Liczba postów : 68
Dołączył/a : 02/04/2013
Skąd : mam wiedzieć?
| Temat: Rroido Wto Kwi 02 2013, 01:54 | |
| Imię: Pseudonim:Zboczeniec, Pervers, Kretyn, Idiota...w sumie sporo tego. Nazwisko: Płeć:A żebyś nie musiał/a grzebać mi w gaciach, w celu sprawdzenia mego organu rozrodczego i tym samym sprecyzowaniu mej płci powiem, że jestem mężczyzną, facetem, samcem - jak tam wolisz. Naprawdę. Serio. Nie kłamię...wara z łapskami! Waga:Ostatnim razem, jak się ważyłem, to było jakieś sześćdziesiąt dziewięć (69) kilo. A ten ostatnio raz był w sumie niedawno. Specjalnie się ważyłem dla tego punktu. Wzrost:Teraz już wiem, jak trudno się zmierzyć za pomocą szkolnej linijki. Próbowałem wielokrotnie. Z uzyskanych wyników wyliczyłem średnią, która wynosi jakiś metr siedemdziesiąt pięć (1.75 m). Może być, czy będziesz mnie jeszcze specjalnie mierzyć jakimiś profesjonalnymi przyrządami? Wiek:Masz szczęście, że jestem facetem, o czym pisałem wcześniej. W przeciwnym wypadku bym zarzucił mainstrem'owym tekstem "kobiet się o wiek nie pyta". Z czystym sercem mogę powiedzieć, że mam dziewiętnaście lat. Gildia: Żadna. Jeszcze. Mam nadzieję... Miejsce umieszczenia znaku gildii: Prawy pośladek po lewej strony czaszki. Przecież nie jestem w gildii. Jeszcze nie! Choć w sumie powinienem tego punktu w ogóle nie wypełniać... Klasa Maga: Umysłowo to chyba trzecia gimnazjum...a nie! To chodzi o inną klasę! To zero. Zero! Wygląd:Wyobraźcie sobie wysokiego mężczyznę o długich, prostych, blond włosach i niebieskich oczach. Stoi przed wami pół-nagi, odziany wyłącznie w granatowe slipy. Napina swoje cudowne, aż nazbyt widoczne mięśnie. Wcześniej naoliwione, połyskują teraz jak świeży lakier na samochodzie. Po prostu kwintesencja sexu i męskości. Ideał! Teraz zajmijmy się sprawami ważniejszymi, czyli prawdziwym wyglądem Rroido. Chyba nikt nie myślał, że powyższy opis jakiegoś napakowanego lalusia to jest to? Gimme a break! Na pierwszy rzut oka bohater wydaje się wyglądać...zwyczajnie. Widz może odnieść wrażenie, że gdzieś go kiedyś spotkał, mijając grupę jakichś losowych, zupełnie nieistotnych ludzi. Jeżeli większość osób wyróżnia się czymś szczególnym, to Rroido wyróżnia się...niewyróżnianiem się. Konkrety. Mamy tutaj dość typowego chłopaczka z zerową, widoczną muskulaturą. Ma jasną cerę, która w głębokim poważaniu ma działanie promieni słonecznych i nie da się opalić. Nigdy. Głowę przykrywa czupryna kruczoczarnych, krótkich włosów z odstającą grzywką. Fryzjer bohatera najwidoczniej ma zeza, bo włosy za bardzo równo obcięte to nie są. Na świat spogląda granatowymi oczami, które są odpowiedzią na mainstream pod który podchodzą oczy błękitne. Na co dzień przyodziewa mundurek Gakuran, składający się na czarną marynarkę, spodnie, półbuty, białą koszulę i - a jakże inaczej - bieliznę. Chyba nie chcecie wiedzieć jaką...? Charakter: Pół królestwa i ręka księżniczki (bez palców) temu, kto będzie w stanie osobowość Rroido sprecyzować w jak najprostszy sposób. Jest nieustabilizowaną mieszanką dobra i zła. Raz może grać rolę rozweselonego dzieciaka, by za chwilę przeobrazić się w sadystyczną bestię. Raz będzie szukał i mówił o samych pozytywach rozmówcy, omijając wady, by przy innym być do bólu szczerym. Na tekst, że "kobieta zmienną jest", Rroido odpowiada prostym "Bitch, plz". W gruncie rzeczy jest nastawiony dość neutralnie do wszystkiego i wszystkich. Dla niego nie istnieje ktoś taki jak wróg. Dla niego nie istnieje coś takiego jak zła sytuacja. Wygrał w totka? Ok. Ktoś chce go zabić? Ok. Leci na niego ognista kula pewnej zagłady, wystrzelona przez maga klasy SSSSZXXL? Ok. Na większość sytuacji odpowie uśmiechem, zachowując wewnętrzny spokój. Muszą spełnione zostać pewne kryteria, nie do końca sprecyzowane, które mogą wywołać u bohatera zmianę nastawienia. Jeśli zdarzy się, że Rroido przywdzieje poważną minę i również z powagą zacznie się wypowiadać, to należy uciekać, gdzie pieprz rośnie. Shit just got serious. Ma nawyk bawienia się w superbohatera, stojącego po stronie nieszczęśliwych i słabych, samemu uważając się za jednego z nich. Po krótkiej konfrontacji z rzekomym antagonistą może się...szybko zniechęcić, byleby uciemiężona osoba była bezpieczna. Nie zawsze bohaterskie poczynania czarnowłosego muszą polegać na stawianiu aktywnego oporu, tylko tego pasywnego - chłopczyna weźmie na siebie wszystkie ciosy, wszystkie zaklęcia, samemu padając pół-żywy na glebę. Mógłby odpowiedzieć swoimi zaklęciami, ale po co? Urodzony desperat, jeśli chodzi o kontakty z kobietami. Każda kolejna to dla niego "miłość od pierwszego dojrzenia", dla której może grać rolę wesołka, albo pewnego siebie samca. Problematyczne mogą się jednak okazać jego nieco zboczone odzywki, które bardzo chętnie (lub nie) wprowadza w swe wypowiedzi, najpewniej zerując swoje szanse na randkę. Historia: -Doszedłeś aż tak daleko, czytelniku? Jestem pod wrażeniem! Wybacz te wcześniejsze formalności. Mój właściciel musiał pokrótce napisać o mnie kilka słów, ale swoją historię opowiem osobiście. Może już o tym przeczytałeś, ale chcę być kulturalny i się przedstawię. Na imię mi Rroido. Rroido Disastro. Miło poznać! Dziwisz się, że mówię do Ciebie w tak...bezpośredni sposób? A ktoś mi broni? Może ten skromny LINK Ci nieco uzmysłowi, co się takiego tutaj odbywa. Przeczytaj sobie jego zawartość. Spokojnie, nie śpiesz się. Musisz być w szoku, albo po niezłych prochach, skoro mówi do Ciebie wyimaginowana postać jakiegoś kolesia. Ja chwilę na Ciebie poczekam. -Załatwione? Już Ci lepiej? Świetnie. To teraz przejdę do mojej historii, wymyślonej przez mojego stwórcę. Nie będzie ona dotyczyć ostatniej nocy spędzonej z Twoją dziewczyną, albo opisywać jak skopałem tyłek Twojemu chłopakowi. BOOYAH! Ekhem...no ten...moja historia, ah tak. Dawno, dawno temu, czyli chyba wczoraj, bo wtedy tę historię wymyślił...choć według opisu mam dziewiętnaście lat. Uznajmy, że to "dawno, dawno temu" to nie wczoraj, tylko dziewiętnaście lat temu. Oczywiście w tych realiach tutejszych, nie realnych. Więc dawno, dawno temu...kurde, chwila! Oddzielę tę część, żeby się lepiej czytało.
*** Przeznaczenie chłopca było znane już w łonie jego matki. Rodzina Disastro, nie składająca się z magów, postanowiła pozwolić swojemu pierwszemu dziecku cieszyć się tym, czym sami nie mogli się radować. Z pustego i Salomon nie naleje, tak też z normalnego człowieka maga nie da się zrobić konwencjonalnymi środkami. Tam gdzie zwykła magia nie pomoże, najczarniejsza i najniebezpieczniejsza znajdzie jednak łom. Kupa środków, tygodnie poszukiwań i voila - Mama i Tata Rroido znaleźli sposób, żeby na pierwszy chrzest obdarować swojego syna możliwością korzystania z zasobów Eternano. Pewnie gdzieś na Świecie znalazłaby się inna metoda, dająca inne możliwości i wymagająca innych poświęceń. Czarnowłosy miał jednak z górki, musząc stać się "drzwiami" prowadzącymi z nieznanego, równoległego wymiaru, do tego naszego. Rytuał miał być prosty - po narodzinach synalek będzie leżał w magicznym kręgu, zwerbowany mag wypowie inkantacje, rodzice będą mu w tym pomagać, będzie dużo huku i wybuchów, a skutkiem tego będzie obudzenie w normalnym dziecku pokładów magicznej mocy. Zachwiałoby równowagą Wszechświata, gdyby ta historia nie posiadałby w sobie jakiegoś dramatycznego wątku. Czas więc na niego! Pierwsze trzy punkty planu "Podaruj Dziecku Śmoce" wyszły znakomicie. Te całe "huki i wybuchy" były efektem przyzwania dziwnej, bezkształtnej bestii, która była zarazem przedstawicielem stworów z tego całego tajemniczego, równoległego świata. Monstrum okazało się niebywale miłe, dając nowo narodzonemu chłopaczkowi moc przywoływania czy to siebie, czy sobie podobnych. Szkoda tylko, że w ramach zapłaty za oferowaną usługę (za którą nie wystawiło rachunku) postanowiło dać ojczulkowi Rroido bilet w jedną stronę do swojego świata. Potem było już po wszystkim. Jak na początku w rytuale brały udział cztery osoby (Rroido, losowy mag, Matka, Ojciec), tak na koniec pozostały trzy. Czyżby historia miała opowiadać o przyszłym antagoniście, który z powodu traumatycznego dzieciństwa i powiązania z jakimiś demonami miał zamiar zawładnąć nad Światem? Czarnowłosy wybiegał poza ramy mainstream'u, w których dzieci z przeżyciami stawały się zwykle tymi złymi. Dorastał wesoły, uśmiechnięty, choć objawiał symptomy "kuku na muniu". Ze swoją mocą również nie miał większych problemów, grając rolę pana, kiedy trzeba było przywołać jakąś bestię. Do jednej poczuł szczególne przywiązanie, pomimo jej charakterystycznej dzikości. Stała się jego pupilkiem i głównym kopaczem tyłków, gdy było to wymagane. *** -...i tak dalej, i tak dalej. Pogadałbym jeszcze chwilę, ale na pewno nie za bardzo interesuje Cię moja historia. Mnie również nie interesuje moja historia! Pewnie dlatego, że sporo jest w niej upokorzeń i koszy od dziewczyn, więc ją odpowiednio skróciłem, żeby nie wyjść w Twoich oczach na większego frajera. Dzięki, że postanowiłeś mnie wysłuchać, jeśli jesteś tutaj przypadkiem. Osobom odpowiedzialnym za tę papierkową robotę nie będę dziękował, bo to chyba ich zakichany obowiązek, nie? Przepraszam za szczerość! I jeśli jesteś dziewczyną...sorry za Twojego chłopaka. Dasz mi swój numer? Umiejętności: - Wytrzymałość [lv. 1] - Bądź bitym i kopanym, a z czasem kolejne odgrywanie roli worka treningowego będzie coraz mniej uciążliwe.
- Summoner [lv. 1] - Zanim ruszysz mnie, musisz ruszyć pewną żywą ścianę z rękoma, nogami i mieczem.
- W czepku urodzony [lv. 1] - Chyba Los sprzyja osobom, które uważają siebie za wiecznych pechowców. A może to działa w myśl zasady "głupi ma szczęście"?
Ekwipunek: Rodzaj Magii:Magia Przeklętego Przywoływacza - W pewnym świecie istnieją istoty, które nie śniły się normalnym ludziom i magom. Świat ten można nazwać "Pustką" albo "Miejscem, gdzie światło nie dociera". Jak zwał, tak zwał. Żyją tam stworzenia mroczne, które marzą o jednym - zrobić sobie od czasu do czasu wypad do innego wymiaru, żeby tam trochę narozrabiać. Mają ku temu taką rządzę, że mogą poświęcić część swojej wolnej woli, by zostać "zaproszonym" przez mieszkańca naszego świata. Desperaci! Jeśli znajdzie się ktoś chętny (lub nie i zostanie do tego zmuszony. Zgadnijcie kogo mam na myśli) i zostaną spełnione pewne "formalności" w postaci odpowiedniego rytuału, to ten ktoś staje się "drzwiami" - zyskuje zdolność przywoływania jednej bestii z nieznanego świata, tworząc z nią więź i mogąc w pewien sposób panować nad jej poczynaniami. Efektem ubocznym jest pewnego rodzaju nieśmiertelność - dusza "drzwi" po śmierci w swoim rodzinnym świecie, automatycznie zostaje przerzucona do "tego-całego-wymiaru-z-tymi-całymi-stworami-srata-tata", powracając do życia jako jeden z jego przedstawicieli, tracąc przy tym wszelakie wspomnienia i musząc czekać na kolejnego frajera...znaczy się śmiałka, który odegra rolę drzwi. Gdy dana bestia zostanie przywołana, to zachowuje swoją wolną wolę. Przywoływacz może jednak krępować jej ruchy specjalnym zaklęciem, lub odesłać bez większych ceregieli. Stwór nie może skrzywdzić swojego Pana, jak również uznaje jego ochronę za absolutny priorytet. Sługusa można zniszczyć, nie zabić, tzn. zdezintegrować czy poćwiartować, ale cios w serce czy dekapitacja nie załatwią sprawy, jak długo Przywoływacz "działa". "Drzwi" i przywołana maszkara są w stanie określić swoje położenie zawsze, nieważne jak daleko by się nie znajdowali. Pan może też widzieć i słyszeć to, co widzi i słyszy jego chwilowy sługus, by w każdej chwili móc mu zakazywać robienia pewnych rzeczy przez zastosowanie "zaklęcia-o-którym-dowiecie-się-za-chwilę". Przywoływacz może w danej chwili mieć tylko jednego stwora pod swoim dowodzeniem (choć mogą zaistnieć wyjątki). Jeśli "Drzwi" stracą przytomność lub będą zbyt osłabione, to stwór jest automatycznie odsyłany do domu. Opisywana Magia nie opiera się tylko na przywoływaniu różnych bestii, ale również na specyficznych dla nich czarach. Należy pamiętać, że takowe kosztują Magiczną Moc "Drzwi", a nie stosujące je stwory.
Nieco mechaniki: Magia ma polegać na tworzeniu swoistego "bodyguarda". Stwór walczy i chroni Rroido, gdy ten może zajadać się popcornem, albo układać sobie pasjansa. Logicznym więc jest, że jeśli monstrum zostanie w jakiś sposób zajęte, to czarnowłosy staje się automatycznie bezbronny. Zaklęcia dla każdego potwora są niczym zaklęcia bohatera. Z jednej strony ma więc czary przywołujące dane stwory, a z drugiej - czary, które w rzeczywistości do nich należą. Dla przykładu, by Amon mógł mieć swój pierwszy czar, Rroido musi grzecznie pograć i ponabijać PD, żeby się takowego nauczyć. MG również będą mogli mieć częściową kontrolę nad przywoływanymi stworami, by urozmaicić mi nieco rozgrywkę i czasem wymuszać użycie prostego-czaru-który-będzie-gdzieś-niżej, by powstrzymać np.: Amona przed atakiem na przyjaznego gracza. Pasywne Właściwości Magii - Ceno - Przywoływacz w każdej chwili potrafi zmaterializować białe, magiczne łańcuchy, które krępują pewne ruchy stwora, jeśli nie paraliżują zupełnie. Łańcuchy te są tylko wizualizacją władzy Pana nad jego sługusem i nie mogą być użyte na nikogo innego - nie oddziałuje na inne obiekty/osoby. Potwory nie mają też jak się temu przeciwstawić, nieważne jak potężne by nie były.
- Kapo - Przywoływacz może w każdej chwili "spojrzeć oczami i słyszeć uszami swojego stwora".
- Fino - Wymusza na przywołanej bestii powrót do jej wymiaru. Tak samo jak z Ceno - nieważne, jak silny jest stwór. Makao i po makale.
- Kompaso - pozwala Przywoływaczowi zlokalizować pozycję swojego potwora i na odwrót.
Zaklęcia: - Amon [A]
- Spoiler:
Uosobienie Gniewu. Humanoidalne stworzenie, będące ulubionym sługusem Rroido. Bezlitosny wojownik, będący cały czas w szale bitewnym i chcący siać spustoszenie gdzie indziej, niżeli w swoim wymiarze. Jeśli nie może kogoś pociąć na plasterki swoim mieczem, to zgniecie go jak robaka przy użyciu swoich kończyn. Grupa ośmiu tarcz, które wyglądają jak pokrywy trumien, połączone są łańcuchem, którego końce stykają się z barkami Amona. Mają na celu chronić jego plecy i boki, choć nie są niezniszczalne. Stwór mierzy 3.2 m, jak łaskawie stanie prosto. Jego zacne łapska mają miarę metra dwadzieścia (1.2m) - od barku, do czubka palców. Broń, którą ma zwyczaj dzierżyć przy robieniu większych i mniejszych rzezi, w całości (czyli głownia i rękojeść razem) mierzy metr czterdzieści (1.4m). Jeśli o pojedynczą tarczę chodzi, to tutaj mamy małą, miarową inforgrafikę. Posiada potworną siłą fizyczną oraz szybkość, której raczej nikt by się po kimś takim nie spodziewał. Ryczy, piszczy, warczy, czasem głośniej, czasem ciszej. Nie może używać bardziej skomplikowanych zaklęć. Typowy "dużo w łapie, mało w głowie", do tego na kilku litrach napoi energetycznych.
Ostatnio zmieniony przez Rroido dnia Czw Kwi 04 2013, 23:36, w całości zmieniany 1 raz |
|