I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Imię: Randia Pseudonim: Nazwisko: Sanada Płeć: Kobieta Waga: 48 kg Wzrost: 160 cm Wiek: 18 lat Gildia: Fairy Tail Miejsce umieszczenia znaku gildii: Wewnętrzna strona prawej dłoni Klasa Maga: 0
Wygląd: Świat dzieli się na tych wysokich i na tych niskich. Matka natura, akurat Randii, poskąpiła wzrostu, aczkolwiek dziewczę nie ma ku temu żadnych zastrzeżeń i 'ale'. Trzeba przyznać, że zadowolona jest ze swoich stu sześćdziesięciu centymetrów i nie zamieniłaby ich na nic innego, dziękując w duchu, że nie przypadła jej w udziale niższa liczba. Jest niewielka i naturalną koleją rzeczy – drobniutka. Nie należy jednak do tych osób u których niski wzrost idzie w parze i z tuszą, i z przesympatycznym charakterem. Jest zgrabna i proporcjonalnie zbudowana, a kobiece kształty, mimo że dopasowane do postury, dobitnie świadczą o jej płci. Ma jasną karnację, jednak w zdrowym odcieniu, a nie jakby całe swoje życie spędziła w pokoju w piwnicy, chowając się przed ludźmi. Mimo wszystko, kontrastujące z nią włosy, pogłębiają wrażenie bladości. Są długie, proste, sięgające łopatek i barwy smoły. Wszystko wykańczają oczy, a dokładniej rzecz ujmując – tęczówki. Nienaturalne, koloru jasnej czerwieni, skryte pod wachlarzem gęstych rzęs na twarzy o klasycznym owalu. Nos jest prosty, delikatnie zadarty, a usta pełne. Fakt faktem – ubiera się przeróżnie. Jej ubrania muszą mieć przede wszystkim jedną cechę: muszą być wygodne. Zobaczymy więc ją zarówno w przydużej bluzie, t-shircie jak i koszuli. Silnie sobie jednak upodobała czarne rękawiczki bez palców, które są jej nieodłącznym elementem. Charakter: Próbować opisać charakter Randii od A do Z, uwzględniając wszystkie niuanse i odstępstwa od norm, byłoby rzeczą nie tyle niepoprawną, co po prostu niemożliwą do wykonania. Charakter dziewczyny jest niezwykle barwny i zróżnicowany, zależny od dnia, godziny czy chociażby od tego z kim właśnie przyszło jej obcować. Można jednak ze śmiałością stwierdzić, że na ogół jest spokojna. Pozostawiona sama sobie nie ingeruje swoim zachowaniem w otoczenie, pozostając bierną. W takich wypadkach cicha, pozostająca zaledwie obserwatorem, który uważnie analizuje otoczenie i zapamiętuje co ważniejsze spostrzeżenia, o ile nie znajdzie sobie jakiegoś ciekawszego zajęcia. Fakt faktem – czerwonooka potrafi być naprawdę nerwowym stworzeniem, które czasem drażnią błahostki: ton głosu, gestykulacja, postawa czy nawet to jak ktoś składa zdania! Porównać można ją w tym wypadku do tykającej bomby, która na domiar złego – chodzi. Na ogół jest cierpliwa i zbywa drażniących rozmówców kąśliwymi uwagami czy nieprzerwanym milczeniem, ale jeśli czara goryczy w końcu się przepełni, wybucha. W tym momencie rzucanie przedmiotami, które właśnie znajdą się pod ręką nie jest jej obce i nawet nie zwraca uwagi na to, co to konkretnie jest. Trzeba jej również przyznać, że jest niezwykle uparta. Często idzie to także w parze ze zwykłą chęcią zrobienia komuś na złość, czyli ze zwykłej przekory. Swoje zdania broni zaciekle i zajadle, nawet jeśli sama dobrze jest świadoma tego, że się myli. Mimo wszystko, nawet jeśli z wyraźną niechęcią, potrafi przyznawać się do błędów i stara wyciągać się z nich wnioski – co niestety nie zawsze jej wychodzi. Jest lojalna wobec swoich własnych zasad, a także przede wszystkim – wobec swoich towarzyszy. Trudno zdobyć jej pełne zaufanie, ale jeśli już się to komuś uda, szybko się do niego przywiązuje i gotowa jest do wielu poświęceń.
Historia:
Randia była zwykłym, normalnym dzieckiem, które posiadało równie zwykłe i normalne dzieciństwo. Spokojne, pozwalające dryfować statycznie przez kolejne lata życia w Magnolii. Urodziła się w typowej, szarej rodzinie, która nie wyróżniała się niczym na tle społeczeństwa. Jej ojciec był piekarzem, natomiast matka zajmowała się głównie domem – od czasu do czasu tylko, pomagając mężowi w pracy. Dziewuszka nie była jednak jedynym dzieckiem w rodzinie. W rodzinie Sanada wyrastała jeszcze jedna latorośl; chłopiec, cztery lata starszy od dziewczynki. Kaien. To właśnie on pokazał jej Magię Kart i jak się nią posługiwać.
> 11 lat temu - Kaien! - zawołała oburzona matka, widząc, że syn znowu pokazuje siostrze karciane sztuczki i odciąga ją od nauki. - Weźże ty się wreszcie za robotą i zostaw ją w spokoju! - kobieta wcale nie zamierzała spuścić z tonu. Wręcz przeciwnie – jej głos nabierał na sile, aż w końcu ostatnie słowa reprymendy zostały wykrzyczane. Uradowana do tej pory dziewczynka, skuliła się na krześle, mrużąc jedno oko i przechylając głowę w stronę matki, unosząc to samo ramię. Tym samym pokazując, jak bardzo nie podoba jej się drażniący alt – który wibrował, falował i przekłamywał dźwięki. Nie uszło to uwadze matki, która sarknęła coś pod nosem, gromiąc młodszą pociechę wzrokiem po czym dodała normalnym, zdenerwowanym tonem: - Bierz się natychmiast do nauki młoda damo. Bo inaczej porozmawiamy. Dziewczę błyskawicznie dosunęło się na krześle do biurka i udało, że coś notuje. Jej brat natomiast zebrał jeszcze parę ganiących słów i z powrotem zabrał się za sprzątanie piekarni. Gdy dwie godziny później obydwoje skończyli swoje zadania, zsunęła się z krzesła i podeszła do chłopaka, który opierał się na parapecie i wyglądał przez okno. Ulice miasta zalewały pomarańczowoczerwone promienie zachodzącego słońca nadając mu osobliwego uroku. Oboje lubili ten widok. Zapatrzyła się przez chwilę, w końcu jednak ocknęła się, zamrugała parę razy i spojrzała na twarz brata, który śledził wzrokiem przechodzących ulicą ludzi. Pociągnęła go za rękaw, zwracając na siebie jego uwagę i zamyślony wzrok. - Naucz mnie. Przyjrzał jej się uważniej zdziwionym wzrokiem, najwyraźniej nie rozumiejąc czego od niego chce. - Magii. - dodała po chwili niecierpliwie i zmrużyła czerwone oczęta. Chłopak zaśmiał się cicho, lekceważąco, po czym odwrócił twarz znów w kierunku ulicy. - Ej! - syknęła, łapiąc go za rękaw ponownie i tym razem szarpiąc nim natarczywie. Spojrzał na nią znowu, trochę niezadowolony. - Możesz być tego nieświadoma, ale jeśli matka się dowie, to mnie zabije. Nie mówiąc o ojcu. W końcu nie mogę sprowadzać mojej kochanej siostrzyczki na tak niebezpieczną drogę. - uśmiechnął się kpiąco, opierając plecami o parapet i klepiąc ją po głowie. Nachmurzyła się i wydęła policzki, okazując niezadowolenie. - To już nie mój problem. Naucz. Oboje milczeli dłuższą chwilę, patrząc sobie w oczy. Ona; wciąż naburmuszona, z dłońmi zaciśniętymi w piąstki, sztywna i wyprężona. On; rozluźniony, oparty nonszalancko o parapet, z uśmieszkiem drgającym na wargach. W końcu uśmiech poszerzył się, chłopak westchnął z rezygnacją, a potem jego twarz spoważniała. - Dobra, niech Ci będzie. Ale nikomu ani słowa. Pokiwała głową gwałtownie, z entuzjazmem. On odwrócił się z powrotem do okna, a ona, przysunąwszy sobie stołeczek, dołączyła do niego by obserwować krążących po ozłoconych ulicach miasta ludzi.
> 8 lat temu Chłopak wybuchnął gromkim śmiechem zaraz po tym jak rozległ się huk, a jego siostra, wystraszona, z piskiem poleciała do tyłu i zwaliła się z pieńka. Chwilę leżała na plecach, ssąc oparzone palce prawej ręki i szczerze żałując, że dla zwykłej przekory, nie posłuchała brata. Kula światła wybuchła jej w dłoniach strasząc, oślepiając i zrzucając z leśnego siedziska. Co prawda zaklęcie nie było poważne i narobiło więcej huku, gorącego powietrza i dymu niż faktycznych obrażeń, ale to zawsze było coś. Wygramoliła się zza powalonego pnia i spojrzała ponuro na siedzącego na ziemi Kaiena, który wciąż zaśmiewał się wniebogłosy. Powalony śmiechem, leżał już na plecach, trzymając za brzuch i mrużąc oczy. - Przestań! To wszystko twoja wina! Zakrzyczała dziewczynka, gramoląc się z trudem na kłodę, zamiast najnormalniej w świecie ją obejść. Chłopak jeszcze chwilę się śmiał, w końcu jednak ustąpił i podniósł się, chichocząc co jakiś czas. W tym czasie jego siostra zdążyła wgramolić się na leżący pień i stanąć na nim. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce wywołane wysiłkiem, a na rękach parę zadrapań wywołanych upadkiem. Oprócz tego była cała w ściółce leśnej. Chłopaczynę złapał pojedynczy, krótki spazm śmiechu. - Moja? Chyba żartujesz. Gdybyś mnie posłuchała, zamiast wykłócać się ze mną dla zasady, to nic by się nie stało. A tak masz na co zasłużyłaś. Szczęście, że twoje zaklęcia są takie marne. Zakończył złośliwie, uśmiechając się przy tym perfidnie. Dziewczynka prychnęła, splotła ręce przed sobą i uniosła wysoko głowę. - Tak! To twoja wina! Jesteś po prostu beznadziejnym nauczycielem. Oznajmiła bezwzględnie, odwracając się do niego bokiem, przez co o mało znowu nie wylądowała na ziemi. W ostatniej chwili udało jej się złapać równowagę. - Doprawdy? To może poszukasz sobie kogoś innego? Złośliwy uśmieszek nie schodził z jego warg. Drażnił i prowokował. Do tego znów usiadł po turecku, oparł łokieć o kolano i podparł dłonią brodę. - Nie martw się! Dam Ci jeszcze jedną, ostatnią, szansę! - Łaskawca. - zamruczał cicho jednak na tyle wyraźnie by go usłyszała. Zignorowała to. Obróciła się, oparła ręce na biodrach i spojrzała mu prosto w oczy. - Więc? Pośpiesz się i powiedz co mam robić! - To samo co przed chwilą. Tylko, na Boga, tym razem postaraj się skupić i zamienić kulę w strumień światła!
- Co wam, do jasnej cholery, strzeliło do głów?! Chyba wyraźnie powiedzieliśmy, że nie chcemy byś uczyła się magii. A w szczególności nie od niego! Oskarżycielski palec matki powędrował w kierunku chłopaka, który siedział na krześle obok niej i patrzył gdzieś w przestrzeń. Jego wzrok był zamglony, nieobecny. Kaien wyraźnie nie słuchał matki, dryfując myślami po innych miejscach. - Ale przecież nic takiego się nie stało. Zaczęła cicho i niepewnie Randia, unosząc jedną dłoń do ust i starając się powstrzymać drżenie głosu. W końcu Azor żył i tylko jego buda rozleciała się w drobny mak. Sam pies miał tylko osmolone i lekko nadpalone futro. Matka wciągnęła powietrze, zachłystując się nim. Otworzyła znów usta, a córka skuliła się i zacisnęła oczy w oczekiwaniu na kolejną serię krzyków i wrzasków. Nie nastąpiło to jednak. Gdy otworzyła najpierw jedno oko, potem drugie, zauważyła, że matka patrzy na Kaiena, a on, o dziwo już całkowicie świadomym i przytomnym wzrokiem, patrzy na nią. Dziewczyna niepewnie przechyliła się do przodu, wodząc wzrokiem od brata do matki i z powrotem. - Ran... proszę, wyjdź. I idź do swojego pokoju. - powiedział cicho Kaien, a matka kiwnęła wolno głową. Czerwonooka posłusznie wstała, dosunęła cicho krzesło i wyszła z kuchni. Poszła do pokoju i nie wychodziła. Do rana. Gdy następnego rana wyszła ze swojego pokoju, ani matki, ani brata w domu nie zastała. Dopiero wieczorem, rodzicielka pokazała się w domu. Randia siedziała w kuchni, jedząc kolacje. Gdy matka przechodziła obok drzwi, dziewczę zeskoczyło z krzesła i zatrzymało się w przejściu. Kobieta minęła ją bez słowa i dopiero słysząc córkę, zatrzymała się. - Mamo, kiedy wróci Kaien? Zapytała cicho, wbijając wzrok w plecy kobiety, potem przenosząc go na głowę i twarz. Kobieta poruszyła się delikatnie, odwróciła głowę w jej stronę, ale wzrok błądził po podłodze i ścianie. Nie patrzyła na córkę. - Nie wiem kochanie. Padła cicha odpowiedź. W spojrzeniu czerwonookiej zatańczyło zdziwienie. Chciała zadać kolejne pytanie, ale kobieta ruszyła dalej, do sypialni. Randia odpuściła. Zjadła do końca kolację i weszła na piętro, do pokoju brata. Nie wiedziała czemu. Może oczekiwała, że jednak jest w pokoju. Że może jakimś cudem przegapiła jego powrót. Na biurku leżała koperta na której drukowanymi, ale mimo to nieco koślawymi, literami było napisane jej imię. Otworzyła, wyjęła list i przeczytała. W miarę jak coraz dalej zagłębiała się w tekst, jej twarz coraz bardziej obojętniała. Pod koniec tylko jej usta delikatnie zadrżały, ale mimo wszystko uśmiechnęła się delikatnie. W kącikach oczu perliły się pojedyncze łzy, które szybko starła ze złością za pomocą rękawa bluzy. Wyjechał do innego miasta, chcąc dołączyć do gildii. Nie chciał by ich rodzice o tym wiedzieli, w końcu od zawsze chcieli, by ich dzieci wiodły normalne życia, jak oni. Tak więc było łatwiej, a ona zrozumiała.
To właśnie skłoniło ją by spróbować dołączyć do Fairy Tail – jej brat. Zdała sobie sprawę, że jeśli dołączy do gildii, wykonując misje, może uda się go znów spotkać. Udało się i mimo że z rodziną nie utrzymuje teraz kontaktu, nie przeszkadza jej to zbytnio. Ma nowe życie, nowe obowiązki i jakiś tam cel.
Umiejętności: Kumulacja Energii [1], Zapasy magiczne[1], Niszczyciel [1] Ekwipunek:
Rodzaj Magii: Magia Światła - Magia, jak sama nazwa wskazuje, wykorzystująca element światła, pozwalając manipulować nim w dowolny sposób. Użytkownik jest w stanie uwalniać światło ze swego ciała, a także w dowolny sposób przekształcać, np. w tarcze czy promienie. Pasywne Właściwości Magii
Rozbłysk: dziewczę potrafi uwolnić z całego swego ciała, bądź z fragmentu np. samej dłoni, jasne światło, którego natężeniem może manipulować. Jest w stanie także "oderwać" blask od siebie i utworzyć z niego kulę, która może robić za lampę. Natężenie wytworzonego światła nie będzie tak duże by oślepić człowieka, a kula swym rozmiarem nie będzie większa niż dłoń.
Manipulacja: Jest w stanie zniwelować lub wzmocnić działanie światła pochodzącego z obcego źródła.
Randia jest niewrażliwa na gwałtowne zmiany oświetlenia. (przed oczyma nie pojawiają jej się mroczki czy plamy, które utrudniałyby widzenie) E przypadku światła wytworzonego magicznie jego efekt jest tylko nieznacznie niwelowany.
Zaklęcia:
Hikari no Bakemono [B] – Mag przywołuje ducha światła, który na czas 4 postów dzieli się z przywołującym swoimi zdolnościami. Znacząco zwiększa jego szybkość i zwinność, a zaklęcia używane gdy mag znajduje się w tej formie są silniejsze. Razem z duchem zostaje przywołany jednoręczny, eteryczny miecz. Trafienie nim powoduje trudności w rzucaniu zaklęć przez okres 1 posta, przez co są one nieco słabsze. Gdy użytkownik używa zaklęcia jego oczy stają się "świetliste", a wokół ciała tworzy się delikatna, świetlista łuna, ciągnąca się jakby za nim. Im dotkliwsza rana tym lepszy efekt działania miecza.
Hikari no Ame[C] – Użytkownik tworzy wiele drobnych promieni światła (max. 15), które atakują cel od góry, przez co przypominają deszcz.
Chiryō [C] – Zaklęcie pozwalające na częściowe uleczenie poważniejszych ran i całkowite tych mniejszych. Brzegi rany zaczynają błyszczeć, a światło jakby sączy się z nich i unosi, powoli zasklepiając ranę i gojąc je. Nie jest możliwe uleczenie ran śmiertelnych, zaledwie zmniejszenie obrażeń tak by nie zagrażały bezpośrednio zdrowiu czy to samego użytkownika czy to osoby na której zaklęcie jest używane.
Kagayaki [C] – Zaklęcie tworzy przed użytkownikiem kulę światła, która następnie posyłana jest w stronę przeciwnika jako strumień magii. Wraz ze wzrostem odległości zaklęcie traci na sile.
Hikari no Shinboru [D] – Jeśli użytkownik dotknie kogoś, lub ugodzi zaklęciem, jest w stanie pozostawić na owej osobie Symbol Światła, który utrzymuje się 3 posty. Niewidoczny dla innych znak, raczej ślad kontaktu z Magiem Światła, który ułatwia użytkowniczce lokalizację osoby jeśli tego chce, a także, w razie potrzeby, samonaprowadza zaklęcia. Nie daje jednak 100% szansy na trafienie.
Ostatnio zmieniony przez Randia dnia Czw Lut 21 2013, 22:26, w całości zmieniany 6 razy
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Randia Sob Lut 16 2013, 21:14
Nyah... Zaklęcia jak i PWM będą sprawdzone dopiero jak zostanie dodany opis magii...
Cytat :
Rodzaj Magii: Rodzaj magii jakim się posługuje postać i krótki jej opis.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Randia Sob Lut 16 2013, 21:26
Poprawione.
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Randia Sob Lut 16 2013, 21:44
Cytat :
Miejsce umieszczenia znaku gildii: Wewnętrzna strona prawej ręki
Dłoni? Przedramienia? Nadgarstka? Dłoni jak mniemam, ale sprecyzuj.
Znalazłam parę niewielkich błędów, ale nie wypisywałam. Ogólnie mogłabym dać akcept części opisowej, ale wolę mieć pewność co do ręki, więc popraw.
Ktoś inny sprawdzi zaklęcia, ale jednak się wypowiem i tak co do nich. Magia Kart to magia kart. Jeśli ma mieć moce jak Cany to ona miała raczej karty tarota i to wyjaśniało dziwne cosie jak woda czy coś. W Twoich zaklęciach tego nie ma...Skąd błyskawica w karcie? Rozumiem wpierw ją złapać i zapieczętować, ale tak znikąd to NIE. Jak zmienisz magie na np. tarot lub cos takiego (karty obrazkowe albo co tam) to już się czepiać nie będę bo Cana raczej nie miała asa pik itp. na kartach.
PWM: Pułapka - a to czasem nie rani? Jak rani to odpada. Nie może pwm NIC zrobić postaci.
Zaklęcia:
Kami no tō [B] - nie ma nic wspólnego ze ZWYKŁYMI kartami typu as pik.
Bakugeki[C] - niby czemu wybuchają? Nie widze związku ze zwykłymi kartami typu as pik.
Taiyō [C] - wut? Tym bardziej ZERO związku ze zwykłymi kartami.
Inazuma [C] - i coraz bardziej odbiegasz od zwykłych kart...nic wspólnego...
Miru - tu w koncu napisałas o obrazkach...wiec to nie zwykłe karty...
Jak zostanie z tą nazwą co jest opis magii to ja odrzucam całkowicie...Magia Kart to magia kart zwykłych jak już wspomniany As Pik. Zmienisz nazwę na tarota, obrazkowe karty, albo jakąś ładną wymyśloną to się odczepię i zostawię wszystko Finny`emu lub Villenowi. Jak nie to będę się czepiać.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Randia Sob Lut 16 2013, 22:17
Colette napisał:
Cytat :
Miejsce umieszczenia znaku gildii: Wewnętrzna strona prawej ręki
Dłoni? Przedramienia? Nadgarstka? Dłoni jak mniemam, ale sprecyzuj.
Faktycznie, zapomniałam się. Poprawione
Jednak nie rozumiem, czemu magia mojej postaci nie może się nazywać właśnie tak. W końcu opiera się ona na użyciu kart: czy tych konwencjonalnych czy też nie. W opisie mocy zaznaczyłam; Użytkownik jest w stanie wezwać postaci czy przedmioty z kart, więzić w nich przeciwników, używać do komunikacji i śledzenia, a przede wszystkim używać ich do bezpośredniej walki poprzez wytworzenie za pomocą nich różnych typów magii. Każda karta ma własny obrazek, przedstawiający mniej więcej co jest w stanie przywołać, lub na jakiej zasadzie działa jej zaklęcie. Zwróćmy uwagę na ostatnie zdanie. Jeśli będzie trzeba, mogę opisać tutaj wygląd każdej karty, nie ma problemu. Jednakowoż, o ile się nie mylę, to magia, którą posługiwała się Cana (a gołym okiem widać, ze na niej bazuję) była określana właśnie Magią Kart.
Nie chodzi mi o to, że chcę się teraz tutaj specjalnie wykłócać, ale po prostu nie rozumiem, czemu miałabym zmieniać nazwę. Karty to karty.
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Randia Sob Lut 16 2013, 22:27
Akcept części opisowej.
Co do reszty: Opisywanie kart to już nie ode mnie zależy, a od Villena, który sprawdzi dokładnie zaklęcia. Chodzi mi tylko byś zmieniła nazwę, albowiem Magia Kart już jest na forum i jest zupełnie inna od Cany bo polega na zwykłych kartach. Mamy spis magii itp. a Twoja magia i magia kart, która już na forum jest, są zupełnie różne i nie chcemy by się myliły. Proszę jeno o zmianę nazwy magii.
EDIT
Poza tym jak sie słyszy karty to sie widzi normalne karty. A skoro nie są takie zwyczajne to tym bardziej zasługują na inną nazwę.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Randia Nie Lut 17 2013, 11:51
Dobra, ujmę to tak - Col, jak dla mnie magia kart nie musi się opierać tylko na tych pikach, karo, tarocie czy kij wie jakich NORMALNYCH kartach (wszak żyjemy w świecie znacznie odbiegającym od normalnego...). Ja przeczytałam najpierw zaklęcia to fakt, trochę mi sie coś tutaj nie zgadzało, ale jak zerknęłam w opis, gdzie była wytłumaczona magia to jak dla mnie nic nie odbiega.
Cytat :
Twoja magia i magia kart, która już na forum jest, są zupełnie różne i nie chcemy by się myliły.
Nie rozumiem argumentu... Czyli że ktoś, kto chce wziąć magię kart a ją inaczej opracował ma z niej zrezygnować bo ktoś już ją pierwszy zrobił? A nie... przepraszam... zmienić nazwę (no trzymajcie mnie bo komuś coś zrobię....) Niah... A druga sprawa... Częścią techniczną zajmą się modzi od części technicznej.
Cytat :
Poza tym jak sie słyszy karty to sie widzi normalne karty. A skoro nie są takie zwyczajne to tym bardziej zasługują na inną nazwę.
Bardzo normalnymi są karty, w których możesz kogoś zamknąć... Normalnie każde tak umieją~ Jeśli zaś chodzi o wygląd... A skąd wiesz, że nie używa zwykłych kart do tarota? Tam też masz rysunki.
Cytat :
Nie chodzi mi o to, że chcę się teraz tutaj specjalnie wykłócać, ale po prostu nie rozumiem, czemu miałabym zmieniać nazwę. Karty to karty.
Popieram... Wiem, że nie sprawdzam KP i się wolę od tergo trzymać z daleka, ale jak widzę takie czepianie się o bzdury jak nazwa... To tak jakby kazać komuś zmieniać nazwę magii z fizycznej na kwantowo-fizyczną. No i... ja sama nie wiem jaką inną nazwę mogłaby mieć ta magia jak nie obecną. Ponoć Col ma zdanie reszty modów od KP, to ma teraz jeszcze zdanie admina.
~Takara
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Randia Nie Lut 17 2013, 11:56
Takara stwierdziła, że wyraża jeno swoje zdanie, więc mogę je odrzucić - odrzucam. Zmień proszę nazwę magii. To jeno nazwa - nie każe zmieniać zaklęć ani nic bo tym zajmie się kto inny.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Randia Nie Lut 17 2013, 15:49
Czy mam przez to rozumieć, że do póki nie zmienię nazwy mojej magii, zaklęcia nie zostaną sprawdzone? Bo takie właśnie w tym momencie odnoszę wrażenie, a jednak chciałabym, jeśli to byłoby możliwe, nanieść wszystkie ewentualne poprawki za jednym podejściem.
EDIT: Pozwoliłam sobie zmienić rodzaj magii, mam nadzieję, że to nie problem.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Randia Czw Lut 21 2013, 21:50
Nyah... A magia zapowiadała się ciekawie, ale jak tak to cóż...
PWM:
1.Rozbłysk - ok, ale nie wytworzysz od tak takiego natężenia co oślepi człowieka. Maksymalny rozmiar to mniej więcej rozmiar dłoni. 2.Manipulacja - ok 3. Odporność na światło niemagiczne, w przypadku światła wytworzonego w magiczny sposób tylko nieznaczne zniwelowanie szkód.
Zaklęcia:
Hikari no Bakemono [B] – 1 trafienie świetlistym mieczem nie wywoła jakiegoś wielkiego zmniejszenia siły zaklęcia. Oczywiście im bardziej dotkliwa rana, tym skuteczniejsze to zmniejszenie będzie. Hikari no Ame[C] – obrażenia jak w przypadku zaklęcia D. W końcu tych promieni jest... wiele? Przyjmijmy, że max. 15 Chiryō [C] – ok Kagayaki [C] – strumień, w sensie, że promień, da? taki ciągły? jak tak to ok, ale z wzrostem odległości oczywiście traci na sile. Hikari no Shinboru [D] – symbol pozostaje aktywny maksymalnie 3 posty, z czego samonaprowadzanie nie da ci 100% szans trafienia. Zaklęcie nadal można jakoś uniknąć.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Randia Czw Lut 21 2013, 22:27
Cóż... dziękuję. Mam nadzieję, że dane mi będzie jeszcze tą magię wykorzystać.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.