Imię: Leo
Nazwisko: Zansou
Płeć: mężczyzna
Waga: 75 kg
Wzrost: 180 cm
Wiek: 18 lat
Gildia: Violet Pegasus
Miejsce umieszczenia znaku gildii: Lewe przedramię
Klasa Maga: 0
Wygląd: Brązowo-kasztanowe dłuzsze włosy, zawadiacki uśmiech, ładnie wyrzeźbione, mocno opalone prawe ramię nieodziane aż do obojczyka. Symetralnie po ukosie dokładnie za to przepasany tuniką szytą z dobrego, wytrzymałego materiału. Lewa ręka zaś w przeciwieństwie do poprzedniej dokładnie opatulona ta samą tuniką w kolorze błękitu inkrustowanego białymi wstawkami. Na prawej dłoni rękawiczka, zakrywająca dokładnie wierzch dłoni oraz palce. Wnętrze jego spopielonej dłoni i elementy lakrymy są tam doskonale widoczne. Całe jego lewe przedramię było koloru spopielonego, ciemnego drewna i było poprzetykane białą lakrymą. Wyglądało to makabrycznie, dlatego Leo zdecydował się na owy jeden rękaw, który był jednak w stanie szybko podnieść i zablokować na wysokości bicepsa. Przez szyję przewieszony talizman-krzyż Ankh. Dość pospolite piwne oczy są wynagradzane nad wyraz miękkimi, wyrazistymi ustami, jedynym jego atutem w kontaktach z kobietami. Karnacja dość ciemna (pustynna opalenizna), spodnie przeważnie długie i dość wąskie, jednak z wytrzymałego materiału, wspomagają szybkie przemieszczanie się. Zawadiacki uśmiech zawsze towarzyszy butnemu wzrokowi, który oczekuje okazji na pokazanie się, zrobienie czegoś.
Charakter: Wychowany w twardych, pustynnych warunkach od maleńkiego palił, rabował a przez parę miesięcy i gwałcił. Jak każdy nomad, za nic miał prawa ludzkie i boskie, a jako syn przywódcy nomadów, nie liczył się z nikim. Jednak po pewnym incydencie zdecydowanie się uspokoił. Niepokorna iskra oraz wrodzona butność jednak w nim pozostały i nie dały się przytępić. Jednak nabrana w Violet Pegasus ogłada nieco przysposobiła go do przebywania między ludźmi. I nawet nauczyła go po trochu rozmawiać z kobietami, co akurat w tej gildii jest dość trudne. Leo jest bezapelacyjnie człowiekiem czynu, gotowym do akcji i potrafiącym w odpowiednich sytuacjach postawić wszystko na jedną, warta tego kartę. Jego priorytety są jednak nieznane i nikt tak naprawdę nie wie, czym on się w życiu chce kierować.
Historia: Piach jest idealny do skradania. Piach nie czyni hałasu, nie zdradza pozycji, sprzyja w pogoni, gdyż ślady na nim są doskonale widoczne. Jednak oni nie potrzebowali śladów. Doskonale wiedzieli, gdzie biegnie szlak i w którym miejscu najpewniej dorwą karawanę. W galopie pędzili po kolejny w swoim życiu łatwy zarobek.
- Yuuuhuuu! Znów urżnę najwięcej kupców! Trzecia część dorobku dla zwycięzcy! – Yugi pognał szybciej, chcąc jak najszybciej dopaść do oazy.
- Poskrom konia, przybłędo. Trzecia część będzie należeć do mnie, jako maga!
- Łamaga jesteś nie mag, to kuglarskie sztuczki! Moja siostra zna prawdziwą magię… I nawet jest w gildii! A ty co, biegasz po pustyni za kawałkiem kiełbasy…
- Leo w takim razie za czym Ty biegasz? – Roześmiali się wszyscy.
To była ich ulubiona zabawa. Makabryczna zabawa młodych nomadów, przed którymi świat pustyni klękał na kolana. Każdy wysportowany, niebywale szybki i wyćwiczony na miecze. Bardzo niebezpieczni drapieżcy. Którzy właśnie wypatrzyli swoje ofiary. Do oazy pierwszy wbiegł Yugi. Był szybciej od reszty tylko o parę sekund i to go uratowało. Reszta pogoni zastała go robiącego szabelką przeciw dwóm drabom. Obie strony zamarły, oceniając swoje szanse.
- Czego tu chcecie!? To nasza oaza i to my złupiliśmy tą karawanę!
- Wolne żarty! Gdzie wasza watacha? Od kiedy to wasze szczerbate wilki biegają w piętnastu chłopa? Gdzie wasza legendarna siła ponad dwustu nomadów? Skąd macie ich ciuchy wieśniaki?! – Leo jako pierwszy powrócił do zwyczajnej mu pewności siebie. Czekał do bitki. Naprawdę lubił się bić… Jednak tajemniczy uśmiech przeciwnika zastanowił go. Na strzał z siekańca już nie zareagował.
Co koń wyskoczy gnali do osady. Wyruszyło ich dwudziestu, powróciło trzech wraz z Leo przewieszonym przez luzaka. Chłopak był nieprzytomny i niewiarygodnie blady jak na nomada. Kikut lewej ręki owinięty był dawno przesiąkłymi krwią szmatami. Dlaczego napastnik strzelił akurat w rękę? Diabli go wiedzą, ale dla Leo to szczęście w nieszczęściu.
- Co z nim się stało, na kogo wy cholera jasna napadliście?! – Ojciec Leo rugał ich bezlitośnie przez około dwadzieścia minut. Tylu poległych, następca przywódcy nomadów ranny, grozi mu upływ krwi. W tej chwili jest pewnie w połowie drogi do pustelnika, jedynego prawdziwego maga na pustyni. Tylko on prawdopodobnie potrafił przywrócić mu utraconą krew. Jednak brak ręki zdruzgotał Mahimo, ojca Leo. Chłopak jest leworęczny, a bez sprawnego władania mieczem nie utrzyma się na stanowisku wodza, a to była ich rodzinna duma. Od czterech pokoleń dzierżyli twardą ręką stery osady, a teraz mieli je oddać komuś innemu? Komuś zapewne przekupionemu i nieuczciwemu, jakich pełno w obecnych czasach.
- No już chłopcze, spokojnie, zaraz wszystko przejdzie. – Wycie Leo słychać było na wiele mil dookoła. Pustelnik po zdjęciu tobołu szmat z jego ręki odkrył, jak bardzo ona jest porwana solonym śrutem. Faktycznie, jedyny ratunek dla chłopaka był w magii i bólu, który za sobą niosła. Operacja była sama w sobie skomplikowana i niosła ogromne ryzyko zakażenia. Niewiele jest osób, których krew jest w stanie zapaść w synergię ze złotym piaskiem. Jest to złoto, które zostało wydobyte tysiące lat temu, a przez ten czas ulegało wielokrotnemu hartowaniu, mieleniu oraz kruszeniu przez warunki pogodowe oraz smoki. Tylko ten piach wraz z białą lakrymą był w stanie utrzymać chłopaka przy życiu i dać mu władanie w ręce. Operacja trwała trzy dni, trzy dni bez znieczulenia mozolnego rozcinania skóry, wkładania lakrymy, która i tak przebijała skórę, aby z niej wystawać, aż w końcu wsypywania złotego piasku, który miał krążyć od dziś w ręce. Jednak po trzech dniach majaczenia na jawie i zdzierania strun głosowych w agonii Leo w końcu ocknął się. A ocknął się tylko po to, by usłyszeć najgorsza nowinę.
- Twoja rodzina, całe Twoje plemię zostało wycięte w pień przez najeźdźców. Wszystko zostało zrównane z ziemią, a bandyci są już całe mile stąd. Przykro mi mój synu. – To był okrutny cios. miesiąc łażenia po pustyni zajęło Leo oswojenie się z tą myślą oraz z nową ręką. Miesiąc apatii i stagnacji. Przyszedł jednak czas na działanie. Wymógł na pustelniku, aby ten nauczył go magii, dowiedział się tez z jego ksiąg, że za pomocą tejże magii jest w stanie operować złotym piaskiem. Kolejne miesiące zajęło mu opanowanie podstaw. Poprzysiągł na plemieniu zemstę, jednak wiedział, iż samojeden nic nie zdziała. Jego magia była na poziomie podstawowym, jemu nie został już nic. Postanowił wybrać się w świat, aby opanować złoty piach do perfekcji, wierzył w jego moc, jako w coś, co pochodzi od wszechpotężnych smoków. Tak trafił do Violet Pegasus, gdzie madzy pomogli mu przerobić część lak rym, aby stworzyły symbol gildii. Jego historia dopiero tam się rozpoczęła…
Umiejętności: - walka wręcz
- szermierz
- sprinter
Ekwipunek: - Paczka papierosów i zapalniczka
- krzyż Ankh na szyi
Rodzaj Magii: Magia złotego piasku
Pasywne Właściwości Magii Leo jest w stanie formować ze złotego każdy mały element i utwardzać go (mały czyli około 10 cm sześciennych maksymalnie, dwa twory na raz kruche itp...). Wszystko stworzone ze złotego piachu bierze swój początek od jego ręki i nie może się od niej oderwać (chodzi o to, że Leo nie może manipulowac powiedzmy unosząca się w powietrzu kulką piachu) PMW idealne do tworzenia kluczy, wytrychów tudzież małych nożyków i tym podobnych.
Zaklęcia: ZAKLĘCIA C (10PD)- Crystal Fist – piach otacza cienką powłoką pięść Leo, po czym krystalizuje się w złoty krzyształ. Ciosy zadane tą pięścią są silniejsze od zwykłych ciosów, potrafi tez przyjąc na siebie ostrze niewielkiego sztyletu.
(3 tury, kształt odwzorowuje pięść)
ZAKLĘCIA B (25PD)- Extended Sword - piach wydobywa się z przedramienia ciasno je oplatając i tworzy ostry niczym kryształ, niewiarygodnie twardy miecz długości zwykłego miecza jednoręcznego. Jest tylko nieco szerszy, gdyż jako przedłużenie ramienia w całości pokrywa sobą przedramię, nadgarstek oraz dłoń.
długość 110-150 cm licząc od łokcia Leo (może nieznacznie zmieniać jego długość)
szerokość malejąca od 8 do 4 cm
- Sand Shield – Piach wydobywający się z ramienia Leo przybiera kształt kopuły wokół niego. Ta ma strukturę krystaliczną i chroni przed atakami fizycznymi bądź zaklęciami do pewnego poziomu. Leo może decydować, czy owa tarcza chroni tylko jego front (przez to jest grubsza i wytrzymalsza), czy całego (przez co jest oczywiście cieńsza) Jest to czar B, więc obroni przed 2 czarami D, albo 1 C, B trochę osłabi. Cała kopuła obroni tylko 1 D i zaledwie osłabi C. Chroni przed atakami fizycznymi. Utrzymuje się przez jeden post.