HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Wyspa Ember - Page 9




 

Share
 

 Wyspa Ember

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptySro Wrz 25 2013, 23:55

First topic message reminder :

Niewielka wysepka położona dobrych 40 kilometrów na południe od Hosenki, gdzie ludność para się głównie rybołówstwem i hodowlą owiec. W gruncie rzeczy niewielka powierzchnia wyspy (kilkaset kilometrów kwadratowych, tyle co bardziej rozbudowane miasto, gdzie z jednego jego końca nie sposób dojrzeć drugiego) zagospodarowana jest pilnie przez tubylczą ludność na ile tylko się da - w dużej mierze jest to teren wiejski, bogaty w pola uprawne i chaotycznie rozsiane domki i społeczności wiejskie. Wyspa posiada dwa główne ośrodki miejskie, umiejscowione kolejno na południowym krańcu wyspy i na jej północnym wysuniętym terenie. Im dalej od terenów miejskich tym budynków spotkać można coraz mniej, a w dużej części wyspy znajdziemy gęste lasy, wydawałoby się nietknięte przez ludzką rękę czy stopę. Sama wyspa kształtem przypomina literę "I", tyle że z nieco grubym brzuszkiem w środku. Na wyspę można dostać się przypływając do obu ośrodków miejskich, przy czym z racji bliskości bardziej popularnym jest ośrodek północny.
______________________________________

MG:

Łódź. Nie, nie, wcale nie jedno z popularniejszych miast, a pewnego rodzaju środek lokomocji, pozwalający się przemieszczać zwykłym biednym ludkom na spienionych falach morskich i oceanicznych do terenów odgrodzonych od lądu wodą. Właśnie na niej znajdowała się cała wasza trójka, trójka magów, którzy postanowili rozwiązać "palącą" (dosłownie) kwestię, o jakiej dowiedzieliście się nie tak dawno temu. Najwyraźniej wyspa od jakiegoś czasu była zwyczajnie terenem niebezpiecznym. Turyści bali się przypływać w czasie urlopowym na jej teren, a wraz z odpływem turystów zyski części firm i usługodawców turystycznych zaczęły maleć do tego stopnia, że cała sytuacja stała się zbyt niepokojąca. Nawet mieszkańcy wyspy mieli już dość całości sytuacji - być może właśnie dlatego pojawiło się ogłoszenie, które zobaczyliście o poszukiwanych magach mogących zająć się problemem. Teraz znajdowaliście się na łodzi, spokojnie, leniwie płynącej w kierunku wyspy, powoli rosnącej wam w oczach, powoli zmieniającej się z oddalonego punktu, w coraz większy widok. Mogliście gdybać, że już niedługo znajdziecie się na brzegu. Załoga łajby na której się przemieszczaliście wcale nie wydawała się z tego powodu zadowolona. Z resztą co to za załoga, kilku młodych chłopaków, chucher można by powiedzieć, którzy wyglądali jakby ktoś sterroryzował ich i kazał zameldować się na statku, który z resztą sam nie wyglądał zbyt imponująco, wyraźnie wykazując potrzebę natychmiastowej odnowy. Sam kapitan wydawał się być wyraźnie niezadowolony z kursu jaki musiał obrać, ale ponoć opłacony został wcześniej i to odpowiednio hojnie by dostarczyć was do brzegu, tyle przynajmniej było wam wiadome. Wiadome było też, że ktoś miał na was czekać w porcie w północnym osiedlu miejskim, a poza tym... pustka. Najwyraźniej konkretne szczegóły zadania owiane były jakąś tajemnicą. Przynajmniej tymczasowo.

I tak sobie płynęliście i jeszcze przez jakiś czas popłyniecie. Ot, czas idealny by odpocząć i zrelaksować się przed samą misją. Być może potem tego czasu już zabraknie.

Póki co bez terminu odpisu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri

AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptySob Sty 18 2014, 14:24

MG:

Raekwon:

Tak jak się spodziewał chłopak, po tym jak żołnierze zauważyli w jego rękach bombkę, choć nie do końca byli pewnym czym podrzucany przez Raekwona przedmiot w istocie swojej był. Nawet jednak pomimo tej niepewności widać było po nich, że nie traktowali chłopaka jak jakiegoś zwykłego rzezimieszka, nawet jeśli wcześniejsze słowa jednego z nich mogły zabrzmieć na bardzo "wyluzowane". Po kolejnych słowach Spinebreakera wcześniej mówiący żołnierz pokręcił tylko swoją głową, podczas gdy drugi już z pistoletem w dłoni, aczkolwiek opuszczonym w kierunku ziemi, poczynił kilka kroków w bok, próbując chyba zajść chłopaka. - Przykro mi panie podróżniku, ale przesłuchanie wydaje się być na miejscu. Powinien pan pójść z nami... - zaczął mówić pierwszy, gdy Rae przystąpił do działania, zgodnie ze swoim zamierzeniem wywracając stół, tak by przynajmniej przez chwilę stanowił odpowiednią osłonę przed żołnierzami. I faktycznie, udało mu się zaskoczyć pierwszego z nich, który po tym wszystkim przewrócił się na plecy, tego rozmownego, podczas gdy drugi najwyraźniej będąc bardziej ostrożnym z dwójki zdołał odskoczyć nieco bardziej w tył i oddać pierwsze dwa strzały w kierunku Rae, na szczęście dla chłopaka jeden był całkiem chybiony, a drugi trafił w przewrócony stół. Chwilę później w ruch poszły bombki, a Rae wyraźnie usłyszeć mógł jeden jęk bólu, osoby zza stołu, wcześniejszy strzelec wydawał się jednak nie reagować w żaden sposób, więc czyżby uniknął ataku? Raekwon zebrał się w tym momencie i postarał się przeskoczyć ladę - dopiero w tym momencie stało się coś nie po jego myśli - kolejny strzał został oddany z pistoletu i tym razem już trafił chłopaka - prosto w lewą dłoń Spinebreakera. Chłopak był wtedy w trakcie przeskakiwania lady, a nagły ból spowodował, że jego ruch nieco się pokiełbasił i chłopak z głuchym uderzeniem wylądował boleśnie ciałem na podłodze, ale przynajmniej był po drugiej strony lady i stanowiła ona dla niego teraz zasłonę.

Samantha:

Ludzie gotowali się najwyraźniej do walki, całkiem nie dbając o to, że wcale nie posiadali jakiegoś fantastycznego wyposażenia, a w starciu z żołnierzami mogliby stać z miejsca na pozycji przegranej z powodu ich dostępu do broni palnej. Najwyraźniej w tym momencie wszyscy liczyli na to, że osłona nocy oraz czynnik zaskoczenia pozwoli im wszystkim na pozytywne dla nich rozwiązanie tej kwestii, pytanie jednak, czy nie było to zbyt optymistyczne myślenie? Tak czy siak wyglądało na to, że w obecnej chwili mieli na głowie większe zmartwienia, po tym bowiem jak Samantha zabrała głos wszyscy zaprzestali przygotowań, a spojrzeli w stronę Krynika, oczekując chyba konkretnych nakazów w kwestii tej właśnie sytuacji. A Krynik nie zamierzał ich zawieść. - Marc, Blanche, zostaniecie tutaj we dwójkę i obezwładnicie ich - powiedział po prostu, a ruda dziewczyna i jeden z blondynów kiwnęli tylko głową i udali się w kierunku drzwi, zajmując pozycję po obu ich stronach. - Reszta gotowa? - zapytał jeszcze innych na co otrzymał masowy pomruk potwierdzenia. - Dobrze, to mi się podoba. Kayleigh, udasz się do naszej bazy i poinformujesz o tym co się dzieje. Mają wysłać posiłki najszybciej jak się da. Buckley, ty z kolei musisz udać się odwiedzić inne dziuple i przekazać nowinę. Obudź wszystkich i niech każdy kto żyw ruszy w kierunku pałacu. Im będzie nas więcej, tym większe mamy szanse... - kolejne dwie osoby podniosły się z miejsc, tym razem był to szatyn, który z uśmiechem przyjął rozkaz Krynika, a także kolejny blondyn, który z dość niepewną miną ruszył w kierunku tylnej części parteru, gdzie najwyraźniej umiejscowione były drugie drzwi. - Reszta za mną, uderzymy bezpośrednio na pałac i spróbujemy wywalczyć sobie drogę do środka. Za wszelką cenę! - aż szkoda była, że mężczyzna nie mógł podnieść głosu w tym momencie, by nie zaalarmować żołnierzy na zewnątrz, a może zabrzmiałoby to bardziej dramatycznie. Gdy jednak wszyscy zbierali się powoli w kierunku drzwi, Krynik podszedł do Samanthy. - Trzymaj się blisko mnie, dobrze? Magia w starciu z bronią palną może być nieocenioną pomocą... - powiedział dość jednak nieprzyjemnym głosem, takim przepełnionym zapowiedzią bólu, który jednak dopiero mógł stać się rzeczywistością, a następnie skierował się sam do wyjścia z budynku. Gdy dołączyła do niego i reszty ludzi Samantha - razem było to teraz 8 osób - wszyscy ruszyli ulicami miasta przez siebie, na czele z Krynikiem i Sam. Kolejny bieg czekał dziewczynę, tym razem jednak to Krynik zdecydował się biec zgodnie z tempem Samanthy, czasami jeno zerkając na nią, jakby sprawdzał czy da rady pobiec szybciej. - Uważajcie na siebie wszyscy. Przez pewien wybuch na ulicach może być teraz więcej żołnierzy niż normalnie o tej porze... - rzucił Krynik dalej biegnąc przed siebie.

Villen:

A tymczasem wilczek spróbował zwyczajnie przejść przez bramę i dostać się do pałacu, zachowując się jak kompletne niewiniątko i udając greka. To jest, w tym przypadku wilka. Plan w gruncie rzeczy nie był nawet najgorszy, to znaczy dostać się do budynku pod takim właśnie pretekstem jaki wymyślił sobie Vill, problemem jednak było to, że strażnicy mogli wcale nie chcieć przyjąć jakichkolwiek tłumaczeń od wilka. Ba, w pierwszej chwili byli skonsternowani, że wilk podchodzi do nich tak blisko, ale chyba co nieco słyszeli od innych na temat tego konkretnego maga, który kilka przygód z żołnierzami już miał, więc nie zaatakowali go od razu na dzień dobry. Nawet gdy ten przemienił się z powrotem w człowieka, by zaprezentować żołnierzom swoje całe "ja", ci pozostali nieugięci odmawiając mu przejścia przez drzwi do środka pałacu. - Rozkazy, nikt nie może przejść - powiedzieli po prostu wyjaśniającym tonem, nie atakując jednak wilka, to też i on nie odpowiedział żadnym agresywnym zachowaniem. Najwyraźniej mimo powoli rozprzestrzeniającego się zamieszania magowie wciąż nie zostali uznani za "wroga". Teraz natomiast Vill... Ot, stał przed nimi i wpatrywał się w nich swoimi ślepiami. Gdy natomiast tak trwała sobie ta pasywna sytuacja, Vill mógł zauważyć, że z pałacu ktoś wybiega i pędzie gdzieś ile sił w nogach, jednocześnie mijając się z inną osobą, która w pośpiechu i zdenerwowaniem wbiegała do środka pałacu. Swoją drogą jej nikt nie zabraniał przejścia, pomimo wcześniejszych słów żołnierzy. Czyżby jakiś wilkowy rasizm?

Stan Postaci:
Sam - 90%MM
Rae - 68%MM, 19 ładunków wybuchowych w torbie, lekki ból w okolicach klatki piersiowej, dodatkowy zaogniony upadkiem na ziemię, przestrzelona na wylot lewa dłoń
Vill - Forma wilka

Termin odpisu: 22.01
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Villen


Villen


Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptySro Sty 22 2014, 02:19

No cóż, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Chociaż czy można było mówić w tej sytuacji o jakimkolwiek planie? Ogólnie rzecz biorąc, miał po prostu wejść do środka i znaleźć cel, zatrzymać go wystarczająco długo by przybyły "oddziały szturmowe". Jego interwencja oszczędziłaby życie na pewno jakiejś grupie ludzi, jednak żeby to wykonać musi dostać się do środka.. co najwidoczniej łatwe nie było za sprawą obecności strażników, którzy ewidentnie nie zamierzali go wpuścić, przez co utrudniali ratowanie życia innym. Yhy... dodatkowo byli na tyle dyskryminacyjni, że jakiś randomów przepuszczali. Jego nie. Dlatego w momencie, gdy tylko zobaczył iż ktoś wychodzi, a następnie kolejna osoba zbliżała się do wejścia, a straż nie wyglądała na takich coby chcieli tą osobę zatrzymać. Dlatego też w momencie gdy przechodziła przez drzwi... wilczek mocno uderzył jednego strażnika, a na drugiego popchnął ową osóbkę która w pośpiechu chciała znaleźć się w ratuszu. Następnie Villen zerwał się do biegu by wpaść do środka ratusza i odnaleźć vice-gubernatora. Pierwszy cel to oczywiście jego gabinet, następnie jeżeli go tam nie będzie to "Infekcja". Później najwyżej zacznie przeszukiwać pomieszczenia przy pomocy węchu. Starannie unikając starcia z wojskiem. Główne jego działania będą polegały na próbach ogłuszenia przeciwnika i ucieczki. ... Jeżeli trafi na vice-gubernatora, weźmie go na spytki... siłą, najlepiej obezwładni i weźmie go jako zakładnika...

Jeżeli akcja przy wejściu od tak się nie powiedzie, to chwilę zawalczy ze strażnikami, starając się ich ogłuszyć i dalej uciec wgłąb budynku. Jeżeli mu się to nie uda przy pomocy siły... ludzkiej, będzie zmuszony użyć magii, jednak nie zamierza zbytnio skrzywdzić tych ludzi... o dziwo, ale rozszarpane ciała na zewnątrz nie były by zbyt dobre...
Powrót do góry Go down
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptySro Sty 22 2014, 08:51

Nigdy nie lubiła wojen - zwłaszcza, iż w tym konkretnym przypadku obawiała się, że jej pomoc nie na wiele może się zdać. Aczkolwiek i tak miała zamia zamiar - spróbować - nikogo nie zawieść, z nadzieją, iż Villen poradzi sobie dobrze w swej robocie. Fakt faktem teoretycznie ułatwiłoby to chyba owy 'spór'. Tak czy inaczej, tylko dwójka osób została wyznaczona do obezwładnienia żołnierzy...uh...czy dwójka sobie poradzi? Jasnowłosa co prawda była gotowa pomóc, ale Krynik lepiej znał swe plany i swych ludzi, więc nie chciała mu w tym przeszkadzać. Z tego też powodu postanowiła zrobić co jej się powiedziało - zwłaszcza, iż chwilkę wcześniej, Foche informował innych co mają robię, więc akurat ona, jako nowa, nie powinna się wywyższać czy coś podobnego.
- Dobrze.
Zgodziła się z trzymaniem się blisko by przypadkiem nie było wątpliwości, że postara się zrobić co w jej mocy by jakoś pomóc. Następnie wyszła na zewnątrz za 'wodzem' i...huh...osiem osób na cały 'pałac'...liczba niezbyt imponująca...jak widać, nadzieja w tym momencie, była bardzo mile widziana bo nawet jeśli Marone posługuje się magią to raczej nie jest jeszcze na takim poziomie by rozwalać wojska. Uh, oby Villen sobie poradził, a oni zaskoczyli żołnierzy...może wtedy szanse chociaż troszeczku wzrosną?
W każdym razie przyszedł czas na kolejny bieg - dobrze, że chociaż chwilkę odpoczęła, ale i tak trzeba będzie się wybrać na siłownię...Co prawda wróżka starała się biec szybko, ale niestety zazwyczaj mężczyźni mają szybszy krok od kobiet, więc...była rada, że tym razem Krynik nie pędził tak jak ostatnim razem.
Naturalnie po drodze miała oczka szeroko otwarte, co by w razie czego móc innych poinformować o ewentualnym zagrożeniu, kogoś odepchnąć itp. Może i nie miała super wzroku, ale dzięki pewnej umiejętności, mogła widzieć czasem lepiej niż inni, więc...w tym momencie naprawdę pozostawała uważnie co by nie przegapić czegoś ważnego!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptySro Sty 22 2014, 09:46

I się zaczęło. Było oczywistym, że tamci dwaj nie odpuszczą. Do głosu doszły zatem bomby i w barze powstało małe piekiełko. Wszystko układało się dobrze... Głuche uderzenie o posadzkę, boląc jak sam skurywsyn lewa dłoń. Ill czuł silny ból, jednak nie mógł pozwolić, by uzurpator dokonał swojej zemsty i przejął posiadłość. Przez dziurę w dłoni mógł dostrzec fragment podłogi.
-To gówno się wygoi?-ból towarzyszący ranie szybko jednak postawił go z powrotem do pionu. Na szczęście miał osłonę w postaci barowej lady. Mógł znowu działać. "Działającą" ręką przerzucił torbę na stronę, z której będzie mu łatwiej wyjmować bomby, a następnie ruszył w stronę zaplecza, używając bomby do otwarcia tylnych drzwi, jeżeli zajdzie taka potrzeba, jeżeli ktoś z osób na zapleczu będzie chciał go powstrzymać również. Po wyjściu z lokalu, Ill nastawia jedną z bombek na 5 sekund (Time Bomb) od położenia jej na ulicy i zostawia ją przed drzwiami. Jeżeli ten z pistoletem będzie chciał go gonić, czeka go niemiła niespodzianka już na starcie. Następnie Ill kieruje się prosto w stronę pałacu Quena, by zdać raport o ostatnich wydarzeniach i być może uzyskać coś w rodzaju pierwszej pomocy. Postanowił jednak nie wchodzić główną bramą. Ranny mag obszedł teren ogrodzony płotem, by nie natrafić na straż, po czym gdy znajdzie taki punkt, używa jednej z bomb do zrobienia sobie przejścia, poprzez umieszczenie ładunku na metalowej części płotu i dostania się do posiadłości detonując go. Następnym krokiem jest oczywiście znalezienie Quena, lub wysokiego rangą strażnika i poinformowanie go o sytuacji i o gościu, który po nich przybył. Postanowił darować sobie wzmiankę o zdradzie. Powiedzmy, że nacierający powstańcy pochwycili tamtą dwójkę, a jego ranili, kiedy udało mu się zwiać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptyCzw Sty 23 2014, 21:27

MG:

Villen:

Wilczek postawił tym razem na wyjście siłowe, ale być może tak właśnie w tej chwili po prostu trzeba było zrobić i innej opcji nie było? Tak czy siak poczekał on do odpowiedniego momentu, a potem zgodnie ze swoim planem uderzył jednego ze strażników w twarz, po chwili popychając "przechodnia" na drugiego z mundurów. Kompletnie niespodziewający się niebezpieczeństwa w tej chwili strażnicy, dodatkowo bardziej zaabsorbowani przechodzącym chłopakiem, padli ofiarą tego manewru bez słowa sprzeciwu. Oczywiście było to rozwiązanie tylko chwilowe, bo ani nie zostali oni ogłuszeni ani pokonani, a po prostu odepchnięci na boki, niemniej wilk zyskał cenne minuty i mógł wbiec do budynku co też skwapliwie zrobił. Znalezienie odpowiedniego pokoju też nie było problematyczne, wszak był w jednym nie tak dawno temu, tu nie było problemu. O dziwo też nikt w środku nie zwrócił uwagi na Villa, który tak sobie wszedł do środka. Co prawda w korytarzu biegało wiele osób, przemieszczających się z jednego pokoju do drugiego, nie zwracali oni jednak na wilka zbytniej uwagi. Zgodnie też ze swoją pierwszą powziętą myślą wkroczył on do pokoju vice-gubernatora, tylko po to by zobaczyć, że w środku znajdował się wspomniany własnie pan, ale także... 4 kolejnych mundurowych. Wszyscy stali nachyleni nad mapą i rozmawiali ze sobą podniesionymi głosami, nie zwrócili nawet uwagi na Villena. Gorzej, że po chwili gdzieś za plecami wilka odezwały się podniesione głosy oznajmiające o wkroczeniu do środka intruza... Sam vice-gubernator znajdował się idealnie za biurkiem, a po swojej lewej i prawej miał po dwóch mundurowych.

Samantha:

Bieg, bieg, bieg, życie czasem polegało w zaskakująco bogatej mierze na biegu, a Samantha mogła doświadczyć tego własnie w całej swojej pięknej, męczącej krasie. Pot wstąpił na jej czoło, a odgarnianie co chwilę go ręką nawet nie pomagało, bowiem co chwilę kolejne kropelki się na nim pojawiały. Tak czy siak dziewczyna jakoś dawała radę, przy okazji starając się rozglądać to tu, to tam i w ten sposób wystrzec się niebezpieczeństwa, zupełnie jak przed chwilą. I chyba miała rację, że to zrobiła, w pewnym momencie bowiem wydało się jej, że w jednej z bocznych uliczek mignął jej beret, chyba jeden z najbardziej zapadających w pamięć szczegółów ostatnich godzin. Nie było wątpliwości do kogo należał, ale co to znaczyło, ze dziewczyna go widziała? Ba, w kolejnej bocznej uliczce, tym razem jednak po przeciwnej stronie również zobaczyła coś podobnego, a gdy jej wzrok powędrował na okna budynków wokół niej... jeden, drugi, trzeci. Znajome umundurowanie i kolory. A tymczasem przed pędzącą do pałacu grupą... wyrosła blokada. Coś co wyglądało mniej więcej jak stoły ustawione na boku i skierowane blatem w kierunku biegnących, a za blokadą... zaledwie dwójka żołnierzy. Czyżby żołnierze tak bardzo lekceważyli grupę szturmujących? Nie było nawet czasu dobrze zareagować, gdy jeden mężczyzna z biegnącej grupy krzycząc "zajmę się tym" wybiegł nieco szybciej z grupy, najwyraźniej wierząc, że sam sobie poradzi...

Raekwon

Faktycznie, chłopak był w dość słodko-kwaśnej sytuacji. Z jednej strony rozwalona ręka, z drugiej jednak przynajmniej chwilowa osłona, która mogła mu pomóc w tym momencie. Napędzany bólem i emocjami młodzian o nietypowym kolorze włosów podniósł się szybko z ziemi i ruszył w kierunku zaplecza, nie musząc nawet korzystać ze swoich bomb, drzwi były bowiem niezamknięte. Szybko przekroczył próg zaplecza, sekundę później bez jego pomocy drzwi zanim się zamknęły, a jego samego ktoś pociągnął za rękę, na szczęście zdrowa, na ziemię. Rae mógł tylko słyszeć jak kolejny pocisk przecina powietrze, rozumiał też jak niewiele w tym momencie oddzieliło go od śmierci. Kto go jednak uratował? Ciężko było do końca powiedzieć. W pokoju było tylko jedno źródło niepewnego światła z lampy naftowej, która pozwalała na wyłowienie z ciemności sylwetek, ale zaledwie na tyle. Nie było tu też widać żadnych drzwi innych od tych, którymi sekundę wcześniej wbiegł tu chłopak. - Żyjesz młody? Rozwalasz mi knajpę i nawet nie potrafisz zająć się tamtymi pankami mimo tych swoich sztuczek? - usłyszał Rae, wciąż będąc rozpłaszczonym na podłodze, starszy głos, gdzieś zaraz obok niego.

Stan Postaci:
Sam - 90%MM, lekkie zmęczenie
Rae - 68%MM, 19 ładunków wybuchowych w torbie, lekki ból w okolicach klatki piersiowej, dodatkowy zaogniony upadkiem na ziemię, przestrzelona na wylot lewa dłoń
Vill - Forma człowieka

Termin odpisu: Jako że mam sesję mój odpis pojawi się prawdopodobnie 04.02. Do tego też dnia macie czas na swój post.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Villen


Villen


Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptySob Lut 01 2014, 13:03

"Wpadł" na Foch'a tak jak zamierzał. Dostał się do środka i nie było to takie trudne! Idealnie! No poza faktem, że celując w splot słoneczny zdzielił żołnierza po twarzy, to wszystko skończyło się tak jak zamierzał! Mimo, że pościg miał niemal za plecami, nie przejmował się tym zbytnio. Zamknął od razu drzwi za sobą, nie odwracając wzroku od zebranych. Teraz pojawiało się pytanie, czy vice-gubernator już wie o ich planach. Czy też wydał taki, a nie inny rozkaz, bo szykują się właśnie do dużej akcji? Dowie się zapewne po chwili... jeszcze nie zamierza się na nich rzucać, chyba że Ci staną się agresywni. Powoli podchodzi do narady nie spuszczając z wszystkich oczu.
- Możecie mi powiedzieć, dlaczego nasz przewodnik chciał nas zabić? - warknął patrząc na Focha, a jego wzrok co jakiś czas wędrował na żołnierzy obok. Będzie przeciągał rozmowę jak tylko może... im później będzie musiał go złapać tym lepiej. Dlatego też poczeka z interwencją i zobaczy jak zareaguje "zleceniodawca" na jego osobę... będzie musiał uważać na pościg... W razie potrzeby ruszy z kopyta, wybijając się w stronę stołu i zmieniając się w wilkołaka, by z łatwością poderwać stół i uderzyć nim w znajdujących się za nim. Później obezwładni resztę i pojmie Foch'a. Idealne prawda?
Powrót do góry Go down
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptyNie Lut 02 2014, 20:12

Naprawdę...musi zacząć codziennie biegać, albo chociaż skombinować zaklęcie, które wyczarowałoby automatyczny wachlarz, który sam z siebie by ją ochładzał. Swoją drogą ciekawe czy dałoby się coś takiego zrobić...Aktualnie jednak działy się rzeczy o wiele ważniejsze! Przyjmując tą misję nie przypuszczała, że będzie faktycznie brać udział w jakiejś wojnie, ale jak widać zawsze musi być ten pierwszy raz - a skoro to misja to tym bardziej trzeba było się postarać!
Niedobrze niedobrze...widząc żołnierzy w bocznych uliczkach i w oknach, od razu poinformowała o tym Foche by ten - jak i reszta - nie byli zaskoczeni i żeby uważali...i chociaż dalej zachowywała ostrożność i powagę to im więcej mundurowych się pojawiało, tym bardziej Marone martwiła się o powodzenia najazdu. Uh...ciekawe jak sobie Villen radzi...W dodatku przed nimi 'wyrosła' blokada! Niby niewielka, ale jeśli wszyscy mundurowi w okolicy mieli broń palną to nie było dobrze...Tak czy inaczej jeden z ludzi Krynika, postanowił sam się tym zająć. Czy było to mądre? Jasnowłosa potrafiła by na to odpowiedzieć, gdyby coś wiedziała o tych ludziach - potrafią dać sobie radę, ot tak? Są wyszkoleni? Czy jedna osoba przeciw dwóm ma szansę zwyciężyć? Cóż...skoro wybiegł naprzód to Sam się nie wtrąciła, ale biegła dalej, uważnie przyglądając się mundurowym-blokującym by w razie czego zainterweniować. Wszak jeśli faktycznie sytuacja nie będzie zanosić się zbyt dobrze dla 'rebelii' - ściślej mówiąc dla persony, która chciała zająć się blokadą - to wróżka ma zamiar przywołać cztery, grube pnącza, które miałyby wyrosnąć tuż przed blokadą - napastnikami - by nie tylko zabrać im broń, ale i samych żołnierzy opleść, unieść do góry, 'zamachnąć się' i wyrzucić w stronę budynków. Dwóch mundurowych, cztery pnącza, więc roślinki powinny dać radę. Dodatkowo owa fasolka mogłaby przy okazji zasłonić rebeliancką grupkę, która miała się przedrzeć przez ów blokadę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptyWto Lut 04 2014, 14:23

Drzwi wyjściowe były już tak blisko. Już prawie przez nie przeszedł, ale znowu ktoś, lub coś powaliło go na ziemię.
-Kurwa.-Ill syknął, jednak kiedy pocisk przeszył przestrzeń nad jego głową, mógł tylko dziękować Bogom, o ile jeszcze któryś ma jeszcze ochotę nad nim czuwać. Chwilę później znalazł się w ciemnym pokoju, pośród kilku niewyraźnych sylwetek. Słowa pierwszej z osób utwierdziła go w przekonaniu, że ma do czynienia z właścicielami tego miejsca. Odezwał się dopiero w momencie, kiedy goniąca go osoba opuści knajpę.
-Proszę wybaczyć.-zaczął cicho, uważając, by nie zwrócić uwagi goniących go ludzi. Kto wie, może ten, który oberwał wezwał posiłki.
-Jeżeli będzie trzeba zapłacę za szkody. Naskoczyli na mnie. Musiałem się bronić.- nie za bardzo wiedział, w którą stronę spoglądać, gdyż nie był w stanie określić dokładnego położenia swojego rozmówcy. Jedna lampa naftowa nie była dobrym źródłem światła.
-Dziękuję za pomoc, życie mi Pan uratował...-chłopak zaczął się chwile zastanawiać, czy ma kończyć to zdanie. A może niech się pozabijają i wszystko samo się wyjaśni. Z zapłatą za misję mógł się już praktycznie pożegnać. Jeżeli to Quen był faktycznym zleceniodawcą, to pewnie skończyłoby się na jego ucieczce z wyspy i pieniędzy nie będzie. Od Foche'a tym bardziej nie dostanie zapłaty, bo przecież niejako odmówił mu wykonania zlecenia i do tego próbował zabić.
-Jakie to jest popierdolone.-rzekł sam do siebie w myślach. Chociaż mógł złapać trochę oddechu. Prawie po omacku, zdrową ręką, Ill starał się dojść do najbliższej ściany, by zwyczajnie się o nią oprzeć. Musiał zrobić coś z tą ręką.
-Macie może jakiś bandaż pod ręką. Oberwałem.-po chwili chłopak ponownie cichym głosem odezwał się w stronę sylwetek.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptyWto Lut 04 2014, 16:41

MG:

Villen:

Jak chyba można było się spodziewać wtargnięcie kogoś takiego jak Villen, nieprzebranego w wojskowy mundur i na pewno nie będącego członkiem siły militarnej, którą dysponował Foche nie odbyło się bez niewielkiej dozy zamieszania. Stojący po obu stronach Foche'a mundurowi momentalnie sięgnęli w kierunku swoich pasów wyciągając z nich służbowe rewolwery, teraz zaś celując z nich pewnie w stronę wilka, sam vice-gubernator natomiast był mocno zaskoczony, o ile nie zszokowany obecnością Villena w tym miejscu. - Co ty tutaj robisz? Czemu nie jesteś ze swoją grupą?! - wypalił od razu głośno przyglądając się chłopakowi bardzo skrupulatnym spojrzeniem i dopiero po chwili dotarło do niego co ten powiedział. - Jak to próbował was zabić? Co to ma znaczyć? - pytał jednak dalej Zachary, najwyraźniej uznając, że w tym miejscu i w tym czasie to on ma takie prawo i nikt inny. Dodatkowo za plecami Villena do pokoju wskoczył jeden z żołnierzy, który wcześniej pilnował wejścia, w ręku trzymając mocną pałkę (wyglądającą trochę jak taka policyjna), Zachary jednak jednym ruchem dłoni uciszył go zanim ten zdołał cokolwiek powiedzieć... więc stał po prostu przy wejściu do pokoju, łypiąc niezbyt miło na Villena.

Samantha:

Długowłosa jak planowała tak poinformowała Foche'a o zauważonych przez nią żołnierzach przeciwnika, którzy przemykali się, jak sami pewnie myśleli, niepostrzeżenie po budynkach, a sam mężczyzna, kiedy tylko usłyszał o takim stanie rzeczy momentalnie nieco pobladł. Wyglądało to tak, jakby właśnie dowiedział się o czyjejś śmierci, na którą nie był w stanie kompletnie nic poradzić. Ba, próbował nawet zerwać się do szybszego biegu, próbował otworzyć usta by coś powiedzieć, być może krzyknąć, ale wtedy rozległ się jeden pojedynczy dźwięk wystrzału, a mężczyzna, który tak ochoczo postanowił zająć się blokadą... w tym momencie upadł na ziemię, jak rażony piorunem, po prostu przestał się poruszać i nie wyglądało na to, by miał zamiar szybko się podnieść. Powolutku w okolicy jego głowy rozlała się strużka krwi...

Szczęście w nieszczęściu, że do pewnego stopnia na to wszystko była przygotowana Samantha. Choć nie była pewna tego, czy to ludzie będący za blokadą oddali strzał, czy nie momentalnie przystąpiła do działania korzystając ze swojej magii - faktycznie, mimo zmęczenia, narastającego z każdą minutą udało się jej postawić na swoim i pnącza zgrabnie oplotły żołnierzy za barierą i podniosły ich wysoko w powietrze. Dodatkowo były na tyle grube, że faktycznie stanowiły pewną osłonę dla biegnących, ci widząc je zaś momentalnie postarali się dostać w ich osłonę. Ktoś pociągnął Sam za rękę, zmuszając do kolejnego morderczego wysiłku biegowego i po chwili wszyscy znaleźli się pomiędzy pnączami, a wokół nich słychać było kolejne pojedyncze strzały, pociski które odbijały się od podłoża i wędrowały w nieznanym kierunku...

- Snajperzy. I idioci jednocześnie... - powiedział cicho Foche, a choć słowa same nie były niczym specjalnie, to mężczyzna brzmiał teraz jak ktoś naprawdę rozeźlony. - Tchórze... - dodał jeszcze. - Gdyby nie to, że powiedziałaś mi o nich i wyczarowałaś te pnącza... - dodał jeszcze, wciąż jednak tym samym wściekłym tonem, choć przecież nie był chyba zły na dziewczynę? W tym samym zaś momencie strzały ucichły... - Wystrzelają nas jak kaczki jeśli tylko wychylimy stąd głowy... -

Raekwon:

Nasz bohater nie miał jak określić tego czy jego pistoletowe nemezis opuściło karczmę czy nie, koniec końców oddzielały go od przeciwnika drzwi, a aż takiego dobrego słuchu Rae nie posiadał + adrenalina buzująca w żyłach wszystko całkiem skutecznie zagłuszała, przynajmniej jeśli chodzi o cichsze odgłosy. Po chwili jednak odezwał się głos, ten sam który Rae wcześniej usłyszał. - Zaraz, zaraz, wszystko po kolei... - słyszeć można było, że mężczyzna nie miał ochoty za bardzo wysłuchiwać tego co miał do powiedzenia Spinebreaker. - Najpierw zajmijmy się jednym... - w tym drzwi lekko się uchyliły, jeden pojedynczy strzał przedarł powietrze, najwyraźniej mundurowy czekał na to by Rae wychynął ze swojej kryjówki, drzwi jednak popchnięte zostały tak, że za nimi nikt nie stał, a pocisk utkwił w ścianie za nimi. Światło z wnętrza karczmy wdarło się jednak teraz nieco do pokoju, a Rae mógł zobaczyć, że osobą, która mu pomagała był wysoki, łysy mężczyzna z obfitą brodą i uśmiechem typowego zawadiaki, który w tym momencie zamierzał się do czegoś niesamowitego. Mężczyzna bowiem celował przez szparę w zawiasach drzwi ze zwykłego noża w kierunku mundurowego... przynajmniej tak mogło się wydawać, bo ciężko de facto było coś zobaczyć przez tak wąski obszar. Po chwili mężczyzna rzucił nożem, a za drzwiami rozległ się cichy jęk bólu, a następnie upadku kilkudziesięciu kilogramów o ziemię. - Okej, teraz zajmijmy się tobą... - zatarł ręce mężczyzna i ruszył w kierunku jednej z wielu drewnianych skrzynek, które teraz wydobyło światło z ciemności, którą po chwili otworzył wyciągając z niej jakieś przybory. Tymczasem obok Rae pojawił się ktoś inny, choć ta osoba szczelnie miała zakrytą twarz rodzajem jakiejś maski. - Oi. Co ty tu robisz? Za kim jesteś? Wpierdziel? - zapytała po prostu, na co łysy mężczyzna z wcześniej zaśmiał się cicho, jednocześnie zbliżając się do Rae.

Stan Postaci:
Sam - 80%MM, mocne zmęczenie, problemy ze złapaniem oddechu, 4 pnącza na polu walki, dwa przytrzymują w powietrzu żołnierzy, tak że ci nie mogą nic zrobić
Rae - 68%MM, 19 ładunków wybuchowych w torbie, lekki ból w okolicach klatki piersiowej, dodatkowy zaogniony upadkiem na ziemię, przestrzelona na wylot lewa dłoń coraz mocniej krwawi
Vill - Forma człowieka

Termin odpisu: 09.02.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptySro Lut 05 2014, 10:39

Dlaczego była taka powolna?! Przez jej niekompetencje, jeden człowiek z grupy Foche, stracił życie! Co prawda poinformowała Krynika o innych mundurowych, ale już wcześniej obwiniała się za to co stało się z dwójką, która chciała ich przejąć w lesie, a teraz...czy ona naprawdę im pomagała? Starała się jak mogła, a mimo to, kilka osób straciło już życia! Dobrze przynajmniej, że pnącza zrobiły jednak swoje i reszta mogła się schować w ich cieniu - dzięki temu kule ich nie trafiły...póki co...Bo kto wie ile to wytrzyma? Jej magiczna fasolka nie jest wieczna - tak samo jak pokłady many...W dodatku zdała sobie sprawę, że ma na serio niewiele przydatnych zaklęć - które teraz szybko wertowała w głowie.
Swoją drogą nie dziwiło ją wcale, że Foche był zły - miała tylko nadzieję, że faktycznie nie na nią...acz sama wiele sobie zarzucała...nawet tłumaczenie się, że chciała dobrze, nie byłoby teraz dobrymi słowami. Dobre słowa to takie, które dadzą wszystkim iść dalej i...uh...mogłaby zatrzymać mundurowych i wziąć wszystko na siebie, ale równałoby się to ogromną - jeśli nie całą stratą many. Chwila...przecież...no właśnie!
- Mam zaklęcie, które może ich uśpić, ale wymaga chwili czas - zwróciła się do innych - No i każdy z Was musi zatkać sobie uszy bo to działa na każdego, niezależnie od tego, po której stronie stoi.
Nie miała zamiaru robić niczego jeśli Krynik się nie zgodzi - w końcu on tu dowodził. Jeśli jednak pojawiła się zgody i każdy zatkał uszy, użyła zaklęcia Małej Syrenki. Syrenka miała pojawić się tuż obok - dlaczego? Bo jakby ją wyczarowała, gdzie indziej to pewnie by ją wystrzelali, a tak była w miarę raczej bezpiecznym miejscu, gdzie od razu, gdy tylko się pojawiła miała zacząć śpiewać. Problem był taki, że potrzebowali chwilki czasu (jednego postka śpiewu), więc przy okazji Samantha - jako jedyna, która miała uszy odetkane, bo na nią nie działała jej magia - nasłuchiwała...no, wszystkiego. W dodatku, pnącza, które oplatały żołnierzy, powinny próbować odebrać broń - JEŚLI się dało, bo jeśli faktycznie byli tak spętani by nie mogli się ruszyć itp. to fasolka nawet nie próbowała...grunt by nie było wystrzałów. Dodatkowo dla lepszej ochrony, wróżka, postanowiła przywołać 'Sumienie' - małego świerszcza, który miał jej relacjonować co się dzieje. A gdzież to go wyczarowała? Na ramieniu jednego z żołnierzy, trzymanych przez jej pnącza. Wszak byli wysoko to i Jimini będzie miał dobry widok na okolicę - o wszystkim miał ją informować telepatycznie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptyNie Lut 09 2014, 20:20

Z pustego w próżne. Nie mógł zwyczajnie wyjść z tego baru, skierować się z powrotem do pałacu, załatwić swoje i zmyć się stąd. Był na pastwie tajemniczych ludzi, którzy nie wydawali się przyjaźni. Do tego ten idiota...
-Siedzę, za nikim i jeżeli chcesz wyjść na zewnątrz, nie ma problemu.-Raekwon miał w głowie tylko jedną myśl. Zniknąć z tej wyspy jak najszybciej się da. Był ranny, znikąd pomocy, a ten frajer jeszcze czegoś próbuje. Wciąż miał swój arsenał, wciąż mógł używać jednej ręki, wciąż miał ten ohydny kolor włosów... Postanowił jednak przynajmniej opowiedzieć łysemu, dlaczego się tutaj znalazł:
-Jestem podróżnikiem. Dostałem zlecenie zbadania tej wyspy i zlikwidowania jej "palącego problemu", jednak żadnego tutaj nie widzę, prócz nadgorliwej Policji...-zakończył, trzymając się za ranną rękę. Nie wiedział, czy oni reprezentują Foche'a, czy tego drugiego. To była bez wątpienia najbardziej zagmatwana misja, na jaką mógł się wybrać. Brak konkretnych danych dotyczących zleceniodawcy, skakanie z kwiatka na kwiatek, pierdolenie się z wojskiem i partyzantką, która zabiera się do swojej "rewolucji" jak świnia do ruchania. Nigdy więcej ponownego pakowania się w takie gówno.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Villen


Villen


Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptyPon Lut 10 2014, 00:10

Wilczek uśmiechnął się w myślach do samego siebie. Tak, jego plan zadziałał, a reakcja vice gubernatora wskazywała na to, że jeszcze nie wie o zmianie stron przez magów. Villen pozwolił sobie podejść spokojnie do stołu, patrząc cały czas na Focha.
- Tak jak słyszysz, twój zaufany szpieg chciał nas zabić... no może nie tylko on. Tam była też reszta... pozostała dwójka dalej się z nimi "bawi" w lesie. Ja z racji szybkości musiałem Cie poinformować... - wykrzywił usta - przydałaby się pomoc... raczej ich nie zostawimy na śmierć co?
Liczył na to, że Foche wyśle część żołnierzy do miejsca wskazanego przez Villa, a jakie to było miejsce? Mniej więcej po drugiej stronie od miejsca w którym mniej więcej uderzy Sam z rebeliantami... Po co to wszystko? Osłabienie twierdzy.
Jeżeli plan znów się powiedzie, to doskonale. Będzie można później obezwładnić tego człowieka i po problemie... .
Powrót do góry Go down
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptyWto Lut 11 2014, 16:09

MG:

Samantha:

Kolejna ofiara na liście Samanthy, choć czy de facto tak właśnie powinno się mówić? Czy na pewno dziewczyny winą była popędliwość martwego już członka ich składu? Ciężko było o tym gdybać, gdy miało się nad sobą widmo bycia podziurawionym przez kule wystrzeliwane wcześniej przez przeciwników. Teraz co prawda było już nieco ciszej, czasami jednak nawet cisza nie przynosiła potrzebnego ukojenia, a tylko bardziej napinała nerwy. Może i dobrze, że dziewczyna zaczęła mówić i formować plan zanim zrobił to ktokolwiek inny? Wszystkie głowy zwróciły się najpierw w jej kierunku, a Samantha mogła wyraźnie dostrzec, że na każdej z nich malował się bardzo podobny wyraz smutnego zacięcia. Nie, nikt się tutaj nie poddał. Sam lider grupy po słowach dziewczyny skinął tylko głową, a następnie zatkał swoje uszy, a za nim postąpiła podobnie reszta grupy. Niedługo później blondynka przywołała na plac boju, schowaną między pnączami Syrenkę, która tak jak jej kazano zaczęła śpiewać donośnym, mocny śpiewem, tak ładnie dźwięczącym pośród tej całej ciszy. W odpowiedzi na to oddano jeden czy dwa strzały w okolice pnączy, ale w gruncie rzeczy nic się nikomu przez to nie stało. Jeśli chodzi o odebranie broni - nie było z tym większego problemu. Co prawda żołnierze próbowali się uwolnić i szarpali, nawet wtedy gdy zaczęła śpiewać Syrenka, a przywołany świerszcz miejsce na ich ramieniu zagrzał zaledwie przez chwilę bo momentalnie spadł niżej (nic sobie nie zrobił) na podłoże, ale podobnie obok niego wylądowały dwa zwykłe pistolety. Na pewno nie sprzęt, którym posługiwali się strzelający do grupki "pnączowej" przeciwnicy. A czy ci w końcu zasnęli? Kto wie?

Raekwon:

Zamaskowana osoba fuknęła tylko cicho słysząc w jaki sposób odpowiedział jej Rae, a następnie odsunęła się na bok zostawiając chłopaka na pastwę losu... a właściwie swojego drugiego kolegi, który był teraz obok chłopaka i bez większych ceregieli złapał dłoń chłopaka w swoje własne, a następnie polał rany jakimś cholernie piekącym środkiem. I tak, to naprawdę mocno piekło, ale krew powoli przestawała płynąć, a już na pewno jej strumień był mniej rwący niż jeszcze przed chwilą. Kilka chwil później mężczyzna przepasał dłoń bandażem (białym, miękkim, pachnącym fiołkami) i uśmiechnął się nieco zawadiacko do "pacjenta". - Przynajmniej w kwestii policji chyba wszyscy się tutaj zgadzamy... Nie chciałbyś może im odpłacić pięknym za nadobne młody? - Mężczyzna otrzepał swoje ręce, a następnie powrócił do wspomnianego pudełka i wyciągnął z niego jakieś trzy kształty, z tego dwa przypominające klamki, a jeden bardziej prosty, który następnie rzucił Raekwonowi, okazał się być potężną buławą naszpikowaną kolcami i sznurkami z haczykami, które swobodnie zwisały z jej "głowicy". Całe szczęście, że Rae złapał to wszystko tak, by sobie nic nie zrobić. - Łap i chodź za nami jak chcesz się przydać i rozładować nieco wściekłości - powiedział jeszcze, a następnie otworzył drzwi zaplecza i wyszedł przez nie do lokalu. Na zewnątrz natomiast dojrzeć można było kolejnych trzech mundurowych, którzy z przerażeniem przyglądali się stanowi swoich kolegów...

Villen:

Problematyczne w planie Villena było tylko to, że ten nie do końca przecież wiedział skąd tak naprawdę nadejdzie atak grupy Samanthy i jak szybko się to stanie. Ciężko było dokładnie wskazać w tej miejsce, które pozwoliłoby na rozsądne osłabienie i rozproszenie przeciwnika, dlatego wilk zadowolił się tylko wskazaniem lasu jako problematycznego miejsca. Zachary patrzył przez chwilę na wilka zdenerwowanym wzrokiem, zupełnie jakby to jego obwiniał o cała tę sytuację, po chwili jednak wskazał palcem dwóch ludzi oraz biednego faceta przy drzwiach, a ci pognali w sobie znanym kierunku, zapewne zająć się tą sprawą. - Dobra robota, ale teraz też powinieneś wrócić na pole walki i wspomóc swoich ludzi, prawda? Przy okazji pokierowałbyś dokładnie moimi ludźmi w problematyczne kierunki...- zasugerował, choć bardziej brzmiało to jak nakaz, jeszcze Zachary, najwyraźniej mając nadzieję, że Villen zejdzie mu z oczu najszybciej jak tylko się da.

Stan Postaci:
Sam - 64%MM, mocne zmęczenie, problemy ze złapaniem oddechu, 4 pnącza na polu walki, dwa przytrzymują w powietrzu żołnierzy, tak że ci nie mogą nic zrobić, Syrenka spokojnie prześpiewała jedną turę, Sumienie 1/3
Rae - 68%MM, 19 ładunków wybuchowych w torbie, ból w okolicach klatki piersiowej, przestrzelona na wylot lewa dłoń obandażowana, krwawienie ustępuje, ale wciąż boli
Vill - Forma człowieka

Termin odpisu: 14.02.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptySro Lut 12 2014, 08:27

Foche jak i reszta grupy nawet nie dyskutowali, zgadzając się na plan Marone. Swoją drogą sama była nieco zaskoczona, że wpadła na coś takiego bo dawno nie używała zaklęcia Syrenki...Na szczęście - teoretycznie - wszystko poszło po myśli jasnowłosej. Tak - summon zaczął śpiewać, wywołując skądś pojedynczy lub podwójny strzał, jednak pnącza go zatrzymały, uff...Dodatkowo pnącza zabrały broń trzymanym mundurowym, chociaż ci dalej się wiercili - uparciuchy! Przez to, biedny Jimini spadła na ziemię, ale grunt, że sobie nic nie zrobił - dzielny świerszcz!
W każdym razie Syrenka śpiewała i zrobiło się cicho. Problem polegał na tym, iż wróżka nie była w stu procentach pewna czy wrogowie już zasnęli. Poza tym kto wie czy jacyś nie są na tyle odporni by zamiast snu wpaść w hipnozę? To właściwie nie taka zła opcja...Gorsza to ta, w której ktoś nie jest pod działaniem jej czaru, ugh...Z tego też powodu, postanowiła wysłać Sumienie na zwiady - bokiem ulicy i wpierw od razu Cricket powinien zerknąć czy złapani żołnierze śpią u góry. Wszak summon był malutki, ale oczy miał, więc powinien się rozglądać po uliczkach i oknach dość uważnie - jak będzie możliwość wejścia na górę to też skorzystać powinien, jeśli miałoby to przynieść lepsze efekty ogarnięcia tego co się dzieje. Bo kto wie czy to nie cisza przed burzą? Oczywiście Syrenka śpiewała nadal - fakt faktem więcej śpiewu nie zaszkodzi, a powinno dotrzeć w razie czego do uszu tych, którzy jeszcze nie byli pod jego działaniem...albo umocnić sen troszku!
Tak czy inaczej jeśli Jimini nie trafi na nic podejrzanego - albo zobaczy, że mundurowi śpią (chociażby jeden) - Samantha ma zamiar zacząć ostrożnie. Wzięłaby jakiś mały kamień z drogi - jakby nie znalazła to wyczarowuje malutką filiżankę dzięki pwm - i rzuca ów przedmiot w...no, najdalej jak może, ale wzrokiem szukała głównie czegoś co zrobiłoby hałas - jak śmieci, jakieś puszki czy szkło...ale nie szyby. Jakby znalazła to tam rzuca kamyczek - jakby nic takiego nie znalazła to jednak faktycznie wyczarowuje filiżanką by to nią rzucić o ścianę...w końcu powinna zrobić hałas sama z siebie, prawda?
Jeśli po tym nic się nie wydarzy, a Jimini nie przyniesie żadnych złych i niepokojących wieści, wtedy Marone ma zamiar opuścić 'schron' jako pierwsza. Wpierwej jednak dzięki pw miała zamiar wyczarować zwykłą kartkę i pióro - jakich wiele w wielu księgach, baśniach itp. - by napisać na niej by nie odsłaniali uszu póki widząc syrenkę, albo póki Samantha nie da im znać, że mogą uszy odsłonić oraz, że jak wyjdą to trzeba dalej biec prędko - informacje pokazałaby oczywiście całej grupce. Po tym wzięła kilka głębszych wdechów...obawiając się, że nie przyda się na głównym polu walki przez swój stan...i wyszła z 'schronu' - w stronę, w którą oczywiście biegli wcześniej. Nie miała zamiaru uciekać bo nie chciała zostawić reszty, więc, gdy wyszła to po prostu stanęła, rozglądając się - oczywiście jeśli nie stała zastrzelona od razu...Jeśli nic by się jej nie stało to machnęła ręką w stronę grupy, na znak, że ruszają i...tak, musiała - dopiero wtedy - dezaktywować syrenkę. Wszak niebezpiecznie biegać z zasłoniętymi uszami po takich uliczkach...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 EmptySob Lut 15 2014, 14:45

Nareszcie nadeszła pomoc. Jego przestrzelona dłoń była w końcu oczyszczona i opatrzona. Chłopak mógł w końcu odetchnąć z ulgą. Kiwnięciem głowy podziękował swojemu, jakby nie powiedzieć, wybawcy. Dodatkowo dostał prezent w postaci pięknej broni, która w połączeniu z jego magią będzie zbijać czerepy każdemu, kto się napatoczy. Mag poczuł się w obowiązku pomóc łysemu mężczyźnie, więc ruszył za nim ku wyjściu z knajpy. Stanął w drugim szeregu, w niewielkiej odległości od tego człowieka, spoglądając na trójkę przybyszów. Na ich twarzach rysowało się przerażenie i trwoga, a to tylko przez kilka bomb Raekwona i jeden celny strzał łysego brodacza. Buława na razie spoczywała na ramieniu Spinebreakera, zaś trzy bomby znalazły się w naprawionej ręce. Ill oczekiwał na ruch funkcjonariuszy, lub na jasną komendę brodacza do ataku. Racja, był zdenerwowany i chciał w końcu posunąć się na przód ze swoim zadaniem, ale sprawiedliwość wobec jego oprawców została została już wymierzona i nie było potrzeby przelewać niewinnej krwi. Teraz pozostało tylko się rozeznać, po której stronie obecnie stoi. Czy będzie musiał skonfrontować się ze swoją dawną załogą, czy może ponownie staną ramię w ramię, by powstrzymać ten "palący problem wyspy", o którym mówi się tutaj już od dłuższego czasu, a może narodziła się trzecia strona konfliktu, która nie życzy sobie ani obecności gubernatora Quena, ani buntowniczych zapędów Foche'a.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Sponsored content





Wyspa Ember - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa Ember   Wyspa Ember - Page 9 Empty

Powrót do góry Go down
 
Wyspa Ember
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 9 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Next
 Similar topics
-
» Wyspa 003
» Wyspa 001
» Wyspa 002
» Wyspa Toramw Els
» Wyspa Tikki

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie wybrzeże :: Hosenka
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.