I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Katakumby na pograniczach Sro Lis 22 2017, 15:29
First topic message reminder :
Katakumby wybudowane przez rodzinę Van Geaz dobrze się prezentowały. Co prawda do wnętrza niewielu śmiałków zaglądało, ale nie mieli raczej czego przekazywać swoim pokoleniom. I nie wiadomo o kimś, kto wyszedł stamtąd żywy. Starożytne lochy miały już parę set lat, dlatego pradawne budowle i niezrozumiały język również tam występowały. Niektóre bardziej majestatyczne, niektóre mniej. Atmosfera tam panująca był zazwyczaj ponura, a ogromne korytarze mogły niektórych przyprawiać o dreszcze. Częsty powiew powietrza niewiadomo skąd, stada nietoperzy i liczne ludzkie kości także były często spotykane.
MG:
Ochotnicy do wykonania tego zadania mieli się stawić w tymczasowym domu zleceniodawcy. Oczywiście, otrzymali również namiary na to miejsce. Mogli zauważyć tutaj dwie rzeczy, które nie były naturalne w tym miejscu. Pierwszą z nich były ogromne złote drzwi po środku polany. Z 14 metrów wysokości to miały. Większość pomyślałaby, że zostałyby one zrobione dla olbrzymów. Ciężko było ich winić. Drzwi były przymocowane do ściany zbudowanej z marmuru, która bardziej przypominała kawałek muru. Cóż... miejsce było nietypowe, to już chyba każdy mógł stwierdzić. Poza tym domniemanym wejściem do krypty, znajdowała się niewielka drewniana chatka. Maksymalnie pewnie mogłyby tam żyć 4 osoby. I to właśnie tutaj mieli zacząć tą misję. Przed chatkę można było dostrzec trzy postacie. Jednego, bogato ubranego arystokratę i dwóch mężczyzn, którzy wbijali wzrok w każdego kto przybył. Byli to najemnicy, to można było stwierdzić od razu. Kiedy wszyscy uczestnicy zadania pojawili się na miejscu, ich zleceniodawca przemówił miłym głosem. - Witam was moi przyjaciele. Nazywam się Luis Ernest Van Geaz. Dziękuję za wasz szybki odzew na moją prośbę o pomoc. Jak już pewnie wiecie, moim celem jest odzyskać pamiątki rodzinne, które zostały w tym miejscu dawno temu pozostawione. Dopiero niedawno udało mi się otrzymać klucz do tego miejsca i postanowiłem go jak najszybciej wykorzystać. Waszym zadaniem, będzie odnalezienie trzech artefaktów. Czarnego ostrza z pochwą w tym samym kolorze, złotego medalionu z głową smoka i diamentowej kuli z wyrytym znakiem mojego rodu. Wszystkie będą się tam z pewnością znajdować. I obawiam się, że to jest jedyna informacja jaką mogę wam dać. Sam wiele nie wiem. Jeśli znaleźlibyście coś co was zainteresuje, śmiało możecie to wziąć. Tylko uważajcie na pułapki. W końcu im cenniejszy skarb, tym trudniej będzie go zdobyć. Do własnej dyspozycji macie ten domek, jeżeli jesteście zmęczeni podróżą. Resztę pozostawiam wam. - powiedział, po czym od razu wycofał się z powrotem do drewnianej chaty. Chwilę po nim wyszedł jakiś chłopak z czarnymi włosami, ubrany w szary dres. W dodatku miał klapkę na oczach, dosłownie taką jak są do spania. A może to właśnie robił do niedawna. -Jestem Jun. Będę wam towarzyszył w tej misji. - powiedział, przy okazji ziewając i ogarniając ręką swoje nieułożone, średniej długości włosy. Tak. Definitywnie spał.
Autor
Wiadomość
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Katakumby na pograniczach Wto Mar 06 2018, 22:01
MG:
Moto zostawił swojego sojusznika na pastwę posągów. Słyszał za sobą odgłosy walki, ale widocznie nie przejmował się zbytnio nimi i udał się w stronę jeszcze przez nich nie zbadaną. Tam korytarz już nie był taki prosty i miał rozwidlenia. Widać jednak było, że po bokach są tylko grobowce i sprawdzając te pomieszczenia, nic ciekawego nie był w stanie znaleźć. Ostatecznie, dotarł do kolejnej wielkiej sali, która zdecydowanie się wyróżniała jedną rzeczą. Z jej ścian i sufitów wychodziły złote lasery, które zmuszały użytkownika do wręcz niemożliwego wyginania się w celu dotarcia do jej końca. A tam, w gablocie leżał złoty medalion. Prawdopodobnie ten, którego poszukiwała para mężczyzn. Chociaż jeden z nich walczył w tym momencie z posągami. A uczucia Yamamoto były nie zaspokojone, bo przedmioty w jego posiadaniu nic do niego nie przemawiały.
Yamamoto: 90MM | Powstrzymanie (C) CD 1/2 |
Yamamoto
Liczba postów : 142
Dołączył/a : 13/01/2016
Temat: Re: Katakumby na pograniczach Wto Mar 06 2018, 22:10
Pierwsze co zrobił, gdy już dotarł to rozejrzał się, czy cokolwiek w ścianach, podłodze czy samych laserach sugerowało, że będzie źle jak to chwyci. Głupio uruchomić zapadnię i spaść do wilczego dołu. Więc gdyby się upewnił, że raczej nic takiego go nie czeka - dopiero by chwycił medalion. No i warto zauważyć jedną rzecz. Jak dostrzegł "lasery", sprawdził kawałkiem materiału, czy bardziej uruchamiają pułapki, czy po prostu spopielają rzeczy. A materiał? Jak nie miał niczego przy sobie to w razie czego kawałkiem ubrania. Proste. I dopiero wtedy po tym wszystkim udałby się po medalion. Po jego zgarnięciu by wrócił (obserwujac, czy żadna pułapka się przypadkiem nie uruchamia) i wtedy do ostatniego niezbadanego obszaru. Po ostatni przedmiot... Oczywiście - ten medalion także by zbadał, czy nie wydaje się jakiś ciekawy, a przynajmniej... cenny.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Katakumby na pograniczach Sro Mar 07 2018, 18:08
MG:
Był to chyba jedyny raz, kiedy Yamamoto miał dużo szczęścia. W drodze po medalion nic go nie poparzyło, a to właśnie robiły lasery. Sprawdził to na własnym kawałku ubrania. Cudem, i tylko tak można było to nazwać, przedarł się przez pułapkę całkiem zdrowym. Problem nastał kiedy chciał powrócić, ponieważ lasery uformowały złotą barierę wokół gabloty przy której musiał się zatrzymać. W końcu trzeba było artefakt zabrać. Nie było żadnego przejścia, przez co nie był on w stanie wydostać się z pomieszczenia w którym się znajdował. Poczuł jednak, jak ostrze w jego dłoni lekko za wibrowało, przypominając mu o sobie. Czyżby coś od niego chciało? Poza tym, medalion nie powodował u niego żadnych wyższych uczuć.
Yamamoto: 90MM | |
Yamamoto
Liczba postów : 142
Dołączył/a : 13/01/2016
Temat: Re: Katakumby na pograniczach Sro Mar 07 2018, 19:09
Jakoś udało mu się przebić, ale wciąż miał przed sobą przeszkodę. Jeśli wcześniej laser błyskawicznie wręcz rozciął jego ubranie, to nie było powodów ryzykować ze stratą przykładowo laski. Ale wtedy poczuł, że ostrze coś robi... a przedmioty zwykle nie powinny dawać takiego wrażenia. Dlatego dobył czarnego ostrza i uważnie mu się przyjrzał. A następnie, gdyby niczego interesującego nie dostrzegł - spróbowałby nim "przebić się" przez barierę z laserów, oczywiście - uważając by się samemu nie zranić. Wówczas to spróbowałby nim zahaczyć gablotę i zrzucić ja bliżej siebie. No bo czemu by nie.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Katakumby na pograniczach Sro Mar 07 2018, 20:09
MG:
Moto zgodnie ze swoim zamiarem, spróbował przebić barierę ostrzem. Udało się tego dokonać, a czarne ostrze nie wznieciło się w płomieniami jak wcześniej część ubioru starca. Na dodatek, wessało ono całą barierę do swojego wnętrza. Wszystkie promienie z sali znikły, wnikając w to czarne ostrze, na którym zaświecił się złoty napis. Nie był on jednak w żadnym znanym przez Yamamoto języku, dlatego nie wiedział co on oznaczał. Wracając jednak do mniej zagadkowych rzeczy, gablota była w pełni odsłonięta i Yamamoto zabrał bezpiecznie medalion i udał się w kierunku ostatniej sali. Bo nic więcej do zrobienia nie było.
Starzec wiedział jak wyglądała ostatnia sala. Widział ją na obrazie wcześniej. Posągi, tym razem przedstawiające szlachciców, klękały wokół podestu na którym była kula. Diamentowa z wyrytym znakiem rodu, czyli dokładanie taka jakiej poszukiwał. Nie widział nigdzie żadnej pułapki, jednak ostatni przedmiot nie mógł być taki prosty, prawda?
Yamamoto: 90MM | |
Yamamoto
Liczba postów : 142
Dołączył/a : 13/01/2016
Temat: Re: Katakumby na pograniczach Sro Mar 07 2018, 22:12
Zdobycie kuli. Ostatniego przedmiotu. Tak... zdobycie go byłoby zwieńczeniem "trudów" tej misji. Tylko wszystko wydawało się aż nadto łudząco podobne do sytuacji z pierwszej komnaty. Dlatego też zanim cokolwiek zrobił podszedł do wszystkich posągów i sprawdził czy może je zniszczyć w jakikolwiek sposób. Lub czy cokolwiek tutaj wydaje się być pułapką. No i czy gdzieś tu przypadkiem milijony złota poukrywane. Dopiero, gdy upewnił się, że wszystkie potencjalne pułapki są już zniszczone bądź przynajmniej mocno przez niego uszkodzone ostrożnie podszedłby do kuli, by ją przeanalizować a także sprawdzić, czy na pewno nie uruchomi to żadnej pułapki. A nawet gdyby ją dostał w swoje łapki i nic by się nie działo to nie nie. Nie planował od razu oddać tych przedmiotów pracodawcy... byłoby to marnotractwo piniondzów i przedmiotów. Wpierw sprawdziłby co u jego "towarzysza"...
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Katakumby na pograniczach Sro Mar 07 2018, 22:19
MG:
Starzec myślał oj myślał. Rozglądając się po posągach, nie był w stanie nic zauważyć co mogłoby sugerować że mają się one poruszyć. Pułapek także nie było nigdzie widać. Nic podejrzanego, jednak nigdy nie było wiadomo co się stanie. Nie mniej jednak, Moto wziął do swoich szanownych dłoni diamentową kulę, i w tym momencie coś się zadziało. Posągi zaczynały wstawać, jednak nie dokończyły tego czynu. Światło błysło z ostrza które posiadał przy sobie, a medalion zaczął świecić. Najpewniej to zatrzymało szlachciców przed zaatakowaniem zarażonego starca. Tym samym, w spokoju mógł wrócić i poszukać swojego towarzysza. Znalazł go w sali początkowej, i patrząc na jego stan, był w stanie zauważyć że nie miał nawet zadrapania. Zdecydowanie coś podejrzanego. - O. Znalazłeś wszystko! Czyli możemy wracać, tak? - zapytał podskakując z uśmiechem na twarzy. Chyba był zadowolony z wykonanej misji.
Yamamoto: 90MM | |
Yamamoto
Liczba postów : 142
Dołączył/a : 13/01/2016
Temat: Re: Katakumby na pograniczach Sro Mar 07 2018, 22:48
Moto dostrzegł swojego "towarzysza". Ale to co go bardziej zafascynowało, to jednak ostrze. Ostrze, które posiadało tajemniczą siłę. Ogólnie przedmioty te jeśli miał taką możliwość, nie licząc czarnego ostrza, schował do pierścienia. Jego skretyniały towarzysz by się wtedy zorientował, że coś poszło nie tak. Ale tak... mógł go wrabiać, że nic nie znalazł. I taki byłby plan. Poszukać. A skoro ten był wręcz nieruszony, nie mógł go zamordować. Niestety. To był problem. Ale tak to może... jakieś pułapki by się znalazły i aktywowały, może by się zmęczył, tak by Moto miał możliwość jego zabicia? Na to by liczył. No, a gdyby po dłuższych chwilach nic nie było to by westchnął: -Chyba rozkradziono. Najwyraźniej ostrze było zbyt dobrze chronione przeciwko zwykłym rabusiom. - zauważył bezemocjonalnie. I czekał na reakcję.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Katakumby na pograniczach Sro Mar 07 2018, 23:42
MG:
Mina Juna natychmiastowo posmutniała, na tą wieść. Nie miał powodów żeby podejrzewać swojego przyjaciela. W końcu, razem toczyli walkę z tym labiryntem. Schował ręce do kieszenie i przyjrzał się ziemi. Widocznie, nie pasowała mu porażka. Aż depresja go zaatakowała. Widocznie, Yamamoto był dobry w kłamaniu. Albo Jun zbyt łatwo wierny, jak na kogoś o takiej sile. - Czyli misja jest niepowodzeniem... Chodź, musimy to zgłosić. - powiedział i zaczął iść w stronę wyjścia, które jakby wyczuwając ich obecność otworzyło się. A przed nimi, stał pracodawca z dwoma facetami w czerni, innymi od tych poprzednich ochroniarzy. I czekał, aż jakieś wieści mu przekażą. Patrzył bardziej na Moto, najwidoczniej wiedząc jaki jest ten drugi osobnik i domyślając się, że to nie on podejmował decyzje.
Yamamoto: 90MM | |
Yamamoto
Liczba postów : 142
Dołączył/a : 13/01/2016
Temat: Re: Katakumby na pograniczach Czw Mar 08 2018, 19:46
Jun był... zbyt łatwowierny. Gdyby Yamamoto miał inny charakter, może nawet by mu współczuł. Ale tak nie było. W głębi ducha Kamishirosawa zwyczajnie cieszył się, że taki kretyn mu się zjawił. Udał się za nim do wyjścia i ani przez moment z jego twarzy nie zniknął wyraz smutku i pewien rodzaj gniewu czy też ubolewania spowodowanego faktem niemożności dokończenia misji. Gdy wydostali się spojrzał pracodawcy i z wyraźnym smutkiem westchnął. -Niestety... przeszukaliśmy katakumby. Jedyne co udało się znaleźć to to ostrze. Było ono silnie chronione, gdyby nie Jun nie udałoby się go zdobyć. Prawdopodobnie właśnie ochrona tego ostrza sprawiło, że nie zostało w przeszłości rozkradzione. - wyjaśnił ze smutkiem, przekazując pracodawcy ostrze, choć po prawdzie... sam miał na nie wielką ochotę. Mimo wszystko jednak... każdy gra rolę, jaką mu przydzielono.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Katakumby na pograniczach Czw Mar 08 2018, 20:25
MG:
Pracodawca westchnął na usłyszane głowa i spojrzał się w niebo, jakby rozmyślając nad jakimiś życiowymi prawdami. Co jednak w jego głowie siedziało, Yamamoto nie był tego świadomy. Zresztą, tak jak cała reszta osób w okolicy. W końcu, nie było tu żadnego jasnowidza ani nikogo w tym stylu. - Swoją drogą, nie było z wami jeszcze kogoś? - zapytał, po tym jak już ostrze trafiło do jego rąk. Przyglądał się mu podczas zadawania tego pytania, i widać było w jego oczach jakieś dziwne przywiązanie. Widocznie, faktycznie była to cenna pamiątka. Jednak, czy Yamamoto to ruszało... to wiedział tylko on sam. Ostatecznie, kiwnął głową ustalając coś i zaczął grzebać w kieszeni. Chwilę później, w jego dłoniach ukazał się mieszek z klejnotami, a pracodawca zaczął w nim grzebać. Po czym Jun i Moto do ręki dostali po 15.000 klejnotów. - Nie jest to może i pełna zapłata, ale nie udało wam się zdobyć wszystkich przedmiotów. Co prawda nie jest to wasza wina, jednak tak już ten świat działa. - wyjaśnił im, czemu taka stosunkowo mała sumka. I poczekał, czekając na ewentualne dodatkowe słowa osób które zatrudnił. Jun właściwie siedział cicho, widocznie nadał w depresji z niepowodzenia tej misji. Nawet jeśli pracodawca uznał ją za udaną.
Yamamoto: 90MM | |
KONIEC MISJI
Yamamoto: + 15 000 , +20 PD, + Diamentowa Kula rodu Van Geaz i złoty medalion
Diamentowa kula:
Jest to kula, wykonana z diamentu o średnicy 15 cm. Ma ona z jednej strony wyryty wzór skrzydeł, a sama w sobie przetrwała wiele stuleci. Nie jest jednak w żaden sposób magiczna. Jej wartość musi zostać oceniona przez profesjonalistę.
Złoty medalion z katakumb:
Antyczny złoty medalion, który posiada magiczne właściwości. Dawniej jego potęga była większa od aktualnej, jednak czas ją ograniczył.
Po 8 turach ładowania medalionu energią słoneczną, można użyć jego jedynej zdolności. Medaliony wywołuje potężny błysk, oślepiający wszystkich w zasięgu 5 metrów na 2 tury. . Następnie, przez kolejne 8 postów medalion jest ładowany i można go ponownie użyć. Trzeba też pamiętać, że medalion ładuje się 8 postów kiedy nie ma żadnych chmur, i słońce bezpośrednio na niego świeci (jakby w typowo wiosennej pogodzie 8 postów). W złych warunkach może się nawet wcale nie naładować (w nocy, kiedy na niebie znajduje się wiele chmur itp). MG prowadzący wątek z użytkownikiem tego przedmiotu, sam ustala ile musiałby się ładować.
Odpowiednie zdolności i umiejętności ograniczają jego efektywność. Użytkownik nie ponosi kosztów MM za to i jest sam odporny na błysk tego przedmiotu. W ciągu 8 tur ładowania, wydaje z siebie lekką poświatę, dającą wszystkim znać że nie jest taki typowy. Żeby naładować medalion i użyć jego umiejętności, musi znajdować się on na wierzchu. Ładowanie przedmiotu rozpoczyna się na początku misji/fabuły/eventu.
(nie ma z/t. Samemu musisz napisać, albo możesz pogadać z którąś z osób w pobliżu)
Yamamoto
Liczba postów : 142
Dołączył/a : 13/01/2016
Temat: Re: Katakumby na pograniczach Czw Mar 08 2018, 22:07
Moto smutno przyjął wypłatę. To, że w głębi duszy cieszył się z zyskania samodzielnego kilku przedmiotów - to inna sprawa. -Proszę o wybaczenie, że nam się nie udało. - powiedział smutno, jako Aktor (umka fabularna) uzdolniony, tak by jeszcze bardziej potwierdzić, że naprawdę żałuje, że nie udało się w pełni wykonać misji. Zapłatę przyjął i tylko odpowiedział -Osoba, o której Pan mówi, niestety nie dołączyła do nas. Zrezygnowała przed przejściem przez wrota. - wyjaśnił jeszcze, po czym poszedł w swoją stronę. A jak to była strona? Z dala od tego miejsca i z dala od tego naiwnego, ale najwidoczniej silnego idioty...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.