I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Cały teren pola walki obejmuje teren w kształcie kwadratu o mniej więcej 50 metrach długości boków i otoczony jest przez ściany gęstego lasu. Sam teren podmokły, po łydki sięgają jakieś moczary, w których pływają mchy, roślinki, kolorowe kwiatki. Co kilka metrów znajdują się od siebie grube, wysokie drzewa, średnio około 5 metrów szerokości, 30 wysokości one mają, a ich gałęzie są grube i gęsto rosną, dlatego wspinaczka po tych drzewach problemu większego sprawiać nie powinna. Liście tych drzew częściowo przysłaniają niebo, stąd też na polu bitwy panuje lekki półmrok, ale gdzieniegdzie przebijają się smugi światła. Jest ich około dwudziestu, acz czy liczby w tej gęstwinie i mroku potrafią być dokładne? Zwisają z nich liany oraz parę węży. Podobno niegroźnych. Powietrze jest gęste i wszędzie latają komary. W tle słychać nieustany rechot żab.
MG:
Teren, na którym dwójka walczących się znajdowała nie zachęcał... właściwie to do czegokolwiek. Mokro, wężowato (a MG na ofidiofobię cierpi), ciemno i ponuro. Jednak nawet w tak niesprzyjających warunkach, walka, która miała się tu rozegrać nie należała do trywialnych. Była to walka o tytuł Świętego Maga. Pretendent kontra Obrończyni Tytułu. Walka, niezależnie od tego, kto ją wygra, winna być widowiskowa. Stali obecnie teraz do siebie twarzą, jakieś 10-15 metrów od siebie. Nikt tu matematykiem nie był, by na oko, w tak mrocznych warunkach wyliczać tą dokładność, ale oboje do najbliższych dużych drzew po bokach mieli jakieś 3-5 metrów. Tylko rechot żab dawał obu dziwne uczucie, że ktoś wyśmiewa ich próby. Które jeszcze się nie zaczęły. Jak wiadomo... stali na ziemi.
Teren może nie wydawał się najprzyjemniejszy do prowadzenia walki, ale Vanessa nie bez powodu wybrała akurat taki, a nie inny. Chciała poczuć się jak na prawdziwym polowaniu, na prawdziwą bestię. Miała do ubicia samca gatunku "człowiek". Trochę był siwy, prawie atrakcyjny. Prawie... Jednak nie miał to być sprawdzian jego ciała, tylko zdolności. Może jedno trochę wiązało się z drugim, ale tu o inne zdolności chodzi. O takie, czy umie walczyć. Dlatego też na tej walce należało się skupić. - Zatańczmy bestyjko - powiedziała po części zachęcająco, po części szyderczo. Następnie szybko wyjęła zza pleców półtoraręczny miecz, którym zakręciła dwa młyńce, nim przybrała postawę do walki. Miecz trzymała w prawej ręce, ponad głową, ostrzem skierowanym w kierunku Ezry. Stała do niego bokiem na lekko ugiętych kolanach. Uśmiechnęła się lekko, po czym stakeoverowała się w Nocnicę B. Ponadto użyłaby jeszcze Kikimory B, żeby zapewnić sobie większą efektywność działań. Niewidzialność jest całkiem spoko i łatwo i szybko dzięki niej można dopaść zwierzynę. Teren zaś bardzo dobrze sprzyjał jej zaklęciu. Bagienko powinno skutecznie spowolnić maga, by ten nie zdołał nigdzie uciec. Rechot żab powinien go zdezorientować. A smród... Bo bez smrodu też by się nie obyło Poison Dragon Slayer: Stink PWM... Smród także mógłby się przyczynić do wprowadzenia Ezry w stan zdezorientowania. Jak również to, że jej samej nie dało się zobaczyć. No to tyle z wymieniania sprzyjających okoliczności. Jak bardzo w rzeczywistości będą sprzyjające, to się jeszcze okaże. W każdym razie, Vanessa chciała wykorzystać je najlepiej jak tylko mogła. A od pierwszego ciosu mogą zależeć losy całej walki... Po zniknięciu Vanessa zręcznym krokiem zaczęłaby się przemieszczać w kierunku Ezry, przeskakując po korzeniach wielkich drzew, żeby ostatecznie znaleźć się po prawej stronie maga, a kiedy tylko byłaby w stanie, to dzięki mocy kontrolowania cieni złapałaby maga za kostki i nadgarstki, po czym utwardziłaby cień, żeby go unieruchomić i wtedy właśnie to wymierzyłaby mu skośne cięcie przez twarz, tak by zahaczyło o oko i połowę szczęki. I oczywiście, brała pod uwagę to, że zwierzyna mogła uciekać, ale jeśli nie wiedziałaby gdzie... Nie wiedziałaby z której strony spodziewać się ataku... W takim wypadku Vanessa raczej nie powinna mieć problemu, żeby go dopaść i ciąć. Bo gdyby trzeba było go gonić, to by go goniła tak długo, jak długo byłoby trzeba, żeby go zranić i pokazać, że to jednak za wcześnie na wpychanie się w grono świętych magów.
Ezra wkroczył na arenę, kierując się do jej środka, jednocześnie oceniając teren w jakim przyjdzie mu walczyć. Jego twarz wykrzywił lekki grymas niezadowolenia. Cóż, brodzenie po łydki w wodzie z pewnością mu nie pomoże. Przeciwniczka z pewnością wybrała jedną z bardziej upierdliwych dla niego aren.
Mag dotarł na swoje miejsce, oceniając szybkim spojrzeniem Dziesiątkę. Uśmiechnął się krzywo, kiedy przyszła mu nagle do głowy pewna myśl. Magia Przejęcia, białe włosy... Kogoś mu przypominała. Jednakże Al Sorna wątpił, czy Abri odezwałaby się do kogoś takim tonem. No i wątpił, czy odważyłaby się na taki dekolt. Szermierz poruszył lekko ramionami, żeby sprawdzić czy przywołana przed wejściem zbroja leży na nim dobrze, ale wyglądało na to, że wszystko z nią w porządku. Tak samo jak z butami.
Zatańczmy.
*Sam Ezra nie odezwał się jak na razie ani słowem. Gdy tylko dziewczyna sięgnęła po swój miecz użył zaklęcia Infernal Vox i Festiny (C). Nie zamierzał tak łatwo oddać jej przewagi. Jednocześnie korzystając z mocy pierścienia przywołał do dłoni zdobyczny Minstrelski miecz i maskę Hevnoraaka wyprowadzając szybkie, błyskawiczne cięcie. Był szybki, piekielnie wręcz szybki, jednakże czy Vanessa nie była szybsza? Do tego sprowadzał się ten właśnie atak. Jeśli zniknie z jego oczu, to mag postara się ją zlokalizować dzięki wodzie w jakiej brodzili. Większość jego ciała osłaniała zbroja, lewa ręka nie wymagała zaś zbytniej ochrony, dlatego jedynym na co musiał uważać będzie szczelina w zbroi tuż przy szyi oraz prawa ręka i nogi od kolan w górę. Pancerz powinien bez trudu wytrzymać kilka uderzeń nawet jeśli ostrze Vanessy było wzmocnione magią. Jeśli zaś nie był, to Al Sorna mógł przyjmować ciosy bezkarnie.
Jednakże nie zaatakuje na ślepo. Co prawda znajdzie się przy dziewczynie w mgnieniu oka, jednak istniała szansa, że będzie ona szybsza i pierwsza wyprowadzi cios. Dlatego też Ezra użyje części MM, posyłając ją do maski i próbując wzmocnić jej działanie. Chociaż nie wiedział do końca jak działa, jednak rozumiał w pewnym stopniu jej moc. Użyje 20 MM, aby spotęgować jej efekt i wytrącić Van z równowagi psychicznej, jednocześnie próbując ocenić jej położenie na podstawie poruszeń wody. Jeśli zauważy, że dziewczyna mu ucieka, to użyje kolejnej Festiny (D), aby skorygować momentalnie swoje położenie i odbić w jej kierunku (w przypadku uniku), bądź też dopaść ją gdyby oddalała się od niego.
Co do bycia niewidzialną, sam Al Sorna zareaguje raczej krótkim parsknięciem niż zdumieniem:
Czy ostatnio była jakaś promocja na niewidzialność? Czemu nikt mnie, kurwa nie poinformował...
Mag miał już do czynienia z zaklęciami niewidzialności na wojnie. Gdzie nawiasem mówiąc strasznie go irytowały.
Najważniejsze to nie tracić głowy. Heh.
* Gdyby jednak dziewczynie udało się od niego oddalić, Ezra spróbuje ją zlokalizować i ponownie zaatakuje. Jeśli jednak mu się nie uda, to biorąc pod uwagę swój ekwipunek nie będzie zbytnio panikował. Istniała szansa, że uda mu się ją wyczuć ze względu na jej PWM. Co prawda podczas ataku starał się zignorować nieprzyjemny zapach, w czym powinna pomóc mu nieco sama maska jak i adrenalina w jego żyłach, ale musiał przyznać, że do perfum to było mu daleko. Gdyby dziewczynie udało się zaatakować, to postara się przyjąć cios na maskę - w końcu powinna wytrzymać, była demonicznym artefaktem! - jednocześnie skręcając nieco głowę i hamując ostrze łowczyni na jednym ze swoich rogów, będących wytworem przemiany za pomocą zaklęcia w demona. Dodatkowo użyje PWM Demon's Cry, które powinno zostać spotęgowane działaniem maski. Korzystając z tych kilku sekund gdy miecz dziewczyny będzie zablokowany, a ona sama przestraszona, pchnie ją w brzuch mieczem.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Bagnista Dżungla Sob Lut 03 2018, 10:59
MG:
Vanessa pierwsze co zrobiła to zniknęła. Ruch niezwykle inteligentny, przebiegły oraz... wredny. Także dla niej samej. Jak zmysłami była niewykrywalna, tak także smród generowany przez jej smoczą naturę nie był postrzegalny dla Ezry. Był także jeszcze jeden element, którego Święta Magini nie przewidziała. Woda, w której brodziła na starcie. Ona może była niewidzialna i jej samej nie dałem się postrzegać w jakikolwiek sposób. Ale ślad na wodzie już tak. W tym samym czasie Ezra przywołał swój własny miecz oraz maskę, którą założył od razu. Vanessa spoglądając na nią, gdy Ezra jeszcze patrzył w dobrym kierunku mogła poczuć jakieś uczucie niepokoju. Swoistą niepewność czy wszystko będzie dobrze. Jednak kiedy zaczęła się przemieszczać i wzrok Ezry wpatrywał się już w puste miejsce, uczucie to zniknęło. Ale stało się coś, czego raczej nikt tu nie przewidział. Ezra... zaszarżował. Gwałtownie wręcz skrócił dystans i wykonał cięcie... jednak w powietrze. Pomijając zawiłości tury ataku i obrony, dystans który ich dzielił nie wynosił idealnie 10 metrów. Był to dystans przybliżony, gdyż żadne z nich swoimi zdolnościami nie potrafiło tak dokładnie określać odległości. Wobec tego, Vanessa musiała zawrócić. Ale Ezra nie czekał. Przelał dodatkową ilość energii magicznej do maski, którą nosił i starał się szybko zlokalizować Vanessę. Jednak zbyt szybko zaszarżował by mieć na to dość czasu, ale wiedział, że maska mu się ulepszyła. Poczuł to. Zlokalizował Vanessę, a przynajmniej coś w wodzie, jednak ta już zaatakowała. Tylko strach, który odczuła przed Ezrą w momencie, gdy ten nieświadomie spojrzał się w jej stronę sprawił, że przetrwał. Poczuł jak coś go unieruchamia, a wtedy w jego maskę poszedł cios. Ta fakt faktem wytrzymała uderzenie, ale to nie znaczy, że sam Ezra nie odczuł jego siły. Był teraz praktycznie w dystansie na cięcie miecza z Vanessą, ogłuszony po uderzeniu mieczem i z głową pochyloną pod kątem (uderzenie po skosie pociągnęło w prawy bok i dół głowę Ezry). Dzięki temu też, Vanessa przestała odczuwać strach i mogła odzyskać spokój umysłu do prowadzenia dalszej walki. Tylko teraz... to Ezra atakował. A niewidzialność magini straciła w sekundę po ogłuszeniu swojego przeciwnika.
10 MM/turę - osoba (jedna na post), w którą wpatruje się właściciel maski odczuwa lęk 20 MM/turę - osoba (jedna na post), w którą wpatruje się właściciel maski odczuwa lęk, a osoby w promieniu pięciu metrów od właściciela zaczynają odczuwać niepokój
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Bagnista Dżungla Nie Lut 04 2018, 22:59
Al Sorna zaszarżował, chcąc trafić przeciwniczkę zanim ta cokolwiek zrobi, jednakże zniknęła ona w ułamku sekundy, zaś jego miecz przeciął pustą przestrzeń. Ezra zaklął w myślach, starając się zlokalizować przeciwniczkę. Chyba mu się to udało, ale zanim zdążył zaatakować, poczuł jak coś go unieruchamia. Następne co poczuł, to uderzenie w maskę, które było na tyle potężne, że pociągnęło na bok jego głowę. Jednocześnie niewidzialność jaką osłoniła się przed nim jego przeciwniczka zniknęła.
Mag, chociaż ogłuszony, szybko skieruje swój wzrok na dziewczynę, używając dodatkowo PWM Demon's Cry. Jego efekt powinien zostać spotęgowany demoniczną aurą bijącą od samego Al Sorny, jak i jego maski. Spróbuje on przezwyciężyć wrogie zaklęcie i zaatakować. Co prawda istniała szansa, że Dziesiątka przewyższała go w sztuce walki mieczem, jednakże szermierz był pewien, że to on jest szybszy, zwłaszcza teraz, gdy przez jego ciało przepływała magia, wzmacniając jego umiejętności. Nawet jeśli jego ruchy były ograniczone, to przełamie wrogie zaklęcie siłowo, wspomagając się Festną (D), aby przyspieszyć ruch ręki. Jeśli mu się uda, to wypuści miecz, aby zaskoczyć przeciwniczkę i przywoła błyskawicznie Avarisa (buff B), czerpiąc MM z ręki. To wraz z użytą wcześniej Festiną powinno sprawić, że będzie w stanie zaatakować i nadrobić szybkość odebraną przez więzy z cienia.
Agresywny napastnik się jej trafił. I też całkiem wytrzymały. Poniekąd straszny. Vanessa miała do czynienia z wieloma różnymi bestiami, ale wciąż ją coś potrafiło zaskoczyć. Tym bardziej jednak zapragnęła, aby nie odstąpić tytułu komuś takiemu. Komuś tak niewłaściwemu. Vanessa była co nieco przerażona, dlatego w pierwszym odruchu postanowiła zwiększyć dystans, zgrabnym odskokiem do tyłu, jednocześnie ustawiając miecz do pod skosem. Może i wróg był szybki, ale technika polega nie na tym, żeby napieprzać jak najszybciej, tylko jak najskuteczniej. Drobny, zgrabny i płynny ruch może być o wiele skuteczniejszy od szybkiego, niezdarnego machania na siłę. I Vanessa właśnie takim zgrabnym płynnym ruchem ustawiłaby swoje ostrze tak, aby w razie czego zmienić kierunek cięcia Ezry na tyle, żeby to ją wyminęło, a ona sama zręcznym półpirółetem mogła wyminąć demonicznego maga. O ile w ogóle ten dałby radę swoje cięcie zadać. Bo z tej racji, iż kontrolowała cień swym zaklęciem, Vanessa miała zamiar wykorzystać fakt, że poniekąd udało jej się udało zaplątać Ezrę. I nie... Nie miała zamiaru się z nim szarpać, biorąc go na siłę. Wystarczyłoby jej mocniej pociągnąć go za kostki w swoja stronę, odpychając go cieniem oplecionym wokół rąk, aby to Ezra zaliczył widowiskowy upadek w bagnisko. Jednak jakby odskok, ewentualne bloki, próba przewrócenia zawiodły, to Vanessa kontrolując ten cień umocniłaby go na swym ciele, aby wszystko co agresywne, zagrażające jej skórze, na tym cieniu się zatrzymało. Aczkolwiek to już byłaby ostateczna ewentualność. Swój strach próbowała wykorzystać przeciwko Ezrze, aniżeli na jego korzyść. Panika pobudza do szybszego działania. Mogłoby to jej dużo pomóc w utrzymaniu tego dziwadła na właściwy dystans. Nie miała wszakże najmniejszego zamiaru z nim przegrać.
Strach. Ciekawe uczucie. Uczucie tak nieprzewidywalne i potrafiące doprowadzić do rzeczy, których nikt się nie spodziewa. Jest to zarówno metoda na pobudzenie do działania, ale także metoda na zostanie w pełni sparaliżowanym. A choć była łowczynią bestii, była wciąż człowiekiem. I strach. Strach, który to odczuwała przez Ezrę nie był naturalnym strachem. I na pewno nie w pełni kontrolowanym przez nią samą. Nie bez odpowiednich zdolności. I nie, gdy sam Ezra zawarczał dodatkowo potęgując ten efekt. Wykazywała się natomiast z pewnością inteligencją i nie walką opartą na brutalnej sile. Choć sam Ezra ze swoimi wzmocnieniami nie miał większych problemów z działaniem, tak już jego stan... no przeszkadzał. Wpierw się wyrwał i wyrzucił miecz przy pomocy Festiny. Miał szczęście, że nie wywaliło mu to ręki z barku, ale kompletnie nie trafił. Mimo wszystko ruszył wprzód, ale wtedy zgrabne manipulacje cieniem w wykonaniu Świętej Magini, sprawiły, że prędzej poleciał do przodu. Ale to nie przeszkodziło mu w działaniu. I w używaniu swoich zaklęć. Przywołał miecz, a następnie ciął. Ale to Vanessa miała stabilniejszą pozycję, dystans oraz zdolności fechtunku. A także cień wzmacniający jej ciało. Przekierowała atak, ale samo zaklęcie było na tyle potężne, że nie dało się go polegając na samych zdolnościach fizycznych (a zwłaszcza przy dominującej prędkości przeciwnika) w pełni zblokować. Szczęśliwie... był jeszcze utwardzony cień. Ostrze normalnie pewnie uwaliłoby rączkę przy samym barku. Ale w tym przypadku po prostu ją rozcięło. Gorzej, że na całej długości i praktycznie uniemożliwiło z niej korzystanie. Ale miała jeszcze lewą rękę, miecz i bardzo niewielką odległość od Ezry. A ten był w niezbyt stabilnej pozycji.
Info od MG:
Vanessa: 160MM | Szermierz lvl 3, Wytrzymałość lvl 1, Skrytobójca lvl 1, Regeneracja lvl 1 | Nocnica 2/2 | Prawa ręka rozcięta na całej długości, krwawi, boli, ogólnie Fioryjski Fundusz Zdrowia nie poleca nadużywania albo w ogóle korzystania Ezra: 75MM | Sprinter 3, Szermierz 2, Joker 2, Wytrzymałość 1, Sportowiec 1, Regeneracja 1, Zapasy magiczne 1 | Infernum Vox 2/2, Avaris Serpens 1/2 (1 cięcie B) | Reka 65% | Głowa boli, problem z zachowaniem równowagi. Kolejność: Vanessa 48h (Atak) -> Ezra 48h (Obrona)
Poszczęściło się chłopakowi, nie ma co. Żeby tak trafić, pomimo tak bardzo niesprzyjających okoliczności, to było coś niebywałego. Może i Ezra był straszny i w ogóle, ale żeby aż tak, by się nie dało przed nim właściwie obronić. No tak trochę to było dziwne... Mniejsza jednak o to... Vanessa kiedy poczuła, że jej prawą rękę trafił szlag, stwierdziła, że dalsza szermierka nie ma sensu. Nie ma też sensu bawić się z przeciwnikiem, w ładną, czystą, przyjemną i miłą walkę. Dość tego dobrego... Vanessa się zezłościła, wściekła, zdenerwowała... Jej miejscówka wśród Świętych Magów była zagrożona. Nie mogła sobie pozwolić, żeby z powodu jakiejś głupoty miała ją stracić. Natychmiast aktywowała jedną ze swych najsilniejszych przemian, a konkretnie Smoka Trucizny A. Wyrzuciła miecz i od razu lewą ręką sięgnęła, żeby chwycić Ezrę za gardło. Z jej wytrzymałością nie powinna już obawiać się miecza przeciwnika, a ze swą siłą powinna go chwycić na tyle mocno, żeby nie był w stanie jej uciec. Zwłaszcza, że jego pozycja i tak już się chwiała. Lecz na samym uchwycie by się nie skończyło. Trzymając go tak, szponiastą ręką próbowałaby zmiażdżyć mu krtań, ale przy okazji, przytrzymując chłopaka, strzeliłaby mu Poison Dragon Slayer: Roar [A], prosto w ten straszny pysk. Z racji bycia zatrutym smokiem jej samej to zaklęcie nie zagrażało, zaś Ezrze, mogło zaszkodzić trochę bardzo. I to byłby jej plan na najlepszą sytuację. Problem był taki, że Ezra potrafił się szybko przemieszczać, co już pokazał. Nie bez powodu jednak Vanessa wybrała do walki bagno. Na takim terenie prędkość miała małe znaczenie, jeśli chciało się uciekać. A Vanessa miała skrzydła, którymi w razie jakichś odskoków, teleportacji, czy innych fikołków, dogoniłaby Ezrę, aby już bez łapania, po prostu ryknąć na niego zatrutym rykiem. Poison Dragon Slayer: Roar [A], warto zaznaczyć dla pewności. Strach strachem, ale tytuł tytułem. Głupio byłoby iść po ulicy i być wyśmiewanym, że straciło się tytuł ze strachu do przeciwnika. Dlatego też właśnie Vanessa postanowiła zakończyć to szybko, boleśnie, okrutnie i wrednie.
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Bagnista Dżungla Nie Lut 18 2018, 02:36
Ezra wyrwał się z chwytu przeciwniczki, wyprowadzając cięcie, które chociaż zostało osłabione, to i tak zadało znaczne obrażenia Vanessie. Może i mag odniósł chwilowy sukces, ale już w następnej chwili sytuacja znacznie się pogorszyła. Niestabilna pozycja w jakiej się znalazł już sama w sobie była problematyczna, zaś przemiana dziewczyny z pewnością jej nie polepszyła.
* Al Sorna wyprowadzi cięcie mieczem, celując w mającą chwycić go rękę, aby zbić ją na bok. Szpony z pewnością nie podziałałyby korzystnie na jego gardło. Dezaktywuje maskę, aby móc zaoszczędzić nieco MM.
Szlag!
Mag może i nie walczył nigdy ze smokiem, ale jak większość osób we Fiore słyszało o nich. Nawet jeśli nie był pewny czym była istota w jaką przemieniła się Vanessa, to sam widok skrzydeł i łusek nieprzyjemnie mu się z czymś kojarzył... Swego czasu żyła pewna dziewczyna z magią Take Over, znana ze swojej siły. Była to niejaka Mira z Fairy Tail. Sama Dziesiątka była zaś znana ze swoich polowań na potwory, no i zdobyła tytuł Świętego Maga. Dlatego też niczym dziwnym nie było, że Ezra zareagował dosyć gwałtownie. Użyje Infernal Vox i Festiny (C), aby przemknąć tuż obok zranionej ręki jego przeciwniczki. Powinno to sprawić, że bez trudu uniknie ryku dziewczyny, który rozrastając w formie stożka, będzie raczej wąski w tak niewielkiej odległości. Dzięki ciosowi miecza powinno udać mu się zniweczyć plan przeciwniczki co do złapania go za krtań. Nawet jeśli nie, to powinien go zniweczyć metalowy kołnierz jego zbroi, który miał powstrzymywać ciosy mieczem, a co dopiero próby chwytania za gardło. Gdyby nie zużył Avarisa wcześniej, to użyje go podczas dasha, by przejechać nim po żebrach Vanessy, tnąc potężnie. Następnie będzie utrzymywał od niej dystans, unikając jej ciosów i zaklęć za pomocą Festiny (D), stale okrążając swoją przeciwniczkę, przedłuży też działanie Avarisa (buff C) o następne dwie tury.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Bagnista Dżungla Sob Lut 24 2018, 20:39
MG:
Vanessa planowała zakończyć to niezwykle szybko. Przemieniła się i rzuciła wręcz na Ezrę. Ten wykonał jakieś paniczne cięcie, by zbić rękę Świętej Magini, jednak w jej obecnym stanie nie zrobiło ono na niej większego wrażenia. Aktywował on swoje dwa zaklęcia, dzięki czemu uniknął on złapania i dostania rykiem (którego w sumie Vanessa nie miała powodu używać, gdyż jej czmychnął), ale nie uwzględnił on jednej rzeczy. Wykonując wcześniej cięcie, a następnie Dash, w tak niestabilnej pozycji jego "wybicie" nie było stabilne. Ba, nawet nie miał szans normalnie wylądować. Owszem, oddalił się od Vanessy, ale upadł w bagno. W tym zaś czasie święta magini wzniosła się i zaczęła gonić Ezrę. Gdy ten wstał, zionęła w niego smoczym rykiem. Ten jednak odskoczył od zaklęcia przy pomocy Festiny, unikając pokaźnych obrażeń, a między nimi znajdowała się teraz chmura fioletowego dymu. Byli teraz od siebie o jakieś 7 metrów, przy czym należy uwzględnić, że Vanessa lewitowała. Kilka metrów nad ziemią. No i ta chmura gazu...
Info od MG:
Vanessa: 94MM | Szermierz lvl 3, Wytrzymałość lvl 1, Skrytobójca lvl 1, Regeneracja lvl 1 | Smok Trucizny 1/4 | Prawa ręka rozcięta na całej długości, krwawi, boli, ogólnie Fioryjski Fundusz Zdrowia nie poleca nadużywania albo w ogóle korzystania Ezra: 23MM | Sprinter 3, Szermierz 2, Joker 2, Wytrzymałość 1, Sportowiec 1, Regeneracja 1, Zapasy magiczne 1 | Avaris Serpens 2/4 (1 cięcie B + 2 Cięcia C), Infernal Vox 1/2 | Reka 0% | Głowa boli, problem z zachowaniem równowagi. Kolejność: Ezra 48h (Atak) -> Vanessa 48h (Obrona)
Al Sorna przeklinał siarczyście w myślach, podnosząc się pospiesznie z ziemi, czując jak woda dostaje się za jego zbroję. Jednak nie miał czasu na rozważanie tego, że kąpiel w wodzie z bagna nie jest najlepszym pomysłem, bo musiał użyć kolejny raz zaklęcia, aby odskoczyć przed atakiem. A ten wyglądał na potężny. Vanessa najwidoczniej użyła swojej atutowej karty.
Mag wycofa się, chcąc jak najbardziej oddalić się od chmury gazu. Nie wiedział z czym miał do czynienia, ale nie było to z pewnością nic miłego. Dodatkowo rozbolała go głowa, a on w dalszym ciągu miał kłopoty z utrzymaniem stabilnej pozycji. Nie był pewny ile trwać będzie przemiana przeciwniczki, ale walka z nią w takim stanie nie była najlepszym pomysłem. Mag spróbuje skryć się między drzewami, cały czas uważając na kolejny atak przeciwniczki. Jeśli dziewczyna zaatakuje, to wykona unik kolejną Festiną (D), stale poruszając się i zmieniając pozycję, aby okrążyć ją, unikając chmury gazu. Jednocześnie aktywuje pozostały mu buff Avarisa, dodatkowo powiększając ranę Dziesiątki. Może i nie mógł się do niej zbliżyć, aby efektownie zaatakować ze względu na rodzaj terenu oraz jej przemianę, ale... Nadal pozostawała śmiertelnikiem, zaś wcześniejsza rana obficie krwawiła. Koniec końców utrata krwi znacznie ją osłabi.
Może i Ezra miał trochę szczęścia, ale ewidentnie nie był przygotowany na walkę ze smokiem. Może i udało mu się zranić Vanessę, ale ta była wytrzymała. Miała tez tę przewagę, że mogła latać, kiedy to Ezra musiał się taplać w błocie. To było swoją drogą całkiem satysfakcjonujące... Dziewczyna nie zamierzała dać mu najdrobniejszej chwili wytchnienia. Chciała odpłacić się za zranioną rękę. Dlatego postanowiła jeszcze trochę przygnębić Ezrę, podlatując nad niego. Zamierzała przy tym użyć Takeover: Banshee (B), aby wziąć odwet za dzikie wrzaski i przerażające oblicza, którymi wcześniej zgnębił ją mag Grimoire Herat. Starała się zachować wysokość pięciu metrów nad bagnem, ale odległość do maga zmniejszała by na tyle, żeby znaleźć się nad nim, zaś jej krzyk miał utrudnić wykonywanie Ezrze jakichś bardziej skomplikowanych i niechcianych działań. Co miało leżeć, lepiej żeby nie wstawało.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Bagnista Dżungla Nie Mar 04 2018, 15:37
MG:
Ezra postanowił unikać wszelakiego zagrożenia, z kolei Vanessa pokryła się dodatkowo zielono niebieską aurą. Cokolwiek to było nie wróżyło nic dobrego. Jednak warto zauważyć, że Ezra jak już raz uniknął, to mimo błota i wody był zdecydowanie szybszy. Na tyle szybszy, że w połączeniu z jego wzmocnieniem nie musiał się obawiać ataku od Świętej Magini. Nawet gdy ona latała, a on był w wodzie. Skończyło więc się na tym, że sobie pobiegali i polatali, a Vanessa nagle odczuła, jak jej rana na ręce jeszcze bardziej się jątrzy. Na szczęście - teraz była wytrzymała. Horrendalnie wręcz wytrzymała, więc coś takiego nie przeszkadzało jej tak, jak gdyby miało, gdyby nie była smokiem. Ale wtedy też coś się stało. Podczas tej całej zabawy w berka, w końcu magowi z mrocznej gildii skończyła się przemiana w demona. I gwałtownie zwolnił. Co dostrzegła Vanessa. Idealny wręcz moment. Gdyby nie ta odległość 7 metrów...
Info od MG:
Vanessa: 74MM | Szermierz lvl 3, Wytrzymałość lvl 1, Skrytobójca lvl 1, Regeneracja lvl 1 | Smok Trucizny 2/4, Banshee 1/2 | Prawa ręka rozcięta na całej długości, mocno krwawi, boli, ogólnie Fioryjski Fundusz Zdrowia nie poleca nadużywania albo w ogóle korzystania. Osłabiona z powodu utraty krwi Ezra: 23MM | Sprinter 3, Szermierz 2, Joker 2, Wytrzymałość 1, Sportowiec 1, Regeneracja 1, Zapasy magiczne 1 | Avaris Serpens 3/4 (2 Cięcia C), Infernal Vox 2/2 | Reka 0% | Głowa boli Kolejność: Vanessa 48h (Atak) -> Ezra 48h (Obrona)
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Bagnista Dżungla Pon Mar 05 2018, 22:48
Byłoby smutno przegrać z powodu jednej rany... Zwłaszcza, że Vanessa była silną wojowniczką, łowczynią, bezlitosną bestyją, smoczą zabójczynią, a kim niby był ten śmieć który śmiał śmieć rzucać jej wyzwanie? Jakiś zwykły chyżo biegacz bawiący się w demony. Vanessa miała zamiar mu tę zabawę zdecydowanie wybić z głowy. Może i mag szybko wstawał, szybko biegał, pomimo bagnisk, ale smocza Vanessa nie miała najmniejszego zamiaru mu odpuszczać. Siedem metrów to może i całkiem sporo, ale krzyk którym dysponowała z racji swej przemiany i z takiej powinien wystarczyć. W końcu Vanessa nie miała zamiaru nim łamać Ezrze kości. Wystarczyło, żeby wytrącić go z równowagi, uziemić, nie pozwolić uciec. Ów krzyk miał taką właściwość, że ogłuszał osoby dalej się znajdujące. Nawet jeśli Ezra był szybki i umiał w nagłe przyśpieszenia, to takie wytrącenie z równowagi powinno go skutecznie spowolnić. Biorąc pod uwagę jeszcze to, że był po łydki w bagienku z wszelkiego rodzaju roślinnością. Zaś Vanessa latała i jej bagienko nie dotyczyło tak bardzo jak jego. Miała te kilka przewag i miała zamiar je wykorzystać, by najpierw uniemożliwić Ezrze skuteczną obronę, a od razu potem wystrzeliłaby w niego od razu wściekłym Smoczym rykiem Poison Dragon Slayer: Roar A, który z racji smoczej przemiany z dziewczyny powinien być o rangę potężniejszy. I gdyby w czasie ryku Ezra jakoś uciekał, zmieniał swoje położenie, to Vanessa leciałaby za nim tak, żeby go tym rykiem sięgnąć. A nawet, jeśli jakieś cuda, magie, czy jakieś inne dziwactwo sprawi, że Ezra nim nie oberwie, to pozostawały jeszcze trujące opary, których w powietrzu powinno być jeszcze sporo z poprzedniego ryku. Vanessie one zbytnio nie przeszkadzały.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.