczone, że miał się obudzić na końcu świata. Kilka razy przecierałam oczy – gdy sprawdzałam już wiele kokonów było otwartych. Przyznam niechlubnie, że wtedy nieco wpadłam w panikę i znów spróbowałam na próżno go otworzyć siłowo, oczywiście na próżno. Ale wtedy do głowy wpadł mi pomysł.
Oczywiście mogłam spróbować wywołać ponowny koniec świata, ale obawiałam się że już on się z tego nie wyliże, a Never-kun w szoku przepadnie wraz z nim. Był dość mocno związany z tym, poza tym przeprowadzanie takiej operacji definitywnie sprowokowałoby do działania inne siły które mogłyby mnie powstrzymać. Siłowo niestety też się nie dało. Ściana była odporna na wszelkie ataki, a czysta siła niczego by nie dała. Mogłam jednak połączyć to i to.
Po prostu wystarczyło sprowadzić „koniec” na ograniczony obszar.
Wszystko było związane ze zdarzeniami, które przewyższały czas i przestrzeń. Tak długo jak mogłam sprawić że tutejsze elementy będą ułożone jak na końcu świata, to na pewno spowodowałoby to otwarcie kokonu, który był w taki sposób ustawiony.
- Gdy na niebie ciemność nastanie, gdy zgasną wszelkie gwiazdy – zanuciłam proroctwo i nagle okolica rozpłynęła się w mroku
. - Gdy niebo spadnie, zabierając ze sobą ląd… - tutaj pojawiło się silne uczucie spadania.
- Ogień pochłonie ziemię, który wypłynie z jej żył – lawa zaczęła wyciekać, rozpraszając trochę mroku.
- Wielki jaszczur zstąpi… Swoim ogonem zmiatając połowę wysp – słychać było ryk, błysk, płomień i nagły wstrząs.
- Reszta spłonie poprzez spadające gwiazdy, które zrzucił na ziemię – meteoryty zaczęły opadać, niszcząc okolicę doszczętnie.
- Wtedy rozerwie się niebo i zstąpi światło, które padnie na Fałszywego Bohatera! Noszącego Krew! Zwiastuna Końca! - wtedy się nagle rozświetliła okolica wokół kokonu, który zaczął spadać w nicość…
- Zstąpi na świat, aby ostateczny sąd doszedł do skutku! Biada wam, którzy go widzicie!Mój wzrok zaczął zajmować się mrokiem. Cholerne proroctwa – kompromisy przy ograniczonej mocy były problematyczne. Ale osiągnęłam to co chciałam. Na moment, na tym niewielkim, liczącym pewnie 100 m obszarze, stworzyłam zdarzenia z ostatecznego końca świata. Gdyby ktokolwiek tu był, nie miałby wątpliwości że znalazłby się na sądnym dniu, zanim oczywiście by zginął od jednego ze znaków. Fakt że ten kokon to przetrwał świadczył o jego nienaturalnej wytrzymałości. Lecz nawet ona nie mogła równać się z losem, zdarzeniami które na pewno nadejdą…
Wtedy też usłyszałam trzask… Przerwałam koniec, sprowadzając kokon łagodnie na ziemię. Mój wzrok jeszcze nie wrócił w pełni, ale nawet teraz widziałam już na jego skorupie pęknięcia. Mój plan się powiódł: W końcu to było moje proroctwo, które ustaliłam specjalnie dla mojego bohatera. Więź, która wcześniej była taka słaba, znów rozbrzmiała z pełną mocą. Czułam, że ciało Never-kuna nie jest już takie samo jaki kiedyś - musiałam się spóźnić trochę. Jednak to nie było najważniejsze! Z nową siłą podleciałam, formując ostatnie zaklęcie ze zgromadzonej mocy - które miało sprawić że to co wystąpiło tutaj nie było dziwne, co powinno sprawić że świat tutaj nie uzna tego aktu za typowe złamanie wszelkich praw... Wpisanie wydarzenia do wzorca i sprawienie że nikomu nie wyda się dziwnie. To był, nareszcie, ostatni element...
Nareszcie mogłam się z nim spotkać! Wróciłam, mój bohaterze!
Umiejętności Fabularne:Wiedza na temat teorii losu (G) - Grey ją sformułowała, duh. Nie ma większego eksperta od losu niż ona.
Największe sekrety (G) – Grey jako jedna z istot naprawdę potężnych, dowiedziała się o kilku naprawdę strzeżonych sekretach, sama posiadając parę. Oczywiście one wykraczają poza ramy tego świata, więc szanse że kiedykolwiek się pojawią, są naprawdę niskie. Więc jeśli Grey jakiś usłyszy, to będzie naprawdę zszokowana (taki bardziej flavor, bo Grey ich nie powie – przyp. Grey)
Międzywymiarowa wiedza (G) – Grey jako naprawdę stara podróżniczka zwiedziła niezliczone ilości światów, poznała ich cechy, możliwości, systemy losu, istoty na nich żyjące… Dzięki temu jest w stanie rozpoznać, czy nagle świat się zmienił. Jest również duże prawdopodobieństwo, że zna nazwę danego wymiaru oraz kilka o nim podstawowych faktów. Zna także kilka języków którymi posługują się międzywymiarowe Imperia – bardziej ciekawostka, jako że prawdopodobieństwo że w Earthlandzie trafi się na takiego reprezentanta który nie umie po żadnym innym jest niższa niż wygrana w Lotto pod rząd 2 razy. Wie także, jak można się poruszać pomiędzy światami, nawet gdy nie ma się zaklęć typu „międzywymiarowa teleportacja”. Są do tego odpowiednie ścieżki.
Zasłyszana wiedza (G) – Grey, mimo że na to nie wygląda, ma naprawdę dużo lat. Widziała już tak wiele, i to na niejednym świecie, o niejednym temacie… Ta wiedza to po prostu zbiór faktów, plotek, czasami po prostu jakiś bzdur, które Grey usłyszała w czasie swojej wędrówki. W czasie spotkania z różnymi zaskakującymi sytuacjami jest prawdopodobieństwo, że coś może o nim wiedzieć. Aczkolwiek ostatecznie to decyduje, również o tym czy dana wiedza jest prawdziwa czy nie.
Widziała wszystko (G) – Grey ma naprawdę dużo lat. Tak wiele że czas życia gwiazd zdaje się być drobnostką. Przez co może się nieco gubić jeśli chodzi o to kto obecnie rządzi, jak i imiona jakiś mało znaczących osób (co może dochodzić dla niej nawet do średniej rangi bóstw albo wiedzę o imperiach które rządzą światem przez stulecia – przyp. Grey). Z drugiej jednak strony, mało jaka rzecz ją zaskoczy – cokolwiek pojawi się na horyzoncie, jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo że gdzieś już to widziała i nawet potrafi to nazwać. Czy to rasa, czy to pojazd, czy to mały biały króliczek… Nawet koniec świata ostatecznie przyjmie z chłodną logiką, aniżeli paniką.
Umiejętność posługiwania się toporem i nie zrobienia sobie krzywdy (N)– hej, to już coś dla Nevera, nie? Akurat topór paradoksalnie bardzo nadaje się do akcji typu „szarża i atak z pełną siłą” - dlatego nie mając żadnej wiedzy Never dzięki charakterowi i instynktom dobrze się nim posługuje, o ironio.
Popkulturalna wiedza (N) – charakter Nevera niewiele się zmienił co do ostatniego razu – wciąż czci bohaterów. Dlatego pilnuje aby być na bieżąco z komiksami oraz wydarzeniami. Dlatego na pewno rozpozna maskotkę czy będzie znał referencje odwołującą się do danego bohatera albo rozpozna gadżet. Oczom nerda nic nie umknie!
Ekwipunek:- 35.555 klejnotów
- młot bojowy znaleziony w Magnolii
- replika tarczy Auriel
- limitowana edycja magi coli - 1 butelka
- smoczy klejnot (wtopiony w szyję)
- 1 cukierek
- zbroja z żelaza meteorytu
- Spoiler:
Zbroja z wyjątkowo rzadkiego materiału, jakim jest żelazo meteorytowe. W atmosferze oraz po za nią jest hartowana lepiej niż w najlepszych kuźniach pracowało się nie wiadomo ile ze zwykłą stalą. Dodatkowo oprócz samego tego żelaza w jej skład wchodzą inne składniki, które zwiększają całkowitą wytrzymałość.
Wytrzymalsza od stali. Nie do przebicia przez niemagiczną broń, zmniejszone odczucie trafienia przez ciało. Zbroja lekka, nieznacznie utrudniająca poruszanie się. Zwiększa kondycję. Za pewną ilość mocy magicznej (10 many) może uleczyć średnie rany noszącego. Musi mieć na sobie minimum 50% tej całej zbroi, aby jej właściwości działały.
- Ridil
- Spoiler:
Nazwa: Ridill
Opis: Topór jednoręczny, jednak jego rękojeść jest dość długa, by móc dzierżyć broń także oburącz. Na niej też znajdowały się niewielkie żłobienia w kształcie run, jednak przy samym ostrzu, gdzie był on osadzany na drzewcu, znajdowały się po dwa kryształy z każdej strony. Na samym ostrzu wyrzeźbione zostały tajemnicze ścieżki, niczym w jakimś albumie gwiazd.
Moc:
Come to my aid - właściciel oręża jest w stanie przyciągnąć go do siebie. W odległości 1 metra od siebie jest w stanie przyciągnąć raz na turę topór bez kosztów many, w odległości do 5 metrów płaci 5 many, do 10m 10 many, do 25m – 20 many, do 50m – 33 many, powyżej - 1m – 2 many.
Telekinesis - topór ma niezwykłą zdolność jak come to my aid. Jednak nawet ona jest w stanie się rozwinąć. Użytkownik może tworzyć i wykupywać za PD zdolności topora, polegające na jego lewitacji i kontroli telekinetycznej, a są one oceniane jak zaklęcia odpowiedniej magii.
Gems of Might - Topór jest w stanie pomieścić 4 kryształy, które posiadają różne właściwości i moce. Takie kryształy to nic innego jak skondensowana magia, którą można zarówno kupić w sklepie magicznym, jak i wytworzyć bądź zdobyć podczas misji. Jeśli użytkownik posiada talent magikowalstwa albo stworzył za pomocą jego choć jeden przedmiot, jest w stanie samodzielnie podmienić kryształy, w przeciwnym razie musi to zrobić inna wyszkolona osoba (np. poza fabułą u kowala NPC - bez konieczności pisania, ot informacja jakie kryształy obecnie są osadzone).
Obecnie posiadane kryształy:
1. Sapphire of Frost - Szafirowy kryształ, który sprawia, że użytkownik gdy tego chce, ma właściwości mrożące. Wbity w ciało sprawia, że ono zamarza, cięcie nim powoduje odmrożenia itd. Samo działanie jest dość efektywne, a walka z użytkownikiem toporu sprawia, że po chwili wydycha się parę wodną. Efekty te nie działają jednak na osobę dzierżącą topór, tak długo, póki sama się nim nie zrani. Płacąc dodatkową manę, jest w stanie zwiększyć pasywną siłę odmrażania o siłę adekwatną do wydanej many (Wydanie 20 many może np. zamrozić całą rękę).
Zaklęcia wykorzystujące Ridila są oznaczone literą R.
- Jester clock (Click)
- Spoiler:
Przedmiot ten przypomina okrągły zegar stojący z budzikiem. Z tyłu posiada suwaczek "Włączony/wyłączony". Kiedy się go włączy, a można zrobić to raz na wątek, zegar ożywa, dostaje skrzydełek i lata dookoła użytkownika wykrzykując losowe słowa. Jego specjalną właściwością jest to, że obdarowuje swojego użytkownika losowym buffem/debuffem. Buff czy debuff to zmiana o jakiś %, losowej zdolności Nevera. To może być +20% do siły, a może być -90% do szybkości. Wzmocnienie/osłabienie trwa 2 posty, po czym wskazówka przesuwa się z 1 na 2, w tym momencie zmienia się dar zegarka. Rzecz jasna zegarka nie da się wyłączyć i przestaje działać gdy całe 12 działań, zostanie zużyte(24 posty). Na działanie zegarka wpływa szczęście użytkownika, jednakże ani wzmocnienia ani osłabienia, nie mogą przekroczyć 75% wszystkich wpływów zegarka. Tak więc maksymalnie można dostać jedynie 8 wzmocnień/osłabień, pozostałe 4, będą tym, czego jeszcze nie dostaliśmy.
- Krew matki demonów – możemy dorzucić ją ew. jako dodatkowy kryształ do Ridila, to jest moja propozycja
Aspekt: Światło (N)(G)
Specjalny aspekt: Los(G)
Talent: Endless Mana Gathering (Lepsze Obwody) (G) – Grey w czasie nieobecności odzyskała część mocy – między innymi rzuciła życzenie dzięki któremu mana zawsze jest zbierana i konwertowana. Dzięki czemu jej rezerwy się automatycznie co turę regenerują.
Ilość many: Zaklęcia/Moce/etc.:Grey Eminence
„Ech, długo mnie tutaj nie było. Ale wróciłam, aby posprzątać.”
Wróżka Losu, Siódma, Heretyk… Ale obecnie posługuje się imieniem „Grey Eminence”. Jest to międzywymiarowy byt, który kiedyś zawarł układ z Never Winterem w zamian za potężną magię. Na samym początku straciła znaczną część mocy i raczej towarzyszyła bohaterowi w charakterze wsparcia. Z biegiem lat jednak wszystko się zmieniło, stawała się coraz potężniejsza, a w czasie „końca świata” cudem się ocaliła, przez to mogła wyruszyć na poszukiwanie możliwości wyzwolenia Never Wintera. Sprawiło to że odzyskała pewną część swojej siły i wreszcie może posługiwać się swoją oryginalną mocą… Aczkolwiek z pewnymi ograniczeniami. Nie jest już ograniczona odległością więc może się poruszać gdzie chce. Może rzucać też własne zaklęcia i posługiwać się własnymi mocami, oznaczonymi literą G (Never może za to używać rzeczy oznaczonych literą N, jeśli coś mogą obydwie jednostki to jest obok N G). Jest ona w miarę delikatna i nie za bardzo nadaje się do jakichkolwiek prac fizycznych, za to jej zdolności manipulacji magią oraz losem są na najwyższym poziomie. Jest ona nastawiona totalnie yandere do Nevera, przez co na osobniki płci pięknej zaklęcia negatywne są wzmocnione, a pozytywne osłabione. Gdy Grey zostanie zbytnio ranna, to rozprasza swoje ciało i zaczyna jego odbudowę, po czym pojawia się z powrotem. Ilość czasu potrzebnego na powrót zależna od MG, większa jeśli zostanie potraktowana czarem „przeciwko losowi”. W czasie jej nieobecności Never nie może używać talentu Lepsze Obwody ani aspektu Los. Oczywiście w tym stanie Grey nie jest w stanie rzucić swoich zaklęć.
Koszt: 50 PD
W czepku urodzony? => Heroic Instinct (Lucky Seven) (N)(G)
„Huh? Dlaczego to zrobiłem? Po prostu czułem że tak trzeba, mwhahahaha!”
Podstawowy dar i zdolność Grey, co używa także Never. Mieszanina szczęścia, wyostrzonych instynktów jak i wrażliwości na wzorce losu sprawiła że ta dwójka osób intuicyjnie czuje jakie działania należy podjąć, aby przyniosły jak najlepszy skutek. Znacznie łatwiej unikają też groźnych i śmiertelnych ataków, które groziłyby ich życiu (to coś jak w czepku urodzony na sterydach, jako że teraz tego nie ma – przyp. Grey). Oraz, oczywiście, sprzyja im szczęście w danych wyborach.
Koszt: 50 PD
Fairy Trick => Fairy Powers (G)
„Może to niewiele, ale ma swoje zastosowanie.”
Jedne z prostych sztuczek. Grey wykorzystując drobinki magii bawi się nimi, wywołując różne sztuczki ze światłem. Co prawda, jest to za słabe, aby w jakikolwiek sposób wpłynęło to na walkę (poza może rozproszeniem uwagi), ale ładnie wygląda. Używa tego przede wszystkim, aby jej zaklęcia bardziej efektownie wyglądały (a przede wszystkim dla uciechy Nevera - bezbarwne zaklęcia są nudne). Rozwój wróżkowych umiejętności sprawił, że może dodawać ona efekty dźwiękowe i warunki wyzwolenia, dzięki czemu nie trzeba tego raz za razem używać.
Wszystkie spelle wzmacniające/osłabiające szczęscie => Bend Fate (G)
„Tak długo jak jestem tutaj, los jest po naszej stronie!”
Podstawowe zaklęcie Grey, używa swojej zdolności manipulacji losem aby wpłynąć na wydarzenia które nadejdą. W zależności od kaprysu jest w stanie zarówno wpłynąć na nie negatywnie (trudniejsze osiągnięcie celu, niesprzyjające okoliczności,słabsze uderzenia, nieskuteczne uniki), jak i pozytywnie (uśmiech losu, częstsze krytyki, ciosy celniejsze, bloki skuteczniejsze). W zależności od wydanej many może manipulować efektem oraz ilością osób, na jakie to działa
(to właściwie scalona wersja Kichi i Kyou wszystkich spelli. Skoro kosztysą identyczne, to lepiej mieć jedno zaklęcie od wielu podobnych rzeczy niż 6 różnych – przyp. Grey)
Koszt: 150 PD, VAR many
Chaos Banisher (Kyou Shugeki) =>Inflict Failure (G)
„Cokolwiek zrobisz, nie ma żadnych szans powodzenia!”
Subtelne zaklęcie manipulujące losem, działająca na jedno wydarzenie. Grey delikatnie przesuwa nici losu sprawiając, że dana akcja zakończy się niepowodzeniem. Czy to atak, czy unik, czy rzucenie zaklęcia… W najlepszym przypadku może być tylko niewielka porażka i część celu można osiągnąć. W najgorszym klęska jest tak olbrzymia, że działanie przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego, a zaklęcie wymknie się spod kontroli.
Koszt: 30 PD, VAR many
Neverar Attack => Neverar Ridil (N) (R)
„Tak więc czas na mój ostateczny atak! Poczujcie jego moc! Uaaaaaaaaaaaaaaaaaaw!”
Niewiele się zmieniło po „drzemce” Nevera. Jak wcześniej wciąż używa hałaśliwego, głośnego stylu walki, zapożyczonego z wielu dział popkultury. Wciąż wszystko to są bardzo proste ataki, które wykona nawet amator sztuk walki. Jednak to zaklęcie sprawia że Never używa do tego mocy zapożyczonej od Grey, wzmacniając swój cios siłą losu sprawiając, że on wręcz chce trafić do celu. Szanse na trafienie wzrastają, podobnie jak na obrażenia krytyczne. „Wąż” powrócił.
W dodatku w tym zaklęciu może wykorzystać moc Ridila. Ładując manę do topora, może zwiększyć jego siłę kinetyczną, przez to zwielokrotnić obrażenia. To już nie jest „wąż”, a potężny „Pyton”.
Koszt: 20 PD i 20 many
Limit Break => Awaking Override (N)
"Teraz pokażę moją moc. UOOOOOOOOOOOW!"
Zdarza się że moc szczęścia nie wystarcza. Że mimo ciężkich prób trzeba czegoś więcej. Wtedy Never przekierowuje los na swoją stronę, nadpisując przeznaczenie jak trzeba!
To zaklęcie nie dość, że podnosi szczęście Nevera do niewyobrażalnych poziomów, to jeszcze pozwala mu działać na zasadach zupełnie sprzecznych z logiką – potrafi rzeczy których nigdy wcześniej nie umiał, a które mogą przechylić szalę zwycięstwa na jego korzyść (decyzja MG)! Sam "Świat" jest jego sojusznikiem i wyposaża go w niezbędny zestaw który umożliwia mu heroiczne zwycięstwo. Jego ciosy są silne, pewne i wyjątkowo potężne, obrażenia zdawają się na niego nie wpływać, a cokolwiek uczyni, robi to z wielką wiedzą oraz szczęściem! Wyzwolenia tej mocy nie można zatrzymać, pobiera ono co turę manę. Po upływie tego czasu Never jest strasznie wyczerpany i na moment wszelkie jego czary są skuteczne jedynie w połowie. Grey w czasie działania tego czaru znika i nie może działać.
Koszt: 100 PD, 4d10 many na turę
Sure Critical (G)
"Sheeesh, będziemy tu stać cały dzień... więc muszę coś z tym zrobić!"
Grey wie, jaką potęgę dają szanse. Jest tysiące czynników, które mogą wpłynąć na sukces działania, a zależą od szczęścia. Grunt to wybrać odpowiednie, które zapewnią niezwykły sukces. Jak sama nazwa wskazuje, Grey tym czarem wzmacnia pewną część szczęścia sojusznika sprawiając, że zyskuje on buffa, którego może "spalić" zapewniając krytyczne powodzenie dowolnej akcji w swojej turze. Mocne i jednocześnie ekonomiczne zaklęcie.
Koszt: 15 PD, 20 many
Aura Shield=>Anima Shield (G)
„Prosta, ale jednocześnie łatwa obrona. ”
Podstawowy sposób obrony Grey. Używając mocy losu tworzy przed sobą barierę, która sprawia że magiczne cząsteczki zaczynają tracić swój cel, powodując wysoką niestabilność magii. Działa ono wyjątkowo dobrze na wszelkie zaklęcia i moce zadające obrażenia. Słabiej sobie radzi z debuffami kierunkowymi. Jest fatalne na fizyczne ataki. Tutaj jednak przychodzi z pomocą...
Koszt: 40 PD, VAR many
Spear of Light (G)
„Nie uciekniecie przed przeznaczeniem!”
Podstawowe zaklęcie ataku Grey. Używając mocy światła i losu, splata naprowadzaną włócznię, która uderza w wybrany cel. W razie wydania większej ilości many pozwala stworzyć ich więcej, które może wycelować w różne miejsca (albo wszystkie w jedno). Nie mają może wielkiej siły, za to są bardzo celne i zadają zwiększone obrażenia osobnikom wrażliwym na światło oraz z aspektem „ciemność”. Grey lubi ich używać aby wykończyć uciekających osobników.
Koszt: 25 PD, 20 many za włócznię
Ultimate - Neverar Executionier (N)
„Hissatsu! Neverar Executionier!… NIC… NIE STOI NA MEJ DRODZE!”
Zaklęcie które Never może używać tylko w czasie Awaking Override. Koncentruje on moc losu na swojej broni, aby zadać ostateczne uderzenie. Zużywa resztę many której ma i kończy działanie zaklęcia. Jednak siła tego ataku jest naprawdę duża. Never atakuje słaby punkt za pomocą mocy losu z pełną siłą, przez co dostaje się do „krańca istnienia” celu. Nie dość, że zadaje to potężne obrażenia, to z powodu konceptualnego działania omija on większość odporności, niewrażliwości i barier. Jedyną defensywą która jest w stanie coś zrobić są specjalnie stworzone bariery „przeciw losowi”, które jednak są dość rzadkie.
Koszt: 50 PD, reszta many, min. 10%
Enigmatic Powers (G)
„Żałosne. Śmiertelnicy próbują osiągnąć coś co dla nich jest nieosiągalne!”
Część zaklęć Grey śmiertelnicy zaadaptowali, tworząc przeróżne zastosowania – jednak nie wszystkie. Część z nich wymyka się normalnemu rozumowaniu, przez co niezmiernie trudno je skopiować. Gdy zaklęcie ma niezmieniony tytuł, to wszystko w porządku. Jeśli jest jednak podkreślone, oznacza to że są to zaklęcia Grey nad którymi pracowała przez milenia i są równie zagadkowe co ona – inni mogą zaledwie stworzyć cień tego. Dlatego jeśli spróbują skopiować moc/zaklęcie, to, poza wszelkimi innymi ograniczeniami, jest ono skuteczne jedynie w połowie za ten sam koszt many. Może również nie wypalić. Działa to też na część zaklęć Nevera, które są zbyt bardzo związane z Grey aby je skopiować.
Koszt: 20 PD
Sanctify Oath (G)
"To co powiecie, zostanie zapamiętane"
Jedno z potężniejszych zaklęć, mimo że tak naprawdę prostszych - głównie dlatego, że tutaj Grey jest tylko pośrednikiem. Każdy czasem potrzebuje pewnej umowy, współpracy z kimś. Ale skąd wiadomo, czy jakaś strona konfliktu nie odwróci się? Grey przybywa wtedy z pomocą. Ten czar sprawia, że "poświęca" on umowę pomiędzy stronami, tworząc pewnego rodzaju kontrakt. Złamanie tego kontraktu powoduje przez jedną ze stron powoduje że dana osoba zostanie przeklęta przez los, który będzie chciał od tej pory zepsuć jej działanie. Nigdy nie wiadomo, kiedy to się odezwie, aczkolwiek będzie próbowało to przekleństwo dać w godzinie jak najgorszej, gdy sukces byłby niewiarygodnie potrzebny. Karmiczna nagroda dla krzywoprzysięscy.
Koszt: 35 PD
Fate Severance - G
"Los jest jednym z najważniejszych elementów! Zobaczycie, co się stanie, jak zostanie zniszczony".
Co jakiś czas zdarza się, że przeciwnik tysiące odporności. Może nawet jest nieśmiertelny i nie da się go zabić. Dlatego istnieje ten czar, stworzony specjalnie na "nieśmiertelnych".
Grey używa go, aby wzmocnić jakąś broń. Obojętnie, czy to jest miecz, pałka czy może komplet strzał. Ważniejsze, że po takim wzmocnieniu traci ona zdolność niszczenia fizycznego, a zaczyna celować w los, przy każdym trafieniu niszcząc go. Ofiara tych obrażeń jest coraz bardziej "niknie", do czasu aż jej los nie zostanie totalnie zniszczony, co powoduje śmierć i zapomnienie. Technicznie po wzmocnieniu ataki bronią zabierają manę, zaklęcia, moce oraz wiedzę. Osoby zapominają szczegółów na temat trafionej osoby. Im groźniejsze trafienie, tym więcej cel ich traci. W przeciwieństwie do fizycznych obrażeń nie ma możliwości magicznego leczenia ich - wszystko powraca w powolnym, naturalnym tempie. Gdy cel nie ma już niczego, to "imię" celu zostaje zniszczone, a jego istnienie usunięte ze świata. Wszyscy o nim również zapominają.
Koszt: 200 PD, 30 many za uderzenie
Basic Reading (G)
"Widzę to... twoje przeznaczenie."
Podstawowa zdolność Grey, która pozwala jej na dostrzeżenie "współrzędnych losu" osób, identyfikując ich miejsce we wzorcu. Dzięki temu bez problemu odczytuje ich miejsce oraz datę urodzenia (przydatne do rozpoznania podróżników w czasie i pomiędzy wymiarami – przyp.Grey).
Incognito Fairy – G
„Jestem tylko zwykłą wróżką...”
Kiedy Grey znów przybyła do tego świata, ponieważ posiadła część swojej mocy oraz użyła znacznej jej części, aby „przebudzić” Nevera i działać bezpośrednio na niciach losu… Postanowiła tym razem nie ryzykować. Przy wywołaniu małego końca jednocześnie splotła specjalny czar działający na sam Świat. Spowodował on, że samo „przebudzenie” Nevera traktowane jest jak totalnie normalne zdarzenie, ot kolejny który wyszedł. Wiedza na temat tego kiedy dokładnie miało to się stać Grey ukryła. Podobnie jak własną tożsamość.
To zaklęcie, czy już moc w takim wypadku, nie dość że normalizuje Nevera w tym świecie, to jeszcze sprawia że Grey jest nierozpoznawalna jako Siódma. Nawet gdy przedstawia się jako Grey, to nie można powiązać ją z właściwą postacią. Jest od tego jeden wyjątek – dana osoba musi poszukiwać właśnie Siódmej. Nie konkretnie Grey w obecnej tożsamości, ale tą międzynarodową istotę. Wtedy „magicznie” znajduje związek jednej postaci z drugą.
Alter Fate (Wish) – G
„Prawdziwa kontrola nad losem właśnie na tym polega!”
Jedno z najpotężniejszych zaklęć Grey. Aktywuje ona pełną siłę losu, wplatając ją w słowa, które wypowiada. Dzięki czemu to co powie, aktualnie się wydarzy. MG musi umieścić wtedy znaczenie wypowiedzianego zdania w ramach świata, naginając rzeczywistość w kolejnych postach. Mimo że zaklęcie jest potężne, to jednak ma swoje ograniczenia. Jako że Grey bezpośrednio interferuje w wici losu, ujawnia swoją moc i jej przykrywka zostaje ujawniona (Incognito Fairy przestaje działać). Drugie, taka interferencja powoduje reakcję obronną Świata. Przez pewien czas (misja/zdarzenie) nie można tego zaklęcia użyć ponownie. Trzecie, w przeciwieństwie do żałosnych zaklęć tutaj Grey potrzebuje prawdziwej siły losu – czyli mówiąc prościej PDków, które wydaje poza maną. Ostatecznym ograniczeniem są właśnie słowa. Ponieważ Grey posługuje się niepełną siłą, to nie jest w stanie kontrolować CO się konkretnie wydarzy – jedynie żeby spełnione były jej słowa.
Cavalary Arrives (Wrong People, Right Place) – G
„Czasami warto robić niespodzianki!”
Pewne nieuczciwe zaklęcie, które Grey opracowała (na potrzeby forum – przyp. Grey). Ustawia ona zdarzenia w czasem absurdalny ciąg zbiegów okoliczności oraz przypadków, aby dostać się w konkretny rejon, gdzie teoretycznie nie powinno jej być. Może tego również użyć na chętnych towarzyszach. Mimo że nieuczciwe, to jednak tamtejsi sojusznicy powinni przynajmniej wyrazić zgodę.
(mechanicznie działa to tak, że Grey jest w stanie przenieść siebie, Nevera oraz innych graczy na jakąś misję albo zdarzenie, nieważne jak bardzo jest w toku i gdzie są osoby w niej uczestniczące. Tak długo, jak tylko wytłumaczy jak, to chociażby istniał cień szansy na taki ciąg, to są w stanie znaleźć się w tym miejscu jak prawdziwa kawaleria ratująca żałosnych śmiertelników – przyp. Grey)
Preemptive Luck – G
„Po co marnować darmową energię?”
To bardziej działanie mocy. W czasie pełnej mocy Grey używa reszty którą zbiera bez przerwy, aby manipulując ciągiem zdarzeń zwiększyć szczęście. Wymaga to zerowego wysiłku, jako że to jest proste przekierowanie i nie wzmacnia wielce. Póki ilość many wynosi 100%, to Grey używa nadmiaru generowanego przez talent Endless Mana (Lepsze obwody) do podniesienia szczęścia Nevera. Jakiekolwiek użycie many powoduje koniec działania tej mocy.
SR: Forma Sacred Relictu, podobnie jak wiele innych rzeczy, wsiąknęła w smoczy klejnot i on obecnie stanowi formę nieaktywną Nevera (ten smoczy klejnot to pomysł Nanasi był i nie wydaje mi się aby kiedykolwiek był aktywowany ani istniały notatki co z nim zobić, więc może tutaj ten niekompletny plan się sprawdzi – przyp Grey).