HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Północny stok -> LS - Page 4




 

Share
 

 Północny stok -> LS

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość
Asthor


Asthor


Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptyPią Lis 02 2012, 11:21

First topic message reminder :

MG
Po przegranej walce niestety wyrzuciło was za barierę. Nie zmienia to jednak faktu, że żyliście. Mogliście próbować dostać się na szczyt inną drogą. Przejąć sterowiec Mr.P i polecieć, zacząć się wspinać po półce skalnej lub poszukać innej drogi. Dużo możliwości. Dlatego poczekam, aż się zorganizujecie, nieco ochłoniecie po przegranej i znajdziecie sobie inną drogę. Lub wrócicie do domku pić herbatkę. A i zapomniałbym. Herbatka, którą dała Ragnie Samantha rozbiła się przy wyrzucaniu z barierki. Tak więc tyle z herbatki na uspokojenie. Myślcie jakby tu się dostać na szczyt.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2718p15-znowu-ten-asth#48053

AutorWiadomość
Igles


Igles


Liczba postów : 149
Dołączył/a : 19/01/2015

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptySob Paź 22 2016, 05:47

Zachowanie Malcolma, póki jeszcze byli w karczmie, nieco bawiło Iglesa. Chłopczyk traktował wszystkich dookoła z wyraźną wyższością, ale czy miał cokolwiek oprócz tego w sobie. Przez głowę przeszła Iglesowi myśl ile osób by za nim zapłakało, jakby umarł. Potem się zaczął zastanawiać, czy może któryś z jego towarzyszy nie zirytuje się na tyle, by pozbyć się pracodawcy. To byłoby o wiele śmieszniejsze, aniżeli własnoręczne wykończenie go. W każdym razie, szanse na przeżycie chłopaka nie rosły.
Co zaś z samymi towarzyszami? Raylin się odezwała, a chłopak nie. Być może bardzo się nad czymś zamyślił, więc Igles nie chciał go z tego zamyślenia wyrywać. Ignorując nieco Malcolma, skupił się całkowicie na dziewczynie. Patrzył na nią, kiedy mu mówiła o tym, żeby nie nazywał jej panienką, a jednocześnie zaciągał się szlugiem. Wydmuchał leniwie dym, z obojętnym wyrazem twarzy.
- Można powiedzieć, że jestem tutejszy - rzekł, jakby od niechcenia, nie dając tym samym zbyt wielu informacji, lecz też nie na tyle mało, żeby uznać go za pozbawionego kultury. - Jak sobie chcesz... - odrzekł co do drugiej kwestii.
Następnie wziął swój kapelusz, o ile nikt mu go nie zdążył ukraść, wziął kolejne dwa łyki piwa i zebrał się do wyjścia, ruszenia w drogę, prosto do akademii.
Kiedy tak sobie szli, dopalił do końca papierosa i zagadał jeszcze raz do Raylin. Najwidoczniej dziewczyna nie była skora do nie odpowiadania na jego zagadywanki.
- Niewychowany banan - rzekł bez większych emocji w odniesieniu do Malcolma, starając się być na tyle dyskretnym, by sam panicz tego nie usłyszał. - Myślisz, że zasługuje na miejsce w tej akademii? I jak ci się wydaje, jakie to niby będą próby? - tak się pytał, ciągle tym samym obojętnym głosem. I pewnie rozmawiałby sobie w spokoju z dziewczyną, aż doszliby do akademii, ale jednak Malcolm musiał dać upust swojej głupocie.
- Ja pierdolę... - skomentował krótko sytuację, ale było już po fakcie.
Nie sądził, że wiele by zyskał na zostawieniu pracodawcy na łasce niedźwiedzia. Dopóki nie dotarliby do akademii,to był on jednak jako tako przydatny, a to właśnie na tym zależało Iglesowi w tym zadaniu, żeby się tam dostać. Nie chciał zaś tracić czasu na niedźwiedzia, opatrywanie ran i wszelakie pierdoły.Więc czym prędzej złapałby Malcolma za kołnierz, swą lewą ręką, by go rzucić gdzieś na bok, lub za siebie, byleby z dala od niedźwiedzia, a siły to jednak Igles trochę miał w łapie (Siłacz 1). No i był najbliżej jego, więc teoretycznie mógł najszybciej i najskuteczniej zareagować. Od razu spojrzałby krzywo na niedźwiedzia, prawicą przysłaniając prawe oko i walnąłby w miśka Szokiem D dźwiękowym, co by go odstraszyć. Nie chciał za bardzo zdradzać się ze swoją magią, ale też chciał wykazać, że coś umie, żeby wzbudzić trochę niepokoju w towarzystwie. To zaklęcie nadawało się do tego idealnie. Szybkie, nie wiadomo o co chodzi, coś tam huknie, trzaśnie, wrzaśnie, a jak misiek będzie rozważny, to odpuści, a zwierzęta mają to do siebie, iż kierują się instynktem i nie ładują się tam gdzie coś im zagraża, a ludki dookoła nie ogarną co się stało.
Gdyby jednak misiek miałby zbyt dużą agresję, to Igles starałby się uniknąć jakoś jego pazurów, odskakując w tył, ale uważając jednocześnie, by się o nic nie potknąć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2885-iglesa-konto-bankowe#49616 https://ftpm.forumpolish.com/t2639-iglez#45228 https://ftpm.forumpolish.com/t2771-igles#47449
Raylin


Raylin


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 20/09/2016

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptyNie Paź 23 2016, 01:37

Nie wiadomo na ile Malcolm był ślepy, na ile głupi, a na ile zarozumiały, że zignorował Raylin. Na pierwszy rzut oka było widać, iż dziewczyna nie jest przyjaźnie nastawiona wobec niego, więc każdy gest będzie podsycał ten żar nienawiści. Olanie Panny Huxley można było porównać do otwarcia okien w płonącym budynku. Słowem - wybuchła. Jej PWM Buatham zadziałało i błysnęła bladym szkarłatnym światłem, które zdawało się ją lekko otaczać. Jak cieniutka powłoka. Pięści miała zaciśnięte, ale przeczekała wypowiedź blondyna. Patrzyła na niego wzrokiem, który jasno wyrażał, że jeszcze jedno złe zachowanie i zarobi w ryj. A jak od tego zemdleje, to go na zaciągnie do tej pieprzonej akademii, ale wykona zadanie.
- Nie wiem czy Cię kurwa obronie, bo mogę zignorować zagrożenie tak, jak Ty zignorowałeś mnie. Ja stracę wynagrodzenie, a Ty życie. Nie będę się przejmować. - rzuciła twardym tonem, na ile pozwalała jej agresja i jej dziewczęcy głos. Jednocześnie podniosła się szybko, niemalże przewracając krzesło, na którym siedziała. Nie czekała na dalszą reakcję Malcolma. Dalej świecąc na czerwono jak mała żaróweczka wyszła z lokalu i zaczekała przed nim, aby powoli się uspokoić. Miała chwilkę, gdyż zleceniodawca coś jeszcze widocznie chciał załatwić w środku. Zanim wyszedł, to Raylin była mniej-więcej opanowana. Z pewnością jej furiacka aura znikła. W milczeniu podążała zaraz za Iglesem.
Mężczyzna odezwał się do niej podczas drogi, co lekko zaskoczyło dziewczynę. Nie spodziewała się, że będzie zagadywał. Zrobiło się jej lżej na duchu, gdy okazało się, że ten niepokojący typ ma podobne zdanie o Malcolmie co ona. Co ciekawe - jak na tak nieprzyjemnego w odbiorze osobnika nie korzystał z dosadnych określeń blondyna, które w głowie miała funkcjonariuszka. Może rzeczywiście jedynie jego aura była mało przystępna? Jej mina z nieco znudzonej zmieniła się na widocznie niezadowoloną, gdy otworzyła usta do odpowiedzi.
- Zarozumiały chuj. - odparła półgłosem. Może ją usłyszał, może nie. Niezbyt o to dbała. Takie było jej zdanie co do zleceniodawcy. Pewnie i tak nie zwróciłby uwagi na to o czym gadają, bo przecież nie byli bogaczami. Zresztą kroki po udeptanej ścieżce zagłuszały całkiem nieźle inne odgłosy. - W żadnym, kurwa, wypadku. Zasługuje na tyle, na ile pokazuje. Zwykły żołdak w wojsku, a nie oficer. Może nauczyłby się szacunku i przestałby być nadętą panienką. - odpowiedziała na pierwsze pytanie Iglesa. W sumie to Raylin nie była jeszcze świadoma ile potrafi Malcolm, ale jego zachowanie z pewnością należało naprostować, więc może posłuszeństwo i bycie mieszanym z gnojem zrobiłoby z niego prawdziwie wartościowego człowieka. Akademia to, według jego opowieści, miejsce dla ludzi z potencjałem, marzeniami i zapałem, a w nim była jedynie chciwość i zarozumialstwo. Może i miał jakiś potencjał magiczny, ale nic więcej.
- Nie wiem, nie przechodziłam nigdy takich prób. Skoro to dla magów wiatru, to pewnie będą jakieś pułapki z przepaściami. I może coś na odległość trzeba będzie zdziałać. Cholera wie skoro podobno dyrektor oszalał. - na koniec wzruszyła ramionami. Nie miała zielonego pojęcia co może być kolejnymi dwoma testami. Dobrze byłoby się przygotować przed tym, lecz nie mieli możliwości sprawdzić tego w żaden sposób, więc dziewczyna nie zadręczała się myślami. Co będzie, to będzie. Okaże się na miejscu i wtedy coś wykombinują.
Nagle pierwsza zagadka na temat Malcolma została rozwiązana. Nie był ślepy, a był jedynie kurewsko głupi i zarozumiały. Raylin wewnętrznie się załamała i w głębi ducha wypowiedziała te same słowa do siebie, co Igles. Ja pierdolę... Nie wiedziała jak to inaczej skomentować. Podszedł, przykopał niedźwiedziowi i stał jak jebany kołek. Funkcjonariuszka nawet nie byłaby zła, jakby blondyn umarł w tym momencie. Ona jest w stanie poświęcić swój czas i pieniądze, aby jakiś idiota został wyeliminowany selekcją naturalną ze społeczeństwa. Tylko jako członkini Policji Magicznej nie mogła od tak zostawić nawet największego głąba na śmierć. Tego wymagała od niej praca i sumienie.
Ścieżka miała dwa metry, a Panna Huxley była niska i szczupła, a w dodatku zwinna (Skrytobójca lvl 1), więc postanowiła przemknąć obok Iglesa od strony góry, by przypadkiem nie pośliznąć się i nie spaść ze ścieżki. Widziała, że ten odciągnął od niedźwiedzia Malcolma, a przynajmniej próbował, więc teraz trzeba było zająć się bogu ducha winnym zwierzęciem. Ale nagle coś huknęło. Zatrzymała się w pół kroku zupełnie zdezorientowana, z szeroko otwartymi oczyma i spojrzała na mężczyznę w płaszczu, który zdawał się być chyba źródłem dźwięku. Ten nagły łomot sprawił, że nagle jej serce zaczęło bić może dwa razy szybciej. Cisza, cisza, a tu nagle bum - coś takiego. Adrenalina wzrosła. Jeżeli niedźwiedź się wycofał zastraszony, to bardzo dobrze, ale jeżeli nie, to Raylin była gotowa zbliżyć się, aby mieć go w zasięgu dziesięciu lub dwudziestu ostatnich centymetrów ostrza i cięciem wykonanym z wyciągnięcia swojego ukochanego miecza próbowałaby trafić zwierze na odlew. Ot gdzieś pewnie ukośnie przez brzuch. Nie ważne gdzie - ważne by zranić. Była całkiem dobra w posługiwaniu się bronią białą (Szermierz lvl 1), więc czuła się pewnie mając Ifrin* w dłoni. Dodatkowo od samego wysunięcia się pod Iglesa, Raylin korzystała z PWM Laighe, by roztaczać wokół siebie groźną, dominującą aurę, która mogła przekonać zwierzaka, że lepiej spierdalać. Jakby niedźwiedź dalej nie chciał uciekać - poczekałaby na odpowiedni moment, najlepiej taki, w którym zwierze atakowałoby, by uniknąć jego ataku (Skrytobójca lvl 1) i wtedy wykonać decydujące pchnięcie gdzieś mniej-więcej w serce albo głowę czy krtań. Jedno z tych miejsc, które gwarantowałoby śmierć. Oczywiście cały czas była gotowa na uniki, bo cholera wie jak postąpi zastraszone i wkurwione zwierze.


*Ifrin to miecz Raylin. Jest trochę lepszy niż zwyczajny pierwszy lepszy półtorak, więc proponuję zajrzeć do KP po specyfikacje.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3485-konto-raylin#66190 https://ftpm.forumpolish.com/t3474-raylin-huxley#66044
Vermis


Vermis


Liczba postów : 51
Dołączył/a : 08/10/2016

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptyPon Paź 24 2016, 11:17

// Wybaczcie opóźnienie - jestem chory i od razu zasypiam jak jestem w domu x.x

~MG~

Na stwierdzenie Raylin o ignorowaniu ją Malcolm zapewne nie zareagowałby w żaden sposób, ale widząc światełko otaczające dziewczynę lekko się skulił w strachu, nie odpowiedział jednak w żaden sposób. Trochę się przeraził jej tonem, ale chyba był jedną z tych osób, która uważały kobiety za słabsze, którym nie należało okazywać szacunku. Wracając jednak do naszej sytuacji z misiem...

Łapa z pewnością mocno poharatałaby waszego pracodawcę i zrobiła sporo krzywdy jego arystokrackiej twarzy, wy jednak wysililiście się na nieco dobroci i postanowiliście uratować Malcolma. Zanim cios doszedł do pracodawcy Igles chwycił go za kołnierz i szybko odciągnął w tył. Cios przeleciał obok przecinając tylko powietrze przed twarzą blondwłosego chłopaka. Odciągnięty dość mocno w tył przez maga Malcolm upadł i trochę poobijał pośladki o twardą ziemię, którą szliście.

Dziewczyna widząc co się dzieje od razu ruszyła do przodu będąc gotową do działania, ochrony panicza i ewentualnego pokonania misia grizzly. Wcześniej jednak Igles użył swojego szoku, aby na chwilę omamić niedźwiedzia. Faktycznie wasz przeciwnik posiadał instynkt i po jego usłyszeniu zatrzymał się na chwilę wracając do pozycji czworonożnej. Nie wycofał się jeszcze jednak. Zastanawiał się co zrobić. W waszym gronie były jednak osoby mniej odporne na przerażenie jak Malcolm, który, gdy tylko usłyszał krzyk skoczył z pozycji klęczącej w bok - tam gdzie akurat była przepaść. Jak widać był znacznie bardziej strachliwy niż niedźwiedź przed wami. Na szczęście popisał się w miarę rozwiniętą zręcznością, gdyż po przekoziołkowaniu kilku metrów w dół zbocza złapał się jakiegoś drzewka.

Po chwili widząc, że niedźwiedź nie wycofał się jeszcze Raylin roztoczyła swoja dość groźną aurę będąc gotową do ataku. Nie wykonała go jednak, gdyż niedźwiedź - jak wspominałem dość inteligentny - po usłyszeniu huku oraz wyczuciu aury (a zwierzęta ponoć są wyczulone na aury) wiedział, że ma do czynienia z groźnymi magami i lepiej dać sobie spokój i wysrać się gdzieś indziej. Spojrzał jeszcze kątem oka na waszego pracodawcę, zaryczał i poszedł w górę drogi znikając wam z oczu o ile nie postanowiliście go gonić.

Teraz jednak musieliście uratować waszego pracodawcę, który spadł ze ścieżki i obecnie znajdował się 5 metrów pod wami.
- Głupi, tępy niedźwiedź - powiedział jeszcze misiowi na pożegnanie chłopak po czym rzucił wam polecenie - Natychmiast wyciągnijcie mnie z stąd.
Nie była to prośba oczywiście i nie zabrzmiała miło. Szczególnie, że patrząc w dół łatwo mogliście ocenić, że jeśli Malcolm odrobinę się postara to bez problemu sam wróci na ścieżkę nawet bez waszej pomocy. Skarpa była stosunkowo łagodna.

Kazuma chyba tez lekko się wystraszył, gdyż nic nie zrobił w tym czasie.

Stan:
Igles - 93 MM
Malcolm - poobijany tu i tam. 5 metrów poniżej ścieżki.

Czas na odpis 26.10.2016 godz 14:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3588-skarbiec-nekromanty#68689 https://ftpm.forumpolish.com/t3492-nekromanta
Igles


Igles


Liczba postów : 149
Dołączył/a : 19/01/2015

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptySro Paź 26 2016, 00:57

Udało się spłoszyć niedźwiadka, z drobną pomocą, ale bez większego problemu. To czy upadek Malcolma był akurat problemem, to nad tym można było polemizować. Igles spojrzał za źródłem krzyku w przepaść i westchnął smutno. Pięć metrów to całkiem sporo. Trzeba by było się jednak trochę wysilić, żeby wciągnąć z powrotem pracodawcę. Zaś Igles już sobie trochę poczarował, a nie miał zamiaru nadużywać swoich zdolności na tak błahą sprawę. Była jeszcze przecież Raylin, która nie darzyła największą sympatią chłopaka. Niezaprzeczalnie zaskoczyło go w jak otwarty sposób wyrażała się o pracodawcy. On przynajmniej starał się zachowywać jakieś pozory kultury mówiąc o nim, ale dziewczyna najwidoczniej się z tym nie pieprzyła.
Wracając jednak do wiszącego nad przepaścią, to Igles dalej mu się przyglądał, a jednocześnie sięgnął do wewnętrznej kieszeni płaszcza po fajki. Wziął jedną dla siebie, a potem wysunął paczkę w kierunku Raylin.
- Masz jakiś pomysł, jak go stąd wyciągnąć? - zapytał nim wyjął zapałki i odpalił szluga. Nie śpieszyło mu się zbytnio, a był dość ciekaw jak zareaguje Raylin. Czy zostawi "zarozumiałego chuja" na pastwę losu, czy może jednak się nad nim zlituje? Natomiast Igles udawał w tej chwili bezradnego. Gdyż jak uważał, tak było najciekawiej.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2885-iglesa-konto-bankowe#49616 https://ftpm.forumpolish.com/t2639-iglez#45228 https://ftpm.forumpolish.com/t2771-igles#47449
Raylin


Raylin


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 20/09/2016

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptySro Paź 26 2016, 06:03

Zgodnie z oczekiwaniami - niedźwiedź postanowił uciec. Bardzo dobrze. Raylin niezbyt uśmiechało się kroić zwierzę tylko dlatego, że jakiś blondyn z niedoborem ilorazu inteligencji nie dał mu się załatwić w spokoju. Przecież wystarczyło poczekać, aż futrzak zrobi swoje i pójść dalej, ale oczywiście panicz poczuł się urażony, że niedźwiedź pewnie nie tańczy przed nim jak w cyrku i nie pokłonił się. No to ma teraz za swoje, bo Igles nieźle pieprznął Malcolmem o ziemię. Dziewczyna delikatnie uśmiechnęła się na ten widok. Miał trochę pary w łapach - tak jak przystało na faceta jego postury. Nie patyczkował się też w jakieś odciąganie - szarpnął bogaczem jak workiem z ziemniakami. Nie szczędził siły. Świetnie. Zwierze też wyczuło groźną aurę Panny Huxley, chociaż jej zastraszenie niedźwiedzia było spowodowane wcześniejszym dźwiękiem jaki spowodował raczej Igles. Tak działała jej pasywna zdolność, że im większy bodziec, im lepszy, tym lepiej zadziała. Ten nagły huk był wystarczająco przerażający, aby lekko podkręcona aura niebieskookiej spłoszyła misia. Nic dziwnego. Gdyby nie przygotowanie do walki, to ten nagły dźwięk sprawiłby, że sama Raylin podskoczyłaby ze strachu. Ciężko jej było przyznać się do tego, ale kto zachowałby spokój jak tak nagle huknęło pośród ciszy? Pewnie jedynie głusi.
Głuchy niestety był Malcolm, który miał jakieś dziwne odruchy związane z przerażeniem. Odgłos trwał chwilkę, a ten zdążył się rzucić jakby od tego zależało jego życie. Szkoda kurwa, że tak nie skakałeś jak niedźwiedź Cię atakował. Spojrzała na blondyna zmęczonym wzrokiem, a jej twarz wyrażała wewnętrzne załamanie. Brakowało jej sił do tego człowieka, a misja przecież dopiero się rozpoczęła. W tym momencie żałowała decyzji podjęcia się zadania. To była nauczka, że nie zawsze atrakcyjne ogłoszenia rzeczywiście oferują atrakcyjne akcje. W końcu uczenie ludzi chodzić przodem nie brzmiało fascynująco, a nieźle się bawiła i od tamtego momentu jakoś przychylniej patrzyła na dzieciaki. Były miłe, zabawne, posłuszne, sprytne, pojętne, urocze i zdeterminowane, a Malcolm? Nic z tych rzeczy. Tylko wkurwiał Raylin swoim zachowaniem.
Panna Huxley spojrzała na Iglesa, gdy ten odezwał się i ujrzała paczkę papierosów wystawioną w jej stronę. Wyciągnęła jedną fajkę i trzymała ją w palcach, przyglądając się jej z lekkim zaciekawieniem. Wciąż wahała się, ale przecież spróbować nie zaszkodzi, prawda?
- Nie palę, ale przez to co tutaj się dzieję, to zacznę. To dopiero początek, a ja już mam go dosyć. - chodziło jej oczywiście o wybryki blondyna i samą jego osobę. Iglesa szanowała. Był konkretny oraz wiedział co robi. Nie wyglądał może zachęcająco, a tym bardziej nie roztaczał takiej aury, ale znacznie bardziej wolała jego towarzystwo, niż Malcolma. - Złapiesz mnie za rękę i przytrzymasz. Ja zejdę niżej i wystawię w jego stronę moją broń w pochwie, przytrzymując ją tak, aby nie opuściła jej. Ma ponad metr, więc w ten sposób ułatwimy mu wyjście. Kawałek się sam wespnie, da radę. - po tych słowach wcisnęła fajkę do ust, chociaż nie prosiła jeszcze o ogień. Wyciągnęła zza paska Ifrin i złapała tak, aby przytrzymywać i miecz, i pochwę. - Mógłby całkowicie sam sobie poradzić, ale po tym co widziałam, to pewnie idiota spadnie w przepaść i chuj strzeli nasz czas oraz wynagrodzenie. Zresztą takim ciotom trzeba pomóc. - powiedziała stając na krawędzi i wystawiając rękę w stronę Iglesa. W stronę Malcolma zaś skierowała swoją broń. Starała się zejść jak najniżej z pomocą swojego towarzyszka, który ją trzymał - miała nadzieję - jednocześnie nie narażając ich wszystkich na spadnięcie w dół.
- Wyjdź kawałek wyżej i złap się tego, to Cię wciągniemy. - rzuciła do blondyna nieco zirytowanym tonem. Nie dość, że musieli go bronić od niedźwiedzia, to teraz prawie sam się zabił. W sumie dwa razy prawie sam się zabił. Idiota. Kazumę Raylin zupełnie olała, bo gość okazał się być jedynie dekoracją. Podążał za nimi, nie odzywał się, niczego nie zrobił w akcji z niedźwiedziem, a teraz stał i patrzył się jak tępak. Niech Bóg albo cokolwiek tam czuwa nad nimi błogosławi Iglesa za to, że jest tutaj, bo bez niego dziewczyna zwariowałaby. I pewnie już teraz zawróciła, aby mieć spokój.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3485-konto-raylin#66190 https://ftpm.forumpolish.com/t3474-raylin-huxley#66044
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptySro Paź 26 2016, 15:09

~MG

Kiedy zastanawialiście się czy warto ratować waszego pracodawcę, którego zachowanie na pewno powodowało przewracanie się w grobie jego przodków, znanych oficerów Fiore blondyn oczywiście nie był zadowolony takim obrotem spraw. Widać było, że za chwilę, wybuchłby na was. Pewnie miał ochotę pobić was patrząc z dołu za to, że nie śpieszycie mu z pomocą, ale po pierwsze sytuacja trochę mu to utrudniała, a dwa, że jednak posiadał chyba minimalne ślady inteligencji, aby jednak nie zaczynać konfliktu z wami. Igles pewnie podręczyłby Malcolma, ale wyraźnie bardziej poirytowana policjantka, która chciała zapewne jak najszybciej skończyć zadanie, odebrać wypłatę i pożegnać się z pracodawcą, po wzięciu papierosa do swoich drobnych ust rozpoczęła próbę uratowania chłopaka.

Nachyliła się nad niezbyt stromym zboczem. Zasięg jej ramion wynosił około 1.6 metra, broń przedłużała tą długość o około 1 metr dając łącznie 2,6 metra zasięgu. Pracodawca mógł się wyciągnąć na około metr. Jeśli Igles postanowił jej pomóc bez problemu będzie mogła go wyciągnąć będąc asekurowaną. Jeśli jednak mężczyźnie nie będzie chciało się ratować chłopaka, to sama funkcjonariuszka również sobie poradzi schodząc lekko w dół. Skarpa nie była przesadnie stroma jak wspomniałem więc nic jej nie groziło, poza tym miała dość dobrze wygimnastykowana (Skrytobójca). Nie ważne w jaki sposób wasz irytujący pracodawca powrócił na ścieżkę. Po jego oddechu widać było, ze był zmęczony całym tym wysiłkiem oraz wkurzony na was, że doprowadziliście go do takiego stanu.
- Zaprowadźcie mnie do tej cholernej akademii, zdajcie ze mną te testy, zapłacę wam tyle, ile obiecałem i więcej nie chcę was widzieć na oczy - oznajmił wam ze złością w głosie - Jeszcze trochę drogi przed nami. Ruszajmy

Resztę drogi wasz pracodawca przebył w milczeniu prowadząc ścieżką. Podróżując co pewien czas wchodziliście do góry, ale zdarzały się też zejścia na dół. Nie zbliżaliście się do szczytu, ale to nie on przecież był waszym celem. W końcu doszliście do małej dolinki położonej niewiele wyżej od schroniska, gdzie mieliście okazję spotkać się po raz pierwszy. Dolinka niby nie była jakoś specjalnie niezwykła. Sporo górskiej roślinności, otoczona wysokimi górami ze stawem w pobliżu. Tym co jednak was najbardziej zaciekawiło w otoczeniu był cel waszej podróży - budynek, który przypominał chińskie akademie kung-fu. Sam obiekt miał wymiary około 50x50 metrów wykonany z murowanych ścian pokrytych tynkiem oraz dachem krytym czarnym gontem. Otoczony był on kamiennym murem o kształcie kwadratu o boku około 100 metrów i wysokości około 3 metrów. W pobliżu nie widzieliście żadnych osób.

Po około 10 minutach odkąd zobaczyliście akademię doszliście do jej bram za waszym pracodawcą, który faktycznie dość dobrze znał drogę. W murze znajdowała się brama, która nie miała jednak żadnych klamek od zewnątrz. Oczywiście wdrapanie się po takiej przeszkodzie nie stanowiłoby dużego problemu, ale zanim zaczęliście zastanawiać się nad tym pomysłem Malcolm krzyknął:
- WYCHODŹ STARY DZIADZIE. NAZYWAM SIĘ MALCOLM VISBERIAN I PRZYSZEDŁEM DOSTAĆ SIĘ DO TWOJEJ AKADEMII. OTWIERAJ MI TE CHOLERNE WROTA I DAWAJ TE DWA WYZWANIA, KTÓRYMI TESTUJESZ SWOICH UCZNIÓW. MAM ZE SOBĄ DWÓCH MAGÓW, KTÓRZY POMOGĄ MI W NICH. BĘDZIESZ MUSIAŁ PRZYJĄĆ MNIE DO GRONA STUDENTÓW. OTWIERAJ TY ZAKICHANY STAR...
Krzyk waszego pracodawcy został przerwany przez uchyloną w pewnym momencie bramę. Wyszedł z niej dość stary człowiek na oko już po 70stce. o wysokości może 1.5 metra. Łysiejący nie sprawiał wrażenia silnego, jednak wiedzieliście o jego przeszłości.
- Już, już słyszałem - powiedział dziadek - kolejny kretyn, który chciałby zostać moim studentem licząc, że szybko sprawię, że stanie się potężnym magiem. Faktycznie może i mam zdolności, aby zmienić Ciebie w silnego czarodzieja, ale już z stąd widzę, że nie zasługujesz, aby zostać moim studentem. Pełno takich jak ty przychodzi tutaj i prosi o naukę, ale żaden nie przechodzi tych prób. Gdybym przyjmował każdego miałbym klub wzajemnej samoadoracji szlachciców, a nie akademię.
Wbrew temu co opowiadał pracodawca dyrektor akademii nie wyglądał na szalonego. Nie chciał przyjąć Malcolma jako swojego ucznia bez testów, ale czy wy byście go przyjęli na jego miejscu? Pewnie zaświtała wam w głowach myśl "nic dziwnego, że dyrektor nie przyjmuje studentów i robi takie testy skoro przychodzą do niego tacy ludzie jak Malcolm. A potem mówią, że oszalał, a jest po prostu rozsądnym staruszkiem
- Dobra pierwszą próbę czyli drogę już przeszliście, chociaż pewnie o tej porze roku nie mieliście dużych problemów - Czas na drugą próbę. Wracajcie do schroniska i zagrajcie z właścicielem w jego grę. Jeśli wygracie da wam potwierdzenie tego. Przynieście mi to, wtedy porozmawiamy znowu
Po tych słowach zamknął wam bramę przed nosem, o ile go nie powstrzymaliście.

Malcolm po usłyszeniu zadania lekko się zezłościł.
- CO KURKA, ZNOWU MAM WRACAĆ Z POWROTEM - Krzyknął przez zamkniętą bramę, ale ta nie otworzyła się już - CHYBA SOBIE KPISZ, ŻE KTOŚ TAK WSPANIAŁY JAK JA MA BIEGAĆ TAM I Z POWROTEM PO GÓRACH. OTWIERAJ NATYCHMIAST.
Jak usłyszeliście wasz pracodawca średnio miał ochotę wracać z powrotem, potem zobaczyliście jak siada na trawie oparty o mur.
- Nie chce mi się iść znowu z powrotem, znacie drogę - powiedział do was - Udajcie się we dwójkę i zróbcie zadanie właściciela karczmy. Potem macie wrócić i damy dyrektorowi ten dowód, że wam się udało. Pośpieszcie się nie chce mi się tutaj długo zostawać
No i czekał na wasze działania, wiedzieliście co macie robić. Pewnie nie jednego arystokratę dyrektor akademii wkurzył już tym zadaniem okazującym brak szacunku do nich.

Stan:
Igles - 93 MM
Malcolm - poobijany tu i tam.

Czas na odpis 28.10.2016 godz 16:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Igles


Igles


Liczba postów : 149
Dołączył/a : 19/01/2015

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptyPią Paź 28 2016, 03:03

Igles uśmiechnął się pod nosem, kiedy Raylin przyjęła od niego papierosa. Oczywiście użyczył jej mocy swych zapałek, by go odpalić, a potem trochę niechętnie, ale jednak pomógł jej wciągnąć Malcolma na drogę. Po całym zajściu miał ochotę dogasić peta na jego czole, ale wstrzymał się przed tym. Nie skomentował jego ordynarnego zachowania, a jedynie dmuchnął mu chmurą cuchnącego dymu prosto w twarz. Przez resztę drogi się nie odzywał.
Niezaprzeczalnie zawiódł się trochę, kiedy ujrzał akademię. Spodziewał się jakiejś opuszczonej, gotyckiej twierdzy, odzwierciedlającej szaleństwo dyrektora, a to również mogła być zwykła szkółka dla początkujących czarodziejów. Wyszedł stamtąd jakiś dziadek, trochę się posprzeczał z Malcolmem, ale ogółem to Igles sprawiał wrażenie trochę podirytowanego i nie ukrywał swojego niezadowolenia. Jednakże pierwsza próba nieco go rozbawiła, albo raczej rozbawiła go złość Malcolma. Dla niego samego nie było większego problemu z tym, żeby wrócić tą samą drogą, w końcu jemu nigdzie się nie śpieszyło. No i w końcu nadarzyła się okazja, by odetchnąć od irytującego pracodawcy. I nadarzyła się dość dobra okazja, by porozmawiać na osobności z Raylin. Coś zaś było z tym trzecim magiem, czy się zgubił po drodze, czy gdzieś spadł, czy w ogóle żył, to Iglesa nie obchodziło.
- Chodź - rzucił bez większego uczucia do Raylin, chcąc czym prędzej oddalić się od Malcolma i dziadka i wszelkich innych istot ludzkich. - Za niedługo powinniśmy wrócić.
Po tych słowach ruszył ścieżką z powrotem w stronę schroniska, ale oczywiście w międzyczasie też zagadał do dziewczyny.
- W końcu chwila spokoju od tego bachora. Jeśli mam być szczery, to niezbyt mi się uśmiecha dalej mu usługiwać. Chciałem zaledwie zobaczyć tę akademię. Nie wiem jak ty, ale ja lekko się zawiodłem - tak jej powiedział, kiedy już oddalili się wystarczająco od akademii. Chciał ją dyskretnie wprowadzić w swe zamiary, nie chcąc niczego po sobie zdradzać. Wszakże wiedział, że była magiem, ale nie wiedział jaką magią mogła się posługiwać. On już nieco się zdradził przy spotkaniu z niedźwiedziem, z czego nie był zbytnio zadowolony. Wolałby jednak, żeby nie wchodziła mu w drogę, nie przeszkadzała mu, gdyż mogła okazać się niebezpieczna. Można rzec, że nawet ją polubił. Na tyle, żeby nie zepchnąć jej przy pierwszej lepszej okazji z klifu. - Myślisz, że ten dyrektor jest jakimś silnym magiem? Myślisz, że moglibyśmy rzucić mu wyzwanie? I czy w tej swojej szkółce nie ma czegoś wartościowszego, niż to co oferuje ten zawszony gówniarz? - trochę jej pytań pozadawał, mówiąc beznamiętnym tonem, starając się nie przesadnie sugerować jej nieco zmianę planów na rozegranie tej misji.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2885-iglesa-konto-bankowe#49616 https://ftpm.forumpolish.com/t2639-iglez#45228 https://ftpm.forumpolish.com/t2771-igles#47449
Raylin


Raylin


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 20/09/2016

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptyPią Paź 28 2016, 19:11

Papieros Raylin został odpalony i teraz nie pozostało nic innego jak spróbować tego rzekomo uspokajającego dymu. Był to dobry moment, bo Malcolm wyjątkowo podziałał na nerwy dziewczyny, więc cokolwiek co złagodzi jej negatywne emocje będzie odpowiednie. Niestety Panna Huxley nie miała zielonego pojęcia, że podarowana została jej najmocniejsza fajka z najbardziej śmierdzącym dymem jaką udało się Iglesowi znaleźć do kupienia. Była nieświadoma, bo nie znała się na tytoniu i wyrobach z nim związanych. Wiedziała jednak, że pierwszy raz z tą używką bywa ciężki, więc ostrożnie podeszła do sprawy. Postanowiła zaciągnąć się tak, jakby nabierała powietrza, więc całkowicie prawidłowo. Kiedy tylko poczuła lekkie pieczenie w gardle i płucach, to przestała nabierać dymu i spokojnie wydmuchnęła go. Smakowało to dziwnie. Ani nie uważała, że to niesmaczne lub nieprzyjemne, ani że jej smakuje ta szara chmura. Najpierw nie czuła nic. Poczuła się nieco pewniej, gdyż nie zaczęła kaszleć natychmiast, więc postanowiła zaciągnąć się mocniej, znacznie mocniej. Tym razem oczywiście przesadziła i zaczęła intensywnie pokasływać przez dobrą minutę. Łzy stały w jej niebieskich oczach, ale mimo wszystko nie poddała się. Nieco mniej łapczywie zaczęła znów palić papierosa i nagle zrozumiała o co chodziło z tym uspokojeniem. Nie tyle była mniej nerwowa, co czuła się... lekko. Głowa zdawała się nic nie ważyć, a ciało było nieco upośledzone. Słyszała o tym - jak organizm nie jest przyzwyczajony do nikotyny, to tak reaguje. Było to ciekawe doznanie, nawet dosyć przyjemne, więc wyjątkowo powolnym tempem Raylin dokończyła swojego papierosa. Czuła się naprawdę lekko po całym. Pierwszy raz z fajkami miała za sobą.
Zainteresowanie używką było na tyle duże, że olała zupełnie Malcolma i to co do nich mówi. Coś tam jęczał, że nie chce ich więcej widzieć po zadaniu. Panna Huxley tym bardziej nie miała ochoty oglądać nadętego paniczyka, więc nie zamierzała nawet komentować tego. Zresztą zajęta była papierosem, a później zapomniała o sprawie. Bez słowa szła sobie wyluzowana, aż dotarli do akademii, która nie wyglądała tak jak sobie to wyobrażała. Słowo "akademia" budziło raczej skojarzenie sporego, murowanego budynku albo nawet kompleksu budynków może nawet z murem i wielkim placem do ćwiczeń, a to tutaj? Nieco przypominało dojo.
Krzyki Malcolma sprawiły, że nawet ta wcześniejsza fajka nie pomogła w zachowaniu spokoju. Zero szacunku wobec starszego, a przede wszystkim silniejszego i ta roszczeniowa postawa blondyna wpływały Raylin na nerwy. I to stwierdzenie o tym, że ma dwójkę magów, którzy mu pomogą. Chyba zrobią wszystko za Ciebie, ćwoku. Obelgi pozostały jednak w umyśle, gdyż nagle pojawił się dyrektor, który ani nie wyglądał na oszalałego, ani nie zachowywał się jak osoba, która postradała zmysły. Wypowiedź starca szczególnie potwierdziła, że jest w pełni trzeźwy umysłowo, bo miał podobne zdanie na temat Malcolma co funkcjonariuszka. Panna Huxley nawet go polubiła, bo gadał konkretne rzeczy i w dodatku pocisnął odpowiednio blondynkowi oraz jemu podobnym. Doskonale. Mimo to brązowowłosa zachowała powagę i swój znudzony, lekko obojętny wyraz twarzy. Tak samo nie poruszyła nią informacja, że mają się teraz wrócić i zagrać z właścicielem schroniska w grę. Niby oczekiwała nieco innych prób ze względu na charakter akademii, ale nagle wszystko zaczęło się układać w całość. Zrozumiała o co chodzi z tym rzekomym szaleństwem dyrektora i dlaczego pojawiły się próby. Uśmiechnęła się lekko - szacunek do tego starca wzrósł. Później opowie Iglesowi co wymyśliła.
Nie spodobało jej się jakim tonem Malcolm gada do nich, ale w sumie nie dziwiła mu się. Nie dość, że był tym pieprzonym arystokratą, to jeszcze ani Igles, ani ona nie pałali do niego sympatią, więc ten przyjął zupełną relację na zasadzie pracownik-pracodawca. W sumie to poniekąd pasowało Raylin, a przynajmniej do momentu, w którym nie kazał im działać wbrew sobie. Tym razem jednak jego polecenie było wyjątkowo przyjemne do spełnienia. Niby nie chciała wyręczać go, bo był leniwym dupkiem, ale chwila oderwania się od jego nieszczęsnej osoby bardziej ją przekonywała. Jej towarzysz rzucił proste "chodź", które było dosyć pewne jak na rozmowę z niemalże nieznajomą, ale właśnie takich ludzi dziewczyna lubiła - konkretnych, stanowczych, rozsądnych, wiedzących czego chcą i jacy są. Bez słowa ruszyła za Iglesem i zrównała z nim kroku. Poinformował Malcolma, że zrobią co chce, więc nie czuła się zobowiązana do otwierania ust w jego stronę. Wybryk z niedźwiedziem był wystarczającym podsumowaniem jaką osobą był blondyn.
Nagle mężczyzna się odezwał. Rzeczywiście był bardziej rozmowny niż Raylin się wydawało. To wychodziło całkiem na plus, bo ani nie był gburowatym mrukiem, ani zidiociałym gadułą, któremu gęba się nie zamyka. Delikatnie uśmiechnęła się na jego słowa. Miała podobne zdanie.
- Im dalej od niego, tym lepiej. - rzuciła zmęczonym tonem na początek, a później westchnęła, jakby nabierając nieco energii. - Też nie jestem zadowolona, że wyręczamy go we wszystkim. Gość jest bezużyteczny, a my mu gwarantujemy miejsce w akademii, do której normalnie by się nie dostał. Inni pewnie muszą cholernie harować na wstęp, a on sobie pieniędzmi nas wynajmie i poniekąd wykupi tam miejsce. Z drugiej strony - mogliśmy się tego spodziewać. Zlecenie jasno wskazywało, że trzeba będzie słuchać się jego rozkazów, chociaż mieliśmy niby jedynie pomagać, a nie robić wszystko za niego. Już pofatygowałam się tyle, szkoda zawracać. Najwyżej nie przejdzie nauczania, bo umiejętności już nie przychodzą ot tak - potrzeba treningu. - wypowiedziała się nieco na temat misji i samej sytuacji w jakiej się znajdowali. Nie do końca mogli narzekać, bo właśnie takie zadanie przyjęli. Powinni się spodziewać podobnego obrotu spraw. - Też zawiodłam się akademią. Wyobrażałam sobie ją zupełnie inaczej. Jakiś zamkowaty kompleks z wieżami ukryty między szczytami gór, a nie jakby dojo w dolinie. Chociaż to nie budynek jest ważny, a ten dyrektor. Mógłby nauczać nawet w szopie - jak jest dobry, to tyle samo zdziała. - określiła swoje zdanie na temat tej szkoły. Mieli wybujałe oczekiwania, bo w sumie w książkach zawsze akademie magiczne to takie niemalże twierdze, a rzeczywistość była nieco bardziej szara.
Kolejna wypowiedź Iglesa sprawiła, że Raylin nagle załapała o co chodziło z wcześniejszą. A przynajmniej tak się jej wydawało, iż połączyła kropki i domyśla się jakie pomysły wpadają do głowy towarzysza. Przyglądnęła mu się z zaciekawieniem. Zadał kilka pytań, które mogły nakierować ją na pewną myśl. Liczył na to? Ewentualnie znów zadawał pytania ot tak - podobnie jak w schronisku.
- Z magami jest ciężej, bo byle chuderlawy smarkacz może być niewiarygodnie potężnym magiem. Po szermierzach czy innych od fizycznych aspektów od razu widać kiedy są niebezpieczni - mięśnie, postura, aura jaką wokół siebie roztaczają. Coś musi być w tym starcu skoro nawet ten bogaty smarkacz postanowił ruszyć swoje leniwe dupsko do niego. Z pewnością jest cholernie potężny i ma sposób na naukę nawet takich tłuków jak Malcolm. Wyzwanie moglibyśmy rzucić, ale raczej niezbyt poważne - skoro jest magiem wiatru, to zanim byśmy się zbliżyli do niego, to by nas rozłożył. Można pobawić się w sparring, ale po co? W akademii mogą być jakieś księgi magiczne albo inne artefakty, czyli przedmioty z magicznymi właściwościami. Domyślam się, że masz ochotę olać Malcolma albo mu wpierdolić, zabrać wynagrodzenie, a wcześniej zdobyć cokolwiek co jest w tej szkole poprzez pokonanie dyrektora. To byłaby kradzież i chociaż mam dosyć tego pieprzonego panicza, to jednak nie mogę tego zrobić, ani Ci pomóc. - może i była Policjantką Magiczną, ale nie uważała się za świętoszkę, która będzie moralizować każdego obywatela za samo myślenie o łamiącym prawo uczynku. Szczerze to miała gdzieś czy Igles w tym momencie poważnie rozważa takie działanie - dopóki nie zrobi kroków w tym kierunku, dopóty nie ma zamiaru go powstrzymywać. Jej kręgosłup moralny był odpowiednio ukształtowany, a charakter pozwalał na przymykanie oka w szczególnych przypadkach. Nie puściłaby płazem kradzieży w akademii, ale jakby tak pobił blondyna? Oczywiście tylko lekko. Wtedy Raylin mogłaby uznać, że to w sumie jego wina, bo się sam prosił swoim zachowaniem. Nie miała jednak najmniejszego zamiaru pomagać w jakimkolwiek przestępstwie i wciąż chciałaby jednak zapobiec. Taka już była.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3485-konto-raylin#66190 https://ftpm.forumpolish.com/t3474-raylin-huxley#66044
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptyPią Paź 28 2016, 21:19

~MG

Sprowadzenie na złą drogę używek niewinnej (no dobra, może nie aż tak niewinnej) policjantki szło bardzo dobrze Iglesowi. Kociołek obok Zerefa w piekle jest już dla Ciebie polerowany. Wszystko wydarzyło się tak jak napisaliście i fragment nie wymaga ingerencji Mistrza Gry. Nie ukrywam jednak, że ciekawiło waszego zbyt wścibskiego sędziego czy będzie to ostatnia fajka w historii dziewczyny, czy też już sama misja zmusi ją do palenia niczym przeciętny polski pracownik biurowy. To z pewnością okaże się w trakcie trwania misji, która ciągle, systematycznie zmierzała do punktu kulminacyjnego.

W trakcie drogi do akademii Igles przestał odzywać się do pracodawcy, w sumie z wzajemnością. Na wcześniejsze wyrzucenie dymu papierosowego w twarz Malcolm odpowiedział kaszlem i lekkimi łzami w oczach, zapewne był jeszcze mniej odporny na tytoń niż Raylin, ale również nie odezwał się żadnym słowem, obawiając się nieco konfrontacji ze swoich pracownikiem.

Po tym jak krótko pooglądaliście akademię, której wygląd nie spełnił waszych oczekiwań oraz poobgadywaniu w myślach waszego pracodawcy udaliście się z powrotem w stronę wcześniejszego schroniska. Podczas wędrówki tą samą ścieżką prowadziliście ze sobą rozmowę na temat dalszego przebiegu misji. Chociaż oboje gardziliście arystokratą, dla którego podjęliście się zadania to wasze zdania odnośnie zakończenia zadania były odmienne.

Droga do schroniska zajęła wam nieco mniej czasu niż ta prowadząca do akademii. Ukształtowanie terenu było łagodniejsze, nie mieliście na swoim karku arystokrackich nóżek oraz nikt z was nie kopnął srającego niedźwiedzia. Wróciliście na początek szlaku tak jak zakładało zadanie. Po wejściu do zajazdu zauważyliście, że ciągle nie było klientów. Do wieczora, gdy zaczęłoby robić się tutaj tłocznie mieliście jeszcze kilka godzin więc spokojnie mogliście poprzeszkadzać właścicielowi. Gdy weszliście barman poznał was od razu.
- To samo co ostatnio? - rzucił pytanie w stronę Iglesa - A dla towarzyszki co podać?
W tej chwili nie był niczym zajęty więc z pewnością miał czas, aby zająć was kolejną próbą o ile poinformujecie go o celu waszej wizyty.

PS. Kazuma pozostał z pracodawcą przy akademii. Uznał zapewne, że trzeba by go chronić czy coś podobnego. Albo nóżki go rozbolały.

Stan:
Igles - 93 MM

Czas na odpis 31.10.2016 godz. 9:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Igles


Igles


Liczba postów : 149
Dołączył/a : 19/01/2015

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptySob Paź 29 2016, 02:10

Kiedy Raylin przedstawiła swoje stanowisko odnośnie całej sprawy, Igles zaledwie się ponuro uśmiechnął. Próba przekonywania jej dalej, mogłaby do niczego doprowadzić, tylko wyjawiłaby jego zapędy do bycia nie do końca miłym dla kogokolwiek. Nie chciał się ujawniać z tym, że kompletnie nie zależało mu na życiu ani Malcolma, ani dyrektora. Mógłby każdego z nich się pozbyć, gdyby tylko miał pewność, iż to by mu się powiodło. Jednakże nie widział większej potrzeby, by zabijać Raylin. Jej śmierć i tak niewiele zmieniłaby w strukturze społeczeństwa. Lecz jeżeli Malcolm faktycznie należał do jakiegoś ważnego rodu, mogłyby z tego wyniknąć mniejsze, bądź większe komplikacje. Zaś dyrektor akademii, z opowieści silny, ale wyglądał na zwykłego, niewiele znaczącego starca. Jego Igles chciał się pozbyć tylko dla samej satysfakcji. Lecz Raylin mogła być w tym przeszkodą. Nie wiedział czy dałby sobie radę zarówno z nią, jak i z dyrektorem. Potrzebował jeszcze się co do niej upewnić, odpowiednio to wszystko rozegrać.
- Jak chcesz. Nie będę cię przecież do niczego zmuszać - powiedział oschle, nie wyrażając ani zawodu, ani jakichś oznak bycia miłym.  - Gdyby wszystko załatwić dyskretnie, wątpię, by ktokolwiek o coś pytał, ale... - tu zrobił przerwę, żeby się krótko zaśmiać. - Przecież nie mam ochoty zrobić niczego złego. Tak tylko rozmyślam co by było, gdyby stało się nieco inaczej. Uważam, że nie można ślepo podążać według ściśle określonego schematu. Często bywa to mało korzystne. Czasem ciekawiej jest zrobić w życiu coś... Innego - tak właśnie to określił, a pod tym jednym słowem mogło ukrywać się tysiąc przeróżnych znaczeń.
W końcu jednak dotarli do ośrodka, w którym niewiele zmieniło się od ostatniej wizyty. Igles i tak odruchowo się rozejrzał, nim odpowiedział gospodarzowi.
- Tym razem sobie daruję - odpowiedział gospodarzowi. Jedno piwo na ten dzień w zupełności mu wystarczyło. Nic jednak nie wspomniał o żadnej grze, czy o akademii. Pozwolił towarzyszącej mu dziewczynie przejąć ten obowiązek. On sam tylko biernie oczekiwał tego co miało się dziać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2885-iglesa-konto-bankowe#49616 https://ftpm.forumpolish.com/t2639-iglez#45228 https://ftpm.forumpolish.com/t2771-igles#47449
Raylin


Raylin


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 20/09/2016

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptyPon Paź 31 2016, 04:29

Aura Iglesa połączona z tym nieprzyjemnym uczuciem, gdy się na niego patrzyło oraz jego słowa wystarczały, aby Raylin zrozumiała, że ma kontakt z nie do końca dobrą osobą. Potrafiła to określić dzięki swojej magii, dzięki swojemu niewielkiemu doświadczeniu jako funkcjonariuszka oraz dzięki wypowiedziom mężczyzny. Czy to jej przeszkadzało? W tym momencie nieszczególnie. Za same skłonności i tendencje nie mogła zrobić cokolwiek komukolwiek. Ona sama miała mordercze zapędy jak musiała wysłuchiwać co Malcolm ma do powiedzenia. No to może dziewczyna stała się bardziej ostrożna? Nie, jej stosunek się nie zmienił. Lubiła Iglesa za jego konkretne podejście do sprawy i... względną normalność. Mieli podobne opinie, ale takie "lubienie" to nic więcej jak przychylniejsze spojrzenie, a nie rzeczywista więź. W końcu znali się niesamowicie krótko, zaś Raylin nie należała do osób, które przywiązują się do kogokolwiek czy dbają o jakieś kontakty.
- Podążanie wbrew schematom to ciekawa opcja dopóki nie zakłada czynów moralnie nieodpowiednich. Nawet jakbyś zdołał sprzątnąć Malcolma i dyrektora w sposób dyskretny, to musiałabym się przyczepić, bo należę do Policji Magicznej. Chyba, że mnie też planujesz zabić. Możesz próbować, bo lubię walczyć. - postanowiła poinformować swojego towarzysza, że należy do organizacji, która niezbyt przychylnie spogląda na przestępców. No i uświadomiła go również w tym, że jest gotowa do pojedynku w razie czego. Jej znudzona mina nie zmieniła się nawet na chwilę podczas tego wygłoszenia. Nie spoglądała nawet na mężczyznę, a patrzyła na szlak przed sobą. Zawsze mógł skorzystać z jakiegoś podstępu, ale Raylin była dosyć pewna siebie, że nie wpadnie w żadną pułapkę.
Wędrówka do schroniska minęła tym razem znacznie szybciej głównie z powodu braku Malcolma, który potrafiłby coś odjebać, by przedłużyć spacerek. Weszli do środka i Panna Huxley zdjęła z siebie swój płaszczyk. Rzuciła go na jedno z wolnych krzeseł bliżej lady i skierowała swoje niebieskie oczy na giganta zwanego też właścicielem tego przybytku. Nadal ją zaskakiwał swoimi rozmiarami, bo nastolatka miała znacznie mniej i wzrostu, i z pewnością wagi. I to znacznie-znacznie mniej.
- Poproszę czarną herbatę z dodatkiem soku malinowego o ile jest. Jeżeli nie, to poproszę zwykłą czarną herbatę. - powiedziała podchodząc bliżej. - Zostaliśmy przysłani przez dyrektora akademii, która znajduje się w górach. Chcemy przystąpić do drugiej próby, którą jest jakaś gra z właścicielem schroniska, czyli jak mniemam - Tobą. - dodała po chwili i ułożyła dłonie na ladzie. Postanowiła dzięki PWM Lèirsin spojrzeć na aurę giganta i wykorzystać PWM Liosta, aby zapamiętać ją. Tak w razie czego, bo nie wiadomo na czym gra może polegać. Nie przerywałaby jednak przyglądania się, gdyż musiała dobrze ją poznać, aby móc później skorzystać z kolejnej jej zdolności, która działała nieco jak wykrywacz kłamstw. W grach przecież można blefować, więc należy ubezpieczyć się również przed tym.
- Nazywam się Raylin Huxley - tak dla jasności. - dodała z nadzieją, że właściciel zrozumie i również się przedstawi. Wolałaby znać jego imię skoro mają spędzić ze sobą chwilkę na jakiejś grze. Dodatkowo ta informacja również może być istotna w samej próbie. Należało pomyśleć o wszystkich możliwościach.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3485-konto-raylin#66190 https://ftpm.forumpolish.com/t3474-raylin-huxley#66044
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptyPon Paź 31 2016, 07:32

~MG~

Raylin była wystarczająco doświadczoną funkcjonariuszką oraz magiem aur, aby wiedzieć czego mogła spodziewać się po Iglesie. Ten znowu zaczął próbować skazić swoimi słowami niewinną duszę policjantki, ale dziewczyna, mając dość wyprostowany kręgosłup moralny, nie dała się łatwo przekonać do czynów, które dyskretnie proponował Igles. Mimo to nie wpłynęło to negatywnie na relacje między wami i nadal wykonywaliście zadanie.

- Oczywiście mamy sok malinowy - oznajmił właściciel schroniska rozpoczynając pokaz swoich magicznych zdolności przy przygotowaniu wody na herbatę - Jestem pewny, że herbata będzie smakowała. - potem funkcjonariuszka wspomniała o próbie, a właściciel westchnął - Domyślam się, że ten zapyziały dzieciak, z którym spotkaliście się u mnie chce pobierać nauki od Pana Yong'a. Współczuję trochę staruszkowi, kiedyś była to porządna akademia, teraz tylko szlachcice, którzy nie mają nic talentu chcą się tam dostać. Dziadek Yong pewnie mógłby zrobić z nich niezłych oficerów, nauczył magii nawet kogoś takiego jak ja, kto nigdy nie wiedział nawet, że posiada magiczne przewody. Oczywiście nigdy nie byłem jego studentem, po prostu przyjaźnimy się, często schodzi do mnie po zakupy. Jesteście pewni, że ten dzieciak zasługuje na to, aby nauczyć się magii? Mniejsza chcecie drugą próbą. W zasadzie druga próba miała sprawdzać czy przyszli studenci będą mieli na tyle  rygoru, aby spełniać każde polecenie staruszka. Nie uwierzycie, ale większość z tych dzieciaków nawet nie wraca tutaj uważając, że nie musza się słuchać nauczyciela. Widzę, że wasz blondyn nie jest wyjątkiem. No dobra to dam wam wyzwanie. - Powiedział po czym wyjął litr jakiejś wódki zza lady i położył na stole - wypijecie, pokażecie, że jesteście na tyle wytrzymali, by uczyć się w akademii to dostaniecie mój dowód wykonania zadania. Możecie wypić to na spółkę oczywiście. Powodzenia.
Po tych słowach zaczął się wam przyglądać co zrobicie. Czy podejmiecie się zadania. Pod nosem się uśmiechał.

Raylin w międzyczasie zbadała sobie aurę właściciela karczmy. Był to człowiek uczciwy, sprawiedliwy, ale prosty i raczej przeciętnie inteligentny. Mimo to aura, która od niego biła wydawała się dosyć przyjemna. Jakby takiego niedźwiedzia, który obecnie tuli się do Ciebie, ale mógłby również stać się naprawdę groźny i niebezpieczny jeśli wymagałaby tego sytuacja. Aura ta została przez dziewczynę zapamiętana.

Stan:
Igles - 93 MM

Czas na odpis 2 listopada godz. 8:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Igles


Igles


Liczba postów : 149
Dołączył/a : 19/01/2015

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptyWto Lis 01 2016, 03:43

Wieść, że Raylin należała do Policji Magicznej mocno zaskoczyła Iglesa. Tego się po tej dziewczynie nie spodziewał. Jak się okazało, mogła być jednak istotniejszą jednostką, aniżeli Malcolm, czy też dyrektor akademii. Lecz czy to oznaczało, że miała z tego powodu zginąć. Wpierw było zaskoczenie, a potem swoiste rozbawienie, które Igles uzewnętrznił cichym śmiechem, mogącym się wydawać nieco bezczelnym. Nie dlatego, że dziewczyna mogła mu nie pasować w Policji Magicznej, ale z absurdalności sytuacji, w której tak po prostu sobie rozmawiał z policjantką, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. To wyjaśniało, dlaczego tak bardzo wzbraniała się przed jakimikolwiek wykroczeniami. Lecz jeżeli tylko sama przynależność do tej organizacji ją powstrzymywała, to można było od niej czegoś oczekiwać. Nawet jeśli nie miałby w tym zadaniu użytku, to może mógł ją wykorzystać, w by pogrążyć Magiczną Policję, używając jej w sposób pośredni, lub bezpośredni. W każdym razie, zabijanie jej na stoku nie bardzo mu by się opłaciło. Czemu jednak miałby nie spróbować, jak zaleciła.
- Nie przepadam za policjantami. Muszę jednak cię zabić, tu i teraz. Bam... - powiedział nieco prześmiewczo i strzelił dziewczynie w głowę z ułożonych w pistolet palców, po czym zaśmiał się nieco szyderczo. - Jak mogłaś do nich dołączyć? Co cię do tego podkusiło? - zapytał po chwili, próbując zrozumieć sens jej słów. A może tak sobie tylko z niego żartowała.  
Zaś jeśli chodzi o zadanie, które zostało przed nimi postawione, to jeszcze bardziej rozbawiło Iglesa, niż to, że musieli wrócić do tego miejsca. Uśmiech wręcz nie schodził mu z twarzy przy tym zadaniu. Miał już coś powiedzieć, ale kiedy spojrzał na butelkę, od razu się zaśmiał. Dopiero za drugim podejściem mu się udało.
- Skoro misja tego wymaga, to chyba nie możemy odmówić. Picie na służbie raczej nie jest wskazane, ale widocznie tak teraz trzeba. No a wątpię, żebym sam tej butli podołał - oznajmił Igles, uśmiechając się do Raylin. - No to jak? Niech żyje król? - zapytał, wnosząc o pierwszy toast, zupełnie przypadkowy, by nie urazić dziewczyny, ani też zbytnio się z nią spoufalać. W ogóle, to kto był królem? W ogóle to był jakiś król?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2885-iglesa-konto-bankowe#49616 https://ftpm.forumpolish.com/t2639-iglez#45228 https://ftpm.forumpolish.com/t2771-igles#47449
Raylin


Raylin


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 20/09/2016

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptySro Lis 02 2016, 15:07

Śmiech Iglesa nie został zbyt przyjaźnie odebrany przez Raylin. Zazwyczaj śmiano się, bo nie wyglądała jak funkcjonariuszka, gdyż z wyglądu była zbyt młoda. Nikt nie brał jej na poważnie, a tego nienawidziła. Skrzywiła się i spojrzała na swojego towarzysza już gotowa odgryźć się, lecz ten wyskoczył ze swoim żartem. Aura wskazywała, że jego słowa niekoniecznie muszą być jedynie żartem, ale ton wypowiedzi i wcześniejszy pokaz zdolności magicznych jakoś upewniły nawet nieufną dziewczynę, że wystawione w jej stronę dwa palce, to nie zagrożenie. Stawiała, że mężczyzna jest magiem dźwięku lub czegoś w tym rodzaju. To tłumaczyłoby skąd ten nagły huk od niego, gdy spotkali niedźwiedzia. Uniosła brew, gdy usłyszała kolejne dwa pytania. Igles brał ją za osobę, która nie pasowała do Policji Magicznej albo przynajmniej tak brzmiał. W sumie coś w tym było, bo rzeczywiście różniła się nieco od innych funkcjonariuszy i funkcjonariuszek. Z pewnością była wyjątkowo młoda i nerwowa. Reszta raczej panowała nad swoimi negatywnymi emocjami, lecz Raylin miała poważne problemy w tym temacie. Co było zresztą nieco widać przy Malcolmie. Dodatkowo jej podejście do samej pracy było nieco inne.
- Ojciec. - odparła krótko, gdyż nie chciała Iglesowi dokładnie tłumaczyć dlaczego akurat Policja Magiczna. Była nią ze względu na ojca, bo to przez niego w dzieciństwie już zawód ten ją zafascynował. Nie zrobił tego świadomie, ale jego opowieści sprawiały, że dziewczyna uważała pracę policjantki magicznej jako coś naprawdę dla niej. I nie pomyliła się, bo rzeczywiście było to zajęcie jej marzeń. Spełniała się.
Jak się okazało - dyrektor nazywał się Yong. Czy to było imię, czy nazwisko? Nie wiadomo. Wiadome było jednak to, że z pewnością był utalentowanym nauczycielem magii skoro zdołał nauczyć drobnych sztuczek osobę bez predyspozycji magicznych. Zazwyczaj odkrywa się przypadkowo w młodym wieku, że ma się talent magiczny i to jest bodźcem do nauki, ale jeżeli do późnego wieku wydaje się, iż jesteś beztalenciem w tej sprawie, to znaczy, że naprawdę nie jesteśmy zdolni zostać magami. Jednak gigant, który jednak nie zrozumiał, że Raylin chciała, aby się przedstawił, potrafił korzystać z prostych zaklęć ognia. To wskazywało, że gdyby Pan Yong dostał w swoje ręce naprawdę utalentowanego maga z zapałem do nauki, to zrobiłby z niego arcypotężnego osobnika. Na jego nieszczęście przychodzili sami bogacze, którzy mieli się za nie wiadomo kogo.
- Jest tak jak mówisz. Nie chciało mu się wracać, bo jest pieprzonym, rozwydrzonym, bogatym dzieciakiem. I z całą pewnością nie zasługuje na naukę magii i się jej nie nauczy. Naszym zadaniem jest zagwarantowanie mu wstępu do akademii i to zrobimy. Dostanie się, ale z takim podejściem, to nawet Pan Yong nie zrobi z niego maga. W tym przypadku trzeba jednak chcieć, wykazać zaangażowanie, pokorę i pracę w tym kierunku, a nie wyłożyć pieniądze. My zarobimy, Malcolm dostanie się do akademii, a dyrektor go wywali, bo nie będzie się dało go nauczyć magii. Wszyscy zadowoleni w pewnym stopniu. Przecież za niego się nie nauczy nikt. - odparła Panna Huxley i ponownie uniosła brew, gdy usłyszała jakie jest kolejne zadanie przed nimi. Mieli wypić litr wódki. Spojrzała na Iglesa, który widocznie miał doskonały humor odkąd opuścili Malcolma. Albo to przez jego brak, albo przez rozmowę z Raylin, albo przez to i to. Nieco się skrzywiła na myśl o takiej ilości alkoholu na dwójkę.
- Mam słabą głowę i wolałabym nie zapijać się w trupa. - westchnęła niezadowolona sytuacją. Lubiła mocne trunki, bo potrafiła się po nich doskonale zrelaksować co nie było wcale takim łatwym zadaniem dla niej niekiedy. Nerwowe, żywiołowe usposobienie nie pozwalało jej zachować pełen luz. Szczęściem w nieszczęściu było to, że nie potrafiła wypić dużo. Na plus wychodziło to dla jej zdrowia i portfela, a na minus w sytuacjach takich jak ta - jak trzeba było wypić więcej. Pół litra na dwie osoby, to dla niej maksimum, a teraz miała pół litra na głowę. Cholerny Kazuma musiał zostać z Malcolmem akurat. Mogli zabrać na siłę blondyna, to by go napoili na siłę, bo i tak żadnego pożytku z niego nie było, a nawet same problemy. Upity do nieprzytomności nie sprawiałby większych kłopotów niż trzeźwy.
- Te zadania polegają na zniechęceniu bogatych szlachciców do nauki w akademii. I to dlatego Ci uważają, że dyrektorowi odbiło, bo dla nich jakikolwiek wysiłek i oderwanie od bogatego trybu życia, to szaleństwo. Dostanie się do akademii to spory spacer jak na takich ludzi, a zawrócenie, bo Pan Yong z nas sobie kpi, to potwarz. Nie chce im się iść i nie chcą być poniżani. Wypicie tak mocnego alkoholu, to też nie dla nich, bo pewnie piją same najlepsze wina, które nie są tak potężnym trunkiem. Czy dobrze rozumiem to wszystko? - zapytała właściciela schroniska z czystej ciekawości. Tak jej się wydawało, że dyrektor miał zwyczajnie dość tych bogaczy, którzy wpadają do niego i żądają nauki, nie oferując od siebie niczego w zamian oprócz pieniędzy. To by tłumaczyło te dziwne próby.
- Podaj kieliszki i coś do przepijania. O ile możemy. Najlepiej jakiś sok. Pomarańczowy byłby dobry. - poprosiła giganta i jeżeli ten podał - to napiłaby się z Iglesem bez problemu trzy kolejki. Popijałaby sokiem, a jakby nie dostała, to wciąż miała herbatę. Zawsze to coś. Na tej wysokości, z tym ciśnieniem, przy perspektywie wysiłku oraz przy drobnych rozmiarach Raylin, to wizja wypicia pół litra wódki była nieco przerażająca. Niestety, tego wymagało zadanie, chociaż może było to tylko podstępem? Dziewczyna skorzystałaby z PWM Lorgair, aby dowiedzieć się, czy właściciel schroniska przypadkiem nie oszukuje w czymś.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3485-konto-raylin#66190 https://ftpm.forumpolish.com/t3474-raylin-huxley#66044
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 EmptySro Lis 02 2016, 15:40

~NG~

Raylin wykorzystując fakt, że właściciel schroniska dość dobrze znał się z dyrektorem akademii postanowiła wypytać go nieco o szczegóły. Wiedza zawsze była w cenie, a nikt inny jak policja tak dobrze o tym wiedzieć nie mógł.
- Prawie ze wszystkim masz rację. - przyznał właściciel gospody - Faktycznie dyrektor akademii robi te testy, po to, aby zniechęcić zapyziałych szlachciców, a uczyć tylko tych, którym naprawdę zależy na owej nauce. Umiejętności pal licho dla niego. Jeśli ktoś naprawdę chce to nie widzi powodu, aby go nie nauczyć. Liczy się dla niego motywacja, cel, ale cóż wasz pracodawca pewnie go nie posiada. Mniejsza o to. Tak czy inaczej testy zwykle się sprawdzają, bo faktycznie nie przyjmowani są szlachcice, którzy nie są godni nauki. Z jednym się pomyliłaś. Pan Yong zrobi porządnego maga nawet z kogoś takiego jak wasz pracodawca. Mimo wszystko jego duma nauczyciela nie pozwala mu powiedzieć "sorki, jesteś beznadziejny, wracaj do domu". Zrobi z niego przyzwoitego maga i tyle. A potrafi, to chyba najlepszy nauczyciel magii w Fiore.
Z pomocą swoich zdolności Raylin mogła śmiało stwierdzić, że właściciel schroniska nic nie kombinuje, a uczciwie podchodzi do odpowiedzi. Nie zamierzał zrobić wam krzywdy. Gdybyście się upili pewnie nawet by was przenocował na górze. Na prośbę dziewczyny podał wam kieliszki, szklanki i sok pomarańczowy. Po trzech kolejkach (zakładam po 100ml kolejka).

Trochę wypiliście już, a Igles czuł się już wstawiony, ale facet, do tego dość potężnej postury, który pewnie w życiu nie jedną wódkę już wypił dalej myślał trzeźwo. Po prostu było mu już weselej i cieplej na duchu. Nadal jednak mógł prosto czy składnie się wysławiać. Nieco gorzej było w tym czasie z dziewczyną, której głowa przeważyło nieco i teraz leżała na stole. Nadal zachowywała przytomność oczywiście, ale wstawać szybko bym nie radził. Pewnie wstałabyś i poszła, ale na pewno każdy rozpoznałby, że piłaś. Z wysławianiem się nie miałaś większych problemów. Również zrobiło Ci się cieplej, weselej i czułaś, że jesteś bardziej otwarta. Nawet Igles zaczął wydawać się nawet atrakcyjny. Pozostało wam na dwójkę jeszcze 400ml.

Stan:
Igles - 93 MM, średnio wstawiony. Jest Ci jeszcze weselej i cieplej.
Raylin - Delikatne problemy z utrzymaniem równowagi. Naprawdę niewielkie jeszcze. Poza tym czujesz, że twoje wypowiedzi są bardziej szczere. Jest Ci cieplej i weselej. Igles zaczyna Ci się podobać.

Czas na odpis. 4.11.2016 godz. 16:00 (ale jak odpiszecie wcześniej ja zrobię to samo)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Sponsored content





Północny stok -> LS - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Północny stok -> LS   Północny stok -> LS - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Północny stok -> LS
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 9Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
 Similar topics
-
» Północny stok
» Południowy stok
» Zachodni stok
» Wschodni stok
» Podnóże gór Hakobe (południowy stok)

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Góra Hakobe
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.