Ousama Game grupa 1

First topic message reminder :

MG

Pomieszczenie w którym znaleźli się ludzie(I Kasztan) było dość niepokojąco różowe. Ściany były różowe, dywan był różowy, nawet takie śmieszne kudłate kanapy były różowe. Na szczęście stolik był czarny. Kanapy otaczały stolik z trzech stron, z jednej, za stolikiem znajdował się telewizor. A przy nim dwa mikrofony. Poza tym w pomieszczeniu znajdowały się różne gadżety, pocky czy inne dziwy, które zdecydowanie mogły "Umilić" grę. Grę, której zasady znali już wszyscy uczestnicy, tak podświadomie. Jednym z dodatkowych uczestników, była zielonowłosa dziewczyna, dość hojnie obdarzona przez naturę.-Więc was też w to wpakowało?-Zapytała spokojnie Green, siedząc już na kanapie. Na jednej kanapie zmieszczą się dwie osoby, jedna osoba więc musiała stać no i tą osobą zawsze był zapewne król. Po pierwszym losowaniu, szybko okazało się że pierwszym królem została Vista. All hail Vista.

//Ogólnie, żeby nie retardzić, nie zdradzę kto jaką ma cyfrę, jak w normalnej grze. Mogę wam pisać cyfry na PW, albo dopiero tutaj, już po przydzieleniu zadań przez Króla(Co i tak będę robił). W pierwszej kolejce nie będzie PW, dajcie jednak znać w poście, czy ich oczekujecie, czy taka całkiem w ciemno gra jest lepsza. Dodakowo biorę udział też jako MG, ale posty będę pisał oddzielnie. Z tego konta jako Green i MG, no i z Mikazukiego jako Mikazuki, mam nadzieję że wam to nie przeszkadza. Kiedy sam zostanę królem, liczby wylosuje dopiero po przydzieleniu zadań, lub zlecę to komuś innemu. A co do wyglądu Green, ma wizerunek C.C.
Kolejka jest prosta. Król -> MG -> Gracze -> MG -> Król -> MG -> Gracze.
W poście MG po królu, piszę kto ma jaki numerek i ewentualnie wykonuję ruch green, a w poście MG po graczach, piszę kto jest nowym królem i ewentualnie wykonuję ruch green. Nie wykonanie zadania = ciuszek out. Zadania mogą dotyczyć 1, 2 lub większej ilości osób, zależy od Króla. Zadanie może być pytaniem no i każdy numerek dostaje tylko jedno zadanie w turze. No i zadania nie mogą dotyczyć króla. Znaczy - on nie wykonuje zadania. Patrzy jak robią to poddani jedynie. Można przydzielić zadania wszystkim numerkom//

MG

Niestety Kasztan odmówił za mąż pójścia, przez co Viście przyjdzie stracić ciuszek. Na razie jednak sama mogła zdecydować która część garderoby upadnie na podłogę. Jednak nie tylko jej przyszło ciuszek stracić. Kiedy bowiem WK usadowił się na kolanach Green i zaczęli razem chrupać Pocky, zmierzając ku wilgotnemu końcowi, Green złamała nagle ciasteczko i schrupała ze smakiem.-Wybacz, wolę starszych. I panie.-Puściła oczko do Asterii a następnie zdjęła skarpetki. Nie ma tak łatwo, młody WK musiał sobie zasłużyć, na takie rarytasy. Tymczasem kolejka się skończyła a nowym królem została Eris. All hail Eris.

Green: -Skarpetki[Buty, Spodnie, Sweterek, Koszulka]
Vista: -???[???]

//Finn, napisz mi na FB co i jak w statusie Visty to tu ładnie z edytuje//

Jeśli miała być szczera, to nie spodziewała się, by po rzucaniu groźbami nagle faktycznie została królem. Na twarzy Eris pojawiło się zaskoczenie, a następnie zakłopotanie, bowiem kiedy tylko przebiegła wzrokiem po ludziach zrozumiała jedno - nie specjalnie wszystkich chciała gnębić. Starczyłoby samą Green, reszta ją ni ziębiła, ni parzyła. Nawet specjalnie Mikazukiemu nie chciała specjalnie dowalać, chociaż dalej pamiętała fakt zagubienia jej oręża. Ale w sumie ma nowe.. Whatever. No i co ona miała im kazać? - Jedynka niech stanie na rękach, dwójka przyniesie mi ciastka, trójka z szóstką zatańczą... A piątka musi zadać czwórce pytanie, na które czwórka musi odpowiedzieć zgodnie z prawdą. Macie, bawcie się... - machnęła ręką niespecjalnie zadowolona. Cholerne sumienie, po co to komu? Było jej wygodniej bez niego.

MG

No i tym oto sposobem zadania zostały rozdzielone. Green musiała stanąć na rękach, co widocznie bardzo jej się nie podobało i wymagało nie lada zachodu. Po ciastka skoczyć musiał Mikazuki znów dostając proste i przyjemne zadanie. Vista i Władca Kasztanów musieli zatańczyć. A Asteria znów była skazana na Kasztana! Czy to przeznaczenie pchało ich w swoje ramiona!? Tak więc Asteria musiała zadać Kasztanowi pytanie, na które skrzat musiał odpowiedzieć zgodnie z prawdą. Nie będzie to łatwe wyzwanie oj nie.

Uśmiechała się, kiedy Vista przyciagła ją do swojego boku. Ale nie przeszkadzała Viście w kolejnych jej oświadczynach. Kiedy jednak Vista została odrzucona, Asteria objęła ją ramieniem.
- Nie przejmuj sie tym... Niedługo grudzień - powie krótko z zaczepnym uśmiechem po czym podejmie się kolejnego losowania.
Tym razem, kiedy spojrzy na swój numerek zakręci jej się w głowie od wypitego wina, ale nie przejmie się tym. Jak sie bawić to sie bawić! Prawda?
- A więc tylko pytanie... - podsumuje krótko i spojrzy na swoją ofiarę. Zadanie wydawało się być proste, jednak jakie pytanie mu zadać? Czy jest? Na co go stać?
Nie. To zbyt oczywiste. Ale w takim razie o co można spytać małego, nieznanego duszka?
Albo inaczej... O co pijana Asteria może zapytać małego duszka?
- Podobało ci sie? - zapyta krótko mając na myśli poprzednią rundę.

I tak kolejną rundę jakoś udało się przeżyć. A to oznaczało że było o jedną rundę bliżej końca i prędzej czy później to piekiełko ustanie a on będzie wolny. Następne mu zadanie było zadane przez Eris. Na szczęście to co mu przypadło nie było takie złe, a dziewczyna jednak rzucała słowa na wiatr bo jej zadania były łatwe. I dobrze, jednak normalna osoba w tej grupie. Tak więc Mikazuki podszedł do stołu i poniósł paczkę Pocky, po czym wrócił do Eris i odwracając wzrok wyciągnął do niej dłoń z ciastkami.-Proszę.-Powiedział, czekając aż dziewczyna zabierze sobie swoją przekąskę. A gdy już to zrobi, to Mikazuki wróci do siedzenia na kanapie i czekania na kolejną rundę.

Oj, nie udało się. Mimo wszystko, dziewczyna jakoś nie była zawiedziona. Najwyraźniej Kasztan był jeszcze za młody na poważny związek. Czy przejmowała się w jakiś sposób wszystkim, co się stało? Nie. Najzwyczajniej w świecie zdjęła swoją bluzę i rzuciła na stoliczek obok przekąsek. Oczywiście uprzednio wróciła do swojego standardowego kompletu, toteż została jej jeszcze koszula, spódniczka, buty, zakolanówki oraz bielizna. I plecak, jeśli uznać go za część składową ubioru. Co zaś, jeśli chodziło o kolejne zadanie? Dziewczyna nie do końca zrozumiała, czy mieli tańczyć razem, czy oddzielnie, dlatego też spojrzała pierw na młodszego z ich duetu, a jeśli ten nie włączył żadnej muzyki, to ona puściła składankę disco polo. Jako mistrzyni DDR'ów nie miała problemu z tańcem, toteż samodzielnie dałaby radę zatańczyć do każdej muzyki. Chyba. Przynajmniej by próbowała. Co zaś jeśli przyszłoby im tańczyć w duecie? Wtedy chwyciła by Gonzalesa i niczym prawdziwy bohater i obrońca uciemiężonym poprowadziłaby swojego partnera w tańcu. Bo do tego ponoć trzeba dwojga. Tak najpewniej białowłosy zostałby przymuszony do zakręcenia się w piruecie, czy innych, raczej zwyczajowo kobiecych elementów tańca towarzyskiego.

Gonzales skrzywił się nieco, czując jak oto zostały odrzucone jego względy. Zszedł z kolan Green i ponuro doczłapał się do Kasztana, który zajadał się różyczką od Visty. I tak stali odrzucony, oraz odrzucający obok siebie i czekali na kolejne wyzwanie.
Kasztan przełknął ostatni kawałek róży kiedy padło pytanie. Spojrzał z politowaniem na Asterię i podrapał się po swoim afro. Już myślał, że przyjdzie mu opowiedzieć jakąś historię, a tu się okazywało, że został postawiony przed czymś tak prostym. Westchnął smutno i odrzekł.
- Trochę niewygodnie, twardo i tak powiem... Mogłoby być lepiej - stwierdził wzgardliwie Kasztan. Tak to już było, że hołdy swemu panu oddawał.

Zadaniem Gonzalesa było za to zatańczyć z różowowłosą. Również smutno westchnął, podobnie jak i jego Kasztan. Liczył na coś mocniejszego, na wyzwanie, a oni kazali mu zaledwie tańczyć.
- A mogło być tak pięknie - burknął pod nosem z rezygnacją, po czym wyciągnął ręce przed siebie, pozwalając Viscie prowadzić go w tańcu. Nie posiadał tego rozluźnienia co ona, wywołanego winem, stąd też poruszał się dość sztywno i z pewnością nieraz przyszło mu nadepnąć na Visty nogi. Był też nieco rozkojarzony. Dopiero pod koniec zorientował się o tym jaką mógł mieć wspaniałą szansę i nie darowałby sobie, jeśliby z niej nie skorzystał. W pewnym momencie podskoczył, zakręcając się dookoła Visty, licząc na to, że wytraci ją tym z równowagi. Na wszelki wypadek podstawił jej jeszcze nogę, by zupełnie całkowitym przypadkiem zostać przez nią szarpniętym i zaliczyć bardzo miękkie lądowanie.

MG

Że niby Green miała stanąć na rękach? Ale przecież to było męczące! Ale ona nie stanie? Co to, to nie. Tylko że w jej głowie już zrodził się przekręt stulecia i tak też Green zeszła z kanapy, stanęła na rękach a następnie przewróciła się na Eris. Szybko też podniosła się, siadając okrakiem na jej biodrach i uśmiechając się zwycięsko do rudowłosej.-Uchu, chyba na ciebie lecę.-A następnie wstała podając Eris dłoń. Ale spokojnie, spokojnie, Asteria z Vistą też jej pasowały. Od biedy Mikazuki też był ok. W każdym razie zadanie wykonane i można było wybrać nowego króla a nim została Asteria! Nadeszła godzina zemsty... All Hail Asteria!

Green: -Skarpetki[Buty, Spodnie, Sweterek, Koszulka]
Vista: -Bluza[Koszula, Spódniczka, buty, zakolanówki, majtki, stanik]

Znowu przez dłuższą chwilę wpatrywała się w swój los. Kojarzenie faktów zabierało jej trochę czasu, ale kiedy w końcu to nastąpiło usiądzie sobie w miejscu króla i zastanowi się nad tym.
Czy będzie to zemsta? Może niekoniecznie?
- No to tak... - zacznie powoli patrząc po zebranych i zastanawiając się nad tym co by im tutaj kazać. Oczywiście wygodniej byłoby gdyby znała ich numerki, ale cóż... Jaka gra, takie zasady, prawda?
- Więc trójka i piątka niech zamienią sie swoją garderobą i tak zostaną do końca gry. Jedynka niech opowie jakiś dobry dowcip z isenberdzkim akcentem. Jeśli nie rozbawisz choć jednej osoby, zrzucasz ciuszek. Dwójka będzie przez dwie następne rundy naśladować kogoś z tutaj obecnych, wybierz sobie kogo... - tutaj Asteria zamilknie zastanawiając się co z resztą. No bo co? Pomysły jej się chyba skończyły...
- Szóstka ma pozwolić każdemu narysować sobie coś na czole i nie wolno ci tego zobaczyć do końca gry a czwórka...w zwolnionym tempie zasuwasz po wino - doda na koniec zaglądając do swojego pustego kieliszka.
Na koniec spojrzy na Vistę, jakby chciała usłyszeć potwierdzenia, że te zadania pasują do gry...

MG

//Ogólnie chciałem uniknąć zadań trwających x czasu, no ale załóżmy że niech już będą. Jak ktoś ma jakieś ale, to niech da znać//

I tak rozpoczęła się kolejna runda krwawych potyczek. Tym razem Eris musiała w zwolnionym tempie udać się po Wino. Na czole Visty każdy miał zaś coś narysować. Kasztan musiał kogoś naśladować a Mikazuki z Władcą Kasztanów zamienić się ciuchami. Niestety ale to Green przypadło w udziale zadanie z opowiedzeniem dowcipu, który rozbawić miał wszystkich tutaj. Dowcip ten rzecz jasna musiał zawierać Isenberdzki element.

Dobór zadań kompletnie jej się podobał. O ile reszta ją nie obchodziła, tak wizja patrzenia, jak Green męczy się z zadaniem była obiecująca. Uśmiechnęła się do niej wrednie, po czym wzięła od Mikazukiego ciastko rzucając przy tym prostym. - Dzięki... - a następnie skupiła większość swojej uwagi na zielonowłosej. Tylko jak zwykle coś poszło nie tak, bowiem stawanie na rękach nie uwzględniało tego, że ta miałaby się wywrócić na samą dziewoję z ciastkiem. No ale co zrobisz? Co zrobisz? Spojrzała niezadowolona na Green. - Nie zauważyłam... - burknęła sama wstając i gdzieś mając pomoc Green. A niech sobie od niej idzie, ona tutaj porządny obywatel, niczym sobie nie zasłużyła na użeranie się z nią. W każdym razie nadeszła kolejna tura i tym razem tej poszczęściło się jak nigdy. No, przynajmniej słysząc zadania od Asterii, bo chyba dostała najmniej upierdliwe. To też i bez narzekania powoli udała się po wino, faktycznie w zwolnionym tempie. Po butelkę i do Asterii. I tak nigdzie jej się nie śpieszyło.

Że... co? Zadanie które tym razem dostał Mikazuki było bardzo złe. Na szczęście ciuchami miał się wymienić z WK, a to było jeszcze minimalnie ok, ale wciąż złe. Nie tracił czasu więc i przeszedł do wykonywania zadania. Zdjął z siebie szary golf, oraz białą koszulkę i czarne spodnie, rzucając je Gonzalesowi i czekając na jego odzienie. Zostawił sobie rzecz jasna własne buty, bokserki i skarpetki, uznając że tak będzie ok, ale pytająco spojrzał jeszcze na Asterie, czy właśnie tak będzie dobrze. Następnie spróbuje jakoś na siebie wcisnąć ubrania Gonzalesa. Jak nie da rady to jakoś je sobie gdzieś przewiąże by zasłonić jak najwięcej skóry. Gorzej jeśli nie przejdzie i będzie to też wymagało zamiany innymi częściami odzienia. W takim wypadku, schowa się za kanapą i dopiero wtedy wymienia się z Gonzalesem.

Sytuacja podczas tańca wyglądała na krytyczną, jednak dzielna radna nie mogła pozwolić na uszczerbek na zdrowiu, czy to własny, czy swojego tanecznego partnera. Dlatego też przywdziała na ten czas swoją mega puchatą zbroję, która sprawiła, że bliżej jej do pulchnego, pluszowego i różowego pulpecika, aniżeli zwyczajnej dziewczyny. Właśnie od czegoś takiego odbił się Gonzales, upadając bezpiecznie tuż obok, zaś sama Viscotte przez pewien moment siłowała się z kostiumem, coby wstać. Ostatecznie odmieniła swoje ubrania do podstawowej formy, aby to wyszło jej płynnie, a potem spojrzała na aktualnego króla. Oj nie.
- Za słabo! Powinnaś pokazać kto rządzi, a nie... Na przykład... W zwolnionym tempie na jednej nodze. I oczywiście, że razem z bielizną, nie? A najlepiej niech rozbiorą się nawzajem! - rzuciła to, wymuszając po części na Asterii podniesienie poziomu trudności zadań. Ba. Eris też nie miała tak łatwo, bo kiedy wracała z pierwszą porcją wina, Vista złapała ją, wciskając jej w rękę różowy marker, aby ta narysowała coś. Tak jak głosiło zadanie. Przy okazji może wymuszając nieco szarpnęła dziewczyną tak, że butelka by jej wypadła na podłogę. Oj, trudno? Te he. Równie nieskrępowanie podeszłaby do Gonzalesa, czy Mikazukiego, którzy zajęci byliby rozbieraniem i ubieraniem cudzej garderoby. - Rysujta! - zakrzyknęłaby mimo niewielkiej odległości. Wszystko po to, aby pozostałe malunki prydzielić kolejno Kasztanowi, Green i Asterii. Niech Syrenka podziwia swoje dzieło na jej czole na tle innych malunków. Ot co.

Kogóż mógłby naśladować Kasztan, jeśli nie swego wielkiego Władcę i Pana. Zatem wyniośle wciągnął Kasztan powietrze w swe płuca i niczym Gonzales Gonzo Gick w jakimkolwiek śmiesznym momencie. Złapał się za brzuch i zaczął tarzać się na prawo i na lewo, cały czas rechocząc. Gonzales spojrzał na niego z politowaniem, a następnie z żalem zerknął na odzienie Mikazukiego. Tak się Gonzalesowi trochę smutnawo zrobiło. Tyle okazji, żadna nie wykorzystana w pełni. Niechętnie zdjął swe odzienie i założył o wiele większy strój Mikazukiego. Biorąc pod uwagę różnicę ich wzrostów, musiało to przeuroczo wyglądać. Co zaś do Visty, to uśmiechnął się do niej szyderczo, przyjmując mazaczek i natychmiast dorysował jej kręcone wąsy, oraz bródkę. Następnie oddał mazaczek Kasztanowi, który otarł radosną łezkę spod oka, zachichotał i namalował Viscie wielkiego siniaka wokół prawego oka.
Następnie Kasztan, jak i jego Władca, złapali się za brzuch i zaczęli się głośno i donośnie śmiać z Visty, tarzając się po podłodze.

Asteria przystała na prośby Visty. Na wspólne rozbieranie się było już niestety za późno, ale inaczej miała się sprawa ze zdjęciem bielizny. Tak też skończyło się na tym że on skończył z gaciami i skarpetkami Gonza, a on jego. Chociaż tych nie zakładał, a jedynie położył obok siebie. Tak więc w zaciasnych spodenkach Gonza, które niemal od razu pękneły mu na tyłku, z jego bluzką przewiązaną w pasie by ten tyłek zasłonić i z nienawiścią w oczach podszedł do Visty. Miała być tylko kropka a skończyło się penisem na czole. To była wojna. WOJNA.