HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Wybrzeże - Page 2




 

Share
 

 Wybrzeże

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptyCzw Mar 28 2013, 15:04

First topic message reminder :

Skalisty brzeg oddzielający Gęste lasy Tenrou od spienionych wód przybrzeżnych. Prócz krabów pustelników i tzw. wiatru w polu, nic się tu nie znajdzie. No może poza kamieniami, muszlami i piaskiem.
~~

MG

Wiatr smagał czarny pas postaci stojącej samotnie na kamienistym brzegu. Osoba ta była średniego wzrostu, miała może z metr osiemdziesiąt. Czarne jak smoła spodnie, i czarna kamizelka, sprawiały że w blasku pełnego słońca na żłotawo-srebrnej powierzchni, mężczyzna mocno rzucał się w oczy. Odziane w skórzane, czarne rękawice dłonie, zaciśnięte miał w pięści. Prawą na dodatek opierał na Kashirze swojej katany, kołysającej się u prawego boku. Kołnierz górnej części odzienia zasłaniał usta i nozdrza, uniemożliwiając piaskowi dostanie się w niechciane miejsca, zaś złote oczy powoli obserwowały cały brzeg, jakby szukając śladów życia. Sterczące, srebrne włosy, też smagane przez wiatr, kołysały się wraz z głową, w rytm słyszanej chyba tylko dla ów postaci muzyki. Po chwili jednak wszelki ruch zamarł, cienie skurczyły się a postać cicho zachichotała. Misternie uknuty plan nie wypalił w 100% zaklęcia zostawione tu przez Mavis były zbyt potężne, no i mimo plecenia tego czaru przez cały dzień, Takano musiała zostać poinformowana o intruzie. Zabawne, ciekawe jak szybko i jak liczną grupę tu przyślą?
-Tu Kishimura. Pierwszy etap zakończony sukcesem. Niech oddział Bravo będzie w pogotowiu. Klatka otwarta, ptaszki mają wejście...-Powiedział jak by sam do siebie i lewą dłonią wysunął z Sayi katanę. 90cm srebrne ostrze dumnie połyskiwało, trzymane w dłoni mężczyzny, który powoli zaczął maszerować po piasku. Tak, da wróżkom fory, nim wyruszy, pozwoli tu jakimś przybyć... oczywiście nie będzie czekał zbyt długo...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Pięć Niedźwiedzi


Pięć Niedźwiedzi


Liczba postów : 85
Dołączył/a : 18/03/2013
Skąd : Łódź

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptyPon Kwi 01 2013, 12:33

Pięć Niedźwiedzi warknął cicho, gdy mężczyzna wskazał na Leę i prędko podniósł swój Tomahawk, gotowy bronić dziewczyny za wszelką cenę, nawet kosztem swojego zdrowia. Ale czy też życia? Tego nie wiedział... Z miną pełną przerażenia, złości i nienawiści obserwował, jak niejaki Kishimura (Kisi mura, lol) znika ponownie gdzieś w eterze nieopodal nich, a w stronę Lei nadlatuje błękitna poświata prawie, że niewidzialnego uderzenia magią. Musiał używać czegoś, z czym jeszcze nie miał do czynienia. I prawdopodobnie, nie jest sam - Mistrzyni... Jest ich tutaj więcej... - rzekł krótko, ze spokojem i przekonaniem. Mag ten używał czegoś na kształt niewidzialnej, szybkiej, błękitnej energii, a wcześniej obroniły go czerwone runy. Tak samo stało się z wyspą, która została otoczona barierą. Ktoś pomagał temu całemu magowi klasy S z wyspy, lub spoza niej. Gdzieś w powietrzu musiał być jakiś statek powietrzny.

Widząc, jak Lea doznaje obrażenia wytrzeszczył oczy i podbiegł do niej dwoma susami, z miną pełną rozpaczy i gniewu. Martwiąc się mówił bardzo szybko i prawie, że bez sensu - Szybko, o nie! Cholera! Co to? To to krew! Szybko, sposób Szamański! Medyczne, sekretne zaklęcie Szamana: Zwierzęca dezynfekcja! Teraz! - mówił, plącząc się w słowach i biorąc kilka razy wdech, przeżuł prędko jakieś dziwne liście, pachnące miętą i wypluwszy je zakasłał i bez żadnych skrupułów złapał w miarę delikatnie, aczkolwiek stanowczo Leę za głowę i wysunął przed swoje usta długi język i przejechał nim po policzku Lei, liżąc ją dwukrotnie bardzo starannie. Uśmiechnąwszy się z ulgą wyznał - Oh, może teraz nie wda się infekcja... - ledwo co, uratował Leę od nieprzyjemnej i groźnej infekcji bakteryjnej. Czuł, że spełnił swój obowiązek.

Po chwili raźnie odszedł na bok, szukając okazji, w której mężczyzna wskaże na kogoś palcem. Jeżeli wskaże na niego, to Niedźwiedź padnie na ziemię, by zaklęcie przeleciało nad nim i wybijając się z pozycji leżenia wyskakuje w kierunku Kishimury, używając Krzyku Boga. Jeżeli mężczyzna wskaże na kogoś innego, to w tym samym momencie, gdy podniesie rękę i użyje zaklęcia, to Sarsi na niego Krzyczy [B].
Powrót do góry Go down
Lea


Lea


Liczba postów : 120
Dołączył/a : 17/03/2013

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptyPon Kwi 01 2013, 18:30

Sytuacja lekko wymykała się spod kontroli. Dziewczyna po udanym uniku (no bo przecież nie zginęła, a to już niewyobrażalny sukces) nie spuściła ani na moment gardy do momentu kiedy jakiś baran nie rzucił kamieniem. -Hmm? - jej twarz przybrała wyraz zidiocenia. Co tu się do cholery dzieje, to przypomina jakiś cyrk gdzie małpy albo stoją albo biegają w koło i nie wiedzą co robić. Napastników było więcej, to pewne. Czuła, że prawdziwy armageddon jeszcze przed nimi... Póki co Fairy Tail odstawiało małe przedstawienie, ale co się dziwić. Zdezorientowani przez takiego jednego matoła nie wiedzieli co robić, Lea zresztą należała do tej grupki... Uczepiła miecz przy boku, nie spuszczając dłoni z rękojeści. Nadal nie wiedzieli czego chce ta mroczna gildia, rozejrzała się. Bariera, koleś który spuścił łomot ich liderce... Pokręciła głową i otarła policzek z którego popłynęła zaledwie kropelka krwi. Nie podobało jej się to, nogi prawie, że ugięły się pod ciężarem rozmyślań. Nagle... -N..Niedźwiedź. - konsternacja na twarzy, szeroko otwarte oczy które mrugały zdezorientowane.. Nieme poruszanie ustami... chwila ciszy, śpiew świerszczy. - NIEDŹWIEDŹ !! - wrzasnęła i w tym samym momencie, mimowolnie wyprowadziła pięścią cios, wykierowany w 'adoratora' - Kretynie! Co ty.. Bleeeh. - przeszły ją ciarki. - Co ty do cholery wyprawiasz. - żyłka zaczęła pulsować na jej skroni, a sama kucnęła na piasku. Przywołała, małą, białą haftowaną chusteczkę od jednego z codziennych ubrań i zaczęła wycierać resztki śliny z policzka. - No to doprawdy było jeszcze bardziej obleśne niż ten pajac tutaj !!! - furknęła z artystycznie i przesadnie wymalowanym obrzydzeniem na twarzy spoglądając na napastnika. Wzięła miecz do ręki i z czarną chmurą nad głową podeszła do futrzaka. Złowieszczy pomruk... - Jeszcze raz a populacja Niedźwiedzi zmaleje o jeden okaz... - zwinnym ruchem wbiła miecz w piach między nogi niedźwiedzia. - Albo przynajmniej zatrzymam powielanie dziadostwa. - Przekręciła rękojeść miecza, piasek złowieszczo zaskrzypiał i błysnął na potwierdzenie powagi jej słów. - Ja nie żartuję. - mruknęła w stronę niedźwiedzia wyciągając miecz. Paroma szybkimi obrotami niby rewolwerowiec broń znów znalazła się przy jej boku. - Ble... - skwitowała sytuację sprzed momentu i przypomniała sobie, że nie są przecież tutaj sami. Oblała się rumieńcem i uśmiechnęła się szeroko jak gdyby zapominając o obecności członka Poison Apple. - Dopóki mamy siebie, rodzinę z Fairy Tail nie jesteście w stanie nam nic zrobić. - powiedziała robiąc krok do przodu. - Będąc w mrocznej gildii, gdzie nawet nie szanuje się członków nie wiecie nic o prawdziwej mocy. - kolejny krok. Nie była specjalnie gotowa na unik ale cały czas trzymała dłoń na broni. Wiatr rozwiał jej włosy, spojrzała po zgromadzonych tutaj wróżkach. Wiedziała, że wszystko będzie dobrze. Spojrzała na liderkę która właśnie się podnosiła mimo ran. - Takie właśnie jest Fairy Tail. - Szeroko i szczerze się uśmiechnęła cały czas spoglądając z łomoczącym sercem na Takano, która dzielnie walczyła z grawitacją.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t878-konto-les https://ftpm.forumpolish.com/t745-lea-shizukana
Constantine


Constantine


Liczba postów : 39
Dołączył/a : 14/12/2012
Skąd : stąd

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptyWto Kwi 02 2013, 18:52

Żeby być zupełnie, naprawdę zupełnie szczerym, Vincent był w potężnym szoku. Zastanowicie się dlaczego, przecież jest członkiem jednej z najbardziej znanych gildii, magiem, który sam widział, że wszystko jest możliwe, plus Fairy Tail ogólnie miało opinię miejsca, w którym normalność jest szaleństwem.
Haha, no tak, nic nie rozumiecie. Gdybyście sami byli członkami tej zbieraniny wariatów i podejrzanych indywiduuów wiedzielibyście, że chaos, nawet w minimalnym stopniu kontrolowany nie może trwać bez przerwy. Każdy osobnik należący do wróżek lubił od czasu do czasu pożyć trochę normalnym życiem (niemal) zwykłych ludzi, choć nie zawsze było to możliwe.
No, a nasz czarnowłosy przyjaciel chwil spokoju chciał wygospodarować sobie jak najwięcej, zważywszy na fakt, że nie bardzo obchodziły go misje, obowiązki i inne takie duperele, wolał siedzieć sobie w fotelu przy książce, albo na plaży w promieniach słońca, chodzić na spacery po lesie, albo leżeć do góry brzuchem i palić jointa za jointem. Oj tak, chłopak umiał sobie organizować czas wolny, nie można było w to wątpić. A że czynności te nie można by zaliczyć do "aktywnego wypoczynku"? Każdy robi to co lubi, a że akurat Vinnie nie uznawał za odpoczynek wylewania z siebie stu litrów potu dziennie regenerował energię przez opjerdalanie się. Ale wiadomo, to trzeba potrafić, a pewne biopaliwo, które regularnie stosował wybitnie mu w tym pomagało.
Chyba, że akurat skończyła mu się indica - cóż można rzecz, wtedy stawał się bogiem biegania. Tylko mniej więcej co pięć minut musiał się zatrzymywać, bo przez nadmiar opętańczego śmiechu nie mógł złapać tchu. Wszystko ma jakieś skutki uboczne - najlepsze smażone steki tuczą, przepyszny napój z wody cukru i karmelu niszczy zęby, superzdrowe bieganie szkodzi na stawy, wywołujące solidny adrenalinowy haj walki bokserskie... również szkodzą na zęby, a kochane zwierzaczki, które trzymamy w domu robią kupę na środku salonu. Dlatego też sprawdza się zasada, że do wszystkiego można się przyzwyczaić, jeśli osiąga się wymierne korzyści.
Przy czym nie wiadomo, czy śmiech (często, oj zbyt często) nie do opanowania nie jest zaletą promującą pewne ekologiczne stymulanty w większym stopniu, niż odrzucającą wadą. No, chyba, że ktoś jest pesymistą i ponurakiem, całe życie widzi w szarych kolorach, a jego idealnym sposobem na życie jest nudna egzystencja, najlepiej w zamknięciu czterech betonowych ścian. Śmiem rzec, że to kwestia gustu, acz chyba niewiele takich person chodzi po świecie, a przynajmniej po świecie innym niż zamknięte zakłady psychiatryczne.
Dobra, pokuszę się chyba o przejście do meritum, bo nie każdego fascynują momentami przydługie rewelacje na temat sposobów wypoczywania. Mam tylko nadzieję, że pojawią się osoby, które mój monolog zaciekawi i być może zmotywuje do zainteresowania się ubocznymi skutkami nie tylko pożywienia, ale również pewnych czynności i zachowań. Prosta zasada, akcja-reakcja, teza-antyteza-synteza, wszystko się klaruje, nie ma już żadnych niedomówień, bodziec-motywacja-wiedza. Nie każdy w to wierzy, ale taka jest prawda, że bez odpowiedniego bodźca nic się nie dzieje, od najmniejszych rzeczy, jak zabicie muchy, która irytuje i dodatkowo zagraża wpadnięciem do talerza pełnego zupy, aż po największe katastrofy, jak spalone miasto, bo smok akurat skręcił w lewo zamiast w prawo. Każdą lawinę zaczyna mały kamyczek, fakt udowodniony przez życie i tysiące takich samych schematów.
Nie no, ok, starczy już tego, przejdę do samej sytuacji, bo przecież głównie to interesuje wszystkich, a nie tylko wąską grupę zapaleńców.
Vincent nie był specjalnie zaskoczony faktem, że kamień nie trafił w przeciwnika, w końcu on był od jarania, ewentualnie czarowania, nie od rzucania pociskami niekierowanymi w persony, że się tak malowniczo wyrażę "stojące po drugiej stronie barykady", a konkretniej "tej niewłaściwej, bo nie naszej". Co go zatem zaskoczyło?
Po pierwsze pojawienie się jednej z naprawdę nielicznych osób, których mógł się bać, to jest Mistrzyni jego gildii, jednego z najmłodszych magów klasy S+ w historii (z tego co słyszał, oczywiście). Takano pojawiła się, jak zawsze z hukiem, latająca, piękna, straszna... I dostała łomot, co było jeszcze większym zaskoczeniem. Spodziewałby się prędzej, że na ziemię spadnie meteor, spowije go różowozielonym blaskiem i wysiądą z niego pięcionożne koniokurczaki, które uczynią go królem planety Circapush, niż że kobieta, która rządziła najsilniejszą gildią Fiore oberwie w walce ze zwykłym (no, może nie tak do końca zwykłym) oponentem.
To punkt pierwszy.
To, że jego (co zdołał zauważyć) niezwykle atrakcyjna, rudowłosa znajoma/nieznajoma (w końcu kojarzył ją, ale nawet nie pamiętał jak się nazywa) została raniona przez mężczyznę w czarnym stroju też nie było dziwne. Skoro potrafił się poruszać z taką prędkością bardziej zaskakiwał fakt, że udało jej się przeżyć ten atak.
Ale zaskakujące było to, co zrobił kolejny (najprawdopodobniej) członek Fairy Tail. Tak, ten w indiańskim stroju i z pióropuszem na głowie (swoją drogą... kto się tak nosi, ja się pytam?). Otóż postanowił on pomóc w opatrzeniu rany dziewczyny... liżąc ją. Naprawdę, jak swoją własną wspaniałą babcię, która nigdy nie wypuszcza mnie z domu nienakarmionego kocham. Po prostu zaczął lizać ją po policzku. Nie wiem tylko czy było to bardziej zaskakujące, czy obrzydliwe. A może takie ich zwyczaje tych czerwonoskórych.
No i to był fakt numer dwa.
Potem zrobiło się jeszcze ciekawiej, bo kolejna dziewczyna zaczęła czarować. I przywołała łódź. Dosłownie łódkę, jakby nią pływali murzyni z koszami bawełny, nie potrafiący wymyślić żagla i steru. Fajną w sumie, z jednego kawałka drewna, jakby komuś spuścić ją na głowę mogłoby być to nieco bolesne.
Jako punkt kulminacyjny dopiero co polizana dziewczyna walnęła swojego "zbawcę". Dobrze, że Vincent nigdy nie miał takich odchyłów, bo nienaganne rysy, które zdobiły jego twarz mogłyby zostać zdeformowane.
Główny wniosek, jaki Vince wyciągnął z tych wszystkich zdarzeń (i z zachowania ich przeciwnika) był jeden. To jakaś grubsza sprawa i trzeba się tym zająć jak najefektywniej.
Pomyślawszy to postanowił ruszyć do akcji. Przede wszystkim należało jak najbardziej spowolnić przeciwnika, który gdyby nie planował czegoś na szkodę wróżkowej gildii zachycałby swoją prędkością i umiejętnościami. Młody de Luca użył pasywnej właściwości magii Ice Cream i zastosował ją na ubraniach siwowłosego, których temperatura zawierała się pomiędzy temperaturą ciała ludzkiego a temperaturą dnia (która też niska nie była), a na dodatek były czarne i już trochę nagrzane od słońca. Po odbiciu przy założeniu, że zerem oznaczymy temperaturę zamarzania wody, a stu stopniami temperaturę jej wrzenia, powinny mieć temperaturę kilkudziesięciu stopni ujemnych, a więc nawet jeśli przez tak krótki okres nie mogły wywołać jakiś nieodwracalnych zmian fizycznych w ciele Adoardo, zesztywniały od mrozu na tyle, żeby spowolnić znacznie jego ruchy.
Fizyka, dziffko!
Powrót do góry Go down
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptySro Kwi 03 2013, 21:55

I masz babo placek, przyleciała mistrzyni i dostała wpierdol… Samobójcze wróżki kamikaze, zawsze Dax chciał zobaczyć, lecz nigdy nie było mu dane. Chłopak strzeliłby takiego facepalma, ale niestety sytuacja wymagała pełnego skupienia. Przetarł nos kciukiem, po czym pociągnął nim. Wzrokiem lustrował każdy krok, nawet najmniejszy ruch przeciwnika, byleby cokolwiek zauważyć. Jego wzrok nie jest raczej jakiś taki perfekcyjny, gdyż sokolooki on nie jest, więc trudniej mu coś dojrzeć. Kątem oka zobaczył jak „nowi” się wygłupiają, bo jeden liże koleżankę. Zasługuje to tylko na kolejną twarzo-palmę w wykonaniu zimowego maga.
-Idioci…- Powiedział po cichu, tak, aby nikt go nie usłyszał. Chłopak postanowił jednak nie stać zbyt długo w miejscu, lecz ruszyć do swojej mistrzyni, która i tak jest już dość poturbowana, przez tego maga „S”. Teraz zależy, co Dax zrobi, bo jeśli Alv do niego krzyknęła, to ten wytwarza przy pomocy PWM śnieżkę, bo lodu raczej u niego w PWM’kach brak(cholera, szkoda, że nie pomyślałem -_-) to poda to mistrzyni. Aż mu się przypomniał las gnolii, też miał dać inkwizytorowi lodu, czy tam lodem, ważne, że miał mu po prostu pierdolnąć, oczywiście mistrzyni tego nie zrobi! Gdy tylko zobaczy błysk, wtedy skoczy w bok, jeśli okaże się, że wróg nie pozwoli mu dojść do mistrzyni.
-Wypadałoby się też przedstawić, Dax jestem- Powiedział wyrzucając niedopałek papierosa. Jeśli przeciwnik wybrał sobie jego na cel i przeniósł się koło niego, to gdy wykona skok, to od razu wykonuje horyzontalne cięcia, o ile nie będzie nikogo z przyjaciół w pobliżu.
-Pytanko do ciebie… Skoro postawiłeś barierę dopiero, gdy przybył mistrz do znaczy, że czegoś musicie szukać w Magnolii, tak, aby Takano nie mogła wkroczyć do akcji… więc się ciebie zapytam… po co..?- W końcu złożył fakty w lekką kupę, ale następuje następne pytanie, czy Dax czasem nie wysilił zbytnio swojego małego móżdżku? Możliwe, ale czasem nawet i jemu może się zdarzyć coś wykombinować. Jeśli jednak znowu zdarzy się atak, to chłopak po prostu wprawia lewą nogę w ruch, by posłać piasek do góry, by wznieść zasłonę z piasku, by oślepić przeciwnika i użyć śniegowego podmuchu (C), o ile zaatakuje go, bo jak tego nie zrobi, to Dax po prostu stoi. Gdy zobaczy błysk to szykuje się do obrony.
-Takie pytanie jeszcze jedno, jak długo zamierzasz nas tu trzymać?- Zapytał zaciekawiony.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptyPią Kwi 05 2013, 20:02

MG

No i się zaczęło. Można by rzecz że początkowa walka przerodziła się w rozmowę... z minimalnymi uszkodzeniami przeciwnika, niby to niechcący. Wpierw ciuchy mu zmarzły i to bardzo bo aż zadrżał, zaraz jednak, jego ciało lekko się zaświeciło i chyba znów zrobiło mu się ciepło, tym bardziej ze z ciuchów uniosła się para. Jednak gorsze było to że w głowę uderzyła go dłubanka, zaraz potem lądując za nim, on zaś złapał się za głowę na której pewnie powstanie guz. Tym czasem Niedźwiedź oberwał z pieści prosto w nos, nie przewrócił się ale czerwona stróżka spłynęła mu powoli na wargi. Teraz będzie sobie wkładał język w nos? A może Lea powinna to zrobić? Łotever.
-Tak jak słyszałem Fairy Tail. Banda dziwadeł. Swoją drogą wiecie ze takie atak na mnie są nieuprzejme podczas rozmowy?- Wzruszył ramionami, bo zapewne go ani was, to za bardzo nie obchodziło.-Co do...-Nie do kończył bo na chwilę jakby się w coś wsłuchał, w coś co słyszał on, a nie słyszały wróżki.-No to mamy problem kochani- Odrzekł po chwili-Ja tu miałem was pilnować a tu nam cel się w chowanego bawi więc... chyba będę musiał wyciągnąć z was informacje. O mam pomysł, zacznijmy po dobroci. Gdzie jest Golden Heart?- Spytał spokojnie Takano.

Stan postaci:
Lea: 90%MM
Takano: Boli cię głowa, krwawisz z nosa, rozcięta warga. XXMM(Dla twojej wygody mogę ci odejmować MM, lub mogę pisać w stylu "coraz bardziej zmęczona", jak wolisz.)
Niedźwiedź: Boli nos

czas na odpis: 08.04 godzina 21:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptyNie Kwi 07 2013, 05:31

Inu podbiegła do Takano po to, by pomóc jej wstać. Spojrzała na tył jej głowy i powiedziała:
- Będzie spory guz... - wyglądała na odrobinę strapioną. Zrzuciła na ziemię plecak, łubie i karwasze, zostawiając za to pas "falkatowy". Wyciągnęła tylko spod niego część bluzy, którą przyciskał, po czym zdjęła częściowo mokrą bluzę i zwinęła ją w kłębek, przez co to, co nie było uprzednio mokre, teraz zaczynało powoli ciemnieć pod wpływem wilgoci, na sobie u góry zostawiając czarną koszulę na długi rękaw (Nie jest dla niej problemem czarny strój w tropikalnej temperaturze. Gdzie by nie była n wykopaliskach, zawsze chodzi w czarnych ciuchach i wełnianych golfach. Przyzwyczajona jest). Tylko fragment bluzy pozostał suchy. Tak wilgotną i chłodną odzież przyłożyła do takanowej głowy, łokciem dotykając niby przypadkiem jej pleców. Patrząc tylko na twarz mistrzyni FT (i czasem na schładzane miejsce uderzenia) rzekła cicho lecz nie-konspiracyjnie, jakby całej reszty (bez wyjątku) i tak to nie obchodziło:
- Jak tak patrzę, mistrzyni, to stwierdzam, że elektryka prąd nie tyka... - przy zwrocie o elektryku przycisnęła na chwilę niezauważalnie dla innych ale odczuwalnie dla Takano łokieć do jej pleców. Po chwili zabrała bluzę i patrząc na domniemanego guza - Chyba nie jest tak źle jak z początku wyglądało. Tylko proszę bardziej uważać, dobrze?...
Po pierwsze: Alezja zna Takano z czasów nim ta została mistrzem Fairy Tail i niesamowicie rzadko zwraca się do niej per "mistrzyni", bo... no... jakoś tak niezręcznie. Można-by rzec, że trzyma to wyrażenie na specjalne okazje. Po drugie: liczyła, że Aio pamięta o możliwościach wzrokowych Alv i połączy w całość elementy zawarte w pierwszym zdaniu z "mistrzynią". Po trzecie: może zauważyła, że Alv się niemal rozbroiła po to, by bardziej zwilżyć bluzę, którą chwilę temu przykładała jej do głowy. To tak z rzeczy najważniejszych...
Słysząc słowa napastnika odwróciła wyraźnie twarz w jego stronę, patrząc spode łba. Wyglądała jak byk, który bucha parą z nozdrzy i jeszcze chwila a zacznie ryć kopytem ziemię, gotów do szarży. Tylko taki mniejszy byk. Dużo mniejszy. Byczątko takie. Ogólnie uparte, nieustępliwe mini-bydlę...
- Skoro szukasz jakiegoś złotego serca, zabójco Ziet z gildii Macintosh, to zamiast Tenroujimy powinieneś odwiedzić jubilera. Sugeruję naprawić ten błąd. W tej chwili... - niemal wysyczała przez zęby...
A więc szukają Golden Heart. Tylko... czemu zabójcy? Inkwizycja nie pofatygowała się sama? Wydawało mi się, może błędnie, że woli załatwiać problemy we własnym zakresie. Chyba, że nie tylko Inkwizycja jest zainteresowana Złotym Sercem... Ale cyrk...
Oczywiście Alezja jest świadoma tego, że jej słowa mogły się nie spodobać zabójcy. Z resztą... Może tak naprawdę z tego grona tylko ona może widzieć przemieszczanie się typa? Jeśli tak, to chyba musi ściągnąć jego uwagę na siebie i mieć Nadzieję, że jeśli jej plan osłabienia go się nie uda, odwróci przynajmniej uwagę od drużyny by mogła zadziałać, a sama Alv postara się po prostu nie zginąć...
Raz kozie śmierć. Najwyżej koza zdechnie... i gdy tylko wróg będzie chciał się przemieścić, w momencie gdy będzie wystarczająco blisko by nie mógł wyminąć ale jednocześnie wystarczająco daleko od innych osób by nie stała się im krzywda, Alv celując (w miejsce gdzie powinny się znajdować jego) nogi, rzuca w nie mokrą bluzą. Może i jego własne wyładowania nic mu nie zrobią ale po kontakcie z wilgotnym materiałem powinny potworzyć się nowe, które już mogłyby mu zaszkodzić. A jak nie, to może choć ten buc zaplącze się w materiał i runie mordzią w piach. Gdyby tak się stało, Alv doskakuje do niego, przyciskając kolanem jego plecy i zakładając dźwignię na prawą rękę, modląc się w duchu do Iluvatara, żeby nie nastąpiło najmniejsze wyładowanie. Wszak do pasa jest mokra i niefortunna iskierka mogłaby doprowadzić co najmniej do smutnego "bzyt" i fryzury a la narzeczona Frankensteina. Niespecjalnie trafia to w gusta Alezji...
W razie gdyby chciał strzelić, również obrywa mokrą bluzą, lecz w ręce nie stopy. A gdyby chciał zaatakować Takano, Alv ją odpycha na bok...
Z resztą nawet biegnąc w stronę Takano i będąc przy niej już, cały czas, choćby tylko kątem oka widzi wroga i "numeru" z bluzą używa przy najbliższej okazji przemieszczenia się "błyskawicznie" pana z drugiej strony barykady. W związku z tym: sokolooctwo i czujność na najwyższych obrotach...

Oczywiście słyszy też (bo widzieć już nie miała jak) zajście z Leą i Pięć Niedźwiedzi, i w ogóle słowa Lei. Mimowolnie uśmiechnęła się do siebie... Wiesz, że Ona by ją polubiła, prawda? Słyszałaś ją. Dziewczyna jest OK. I, jeśli mówiła szczerze - a brzmi jakby mówiła szczerze - sercem też już jest jedną z Wróżek. Przywyknij do niej i daj jej szansę. Erza by nie chciała, byś kogoś skreślała z jej powodu, więc nie dawaj jej powodów do smutku, gdy już wróci. A Lea wygląda na osobę w odpowiedniej gildii... Pięć Niedźwiedzi z resztą też... Gihi... Jeśli przeżyją, Alv postanawia, że pogada z Leą, wytłumaczy się i przeprosi za swoje potencjalne niegrzeczne zachowanie. Nie zmieni się tak łatwo ale przynajmniej sprawy będą jasne. Grunt to szczerość...

Dłubanka oczywiście zostaje odwołana. Niestety gość nie spróbował jej odepchnąć, spalić, uciec przed. Po prostu oberwał, jak ostatnia gielejza. Nie przydało się to Alv na nic...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Takano Aio


Takano Aio


Liczba postów : 109
Dołączył/a : 11/08/2012

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptyNie Kwi 07 2013, 10:17

Właśnie Takano chwali niebiosa, że nie jest nikim innym, tylko Takasiem. Tak, bowiem właśnie Takano tak zapewniła bezpieczeństwo dziewczęciu że właśnie.... właśnie jest przetrzymywana na własnej wyspie. Ale dziewczę bezpieczne~! Po za tym, dostała trochę lodu. No super, jeszcze się zaraz okaże, że ktoś ma aspirynę! Chociaż... nawet by się mogła przydać. Zaraz koło niej znalazła się też Alezja. Dobra, w sumie mają przewagę liczebną, jakiegos durnego maga S na przeciw i... Jakiego elektryka? Jaki prąd? W sumie... Alv widzi więcej. Co, jeżeli wnioski Takano o magii barier były błędne, a ma on umiejętności związane z elektrycznością? To by wszystko tłumaczyło. Oprócz bariery, ale na to też się znajdzie wytłumaczenie.
- Święta prawda, Alezjo...
Powiedziała przykładając śnieg do bolącej głowy, jednak dalej obserwując przeciwnika. Cała sytuacja nijak jej sie podobała. Jedyne co ją pocieszało to fakt, że na świętej ziemi wróżek, dopóki drzewo stoi, nic im się nie stanie... a przynajmniej nie mogą zginąć. Kiepskie miejsce na pułapkę, jednak idzie to na plus Fairy Tail. Zaraz po tym pojawiło się pytanie o Anastazję. Serce jej szybciej zabiło z obawy, że właśnie jej szukają, a ona nie może nic zrobić. Nie pokazywała tego jednak, zaś z jej twarzy prędzej można było wyczytać dezorientację.
- Jakie Golden Heart...?
Takano nic nie wie o Golden. Takano wie jedno o Anastazji. Tak przynajmniej powinien pomyśleć. W gazecie nie było ani słowa o Anastazji jako Golden Heart, więc w sumie miała prawo tak powiedzieć, prawda?
- A tak po za tym, czym jest Golden... po co wam jakieś świecidełka? Nie wiem, nie lepiej okraść sklep? Chyba że to wasze Goldencośtam ma jakaś moc... Tylko jaką?
Jak golden, to coś ze złota, nie? Proste rozumowanie, a czy uwierzy czy nie... skoro Inkwizycja tego szuka, inne gildie i jeszcze rada jest w to zamieszana, to nie może być to zwykłe dziecko.
No a że Takano nie może dać się poszatkować, to i trzeba jakąś obronę przyszykować, a wiadomo, że najlepsza obroną jest atak. A atak wyprowadzony wtedy, kiedy przeciwnik nie skupia się na obronie, powinien być jeszcze skuteczniejszy. Elektryka nie służy do teleportu tylko do śmigania z zawrotną prędkością. Czy jednak zareaguje tak szybko, jak sie porusza? Who knows. Jeżeli naraz zniknie, to może atakować od frontu. Ale zanim zniknie, trzyma cały czas wachlarz gotowy do machnięcia nim. To też robi, posyłając przed sobie owe ostrze, sama odskakując po skosie w lewo do tyłu. Czego w lewo? Bo jeżeli jest praworęczny, to lepiej mu będzie machnąć ostrzem w prawo, a większość ludzików jest praworęczna. A co, jeżeli poczuje, że coś jest za nią? Wtedy wykonuje skok w lewo, odwraca się najszybciej jak może i wysyła owe wietrzne ostrze w jego kierunku, odskakując jeszcze bardziej do tyłu ofc strzelając i odskakując tak, by nie wejść nikomu w paradę i przypadkiem innej wróżki nie zranić.
Powrót do góry Go down
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptyPon Kwi 08 2013, 22:08

Chłopak przybrał dziwny wyraz twarzy, gdy usłyszał słowo golden heart, wiedział, że to serduszko, bo na angielskim się zna! W małym stopniu, ale się zna!
-O czym ty człeku pierdolisz..?- Zapytał się i tu właśnie odezwał się wulgarny język Daxa, który trzeba wyszorować mydełkiem, by oduczył się używania takiego języka. Podrapał się po głowie zastanawiając się nad słowami mężczyzny. Zwrócił uwagę na to, co Alv powiedziała o elektryku. Może jest mało kumaty, ale może coś wyłapał? Na przykład to, że jego przeciwnik tak szybko popierdziela jak struś pędziwiatr, bo Tigerze?
-Wiesz, czasem się mówi, że ludzie o złotym sercu to ludzie dobrzy, więc może po prostu dacie nam spokój i poszukacie jakiś… Hipisów? Oni tam rozsiewają miłość i mówią pokój i czasem sobie puszczą dymka dobrym ziółkiem- Zakpił sobie, w końcu nie zostało mu nic lepszego do roboty, niż trollowanie na tej wyspie, dopóki bariera po prostu nie opadnie. Nie chciało mu się na razie nic, bo ten pokojowo przedstawiał swoje stanowisko, lecz to po „dobroci” może się szybko skończyć, gdy ktoś po prostu go zdenerwuje, ale chyba i tak do tego dojdzie jak mu nikt o tym nie powie. Przejechał ręką po swojej łepetynie poprawiając trochę włosy.
-A może jakiś konkret, co, do Golden Heart?- Zapytał. Przygotowany do obrony będzie robił to co chciał zrobić, czyli jak zobaczy błysk to odskok w bezpieczniejszą ze stron, a potem wysypanie na przeciwnika piasku, co by oślepł na moment, a chłopak mógł użyć Ice coffin(B), by go złapać za nogi i unieruchomić. Teraz trochę fizyki i coś o lodzie Daxa… Jego lód jest magiczny, więc jest czysty, a czysty lód elektryki nie przewodzi, bo tak samo jak woda destylowana nie ma w sobie zanieczyszczeń, przez, które mógłby przejść. Mniej więcej tak to wygląda na tą chwilę…

(Nie mam siły na większego)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Lea


Lea


Liczba postów : 120
Dołączył/a : 17/03/2013

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptyPon Kwi 08 2013, 23:54

Dziewczyna lekko zniecierpliwiona tą sytuacją i brakiem jakiegokolwiek wyjaśnienia, zwrotu akcji wzruszyła ramionami. Spojrzała na strużkę krwi na twarzy niedźwiedzia, na zjaranego nieznajomego z gildii i na napastnika, zmarszczyła brwi. Wiedziała kim są, wiedziała już czego chcą - przynajmniej czysto teoretycznie bo nie miała zielonego pojęcia czym to jest lub kim. Rozejrzała się ponownie analizując sytuację... Oni tutaj rozmawiają, koleś zagaduje ich... Skoro już Takano się nim zajęła reszta powinna szukać pozostałego dziadostwa, a na wyspie z pewnością jest ich więcej. Nie mogą im zrobić nic... Spojrzała na drzewo. Tak.. nic im nie zrobią. Fairy Tail jest bezpieczne dopóki to drzewo stoi i Lei wydawało się, że oni dobrze o tym wiedzieli. Nie mogła stać spokojnie mając wrażenie, że ktoś czai się w ich świętym miejscu. Westchnęła spoglądając na Takano. Z pewnością sobie poradzi, przejechała wzrokiem po ludziach szukając sprzymierzeńca i kompana do 'zwiedzenia' wyspy. Pchły trzeba wyplenić zanim się rozlezą. Odwróciła się, przypięła miecz do biodra i wolnym krokiem zaczęła oddalać się od grupy. Jeżeli ktoś za nią pójdzie, poczeka by ta osoba szła blisko niej. Jeżeli nie - idzie sama, twardo stąpając na przód i kierując się w stronę drzew.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t878-konto-les https://ftpm.forumpolish.com/t745-lea-shizukana
Pięć Niedźwiedzi


Pięć Niedźwiedzi


Liczba postów : 85
Dołączył/a : 18/03/2013
Skąd : Łódź

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptyWto Kwi 09 2013, 06:33

Spoglądając na chłopaka stał tak nie wiedząc, czego ma się spodziewać. Był to co prawda Mag klasy S i wydawało się, że całkiem silny. Jednym uderzeniem zwalił ich Mistrzynię, Takano z powietrza, praktycznie wbijając ją w ziemię. Jego sojusznicy ledwo co uchylali się przed dalekosiężnymi atakami dziwną, nieznaną magią. A co, jeżeli zaatakuje bezpośrednio? Istniało ogromne ryzyko, że zaraz zaatakuje któregoś z obecnych tutaj magów czymś jeszcze groźniejszym. Być może nawet zwykły atak wydawać się będzie mógł czymś bardziej groźnym i destrukcyjnym, niż samo rzucanie zaklęciami. A co? Jeżeli wypadnie na niego?

Pięć Niedźwiedzi wzdrygnął się i spiął lekko mięśnie do wykonania skocznego i dalekosiężnego uniku. Musiał się przygotować na to, że prędzej czy później wskazujący palec zabójcy z Poison Apple spocznie na nim. Musiał się przygotować, że będzie poddany próbie. A on nie może zawieść... Jego misją jest przeżyć i dokonać zemsty. Przeżyć i zwyciężyć. Przetrwać...


Fajny post, szybko się czyta, ale brak regulaminowej ilości słów. Leci ost jak do 18 tego nie poprawisz/rozpiszesz/napiszesz etc.

Miałem jedynie minutę na napisanie posta, bo nie mogłem używać komputera i na prawdę był to czas, który nie pozwolił mi na napisanie dłuższej wiadomości, a chciałem przynajmniej nie stopować akcji.


Ostatnio zmieniony przez Pięć Niedźwiedzi dnia Wto Kwi 09 2013, 16:59, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptyWto Kwi 09 2013, 16:34

MG

Lea postanowiła się oddalić no i właściwie nikt jej nie zatrzymywał. Tak czy siak uwieziona była na wyspie więc nie obchodziło za bardzo chłopaka gdzie też się uda jedna wróżka. Bardziej skupił się na odpowiedziach, jakich udzielili mu członkowie Fairy tail. Wliczając w to ich mistrzynię, w tym czasie postąpił też parę kroków w kierunku Niedźwiedzia. Ot zmniejszając dzielący ich dystans do niecałych 5m.
-My się chyba nie zrozumieliśmy...- Wystękał jakby poirytowany odpowiedziami Fairy tail, zaś wróżki mogły dostrzec tym razem nie tylko popis szybkości a zręczności. Chłopak bowiem w chwilę doskoczył do Sarsiego i ciął od dołu z zamiarem rozcięcia go od jaj po twarz. ten jednak uchylił nieznacznie ciało. Koniec końców katana ominęła większą część ciała, zatapiając się jedynie w lewym ramieniu Niedźwiedzia i przechodzą przez nie jak przez masło. Gdy odcięta ręka upadła na ziemię buchnęło tylko nieco krwi, bowiem kikut w miejscu cięcia był przypalony, na co wskazywały błękitne wyładowania wokół katany. Jednak brak krwi nie znaczy brak bólu. A pozbawiony lewej ręki niedźwiedź opadł na kolana, znajdując się jakiś metr od agresora. Agresora który chyba notabene obalił bzdurną teorię według której na Tenrou wróżki były niezniszczalnymi i nieśmiertelnymi terminatorami. Widać zbyt wielka wiara we właśnie możliwości przynosi jedynie straty.
-Sprawa wygląda tak. Albo mi powiesz gdzie znajduje się Golden Heart, albo będę torturował twoich podwładnych. Mało tego, nie wiem czy wiesz ale nawet jeśli mnie zabijesz przyjdą kolejki i kolejni i kolejni. To nie będzie miało końca, Takano.-Powiedział spokojnie do dziewczyny, stojąc nad rannym Dźwiedziem.

//Zrobiłbym wam mapkę ale bez myszki się nie da gomen x://

Stan postaci:
Lea: 90%MM wyszłaś, czyli idziesz i robisz co chcesz ale na Tenrou!
Takano: Boli cię głowa, krwawisz z nosa, rozcięta warga.
Niedźwiedź: Boli nos i kikut po odciętej lewej ręce

Czas na odpis: 13.04 godzina 17:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Pięć Niedźwiedzi


Pięć Niedźwiedzi


Liczba postów : 85
Dołączył/a : 18/03/2013
Skąd : Łódź

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptyWto Kwi 09 2013, 17:34

Cóż. Czekał, na rozkaz swojej pani i Mistrzyni jego gildii, aż wyda jakiś rozkaz do ataku, zacznie rozporządzać taktyką odnośnie do ich talentów magicznych, że sprawi, by coś się w końcu im udało, a nie byli dosłownie biczowani energią magiczną. Jedyne, co mógł zrobić teraz, to milczeć. Rzucanie słów na wiatr, gdy jeszcze nie wkroczył do potyczki, byłoby zabawne. Wszyscy przekrzykiwali się, wygrażali, rozmawiali... A on? Stał w ciszy. To jedyne, co mógł teraz zrobić. Stał i czekał na to, co przyniesie mu przeznaczenie.

Przeznaczenie lekko go zaskoczyło, w postaci lśniącego ostrza, które zmierzało w jego kierunku. Oczekiwał tego ataku - był na niego przygotowany. Wykonawszy unik z panicznym przerażeniem dostrzegł, że miecz zabójcy nieubłaganie przecina powietrze, zbliżając się do jego lewego barku. Wszystko jakby zamarło, uchwycone na ledwo co ukończonym obrazie ulicznego malarza. Widział, jak ułamek sekundy po ułamku sekundy, oręż mknie w eterze z błękitną smugą. Błękitna smuga musiała być z pewnością jakimś rodzajem magii. Ale to już nie miało znaczenia...

Uderzenie dosłownie ucięło mu całe ramię, powodując ogromne spazmy bólu. Lekko płomieniste uderzenie sprawiło, że się nie wykrwawi - Kishimura wiedział, co robi. A to nie było dobrą wiadomością...

Przepełniony cierpieniem upadł bezwolnie na kolana, niby skazaniec oczekujący topora kata na swoim karku. Z żalem spojrzał na kikut swojej ręki, obejmując ją wolną ręką, a między jego palcami pojawiły się błękitno-szare opary mgły, przypominające te, które wydzielają się podczas używania powszechnej magii leczniczej. Ale nie, nie umarł. Pozostawał żywy. Nie mógł się też poddać. On nigdy się nie poddaje. On powinien egzystować i dalej, jak prawdziwy mag Fairy Tail... Ten potężny gnojek, Kishimura, nie docenił wartości, jaką pokazuje Fairy Tail... Pomimo bólu i ogromnego gniewu, Sarsi czuł napływającą do jego jedynego już ramienia magiczną siłę.

Wielki Duchu, stworzycielu światów... Wielki Łowco... Ty, Który Jako Jedyny Dzierży Koronę z Jelenich Rogów. Ty, który dajesz życie i je zabierasz... Pozwól mi zatrzymać moje i bronić istnień innych...

- Kishimuro z Poison Apple... - zawarczał z nienawiścią przez zęby, próbując przezwyciężyć ogromny ból. Jego wolna dłoń lekko zacisnęła się na kikucie, po czym dotknęła twarzy. Swoją własną krwią namalował pionową linię po całej swojej twarzy od czubka czoła po sam podbródek. Po chwili, nie patrząc na mężczyznę zaczął prędko - Mógłbym Ci wybaczyć stratę ramienia... Mógłbym Ci wybaczyć, że wtargnąłeś na Tenroujimę... - mówił tubalnie, przytykając lekko dłoń do swoich ust...

- Mógłbym Ci wybaczyć słuchanie Twojej gildii... - przerwał, robiąc pauzę i czując spazm bólu - ...Ale nie wybaczę Ci nigdy zaatakowania członków mojej gildii i Mistrzyni Takano... Bo my jesteśmy... Fairy... TAIL! - ostatnie słowo uwolniło kumulowaną w dłoni i ustach energię Krzyku Boga [B]. Z krtani wyrwał się krzyk wycelowany prosto w postać Kishimury. Być może uda mu się go przynajmniej zranić. Po udanym, lub nieudanym ataku odskakuje z ugiętych nóg do tyłu, w kierunku Mistrzyni Takano, by tam wyleczyć swoje ramię mocą swojego zaklęcia Reinkarnacji [C].
Powrót do góry Go down
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptyPią Kwi 12 2013, 01:11

-Eee tam nie zrozumieliśmy…- Powiedział chłopak dość takim specyficznym tonem, typu „taaa” po prostu coś jak normalny głos z nutką sarkazmu w sobie, lecz nie za dużą, bo, po co..? Czekał na cokolwiek, co mogłoby dać mu okazję do zbliżenia się do przeciwnika na tyle, by móc go złapać w jakieś swoje zaklęcie, bo raczej trudno byłoby go trafić tak normalnie. Nagle chlast… i ktoś stracił parę kilogramów, z jednej strony plus, jeśli byłby to tłuszcz, jednak minusem jest to, że była to rączka! Chwilę tylko stał jak murowany, niczym ściana, bo też zrobił się w pewnym momencie blady, gdy zobaczył uciętą łapę Niedźwiedzia. Wziął głęboki oddech, w końcu on żyje, wszyscy będą happy, jak mu tą rękę odratują o ile wcześniej się nie usmaży na tenrou, bo przecież tutaj panuje klimat wręcz tropikalny. Wzrok Daxa, zaczął się robić dość przerażający. Lodowato zimne spojrzenie mierzyło wroga wzrokiem. W jego głowie zaczęły pulsować nerwy, myśli w chaotyczny sposób się układały, chyba raczej się zdenerwował. Gniew w nim narastał, lecz nie rzucał się na pierwszy ogień, bo Niechciał stać się inwalidą na skutek stracenia kończyny. Ścisk zębów był tak silny, że aż było słychać ich ocieranie się o siebie. Kark w lewo, kark w prawo, a z tym słychać dźwięk otwierających się torebek stawowych pomiędzy kręgami.

Po pierwsze zaczniemy od tego, by uniknąć ataku jednorękiego bandyty(czyt. Dźwiedzia), by nie zostać nim pierdzielniętym jakoś poważnie. Teraz mamy dwie Możliwe sytuacje, bo zależy czy Kisiogóra(Kishimura) Będzie bliżej Daxa, czy też dalej po skończeniu uniku. Bierzemy sytuację, gdzie jest bliżej:
Otóż zaczynamy od próby złapania go w Ice Coffin(B), by unieruchomić mu nogi, lub też przy pomocy tego zaklęcie położyć warstwę lodu wokół niego, by po prostu się wyebał, gdy będzie biegł, bo w końcu nawet pędzący Kishimura musi chyba po tym przejść, jeśli biega, bo nawet jakby po tym przebiegł to jest duża szansa na jego wywrotkę, czy coś w tym stylu. O ile na tym stanął(Na lodzie, stworzonym przez to zaklęcie) to zacznie on go pomału obrastać, począwszy od jego stóp. Jeśli udało się go złapać to jesteśmy w domu, jednak ten gościu umie uderzać promieniami, czy piorunami, lecz mamy jeden plus! Broń Daxa, jest z metalu, więc teoretycznie powinna przyciągać do siebie wyładowania. Maga to nie porazi, ale czemuż to? Odpowiedź znajduje się na rękojeści, jest ona pokryta gumą, która jest izolatorem i nie przewodzi prądu. Jeśli będzie coś tam z tym robił, to Dax postanawia do niego podbić i go uderzyć swoją bronią, lecz pierw ciągnie za sznureczek, by ją aktywować. Wtedy zaczyna ciąć horyzontalnie o ile przeciwnik nie zaatakował pierwszy, bo wtedy automatycznie blokuje uderzenie, czy coś w ten deseń. Potem przechodzi do kolejnego ataku na niego i się cofa na bezpieczną odległość. Resztką śniegu z zaklęcia opatula odciętą łapę, by po prostu na słońcu nam się zbytnio nie podsmażyła. Ilość lodu z zaklęcia zostaje oczywiście odpowiednio podzielona, lecz jak coś zostaje z niego, to wtedy przy użyciu PWM’ki rzucamy w tym w Kishimurę, co by mu ograniczyć widoczność.

Jeśli jednak jest dalej, to chłopak próbuje nie spuszczać z niego oka, jeśli przyjdzie mu na myśl kolejne cięcie w kadrze FT. Wtedy po prostu odskakuje w bezpieczny bok i ataku na wysokości kolan zwykłym cięciem. Jednak, jeśli weźmie mu się na rozmowę, to wtedy podchodzimy bliżej, na minimalny zasięg, by użyć Śniegowego Podmuchy(C), aby go troszkę zwolnić. Następnie atakujemy tak jak wcześniej, lecz po skosie z lewego górnego do prawego dolnego. W przypadku ataku z jego strony to po prostu się bronimy, po czym staramy się go złapać za nogi, przy użyciu Ice Coffin.

Jednak, jeśli tym dostanie to będzie tak jak wyżej, czyli jeśli będzie bliżej. Jeśli, ktoś z jego przyjaciół postanowi zaatakować też, to wtedy chłopak po prostu stara się zaatakować go od tyłu o ile skupi się na tym pierwszym, który aktualnie chce z nim walczyć. Jeśli się uda atak na tył, to używamy Rollout, by go trafić, nawet, jeśli nie trafi to z kuli pozostanie śnieg, który Dax, będzie mógł wykorzystać, albo do obrzuceniem go śniegiem z racji PWM, albo zarzucić tam łapkę Dźwiedzia.

Zawsze, jeśli unik nie wyjdzie, pozostaje zmówić paciorek o nie stracenie żadnej kończyny, czy też o zadziałanie Ice Body, które powinno kategorycznie uratować chłopaka przed śmiertelnym uderzeniem, czy też pozbawieniem kończyny.

Jeśli jednak Daxiu, zostanie złapany za cokolwiek i zacznie mu Kiszka(Sami wiecie kto) wykręcać rączki, to wtedy leci Ice Coffin, który ma za zadanie unieruchomić mu ręce i by nie mógł przez nie porazić chłopaka. Trochę fizyki: Sama zamrożona woda czysta(Taka z samego H2O, jak lód Daxa) nie przewodzi prądu, bo tak naprawdę to zanieczyszczenia w wodzie pozwalają na przejścia prądu przez wodę. Jednym słowem woda destylowana nie przewodzi, a z racji tego, że lód Daxa jest magiczny, to też nie przewiedzie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Lea


Lea


Liczba postów : 120
Dołączył/a : 17/03/2013

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptyPią Kwi 12 2013, 18:40

Wokół dziewczyny panowała tylko cisza i spokój. Szum drzew przeplatał się na zmianę z tym morskim. Delektowała się atmosferą panującą dookoła... Dziwne? Może i w cieniu dzisiejszych wydarzeń tak, ale to życie nauczyło dziewczynę, że trzeba cieszyć się 'tym co teraz' i nie wybiegać do przodu - bo nigdy nie wiesz co się za chwilę stanie. Trzymała dłoń na rękojeści miecza i kroczek po kroczku, nie śpiesząc się szła w las. Jednak biorąc pod uwagę to, że szła po skosie to zagłębiała się w ląd znacznie wolnej niż osoba która by poszła bezpośrednio w stronę środka. Lea nie miała pojęcia co wydarzyło się na plaży, była już za daleko - i całe jej szczęście. Nie musiała skupiać się na cierpieniu przyjaciela tylko na tym by obejść wyspę i ... w tym momencie przeszły ją ciarki. Była sama... w znacznej odległości od przyjaciół... Nikt za nią nie poszedł, nikt się tym nie przejął. Odwróciła się i zastanawiała się czy nie wrócić. Skupiała się na tym co działo się dookoła niej by nie zostać zaskoczoną. Z przymkniętymi oczkami starała wyłapać się najmniejszy szelest raz po raz otwierając je całkowicie by delektować się tropikalnymi widokami. Co miała zrobić? Już od jakiegoś czasu zarzucała sobie tchórzostwo, a Ary i chłopacy traktowali ją bardziej jako maskotkę która dla zabawy wywija mieczykiem niż pełnowartościową wojowniczkę - oczywiście nie powiedzieli jej tego wprost ale dobrze wiedziała jaka była prawda. Urwała nagle to pasmo myśli. Wiedziała co się stanie jak zacznie wspominać. Mało osób zdawało sobie sprawę jaka walka toczy się teraz w głowie dziewczyny. Strach kontra wspomnienia i chęć pokazania swojej własnej wartości. Na powrót odwróciła się w stronę dżungli. - Trzeba iść na kompromis. - westchnęła lekko się uśmiechając, zaczesała pasemko włosów za ucho. Doszła do wniosku, że pójdzie dżunglą ale opodal plaży.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t878-konto-les https://ftpm.forumpolish.com/t745-lea-shizukana
Takano Aio


Takano Aio


Liczba postów : 109
Dołączył/a : 11/08/2012

Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 EmptySob Kwi 13 2013, 09:47

Bycie szefem gildii to ciężki kawałek chleba. Szczególnie, jak biorą cię wraz z innymi wróżkami na wyspę, zamykają i chcą walczyć... a raczej info, których Takasia nie może im udzielić. Nim cokolwiek zrobiła, przeciwnik już był przy Niedźwiadku, zaś ostrze broni szybko odcięło mu łapkę. Takanka normalnie wryło... Czy on właśnie tknął wróżkę? I jeszcze groźby. W sumie życie wróżków czy Anastazja? Ciężkie pytanie. Już miała sprzedawać mu bajeczkę, gdzie ukryła Golden, co by ich wypuścił, aż tu nagle suprise! Będą walczyć. W sumie... Jej wróżki? Jej. A jak jej, to dadzą radę.
No więc, jeżeli Daxowi uda się unieruchomić faceta, to Takano nie czeka, aż ten sie uwolni, tylko od razu puszcza 2 ostrza wiatru, jednym celując w szyję przeciwnika, a drugim w staw kolanowy. Ofc lecą horyzontalnie.
Problem będzie, jak nie wyjdzie, ne? Wtedy Takano cofa się do tyłu, i jeżeli tylko będzie okazja, to zamyka przeciwnika w cyklonie stworzonym z dwóch prądów powietrza, mknących w dwóch różnych kierunkach. Co ma to dać? Spróbuje wyjść - zostanie poszatkowany jak prosiaczek w rzeźni. Chyba, że jakaś wróżka będzie na niego lecieć, wtedy sobie odpuszcza.
Obrona? Waćpanie, jaka obrona? Ma uszkadzać kogoś, kto ma info? A no nie wiadomo jakie czuby po świecie chodzą, a obrona ważna rzecz. Tak też jak będzie chciał uszkodzić Takasia, to ta odskakuje w tył. Ha! To nie wszystko. Jak to mówią - najlepszą obroną jest atak, tak też bawi się w Wilka z bajki o trzech świnkach i "zieje" powietrzem w pana K. Wait, powietrzem? Raczej tornadem, tak bowiem owy spell wygląda. Jeżeli zacznie atakować jednak inną wróżkę i sytuacja pozwoli, to strzela owym "tornadem" w niego, kiedy będzie skupiony na ataku na innego członka gildii. Ofc za sytuację mamy to, czy nie jest daleko, oraz czy przy okazji nie trafi w swoich.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Wybrzeże - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wybrzeże   Wybrzeże - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Wybrzeże
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Wybrzeże
» Wielkie Księstwo Ro - wybrzeże

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wyspy :: Wyspa Tenrou
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.