I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Wysoka na 50 metrów, kamienna wieża wznosi się gdzieś w lesie na zachodzie. Chociaż mocno nadgryziona zębem czasu dalej dumnie stoi i nie zapowiada się, by miała runąć. Niegdyś miała być domem czarodzieja. Obecnie stoi pusta, chociaż zabezpieczenia zdają się ciągle działać
____________ MG Zadanie zdawało się być proste. Wejść, rozejrzeć się i wyjść z jakimś krótkim raportem. Mag zostawiony zaś został sam z niewielką liczbą informacji. Ot, okoliczny baron został zamordowany, a większość tropów prowadzi właśnie tutaj. Im więcej informacji zdobędzie tym lepiej. Tylko pojawil się pierwszy problem - chociaź widział pomiędzy drzewami nieco sypiącą się wieżę, to była dodatkowo za jakimś magicznym, fioletowym polem siłowym. Gdzieś na prawo zaś na drzewie zdawało się, że wisi... coś. Jakaś kartka może, która nieśmiało powiewała przy nieco mocniejszym podmuchu.
//Jeszcze troche przymieram i pisanie z telefonu jest upośledzone ale zrobie co moge <@---@
Uf, no dobra, ryzykowna akcja się opłaciła, jakoś udało mu się zabić to dziwne stworzenie. Już miał odpowiedzieć coś Olafowi, jednak pojawiły się kolejna problemy. Wielka ilość kotokóz na raz. Nie podobało mu się to. Dopiero co we dwóch musieli zabijać jednego tego stwora, a tym czasem wyskoczyło aż pięć. Westchnął i wolną ręką sięgną po Raikiri, po czym dobył wakizashi. No nic, będzie musiał pobawić się w nitoryu. Gestem kazał Red trzymać się blisko, aby w razie czego mógł jej bronić. -... Co to do cholery jest?-zapytał Olafa. Wcześniej lord wypowiedział pewne słowa, które zaintrygowały Darkswortha. Siostra? Czyżby był spokrewniony z wiedźma, której szukał.-Jacyś dziwni strażnicy wiedźmy? Był gotowy na ewentualne ataki ze stron stworów, jeśli któreś rzucą się w jego stronę, spróbuje uniknąć ataku rogami, po czym tnie zwierzę po boku oboma mieczami. Jeśli zaatakują go dwie na raz, spróbuje prześlizgnąć się pomiędzy nimi, tnąc oba zwierzęta po boku, potem zaś atakuje od tyłu, cięciami od góry w którąś z kotokóz. Jeśli Red będzie w niebezpieczeństwie, wtedy teleportuje się do niej i stara się ją bronić.
Same problemy. No i co zrobisz? Nic nie zrobisz. Olaf westchnął, a Romuald podrapał się w głowę. - Musiało jej się wczoraj nudzić... - stwierdził towarzysz Lorda. Ten zaś wzruszył ramionami. - ...jak to przy pełni. - stwierdził niepocieszony tym faktem, po czym mocniej chwycił miecz. wraz z Romualdem ruszyli powoli przodem stojąc pomiędzy zwierzętami a Femem. - Idź dalej. To może zabrzmieć dziwnie, ale we dwójkę poradzimy sobie z tym szybciej niż w trójkę. Marie pewnie ci wytłumaczy jeśli zapytasz. - czyżby Fem w jakiś sposób przeszkadzał? Może. Albo i Olaf miał jakiś plan, przy którym wolałby, żeby nie było szermierza. - Dogonimy was. Ah, jakbyście spotkali taką dziewczynkę z brązowymi włosami i mieczem to powiedźcie jej, że przysyła wam Jedyny Słuszny Pan i Władca tej krainy. Nie powinna robić problemów...~ - ani na moment nie oderwał wzroku od kotokóz. Jedna z nich ruszyła na Olafa, jednak machnięcie horyzontalne Romualda zarysowało jej pysk, a ta sama się cofnęła. Lord zaś chyba czekał, aż Fem i Red ruszą dalej.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Opuszczona wieża Nie Lut 26 2017, 23:22
Darksworth nie do końca wiedział, o co mogło im chodzić, ale skoro kazali mu iść przodem, to nie miał zamiaru się sprzeciwiać. On też wołał walczyć sam, ze względu na to, że jeśli musiałby używać zaklęć, to sabotował by wszystkich ludzi, którzy znajdują się blisko niego. W odpowiedzi kiwnął tylko głową lordowi, po czym skinął na Red, schował Raikiri do tsuby i z Kumokiri w ręku, ruszył do przodu. W razie gdyby któraś z bestii jednak próbowała by go zaatakować, wtedy stara się uniknąć ataku, po czym tnie bestie po twarzy, starając się zranić ją w oczy, następnie atakuje tors potwora.
Stwory jeśli chciały gonić Fema, to się trochę przeliczyły. Romuald z Olafem tworzyli barierę nie do przebicia przez zwykłą zwierzynę, to też Fem z Red mogli bez problemu się oddalić. Dość szybko z resztą, wszakże to nie był czas na spacerek, a i sama Red zdawała się przyśpieszać, w pewnym momencie wyprzedzając Fema i idąc kawałek przed nim. Lord spoglądał na oddalającą się dwójkę kątem oka, po czym kiedy tylko ci zniknęli mu z oczu, westchnął. Machanie mieczem, chociaż dla niego nie wymagające większego wysiłku, po pewnym czasie robiło się nużące. - Teraz można to skończyć tak, jak należy... - stwierdził, zerkając na moment na Romualda, po czym uśmiechnął się i ruszył do przodu...
Chociaż Fem i Red zdawali się być już ładny kawałek od potworów i oni odczuli skutki walki duetu, chociaż zapewne nie tak, jak istoty, z którymi przyszło im się mierzyć. Fala gorącego powietrza uderzyła z dość dużą siłą w plecy Fema i Red posyłając ich na ziemię. Ten zaś poprzedził trzask, jakby łamanych drzew wydobywający się z kierunku, z którego przyszli. Fala jednak minęła pędząc dalej, zaś dwójka mogła wstać i kontynuować drogę, by zaraz po tym natknąć się na bramę z drewna. Na jej szczycie widniał dziwny symbol. Kiedy zaś ci przeszli dalej, ich oczom ukazała się chatka pośród drzew. Zwykła, drewniana. Co jednak było już niezwykłe to fakt, że z jej środka wyrastała wieża, identyczna jak ta, która widział Fem z Red na samym początku. Ta jednak była zdecydowanie mniejsza. U wejścia na schodkach siedziała zaś wspomniana wcześniej przez Olafa kobieta. Ciemnobrązowe włosy z mieczem u boku. Wyglądała na nieco młodszą od Fema. Siedziała w jeansowych spodenkach na szelkach i białej bluzce. Na to jednak zarzucony miała płaszcz przypominający ten noszonych przez japońskich oficerów za czasów cesarstwa. Obok zaś leżała czapka do kompletu. Strugała coś w małym kawałku drewna początkowo nie zauważając gości. Dopiero po czasie zauważyła, że coś nie pasuje jej w bramie. Spojrzała na szermierza zaciekawiona. - Kim jesteście? - zapytała krótko, uważnie obserwując ową dwójkę. Wstała nawet z miejsca, odkładając drewniany klocek i nożyk.
Cokolwiek się tam działo, najwidoczniej Lord i ten frajer dysponowali mocami, które mogły z łatwością pokonać potwory, jednak jednocześnie mogły zranić Darkswortha. Pewnie dlatego chcieli, aby ten się oddalił. Przynajmniej tak pomyślał szermierz, kiedy jakaś dziwna fala uderzeniowa posłała ich na ziemię. Wstał, pomóc zrobić to samo Red, po czym jak gdyby nigdy nic ruszyli dalej. Cokolwiek to było, Darksworth cieszył się, że to nie on tym oberwał. Pheam poświęcił chwile, aby przyjrzeć się znakowi na bramie, po czym ruszył dalej, w końcu natrafiając na miejsce, którego prawdopodobnie przez cały ten czas szukał. Wieża. Tylko czy zdobędzie informację, których szukał? Dlaczego musiał przejść aż tak długą drogę, aby zapytać o kilka rzeczy? W dodatku jakimś cudem musiał zdobyć pierścień dla Lorda... W końcu natrafili i na dziewczynę, o której mówił Olaf. Szemierz przyglądał się jej przez chwilę, szukając w pamięci formułki, którą miał jej powiedzieć. -Przysyła nas Jedyny Słuszny Pan i Władca tej krainy.-powiedział, po czym skrzywił się lekko przez ból gardła.-Poszukuje Marię. Potrzebuje informacji na temat śmierci Fioryjeskiego barona. Miałem znaleźć je w wieży, po tamtej stronie, ale ostatecznie wylądowałem tutaj i powiedziano mi, że ona może coś wiedzieć.-wyjaśnił jeszcze, chociaż ten długi dialog kosztował go chwilowy atak kaszlu. Miał nadzieję, że w końcu zakończy tą misje. W razie czego trzymał dłoń na rękojeści Kumokiri i stał przed Red, aby ją bronić.
Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona nie mając pojęcia, op czym ten mówi. Co? Jak? Nie czaiła. - Pan... Władca...? Co... - chwila dezorientacji jednak minęła, a ta ryknęła śmiechem. Nogi same się pod nią ugięły, a ta wylądowała na plecach jeszcze długo śmiejąc się trzymając się przy tym za brzuch. - Olaf... Panem... I władcą... Chyba mu się już w dupie poprzewracało... - wyrzuciła z siebie z trudem, próbując zebrać się z ziemi i stanąć na nogach. Szło jej to jednak ciężko, dalej się śmiejąc z lorda. Odwróciła się po tym w stronę chatki. - Ej, Marie! Ten debil, twój brat kogoś znowu przysłał! - krzyknęła, po czym zza drzwi wychyliła się dziewczyna. A może kobieta? Cholera wie z tymi wiedźmami. Ta sama też chichotała, jednak nie z takim entuzjazmem co ta wcześniej. Spojrzała na Fema i Red nieco zamyślona. - Baron... Baron... Co chcecie wiedzieć? - zapytała wprost uśmiechając się pogodnie.
Darksworth nie bardzo wiedział co się dzieje, więc tylko czekał z dziwną miną na twarzy i czekał, aż dziewczynie przejdzie atak śmiechu. Najwidoczniej powiedział coś, czego nie powinien. No cóż, Olaf kazał mu to przekazać, więc to zrobił. Skąd miał wiedzieć, że najwidoczniej mężczyzna coś sobie ubzdurał? W każdym razie okazało się, że ta dziewczyna nie była osobą, której szukał. Pheam kiwnął jej głową na przywitanie. -Najlepiej wszystko. Ktoś go zamordował i wysłano mnie, abym zebrał informację.-odpowiedział szermierz, starając się zachować miły ton. Co jak co, ale atak śmiechu dziewczyny trochę go zirytował. Miał tylko nadzieję, że Marie będzie o tyle miła, że nie każde mu iść zabić smoka w zamian za informację. Swoją drogą... o co chodziło z tym pan i władca? Czyżby Olaf potrzebował pierścienia, bo chciał zostać królem tego świata, a kobieta go od tego powstrzymywała?
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Opuszczona wieża Sro Mar 01 2017, 19:43
MG
Marie spojrzała na Fema nieco zmieszana uśmiechając się niemrawo. A miała taką nadzieję, że może chciał zapytać o... Może o to, czy lubił kotki? Znaczy Marie też tego nie wiedziała, ale przynajmniej nie musiałaby wchodzić na takie niefajne tematy. Później było zbyt dużo tłumaczenia. - To było konieczne. - stwierdziła krótko. No i co miała mu mówić? Albo czy w ogóle coś musiała? - Po prostu było konieczne. Nie mogłam pozwolić mu żyć, to wszystko. - tłumaczyć? Nie tłumaczyć? A z resztą... Czy nie byłoby to tylko stratą czasu? - Więc wiesz już, kto to uczynił. Co teraz? Wrócisz? Wymierzysz sprawiedliwość? Sprowadzisz tu innych, którzy zrobią to za ciebie? - zapytała zaciekawiona niczym dziecko widocznie niezbyt wystraszona wizją jakiejkolwiek kary za ten czyn. - Wiesz chociaż, dlaczego zginął? - dodała.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Opuszczona wieża Sro Mar 01 2017, 20:37
Z jednej strony, brał taką ewentualność pod uwagę, ale z drugiej miał nadzieję, że kobieta nie będzie zabójcą. Ale tak naprawdę, nic go to nie obchodziło. Kazali mu iść zdobyć informację. Nikt mu nie zapłaci za zatrzymanie przestępcy. Może kobieta miała jakieś powody, aby go zabić? Nie obchodziło go to. Miał część informacji, dlatego w sumie mógł wracać i odebrać pieniądze za zlecenie. Prawdopodobnie nigdy jej tutaj nie dopadną, ale kogo to obchodziło? Darksworth uśmiechnął się pod nosem. -Odejdę. Płacą mi za zdobycie informacji, nie za złapanie przestępcy, więc to już ich kłopot.-powiedział Darksworth, wzruszając ramionami.-Nie wiem, ale chętnie się dowiem.-dodał jeszcze. I pewnie w tym momencie, mógłby się odwrócić na pięcie i odejść w siną dal, problem jednak był taki, że potrzebował sygnetu od tej dziewczyny. I co teraz zrobić? Miał tu przed sobą morderczynie barona, więc nie byłoby problemu, gdyby ją po prostu zabił i zabrał sygnet, ale z drugiej strony, nie bardzo mu się chciało walczyć. Tym bardziej, że nie wiedział, jakimi mocami dysponowała wiedźma i pewnie byłoby to dwóch na jednego, z racji tej dziewczyny z mieczem. No i te potwory... pewnie wiedźma miała ich tutaj więcej. -Mógłbym właśnie odejść, ale mam jeszcze jedną sprawę do Ciebie. Otóż lord Olaf ma u siebie Kashagiri, jeden z siedmiu mieczy Darksworthów, których poszukuje.-zaczął i uśmiech spełzł mu z twarzy.-Obiecał mi miecz, w zamian za pierścień, którego jesteś w posiadaniu.-poinformował jeszcze.-Chce to załatwić w pokojowy sposób, więc co za niego chcesz? Ubić pobliskiego smoka? Twoją wagę w złocie?... Chociaż patrząc po tym, że wyśmialiście tytuł, który sam sobie nadał Olaf, to pewnie mi go tak łatwo nie oddacie.-urwał i rozkaszlał się przez ból gardła.-Rozumiem, że ten sygnet to insygnia władzy i dlatego Olaf chce go zdobyć? W ogóle po co o tym dyskutował? Mógł po prostu ją zaatakować i było by po problemie... Eh, co się z nim działo. Ale nie chciał narażać Red na niebezpieczeństwo.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Opuszczona wieża Pią Mar 03 2017, 16:56
MG
Czy Fem powie o tym, kto stoi za śmiercią barona czy nie - Marie zdawało się być to kompletnie obojętne. Może dlatego, że była pewna, że nikt jej tutaj nie znajdzie, a może dlatego, że ktokolwiek by tu przyszedł nie byłby dla niej zagrożeniem? W każdym razie słysząc, że nie zamierza z nią walczyć uśmiechnęła się zadowolona. - Baron Matthew współpracował z... bardzo złymi ludźmi. Gdyby żył dalej, wszyscy znaleźlibyście się w niebezpieczeństwie. - wyjaśniła pokrótce nie wdając się w szczegóły. Zdawać by się zaś mogło, że to koniec rozmowy, można się zwijać do domu - zarówno Fem z Red jak i sama Marie. To jednak nie był koniec. Wiedźma spokojnie wysłuchała słów maga dymu potakując głową na znak, że słucha p czym zamyśliła się na moment. - Sygnet za miecz... Chyba rozumiem. Nie sądziła, że mój brat jest takim tchórzem, że wyśle po niego po kogoś zamiast samemu go zdobyć. - stwierdziła zasmucona tym faktem. - Masz rację. Sygnet jest symbolem władzy królewskiej. Oficjalnie zaginął, więc władzę sprawuje wdowa po byłym królu. Ale, bez obrazy, mój brat nie nadaje się na króla. Zwłaszcza na króla krainy, którą sama stworzyłam. - uśmiechnęła się delikatnie do Fema myśląc jeszcze przez chwilę. - Chyba możesz mi się przydać. Pomoc za miecz. Nie mam pojęcia, jak twoja własność znalazła się w tym świecie, ale to nieistotne. Chyba że... Chodzi o miecz, który Olaf trzyma nad kominkiem? - zapytała, chyba powoli kojarząc niektóre fakty. Machnęła jednak ręką, jakby to było tak czy inaczej nie istotne. - To jak, stoi? - zapytała, nie specjalnie wiedząc, czy zacząć swoją małą tyradę teraz, czy nie będzie to kompletnie konieczne. No bo jak nie, to po co?
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Opuszczona wieża Pią Mar 03 2017, 23:03
Darksworth wysłuchał słów wiedźmy. Jakie niebezpieczeństwo mógł ściągnąć na nich zwykły baron? Co, dogadywał się z innymi państwami w sprawie ataku na Fiore czy co? W sumie, nie bardzo go to obchodziło. Tak długo, jak to całe niebezpieczeństwo nie atakowało Red i Black, miałby na to wywalone. Wzruszył ramionami na te słowa, po czym kiedy ta mówiła o swoim bracie, przyjrzał się jej uważnie. Kraina, która ona stworzyła? O co tu chodziło? Dlaczego w ogóle mieszka w lesie, a jej brat jest lordem i chce zostać królem? Czyżby ten dobry lord, okazywał się być kimś złym? W każdym razie, nie bardzo pasowało mu zdradzenie lorda, kiedy ten ukazał mu tyle dobroci, ale z drugiej strony, po co miał walczyć z tą wiedźma? -Lord okazał mi wiele życzliwości, nie chciałbym być zmuszony do walki z nim.-powiedział.-Ale rozumiem powody, dla których nie powinien dostać sygnetu. Zależy mi jednak na dostaniu Kashagiri. Ten miecz jest ważniejszy niż honor czy coś innego. Więc tak, pomogę Ci.-odpowiedział Darksworth, uśmiechając się niepewnie.-I tak, chodzi o ten miecz. Sam nie wiem skąd się tu wziął, ale ten miecz zaginął kilkaset lat temu.-dodał po chwili. Czy to miało zrobić jakąś różnice?
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Opuszczona wieża Sob Mar 04 2017, 10:38
MG
Marie uśmiechnęła się szerzej, zaś dziewczyna z mieczem wróciła do strugania... czegoś. Chyba nie specjalnie ją interesowała rozmowa Fema z wiedźmą. - Nie, nie będziesz musiał z nim walczyć. - zapewniła. Wiec najprawdopodobniej sama mu go zdobędzie? Albo może ma inne sposoby, kto tam wie. W każdym razie kiedy Fem zadeklarował pomoc, ta zrobiła kilka kroków w tył i wskazała dłonią na drzwi. - Usiądźmy, wszystko wytłumaczę. - po tym zaś pozwoliła Femowi wejść do środka, zaś tam zaraz za nim. Wnętrze wyglądało dość zwyczajnie. Było nieco ciemno, jednak strugi światłą wpadające przez drzwi i okna w miarę wystarczyły. W środku zaś widać było coś, co chyba jest aneksem kuchennym, stolik z kilkoma krzesłami i łóżko, zaś z tyłu były drzwi, prawdopodobnie do łazienki. Co jednak odbiegało od normy to fakt, że z samego środka wyrastała budowla z kamienia, zajmująca większość przestrzeni. Prawdopodobnie wieża, która wystawała z chatki. Były też w niej drzwi, zamknięte na 3 kneble. Marie zaparzyła herbaty dla Fema i Red, zaś sama ze swoją filiżaneczką dosiadła się do stolika. - To może od początku. Jak dobrze znany jest wam kult Owari? - zapytała nie będąc pewna, od czego winna zacząć. Najlepiej pewnie od początku, ale jeśli coś wiedzą, to po co tracić czas?
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Opuszczona wieża Nie Mar 05 2017, 16:01
Cóż, trochę ucieszył go fakt, że nie będzie musiał walczyć z lordem, chociaż z drugie strony czuł się trochę źle, że go w ten sposób zdradził. Ale z drugiej strony, chodziło mu tylko o miecz. I tak nigdy więcej tych ludzi nie spotka. Zniknie nie wróci już do tego świata. Kiedy wiedźma otworzyła drzwi i zaprosiła ich do środka, Darksworth po prostu to zrobił, za nim zaś Red. Usiedli wygodnie przy stoliku i czekali, aż Marie zacznie rozmowę. Dostali nawet herbatę... Femowi przeszło przez myśl, że wiedźmy strasznie lubią pić ów trunek. To już druga, która zaczyna rozmowę od zaparzania herbaty. Upił łyk swojej. -Mówiąc szczerze nie miał zielonego pojęcia co to takiego.-powiedział zgodnie z prawdą. Red również upiła trochę herbaty i rozglądała się z ciekawością po mieszkaniu gospodyni.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Opuszczona wieża Nie Mar 05 2017, 20:11
MG
Czyli jednak od samego początku. A to oznaczało więcej mówienia. Ale trudno, jej to właściwie nie robiło większej różnicy. Upiła solidny łyk herbaty. - Owari to religia głosząca koniec świata. Sądzą, że już się zaczął. Życie na Ziemi wyginie.. Chyba wiecie, na czym polega apokalipsa. W każdym razie pod koniec ma pojawić się ogromny kwiat o tysiącu korzeni. Niby zwykłe bajki, jednak kwiat pasujący do opisu faktycznie zdaje się rosnąć. Widziałam ostatnio jeden z jego korzeni... - stwierdziła, po czym zerknęła na drzwi wieży. I jeszcze przyniosła sobie pamiątkę... - Wyznawcy Owari dzielą się na dwie grupy. Ci, którzy chcą zniszczyć świat i na tych, którzy chcą go zdobyć i wykorzystać. Jedną z grup polujących na kwiat jest Oracion Seis, z którym lord był powiązany. Nie można dopuścić, by wpadł w ich ręce. W niczyje, tak potężne rzeczy nie powinny istnieć. Kwiat trzeba znaleźć i zniszczyć, nim stanie się tragedia. Będę potrzebowała kogoś w Fiore, kto byłby moimi uszami i oczami. Zapłacę ci za każdą informację o ruchach Oracion Seis jak i o samym kwiecie. A miecz będzie przedpłatą. Tylko czy jesteś na tyle silny, by mi się przydać... - zastanowiła się chwilę, po czym spojrzała na drziewczynę siedzącą w progu. - Marsha, może zechciałabyś sprawdzić umiejętności naszego gościa? - ta ożywiła się odkładając na chwilę nożyk i kawałek drewna. - Jeśli chce... - rzuciła krótko, zaś wzrok obu panien skupiony był obecnie na szermierzu.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Opuszczona wieża Nie Mar 05 2017, 20:58
Szermierz z uwagą przysłuchał się słów Marie i z nietęgą miną podrapał się po głowie. No cóż, a więc tak wyglądała sytuacja... Czyli miał rozumieć, że ten baron z nimi współpracował i to dlatego musiał zginąć? To miał sens. O ile wierzyć dziewczynie... Ale Oracion Seis? Słyszał o tej gildii w... legendach. Czy Fairy Tail nie zniszczyło ich za czasów swojej świetności? Czyżby odbudowali swoją siłę, kiedy Wróżki miały własne problemy? W sumie nie zależało mu zbytnio na bezpieczeństwu świata, tym bardziej, że miał na głowie jeszcze Zakon, ale z drugiej strony to były pieniądze. No i miecz. Zdobyty w łatwiejszy sposób. Westchnął. -Więc źli magowie chcą zniszczyć świat... Jeżu, znowu poczuje się, jak za czasów Fairy Tail...-mruknął, bardziej do siebie, niż do kogoś innego.-No dobra, stoi. Miej tylko na uwadze, że mam własne kłopoty. Mam na głowie Zakon, który jest super silny i chce dorwać tą oto dziewczynę. Więc nie zawszę będę do dyspozycji. Ale dobra. Będę twoimi uszami.-odpowiedział i napił się herbaty, aby ukoić bolące gardło. Spojrzał na strugająca coś dziewczynę i uśmiechnął się lekko. Nie dlatego, że ją lekceważył. Po prostu był ciekaw jej umiejętności. -Z chęcią.-mruknął, po czym wstał i udał się na dziedziniec, bo pewnie tam mieli walczyć. Dobył Kumokiri.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.