I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Z zamkiem łączy się wiele legend i tajemnic. Jest to jeden z najstarszych zamków w Fiore, z czasów których nie zapisano w żadnych księgach. Stoi na wzgórzu, otoczony pasmem gór, przez co prowadzi do niego tylko jedna droga. Otaczają go wysokie i mocne, kamienne mury, które przetrwały wiele batalii i oblężeń. Krążą pogłoski, iż zbudowane są one z Cerrig'Byw, żywych kamieni, dlatego tak ciężko jest sforsować. Podziemia zamku jest tak rozległe, że nawet sam król nie wiele dokąd prowadzą wszystkie tunele. W koło zamku znajdują się włości, w których skład wchodzą pola, sad, młyn na zboczu, jezioro, park oraz tor do jazdy konnej. Obecnie w tym terenie panuje ród von Tildenów, których herbem jest czarny gryf na szaro-białym tle. Droga do zamku prowadzi przez kilometry pól, jednak włości są bardzo dobrze strzeżone. Wszędzie widać przechadzających się strażników.
MG:
Wiatr wiał mocno, szarpiąc chorągwiami von Tildenów. Włości rodu były naprawdę ogromne, droga do zamku do krótkich nie należała. Twierdzę widać było w oddali, jak mieniła się w świetle dnia. Na polach ciężko pracowali rolnicy, w sadach krzątali się ludzie. Gdzieś w oddali widać było biegających za latawcem ludzi. Nie było trudno go odnaleźć Hicca, widać było już z daleka, zresztą każdy mieszkaniec pytany o drogę, z łatwością potrafił ją wskazać. Znaleźli się jednak w trudnej sytuacji. Drogę strzegli strażnicy. Dwóch, ubranych w płytowe zbroje i uzbrojonych w halabardy oraz miecze. Wiatr zawiał znowu, przynosząc chłód i przepowiednie nachodzącego deszczu. Podejść czy nie ryzykować? Tak naprawdę nie wiedzieli, kim jest osoba, której szukają.
Karuna
Liczba postów : 134
Dołączył/a : 06/02/2017
Temat: Re: Zamek Hicca Pią Cze 09 2017, 19:29
Droga, chociaż długa, w końcu jakoś minęła, a zamek był tuż tuż. A to oznaczało, że zbliżali się do celu swojej podróży. Przez całą podróż nerwowo gniotła w dłoniach rąbek sukienki widocznie się denerwując i specjalnie z tym nawet nie kryjąc. Co, jeżeli będzie tak silny, jak Vess? Co, jeśli nie dadzą rady albo któremuś z nich coś się stanie? To wszystko było dość przygnębiające, a przecież na dobrą sprawę to nie ona była w niebezpieczeństwie. W końcu jednak przyszła pora na podróż piechotą, która doprowadziła ich do dwóch strażników. No tak, zapewne pilnowali zamku. Definitywnie obejście ich było w tym wypadku jej zadaniem. Dlatego też spokojnie podeszła do nich, nie zważając na ich halabardy. - Witam. Czy byłaby możliwość spotkania się z panem tych ziem? Przybywamy z daleka w dość istotnej sprawie. - zapytała grzecznie, uśmiechając się, a jednak wydajać się być dość poważną. No, bo tak, miała zamiar wejść do zamku.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Zamek Hicca Nie Cze 11 2017, 14:45
Oczywiście Jo też się obecna sytuacja nie podobała. Chociaż tym co go gnębiło było przeczucie że walczyć przyjdzie mu i z Vanessą, a widząc jak wielkim podziwem darzy ją Karuna, nie sposób się jej nie bać. Czy wszystkie kobiety w Fiore były tak potężne jak Vanessa i jego pani? Może zamiast magów, na wojnę z Pergrande powinno wysłać się kobiety? Przerażające państwo. W każdym razie widząc dwóch panów z halabardami i nonszalancko zagadującą ich Karunę, mimowolnie zaswędziała go dłoń, ale by nie robić problemów nie złapał za rękojeść miecza. Jednak był gotów by w razie ich ataku, odepchnąć Karunę i zasłonić ją własnym ciałem.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Zamek Hicca Nie Cze 11 2017, 22:31
MG:
Wiał zawiał mocniej, mierzwiąc włosy Karuny i uderzając Jo nagłym chłodem. Niebo pokryły czarne chmury. Zanosiło się na burzę. Posterunek składał się z małej drewnianej budki, w której ewentualnie mogli skryć się strażnicy i szlabanu, który nie stanowił żadnej przeszkody dla nikogo... Chyba tylko dla ludzi na wózkach. Żołdacy wydawali się pogrążeni we własnej myślach, jeden z nich drzemał oparty na halabardzie, drugi - do którego podeszła Karuna- patrzył gdzieś w dal i zdawał się nie zauważać podróżnych. Dopiero, kiedy dziewczyna się do niego odezwała, przyjrzał się im. -Hm... Możliwość to i pewnie by była.-mruknął po chwili zmęczonym głosem.-W jakiej sprawie przybywacie? Macie jakiś list polecający albo glejt?-zapytał i zapukał w hełm swoje towarzysza, aby go obudzić. Ten mruknąć coś niezrozumiale, ale zaraz otworzył oczy i przyjrzał się dwójce magów. Nagle zagrzmiało. W oddali, na drodze widać było tuman kurzu, który zbliżał się z duża szybkością do posterunku. Jo kątem oka zobaczył, że po polach przechadzają się dziwne zwierzęta... widział je pierwszy raz i nie potrafił zidentyfikować. Wyglądały jak połączenie nosorożców oraz żółwi. Cóż to takiego było?
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Zamek Hicca Pon Cze 12 2017, 18:17
-Spodziewacie się gości?-Zapytał Jo od razu jak dostrzegł tuman kurzu. Tak, jasne, można było założyć że to jedynie wiatr, ale czy na pewno tak było? Nie widział dobrze, jednak coś zdecydowanie zbliżało się ścieżką i niekoniecznie było bezpieczne, dlatego uważnie się przyglądał by w ostateczności zrobić wszystko co możliwe by zapewnić Karunie bezpieczeństwo. Sprawą potencjalnego deszczu i glejtu się nie przejmował. To była działka Karuny w której dziewczyna na pewno czuła się dobrze - a on nie specjalnie. Przecież był niewolnikiem, co miał, do Karczmy Karunę zabrać?-I co to za piękne stworzenia?-Wskazał na jednorożco żółwi które faktycznie były majestatyczne i zdecydowanie chciałby poznać genezę tych fantastycznych zwierząt.
Karuna
Liczba postów : 134
Dołączył/a : 06/02/2017
Temat: Re: Zamek Hicca Pon Cze 12 2017, 20:29
List polecający? Glejt? Mogła mu co najwyżej pomachać przed twarzą kartą Vanessy. A jednak musiała jakoś wybrnąć, chociaż niczego takiego nie posiadała. Ale nie dawała tego po sobie poznać. Zamiast tego uśmiechnęła się jeszcze szerzej zadowolona, że tylko byle kwitek starczy, by ci MILI PANOWIE puścili Karunę i Jo dalej. - List, oczywiście. Już, chwilka... - rzuciła radośnie po czym zaczęła przeglądać rzeczy w swojej małej torbie, co raz to dokładniej i nerwowo, aż w końcu całą blada spoglądała po raz wtóry we wszystkie kieszenie, nawet te boczne. - No nie... - rzuciła żałośnie, nie poddając się jeszcze w szukaniu dokumentu, którego dobrze wiedziała, że przecież nie ma. - Nie ma... - dodała jeszcze ciszej konkretnie tym faktem przerażona. - Musiał mi wypaść w pociągu... - kontynuowała, po czym nagle pełna nadziei spojrzała na Jo. - Pamiętasz, którym pociągiem jechaliśmy? - zapytała chociaż dobrze wiedziała, że w sumie to co z tego, jeśli pamięta. Z faktycznie istniejącego pociągu nie wyczaruje nagle nieistniejącego świstka. - Przysłano nas aż z Calthy w sprawie jednej z kopalni z propozycją... Skąd my weźmiemy drugi list... - spanikowana dalej szukała jeszcze w torbie z nadzieją, że znajdzie szukany przedmiot. Znaczy w sumie to nie. Ciężko wierzyć, ze nagle wyczaruje z kieszeni potrzebny dokument.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Zamek Hicca Wto Cze 13 2017, 22:22
MG:
Jo zdał sobie sprawę, że tuman kurzu spowodowany był przez grupkę jeźdźców, którzy z duża prędkością zbliżali się do miejsca, w którym teraz się znajdowali. W dodatku zauważył, że... tak jakby goniła ich burza. Czarne chmury, oraz deszcz nadciągały od tamtej strony. Wiatr również dął w plecy ludziom na koniach. W tym czasie Karuna odstawiła swoją szopkę. Wykonanie było wręcz perfekcyjne i naprawdę przekonała strażników, co do tego, że zgubiła list, który miała i był on ważny. Jednak nie mogli od tak ich wpuścić. Skoro przysłano ich aż z Calthy, to pewnie gospodarze będą coś wiedzieć. -Przepraszam na chwilę.-mruknął ten, z którym rozmawiała dziewczyna, po czym wziął swojego kolegę na stronę i tam o czymś rozmawiali. W tym czasie jeźdźcy zbliżyli się na tyle, że widać było ich sylwetki. Jedną z nich była jasnowłosa kobieta, zaś na drugim koniu siedział niebieskowłosy chłopak, ubrany w czarny płaszcz. Jo zdał sobie sprawę z tego, że kobieta na koniu to ... Vanessa von Tilden. Jeźdźcy zatrzymali się przed posterunkiem. Kobieta zeskoczyła z konia i szybkim krokiem podeszła do strażników. -Nie ma czasu na wyjaśnienia, właźcie do środka i zamknijcie wszystkie okna. Nadciąga Dziki Gon.-powiedziała głośno. Spojrzała na Karune i Jo.-A co to za jedni?-zapytała i przyjrzała im się z ciekawością. -Przybyli tutaj z Calthy z jakąś propozycją. Chcieli rozmawiać z gospodarzem.-wyjaśnił strażnik, który wyraźnie pobladł, kiedy usłyszał tą dziwną nazwę. Towarzysz Ves wyglądał na zniecierpliwonego. -Dobra, pojadą z nami. Nie mogą tutaj zostać, bo załatwi ich Dziki gon. Szybko, ogłoś alarm, ludzie z pól muszą zdążyć się pochować. A wy pojedziecie z nami.-powiedziała i szybko wskoczyła na swojego konia, po czym podjechała do Karuny i podała jej rękę, aby wciągnąć ją na grzbiet konia.-Ty pojedziesz ze mną, twój chłopak z moim kolegą.-powiedziała i czekała, aż oboje znajdą się na grzbietach koni, po czym ruszyła galopem w stronę zamku. Po polach rozległ się głośny dźwięk, który najprawdopodobniej był alarmem.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Zamek Hicca Sro Cze 14 2017, 15:17
Vanessa Von Tilden. Teraz widząc ją z bliska od razu zapomniał o jednorożco żółwiach. Zamiast tego przebiegł go lekki dreszcz, znajdował się obok bardzo potężnego maga. Mało tego mag ten mógł w krótkim czasie stać się ich przeciwnikiem. Wzdrygnął się jeszcze raz chcąc coś powiedzieć kiedy oberwał potężnym uderzeniem prosto w serce. O mało nie upadł. CHŁOPAK. NAZWAŁA GO CHŁOPAKIEM KARUNY. To było... to na pewno bardzo uwłaczało Karunie i był pewien że zrobiło się jej przez to nie miło, ale za to jego serducho się troszeczkę ucieszyło i dlatego postanowił że rozwianie tej pomyłki pozostawi swojej pani a on się jeszcze skrycie nią pocieszy. Dlatego też bez marudzenia wsiadł na konia za chłopakiem. No, o ile Karuna zezwoliła.
Karuna
Liczba postów : 134
Dołączył/a : 06/02/2017
Temat: Re: Zamek Hicca Sro Cze 14 2017, 20:47
Zdawać by się mogło, że wszystko idzie tak, jak należy. Niedługo dostaną się do środka, znajdą kogo trzeba i usuną z tego świata. Plan idealny. Nie wiedziała tylko, jak mieliby uciec, ale coś by się załatwiło. Chyba... Widok kobiety na koniu sprawił, że ta mocno zwątpiła, czy aby na pewno potencjalne miejsce zbrodni opuszczą w miarę żywi. Nie było również specjalnie czasu na przedstawienie się przybyłymi. Działy się rzeczy. Rzeczy, o których sama Karuna kompletnie nie miała pojęcia, chociaż sądząc po tym, czym się parała sama Vess (A Karuna jako naczelny stalker fajnych magów takie rzeczy wie) to... Tak, zdecydowanie chyba nie chcieli tu być. A ze nie chcieli tu być, nie wypadało pogardzić transportem. Jazda na jednym koniu. Z Vess. Z jednym ze Świętych Magów. Chyba umarła i trafiła do jakiegoś fajnego sektora w zaświatach. Co z tego, że prawdopodobnie później ich uwali, jak zabiją jakiegoś jej krewnego. Z tego wszystkiego zignorowała nawet fakt, że chyba wypadałoby poprawić ją w temacie jej relacji z Jo, ale z drugiej strony... Może lepiej żeby uważała ich za parę, niż żeby ktoś się zaraz doczepiał Karuny, że łamie prawa i tak trochę trzyma niewolnika? Jak już i tak muszą trochę nakłamać, to ta jedna kwestia mogła równie dobrze pozostać tak, jak jest. Kiwnęła do Jo głową na znak, że tak, jadą, po czym sama wdrapała się na grzbiet konia. Tego samego, na którym była Vess. - Czym jest Dziki Gon? - zapytała nie wiedząc do końca, przed czym uciekają. A to zdawało się być dość istotne. - Skąd to się tu wzięło? To ma związek z jakimiś potworami? Zwierzętami? Mogę autograf? - wyrzuciła z siebie masę pytań, a jednak tak ważnych. Zwłaszcza ostatnie. Patrzyła na Ves oczami pełnymi nadziei. Może nie będzie dla mniej problemem strzelić na szybko jej jakąś parafkę? Niby nic, a jak dużo dla Karuny!
Mac Dara
Liczba postów : 43
Dołączył/a : 12/09/2014
Temat: Re: Zamek Hicca Czw Cze 15 2017, 03:23
MG:
Vanessa posadziła Karune przed sobą, po czym objęła ją ramionami i złapała za wodze konia, jednak Jo, który był wyższy od niebieskowłosego chłopaka, musiał usiąść za jego plecami i złapać go w pasie. Tak czy siak, magowie udali się galopem w stronę zamku, mijając po drodze biegnąć w stronę schronienia ludzi, którzy usłyszawszy alarm chcieli jak najszybciej dostać się do schronienia. Droga była dłuższa, niż się mogło wydawać, dlatego mieli czas, aby porozmawiać. Vanessa wysłuchała słów Karuny, po czym zaśmiała się krótko. -Jasne, podpisze Ci coś. Ale później. Um... Dziki gon jest... jest plagą. Kataklizmem. To burza, jednak po niebie przemieszczają się tysiące zjaw... Po niebie galopują jeźdźcy śmierci.-powiedziała Ves, chociaż ostatnie słowa wypowiedziała już poważnie i dość cichym tonem. Obejrzała się do tyłu, ale spostrzegłszy zbliżająca się czarną chmurę, uderzyła konia piętami i spięła do szybszego galopu. W tym czasie towarzysz Jo nie odezwał się ani jednym słowem, jednak chłopak mógł zobaczyć, że na plecach płaszcza narysowane miał białe, mocno rozgałęzione drzewo. Nigdy wcześniej nie widział tego symbolu... chociaż... Coś mu tam świtało w głowie, ale nie bardzo wiedział co to mogło być. W końcu mężczyzna się odezwał. -Nie sprawiaj kłopotów Vanessie.-mruknął krótko, po czym przez cała drogę do zamku nic już nie powiedział. Zaczął padać deszcz, a wiatr był już nie do zniesienia. W końcu dotarli do samej twierdzy, która z bliska okazała się jeszcze bardziej okazała niż z daleka. Kamienne mury wydawały się być nietknięte zębem czasu, tak samo jak budynki w środku i piękna brama, która pokryta była rycinami, upamiętniającymi jakieś ważne wydarzenia. Wrota otworzyły się ze zgrzytem i wpuszczono ich do środka, gdzie zatrzymali się na małym okrągłym podwórzu. Zsiedli z koni, te natychmiast zabrała służba, zaś Ves pokazała gestem, aby podążyli za nią. Poprowadziła ich przez jedne z drzwi, które prowadziły do długiego korytarza, a następnie do izby, której wystrojem był długi stół z duża ilością krzeseł. Niebieskowłosy towarzysz Ves gdzieś zniknął, więc zostali we trójkę. Karuna, Jo oraz Święty mag. Kobieta zdjęła przemoczony płaszcz i powiesiła go na oparciu krzesła, sama zaś usiadła na kolejnym i głośno poleciła, aby służba przyniosła im jadła i picia. Wskazała magom miejsca po drugiej stronie stołu, po czym usiadła wygodnie i założyła ramiona na piersi. Ubrana była w biała, luźną koszulę, która nie do końca ukrywała jej wdzięki, skórzane spodnie oraz długie, sięgające prawie kolan jeździeckie buty. Przy pasie nosiła półtora ręczny miecz, zaś na skórzanych paskach przebiegających po skosie jej klatki piersiowej, znajdowały się flakoniki z różnymi cieczami. Uśmiechnęła się, odgarnęła morkę włosy z twarzy i zagadnęła. -No więc, co was tu sprowadza?-zapytała, mrużąc oczy i przyglądając się wam uważnie.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Zamek Hicca Czw Cze 15 2017, 13:37
Kiedy niebiesko włosy z dziwnym symbolem na plecach się odezwał. Jo odruchowo rozluźnił nieco chwyt. Większość osób, zaskoczona takim dość przewidującym stwierdzeniem chwyt by zacisnęła, ale Jo był inny. On go rozluźnił, chcąc dać tym samym do zrozumienia że wcale nie zamierza. Rzecz jasna to było kłamstwo. Nie Karunę można było kłamać. W końcu jednak dojechali do zamku i zaczęła się rozmowa z Vanessą. Jo był prostym człowiekiem i najchętniej od razu by powiedział że przyjechał ściąć kolesia, ale tak nie mógł, bo Karuna mogła mieć inny plan. Dlatego spojrzał na nią pytająco, a potem zaciskając nieco spocone dłonie, spojrzał na Vanesse. Miał pytanie które chciał zadać ale czy mógł? Był tylko niewolnikiem, a ona była wielką panią... nie, nie mógł. Dlatego spuścił głowę i cofnął się nieco za Karunę, przygryzając wargę. Ale wciąż był gotów w każdej chwili rzucić się w przód, broniąc swojej pani.
Karuna
Liczba postów : 134
Dołączył/a : 06/02/2017
Temat: Re: Zamek Hicca Pią Cze 16 2017, 13:56
Zjawy. Jeźdźcy apokalipsy. No tak, dzień jak co dzień w życiu klasycznego maga. A Karuną magiem nie byłą i na prawdę zaczęła się poważnie zastanawiać, czy jest w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Miała już troszeczkę dość demonów, a tutaj kolejne łatatajstwo kica po niebie. Z drugiej strony była na jednym koniu z Vanessą von Tilden, więc na pewno była w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Najwyżej umrze. Na pewno umrze. W końcu jednak dotarli na miejsce. Zamek Hicca. Bez glejtu ani listu, czyli tak, jak planowała od samego początku. Nie mogła tak po prostu przejść korytarzami. Oglądała je z całkowitą uwagą i zaciekawieniem w duszy ciesząc się jak dziecko. No hej, była właśnie w posiadłości na prawdę silnego maga. I dostanie autograf. Tak, ten autograf to będzie jej ostatnie życzenie, zanim ewentualnie dowie się, w jakiej to oni w sumie sprawie przybyli. Usiadła posłusznie na wskazanym przez Ves miejscu, zaś ruchem ręki zaleciła to samo również Jo. Niby niewolnikom nie wypadało, ale właściwie byli w takim bagnie, że to raczej nie było specjalnie istotne. Potencjalnie rozzłoszczony święty mag z jednej strony i parada zjaw z drugiej. Nie było też co dłużej owijać w bawełnę. - Szukamy Murchadha von Tildena. - rzuciła krótko z wyraźnym niepokojem czekając na odpowiedź kobiety. Z resztą, co tam odpowiedź. Będzie ciekawiej, jak się dowie, po co go szukają. Znaczy - dla nich to raczej właśnie nieciekawie.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Zamek Hicca Pią Cze 16 2017, 19:20
MG:
Ves przyglądała się z zaciekawienem Jo, ponieważ jego zachowanie nie należało do naturalnych. Czego się tak bał? I dlaczego nie siadał? Zmrużyła oczy, patrząc to na Karune, to na chłopaka. Cóż to za dziwny związek? Może to jej służący i dlatego? W końcu jednak odrzuciła od siebie tą myśl. Zamkowi kelnerzy przynieśli i rozstawili na stole jedzenie oraz dwa dzbanki z piwem. Ves od razu złapała z jeden z nich i nalała sobie napoju do kufla, jednak kiedy sięgała naczyniem do ust, Karuna powiedziała po co tu przybyli. Vanessa stężała. Widać było, że jej po jej twarzy przeszedł grymas, ale nie dało się po niej poznać, co to takiego. Smutek? Gniew? Powoli odstawiła kubek na stół i szybkim ruchem złapała za rękojeść miecza, po czym wyciągnęła go i przystawiła koniec do krtani Karuny. Jo oczywiście nie stał bezczynnie, od razu zerwał się, aby odbić atak, jednak w połowie tej czynności zdał sobie sprawę z tego, że nie może się ruszyć. Tak samo jak i Karuna. Niebieskowłosy chłopak znowu pojawił się w zasięgu wzroku. Ves zmierzyła was wzrokiem. -Nie wiem, co was pokusiło, aby wypowiadać tutaj to imię. I dlaczego szukacie go w zamku Hicca? Czy wampiry są aż tak głupie?-zapytała po czym spojrzała na swojego towarzysza.-Aemonie? -Nie są wampirami. Są magami.-mruknął chłopak. Von Tilden westchnęła, po czym kiwnęła głową i zabrała swój miecz, natomiast chłopak anulował swoje zaklęć i dwójka magów znowu mogła się ruszać. -Na jaką cholerę dwójka zwykłych magów poszukuje mojego ojca?-mruknęła, krzywiąc się przy powiadaniu tego imienia.-Nawet nie powinniście wiedzieć, że ktoś taki istnieje. Czekała na wyjaśnienia, jednak wiedziała, że wciąż mogli mieć jej za złe jej wcześniejszemu zachowaniu... ale średnio ją to obchodziło. Oni nawet nie wiedzieli, co właśnie zrobili. Gdyby wypowiedzieli to imię w miejscu publicznym... Ojej, to by się mogło podziać.
Karuna
Liczba postów : 134
Dołączył/a : 06/02/2017
Temat: Re: Zamek Hicca Pią Cze 16 2017, 20:17
To, co się stało niedługo po oznajmieniu celu swojej wizyty było niejako przewidywane, a jednak szybkość z jaką ta dobyła miecza, a z jaką Karuna nagle znalazła się na jej łasce sprawiło, że ta oniemiała spoglądając nie na żarty przerażona na Vess. Z drugiej strony dziwna złość Vess nieco ją zirytowała - sama nie wiedziała do końca, dlaczego. Spojrzała katem oka na Jo śmiało stwierdzając, ze nie jest w tym momencie zdolny wiele zrobić. Sama próba walki też odpadała. Nie, żeby ona się do takiej paliła, ale z Josephem nigdy nic nie było wiadomo, zwłaszcza w tak specyficznej sytuacji. Z tej też przyczyny ręką zagrodziła drogę Jo rzucając mu bardzo wymowne spojrzenie, a w razie potrzeby nawet gotowa go złapać i zatrzymać w miejscu, gdyby nagle rzucił się na kogokolwiek. Dopiero wtedy znowu spojrzała na von Tilden. Jakkolwiek by się nie zachowywała przed chwilą względem nich - wyjaśnień uniknąć nie mogli. Nie dlatego, że po prostu na nie zasługiwała. Bez nich po prostu raczej nie dowiedzą się tego, czego chcą. Po co go szukali? Wyświadczają komuś przysługę? Odpowiedź właściwie była dużo prostsza. - Żeby kogoś uratować. - odpowiedziała krótko i chociaż bała się Vanessy - dość pewnie. Szczerze, to urażona duma czy chęć zemsty jakiejś nawiedzonej kapłanki interesowała ją niemal wcale. To nie był w końcu jej problem. Zaś strata Jo byłaby tak potwornie problematyczna... - Nie mam pojęcia, kim jest pani ojciec, ani dlaczego jesteś tak bardzo wyczulona na dźwięk jego imienia. Wiem jednak, że za wszelką cenę nasza dwójka musi go znaleźć. - kontynuowała cały czas patrząc prosto w oczy rozmówczyni. Była poważna. Śmiertelnie poważna chociaż miała wrażenie, że sama Vess miała w tej chwili nieco odmienne zdanie.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Zamek Hicca Sob Cze 17 2017, 13:41
Sprawy potoczyły się szybko. Zdecydowanie za szybko. Ostrze zmierzające ku gardłu Karuny zmroziło do szpiku kości jego ciało. Wyciągnął miecz szybciej niż kiedykolwiek, z zamiarem zamordowania Vanessy, odkrył jednak z przerażeniem że nie może się ruszyć. Vanessa nie zabiła jego pani, ale ostrze wciąż znajdowało się blisko gardła Karuny. Zbyt blisko. Gardła. Karuny. Gardła Karuny. Karuny. Jego Karuny.-Rusz się.-Warknął w myślach do swojego ciała. Napinając mięśnie, zmuszając wszelkie swoje siły do tej jednej pracy. Nie obchodziło go czy zniszczy swoje ciało, czy mięśnie zerwą się próbując wyrwać z tego niewidzialnego uścisku. Jeśli po uśmierceniu Vanessy i niebieskowłosego jego ciało nie będzie się już do niczego nadawało to nic. Karuna sobie poradzi, ucieknie.-Rusz się!-gargantuiczny wysiłek który teraz podejmował był niczym z przejmującym chłodem i strachem który czuł. I wtedy też dziwne zaklęcie minęło. Przestał być "Trzymany" na uwięzi. Zaraz jednak pojawiły się nowe łańcuchy, gdy tuż przed nim pojawiła się dłoń Karuny. I jedyne co mógł to emanować żądzą krwi, przegryzając własną wargę. Inaczej rzuciłby się na Vanesse od razu.-Zabiję go.-Warknął Jo, lecz dość cicho.-A potem zabiję ciebie.-Mówił dość cicho, ale słyszalnie. Nienawidził jej, nienawidził. Nienawidził. Nienawidził. Groziła Karunie. Umrze.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.