Wioska Zugaikotsu

First topic message reminder :

Nieduża wioska, koło lasu. Zwykła wioska, kilka domków, jakiegoś zwierzęta domowe na podwórku. Na środku jakaś tawerna dla okolicznych ludzi. Właściwie nic nadzwyczajnego. Wioseczka wyglądała tak jakby żadne źródło technologii do niej nigdy nie doszło.

Yuiowata dopiero, co przybyła do wioski. Już od samego wejścia mogła poczuć na sobie spojrzenia innych. A po chwili już leżała na ziemi. Bowiem została przywitania przez jedną z dziewczyn tulaniem, które było dosyć .. Energiczne?
- Ja nie wieeerze!~ Pani przybyła by spełnić moją prośbę tak, tak? Yaaay!~ Nareszcie pokażę t-tym wszystkim, co nie wierzą, że nasza fabryka zaprawy murarskiej ma jakieś szanse! Wierzysz, że ma nie? Em.. Ciążę tobie? - spytała na końcu po czym po prostu zeszła z Yui i żaśmiała się głośno, pokazując tym samym swoje bialutkie ząbki. Wyglądała jak typowa nastolatka, a w skrócie to [Only admins are allowed to see this link].
- To ten miło cię poznać - zaśmiała się i chwyciła się za główkę. Jeżeli mogłaś mieć jakiekolwiek wyobrażenie, że twoja zleceniodawczyni jest, chociaż trochę poważna to teraz musiało ono prysnąć, bo ta się, tylko szczerzyła, a ciebie za to bolał tyłek. Początek misji niby udany. Zaliczony na razie aż jeden upadek na tyłek.
- Chcesz obiadu czy czegoś innego? - dopytała się szybko- Bo właściwie chciałam od razu wyruszyć do jaskini.. Nie będzie to dla ciebie problemem? - po czym po prostu wstała i otrzepała się. Spoglądała jednak dalej na ciebie. Może czekała aż coś powiesz? Who knows~

Yui stała sparaliżowana na korytarzu, wlepiając wzrok w maszerujących zombi .
Musze coś zrobić , muszę... Nagle jej ciało drgnęło. I jedna myśl pojawiła się w jej głowie.
... wracam do pokoju, nie mam innego wyjścia.
Dziewczyna wracała do pokoju przygotowana na wszystko.

Yui postanowiła wrócić do pokoju, w którym przed chwilą się obudziła. Już się tam kierowała, ale nagle poczuła czyiś mocny chwyt ręki. Gdy się obróciła nikogo za nią nie było. Dziewczyna chciała się uwolnić z uścisku, jednak nic to nie dało. Kiedy już zdała sobie z tego sprawę i zaprzestała jakichkolwiek ruchów, nagle została pociągnięta. W kilka chwil została przeciągnięta na piętro wyżej. Ktoś mocno podrzucił niebieskowłosą, a zaraz potem sam tam wszedł. Strych jak strych. Kilka gratów, dużo pajęczyn, kilka świec się paliło. Raczej mało miejsca, no i najważniejsze lodówka!~
- Nie ugryzł się żaden, tak?- nagle dało się usłyszeć głos z lodówkowej strony. Był lekko przerażony.

Gdy Yui poczuła mocny uścisk dłoni na jej ramieniu ,nie miała dobrego przeczucia . Dziewczyna modliła się tylko by nie był to jeden z zombiaków które się tu kręciły. Nagle poczuła, że ta osoba wciąga ją na górę. Yui powoli otworzyła oczy , zobaczyła pomieszczenie a właściwe to strych. Śmierdziało tam stęchlizną i starymi rzeczami. Tylko dzięki świecom można było cokolwiek zobaczyć . Yui zwróciła uwagę na lodówkę która stała nieopodal niej. Wyglądała na dość nową i nie pasowała do otoczenia.
-Nie... -dziewczyna pokręciła głową- ...nie ugryzł.  
Mam nadzieje, że nie . Nadal nie wiem co ze mną się działo jak byłam nieprzytomna.
Yui szybko wyrzuciła z głowy wszystkie pomysły tego co mogło się stać i skupiła całą uwagę na nieznajomym.

- Och, to nie muszę cię do nich wyrzucać - powiedział widocznie uspokojony lodówkowy głos. W końcu postać wyszła. Yui zobaczyła piękną o blond włosach kobietę. Była strasznie wybrudzona, a jej włosy były przetłuszczone. Gdzieniegdzie dało zobaczyć się resztki pajęczyny.
- Ciesz się, bo jakby cię ugryzły któryś to byś wróciła na dół, a tam za fajnie nie jest o tej porze.. Właściwie to co tutaj robisz? - usiadła po turecku i spojrzała na dziewczynkę z nieukrywaną ciekawością, co ona właściwie tutaj porabia.
- W ogóle boisz się czegoś?

Yui czuła się dość niepewnie na strychu . Spadł jej kamień z serca gry zobaczyła kobietę i jak na razie nie miała złych zamiarów wobec niej. Nieznajoma byłą cała brudna ale Yui dostrzegła ,że po warstwą kurzu jest ładna twarz.
-Ja...ja zostałam porwana, chodziłam po jaskini i dostałam czymś ciężkim w głowę i straciłam przytomność... no i jestem. - westchnęła- nawet nie wiem gdzie jestem.
-eee... co?! co za głupie pytanie, oczywiście, że się boje ale jakoś sobie z tym radze.
Musze~
-Powiesz mi co się tu taj dzieje?

- Yyyyy, niemożliwe byś została porwana.. Nikt nie został porwany skoro chciał zdobyć melodie, a to? - rzuciła pytaniem od tak, lekko podnosząc swój głos - To nic innego jak złudzenie, brednia, ale nie.. Próba którą sama się podjęłaś.. Nikt jej nie zdał, a jak zdał to umierał... Tak więc opowiesz mi czego się boisz?
Zaciekawiona była, a z dołu nagle dało się usłyszeć... Ciszę? Kroków nie dało się słyszeć. Nastąpiła chwila bez żadnych dźwięków czyżby jakaś cisza przed burzą?

Yui usiadła wygodnie i spojrzała na nieznajomą.
-Czego się boje...-westchnęła-ja boję się wielu rzeczy tego, że nie podołam zadaniu , że nigdy stąd się niewydostane, że stracę życie. Boje się , że nigdy nie zobaczę swojego brata. To moje pierwsze zadanie i przyznam ci się ,że nawet nie wiem co mam dalej robić. Ja po prostu się zgubiłam w tym wszystkim..
Dziewczyna spuściła głowę. Nastała cisza.
Czy dobrze zrobiłam mówiąc jej to?...i tak te informacje nie przydadzą się jej. Przynajmiej zrobiło mi się trochę lżej na sercu , za długo trzymałam to w sobie.
Yui spojrzała na swojego rozmówce.
-Tak właściwie to jak masz na imię ? -przekrzywiła lekko głowę w prawo i skupiła całą uwagę na dziewczynie.

Yui rozsiadła się wygodnie na podłodze. Niestety, nie było za wygodnie. Wydawało się czasami jakby małe igiełki wchodziły w jej tyłek. Po chwili cały obraz jej się rozmazał, ale słuchajcie zdążyła powiedzieć to czego najbardziej się boi. Przypadek? Nie sądzę.
Po chwili stała przywiązana do krzesła żadnych możliwości ruchu, a nad nią stała rozpłakana Yuuko, która co robiła? Płakała. Z jej gałek ocznych leciała krew, z ust też. Wszędzie było pełno czerwieni, a Yui co? Wpatrywała się w to póki co.

Hotaru została odsunięta od roli mg, a mnie poproszono o zakończenie jej misji. Jako, że ta misja trwa PONAD ROK to akurat tego zadania nie ma co tu przedłużać...Aczkolwiek zakończę to fabularnie.

MG


Niestety nim ktokolwiek zdążył się odezwał coś ugryzło Yui w nogę! Kątem oko dostrzegła jeszcze zielonego węża, po czym ponownie straciła przytomność...jak widać, dzień nie zbyt dobry dla przytomności...

...Obudziła się w końcu w szpitalu - a przynajmniej tak sala wyglądała. Lewą nogę - którą dziabnął wąż - miała zabandażowaną. Leżała na wygodnym łożu, za oknem świeciło słoneczko i ogólnie wszystko wyglądało bardzo przyjemnie. Dopiero po chwili zauważyła, że przy niej siedzi jakaś [Only admins are allowed to see this link]. Miała burzę, długich blond włosów, czarną sukienkę oraz krwisto czerwone oczy. Poza ślepiami, chcąc nie chcąc zwróciło się również uwagę na jeden kosmyk jej włosów, który był zielonego koloru.
- Witaj słoneczko~ Jak się drzemało? - zapytała z wielkim i nie zbyt normalnym uśmiechem na twarzyczce - Pewnie chcesz wiedzieć co się stało? No cóż...szłam sobie, widzę dziewuszkę z kochanej gildii ls i jakoś tak mój podopieczny chciał sobie nieco dziabnąć takich pyszności - uśmiech nie zniknął z jej twarzyczki - Tak tak. Zasmakowałaś mu, i dlatego postanowiliśmy Cię przytrzymać przy życiu - wstała i podreptała do drzwi - Do następnego razy, lamijko~ Pozdrów swego mistrza.
Po tym po prostu sobie wyszła...nie wyjaśniając właściwie za wiele...na szczęście węży również nie było widać.


MISJA ZAKOŃCZONA
Możesz pisać już w innym temacie - jakim chcesz.
Ta misja ciągnęła się ponad rok, a ma jeno dwie strony...i nie wiem jaki to miał być poziom, więc wybacz za małe wynagrodzenie.
+ 5PD (jak będą 'ale' to najlepiej niech Hotaru do mnie napiszę to będę skora zmienić).