HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Lantia - Page 3




 

Share
 

 Lantia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Heisher


Heisher


Liczba postów : 241
Dołączył/a : 26/09/2012

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Lantia   Lantia - Page 3 EmptyPon Gru 15 2014, 19:09

First topic message reminder :

Niewielka wieś, w której budynki mieszkalne skupione są wokół jednego traktu, ciągnącego się przez całą jej długość. Ceglane, malowane domy gdzieniegdzie pokazywały swe "kości". Trudno powiedzieć, czy powodem tego była bieda mieszkańców, czy niewielka szkodliwość zniszczeń. Tak czy inaczej, potęgowało to wiejski klimat okolicy nie mniej, niż rozgdakane kurniki, rozmuczane obory czy rozszczekane budy. Tu i ówdzie zobaczyć można również starszą Gieńkę, dreptającą gdzieś w tylko sobie znanym celu czy też starszego Gienka, wpatrującego się z dumą w swe złote stosy zbóż.

____________________

MyGy
Lantia zdawała się żyć własnym życiem, kiedy nasi bohaterowie przybyli na miejsce, podstawioną przez policję, bryczką. To tu giną ludzie. W tej wsi. Na pierwszy rzut oka - zwykłej wsi. Na każdy kolejny, z obecnej perspektywy - normalnej do granic. Lecz zaraz! Co to?! Szybko okazało się, że miejsce to jest pełne akcji i niespodzianek!
- Hau hau! - Zrobił pies, podbiegając do gromadki. Jamnikopodobny stwór upodobał sobie Pace'a. Stanął przy nim, wywijając swą kitą i kontynuował wykład.
- Ah! Paróweńko! Widze żeś przywitał gości! - (#intended_literówki) Rzekła, pojawiająca się babuszka. - Państwo czarodzije! Witam, witam! Państwo pewnie w sprawie zaginięć. Straszne rzeczy! Oj straszne! Ale ja to nie wiem. I w ogóle Bilflopa żem nie widziała też od dawna. Żeby się biedaczysko w nic nie wpakował!... No ale nic. Co ja będę wam, dziatki, głowę zawracać. Znajdźcie tych dzieciaków. - Skończywszy, pani pomachała Wam na pożegnanie i podreptała dalej. Po chwili nawet Paróweńka się ulotniła.

//Tu ma miejsce magia i możecie się w dowolny (sensowny) sposób dowiedzieć rzeczy, które zostały zawarte w temacie z misją. Oczywiście dalsze postanowienia mile widziane.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t493-zasoby-korupcyjne-heishera https://ftpm.forumpolish.com/t481-heisher

AutorWiadomość
Raksha


Raksha


Liczba postów : 57
Dołączył/a : 30/01/2014

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 EmptyNie Lut 01 2015, 23:03

Jedynie poczuł jak ból zaczął się rozchodzić po jego łydce. Syknął spoglądając gdzie został przecięty. Rana nie była na szczęście zagrażająca życiu, więc tyle dla niego dobrze. Dzięki Bogu została szybko przerwana przez jakiegoś mężczyznę, który krzyknął. Jeszcze by chłopa zabił i co by było? No właśnie. Poszedł tam gdzie miał iść z całą resztą z jedynie urażoną dumą. On dałby się zabić jakiemuś chłystkowi? To nie Raksha, on by go pokonał gdyby dali mu tylko chwilę. Ta rana na nodze to dla niego nic! Jedynie wysłuchał tych ludzi i wziął bandaż i wykonał prosty opartunek na swoją nogę, by zatamować krwawienie. Jednak nie usiadł, stał cały czas przysłuchując się tej całej opowieści.Gdy skończył Raksha od razu wziął do ręki jedną z masek, po czym przypatrzył jej się dokładnie. Zgłosił się do pójścia.
Podażał za nim cały czas oglądając wszystko dookoła. Potem wziął do ręki pochodnie i zszedł na dół. Nie wiedział tylko czego może się spodziewać... Spojrzał na jeden z tuneli, po czym wskazał na niego palcem - Ja idę tędy - powiedział. Nie interesowało go czy ktoś z nim pójdzie, mają w końcu drugą pochodnie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1942-rakshel#33127 https://ftpm.forumpolish.com/t1891-raksha https://ftpm.forumpolish.com/t1943-rakshelek#33128
Pace


Pace


Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 EmptyWto Lut 03 2015, 22:51

///Dłonie, szyja, twarz///

Podczas walki nie było kolorowo. Pył był dosłownie wszędzie. W miarę możliwości, starałem się mrużyć i zasłaniać oczy. Moje ataki też nie przyniosły oczekiwanego skutku... Wszystko poszło nie tak, jak pójść miało. Było nas pięciu a zostaliśmy rozgromieni przez jednego wojownika, który nawet nie używa magii...
Uderzyłem pięścią w ziemię... To niedopuszczalne. Jak ktokolwiek z nas mógłby osiągnąć tytuł maga S, skoro, nawet przy pomocy czwórki towarzyszy, nie potrafimy pokonać jednego szermierzyka...
Zacisnąłem zęby ze złości...
Kiedy znaleźliśmy się w środku, starałem się strzepnąć z siebie kurz... Pył był w każdym zakamarku tego zasranego miejsca...
Opowieści starca wysłuchałem do końca...
-Dlaczego nie zbudujecie muru, który powstrzyma wiatr niosący pył? Potraficie budować domy, które stoją pomimo warunkom, jakim są poddawane...-
Było kilka możliwości na powstrzymanie tego kataklizmu... Czy to możliwe, że nie próbowali żadnego z nich?
-Niektóre z moich zaklęć będą bezużyteczne w zamkniętej przestrzeni... Jednak sądząc po poprzedniej walce, przez ten pył nie uda mi się wykonać choćby najprostszego tworu... Wyruszę więc do studni-
Zabandażowałem wszystkie ranki oraz nałożyłem na twarz maskę. Wyszedłem z domku nadal będąc na siebie wściekły.. Po dotarciu do studni, wziąłem jedną z pochodni. Kiedy tylko droga stała już otworem, wkroczyłem w jej czeluści...
Po osiągnięciu pierwszego celu, jakim był szyb studni, pozostało wybrać ścieżkę. Wolę jednak dojść do porozumienia z innymi, którzy zgodzili się wejść tutaj ze mną...
-To? Co dalej robimy? Rozdzielamy się, czy sprawdzamy korytarze po kolei?-
Jednak jeden z nas już zdążył wesoło wskoczyć w jeden z tuneli... Wolałem jednak poczekać na innych... (no chyba że innych nie ma, wtedy biorę inny korytarz i wyruszam sam) Miło by było, gdyby ktoś jednak wybrał się ze mną w którymś z kierunków. W końcu mamy tylko dwie pochodnie/
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4712-skarbiec-lodowego-krola https://ftpm.forumpolish.com/t4662-pace
Sonia


Sonia


Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 EmptySro Lut 04 2015, 19:08

//Niby starałam się ustawić plecami do wiatru, ale nie wiem, jak to wyszło. Odsłonięte są twarz, szyja, dłonie i przedramiona.//

Sonia obserwowała i starała się zrozumieć, na jakiej zasadzie walczy mężczyzna przed nimi, ale było to utrudnione z kilku ważnych powodów. Po pierwsze pył był wszędzie i wszelkie obserwacje już z miejsca były utrudnione. Po drugie był to mężczyzna... straszny mężczyzna, z którym dziewczyna wolałaby mieć jak najmniej wspólnego. Każdy ruch przybliżający go do niej powodował, że jej serce zamierało ze strachu. Po trzecie nie była wojownikiem i nawet jeśli potrafiłaby wynieść cokolwiek z tej walki, było wielce wątpliwe, by była w stanie z tego skorzystać. Ale i tak śpiewała, próbując jakoś pomóc swoim towarzyszom. Do momentu, w którym przeciwnik nie stanął z powodu słów, których nie zrozumiała.
I chcąc ni chcąc musiała przyznać rację mężczyźnie. Jasne było, że nie przeżyją, nie znając reguł tego miejsca. Westchnęła cichutko, nie czując goryczy przegranej, a słabą radość z tego, że nie stało się nikomu nic poważniejszego. Wrócili do środka, by wysłuchać wyjaśnień.

Pył. Wszystko zaczęło się od niego i nie dziwiła się, że chcieli powrotu do starego stanu rzeczy. Nawet jeżeli z jej punktu widzenia byłby gorszy niż to, co widzieli obecnie, jeżeli dla nich byłby idealny... Odetchnęła siadając na kamiennym fotelu i uśmiechając się w stronę członków drużyny. Chyba było jasne, że zamierzała zostać. Tak samo jasne było to, że nie przydałaby się za bardzo w studni. Nie potrzebowali kolejnej osoby do ochrony, skoro już samo pójście tam wiązało się z dużym niebezpieczeństwem. Gdy tamci się zbierali, ona skubnęła troszkę bandaża, by owinąć swoje dłonie oraz szyję. Jeżeli będzie jej dane wyjść z tego dziwnego domu, to wolała uniknąć kontaktu z pyłem. Dlatego też najpierw strzepała, w miarę możliwości, to, co pokrywało te rejony, a następnie powoli zajęła się owijaniem skóry czystym materiałem.
Gdy już to zrobiła, wzięła jedną z masek i skupiła się na osobie Sen'Raaka. Strzepała pył z notatnika i zaczęła pisać swoje pytania. Bo oczywiście, jakieś miała. Tylko od którego zacząć?
"Czym jest Pył?"
Napisała i pokazała notesik mężczyźnie. Miała nadzieję, że napisała wyraźnie, choć może nieco koślawo.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1855-sonia https://ftpm.forumpolish.com/t3644-notatki#70051
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 EmptyCzw Lut 05 2015, 19:15

//*zerknięcie na strój Ayumu* Dłonie, twarz, szyja ewentualnie.

Pociski nie zadziałały i to była najważniejsza rzecz, którą zanotował Ayumu. Jeśli wiatru i pyłu można było tutaj użyć w ten sposób, to faktycznie było to wszystko co najmniej niebezpieczne. Zastanawiał się też czy mógłby spróbować użyć podobnego ataku do tego, którego się ofiarą, własnoręcznie i czy posiada na tyle siły by taki wyprowadzić. Prawdopodobnie będzie musiał tego najzwyczajniej w świecie, w którymś momencie spróbować, najlepiej wtedy, kiedy będzie miał chwilę spokojnego czasu i nikomu nie wyda się podejrzanym, że młodzieniec nagle siłuje się na miecze z powietrzem, choć akurat w tym miejscu mogło to nie być tak bardzo podejrzane. Mężczyzna był jednak niewątpliwie zdziwiony tym, jak jego pociski, które normalnymi pociskami jednak nie było, a złożone były z energii magicznej, łatwo zmieniły się nieszkodliwe błoto. Kolejny fakt do zanotowania.

Po oberwaniu atakiem przeciwnika Kanzaki szykował się do dalszej walki, dalej zamierzając posługiwać się Keimą samemu nie zbliżając się do przeciwnika o niekoniecznie znanych możliwościach, ale całe to widowisko zostało szybko przerwane. Thi'Nar mógłby ich zabić? Nie ich poszukiwali? Naprawdę nie mogło to mniej obchodzić chłopaka, który wykonał podczas całej walki zaledwie jeden ruch - i owszem, czasem ruch jeden był wystarczający do poniesienia porażki, ale nie w tej sytuacji - a więc i on miał ukryte w rękawie sztuczki, którymi mógł się posłużyć. Nie unosił się jednak dumą, a odwołał zwyczajnie Keimę, nie widząc w tym momencie sensu w dalszym prowokowaniu walki i skupił się na słuchaniu słów Sen'Raaka, z którymi niekoniecznie się zgadzał. On zaplanowałby to wszystko inaczej, ale też nie jego był to ogródek i nie jego kwiaty do podlania. Lud Słońca miał swoje sposoby, a czy skuteczne, czy też nie - to już nie leżało w gestii Ayumu.

Mężczyzna nie krył swego zainteresowania twarzą Sen'Raaka, gdy ta wyłoniła się spod maski. Zadowolony był też, gdy dowiedział się, że nie jest żadnym wybrańcem ani nikim specjalnym dla ludu Słońca. Z drugiej strony jednak poczuł lekkie ukłucie czegoś na wzór smutku, gdy zrozumiał, że nie dane będzie mu rozczarować tych ludzi pokazaniem im tego, że nie jest ich zbawicielem. Kanzaki zasadniczo nie był niczyim zbawicielem, a co dopiero całego plemienia czy narodu. Cele miał o wiele... większe. I troszeczkę inne, choć też wiązały się one ze zbawieniem. Teraz jednak po wysłuchaniu słów mężczyzny o dziwnej skórze musiał podjąć decyzję. I zdecydował stosunkowo szybko. Chwycił maskę w dłoń, następnie "poczęstował się" kawałkiem bandażu, którym chciał zabandażować przede wszystkim dłonie, a następnie... - Powodzenia, bądźcie ostrożnie. - powiedział w kierunku wychodzących do studni. Tak, Kanzaki miał zamiar zostać na miejscu z Sonią. Tak też się decydując podszedł do jednego z foteli, które znajdowały się w pomieszczeniu* i przed tym jak przysiadł spojrzał jeszcze na ich gospodarza. - Jeśli można? - zapytał tylko, jednocześnie wskazując ręką drugą fotel i kanapy reszcie tu obecnych. Tak, on tu nie byłem hostem, ale równie dobrze mogli usiąść. Siedząc ludzie czuli się bezpieczniej. Co prawda kamienne wyposażenie mogło to nieco utrudniać w tym miejscu, ale... - Jestem Ayumu, miło poznać, choć w tych dziwnych okolicznościach. Przejdę od razu do pytań, dobrze? Dlaczego nazywa się was "Korzeniem"? I uzupełniając wcześniej zadane pytanie... W jaki sposób pył wpływ na ludzi? - to były pytania zadane przez blondyna, które obecnie usadowił się na krześle, niespecjalnie przejmując się niewygodą, jaką stwarzał kamień.

*To to samo pomieszczenie co na początku, prawda?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Bane Wakamano


Bane Wakamano


Liczba postów : 510
Dołączył/a : 12/08/2012

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 EmptyPią Lut 06 2015, 11:32

Akcja rozwinęła się szybko i sprawnie! Bane nie wiedział nawet kiedy znaleźli się w budynku i kiedy z niego wyleciał…
Serio wszystko działo się tak szybko, że ledwo zdążył złapać maskę i zakryć nią buźkę, po czym wyfrunął w całym tym zamieszaniu wraz z dwójką innych towarzyszy i nie zdążył nawet nic powiedzieć! No cóż tak chyba bywa…
Droga do “studni” była szybka. Wakamano zdążył założyć maskę i po rozglądać się za otoczeniem. W sumie było spoko, ale jedna sprawa go bardzo gryzła. Bo skoro przed nimi zniknęła cała masa ludzi, a oni mówią im o jednej osobie to chyba coś jest nie tak? Co nie? Bo policzmy, był tam ten Bil-coś-tam i później chyba żebrak oraz jacyś ludzie, strażnicy czy coś. No na pewno powstała by z tego jakaś grupka, a oni mówią im o tylko jednym! To co się stało z resztą?
Lantia - Page 3 Bwmh10
- No to co chłopaki, chyba powinniśmy krzyknąć “Hej przygodo!” czy coś takiego... -zaczął żywo i radośnie, ale jakoś w połowie osłabł i dokończył ciszej, speszony jak to czasami z nim było. Ten jego przypływ heroizmu, który był taki optymistyczny, że aż sztuczny, no ale jakoś tak było…
- Hola! Nie ma rozdzielania, nie wiesz co się zawsze dzieje jak ludzie rozdzielają się w takich dziwnych miejscach? Tak, tak, tak niby większa skuteczność z przeszukiwaniem terenu, ale my nie znamy terenu a po drugie nie wiemy co się kryje za rogiem. Nie wspominając już, że nas jest trzech a mamy tylko dwie pochodnie. -zaczął od szybkiego ataku słownego! Tak jest Wakamano nie pozwoli na lekceważenie podstawowych zasad bhp jakie napisały wszystkie horrory, które widział. A widział ich wiele, a jeszcze więcej nie chciał widzieć, bo były za straszne. Chociaż on się niczego nie bał, ale zawsze warto zachować bezpieczeństwo prawda? - No to postanowione idziemy środkiem. Dwie pochodnie na obu końcach ja w środku. Idziemy spokojnie i powoli, bo mówili, że może być niebezpiecznie, więc bez wygłupów, a i ktoś pamięta po co my tutaj przyszliśmy? -swój wywód zakończył pytaniem, bo przez to całe zamieszanie zapomniało mu się to i owo, no i skupił się na liczbie zaginionych bo to chyba był powód ich misji, a nie ratowanie jakiejś wiochy przed upadkiem. Za to przecież nikt im nie zapłaci…
Bane szedł wraz ze swoimi twoarzyszami środkowych tunelem, poruszął się powoli i spokojnie. Bo to nie był wyścig z czasem i nigdzie im się nie śpieszyło. Mężczyzna starał się zapamiętać jak najwięcej szczegółów, bo nawet nie chciał myśleć co by się stało jakby się zgubili, ale jakby co to jednak wolał zapamiętać, bo kto wie jak to może być? Może tubylcy poświęcą ich jakiejś bestii? Jak pozostałą grupę zaginionych?

Podrapana twarz i ręce od nadgarstków po połowy bicepsów.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t546-skarbiec-pana-wakamano
Heisher


Heisher


Liczba postów : 241
Dołączył/a : 26/09/2012

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 EmptyNie Lut 08 2015, 22:10

//Tak na wszelki wypadek - uważać na siebie trzeba nie tylko podczas walki. HeheHe.

MyGy
Nasi bohaterowie rozdzielili się. Część udała się do nieznanych podziemi nieznanej krainy, część zaś pozostała w trochę znanym budynku w nieznanej krainie. Zacznijmy od tych pierwszych. Ale... najpierw krótka podróż w czasie:
- Nie próbowaliśmy budować muru. Nie wiemy nawet, jak wysoko sięga Pył. Zbudowanie muru zajęłoby lata. A domy... na dobrą sprawę to, co widzicie... te kamienie... to też Pył... w zmienionej postaci, ale dalej Pył. Nie pozwoliłby nam zatrzymać swej ekspansji. - Słowa mężczyzny mogły zdawać się dość... osobliwe...

Raksha, Pace, Bane:
Trzech panów postanowiło udać się wgłąb ziemi w poszukiwaniu zakładnika wraz z porywaczem. Po krótkiej wymianie zdań wszyscy udali się środkowym korytarzem. Miejsce to nie należało do najprzyjemniejszych. Ciemności, niepewny budulec, niemal zerowa wiedza na temat potencjalnej zawartości studni, jak i ludzi, których mieli odszukać. To wszystko zdawało się łączyć we wspaniały obraz, przedstawiający ich, idących na pewną śmierć. Bądź co bądź, sami mogli widzieć to inaczej, ale w zasadzie, patrząc z góry, można pozwolić sobie na takie stwierdzenie. Wróćmy jednak do miejsca akcji. Otóż z początku nic nie wskazywało na to, co miało się zaraz wydarzyć. A wydarzyło się tyle, że... zabłądzili. Choć może to nie być najbardziej fortunne stwierdzenie. Wiedzieli mniej więcej, jak wrócić, acz znajdowali się już stosunkowo daleko od wejścia. Uwagę magów przykuł brak jakiegokolwiek życia wewnątrz jaskiń. A przynajmniej brak życia, na które by się natknęli. Póki nie...

- Kazali Wam mnie znaleźć? - Twardy, męski głos doszedł uszu zgromadzonych z głębi tunelu.
- Znaczy... Sen'Raak kazał... A przyprowadził Was tu Thi'Nar, który wcześniej Was testował. - Z półmroku powoli wyłaniała się sylwetka wysokiego, starszego mężczyzny odzianego w długie, brązowe szaty. Nie nosił maski, a jego skóra przypominała skórę innych tubylców.
- Tak zakładam. A teraz do rzeczy. - Osobnik, mówiąc, gestykulował, a jego mimika jego twarzy charakteryzowały ruchy gwałtowne.
- Ilu Was zostało na górze? Obronią się? Uciekną? Zabiją Sen'Raaka? Czy stracą czujność...? - Starzec zdawał się bezustannie walczyć z własnymi myślami. Zdawało się, że nie był pewien, co powiedzieć. Co jest najważniejsze.
- ... Spokój...- Burknął, jakby do siebie, na chwilę zastygając w bezruchu.
- Pierwsza rzecz. Wasi towarzysze mogą już nie żyć. Druga rzecz. Wychodząc, nie spuszczajcie oczu z Thi'Nara. Niech idzie przed Wami. Jeśli stracicie go z oczu choćby na chwilę, prawdopodobnie zginiecie... Choć nie jestem do końca pewien, jak chcą Was wykorzystać. Znaczy... Was, konkretnie - do odbicia mnie z rąk tego dżentelmena. - Mówiąc to, wskazał na kryjącą się w cieniu figurę.
- Prawda jest jednak taka, że to ja skłoniłem go, żeby mnie tu zabrał. Powiedziałem mu o tym, co planuje Sen'Raak i postanowił pomóc mi to powstrzymać... Dobry dzieciak. - Kończąc tą część monologu, spojrzał się w stronę stojącej w mroku postaci i pokiwał głową z aprobatą. Po chwili jednak kiwanie przerodziło się w kręcenie, a aprobata - w dezaprobatę.
- Mówił też, że umie walczyć... A później musiałem zabierać tutejszym bestiom ich waleczny obiadek... Właściwie... Już nie jest do końca człowiekiem... Zbyt późno go znalazłem. Pył zrobił swoje. - Mówca zamilkł na moment, by goście mogli na moment skupić się na czymś, co nie było jego słowami. Przyjrzawszy się, Friorejczycy mogli zauważyć, że, istotnie, humanoidowi brakuje sporej części prawego boku, choć zdaje się trzymać pion.

- Jednak nim Was odprawię, chyba dobrze by było powiedzieć, o co chodzi Sen'Raakowi... W końcu lubi najpierw pobawić się z ofiarami. Pogaworzyć... Jak wiecie, lub nie, Sen'Raak jest Władcą. Jednym z największych mistrzów w swym fachu. Potrafi wykorzystywać pył w sposób, którego nie możecie sobie wyobrazić. I pragnie większej potęgi. Potrzebuje do tego Waszej krwi. Oczywiście nie chodzi o kilka kropli. Kilkanaście - kilkadziesiąt litrów to z Was wyciśnie... Potrzebuje tego do rytuału, do którego niezbędna jest krew osób nieskażonych pyłem. Wy, nawet po kilku dniach, będziecie dobrym... materiałem...? - Po krótkiej chwili rozważań, mędrzec kontynuował. - O! Dobrym pożywieniem. Dla pyłu. Tak. To dobre określenie. Bo widzicie, to wszystko, jak zapewne się domyśliliście, jest magiczne. Sam pył jest cholernie potężny. Jest źródłem tutejszej magii. Pył Was tu sprowadził. Pył jednak... myśli... czy raczej... nieistotne. W każdym razie, potrafi odwdzięczyć się za ofiary. Dziwne z niego bydle... nawet nie ma, jak tego zjeść czy wypić... - Kolejny raz na twarzy tubylca pojawił się wyraz głębokiej zadumy. - Nieistotne! W każdym razie pył można kontrolować, a, po odpowiednim przygotowaniu, wykorzystać zawartą w nim energię do innych... celów. No. Ten stary głupiec chce przypodobać się pyłowi. Po co? Ano... może żeby odzyskać "swój" tron.- Mówiąc to, porwany wyraźnie podkreślił słowo "swój", przewracając oczami dla wzmożonego efektu. - Tron Thuur. Był bratem ostatniego władcy i uważa, że należy mu się tron. Teraz, gdy jego brat nie żyje i syn rzeczonego objął władzę, Sen'Raak tylko zgrzyta zębami ze złości. Macie szczęście, że nie słyszeliście. Strasznie brzmi. Szlag by jego i ten jego "Korzeń"... korzenie się wyrywa. Pieprzony "szef szefów". Jak to ma być prawowity władca, to ja już wolę tą sadzonkę, która zasiadła na tronie. - Kończąc, uniósł wymownie palec serdeczny, jakby chciał coś powiedzieć. Ale się zaciął. Po chwili jednak coś się odklopsowało.
- To chcecie coś powiedzieć, czy od razu pójdziecie tam i go... nie wiem... zabijecie? A ja Was przeniosę do domu? Od biedy wystarczy, jak odwrócicie uwagę mieszkańców, żebym mógł sobie spokojnie wyjść i ulotnić się stąd, albowiem wolę nie trzymać z ludźmi, którzy pod sufitem mają jak czoło starego Wi'nera... Wiecie... Nierówno... Stary Wi'ner ma zmarszczki... bo jest stary... A zresztą... - Zakończył, czekając na decyzję.


Sonia i Ayumu:
Sytuacja w wiosce zdawała się być równie... przegadana. Sen'Raak.
- Chłopcze, czy mógłbyś to przeczytać? Bo rozumiem, że Twoja koleżanka nie jest władna... Nie potrafimy biegle czytać w Waszym języku. - Skierował prośbę w stronę Ayumu, który (za zgodą gracza) ową prośbę spełnił, przy okazji rozwijając treść o pytanie, co pył robi z ludźmi.
- Pył... Pył to... pył. A raczej to jego fizyczna... część. To obiekty fizyczne mające znaczne możliwości nadprzyrodzone. Manifestacje tych możliwości mogą mieć miejsce z udziałem ludzi lub bez niego. Na przykład – w trakcie walki. Byliście świadkami wykorzystania przez Thi'Nara sztuczek manipulacji. Manipulację, w większym lub mniejszym stopniu, opanowała większość ludności tej wioski. Poza manipulacją jest również... Jak by to powiedzieć w Waszym języku... połączenie... niech będzie. Połączenie pozwala na wiele więcej, niż manipulacja. To wykorzystanie energii zawartej "wewnątrz" pyłu do... powiedzmy, własnych celów. Tą dziedziną zajmują się głównie wiedzący – jestem jednym z nich. Właśnie Połączenie umożliwiło nam przeniesienie Was tutaj. Ale nie ufajcie mu. Pył jest potężny. Zdaje się... myśleć... Korzystanie z niego, czy nawet kontakt z nim, jest wielce niebezpieczny i może skutkować w... mutacjach... W większości przypadków, człowiek, który zatraca się w Pyle, przestaje być człowiekiem. - Smutek wdarł się na twarz gospodarza. - Strzeżcie się go... - Rzekłszy, zawiesił wzrok w podłodze. Do zmysłów przywołało go jednak kolejne pytanie maga.
- Korzeń... - Burknąwszy, zaśmiał się cicho, a jego smutne oczy zdały się nabrać nieco ciepła. - Bo tylko my zostaliśmy. Nie ma starego świata. Świata sprzed... Pyłu. Tylko my żyjemy z nadzieją, że ten świat wróci. Że jest jeszcze szansa... I myślę, że jest związana ze Studniami. Wewnątrz nich musi znajdować się odpowiedź! Studnie są wszędzie. Tam, gdzie pozornie nie ma czego szukać, tam też może być Studnia. Pośrodku niczego. Nie wiemy jednak, dlaczego. Studnie to głębokie, "pionowe" jaskinie o setkach korytarzy. Nawet nie znamy dobrze własnej studni, a przecież z niej czerpiemy wodę... - W słowach mędrca jednocześnie odbijał się ciężar, jaki spoczywał na jego barkach, jak i siłę, jaką dysponuję. Jaka pozwala mu trzymać pion. - Mam nadzieję, że Wasi towarzysze znajdą Si'Tera. Jest... Moim bratem.

Stan:

Sonia:
-95MM
-Poraniona skóra - prawa część twarzy i szyi, prawa dłoń

Pace:
- 85MM
- Poraniona skóra - dłonie, szyja i twarz

Bane:
- 130MM
- Poraniona skóra - twarz i ręce od nadgarstków do połowy bicepsów

Ayumu:
- 90MM
- Poraniona skóra - dłonie, twarz, kawałek szyi

Raksha:
- 70MM
- Rozcięcie z tyłu prawej łydki na głębokość około 4 cm. Nieco pyłu dostało się do środka. Boli i krwawi. Ponadto, dochodzi Cię stamtąd osobliwe uczucie.
[/b]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t493-zasoby-korupcyjne-heishera https://ftpm.forumpolish.com/t481-heisher
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 EmptyPon Lut 09 2015, 13:11

Ayumu nie zmienił swojej pozycji, gdy dowiedział się więcej na temat pyłu, zmienił jednak swoją postawę, napominając się jednocześnie w myślach za bycie bardzo lekkomyślnym człowiekiem. Co on tutaj niby wyprawiał? Odpoczywał sobie? Relaksował się? Był na wycieczce krajoznawczej z przewodnikiem? Nie. Znalazł się w miejscu którego nie znał, z ludźmi o których nie wiedział kim są i póki co nie miał praktycznie żadnej kontroli nad tym co się działo wokół niego. Dlatego choć dalej zachowywał pozycję jaką miał, jego postawa myślowa nieco się zmieniła. Słysząc o tym, że pył wpływa na człowieka i go zmienia Kanzaki zrozumiał, że w miejscu tym nie ma dosłownie ani chwili odpoczynku i ani sekundy, którą można by przeznaczyć na wypoczęcie. Skoro pył mógł zmienić każdego, a najwięcej z pyłem wspólnego mieli tutaj "wiedzący" to właśnie ich należało wystrzegać się najbardziej. A z jednym wiedzącym właśnie przebywał w tym samym miejscu. Od tego momentu Kanzaki gotowy był na to, by w razie niebezpieczeństwa zeskoczyć ze swojego siedziska i przykucnąć za fotelem, tak by ocenić spokojnie sytuację i przemyśleć co robić dalej. Był to swego rodzaju plan "na wszelki wypadek", który zawsze lepiej było sobie przygotować nieco wcześniej, niż potem o nim na szybko myśleć i zrobić coś głupiego. Plan taki przy okazji musiał być prosty i szybki, a także nie zawierać zbyt wielu kroków i pozwalać na dużą elastyczność. I tutaj to wszystko było możliwe, bowiem Kanzaki zakładał tylko kilka pierwszych momentów po wykryciu niebezpieczeństwa, potem należało już myśleć dalej i w zależności od tego co się dzieje.

Kanzaki postanowił jednak nie przestawać pytać, choćby po to, by wyciągnąć nieco więcej informacji z wiedzącego, a jednocześnie upewniać się, że ten nie zmieni się nagle w jakieś obrzydliwe wynaturzenie. Z drugiej strony akurat ten człowiek wydawał się być całkiem poczytalny i rozsądny. Być może pył nie działał na niego tak mocno jak na innych. Być może umiał się przed nim bronić. - Jeśli to nie tajemnica... jak długo zajmujesz się już "połączeniem"? Wybacz proszę, że zadam od razu kolejne pytanie, ale czy nauka manipulacji, a później połączenia zajmuje wiele lat? - tak, Kanzaki z miejsca założył, że sztuki tej w dzień nauczyć się nie da. - Próbowaliście kiedykolwiek przeszukać własną studnię? I skąd to przekonanie o ich wadze? - kolejne pytania również uleciały z warg Ayumu szybciej niż można by się tego spodziewać. - Moja nadzieja łączy się z twoją... - powiedział też na koniec chłopak, nieco ciszej, jakby mówienie na ten temat było tematem tabu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Raksha


Raksha


Liczba postów : 57
Dołączył/a : 30/01/2014

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 EmptyCzw Lut 12 2015, 12:25

Raksha spojrzał na mężczyznę, który się ukazał z ciemności. Można powiedzieć, że scyzoryk otworzył mu się z kieszeni, bo był nie pewny kto to. Jednak, gdy zaczął zadać pytanie to od razu się kapkę uspokoił.
- Stracą czujność. Dwójka, Chłop i Dziewczynka - zakładał Raksha ze względu na to, że Sen'Raak nie wyglądał na jakiegoś złego człowieka, nie licząc koloru jego skóry. Kompletnie nie rozumiał owej sytuacji, ale kiedy tylko dowiedział się, że tym na górze grozi niebezpieczeństwo, a zwłaszcza Sonii od razu się odwrócił jakby był gotowy iść tam i sam wszystkich wymordować.
- Jak stawić się tym całym sztuczką z pyłem, mam powiedzieć, że Tha'Nir wołał, że jebać pył na 100%, by ten go przestał lubić? - rzucił z kompletną ironią w głosie - Nie rozumiem tego czym do cholery jest ten pył, ale przez niego walka tutaj będzie niemożliwa z tymi całymi tancerzami. Jeśli mamy zabić tego starego dziada to dobrze byłoby wiedzieć czy można ich jakąś wyłączyć z walki, bo po zabiciu Sen'blablabla pewnie się zlecą -zakaszlnął Raksha, bo się rozgadał właściwie jak nigdy - Z tego co widziałem to ty umiesz robić rzeczy niewidzialnymi, dasz radę zmienić siebie i pozbyć się tego całego Sen'Raaka jakimś prostym sposobem jak nóż między oczy? - spojrzałna Bejna.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1942-rakshel#33127 https://ftpm.forumpolish.com/t1891-raksha https://ftpm.forumpolish.com/t1943-rakshelek#33128
Bane Wakamano


Bane Wakamano


Liczba postów : 510
Dołączył/a : 12/08/2012

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 EmptyPią Lut 13 2015, 14:23

Działo się tyle co nic. Znaczy na początku nic się nie działo, później coś się podziało i nawet za wiele. Bo gdy tylko ich cel wyszedł przed nich i zaczął walić tekstem jakby miał ich gdzieś to Bane na chwilę stracił orientację. Ba nawet na tą dłuższą chwilę, bo mężczyzna nie dość, że ich olał to jeszcze odgadł wszystko i zaprzeczył słowom zleceniodawcy, no i wyjaśnił sprawę zniknięcia ludzi. Ale to nic bo największe zaskoczenie dopiero nadchodziło. Dziwna już była i tak szybka reakcja dziwaka na pytanie nieznajomego, ale to co przyszło za chwilę zupełnie zniszczyło głowę chłopaka.
Potok słów jaki wyleciał z dziwaka był tak przytłaczający, że Wakamano ledwo trzymał się na nogach. A co gorsza sam był w to zamieszany, bo Raksha swój wywód zakończył pytaniem do niego...
Lantia - Page 3 Bwmh15
Dot. Dot. Dot. Taki dźwięk teraz powinien rozbrzmiewać pośród tej niezręcznej ciszy. Wakamano na razie nic nie mówił, bo przyswajał nowe informację oraz układał pytania. Chociaż było to ciężkie zadanie bo w głowie mu dosłownie huczało, ale coś tam udawało mi się wyłowić, przyswoić oraz ułożyć. Jednak nagle Bane poczuł dreszcz. Grom przeszył jego głowę, po czym przeszedł po reszcie jego ciała.
- CZY JA DAM RADĘ!? JAAA!? -krzyczał, a w oczach widać było rozpalające się szaleństwo, które z każdą chwilą coraz bardziej pochłaniało mężczyznę. - IDZIEMY! -rzucił do reszty drużyny. Wakamano był już tak zmotywowany, że już starczyło mu wszelkich dodatków i uwag. Teraz liczyło się tylko zadanie. W sumie to wyzwanie, a nie zadanie, bo zadanie już wykonali, ale zwał jak zwał…
Oczywiście mężczyzna sam nie wyleci jak debił i nie podejdzie do celu po czym go zabije, ojj nie. Wakamano jest zmotywowany i gotowy do działania, a nie owładnięty ślepym szałem. Dlatego “spokojnie” poczeka na drużynę i następnie z nią ruszy do wyjścia ze studni. Po drodze będzie myślał o pyle i niewidzialności, bo to był jego jedyny przeciwnik na drodze do wygranej. Bo skoro jest on niby magiczny, to czy władca czuje co się dzieje? Czy Bane zdąży aktywować niewidzialność ukrywając cały czas pył? No i czy ma wyjść od razu ukryty, czy jednak nie? Te i masa innych pytań powoli przebijały czaszkę mężczyzny nie dając mu spokoju. Z każdą minutą nakręcał się coraz bardziej, bo uświadamiał sobie jakie to wyzwanie i w jakie bagno właśnie wpadł.
- Co za gówno...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t546-skarbiec-pana-wakamano
Sonia


Sonia


Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 EmptyNie Lut 15 2015, 22:52

Zasadniczo wolałaby pójść z innymi, ale wiedziała, że do niczego wielkiego się nie nada. Toteż została, siedząc na krańcu fotela niczym trusia i skrobiąc od czasu do czasu w notesie. I pewnie robiłaby dalej, rysując króliczki i od czasu do czasu zapisując pytania, gdyby nie stwierdzenie, że nie jest władna. Poczuła się troszkę jak na dywaniku u E, który stwierdził swego czasu, że przypadek jest beznadziejny... Zacisnęła dłonie na materiale sukienki, a jej mina była naburmuszona. Sama doskonale zdawała sobie sprawę z trudności, jakie może sprawić fioryjski (wszak jest tego idealnym przykładem), ale pewne rzeczy były po prostu niemiłe! Nie od niej to zależało, że była taka.. taka... łzy zebrały się pod powiekami dziewczyny, jednak dzielnie starała się je powstrzymać. Patrząc na swoje stopy. Długo tak jednak nie posiedziała i słuchając jednym uchem starca wstała i zaczęła rozglądać się po posadzce budynku. Potrzebowali pomocy, to wystarczyło o nią poprosić. A nie porywać ludzi. Czy próbować ich zabić. Nawet ona to wiedziała.
Problemem był jednak pył, nad którym niby mieli jakąś kontrolę. Czy nie było to dziwne, że mając nad nim jakiś stopień kontroli, nie byli w stanie zapewnić sobie chociaż odrobiny urodzajnego gruntu? Pewnie krył się za tym jakiś powód, jednakże ona nie musiała o to pytać. Wszak nie była władna. Rozglądała się, próbując powstrzymać jakoś swoje emocje, po czym wpadła na pomysł. Naskrobała coś szybko i podeszła do Ayumu, by ten wytłumaczył, co trzeba i zakładając maskę na twarz, wyszła z budynku. Wiadomość była następująca.
"Sprawię, by rośliny zakwitły, jeśli jeszcze jakieś rośliny tu są. Spróbuję. Będę śpiewać na zewnątrz, więc proszę poproś Sen'Raaka o mniejszą ilość Pyłu... I obserwuj go, proszę. Skoro potrafią kontrolować Pył, czemu wspólnie go nie powstrzymają?"
Nie zamierzała odchodzić daleko, ot kilka metrów od budynku, by nie przeszukać nikomu a jednocześnie nie robiąc sobie problemu związanego z odejściem od towarzysza. Rozejrzała się też za innymi zamaskowanymi, by wiedzieć, kto ewentualnie będzie ją widział jak i bezpiecznie (względnie) stanąć. Ostatnio chcieli ich zabić... Następnie odetchnęła głębiej i zaczęła cichutko śpiewać Ahih rei-yah.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1855-sonia https://ftpm.forumpolish.com/t3644-notatki#70051
Pace


Pace


Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 EmptyPon Lut 16 2015, 02:19

Rozmowy wysłuchałem w ciszy, nie mogąc pojąć tego wszystkiego. Zostaliśmy oszukani wcześniej, czy oszukiwani jesteśmy teraz? Nie wiem co jest prawdą a co kłamstwem. Jeśliby się zastanowić... cholera. za dużo niewiadomych... Nic nie ma sensu...
Zacząłem chodzić niespokojnie w jedną i drugą stronę... Nie wiedziałem co myśleć...
Po cholerę nas tu zabrano, po cholerę wybrałem się na tą pieprzoną misję? Brakowało mi czegoś w domu? Rozrywki, kasy? Nie, więc po co?
Głowę szybko rozjaśniła mi odpowiedź...
LS... to dla niej, dla tej gildii...
Natychmiastowo zebrałem się w sobie.
-Potrzebny nam jest plan działania. Jeśli teraz wyjdziemy, zabiją nas szybciej, niż pozostałą dwójkę. Po drugie oni też są magami. Powinni móc się bronić przez jakiś czas. Martwi im nie pomożemy-
Tak... plan... Tylko tak naprawdę... Jedyne co mamy to jego niewidzialność... Moje techniki wodne są niczym na tym pyle... Mogę walczyć jedynie tutaj, gdzie był nie zmieni każdego mojego zaklęcia w błoto.
-Pył zdradzi twoją pozycję. Kiedy zacznie się na tobie osadzać, będziesz wyglądać jak oni... Cali z szarego piasku...-
Jedyną radą, która mogła okazać się pomocna, mógł podzielić się dziadunio.
-Jakiś plan? Nie możemy wyjść ot tak...-
Co jak co, wyjdę z resztą, zawsze mam swoje trzy miecze i jakieś tam szermiercze przygotowanie...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4712-skarbiec-lodowego-krola https://ftpm.forumpolish.com/t4662-pace
Heisher


Heisher


Liczba postów : 241
Dołączył/a : 26/09/2012

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 EmptyPią Lut 20 2015, 21:51

// Mogą być jakieś nieścisłości, suchość i w ogóle, ale nie spałem dzisiaj i trochę gorzej myślę, a chciałem dzisiaj odpisać. W razie czego dajcie znać.

MyGy

Sonia i Ayumu:

Sen'Raak zdawał się być zdziwiony zachowaniem dziewczyny. Najemnik mógł dostrzec na twarzy starca nutkę życzliwości w kierunku zakłopotanej istotki. Nie rozbrzmiały jednak słowa przeprosin. Rozbrzmiały jednak inne. Wysłuchawszy wytłumaczenia zamiarów czarodziejki, wiedzący przestrzegł ją spokojnie.
- Nie jest to dobry pomysł. Pył na to nie pozwoli. Ma własną wolę. - Rzekłszy, zwrócił się do młodzieńca, by odpowiedzieć na pierwsze z jego pytań.
- ... Jak długo... Wiele lat. Nie jestem w stanie określić tego dokładnie. Nie mierzymy tu czasu. Dni mijają, a my dostosowujemy nasze życie do ich cyklu. Nic więcej. Czasem co prawda staramy się dowiedzieć, jaka, orientacyjnie, jest aktualnie obowiązująca data... Połączeniem zajmuję się od... około dwudziestu lat. I nadal nie jestem w stanie w pełni zapanować nad Pyłem. Nasza magia nie płynie bowiem z nas, a przynajmniej nie jej większa część. To Pył pozwala nam na korzystanie ze swej mocy. Dotąd nie wiemy, jakie są podstawy... świadomości Pyłu, ale najprawdopodobniej jakaś, choćby szczątkowa istnieje. Jest to jedna z przyczyn, dlaczego jest on tak niebezpieczny. Korzystając z Pyłu czuje się czyjąś obecność. Nieuchwytną i niesprecyzowaną, lecz ona tkwi gdzieś tam jest...- Mężczyzna mówił spokojnym, choć poważnym głosem. - Czas nauki jest... różny. W zależności od tego, jak dobrze osoba porozumiewać się będzie z Pyłem. Niektórzy poznają proste sztuczki już po krótkim wysiłku, inni latami starają się zawładnąć nad nim, bez rezultatów. Jest to jednak sztuka trudna. Nie tylko my wpływamy na Pył, ale i on na nas. Im więcej korzystamy z jego "dobrodziejstw", tym łatwiej się łamiemy. Ludzie nie obdarzeni silną wolą lub nie znający umiaru, zatracają się w tej mocy, stając się Niewolnikami... Niewolnicy to jedni z mutantów, spaczonych... Pył włada nimi, w większym lub mniejszym stopniu... Oczywiście Manipulacja jest znacznie bezpieczniejsza, niż Połączenie... - Skończywszy, starzec dał rozmówcy czas na zadanie kolejnego pytania.
- Studnie to jedyne, co wyróżnia się na tej pustyni. Tylko w nich możemy pokładać nadzieję... Próbowaliśmy ją przeszukać... Nie jest to jednak łatwe. Pył ma tam znacznie większą władzę nad ludźmi, niż na powierzchni. Jest... nieprzewidywalny... studnia zmienia się z dnia na dzień. Wasi towarzysze nie powinni się jednak martwić. Si'Ter jest potężniejszy i mądrzejszy ode mnie. Z tego, co mogłem zaobserwować, pokonanie Was zajęłoby mi prawdopodobnie kilkanaście sekund. Myślę, że on mógłby wyrobić się poniżej dziesięciu. - Uwadze Ayumu nie umknął krótki uśmiech gospodarza, który prędko ustąpił poważnej minie. - Co prawda nigdy się nie sprawdzaliśmy, ale myślę, że to dobre założenie... Właściwie... dawno nie walczyłem... Uważają, że jestem na to za stary... - Rzekł, spoglądając w stronę maga. Stał, około trzy metry przed chudzielcem, wyprostowany, skupiony, być może szacując własne możliwości.

Sonia natomiast niewiele słyszała z owej rozmowy poza przestrogą na temat prób ingerencji w Pył. Mimo to, zaczęła śpiewać. Śpiewała, lecz nie przyniosło to żadnego efektu.

Raksha, Pace, Bane:
Sprawy na dole wcale nie wyglądały jaśniej.
- To zależy od tego, jak szybko i skutecznie uciekacie. Ludzie na powierzchni są pewni tego starego głupca. Wierzą, że on potrafi wszystko. Fakt... może jest... może jest równie potężny, jak ja, co prawda może nie aż tak mądry i przystojny... żebyście wiedzieli... chociaż nie... jesteście facetami... - Starzec, chrząknąwszy z dezaprobatą, prędko powrócił do tematu. - Wiedzącego musicie zabić jak najszybciej. Najlepiej, gdybyście wymknęli się niepostrzeżenie po jego śmierci. Nie musi być po cichu. Kiedy już będziecie pewni, że Thi'Nar Was nie znajdzie, lub jeśli jego również zabijecie, musicie przejść około pięć kilometrów na północ od wioski. Tam się spotkamy... Tak, wiem, wiem. Wychodząc z budynku, do którego Was przeteleportowano, skierujcie się w prawo. Brawo. Znaleźliście północ. Znaczy... znajdziecie, jak już to zrobicie. Właściwie... Najlepiej, jak jednak narobicie szumu... Wolałbym nie spotkać tych wariatów po drodze do... ekhm... domu. Niestety nie mogę więcej Wam pomóc. Mógłbym najwyżej pokazać Wam kilka sztuczek... - Rzekłszy, zastanowił się chwilę. - ... Magiczek... Nie... - Jednoznaczne stwierdzenie, czy "nie" tyczyło się kiepskiego zabiegu słownego czy też mężczyzna się rozmyślił. Tak czy inaczej, zdawał się być rozkojarzony i lekko rozglądał się na boki. Nie żeby to było coś nowego...

Raksha:
Mężczyźnie przez cały czas zdawało się, że słyszy ciche, dochodzące zewsząd głosy, które, z każdym słowem starca, nasilały się, choć nie były niczym więcej, niż szumem. Pośród szumu dało się jednak zrozumieć słowa. "Cisza", "Tędy", "Zostaw ich" powtarzały się pośród setek niezrozumiałych dźwięków. Mag odnosił wrażenie, że dźwięki dochodzą z jednej z miniętych odnóg.

Stan:
Sonia:
-85MM
-Poraniona skóra - prawa część twarzy i szyi, prawa dłoń

Pace:
- 85MM
- Poraniona skóra - dłonie, szyja i twarz

Bane:
- 130MM
- Poraniona skóra - twarz i ręce od nadgarstków do połowy bicepsów

Ayumu:
- 90MM
- Poraniona skóra - dłonie, twarz, kawałek szyi

Raksha:
- 70MM
- Rozcięcie z tyłu prawej łydki na głębokość około 4 cm. Nieco pyłu dostało się do środka. Boli i krwawi. Ponadto, dochodzi Cię stamtąd osobliwe uczucie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t493-zasoby-korupcyjne-heishera https://ftpm.forumpolish.com/t481-heisher
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 EmptyPon Mar 02 2015, 21:15

Sonia wyszła na zewnątrz próbując swoich sił z Pyłem, a Kanzaki wciąż słuchał tego co do powiedzenia miał mu Sen'Raak. Nie umknęło uwadze chłopaka też to, że dziewczyna zachowywała się przed chwilą nieco dziwnie, jakby słowa starszego mężczyzny ją w jakiś dziwny sposób poruszyły lub nawet zdenerwowały, co Ayumu wydawało się nader interesujące. W obecnej sytuacji musiał jednak mieć się bardziej na baczności wobec nieszczęsnego wpływu pyłu na wszystkich ludzi wokół niego, w tym zwłaszcza tych, którzy pyłem potrafili się posługiwać najlepiej ze wszystkich. A przecież jednego z takich osobników miał tuż naprzeciw siebie, dodatkowo ten wydawał się dziwnie zainteresowany tematem walki i własnych fizycznych możliwości. Starzec bo starzec, ale jeśli potrafił faktycznie używać niszczycielskiej mocy pyłu, to jego wiek i fizyczność nie stanowiła dla blondwłosego mężczyzny żadnego ułatwienia. Ayumu nigdy nie lekceważył swoich przeciwników, niezależnie od tego jak ci wyglądali i jak się zachowywali. Niektórzy preferowali dostosowywać swoją siłę do przeciwnika i pokonywać go nie odsłaniając zbyt wielu kart - było to o tyle sensowne, że pozwalało zachować energię na później. Kanzaki wiedział jednak, że czasem opłacało się nieco przesadzić i pokonać kogoś szybciej niż potem pluć sobie w brodę po ewentualnej przegranie z niedocenienia przeciwnika. Tak czy siak do walki jeszcze nie doszło i może nigdy miało nie dojść, Ayumu jednak przeszedł w tryb wzmożonego baczenia na ruchy Sen'Raaka gotowy do odskoku lub zablokowania pierwszego z nadchodzących ataków wyciągniętym pośpiesznie z pochwy mieczem.

Jednocześnie Sonii nie było w budynku, a to nie cieszyło Ayumu. Nie żeby przywiązał się do dziewczyny, miał dla niej tyle samo ciepła, ile dla zeszłorocznego śniegu, ale posiadanie drugiego "sprzymierzeńca" w tym miejscu lub chociażby żywej tarczy było całkiem przyjemne. Najemnik zachowywał spokój, lecz postanowił przywołać Sonię z powrotem do tego miejsca lub ewentualnie dołączyć do niej na zewnątrz i dlatego zwrócił się do Sen'Raaka. - Rozumiem. Dziękuję za te wszystkie wyjaśnienia i wybacz, że zadaję tyle pytań. Powiedz mi jeszcze - czy mógłbym spróbować wykonania którejkolwiek ze sztuczek z pyłem? Jestem... zaciekawiony. Nie obraź się. Nie traktuję tego wszystkiego jako wielkiej atrakcji historycznej, nie mogę jednak obyć się bez ochoty spróbowania własnych sił z... pyłem. Jednocześnie chyba powinniśmy sprawdzić co robi dziewczyna. Cokolwiek próbuje uskutecznić... nie byłoby interesująco, gdyby jej się udało, a nasze oczy nie miały okazji tego doświadczyć, prawda? - tak właśnie Kanzaki próbował przekonać Sen'Raaka do ruszenia na zewnątrz, jednocześnie podchodząc bokiem do drzwi, tak by ten pozostawał w zasięgu, a następnie otwierając je na oścież. - W moim kraju oznaką szacunku jest otwarcie drzwi przed innymi. - wyjaśnił szybko, jednocześnie kompletnie nie kłamiąc. To, że niekoniecznie teraz wyrażał szacunek było sprawą drugorzędną. A jeśli Sen'Raak wyszedł na zewnątrz, to i Kanzaki zamierzał to zrobić, chcąc też zorientować się czy z Sonią jest wszystko w porządku i być może dowiedzieć się czegoś więcej na temat jej wcześniejszej reakcji.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Tori Jeaggs


Tori Jeaggs


Liczba postów : 73
Dołączył/a : 26/12/2014

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 EmptyWto Mar 31 2015, 21:46

//Post kupa, bo CIEKAWE DLACZEGO.

MyGy

Grupa na dole:

Kiedy magowie stali i gapili się bez większych objawów myśli, starzec rzekł.
- Także... ja się oddalę. - Odchodząc, burczał coś pod nosem. - Dziwnych tam ludzi mają... śpią na stojąco?
Po pewnym czasie stało się coś bardzo ciekawego. Albowiem krew zaczęła tryskać ze wszystkich zgromadzonych osób. Napastnika nie było sposób dojrzeć. Nie pomogło również to, że koleżkowie zemdleli.

Wszyscy:
Sonie stała. I stała. Nadeszła burza "piaskowa", która smagała jej ciało, lecz dziewczyna zdawała się nie zwracać na nią uwagi. Pył kaleczył jej skórę, ale ta nie reagowała. Aż do momentu, kiedy Thi'Nar dobiegł do niej, taszcząc ze sobą trójkę nieprzytomnych magów. Wepchnął ją do środka budynku i krzyknął coś w kierunku Sen'Raaka.
- Co?! - Mędrzec zdawał się być kompletnie zbity z tropu. - Przeteleportuję Was. Nigdy nie próbowałem, ale dam radę. Musicie stąd zniknąć! - Skończywszy, usiadł na podłodze i pogrążył się w letargu. Tancerz wskazał Wam miejsce, w którym powietrze zdawało się drgać i wepchnął Was do środka, rzucając tam też rannych.

Ocknęliście się w Fiore, w wiosce, w domu Bilflopa.

Stan i nagrody:
Sonia:
- 85MM
- Poraniona skóra - prawa część twarzy i szyi, prawa dłoń
- Dodatkowo szyja, i ręce wyglądają, jakby ktoś mocno, kilkunastokrotnie przetarł po nich pumeksem. Widać mięsko. (2 tygodnie bólu - nawet po wyjściu ze szpitala, zostaną stosunkowo liczne, niewielkie blizny)
- 5 dni w szpitalu, 5 dni odpoczynku
*22 000 klejnotów, 27 pd

Pace:
- Poraniona skóra - dłonie, szyja i twarz
- Liczne rany cięte na całym ciele, nadjedzone prawe udo (2 tygodnie do całkowitego powrotu sprawności w nodze, ale będzie blizna i zniekształcenie)
- 5 dni w szpitalu, 5 dni odpoczynku
*22 000 klejnotów, 27 pd

Bane:
- Poraniona skóra - twarz i ręce od nadgarstków do połowy bicepsów
- Liczne rany cięte na całym ciele, nadjedzony prawy bok (2 tygodnie bólu brzucha, ale będzie blizna i zniekształcenie)
- 5 dni w szpitalu, 5 dni odpoczynku
*22 000 klejnotów, 27 pd

Ayumu:
- Poraniona skóra - dłonie, twarz, kawałek szyi
-ZERO dni w szpitalu, 5 dni odpoczynku
*27 000 klejnotów, 32 pd

Raksha:
- Rozcięcie z tyłu prawej łydki na głębokość około 4 cm. Nieco pyłu dostało się do środka. Boli i krwawi. Ponadto, dochodzi Cię stamtąd osobliwe uczucie.
- Liczne rany cięte na całym ciele, lekko nadjedzony lewy biceps (2 tygodnie do całkowitego powrotu sprawności w ręku, ale będzie blizna i zniekształcenie)
- 5 dni w szpitalu, 5 dni odpoczynku
- Daj znać, jak będziesz miał pisać w szpitalu. Hehe.
*22 000 klejnotów, 27 pd
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2579-wielkie-zasoby-wielkiego-tori-ego#44293 https://ftpm.forumpolish.com/t2572-tori-jeaggs
Heisher


Heisher


Liczba postów : 241
Dołączył/a : 26/09/2012

Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 EmptySro Kwi 12 2017, 22:53

Fractals of the Mgłys: a place (not) so familiar

MyGy


//Powiedzmy, że pierwsze miejsce akcji znajduje się w pobliżu Lantii. Nie ma co cisnąć tematów bez sensu

Ruiny starożytnej cywilizacji, jak to zazwyczaj bywa z ruinami, były w stosunkowo złym stanie. Poburzone mury kilku budynków, ogródki podeptane, a właściciele zdawali się totalnie olewać kwestie ewentualnej dostępności drogi prowadzącej do skrzynki pocztowej. Jednym słowem, był to obraz mniej więcej podobny do tego, co miałby w głowie przeciętny mieszkaniec Fiore, kiedy zostanie zapytany o tego typu obiekt. Wieloma słowami - pastwisko. Pozostałości budowli starszych, niż pisana historia kontynentu w znacznej części pochłonięte były przez zachłanną ziemię, która z kolei stanowiła przednie tereny lęgowe dla przedstawicieli gatunku znanego ludowi prostemu jako "trawa" (Refpic dla tych, którzy nie są w stanie wyobrazić sobie rzeczy). Wśród żółci ścian, przebijającej się przez wytwory natury, przemieszczała się niewielka, czarnowłosa, młoda kobitka. Zdawała się obserwować wpływ roślinności na stan budowli i odnotowywać swoje spostrzeżenia w trzymanym w dłoni zeszycie. Miała też takie kjut, drobne okulary. I trochę piegów. I taki fartuch naukowca. Taka cute, ya know. To właśnie ją jako pierwszą, na tle tego dość underwhelming przybytku, spostrzegli przybyli magowie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t493-zasoby-korupcyjne-heishera https://ftpm.forumpolish.com/t481-heisher
Sponsored content





Lantia - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lantia   Lantia - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Lantia
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Inne tereny
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.