I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Głęboko pod ziemią, po przybyciu dziesiątek kilometrów korytarzy wyżłobionych przez ludzi czy też naturę, wreszcie dociera się do niepozornej ściany. Na całe szczęście droga jest po drodze oznaczona sznurkiem i ogniem odstraszającym jaskiniowe potwory, także dotarcie do tego miejsca jest już bezpieczne. Płaski kawałek ściany, ok. 5mx5m, ma w sobie świeżo wyciętą dziurę która prowadzi do dużej acz niskiej sali pełnej kolumn, a gdzieś tam na końcu tego pomieszczenia są wąskie schody prowadzące na niższy poziom. Jednak są one zabezpieczone taśmą i tabliczką z czaszką i krzyżykami na oczach, żeby nikomu nie przyszło do głowy próbować tam schodzić. To tutaj postanowił rozgościć się młody naukowiec Hakai wraz z ekipą innych badaczy którzy dostali uprawnienia do prowadzenia tutaj badań. Przy wejściu po prawej i lewej ciągną się stoły wzdłuż ściany zawalone masą notatek, antycznych ozdób, naczyń i niedokończonego jedzenia... Jednak jak ktoś zdecyduje się przekroczyć taśmę, trafi na kolejny poziom zbadany tylko na oko przez czyhające w nim niebezpieczeństwo.
GM:
Dotarcie dwójce magów wraz z ekipą niosącą zaopatrzenie zajęło trochę czasu, lecz powoli przemierzając podziemia mieli czas aby zapoznać bliżej swoje osoby jak i tych z którymi podążali. Jednak rozmowa z tragarzami niespecjalnie się kleiła - tutejsza ludność nie za bardzo przepadała za naukowcem w grobowcu i woleli mieć z nim jak najmniej do czynienia. Co nie oznaczało, że dobrze im płacił. Na to nie mogli się poskarżyć, ale jego zachowanie już tak. To za stary, to za młody, to kobieta, temu dziwnie patrzy. No wybrzydzał po prostu. Jednak w końcu dotarli do celu po dwóch godzinach marszu. Ich oczom ukazała płaska i miła w dotyku skała, którą ktoś zniszczył robiąc w niej wejście. Sześciu towarzyszących im tragarzy postanowiło sobie w tym czasie odpocząć, kładąc niesione skrzynie, worki na ziemi i siadając na nich lub opierając się o nie. Jeden nawet im wskazał palcem na środek uprzedzając wszelkie pytania: - Łysek jest w środku. - no i opuścił niedbale kończynę odchylając głowę do tyłu i stękając mocno lecz satysfakcjonującą. Niczym po ciężkim treningu. No i tak, Hakai otrzymał od nich taki przydomek - Łysek.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Grobowiec Sidriana Sro Sie 15 2018, 20:44
Białowłosy biorący udział w jakieś misji, to raczej nie było nic dziwnego, wszak był magiem zajmującym się różnymi zadaniami, a które oczywiście otrzymywał zapłatę. Jedne z większym drugie z mniejszym powodzeniem, a trzecie mające zupełnie inne zakończenie jednak najważniejsze, że przeżywszy jak i zdobywszy jakieś, większe mniejsze, ale jednak doświadczenie. Od pewnego czasu musiał miał sporo na głowie, funkcja Mistrza FT miała to do siebie, że ogromną ilość czasu zajmowała robota papierkowa, tak więc wyruszenie gdzieś było swego rodzaju odpoczynkiem od tego wszystkiego. I tak było również tym razem, więcej na temat samego zadania miał się dowiedzieć od "Łyska", jak to się dowiedział od tragarzy, który miał się znajdować dalej. Poruszanie się pod ziemią tunelami nie przeszkadzało jakoś Wróżkowi, nie raz czy dwa poruszał się po nich czy to podczas misji czy innych okolicznościach. Ogólnie to należał do osób, które nieco bardziej lubią poruszać się po otwartej przestrzeni na powierzchni, jednak to nie oznaczało, że tunele czy coś są czymś za czym nie przepada. Tak czy siak podziękował skinieniem głowy tragarzom, że doprowadzili go w to miejsce, po czym ruszył dalej rozmawiać z naukowcem, z którym najwyraźniej niezbyt dobrze współpracował się z miejscowymi. Może o to spyta się jego samego, może nie, zobaczy się, idąc dalej Samael tylko rzucił okiem na osobę z którą będzie miał okazję współpracować, zobaczymy jak dobrze będzie ona wyglądać. O ile oczywiście taka pojawi się, istnieje przecież taka możliwość, że każdy z nich będzie miał inny plan działania, nijak zazębiający się.
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Grobowiec Sidriana Pią Sie 24 2018, 23:29
MG:
Jak się okazało po chwili, do środka wszedł tylko wróżek. Drugi mag został na zewnątrz i patrzył z wyczekiwaniem na tragarzy aż ci odpoczną i będą gotowi do powrotu. Pewnie miał zapewniać im ochronę lecz nie wyszło to na jaw. Także pewnie Samael sam będzie musiał się zmierzyć z problemem jaki napotkali naukowcy, toteż wkroczył do środka. Wewnątrz natrafił na siedzącą przy stołach i zajętych pracą ludzi. Każdy miał na sobie biały kitel jak przystało na badacza, ale również kaski na głowach z żarzącymi lekkim światłem, lampkami. I już na dzień dobry pojawił się problem, choć aby czy na pewno? W końcu zleceniodawca był łysy, a wszyscy... w kaskach. Pozostało więc zgadywać albo zapytać się zebranych 7 tutaj ludzi nauki.
Białowłosemu wykonywanie podjętej misji samemu jakoś nie przeszkadzało, jednak jak to się mówi w grupie raźniej czy coś tam, on nie stronił jakoś od towarzystwa. Zawsze to osoba, która ciebie wesprze, wymieni się doświadczeniem, czy spojrzy na niektóre rzeczy z innego punktu widzenia jak to się mówi. Może jeszcze się namyśli i postanowi dołączyć do czarodzieja, kto wie jak to się mówi, wszystko okaże się w najbliższej przyszłości. Albo dalszej. Widok grupy badaczy jakoś go nie zaskoczył, najwyraźniej jego zleceniodawca miał kilku znajomych, którzy są równie zainteresowani jego dokonaniami lub po prostu osoby, które z racji zwykłej znajomości są ciekawe jak mu idzie. Jakkolwiek było, niezbyt to Wróżka interesowało, był tutaj aby wykonać misję, zarobić, pokazać, że swoją pewną reputację czy tytuł nie znalazł w jakiś chrupkach czy coś. Tak więc mag błyskawic postanowił od razu przejść do roboty jak i dowiedzieć się, który z tych zebranych jest jego zleceniodawcą. - Ja w sprawie pokonania strażnika - powiedział do wszystkich zebranych tutaj uczonych Białowłosy, starając się od razu wychwycić po ich reakcji, kto jest tą interesującą go osobą oraz to jak zareagują na wypowiedziane przez niego słowa.
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Grobowiec Sidriana Sob Wrz 08 2018, 13:54
MG:
Padło więc pytanie mistrza gildii, pozostali zaniemówili na jego widok. Patrzyli na niego niczym ciele na malowane wrota, nie mogąc się napatrzeć. Osobiście mistrz gildii się tutaj pofatygował! - Ohohohoho! - wesoło zabrzmiała, kiedy jeden z mężczyzn szedł pomiędzy filarami po lewej stronie maga, niosąc jakąś popękaną wazę. Jedyną rzeczą jaką wyróżniał się od pozostałych były okulary o czarnych kwadratowych szkłach. Ostrożnie odłożył przedmiot na stół tuż przy wyjściu i postanowił uścisnąć dłoń wróżkowi, o ile ten zgodził się na ten gest. A z jego strony był bardzo hojny i... energiczny. Nie dość, jeżeli doszło do tego, że dwoma rękoma to jeszcze z takim wkładem siły jakby był to jego idol. W niektórych momentach wręcz było widać tylko smugi tego uścisku dłoni. - M-miło mi! J-jestem Hakai Doushio! - przedstawił się Samaelowi wyraźnie będąc szokowanym i zaskoczonym jego obecnością. Oczywiście w pozytywny sposób, w końcu raczej rzadko się widzi żeby mistrz gildii zajął się taką robótką. - Czy, ehehe, potrzeba czegoś może? - już normalniej mówił, dochodząc do siebie.
Białowłosy nigdy nie uważał się za kogoś jakoś bardzo ważnego czy potężnego, zawsze uważał, że takie postrzeganie jego osoby jest niewłaściwe. Sam dobrze wiedział, że są osoby silniejsze od niego i to znaczniej, jak i potężniejsze, pomimo tego, że iż sam coś potrafił no i był obecnym Mistrzem chyba najbardziej znanej gildii w kraju. Nie znaczy to, że nie wyciągnął ręki na przywitanie czy coś, nie chciał spowodować przykrości jak i pokazania się od niezbyt przyjemnej strony. Był tutaj w sprawie pracy i jednocześnie reprezentował gildie tak więc trzeba było postarać się pokazać z jak najlepszej strony. - Mi też miło, ja jestem Samael Hiro z Fairy Tail... - jak minęło parę chwil od posiadania już wolnej ręki rozpoczął mag błyskawic mówić w końcu bezpośrednio do zleceniodawcy jak, a nie jak jeszcze przed chwilą do wszystkich zebranych tutaj naukowców, nie wiedząc który z nich jest poszukiwany przez niego osobą. - Ale jak widzę chyba jakoś udało się o mnie usłyszeć... A wracając do misji, czy ktoś miał okazję widzieć tego całego strażnika? Może coś o nim opowiedzieć? Jak daleko znajduje się on od tego miejsca? - Wróżek postanowił na początek dowiedzieć co nieco na temat tego o tym z czym ma spotkać tam dalej, tak dla początkowego rozeznania, wydawało mu się to odpowiednie w tym momencie.
No i każdy w swoim tempie kiwnął głową lub pomachał ręką w miłym geście powitania. I tyle, praktycznie wszyscy wrócili do swoich zajęć... poza nim. Stał przed nim sztywno uśmiechnięty i prawdopodobnie nadal nie mógł się napatrzeć na to kogo spotkał. Może to ma jakiś związek z jego przeszłością? Jednak nie to interesowało mistrza gildii. Sięgnął do kieszeni i wyjął jakiś mały notesik, w którym zaczął szybko przewracać kartki. Kilka miejsc pozaznaczał palcami i na ostatnim się zatrzymał: - Sam zszedłem za pierwszym razem, ale jak tylko stanąłem na sali kilkanaście metrów pod nami, podłoga zaczęła świecić pod moją stopą dziwnymi znakami i uciekłem, słysząc jakieś kamienne gruchotanie. Potem kilku z nas próbowało na jakieś swoje sposoby przejść, ale stał tam już... golem? Nie wiemy zbytnio jak to określić, lecz jest prawdopodobnie z kamienia. I szybki, i silny, i... nie wiem co jeszcze powiedzieć.- przerzucił na kolejną stronę, chwilę milczał jakby czytał i znów zaczął nawijać: - O samej sali wiemy tyle, że są w niej co najmniej dwie kolumny, jakieś schody, a ściana i sufit pokryte są dziwnymi kropkami i kreskami, które zapalają się pod i nad tobą. No i chyba najważniejsze - strażnik zacznie Cię atakować jak i ścigać tylko do schodów! Mateo prawie życiem przypłacił by się tego do wiedzieć, co nie?! - i pozostała jeszcze jedna strona której nie przeczytał, a wołany Mateo po prostu gdzieś tam z sali odpowiedział: - Potwierdzam! - i Hakai znów spojrzał na wróżka: - I to tyle ile wiemy na temat niższego poziomu jak i strażnika. Potrzebujesz się przygotować czy już Cię tam zaprowadzić, panie Samael?
Białowłosy zawsze uważał, że każda informacja jaką ma otrzymać na temat którym się zajmował, bądź go interesował, jest warta co najmniej wysłuchania lub przeczytania. To co z nią zrobi to zależało od tego jak bardzo okaże się być przydatna i prawdopodobna, sam dobrze wiedział, że z ich prawdziwością bywa różnie. Jeszcze lepiej to zrozumiał w momencie, gdy objął urząd Mistrza Fairy Tail, ma od tego większy dostępne do informacji, więcej ich do niego napływa, jednak wiele z nich po przepadaniu okazują się niewarte uwagi lub nieprawdziwe. Przez to wszystko i nie tylko ma sporo pracy co sprawia, że często śpi w biurze z powodu zmęczenia, co nie jest najprzyjemniejsze, lecz czasami konieczne. Wzięcie misji do wykonania daje czarodziejowi odpoczynek od tej pracy zarówno psychiczny jak i fizyczny, czasami nawet żałuje, że nie może tego robić częściej. Może kiedyś to się zmieni, czas pokaże. Co do samych informacji na temat strażnika oraz pomieszczenia w którym się znajdował, nie spodziewał się nie wiadomo czego, jednak to co usłyszał bardzo go zainteresowało. Jeśli to, że atakuje tylko do schodów jest prawdziwe w sensie, że to nie był tylko taki jednorazowy przypadek, dawało wiele możliwości. Świecąca podłoga z dziwnymi znakami również była warta uwagi, jeśli świeciło to dosyć mocno, wtedy tak w głębi nie będzie potrzebne mu jakieś dodatkowe źródło światła. W sumie to korzystając z własnej charakterystycznej magii Wróżek sam tworzy sporo światła, jednak bardziej to w jego przypadku wskazuje miejsce gdzie on sam jest. - Nie potrzebuje jakoś większego przygotowania, zaprowadź mnie tam od razu - powiedział mag błyskawic czekając, na moment wyruszenia w kierunku celu z którym będzie miał się niedługo prawdopodobnie zmierzyć. - W sumie mam dwa pytania... Tak podłoga z świecącymi znakami, rozświetla ona dosyć dobrze tamto pomieszczenie, czy tak tylko trochę? Powiedziałeś, że jest silny, dlaczego tak uważasz, zniszczył coś tam na dole? - korzystając z chwili podróży z zleceniodawcą, postanowił dowiedzieć się coś więcej.
No i zatarł ręce słysząc to słowa. Hakai domyślał się, a przynajmniej tak zakładał, że mistrz wróżek czuł się na tyle silny iż nie potrzebuje specjalnie się rozgrzewać przed walką. W końcu to tylko kupa kamieni, nie? A przynajmniej tak wynikało z informacji jakie dostał... Po drodze pomiędzy filarami padły dwa pytania na które z przyjemnością odpowiedział mu okularnik, nie przerywając podróży: - O sile się sam przekonasz, ale jak dla nas - ludzi raczej o przeciętnej sile, zrobienie w ziemi dziury rozmiarów beczki to coś przerażającego. Podobnie z tymi światełkami. Po przyzwyczajeniu oczów do mroku wydają się być w miarę pomocnicze, ale tak to raczej porównałbym je do światła rzucanego przez zapałkę. - i dotarli do wąskich schodków gdzie wejście blokowało kilka pasków taśmy i tabliczka z czaszką mającą krzyżyki na oczach. Naukowiec lekko podniósł taśmy i gestem dłoni puścił go przed siebie, samemu przesuwając się na bok: - Także chyba nie pozostaje mi nic innego jak życzyć powodzenia. - powiedział jak wróżek postanowił zejść na dół. Ale kto wie? Może jednak tego jeszcze nie planuje?
Białowłosy słuchać uważnie swojego towarzysza w obecnej podróży, który szybko postanowił odpowiedzieć na zadane przez niego pytania. Nie spodziewał się jakiś konkretnych szczegółów, wszak byli to przede wszystkim naukowcy jak i jak sami powiedzieli, głownie uciekali przed tą kupą kamienia, tak więc wiele nie mieli możliwości na przyjrzenie się temu wszystkiemu. Mimo to, otrzymał co najmniej warte uwagi informacje, które może przydadzą mu się w nadchodzącym starcie. Nie będzie mógł się opierać głownie na tych światłach, będzie musiał korzystać także z własnej magii oraz słuchu, aby wiedzieć gdzie będzie jego przeciwnik. O ile oczywiście podczas tego co wydarzy się najpewniej już niedługo, nie stanie się coś niespodziewanego, czy z samym golemem czy też z otoczeniem w którym on jak i Wróżek będą się znajdowali. - Dzięki - powiedział czarodziej jeszcze stoją przy taśmie, po czym zaczął schodzić w dół. - A i jeszcze jedno... Nie zdziwcie się, jeśli wróciłbym do was od powierzchni, a nie z tej strony... Tak tylko mówię na wszelki wypadek - na moment sam się zatrzymał, aby jeszcze kilka słów przekazać zleceniodawcy, po czym ruszył dalej. A schodził ostrożnie, aby przez przypadek nie przewrócić się i nie zrobić sobie jakieś krzywdy, mógł co prawda w razie lecenia w dół użyć swojej magii do uniknięcia obrażeń, jednak nie chciał jej niepotrzebnie tracić. Nie teraz, gdy w sumie do końca nie wiedział co za chwilę podczas starcia z tą istotą. A co do samego schodzenia, Sam nie zszedł całkowicie do tamtego pomieszczenia ze schodów, tylko zatrzymał się na ostatnim stopniu. Chciał zobaczyć w ten sposób, czy ten strażnik nie ruszy na niego, tak jak to mu powiedzieli jak i w sumie może go zobaczyć jeśli będzie w stanie to zrobić z tego ostatniego stopnia.
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Grobowiec Sidriana Nie Lis 18 2018, 23:24
MG:
W odpowiedzi zaśmiał się lekko i nerwowo. Może i go podziwiał, ale zapewne też potworów nie był na dole ale również tutaj. A jedyne co naukowcowi chodziło po głowie w tej chwili, to jak potężny musi być wróżek, żeby zrobić taką dziurę i jeszcze przez nią wyjść. Wracając do Samaela, schody były dosyć wąskie i mokre, a raczej wilgotne bo woda jednak po nie ściekała. Jak jeszcze doda się do tego ciemność, to człowiek schodząc po nich aż prosi się o upadek. Na szczęście tak się nie stało. Na samym dole czekały go oczywiście ciemności. Widział niewiele, zaledwie kawałek podłogi, ale bez tych symboli o których wspominał Hakai. Natomiast pozostałe zmysły podpowiadały mu inne rzeczy. Słuch informował o dziwnym szuraniu, jakby ktoś ciągnął ciężki kamień po podłodze. Dotyk przekazywał lekkie wibracje, trudne do porównania z czymkolwiek co mógł znać. A węch wspominał o drażniącej nos siarce gdzieś blisko.
Białowłosy jak na razie miał się dobrze na tym ostatnim stopniu schodów, na których się zatrzymał przed wejściem dalej, gdzie czeka go prawdopodobnie niełatwy pojedynek. W sumie kilka już takich miał i wychodził z nich czasami z mniejszymi, a czasami z większymi ranami lub był wyciągany przez towarzyszy czy nieznane i niewidoczne mu wtedy moce. Czy tak będzie teraz, to wszystko miał się okazać, mogło mu pójść szybko i bez większych problemów, jednak Wróżek starał się tak nie myśleć w tym momencie. Kilka razy już w przeszłości tak zrobił i nie zawsze rzeczywistość okazała się by taka, jak próbował przewidzieć. Te kilka rzeczy, które udało mu się poczuć przy pomocy swoich zmysłów, dawało jednocześnie wiele oraz możliwe, że nic. To szuranie mogło oznaczać obecność jego przeciwnika, jednak mogło to znaczyć równie dobrze coś innego, coś o czym jego zleceniodawca nie powiedział lub nie wiedział. Zapach siarki natomiast sugerował, że może w pewnym momencie zacząć być tutaj wybuchowo i to nie chodził o samo starcie. Tak więc Sam starając się uważać na ten dźwięk oraz na pozostałe rzeczy jakie zostaną wykryte przez jego zmysły, schodzi z ostatniego stopnia i rusza kilka kroków przed siebie. Chce sprawdzić, czy coś nowego odkryje, coś co może wskazywać na zbliżające się do niego niebezpieczeństwo, pomimo nie posiadania jakiś niesamowicie wyostrzonych zmysłów. Na sam instynkt oraz przeczucie również na nich tak do końca całkowicie nie starał się w obecnej chwili opierać. Ogólnie jego plan jest na początek dosyć prosty, jeśli jakiś sposobem wyczuje zbliżające się zagrożenie, zamierza czym prędzej ruszyć z powrotem na schody, aby sprawdzić ich podobno "niezwykłą moc". Może jednak się zdarzyć, że w jakiś nieznany mu sposób coś nie pozwoli mu wrócić do bezpiecznej strefy, czy to golem czy to może coś innego, wtedy próbuje po prostu trzymać pewien dystans od niebezpieczeństwa. Na razie to niewiele, ale postanowił zrobić tyle, aby spróbować dowiedzieć się może czegoś nowego co może okazać się mu w przyszłości przydatne w dalszym starciu. Oczywiście na tyle ile jest to możliwe, obserwuje otoczenie wokół niego oraz to, jak zareagują te znaki, które według informacji jakich otrzymał nie tak dawno potrafią świecić, niewiele co prawda ale jednak. Był ciekaw, czy na jego osobę, czarodzieja, pomieszczenie jak i sama poruszająca się skamielina zareagują inaczej niż w przypadku tych naukowców na górze.
Po chwili stania przemyślenia tego co podsuwały wróżkowi inne zmysły, oczy zaczęły przyzwyczajać się do panującego tutaj mroku. Tak też na jaw wyszły nowe fakty - to co wcześniej wydawało się podłogą bez symboli było tak naprawdę tylko większym schodem, a za nim koleje dwa albo trzy znikające już w ciemności. Wychylając się z małej szczeliny, mniejszej niż pojedyncze drzwi, Samaelowi po lewej i prawej rysowały się dwa wyróżniające od otoczenia cienie. Jakby tam w ciemności stało coś wysokiego. Sam sufit był niestety nieosiągalny, więc ustalenie tego czy pomieszczenie jest wysokie bądź niskie było na chwilę obecną niemożliwe. Podobnie z szerokością i długością sali, choć na podstawie szurania mógł śmiało powiedzieć, że jest pomiędzy nim a źródłem dźwięku jakieś 20 metrów. A tak to Samael stał na podłodze bez symboli, patrząc w ciemność i przysłuchując się jak jedyne słyszalne dźwięki w pomieszczeniu przesuwają się powoli z lewej na prawo przed nim, jakby robiły kółko lub podążały nieznaną mu ścieżką.
Białowłosy już lepiej orientował się po okolicy w jakiej znajdował się, które jednocześnie miało być miejscem jego starcia z strażnikiem. Jak się okazało w informacjach które otrzymał Wróżek od zleceniodawcy było sporo luk oraz niedopowiedzeń, jednak nie mógł swojego pewnego niezadowolenia z tego powodu skupić tylko i wyłącznie na naukowcu. To on był tutaj, można tak powiedzieć zawodowcem zajmującym się problemami magicznymi i ich rozwiązywaniem, tak więc mógł zrobić lepszy wywiad, zadać więcej pytań, itd. W sumie mógł co prawda jeszcze się wrócić do góry i spróbować dowiedzieć się czegoś więcej, jednak wydawało mu się, że to raczej źle by wyglądało, nieprofesjonalnie. A za takiego starał się Sam nie uchodzić, wszak był Mistrzem Fairy Tail, a już sam ten tytuł coś zobowiązywał. Tak więc czarodziej po chwilowym zbesztaniu siebie za to nie do końca odpowiednie zachowanie ruszył dalej. Słyszane szuranie mogło sugerować, że ten byt przemieszcza się tak ponieważ broni przejścia tam dalej, gdzie było to co interesowało naukowca. O ile oczywiście za ten dźwięk był odpowiedzialny golem, a nie coś zupełnie innego coś o czym jego zleceniodawca nie wspomniał, a co mogło zupełnie zmienić zbliżając się starcie. Nic jednak nie wskazywało na to, tak więc Białowłosy przestaje zastanawiać się nad tym robiąc tym samym kolejne kroki w stronę dźwięku jak i starając się co pewien czas rozglądać po okolicy jak i jej nasłuchiwać. Interesowało go, kiedy i o ile zaświeci się podłoga o której mu wspomnieli wyżej, jak i kiedy zacznie otrzymywać informacje, że ta kupa kamieni może się do niego zbliżać.
Amney
Liczba postów : 714
Dołączył/a : 24/08/2016
Skąd : Spod harnasiowego tronu
Temat: Re: Grobowiec Sidriana Sob Gru 01 2018, 13:52
MG:
Kończąc rozważać nad tym co było profesjonalne a co nie, postanowił ruszyć dalej ku nieznanemu. Po zaledwie dwóch krokach znalazł się na kolejnych schodkach. Było ich w sumie cztery ale każdy kolejny był większy od poprzedniego sprawiając, że musiał odpowiednio stawiać na nich aż dwa, trzy, pięć i sześć kroków! Dopiero po ty ostatnim stanął na płaskiej podłodze a pod jego stopą lekkim światłem, zbliżonym do tego rzucanego przez zapałkę, rozświetliło się kilka symboli. Nie miał bladego pojęcia Samael czy to po prostu jakiś wzorek czy też pismo. Na jego wszelkie zmiany pozycji znaczki reagowały minimalnym opóźnieniem. Znajdowała się tutaj również dziura, lekko po prawej stronie maga. Trudno było przegapić takie coś - rozmiarów beczki, lekko rozciągnięte i im bliżej stopnia tym głębsze. A w środku tego leżał strzępek białego materiału, pewnie należący do ubrania jednego z naukowców. Jednak wraz z jego krokiem ustało szuranie. Do tej pory raczej powolne i regularne bądź systematyczne, pruło prosto na wróżka. Rozlegał się przy tym stukot podobny do galopującego konia. Lada moment to coś, ten golem, powinien znaleźć się w zasięgu wzroku.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.