I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Nieduża kawiarnia na głównym rynku Artail, otoczona księgarniami, maszynowniami, bibliotekami i bóg wie jeszcze czym. Z reguły jest tu bardzo głośno, tak czy siak, nie tylko ze względu na ilość przechodniów. Wnętrze starano się jakoś wyciszyć, ale każde otwarcie drzwi wywołuje kaskadę hałasów. W środku znajdują się minimalistyczne i nowoczesne meble, jednak nie brakuje "smaczków" dla wielbicieli bardziej klasycznych dekoracji, jak świeczniki, ozdobne donice czy nieduże obrazki. Trzeba też dodać, że ściany pomalowano na słoneczne kolory, a z sufitu zwieszają się kwiaty.
Wyznaczonym miejscem spotkania była ta oto kawiarnia, co mogło sugerować, że pierwszy bankiet odbędzie się właśnie w Artail. Przy wejściu miał powiedzieć kelnerce, że przyszedł tu w sprawie spotkania informacyjnego, a reszta szama się załatwi. Kim była tajemnicza pracodawczyni? O tym miał się przekonać już wkrótce.
Działo się zdecydowanie za dużo, jak na zmęczony umysł Byakushitsune. Z jednej strony spokojna rozmowa przy kawie jeszcze nikomu nie zaszkodziła, z drugiej wiedziała, że Kugo kupuje sobie czas. W dodatku żadna opcja jej nie sastsfaktowała w pełni. Może i była zachłanna, ale po tylu latach chyba należały jej się wyjaśnienia. Decyzję o tym, czy powinni zostać, czy też może dać za wygraną w zasadzie podjął za nią Ezra, gdy tylko stwiedził, że łatwo ich otoczyć. Ciężkie westchnięcie wydobyło się z jej ust. Meżczyzna zdecydowanie miał rację. Nie powinna była dać się ponieść emocjom. - Waniliowe cappuccino do stolika przy oknie - powiedziała sucho do Kugo. - Ja z kolei nie lubię bać się o życie ludzi, na których mi zależy. Ale ciebie i tak to nie obchodzi - dodała równie oschle do brata, po czym... Zaczęła dziać się magia. Dosłownie. Nanaya jednak nie miała o tym zielonego pojęcia, bo zajęta była łapaniem Kugo za fraki, by nie wymigał się od wyjaśnień glupim składaniem zamówienia. Przemianę Ezry zobaczyła więc dopiero, gdy odwróciła się by podejść do wybranego stolika. Z wrażenia tą nagłą przemianą przyjaciela aż otworzyla usta i szerzej otworzyła oczy. Aż było widać, jak w jej głowie rodzą się przeróżne pytania, ale po pewnym czasie ona miała tylko jedno. Jaka była cena tego, że zaszła w nim taka zmiana? Najwidoczniej nie wiedziała wszystkiego... Po raz kolejny dnia dzisiejszego poczuła się tak, jakby ktoś zdzielił ją obuchem. Otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć do Al Sorny, ale ostatecznie pokręciła głową. Cokolwiek dzisiaj robiła, nie miało to sensu. Puściła ubranie Kugo. - Idę do domu... - powiedziała cicho, niezwykle zmęczonym tonem do Ezry, po czym spojrzala na brata. Czy był w ogóle sens utrzymywać kontakt? - Gdybyś coś ode mnie chciał, zostaw wiadpmość w naszym starym domu - rzuciła do Kugo, ale nie liczyła na wiele. Gdyby chciał, już dawno by to zrobił, więc... Chyba faktycznie liczyła na zbyt wiele przez te wszystkie lata.
- Mistrzyni? - od razu podłapał temat i spojrzał znacząco na siostrę., ale wtedy dziewczyna wyraziła swoje chęci - Ok, waniliowe cappuccino raz. A dla twojego padawana? Mała czarna jak mówiłem? - zapytał cały czas będąc trzymany przez Nanayę za kołnierz, co wcale nie było miłe. Ale nie narzekał. Pojawiła się własnie szansa, że uda mu się jakoś udobruchać siostrę, która była senseiem tego białowłosego gościa który właśnie... - Och. Przydatną masz magie, wiesz? - wyrwało mu się kiedy kątem oka dostrzegł jak włosy Ezry ciemnieją. Ale cokolwiek więcej Ezra chciał zrobić - nie wyszło. Znaczy udało mu się odwołać miecz. Udało mu się rozpocząć to...co tam sobie rozpoczynał, ale jego ręka i tak zatrzymała się jakieś dziesięć centymetrów przed barkiem Kugo. Nie był w stanie dosięgnąć mężczyzny, przez co znowu musiał wyglądać śmiesznie. W tej kwestii nic się nie zmieniło. A jednak Nanaya cały czas trzymała swojego brata za fraki. Kompletnie nie zwracał uwagi na zachowanie Ezry dopóki ten nie zaczął mówić o klątwach. Chcąc nie chcąc Kugo roześmiał się. - Straszysz mnie klątwami? Na prawdę? Chyba nie... - przerwał w pół zdania kiedy Nanaya wreszcie go puściła. Poluzował kołnierz z ulgą. To wcale nie było miłe. Kiedy siostra oznajmiła, że wraca do domu, Kugo nie odezwał się. Hej! On nie prosił się o te spotkanie! Poza tym miał swoje sprawy, które musiał załatwić w pierwszej kolejności! Ale jednak... Zanim Nanaya się odwróciła, zanim odeszła Kugo sięgnął wolną ręką do kieszeni, by po chwili wcisnąć w dłoń siostry kawałek materiału - właściwie były to dwie wstążki. Jedna była zielona, druga zaś fioletowa. - Weź je. Mnie nie pasują - rzucił krótko. Pomimo tego co zrobił, w ogóle nie wyglądał na człowieka, któremu zależy, aby podarek został zaakceptowany. Właściwie można było nawet pomyśleć, że każdej kobiecie wciska do ręki coś ładnego.
~...~
Nanaya: Dyskretny protektor x2 (zielona wstążka oraz fioletowa wstążka)
Spoiler:
Magiczna wstążka tworząca barierę wokół umysłu właściciela zapobiegającą niechcianym działaniom. Dzięki niej ukrywana tożsamość nie zostanie ujawniona bez zgody właściciela, zapobiega również czytaniu w myślach, oraz wszelkiemu grzebaniu we wspomnieniach. Aby wstążka działała musi mieć stały kontakt z ciałem właściciela (włosem, paznokciem, skórą czy nawet wyrastającym czymś o ile jest to część ciała) nie będzie działać przywiązana do elementu ubioru, bądź schowana w kieszeni *technicznie +1lvl do umiejętności Bariera Umysłowa *fabularnie jak w opisie przedmiotu + bariera działa na NPC Wstążki nie stackują się
Spojrzała na wstążki, kolejne do swojej kolekcji. Miała już dwie, niebieską i złotą. Czy potrzebowała kolejnych? Tym bardziej, że nie dostała ich w prezencie, a zostały jej wciśnięte w rękę, byle tylko. Westchnęła ciężko, nawet nie komentując zachowania brata. Teraz to już nie było ważne. Naprawdę powinna się tego spodziewać, ale jakaś część jej osoby, która przetrwała misję w zamku Milenium niezmieniona, była zawiedziona, rozżalona... Nanaya nie potrzebowała tych uczuć i jak widać, była jedyną, która jeszcze tak ciepło myślała o żyjącym rodzeństwie. Tak więc odrzuci te uczucia, tak jak wiele innych... Nie mówiąc już nic więcej, wyszła z kawiarni. To był zdecydowanie zbyt długi dzień.
Kiedy Nanaya wyszła, Kugo został sam na sam z groźno wyglądającym Ezrą. Wyglądał na takiego co również za chwilę opuści kawiarnię, ale tego nie zrobił. Drzwi prowadzące na zaplecze się otworzyły i stanął w nich właściciel. Spojrzał na zebranych z lekkim uśmiechem i ręką zawołał do siebie Kugo. Ten spojrzał krótko na Ezre po czym bez słowa wycofał się na zaplecze. Miał tutaj ważną sprawę do załatwienia, więc nie mógł tracić już więcej czasu... Zniknął na zapleczu - bezpowrotnie
Ezra obserwował całą sytuację bez słowa. Gdy tylko Nan wyszła z pomieszczenia, spojrzał na Kugo, zastanawiając się, czy go zaatakować, ale... Cóż, było nie było ten dupek był rodziną Nanayi. Al Sorna nie chciał, żeby Nan przez niego cierpiała, a miał wrażenie, że tak by się stało, gdyby bez jej zezwolenia zabił tego irytującego mężczyznę. Dlatego ograniczył się jedynie do krótkiego komentarza: - Jeden obrót miecza w ranie za każdą jej łzę. Módl się, żeby nigdy nie kazała mi cię zabić. Po czym opuścił kawiarnię. [z/t]
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.