I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Domek nawiedzonego chłopczyka Nie Paź 07 2012, 19:36
MG
Domek niedużej wielkości, jednak dosyć oczojebny. Widać go na duże odległości. Ma piękny zielony, jaskrawy kolor. Przed nim jest ogród i za nim również też est ogród! Za domem jest sadzawka, stolik, krzesła i....Szopa? Tak właśnie szopa, a w tym budynku co? Pewnie myślicie, że jakieś stare graty? Nie tak wcale nie jest. Tam właśnie o dziwo śpi i ... robi różne dziwne rzeczy, o których lepiej nie wiedzieć. Często z tej szopy słychać dziwne psychopatyczne śmiechy i krzyki: ,, Zabiję cię!" Oszty ty demonie! Hahahahahaha... Oni to serio idioci... Buahahahhahahaha!". Chłopczyk ma na imię Yuno. W domu nie przebywa. Rodziców w sumie nie zna. Woli siedzieć w szopie. Dom wygląda, jak normalny dom. Gorzej z szopą, do której praktycznie nikt nie wchodzi. Nikt nie wie prócz oczywiście Yuno, jak jest w szopie, nawet jego rodzice, ponieważ dzieciak różne rzeczy przynosi do niej. Jedno jest na pewno, kilka pentagramów na ścianie. Tak poza tym to nic, co można powiedzieć przed samym wejściem..
Go??
Gość
Temat: Re: Domek nawiedzonego chłopczyka Nie Paź 07 2012, 20:10
Dobra, kasa się sama nie zarobi, a Chen ją prawie z torbami puściła... albo ona sama siebie? Whatever, grunt że musi zarobić. I przy okazji uciekać przed władzą, fajnie, nie? Szła sobie ubrana w bluzę, spodenki... czyli tak jak zawsze chodzi ubrana plus czarny płaszcz, którego kaptur spoczął na jej głowie zasłaniając lico. Tak ubrana ruszyła w miejsce wskazane w ogłoszeniu. No, małemu zrobimy ładne Halloween... o ile nie on nam, ostatnio Nocka pojęła że wszystko może się zdarzyć. Domek od razu przyciągał spojrzenia, szopa obok już mniej... podeszła do furtki (o ile taka jest) i przechodzi przez nią po czym dzwoni do drzwi. Ciekawe co ją tutaj czeka, nie? Bo na plaży to ją chcieli zamknąć, może tutaj nie zechcą jej nic zrobić, no chyba ze ten dzieciak.... ponoć chory na umyśle (Acl by się z nim dogadała...), ale co tam, grunt żeby nie był sadystą bo skończy w kawałkach w piwnicy. Tak też czekając pod drzwiami oczekuje, aż jej łaskawie otworzą.
Lilianne
Liczba postów : 147
Dołączył/a : 24/08/2012
Temat: Re: Domek nawiedzonego chłopczyka Nie Paź 07 2012, 21:14
Drzwi do domku otworzyła pani.. Kobieta koło trzydziestki nic nadzwyczajnego. No oprócz tego, że wygląda jakby z średniowiecza wyjęta. Normalnie babsztyl, jak z obrazka [http://s1.zerochan.net/Beatrice.600.1275391.jpg dla lepszego wyobrażenia]. Kobieta zlustrowała cię. - Rozumiem, że do zlecenia? - spytała nieco głosem strasznie dumnym. Po chwili mogłaś usłyszeć psychopatyczny śmiech. Wydobywał się on z szopy. Pani domu dosłownie strzeliła facepalma i spojrzała surowym wzrokiem w kierunku dźwięków. Westchnęła głęboko. Otworzyła drzwi szerzej. Wtedy zobaczyła piękny dom. Dużo nie trzeba, co do tego mówić po prostu jest przepiękny. Im dalej wchodziłaś tym mogłaś to stwierdzić, a kiedy weszłaś do salonu... Cóż szczęka mogła opaść. Kobieta usiadła na fotelu obok ławy . - Tak więc .. Skoro już usłyszałaś mojego syna.. Nie obchodzi mnie, czy jesteś magiem, czy nie musisz podjąć się tej misji. Nie mogę go nawet na chwilkę zostawić samego w domu, bo ma swoje ... Ekhem... Zapędy. Nieważne sama zobaczysz o, co mi chodzi - powiedziała pijąc herbatkę - Proszę bardzo usiądź i napij się herbatki.. Czas spędzony z moim synem będzie straszny...
Nie została powitana dubeltówką w progu - good! Co raz to lepiej... czyli może sprawę olali? Nawet lepiej, Nocka ucieka tylko, kiedy to konieczne.... było konieczne to zwiała. Co jak co, więzienie jej nie pasowało. No więc już było słychać szatańskie odgłosy z szopy... klimaty Nocki normalnie. Została powitana przez... Mamę? Babcię? Ciocię? W sumie nie ważne, ważne że wyglądała nietypowo. Pewnie jest tak nietypowa jak jej syn, co z resztą słychać... nie wiemy czy widać, ale słychać. Została wpuszczona do środka, a zdanie kobiety na temat dzieciaka tylko ją uświęcało w fakcie, że będzie ciekawie. Weszła do środka i usiadła na sofie. ładnej sofie, z resztą cały dom był nieźle urządzony... że też im kasy nie żal, ale nie jej problem. - Ja podziękuję, aktualnie nie chce mi się pić... tak też z przyjemnością zajmę się waszym synalkiem. Następnie zrobiła minkę typu ,,^^" i z szerokim uśmiechem czekała na dalsze... polecenia? No, grunt żeby wyszła, chce zobaczyć ów dziecię.
- Ja zaraz muszę wyruszać do męża. Zajmiesz się nim na stole masz dokładną listę postępowania.. Przyda się uwierz.. Moje dziecko jest dosyć - na chwilę zamilkła .. Pewnie babka nie wiedziała, co powiedzieć, bo mówić, że dziecko jest psychopatyczne i czasami lubić podpalić słój własny dom? Nie chyba tego nie trzeba było zbytnio mówić - jest dosyć nietypowe - skończyła i westchnęła. W końcu stała. Na kiedyś musiała, ale dalej założyła wielkie futro z lisa, lub może jakiegoś innego puchatego zwierzaka. Jeszcze raz westchnęła. Poprawiła włosy i spojrzała się surowym wzrokiem na Nockę. - Proszę cię niech dom będzie w takim stanie, jak teraz, jak tylko wrócę do domu.. Żadnych dziwnych znaków, jakieś smoły, czy innych rzeczy, które wymyśli Yuno. Możesz się z nim przywitać, ale nie mam pewności, że wpuści cię do jego ,,zakątka". Mały szatan, a prawie, jak ninja. Dobra ja już wychodzę.. Miłego opiekowania się Yuno.. Naprawdę powodzenia- wypowiedziała swoją wypowiedź i szybko wyszła z domu. Zostałaś sama, a książka pewnie na temat , co, gdzie, jak na temat dzieciaka leżała w kuchni.. To, co najpierw kuchnia, czy szopa? ^^
Wyszła, po czym oczywistą oczywistością było, że najpierw ruszyła do kuchni. Woli się zapoznać z lekturą zanim los każe się Nocce bawić z siłami zła ... A los różny bywa raz jest okrutny*, a czasami wręcz łaskawy**. No więc ruszyła do ów tajemniczego miejsca gdzie miał leżeć skarb Nocki większy, niż wódka dla Dona, czy choćby bigos dla Fema... Oczywiście przemierzając nieznany jej teren uważa na wszelkie przeszkody wliczając w to wszelakie noże i skrzaty domowe. Tak... jeśli to nic ruchomego to po prostu to wymija, jak w ruchu to robi unik typu obrócenie się bokiem i odsunięcie na bok etc. UWAŻA TEŻ NA WSZELKIE ŻYŁKI I LINY! Jakie zazwyczaj uruchamiają pułapki. Tak też rozgląda się bacznie obserwując otoczenie. Jeśli bez większych przeszkód dotrze do kuchni, będąc równie uważna szuka broni! Tak, broni... Głównie szuka noży, pootwiera te pułapki, których otwarcie nie będzie groziło uruchomieniem pułapki, a jeśli takowa zostanie uruchomiona, to ta robi pierwszy lepszy odskok dalej uważając. Kiedy już się uzbroi, chwyta za ów książkę i zaczyna czytać. O ile będzie co. A jeśli to wgl opis tortur to nawet zabiera książeczkę ze sobą.
*Szczególnie kiedy to Don robi za mg x.x ** Z tym się jeszcze Nocka nie spotkała x.x x2
Nocka cóż szła bezpiecznie i doszła też bezpiecznie do książki na pewno. Może życie dla niej bywa okrutne, ale chyba nie poznała jeszcze tego dzieciaka. Nie wiedziała z gruncie rzeczy, że on już dla niej przygotował kilka ciekawych rzeczy. W końcu Nocka otworzyła książkę, ale widocznie Yuno już miał swój wredny plan i zamiast literek spotkała się z opryskaniem wodą, a po chwili została osypana przez mąkę. A jaki to był mechanizm? Coś na zasadzie akcja-reakcja. Dzieciak był mimo wszystko sprytny, a gdy tylko Nocka podniosła głowę z firany spadł wielki napis ,, FRAJER" . No trzeba było przyznać dzieciakowi, że czegoś takiego się po nim nie spodziewałaś. Sprawdzałaś wszystko uważnie, jednak cała zasadzka była ukryta dosłownie w samej książce, czego pewnie się nie spodziewałaś. Znów usłyszałaś śmiech tym razem głośniejszy niż wcześniej. Yuno chyba dosyć nieźle bawił się w pogrywanie z tobą. Dzieciak pomysłowy i wykorzysta każdy szczegół na który, tylko nie zwrócisz uwagi, dosłownie każdy.
Każdy? Jak każdy, to każdy, Nocka wytrzyma, a jak przejdzie to mu wpuści taki wpierdol że sam Zbyszko z Bogdańca zechce pobierać u niej nauki w ów sztuce. A sztuka to zacna. Wielce zacna, i Yuno będzie mieć sposobność przekonać się o tym. Pozbierała się z ziemi olewając fakt że jest cała w mące. Będziemy robić pieczeń? Może... aczkolwiek posypanie mąką pewnie miało na celu wymuszenia jej otwarcia bieżącej wody, a na to niech nie liczy. Nocka za to wpadła na nieco inny pomysł. W sumie to najpierw uznała że te noże znajdzie. Tak też wzięła się za ich odgrzebywanie z mąki. Łatwo się nie da. No i jeśli to konieczne, wyciera oczka. Uzbrojona i przybrana w barwy wojenne ruszyła do wyjścia z kuchni podejmując te same kroki bezpieczeństwa, a następnie rusza przez salon do wyjścia. Ale wiedząc, że w tym czasie mógł założyć pułapki, również uważa na pułapki. Wszelakie żyłki i dziwnie wyglądające miejsca w podłodze oraz wymija dywan. Następnie otwiera drzwi, wcześniej patrząc na żyłki. Ale jak otwiera! To też ważne! A z kopa, uważając na wszelkie wiadra z wodą. Jeśli nagle będą się zbliżać dziwne armatki i inne niezidentyfikowane obiekty z boku/dołu/góry odskakuje w miejsce, gdzie nie widziała pułapki.
Znowu tym razem Nocka przeszła bezpiecznie. W sumie Yuno chyba niej jest taki zły, bo na chwilę obecną dał jej na chwilę spokój. Otworzyłaś drzwi na zewnątrz no i zobaczyłaś dwa wyjścia jedne do furtki do zrobienia dzieciakowi papa, lub na ogród i tam za pewnie do szopy. Mogłaś zauważyć czubek czupryny kątem oka, jednak szybko znikła i za pewnie teraz jej tak łatwo nie zobaczysz. Ale uważaj, uważaj, bo przecież chłopczyk swoim zachowaniem jest namolniejszy od Aki w końcu.. Kto podpala swój rodzinny dom?! Hm... Na pewno Yuno. Nagle usłyszałaś lekki chichot i dostałaś czymś w plecy. Za pewnie się obróciłaś i zobaczyłaś skorupki od jajka. To było tak szybkie, że nawet nie zdążyłabyś zauważyć, co gdzie i jak! Po prostu dostałaś jajkiem w plecy.. Hmmm? Czyżby dziecko chciało zrobić z ciebie ciastko? Nawet możliwe.. Pomyśl sobie, tylko taka wielka, ciastkowa Nocka.. Pewnie fajnie by wyglądało. I żeby było jasne kiedy się obróciłaś za tobą już nikogo nie było.
Oj, fajnie! Nocka lubi ciacha! Ale nie, jak do jasnej cholery, sama nim jest. - Wyłaź gówniarzu. Musiał być niedaleko, tym bardziej że chyba go właśnie widziała. Chyba coś się paliło, więc ruszyła za nim uważając na liny, żyłki, kleszcze, gwoździe, dziwne substancje etc. i szuka chłopaka. Jeśli znajdzie jakieś ognisko, zdejmuje płaszcz i zaczyna go nim gasić. Co innego może? Jeśli to nie będzie konieczne, przechodzimy do kolejnego etapu. Jeśli chłopak będzie w miejscu gdzie doszła, mówi ciszej, jak nie, wystarczająco głośno żeby usłyszał i na drugim końcu posesji. - Ja tam do ciebie nic nie mam, ale zacznę mieć jak tak dalej pójdzie. Nie wiem po kiego grzyba te wszystkie pułapki, ale jak chcesz się mnie pozbyć to powodzenia. Nie wiem tylko po co... chcesz to sobie rysuj te pentagramy, mam to gdzieś. Mamy nadzieję że się małolat ogarnie. W sumie sama była ciekawa po kiego on to rysuje, a tak musi się bawić w kotka i myszkę. A przecież można na spokojnie, nie?
No i Nocka weszła na ogór. Dziwnym trafem nie było tam ani dzieciaka, ani nikogo. Zobaczyłaś w sumie małą dziewczynkę, która ponuro się uśmiechała. Miała spojrzenie psychopatki, a przy sobie miała kochaną siekierkę. Po chwili jej wzrok padł na Nockę podeszła do niej... Zamachnęła się... - Witam nazywam się Rena - powiedziała słodziutkim głosikiem i wyrzuciła za siebie siekierkę. W sumie z jej morderczej aury nic nie zostało, tak jakby stała się miłą, słodziutką dziewczynką. Trochę dziwne, ale cóż takie życie, a życie czasami bywa okrutne, ale nie dla Nocki! Właśnie teraz brunetka wyjęła z kieszeni spodni cukierka i rzuciła go w stronę czerwonowłosej. - Nowa opiekunka Yuno? - podniosła brew - Jak tak to życzę powodzenia.. Jestem jego przyjaciółką, a ty jak masz na imię?
I lipa, nie było chłopaka. Ogniska też nie, a by pewnie już leciała po kiełbaski. Zamiast tego spotkała jakąś dziewoję. Tfu... dziewczynkę. Pewnie wraca ze ścinki drzew. Pracowite dziewczę! Yuno ma świetnych przyjaciół, tylko czemu akurat ten się zachowuje jak bachor? I NAGLE TO OŚWIECENIE! To nie jest jego przyjaciółka, to Yuno, a magia transformacji wcale nie jest jakaś nie wiadomo jak trudna. I ta siekiera... nawet jeśli się myli, to zaklęcie i tak powinno odnieść zamierzony skutek. Rzuca zaklęcie Phobie na ów ,,dziewczę". Jaką? Strach przed nie wykonywaniem poleceń. Taa... może trochę dziwne. Ale jeśli boi się nieposłuszeństwa, to raczej nie będzie stawiać oporów, prawda? Objawy: paniczny lęk i posłuszeństwo ofc. - Pokaż mi, gdzie jest Yuno. Pokaż mi, gdzie on jest, dokładnie, nie przyjmuję czegoś takiego jak ,,na terenie posesji". A jeśli sama jesteś Yuno, to masz cofnąć zaklęcie transformacji, transmutacji czy jak to się zwie do cholery ciężkiej... Cukierka nie łapie. Zbyt on podejrzany, a nie wiadomo czy nie wyszedł spod łapki Elki. Jeśli zacznie ją prowadzić, to uważa po drodze na pułapki, idzie jej/jego śladem , ale i tak zachowuje ostrożność.
Dziewczyna spojrzała na dziewczynkę dosyć spokojnym wzrokiem. Chyba... Zdjęłaś z niej fobię. Takiego czegoś się nie spodziewałaś nie? Chociaż... Po chwili Rena zaczęła drżeć, ale to chyba z zimna, bo powiał chłodny wiatr. Cukierka nie złapała, ale cóż zatruty być nie był. Rena spojrzała na nią chłodnym wzrokiem, jednak zaraz potem się uśmiechnęła promiennie. - Nie wiem, czy Yuno będzie zachwycony twoją wizytą, ale zaprowadzę cię tam - raz, dwa, trzy i obrót na pięcie! Podskakując, skierowała się w stronę szopy. W końcu stanęła przed drzwiami do niej, a tam? W samej szopie panował burdel, a na samym środku siedział mały chłopiec. Wokół niego stały świeczki, który tworzyły krąg. Nagle gdzieś z tyłu usłyszałaś chichot. Kto to był? Jeżeli ta dwójka była tu? To o co chodzi? Nagle chłopczyna podniosła głowę. Patrzył wprost na Nockę. Jego wzrok wydawał się bardzo chłodny. - Ohayou- powiedział krótko i zaczął mruczeć coś pod nosem.
- Że co proszę...? - oj, zła była Nocka - Nie będzie ze mnie byle gówniarz ciasto robił. Początkowo miałam gdzieś te twoje całe zabawy w pentagramy i w sumie nadal mam, ale obsypania mąką nie daruję. I teraz uwaga dla MG! Nocka słyszy to co z tyłu i nasłuchuje kto i z której strony nadchodzi. Głównie skupia się na dogłosach kroków. Powinny być one dość słyszalne. Nawet dostosowuje ton głosu żeby wszystko słyszeć. Jeśli usłyszy że ktoś na nią biegnie, tudzież idzie, na podstawie głośności kroków będzie wiedzieć z której strony ktoś nadchodzi i jak jest daleko. Jeśli będzie wystarczająco blisko, odwraca się na pięcie i wykonuje z zaskoku śliczne kopnięcie z półobrotu. Jeśli usłyszy dwie zbliżające się osoby, wykonuje większy obrót i to w ta stronę, gdzie korki są najgłośniejsze. Czyli jak z prawej to w prawo, obraca się na tyle szybko by za jednym razem uderzyć w oboje. Podczas tej zacnej obrony przerywa na chwilę dialog by potem go kontynuować, aczkolwiek odwraca się bokiem by sprawdzić, kogo powaliła. Gdyby chłopak wstał, nie jest obojętna na ten ruch i spogląda na niego co chwile na niego, co chwile na swoje ofiary. Musi się upewnić że są już unieszkodliwione. - Gadać mi tu co się dzieje do jasnej cholery zanim rozniosę tę szopę w drzazgi.
Lilianne
Liczba postów : 147
Dołączył/a : 24/08/2012
Temat: Re: Domek nawiedzonego chłopczyka Sob Paź 13 2012, 19:43
MG
Chłopak milczał, jak grób.. Chyba nie jest zbyt rozmownym chłopcem. Rena szybko weszła do środka.. I nagle powiał dosyć silny wiatr, który wepchnął Nockę do środka, razem z dziećmi. Drzwi od razu się zamknęły. Czyżby to duchy? Nie. One nawet w świecie magii nie istnieją... Chyba. Tak przynajmniej myślałaś, ale zamiast tego słyszałaś śmiech za drzwi. - Widzisz, jak daliśmy ją wrobić, hiihihihihihihi.... Znowu jakieś dzieciaki.. Może jednak Yuno nie był złem które panowało w tym domu, jednak nagle... Śmiech... Chłopczyk zaczął się śmiać wniebogłosy. Rena patrzyła chłodnym wzrokiem i wyjęła z szafy syna zleceniodawcy toporek... Uderzyła chłopca drewnianą częścią. - Oj, zamknij się i przedstaw się pani! Chłopak zrobił typową ,,bułę" i zaczął mruczeć coś pod nosem.. No dziwny był, ale może milszy niż myśleli jego rodzice? A co jak nie? W sumie to chyba wie najlepiej jego przyjaciółka, a tak to rodzice chyba mieli go gdzieś.. Zostawiają go z obcą osobą dosyć to było hmm? Na pewno nieodpowiedzialne.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.