HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2




 

Share
 

 Prowizoryczne Centrum Badawcze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyPon Lis 20 2017, 14:23

First topic message reminder :

MG:

Grupka magów musiała przebyć całkiem długą drogę by dostać się na miejsce, w którym mieli się stawić. Traf chciał, że przypadkiem natrafili na siebie dokładnie w tym samym momencie, gdy stawiali pierwsze kroki na ostatniej dróżce prowadzącej do naprędce przygotowanego obozu badawczego, w którym uczeni zajmować się mieli badaniem dziwnego fenomenu jakim niewątpliwie była dziura w powierzchni. W oddali widzieli zarysy namiotów i blaszanych domków, które postawione tu były zapewne by służyć zarówno celom badawczym, jak i wypoczynkowym, byli jednak jeszcze na tyle daleko, że nikt ich nie zauważył i spokojnym krokiem zajęłoby im kilkadziesiąt minut dotarcie na miejsce. W tym momencie i tak ciekawsze było jednak to, że natrafili na siebie niemal idealnie jednocześnie i właśnie teraz przyglądali się sobie wzajemnie - być może z dozą nieśmiałości, może próbując innym pokazać, że są silni, a może z kompletnym brakiem zainteresowania. Tak czy siak, każda z osób tu obecnych wiedziała, że następne kroki powinni skierować właśnie w kierunku obozu oraz że nie są jedynymi magami wezwanymi do zajęcia się tą sprawą. Pomocy w określeniu czym właściwie jest dziura i co dalej z nią zrobić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri

AutorWiadomość
Nevah


Nevah


Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/10/2017

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyNie Gru 10 2017, 20:22

- Ostatnim razem kiedy sprawdzałam, to zaklęcia zadawało minimalne obrażenia uszom. - powiedziała zmieszana Xana do przygniecionego wilka. Co jak co, ale tak długo jak ten doktorek nie miał słuchu czułego jak nieliczne zwierzęta, nie powinno mu się nic stać. Może miałby problemu ze słuchem w jednym uchu, ale na tym by się skończyło. Był zabójcą smoków czy co? Ostatecznie wzruszyła ramionami w swoim mentalnym świecie, uznając iż zwykli ludzie mogli być tak słabi że PWM ich powala.
-Mi to mówisz? Ktoś chyba źle sprawdził. - zawarczał zirytowany na jakiegoś gościa leżącego na nim i zrządzenie losu. Szczerze, to prędzej uznałby iż ten okularnik tylko udaje. To, lub po prostu ten kto włada nad losem się pomylił w obliczeniach. Anulowałby swoją wilczą formę, i zepchnął dziwnego okularnika na bok. Gdyby stwory były blisko, wziąłby chyba nieprzytomnego gościa na ręce i użył podwójnie Leap'a (D), odskakując do tyłu. A potem, rzuciłby go gdzieś na bok, bez większego przejęcia. Już go nie lubił przez to że obalił się od byle czego. No, tylko nie rzucałby go w stronę potworów. Aż tak chamski to nie był.
Gdyby nie był zbyt daleko, to podrzuciłby go do nieśmiałego chłopaka w ich drużynie. Tamten raczej nie był kimś walczący w zwarciu, więc mógł się nim lepiej zająć.
- Z jakiegoś powodu go powaliło, więc raczej się z nim nie dogadasz. Sam słuch nie powinien być problemem. - powiedziałby dodatkowo, szczerze nie mając pojęcia czemu ten się położył. Sam Nevah wróciłby do bitki. Dzięki Wolf Claw (D) wydłużyłby pazury i spróbował jednego z szarżujących stworów przerzucić przez ramię, wbijając swoje pazury w niego by móc lepiej złapać. Może nie był aż tak silny, ale nie musiał być. Tak długo jak fizyka była normalna w tym wymiarze. Gdyby wyszło, puściłby stwora i wbił mu pazury w głowę. A przynajmniej coś, co wyglądało jak głowa.
Gdyby ten dres faktycznie zamierzał coś zrobić tym miśkom, odsunął się od w szybkim tempie. Ostatnim razem wybuchło kiedy ten atakował, więc teraz pewnie nie byłoby różnicy. Zbyt wielkiej. A gdyby doktorek nadal gdzieś obok niego leżał, zabrałby go ze sobą by nie dostał przez przypadek.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4247-nora-nevaha https://ftpm.forumpolish.com/t4226-nevah
Lycoris


Lycoris


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 11/10/2017
Skąd : Niedaleka Przyszłość

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyWto Gru 12 2017, 23:36

Ten piękny moment integracji magów bardzo szybko przerodził się w batalię z niedźwiedziami, które goniły tego bogu ducha winnego człowieka w okularach. Cóż, Lallapune pewnie trochę żałowała, że nie mogła dłużej pogadać z obecnymi tutaj magami. Skrytobójczyni zaś nie mogła zbyt długo stać i podziwiać efektów pracy innych magów, chociaż ten, który przygotował bombę zwrócił nieco jej uwagi. W końcu taki czar świetnie nadawałby się do osłaniania drogi ucieczki przy pomocy dymu, a jeśli jeszcze przy okazji robiło to krzywdę przeciwnikowi to zdecydowanie czar dałoby radę wykorzystać podczas zamachów.
Niedźwiedzie nie bały się dymu, ani również nie reagowały na to, że jeden z ich towarzyszy właśnie przepadł w czarnym dymie. Nawet nie obeszło tych zwierzaków, że właśnie oberwały jakimś rodzajem ataku dźwiękowego. Mknęły jak pocisk wprost na okularnika, który się przewrócił i przygniótł tamtego wilka. Właściwie to po co wskakiwał na niego? Tego nie wiedziała, ale chwilę później miała okazję sama spróbować swoich sił w rzucaniu do ruchomych celów. Miała spokój z jednym niedźwiedziem, a pozostały jeszcze cztery. Były nieco oszołomione tamtym atakiem co dało jej szansę. Trafiła go w kark. Nie przerwało to jego biegu. Potem w szyję i wreszcie niedźwiedź wydał z siebie jakiś dźwięk. Charczenie, być może nawet agonalne wywołane napływem krwi do płuc. Lallapune w tym czasie zajęła się jednym z niedźwiedzi i go unieruchomiła na jakiś czas. Pozostawały jeszcze dwa do odparcia. Na szczęście spowalniała je farba o bardzo dziwnej konsystencji. No dobra pomyliła się, bo trzeci właśnie wykazał oznaki życia z tej chmury dymu.
Musiała szybko coś wymyślić, by spróbować wybić zbliżające się maszkary. Niespecjalnie chciała wykorzystywać duże zasoby swojej magii, gdyż mogą one być potrzebne znacznie później. Los chciał, że miała ze sobą jeszcze pozostałych magów i jeden chyba nawet miał plan. Nie miała nic przeciwko temu, by posłuchać czyjegoś rozkazu, który brzmiał sensownie. Wolała nie pytać po co, bo nie mieli na to czasu. Sprawnym ruchem obróciła kukri i schowała je do kieszeni. Szybko doskoczyła do naukowca, zależnie czy wilk go z siebie zepchnął czy nie, to było troszkę łatwiej go podnieść. Lycoris nie należała do tych bardzo silnych fizycznie. Należała do gibkich oraz szybkich, którzy atakowali w czułe miejsca. Jak skorpiony, które były małe, a wystarczyło ich jedno użądlenie by obalić człowieka. Wzięła mężczyznę pod ramię, a żeby było jej jeszcze łatwiej to wsunęła się pod niego i spróbowała go zarzucić sobie na plecy, by móc po prostu go ciągnąć mając jego ręce zarzucone przez szyję. Poruszała się najszybciej jak mogła ze swoim „ładunkiem” w stronę Raekwona. Kierowała się po łuku, by mag miał w razie czego czyste pole do prowadzenia ostrzału.
Tym co motywowało ją do jak najdokładniejszego wykonywania swojego zadania był właśnie strach przed tym, że kogoś zawiedzie. Strach, który podyktowany był błędami jej przeszłości, które zaważyły na istnieniu Fairy Tail z jej świata. Właśnie te wizje co noc nawiedzały czarnowłosą. Widziała w nich swoich przyjaciół, którzy ginęli w walce z sojuszem mrocznych gildii. Najgorsze nie były same dantejskie sceny rozgrywające się w wizjach, a poczucie bezsilności Lycoris. Poczucie winy oraz bezsilność były jej największymi lękami, dlatego tak ważne było, by pokazać się z jak najlepszej strony. Jako dumny mag Fairy Tail godnie reprezentować gildię i nigdy nie dopuścić do podobnego scenariusza.
Jeśli jakieś niedźwiedzie były dostatecznie blisko, by dobrać się do niej i naukowca to nie pozostało jej nic innego jak odrzucić go na bok. W zależności od tego jak wiele ich było mogła zrobić jedną z dwóch rzeczy. Jeśli był to jeden niedźwiadek to od razu dobyła kukri i licząc, że tamten skupi się na mężczyźnie, po prostu wbije mu nóż pod gardło i spróbuje jak najszybciej zabić, próbując przebić się do wnętrza czaszki. Jeśli zaś będzie więcej niż jeden to nie pozostało jej nic innego jak odrzucić mężczyznę i zmieść oba stworzenia za pomocą Kaskady. Uderzyć w nie całą siłą tego czaru i wbić w ziemię. Tnąc na jedną, czarną papkę krwii.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4244-brudna-forsa#86538 https://ftpm.forumpolish.com/t4233-flowerpower-skretobojcy-i-inne-szkodniki#86524 http://eclipse.forumpolish.com/
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyPon Gru 25 2017, 15:12

MG:

Ill znajdował się w odpowiedniej odległości by myśleć o przygotowaniu swojego zaklęcia. Ostatecznie, wymagało ono czasu, ale niedźwiedzie były zarówno spowalniane, jak i wciąż przede wszystkim zainteresowane okularnikiem, nie samymi magami. Cal co prawda spróbował werbalnie dowiedzieć się czegoś więcej od samego doktorka, jednak problem tkwił w tym, że wszystko co działo się teraz na jego oczach działo się stosunkowo szybko, a choćby i potencjalny rozmówca chciał Calowi odpowiedzieć, to nie było mu to dane, gdyż dopadła do niego już w tym czasie Lycoris, która rozumiejąc, że liczy się czas nie pozwoliła sobie na zbyt długie zastanawianie się nad poleceniem Raekwona, tylko starała się pomóc ile sił w jej gibkim i zręcznym ciele. Tu z kolei pomógł Cal - rozprzestrzeniając smolistą substancję ponownie spowolnił przeciwników i umożliwił kobiecie w miarę sprawne działanie. Zresztą, nie została pozostawiona w tym działaniu sama sobie - Nevah był tuż obok i myślał o podobnym ruchu (na razie zachowując też drugie z przemyślanych przez niego zaklęć na później - nie tracąc jeszcze MM, lecz mógł szybko użyć go w następnej turze), ostatecznie więc razem z kobietą i bez zbędnego zużywania mocy magicznej udało im się odsunąć mężczyznę na tyle, by Rae mógł popisać się swoim wybuchowym charakterem i miotnąć w kierunku niedźwiedzi przygotowanymi przez siebie ładunkami C4. Nieco ciężko jest wyrzucić 10 pocisków naraz i dobrze przy tym celować, ale cel Raekwona nie była aż taki niewielki by nie móc tego spróbować. Bombki pofrunęły w kierunku niedźwiedzi, które mimo rozbicia formacji wciąż trzymały się stosunkowo blisko a potem nastąpiło bum.

Bum na tyle silne, by po wszystkim, gdy kurz opadł, a emocje nieco opadły zauważyć, że 3 niedźwiadków leżała na ziemi. Nie wydawały się być martwe, ale też widać było, że były bardzo poranione, do tego stopnia, że jakikolwiek ruch byłby dla nich niemożliwością. Przed magami pozostały jednak jeszcze dwa niedźwiedzie - jeden potężnie krwawiący ze swoich ran, lecz teraz BARDZO SZYBKO szarżujący w kierunku nieruchomej Lallapune, prawdopodobnie w bólu myląc swój oryginalny cel. Drugi niedźwiedź natomiast to ten, który ranny był na początku walki, a który teraz "wrócił do gry". I to w nie byle jakim stylu. Potężne grzmotnięcie dało się słyszeć między magami. Misiek, którego wcześniej nie widzieli swoją niewidzialność nie zawdzięczał tylko i wyłącznie dymowi. Gdzieś w trakcie zamieszania musiał wyskoczyć w powietrze, a teraz upadł na ziemie tak mocno i tak blisko Cala, że aż przewrócił go na ziemię. I to właśnie Cala obrał sobie za cel, zamierzajac się już swoją łapą wprost na jego leżące na ziemi, stosunkowo bezbronne ciało.

Okularnik wydawał się być na razie wciąż zbyt bardzo oszołomiony i obolały, by móc cokolwiek przekazać magom. Wyczuć to można było potem, że kompletnie nie reagował gdy Nevah i Lycoris przeniosły go na bok.

Stan postaci:

Raekwon - 147MM, kamień w ręce
Nevah - 90MM, troszkę oszołomiony
Lycoris - 90MM
Lallapune - 123MM
Cal - 110MM, Aureum 2/2, Niger 2/2 (CD - 2)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Nevah


Nevah


Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/10/2017

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyWto Gru 26 2017, 12:32

Wilczur był już bardziej zadowolony z aktualnego rozwoju spraw. To już wyszło efektywniej niż ich wcześniejsza kombinacja. Co prawda, wiele nie zrobili ale i tak. Efekt był. Problem jednak nie był zażegnany. Pierwszego zobaczył niedźwiedzia, który pędził w stronę te milszej dziewczyny. A bynajmniej bardziej wygadanej. Natychmiastowo uruchomił Alfaboy'a (A) i ruszył, by jak najszybciej się przy niej znaleźć. Drugiego także dojrzał, jednak akcje podjął wcześniej. Poza tym, chodzi po świecie szukając interesujących i ciekawych rzeczy, dla zabicia czasu. Na ten moment, ta dziewczyna wydawała się ciekawsza od reszty, to też w jej stronę ruszył. Gdyby normalnym biegnięciem nie byłby w stanie jej dogonić, użyłby Leap'a (D). Gdyby ona sama nie reagowała, a Nevah ledwo byłby w jej zasięgu, złapałby ją za część ciała, lub nawet kawałek ubrania i pociągnął gdzieś za siebie by niedźwiedź tak łatwo do niej nie dotarł. Jeśli jednak odskoczyłaby sama, i chłopak zdążyłby dotrzeć na czas, wbiłby pazury w głowę niedźwiadka i próbował jak najgłębiej je wbić, by padł trupem. Jeśli to by nie wystarczyło, a jego pazury dobrze by w nim ugrzęzły, podskoczyłby i z kolanka przywalił mu za całej siły w... podbródek? Gdyby dosięgnięcie lub przebicie jego głowy nie byłoby możliwe, spróbowałby zrobić to co wcześniej miał zamiar. Czyli przerzucić go przez ramie, a następnie albo powbijać w jego czaszkę pazury, albo spróbować w miejscu gdzie powinno być serce.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4247-nora-nevaha https://ftpm.forumpolish.com/t4226-nevah
Lycoris


Lycoris


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 11/10/2017
Skąd : Niedaleka Przyszłość

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyNie Gru 31 2017, 22:14

Sytuacja nie wyglądała za różowo. Miała ze sobą Lallapune, która nie była przyzwyczajona do walk z takimi stworzeniami. Był też mag, który definitywnie miał mniejszą sprawność bojową, ale skutecznie przeszkadzał oraz jego totalne przeciwieństwo, które dysponowało ogromnym potencjałem w ranieniu celów z dużej odległości. Był też sympatyczny wilczek, który może zrobił jedną głupią rzecz, ale to nie skreślało go z listy bycia przydatnym. Mógł jeszcze w tym starciu pokazać pazur.
Patrząc na Nevaha Lycoris miała przebłyski wspomnień ze swojej przyszłości. Pamiętała jak podczas jednej z misji infiltracyjnej miała zająć się sprawą kretoludzi. Byli to sojusznicy mrocznej gildii, którą miała osłabić, by Fairy Tail mogło wpaść i spacyfikować chłopaczków. Sęk polegał na tym, że dzięki przyjaznym stosunkom z kretoludem mroczne gildie miały znacznie lepsze mapy tuneli, które przebiegały pod całym Fiore. Kretoludzie nie na darmo nazywani byli kretami, gdyż faktycznie tak jak te zwierzątka, tak i oni drążyli w ziemi. Żyli we wspólnocie plemiennej, dlatego mieli swoje dziwne zwyczaje. Jak chociażby ten, że by rozpocząć znajomość trzeba było dać prezent, a by zyskać swoje poparcie prezent musiał być lepszy niż ten, który dała konkurencja. Wybory nowego wodza u nich wyglądały co najmniej komicznie, gdyż kandydaci obrzucali swoich poddanych różnorodnymi podarkami. W Ziemi można było znaleźć naprawdę wiele skarbów. Od kości pradawnych stworzeń, aż po diamenty i inne drogocenne kruszce. Z jakiegoś powodu tamci woleli żyć pod ziemią, chociaż gdyby wyszli na górę to mogliby w spokoju wykupić kawałek królestwa dla siebie. Czarnowłosa musiała znaleźć jakiś kontakt, który wprowadziłby ją do wioski. Może tamci byli ślepi jak krety, jednak pod ziemią mieli przewagę. Zabójczyni długo głowiła się nad tym, w jaki sposób przekonać do siebie kretoludzi. Wiedziała tyle, że tam kobiety miały znacznie mniej przywilejów i traktowano je gorzej, dlatego pierwszym co musiała zrobić to rozwiązać ten problem. Nie mogła nikogo innego wprowadzić w swoje zadanie, jednak mogła coś zdziałać w kwestii swojego wyglądu.
Odwiedziła wtedy znajomego maga, który zajmował się przyrządzaniem różnych mikstur. Od tych miłosnych, aż po zmieniające w monstra i za dobrą opłatą odstąpił jej eliksir pozwalający widzieć w ciemności oraz pozwalający zmienić swoją płeć. Przestrzegł tylko, że oba utrzymują się trzy dni i można je pić raz na tydzień. Inaczej efekt się utrwali, a jak wiadomo widzenie w ciemności czy też bycie facetem niesie ze sobą pewne korzyści jak i minusy. W przypadku drugiego to był tylko brak cycków. Tylko i aż tyle. Również zwrócił jej uwagę na czas, który potrzebują oba eliksiry, by zacząć działać. Zmiana ciała trwała zdecydowanie dłużej i był bardziej bolesna, dlatego Lycoris wypiła go od razu po powrocie do domu. Zaczęło ją mdlić,  a przed oczyma widziała mroczki. Nie minęło dużo czasu zanim pobiegła do łazienki, by zwrócić swoje śniadanie, zaś na domiar złego zemdlała. Tylko po to, by obudzić się nad ranem z głową nad sedesem. Czuła, że ubranie strasznie ją uwiera oraz jak bardzo ciasne są te ciuszki, w barkach. Wstała i ujrzała w lustrze zupełnie inną twarz. Zdecydowanie męską oraz z wąsikiem. Taki, który zwykle mają oszuści, czyli krótki, szczupły wąs. Długość włosów również się zmieniła, bo były krótkie oraz zadbane, a bicepsa mógłby pozazdrościć niejeden suchoklates. Dla pewności zsunęła lekko spodnie i spojrzała w dół. Tak. Zdecydowanie fujarka, aczkolwiek coś krótka jak na faceta. Cóż, takie chyba skutki uboczne tego eliksiru były.
Postanowiła rozebrać się i wziąć prysznic, by pod nim obejrzeć swoje ciało. Już będąc nagą dostrzegła, że chociaż nie wygląda jak imponujący paker, to przynajmniej ma niezły tyłek i łydki. Skarciła się w myślach, by nie przyzwyczajać się do bycia facetem. Szybko wzięła prysznic, postawiła kloca i poszła się ubrać w normalne ciuszki. Został jakiś płaszcz i takie ubrania, które zwykle były same z siebie dosyć luźne. Chociaż tak ubrany facet wyglądał po prostu jak jakiś obwieś lub inny klaun. Nie mogła jednak stracić zbyt wiele czasu w sklepie z ciuchami! Udała się więc w stronę jednego z wejść do krainy kretoludzi. Odkorkowała buteleczkę i pociągnęła z niej. Po 10 minutach eliksir zaczął działać, a ona widziała w ciemności. Zupełnie jak kot.
Weszła do środka wielkiego tunelu, którym było wejście do świata kretoludzi. Bądź co bądź to była jedna wielka jaskinia rozciągająca się pod całym Fiore. Wędrując tunelami okazjonalnie widywała głazy, które były oznaką świeżości tunelu. Kretoludzie często zmieniali lokalizację ich głównego miasta, dlatego tak trudno było do niego dotrzeć. Jednak, zawsze pozostawał w tym jakiś schemat. Pewnie stawiała swoje kroki w tunelu, nie lękając się, że upadnie. Wszystko widać było jak na dłoni, nawet małego krecika, który kwilił gdzieś za jedną ze skał. Lycoris jako osoba o dobrym sercu podeszła do zwierzątka. Nóżka mu utknęła pod kamieniem i nie mógł wyjść. Pewnie umarłby z głodu, a szkoda takiego słodkiego szczurka. Korzystając ze swoich bicepsów popchnęła skałę, by wypuścić zwierzątko z pułapki. Przykucnęła i spojrzała na krecika.
- No idź sobie już. Jesteś wolny – rzuciła męskim głosem. W sumie to pierwszy raz, gdy usłyszała siebie po zmianie tego ciała. Krecik spojrzał na wąsacza i pokiwał główką – Ah jo. Dekuji ti – powiedział w nieznanym języku idąc w głąb tunelu. Lycoris powstrzymywała się, by nie wybuchnąć śmiechem. Krecik brzmiał tak komicznie, a jego słowa i ich brzmienie… po prostu poezja. Jeśli była jakaś grupa społeczna, której nie lubiła to właśnie były to osoby bogate. Tak obrzydliwie bogate, że nawet nie potrafiły okazać wdzięczności za pomoc. Najczęściej byli to wyznawcy jakiejś religii z pejsami na twarzy. Jak w ogóle można zapuścić takie coś!? Toż to pekaesy są znacznie lepszą opcją!
No nic, w każdym razie kiedy już dotarła do siedziby kretoludzi to był tam burdel jeszcze większy niż w ministerstwie gospodarki Fiore, ale o tym chyba innym razem powinna powspominać. Przeskoczmy trochę dalej, bo pewnie każdy by się zastanawiał co takiego dała Lycoris władcy kretoludzi, by ten zrezygnował ze wspierania mrocznych gildii? Otóż nie dała mu nic specjalnego, bo wystarczył tamten dobry uczynek wobec ich rodaka. Małego krecika, który wrócił do miasta i powiedział, że dzielny mąż uchronił go przed niechybną zgubą. Takim prezentem właśnie był dobry uczynek wobec kogoś, więc od tamtej pory kretoludzie udostępniali błędne plany mrocznym gildiom, zaś te właściwe przekazywali legalnym. Lycoris kiedy wracała z tego królestwa, skończył się czas. Dokładnie pod koniec tunelu jej eliksir widzenia w ciemności zakończył swoje działanie i przez to wyrżnęła o kamień, łamiąc sobie nos oraz rozcinając łuk brwiowy.
- Cyka Blyat! – wykrzyczała wtedy, a echem obiło się to w tunelu kretoludzi, którzy po wsze czasy myśleli, że jest to jakieś pożegnanie. Tak potem żegnali się z przyjezdnymi, których bądź co bądź było niewielu. Lycoris wtedy musiała skorzystać z pomocy leczącego maga, a że efekt zmiany ciała również ustąpił, pojawiły się skutki uboczne, o których alchemik nie wspomniał. Otóż wystąpiły znaczne zmiany hormonalne, przez które następne 3 tygodnie czarnowłosa miała okres. Przez całe 3 tygodnie krwawiła i miała huśtawki nastroju. Przekonał się o tym medyk, który składał jej nos, co i rusz narzekała mu „nie możesz zrobić znieczulenia? Co tak wolno? Boli mnie, bądź delikatny! Konował jesteś czy medyk!?”. Ledwo psychicznie wydolił biedaczek, ale jakoś się udało.
Właśnie tego małego krecika z opowieści Lycoris widziała w Nevah. Może jeśli będzie dla niego miła i zacznie mu pomagać w trakcie misji, to przyprowadzi swoje stado, które wesprze ją w krytycznym momencie? Jej świętej pamięci mistrz zawsze powtarzał, że należy być dla ludzi dobrym, bo jak jesteś chujem i mendą to karma jest dziwką i wróci. Dziwny sposób bycia, jednak nie mogła kwestionować słów zmarłego mentora, a zarazem towarzysza. To nie było tak, że Lycoris nie mogła zakwestionować słów absolutnie każdego zmarłego kogo uważała za przyjaciela. Ten człowiek miał specjalne miejsce w jej sercu, jak taki drugi ojciec. Bała się, że kiedyś zwiąże się równie silnie z obecnym mistrzem Fairy Tail i jego też straci w najlepszym możliwym momencie jej żywota.
Teraz musiała ratować tego okularnika, z którym nie ma czasu rozmawiać. Urządzać sobie pogaduszki w trakcie walki z potworami? Lycoris uznała to tylko za brak rozwagi, w końcu na polu bitwy nie ma czasu na przesłuchania. Niedźwiedzie nadal tu były, a nie wiadomo jak twarde są te stworzenia. Przetrwały jej ataki, a na dodatek są bardzo upierdliwe. Nie wiadomo jak wiele ich tam jeszcze czeka. Trzeba maksymalnie oszczędzać magię, by starczyło jej mocy magicznej na szefa miśków. Na szczęście była osłaniana przez towarzyszy. Jeden spowalniał misie, a drugi ją asekurował, zaś trzeci cisnął czymś w niedźwiedzie. Jak do tej pory miała okazję przyjrzeć się tej magii, to była ona dosyć bombowa i robiła sporo huku, a to dziwne. Bo dzikie zwierzęta powinny to odczuć, a tym bardziej wszelkie istoty, które mają czuły słuch. Np. wilczek, który był w pobliżu jeśli oczywiście miał tak samo czuły słuch jak ci przodkowie psów. Lycoris jeszcze przez chwil dzwoniło w uszach, ale zapowiadało się, że problem został zmieciony jednym niewielkim allah akhbar. 3 niedźwiedzie były niezdolne do walki. Może nadal żyły, ale poruszyć się raczej nie mogły. Gdyby było inaczej czarnowłosa okazałaby swoje zdziwienie.
Nie zapowiadało się jednak, by walka tak szybko się skończyła. Dwa niedźwiedzie nadal wykazywały wolę walki, zaś Lycoris tylko prychnęła w dezaprobacie. Nie chciała użerać się z tym tak długo, zwłaszcza, że magowie walnęli je już dosyć mocno.  Jeden zaczął szarżować w stronę Lallapune, jednak wilczek też miał swój plan, by coś zrobić w tej kwestii. Miała jeszcze drugiego niedźwiedzia, którym musi się zająć. Postawiono ją przed wyborem, by kogoś uratować. Skoro Nevah wyruszył to najbardziej sensowną opcją pozostało uratować Cala, którego zamierzał załatwić niedźwiedź. Zdecydowanie nie podobało jej się, że musiała dokonywać wyborów w ratowaniu magów. Ułożyła okularnika na ziemi i od razu pomknęła w stronę niedźwiadka, który grzmotnął o ziemię. Skoro planował zająć się Calem, to najpewniej nie zwróci na nią uwagi. W biegu schowała noże i ugięła prawą rękę. Kumulując w niej Hanadori (B). Pędziła jak burza w stronę niedźwiedzia, a jeśli ten by ją zauważył to mogłaby się odchylić przed ciosem lub wykonać wślizg i kopnąć futrzaka w małe nóżki.
Jej celem było wcisnąć Hanadori tuż pod gardło czarnego miśka. Chciała zadać mu ten silny, acz bezpośredni atak wprost w newralgiczny punkt, który może go na dobre wyłączyć z rozgrywki. Musiała liczyć na to, że zdąży. Nie… ona musiała tego dokonać! Nie chciała, by ktoś inny cierpiał. Nawet jeśli nie znała historii tego maga.
- Hanadori! – wykrzyknęłaby wbijając rękę z naładowaną techniką wprost w niedźwiedzia. Wykonywało się ją z otwartej dłoni, a efekt zawsze był widowiskowy. W końcu wypuszczała wtedy skoncentrowaną ilość płatków róż wprost z wnętrza dłoni. Faktycznie rozleje się to po ciele przeciwnika, jednak najpierw zada bezpośrednie obrażenia w miejscu, gdzie była ręka. Zdawała sobie sprawę dzięki walce wręcz, że najprostszym sposobem by kogoś zabić lub unieszkodliwić (czasem jedno i drugie jednocześnie), był cios w krtań, a dopiero potem jakieś inne sposoby jak sploty słoneczne. Krtań rzadko kiedy jest jakoś lepiej zabezpieczona. Praktycznie nigdy nie ma tam zbroi, gdyż wpływa to na komfort poruszania głową jak i samego oddychania. Ktokolwiek zrobiłby sobie taki pancerz, najpewniej byłby głupcem ograniczając sobie posiadaną wizję. Pozostało mieć tylko nadzieję, że atak się uda, ale gdyby niedźwiedź kontynuował natarcie łapą, to Lycoris postanowiła skorzystać z atutu jakim była walka wręcz. Stanęła bokiem do niedźwiedzia i zaparła się o jego bok, jednocześnie łapiąc za jego łapę. Nie potrzeba tu było wielkiej siły, gdyż wszystko załatwi dźwignia oraz pęd jaki miał przeciwnik. Planowała po prostu go przerzucić, z wykorzystaniem jego własnej masy. Oto chodziło w sztukach walki, by zawsze wykorzystywać masę przeciwnika przeciw niemu samemu. Lycoris może była drobna, ale znała te absolutne podstawy, co czyniło z niej groźnego przeciwnika. Zresztą wykazała się już tym podczas wcześniejszych ataków, które precyzyjnie wymierzała. Czemu właściwie wykrzyczała nazwę tamtego ataku skoro uznawała to za głupią praktykę? Może chciała przypodobać się swojej koleżance, którą niebawem miała wciągnąć w szeregi Fairy Tail? W końcu Lallapune widziała w Lycoris bohaterkę, a ta rola zobowiązywała do zachowania pewnych konwencji. Czasami dziwnych i głupich, jednak efektownych i sprawiających, że opinia publiczna szanowała te persony. Jeśli udało jej się powalić niedźwiedzia za pomocą Hanadori, bądź przerzutu to dla pewności wbiła mu jeszcze nóż w kark. Tak, by mieć pewność że misiek już nigdzie się nie ruszy. Przerwanie rdzenia kręgowego powinno już dla nich oznaczać śmierć, a raczej gdyby były w pełni żywymi stworzeniami to tak powinno się to skończyć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4244-brudna-forsa#86538 https://ftpm.forumpolish.com/t4233-flowerpower-skretobojcy-i-inne-szkodniki#86524 http://eclipse.forumpolish.com/
Cal


Cal


Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyCzw Sty 04 2018, 22:47

Nie miał pojęcia, co działo się dookoła niego. Czy to zwyczajny moment nieuwagi, a może jakaś boska kara powiązana z wydarzeniami rodem z Pergrande? Nie liczyło się to teraz w najmniejszym stopniu. Jedyne, co mógł zrobić nastolatek, to wykonać manewr ucieczki. Cofnąć się i to uwaga... do tyłu! Szalony ruch wymagał od niego orientacji we własnym położeniu oraz zajęcia czymś uwagi miśka. Nie wiedział, co mogłoby mu pomóc w tej sytuacji, dlatego też pierwszym co zrobił to postawił między sobą, a niedźwiedziem atakującym go brązową ścianę wytworzoną za pomocą Brunneis (C). Wszystko po to, aby zyskać cenne sekundy na przeżycie. Co jeśli to nie wystarczyło? Wtedy ewakuując się od zagrożenia, w jak najbezpieczniejsze miejsce, nastolatek nie omieszkałby ciskać w monstrum lub jego głowę naprzemiennie za pomocą Aquamarine (C) oraz Argentum (C), byle tylko w panice jakoś oddalić się od zagrożenia i... potencjalnie pozbyć się problemu. Równie dobrze omyłkowo mógłby użyć innego zaklęcia, ale pomijając takie wersje wydarzeń zostaje liczyć na to, że wszystko jakoś się potoczy, a on... raczej nie umrze na misji od niedźwiadków.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2955-teczowa-paleta#51248 https://ftpm.forumpolish.com/t2605-wiec-chodz-pomaluj-moj-swiat https://ftpm.forumpolish.com/t3710-kolorowe-kredki#71699
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyPią Sty 05 2018, 20:05

Widząc efekty swojego najsilniejszego zaklęcia jedynie się skrzywił i rzucił cichą kurwą pod nosem.
-Tylko trzy... No nic...-te słowa wypowiedział już głośniej, a w głosie chłopaka dało się wyczuć wyraźną nutę rozgoryczenia. Spodziewał się zatłuc całą czwórkę, dając reszcie możliwość popisania się swoimi umiejętnościami przeciwko ostatniemu niedźwiedziowi. Stojąc bezpiecznie na samym końcu stawki Ill mógł na bieżąco oceniać sytuację. Czworo magów na jednego silnego, acz zranionego miśka brzmiało jak dobre show. Niespodziewanie jednak do gry włączył się drugi z dychających jeszcze przeciwników, który obrał sobie za cel kogoś innego, aniżeli okularnika. Wpierw Ill ponownie schylił się po dwa kamienie. Następnie skrzyżował ręce na klatce piersiowej, w każdej z dłoni trzymając po jednym kamyku. Równie dobrze mógł usiąść sobie pod którymś z drzew i poczekać, aż reszta zrobi, co do nich należy. Dokończy to, co zaczął Spinebreaker. Nie wiedzieć czemu jedynie wpatrywał się raz w pierwszą parkę, czyli na Cala i Lycoris, raz w drugą, to jest Nevaha i Lallapune.
-Kończcie to...-blady mag wydał proste polecenie, dalej skacząc wzrokiem między walczącymi. Trzy fragi jego, niech i pozostali trochę pozbierają. Poza tym jego zaklęcia mogłyby 'niechcący' zrobić kuku nie tym stworzeniom, co trzeba, choć biorąc pod uwagę wybryki co niektórych, jeden zabłąkany kamyczek nie zrobiłby wielkiej różnicy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyNie Sty 07 2018, 23:27

MG:

To była chwila dla Raekwona by spokojnie przemyśleć sytuację i... odpocząć. Nie widział on w tym momencie żadnego logicznego sposobu wspomożenia towarzyszy bez jednoczesnego ryzykowania zrobienia i im krzywdy, dlatego tę część walki postanowił przesiedzieć, jedynie w obie ręce łapiąc kamyki, ot tak, dla pewności. Być może była to i rozsądna decyzja.

Nevah rzucił się w kierunku Lallapune, która niestety wydawała się obecnie być nieco... zszokowana wszystkimi wydarzeniami? Dość powiedzieć, że od pewnego momentu stała nieruchomo i wilczek nie miał innego wyjścia jak tylko postarać się uratować. Udało mu się nawet to zrobić bez odpalania Leapa, z tą niewielką oszczędnością many wpadł na towarzyszkę misji i pociągnął ją w bok. Udało mu się to też tak szczęśliwie, że misiek nie miał za wiele czasu na reakcje i dosłownie przeleciał obok nich - ostatecznie biegł bardzo szybko. Przy tym wszystkim wyrżnął dosłownie wprost głową w niedalekie drzewo i następnie... powoli osunął się na ziemię. Czasami walkę wygrywało się bez uderzenia. Poniekąd.

Co do Lycoris i Cala, którzy przez chwilę zajęli się drugim niedźwiedziem sytuacja wyglądała nieco inaczej. Cal był bardzo blisko swojego przeciwnika, ale w szybkim odruchu starał się postawić ścianę na drodze między nim, a niedźwiedziem - to nawet mu się udało, ale ściana padła po jednym uderzeniu misiaka. Cal powoli przesuwał się z dala od niedźwiedzia, jednocześnie rzucając nieco na oślep zaklęcia, w tym czasie zaś Lycoris była już na tyle blisko by przejść do działania. Tak jak zakładała - niedźwiedź nie zwracał na nią uwagi, zajęty przede wszystkim swoim nowym celem, jakim był Cal. Z tego też tytułu udało się jej dotrzeć do przeciwnika, a następnie uwolnić Hanadori... problemem było tylko to co stało się ułamek sekundy później, a stały się dwie rzeczy, obie "niestety" dla Lycoris. Po pierwsze, niedźwiedź odruchowo zamachnął się na nią, po tym jak poczuł, że zaczyna mu się dziać krzywda w gardło i odrzucił ją za siebie. W tym samym czasie jedno z losowo rzucanych zaklęć Cala trafiła dokładnie w jej ramię, dziewczyna nawet nie wiedziała co dokładnie się stało. W zamieszaniu tego typu sytuacje się zdarzały, fakt jednak był taki, że Lycoris odleciała dobrych kilka metrów do tyłu z dodatkowo mocno zranionym ramieniem. Za to niedźwiedź przewrócił się na ziemię. Wszystkie zostały pokonane, teraz należało się chyba... pozbierać do kupy? A Lycoris bolało najbardziej. Zdecydowanie.

Stan postaci:

Raekwon - 147MM, dwa kamienie w ręce
Nevah - 57MM, Alfaboy 1/2
Lycoris - 57MM, zranione ramię nad wysokością łokcia, bardzo boli, możliwe że naruszona część żeber, problemy z chodzeniem i staniem prosto
Lallapune - 123MM
Cal - 80MM, Niger (CD - 1) - (w tej turze zużyte Brunneis, Aquamarine, Argentum)

//Lyco, ale Cię poniosło, wooo~
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Nevah


Nevah


Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/10/2017

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyPią Sty 12 2018, 20:08

Wilczek patrzył przez chwilę na niedźwiedzia, próbując zrozumieć co się właśnie stało. Wcześniej miał taką pechową sytuację, że nie mógł do końca uwierzyć w to jakie miał szczęście. Wiadomo, niedźwiedzia raczej i tak by powalił, ale wymagałoby to od więcej siły niż po prostu stanie.
- Szczęście Ci dopisuje, ty bohaterze. Rzucić się tak na ratunek damie... - zaczęła droczyć się Xana, pojawiając się w swojej bardziej człowieczej formie i przeplatając ręce wokół jego ramion. Od razu odskoczył od niej wystraszony, a ta zniknęła ze śmiechem... Biedny wilczek. Rozejrzał się następnie po okolicy, patrząc czy wszystko się uspokoiło. Wszystko na to wskazywało, bo żadne miśko-podobne stworzenia już nie atakowały. Nevah zerknął na Lallapune, czy była cała i w ogóle, a następnie udał się do tej bardziej zranionej dziewczyny. Może potrzebowała pomocy z wstać? W końcu dość nieźle oberwała, z tego co widział. Podchodząc do niej, przykucnął i wyciągnął rękę w jej stronę.
- Potrzebujesz może pomocy? Co prawda nie znam się na leczeniu, ale nie wiem czy mamy kogoś takiego w zespole. - powiedział, drugą ręką drapiąc się z tyłu głowy. Jeśli dziewczyna by przyjęła jego ofertę, pomógłby jej w stać i ustać w miarę prosto. Niedaleko powinien być obóz, to do tego czasu powinna przeżyć. Gorzej z jej dumą, jeśli miała jej nadmiar. Wilk nie raz spotkał się z osobami, które odmawiały sobie pomocy z jej powodu. Częściowo to rozumiał, ale potrafił zamknąć paszczę kiedy faktycznie miał problem z czymś... czasami.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4247-nora-nevaha https://ftpm.forumpolish.com/t4226-nevah
Lycoris


Lycoris


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 11/10/2017
Skąd : Niedaleka Przyszłość

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyNie Sty 14 2018, 21:41

Lycoris mogła sobie wyobrazić jak silne były te stworzenia. Niby postura zwykłego niedźwiadka, jednak nawet normalna wersja tych zwierząt miała całkiem sporo siły. Potrafiły często zmiażdżyć kości młodego człowieka lub pazurami zedrzeć skórę z całej twarzy za jednym razem. Co dopiero mówić o jakichś magicznych tworach, które pojawiły się bóg wie skąd. Ściany tworzone przez maga pękały jakby były stworzone ze szkła, a to był sygnał, że należało działać szybko. Nie mogła w końcu zauważyć, że Cal był spanikowany i może podjąć jakąś nieroztropną decyzję. Zakładała iż magowie wykazują się chociaż odrobiną profesjonalizmu i nie rzucają czarami na lewo i prawo bez pomyślunku. No cóż, każdy się myli, gdyż każdy z nas jest tylko człowiekiem nieprawdaż?
Przypuszczony atak odniósł sukces, jednak jakim kosztem. Lycoris odleciała uderzona najpierw przez niedźwiedzia, a potem jeszcze trafiona jednym ze zbłąkanych zaklęć maga. Zabójczyni odruchowo przetoczyła się, osłaniając zranione miejsce jak tylko się dało, by najmniej odczuć bolesne spotkanie z ziemią. Krzyknęła z bólu, gdy w końcu wylądowała. Ciężko jej było oddychać, zaś zmysł survivalowca podpowiadał, że mogło to być spowodowane złamanym żebrem lub też naruszonym. Nie czuła jakby miała się dławić krwią, więc najpewniej było pęknięte. Gorzej jednak było z jej głównym atutem, jakim była mobilność. Nie czuła się na siłach, by wstać a co dopiero chodzić, czy biec. Może oberwała jakimś zaklęciem, a może związane to było z miejscem, w które niedźwiedź uderzył. Pewnie trafił w wątrobę i przez to trudno było się zabójczyni pozbierać. Sama często stosowała tą zagrywkę, gdyż cios w to miejsce potrafił powalić nawet giganta kilkukrotnie cięższego od kobiety. To był podstawowy punkt, w który celował pięściarz i teraz na własnej skórze przekonała się czemu to jest takie bolesne. Próbowała złapać oddech, w pozycji siedzącej. Trzymała się za ramię i patrzyła gniewnie na stworzenie, które chyba nie będzie już stanowić większego zagrożenia.
Nieoczekiwanie do czarnowłosej podbiegł wilczek, który zaoferował swoją pomoc. W prawdzie mogła sama się opatrzyć, gdyż było to częścią umiejętności survivalu, jednak z jedną sprawną ręką będzie dosyć ciężko. Grymas bólu przeszywał jej lico ilekroć dotykała zranionego ramienia.
- Na pewno nie jestem profesjonalnym medykiem, ale znam podstawy. Chyba tamten cios naruszył kość i niezbyt mogę wstać – powiedziała zdrową ręką odrywając kawałek swojego ubrania, który zaczęła układać w kształt trójkątnej chusty. Chciała w ten sposób zrobić sobie temblak, jednak za każdym razem jak się ruszała odczuwała ogromny ból. Zaciskała mocno zęby, ale nie pojawiały się w oczach łzy. Już się w życiu napłakała, jednak każdy ma jakąś swoją granicę bólu, a ona była już dosyć blisko. Kiedyś zapewne zniosłaby znacznie więcej. Nie to co teraz. Czasy się zmieniają, wszystko drożeje, a za ubicie miśków i zbadanie sprawy płacą coraz mniej.
- Jeśli Ci to nie przeszkadza to weź mnie na grzbiet jeśli dasz radę – zasugerowała Lycoris. Skoro ma problemy z ustaniem i poruszaniem się, to przynajmniej w taki sposób może przez chwilę odpocząć i wydobrzeć. Cóż walka na bliski dystans zawsze niesie ze sobą jakieś ryzyko, jednak najczęściej najłatwiej w ten sposób zabić przeciwnika. Wystarczył jeden dobrze wymierzony cios, a niedźwiedzie padały. Pozostało tylko założyć temblak, zacisnąć zęby i jakoś próbować przetrwać ból. Najgorsze było to, że nie mogła nawet użyć swojej magii, by sobie ulżyć. W końcu była na nią odporna i teraz to ją bolało. W przenośni oraz dosłownie. Chociaż może znajdzie się w drużynie ktoś ze znajomością medycyny.
Dla Lycoris jednak większe znaczenie miało to, że poza nią wszyscy wydawali się być cali. Czuła się za nich w jakiś irracjonalny sposób odpowiedzialna. Nawet jeśli były to osoby nieznajome, to byli członkami drużyny.

//No było trochę Yolo ^^
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4244-brudna-forsa#86538 https://ftpm.forumpolish.com/t4233-flowerpower-skretobojcy-i-inne-szkodniki#86524 http://eclipse.forumpolish.com/
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyPon Sty 15 2018, 13:46

Szczęście w nieszczęściu. Pozostała czwórka magów zrobiła robotę i pozostałe niedźwiedzie padły. Co gorsza, Lycoris również oberwała.
-Niedobrze.-pomyślał. To właśnie w cycatej brunetce Ill widział największy potencjał. W przypadku pojawienia się kolejnej piątki miśków znaleźliby się w bardzo niekorzystnym położeniu. Blady mag ruszył w stronę dziewczyny z zamiarem udzielenia pomocy, jednak Nevah był pierwszy. Może to i lepiej. Ill znał się na leczeniu tyle co świnia na gwiazdach. On był od napierdalania i do tej pory nawet nie zamierzał wpychać bladych łap tam, gdzie nie był w stanie niczego zdziałać.  Obserwował więc z bezpiecznej odległości, jak brunetka tworzyła z kawałka płaszcza coś na kształt temblaka oraz robiła sobie z Nevaha konia. Szczęście, że nie straciła przytomności.
-Twarda...-pochwalił Lycoris w myślach, widząc grymasy bólu na jej twarzy. Dziewczyna znała się na rzeczy. Ill po szybkim rozejrzeniu się dookoła, czy za którymś z drzew nie czai się szósty misiek, czekający na dogodny moment do ataku podszedł do mężczyzny w kitlu i obrócił go na plecy, jeżeli leżał na brzuchu. Pochylił się nad głową prawdopodobnego naukowca, by sprawdzić, czy ten w ogóle oddycha.
-Słyszysz mnie?-spytał jeżeli wyczuł oddech, najpierw szturchając go po ramieniu, potem klepiąc go lekko po policzkach, pomagając mu usiąść, jeżeli był przytomny. Ciekawe, czy mężczyzna go słyszał. Oberwał zaklęciem dźwiękowym o nieznanej sile z najbliższej odległości, więc pewnie dalej jeszcze dzwoniło mu w uszach.
-To Tobie mamy pomóc w badaniach?-spytałby, gdyby mężczyzna doszedł do siebie.[/i]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyNie Sty 21 2018, 15:26

MG:

Nevah pomagał podnieść się cierpiącej lecz jednocześnie silnej Lycoris, podczas gdy Raekwon podszedł do osoby, która poniekąd była przyczyną całego tego cholernego zamieszania. Ostatecznie wreszcie cała grupa miała chwilę spokoju dla siebie po tym nagłym i nietypowym początku, warto więc było się dowiedzieć co się stało - Cal jednak był nieco zbyt oszołomiony w pierwszej chwili by samemu zareagować, a Lallapune od dobrej chwili wydawała się nie do końca wiedzieć co miała ze sobą zrobić. Pragmatyczny mężczyzna był więc pierwszym, który zażądał jakichś wyjaśnień. I na szczęście miał je chyba dostać - naukowiec choć trochę poobijany i obecnie trzymający się za ucho wydawał się być przytomny i nawet świadomy mniej więcej tego co się działo. Gdy Raekwon do niego podszedł, doktorek popatrzył na niego z lekkim przerażeniem, widocznie zastanawiając się co chłopak zamierzał. Gdy jednak padło pytanie, ten wyraźnie się uspokoił, następnie odetchnął głęboko przed udzieleniem odpowiedzi.
- Tak, dobry Panie, słyszę. - powiedział siadając na pupie i rozglądając się wokół siebie, wciąż trzymając się za ucho. - ...w badaniach? Mi? Nie... - po chwili jednak mężczyzna się zreflektował i palnął ręką w głowę. - Zaraz! Państwo są magami? Przybyliście pomóc z dziurą? Jeśli tak to proszę mi wybaczyć, moja pomyłka! Nie tyle pomóc mi, co nam, ja tylko jestem asystentem, który... - mężczyzna popatrzył po niedźwiedziach. - ...ma przepierniczone. Jak ja się z tego wszystkiego wytłumaczę? Wy... zabiliście te stwory, prawda? Wszystkie? Co do jednego? ...to były ważne obiekty badawcze, ale niechcący je uwolniłem... JAK JA SIĘ TERAZ WYTŁUMACZĘ?! - widać było, że chłopaczek zaczynał wpadać w przerażenie. Jego oczy jeszcze się powiększyły, gdy zobaczył, że od strony obozu w tym kierunku szły dwie postacie. Jedna zaskakująco wysoka, druga zaskakująco niska. - Kryjcie mnie, błagam! - krzyknął mężczyzna do wszystkich tu zebranych.

Po chwili dwie postacie były już na miejscu. Na twarzach miały maski, takie jak te, które nosi się na terenach skażonych promieniowaniem, więc nie dało się określić jak wyglądają, na sobie mieli zaś proste białe płaszcze. Wyróżniała ich tylko wysokość.
- Co tu się stało? Co to ma znaczyć Zeik? - padło pytanie ze strony niższej z osób. Głos brzmiał na kobiecy i był wyjątkowo zadziorny, ostry, chropowaty. Ktoś tu nie był zadowolony z zastanej sytuacji. A Zeik kompletnie przerażony stracił głos. Oczywiście Nevah i Lycoris wszystko to słyszeli, nie znajdowali się aż tak daleko by kompletnie być poza tą sytuacją.

Stan postaci:

Raekwon - 147MM, dwa kamienie w ręce
Nevah - 57MM, Alfaboy zakończone
Lycoris - 57MM, zranione ramię nad wysokością łokcia, bardzo boli, możliwe że naruszona część żeber, problemy z chodzeniem i staniem prosto
Lallapune - 123MM
Cal - 80MM
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyNie Sty 21 2018, 18:47

Blady Mag odetchnął z ulgą. Zaklęcie wilczego dzieciaka nie było aż tak destrukcyjne, jak w pierwszej chwili mogło się wydawać. Mężczyzna w białym kitlu miał się już dobrze. Zdziwił się jednak, słysząc pierwsze zdanie odpowiedzi. -Co?-chłopak podrapał się po białej czapce, chyba nie do końca rozumiejąc. Może jeszcze nie doszedł do siebie. -Tak. Z dziurą.-odparł krótko. Słysząc jednak jego słowa Ill również miał ochotę pacnąć doktorka, który okazał się być jedynie asystentem, w ten pusty czerep. -Nie wiem, może któryś jeszcze dycha, choć nie ryzykowałbym podchodzić i sprawdzać.-odparł wstając. Powstrzymanie piątki zmutowanych miśków przed rozszarpaniem badacza na strzępy kosztowało ich sporo czasu i energii, a w przypadku Lycoris przyprawiło o kolejną pamiątkę w postaci poharatanej ręki i żeber. Będzie miała o czym opowiadać rodzince w domu.
-O chłopie...-Ill westchnął zrezygnowany, spoglądając raz na niego, raz na miśki, chcąc sprawdzić, czy uda mu się dostrzec jakieś niemrawe ruchy, lub usłyszeć ciche warknięcia.
-Nie przepierniczone. Ty masz przejebane...-odpowiedział asystentowi, szybko ilustrując mu jego przyszłą karierę. Miejsce takich ludzi, jak ten tutaj było w nadzorowanym laboratorium, gdzie pod bacznym okiem nauczycieli powinien był przerzucać papiery i robić notatki. -...i to mocno.-Ill nie spodziewał się tak szybkiego przybycia kolejnych naukowców, choć z drugiej strony pewnie zdążyli już dostrzec otwarte klatki, czy choćby usłyszeć wycie i odgłosy wybuchów. Szybko połączyli fakty i wyciągnęli wnioski.
-Wstawaj.-Spinebreaker rzucił szybką komendą w stronę Zeika, po czym ruszył przywitać się z kolejnymi naukowcami.
-Witajcie. Jestem Ill. Przybyliśmy w sprawie zlecenia.- blady mag stanął z pół metra przed wysokim mężczyzną oraz niską kobietą o chropowatym głosie i wyjął kartkę ze zleceniem. -Rozumiem, ze tamten jest z Wami.-spytał, kiwając głową na stojącego jak słup soli z wyraźnymi objawami kisielu w majtkach asystenta. Kompletnie zlał piątkę ważnych obiektów badawczych, które teraz leżały martwe porozwalane tuż za nim.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Lycoris


Lycoris


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 11/10/2017
Skąd : Niedaleka Przyszłość

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyPon Sty 29 2018, 18:31

Nie wiedzieć czemu, ale Lallapune nie reagowała na obecne wydarzenia. Może była w szoku widząc jak walczy czarnowłosa, które bez mrugnięcia okiem atakuje, by zabić? Chyba to właśnie ją przeraziło do tego stopnia, że nie wiedziała jak ma zareagować. Oto właśnie jej bohaterka z zimną krwią zabijała niedźwiedzie, a chwilę potem została ranna. Dobrze, że chociaż wilczek pomagał jej się podnieść, bo ze staniem miała faktycznie ciężko. Wszystko ją bolało jakby walnął w nią powóz magiczny.
Cal, którego uratowała przed niedźwiedziem też nie wyglądał na specjalnie ogarniającego sytuację. Czyżby trafiła jej się dwójka początkujących magów, którzy nie byli przyzwyczajeni do takiego widoku? W istocie sensem życia każdego jest w jakiś sposób walka. Jedni walczą o wpływy, inni o przetrwanie, a pozostali mogą walczyć o przekonania. Lycoris należała do tych, którzy walczyli za kogoś i za przekonania. Łączyło to się całkiem zgrabnie ze sobą, jednak w głębi siedziało po prostu zaspokojenie własnego superego, które nakazywało być męczenniczką za gildię i nosić te blizny.
Raekwon postanowił zagadać do naukowca, chociaż ten z początku wyglądał na dosyć przestraszonego. Nic dziwnego zresztą, skoro magowi zbyt dobrze z oczu nie patrzyło. Wyglądał jak pierwszy lepszy bandyta osiedlowy, który kradnie torebki staruszkom oraz molestuje biedne dziewczyny w zaułku, a jednak był magiem. Nawet z tych dobrych, gdyż ostrzegał sojuszników przed wybuchowymi atakami.
Jak na światłego naukowca, ten tutaj zdecydowanie cechował się niebywałym brakiem ogarnięcia. Ponoć wielkie umysły tak miały, że skomplikowane równania przychodziły im z łatwością, a błahe rzeczy stanowiły wyzwanie na miarę Herkulesa lub tych niedźwiedzi. Na szczęście to był tylko asystent, więc brak ogarnięcia wpisywał się w jego kompetencje idealnie. Teraz to i Lycoris miała ochotę wbić nóż tuż przed jego kroczem, by przyśpieszyć jego łączenie faktów i ogarnięcie się. Zwłaszcza, gdy wspomniał, że wypuścił te stworzenia.
- Imbecyl – burknęła tylko pod nosem, jednak zbyt ją wszystko bolało, by wpaść w furię i trzepnąć asystenta po głowie. Nie dość, że stracili czas oraz energię, to na dodatek ona była ranna. Będzie tylko kulą u nogi przez resztę misji z powodu otrzymanych obrażeń. Pracodawcy na dodatek mogą chcieć im potrącić z wypłaty za zabicie obiektów. Definitywnie, te które zaatakowała Lycoris, nie powinny dychać lub jeśli już to najpewniej wkrótce zakończą swój żywot na tym ziemskim padole. Pozostało tylko trzymać się Nevaha i mieć nadzieję, że jej nie puści, bo o samodzielnym chodzeniu nie było mowy.
Po chwili na scenie pojawiła się para aktorów, a raczej stalkerów z prypeci czy innego zadupia skażonego. Lycoris zlustrowała ich od góry do dołu. Wyglądało na to, że zrobią asystentowi z dupy Archiwum X, jak tylko się dowiedzą czyja to sprawka. Lycoris jednak postanowiła z dobroci serca pomóc temu człowiekowi. Mimo, że był imbecylem to nadal człowiek, który powinien uczyć się na błędach. Najpewniej będzie uważał na siebie następnym razem.
- Dzień dobry. Jestem Lycoris i też jestem w sprawie zlecenia – odkaszlnęła wypluwając krew gdzieś na bok, tak by nie opluć swoich kompanów. Miała naruszone żebra, więc to był standard, do którego się przyzwyczaiła.
- Z tego co mówił to obiekty wam uciekły, a on próbował je zagonić. Pewnie zabezpieczenie poszło i wyszły. Nie udało mu się ich zamknąć to zaczął uciekać i trafił na nas, a resztę sobie dopowiedzcie. Mogliście mieć jednego, bardzo odważnego asystenta mniej – mówiła Lycoris, wykorzystując przy tym pewną technikę, którą przygarnęła podczas licznych przekrętów szulerskich. Po prostu blefowała, kłamała z kamienną twarzą, tak by nawet brewka jej nie dygnęła.
- Prawda? - skierowała pytanie w stronę asystenta i wzrokiem dawała mu sygnał, że ma przytaknąć. Zresztą instynkt samozachowawczy powinien mu w tym pomóc.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4244-brudna-forsa#86538 https://ftpm.forumpolish.com/t4233-flowerpower-skretobojcy-i-inne-szkodniki#86524 http://eclipse.forumpolish.com/
Cal


Cal


Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012

Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 EmptyPon Sty 29 2018, 21:56

//Lyco - może inny kolorek dialogu jeśli się da? ;w;

Przez dłuższy moment nie dowierzał temu, co właśnie zadziało się przed jego oczami. Szok zdawał się zawładnąć jego ciałem i pewien moment nastolatek siedział, jakby ktoś zamienił go w jakiś słup soli. Po pewnej chwili jednak spróbował też szturchnąć martwe stworzenie, jakby tym samym gestem chciał się upewnić, że to na pewno nie żyło. Zupełnie tak, jakby chciał się upewnić, że wszystko w porządku i przeżył kolejne niebezpieczeństwo - chociaż nie tak czysto o własnych siłach. Zważywszy na straty, nie pozostawało już nic innego, jak spróbować się ogarnąć i rozeznać w sytuacji, która do najlepszych nie należała. Nie mogąc jednak wypowiedzieć się w sprawie zwierząt, ani nie mając pewności, jakie to wyjaśnienia otrzymali, nastolatek mógł zrobić to, co aktualnie zdawało się jedyną słuszną decyzją. Stanął w takim miejscu, aby pomiędzy nim, a nowo przybyłymi osobami znajdywała się osoba w postaci jego wybawczyni z nie tak dawna. Co więcej, podszedłby do niej nieco i ściszonym, jakby niepewnym głosem zasugerował dość prostą kwestię. - P-Przepraszam. M-Mogę spróbować to wyleczyć... - dodałby jeszcze, mając na uwadze swoje zaklęcie rangi C - Beige. Jeśli dziewczyna by się zgodziła lub okazała się zainteresowana taką ofertą, wtedy też nastolatek nałożyłby w miejscu zranienia odpowiednią farbkę, która stałaby się swoistym opatrunkiem. Aktywowałby też na nim beżową podstawę magii, aby to ów plaster przylegał nieco bardziej do ciała dziewczyny.

Beige:
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2955-teczowa-paleta#51248 https://ftpm.forumpolish.com/t2605-wiec-chodz-pomaluj-moj-swiat https://ftpm.forumpolish.com/t3710-kolorowe-kredki#71699
Sponsored content





Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze   Prowizoryczne Centrum Badawcze - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Prowizoryczne Centrum Badawcze
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Centrum Calthy
» Centrum dowodzenia pogodą
» Centrum miasta Oshibana

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Zachodnie Fiore :: Inne Tereny Zachodnie
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.