I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Drzewo starego pustelnika Wto Maj 03 2016, 13:45
First topic message reminder :
Rosnące gdzieś w lesie drzewo, w takim miejscu, że niełatwo byłoby tam dotrzeć. Nie prowadzi do tego drzewa żadna ścieżka, ani droga. Jest otoczone gęstą, wysoką roślinnością, przez co to wyjątkowe drzewo nie wyróżnia się aż tak bardzo na tle krajobrazu. Jest dość niewysokie w porównaniu z innymi drzewami, ale za to jest bardzo szerokie i wygląda na bardzo stare. To co jest w nich tak bardzo wyjątkowego, to okrągłe, czerwone drzwiczki prowadzące do wnętrza drzewa.
MG:
Rozdział III
Myślałem, że to był koniec. Wszystko skończyło się, zanim na dobre by się zaczęło. Tylko jedynie dziwny smród nie dawał spokoju. Zatęchły odór jakichś przestarzałych kadzidełek i ziół. Powietrze było gęste jak piasek i kuło w płuca. Musiałem sobie odkaszlnąć, zanim otworzyłem oczy. Pierwszym co ujrzałem, to była ziemia nad moją głową, a z niej wyrastały korzenie. Przestraszyłem się, że mogłem obudzić się pogrzebany żywcem, ale prędko zorientowałem się, iż tak nie było. Znalazłem się w jakimś dziwnym, brudnym miejscu. Dominacja natury była aż lekko przytłaczająca. Jedyne światło dochodziło przez niewielką dziuplę i w środku panował półmrok. Musiał być to jednak dzień, wywnioskowałem po jasności światła. Oświetlało ono liczne paprotki, wijące się korzenie. Sprawnie przebiegały sobie po nim myszki i pełzały gąsienice. Mogłem również doliczyć się co najmniej trzech małych węży. Poczułem ból w plecach, jakbym spędził noc w niewygodnej pozycji na kamieniu. I rzeczywiście miałem pod sobą kamień, ale cały porośnięty mchem. - Niech się nie rusza! Nie przemęcza! - zostałem skarcony przez piskliwy głosik. Należał on do dziwnego starca. Początkowo go nie zauważałem, gdyż skutecznie zlewał się z tłem. Był niewysoki, zgarbiony i brudny, cały w ziemi, jakby dopiero co się z niej wygrzebał. Zarzucone miał na siebie jakieś brązowe szmaty, które sięgały mu do kolan. Jego łydki i czarne stopy z długimi pazurami pozostawały nagie. Zaś połowę jego twarzy przysłaniała żółta broda, wyglądająca jak siano. Para ciemnych, małych oczek wyróżniała się na ich tle, podobnie jak szeroki nos. Czubek głowy tego osobnika był całkowicie łysy i wyrastała z niej gałązka zakończona żółtym kwiatkiem. Rozejrzałem się za Abri i Vistą. Leżały na podobnych co ja kamieniach. Odetchnąłem z ulgą, że były całe, ale nie pojmowałem tego gdzie byliśmy. Rozejrzałem się jeszcze za Bubu. Ten leżał nieprzytomny na drewnianej półce, albo na bardzo szerokiej gałęzi, otoczony przez mniejsze od niego ptaki, które smutno ćwierkały. Człowiek-drzewo, tak go określiłem, podszedł wpierw do nieprzytomnej Abri, wyjął spomiędzy swoich łachmanów coś wyglądającego jak dmuchawka i w to coś dmuchnął. Szary pył rozniósł się po pomieszczeniu i znowu zebrało mi się na kaszel. Jednakże dzięki temu dziewczyna została obudzona. Sytuacja powtórzyła się sekundę później przy Viscie. - Macie czszęście, że was znalazłem! Niewiele brakowało, a byście źle skończyli! - zaskrzeczał piskliwym głosikiem i pokiwał głową. Czując się bezpieczniej, postanowiłem przyzwać książkę, by móc wszystko zapisać. Nie spuszczałem jednak wzroku z Człowieka-drzewo.
Autor
Wiadomość
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Drzewo starego pustelnika Sob Maj 14 2016, 16:56
MG: - Od zachodu księżyca, czyli kilka dobrych godzin – odpowiedział pustelnik na pytanie dziewczyny. Następnie Vista w dość niezdarny sposób wcisnęła mu mapę. Mabagi spoglądał raz na nią, a raz na Vistę. Podrapał się po swojej łysinie wprowadzając w drganie gałązkę, która z niej wyrastała. Pomruczał sobie coś pod nosem i oddał mapę właścicielce. - Trochę na zachód i lekko na północ od Oak – powiedział spokojnie. W tym czasie rozglądałem się za jakimś wielkim kotłem w którym pustelnik mógłby nas wszystkich zmieścić i ugotować. Wstałem i zacząłem się przyglądać dziwnym roślinom rosnącym na półkach i ścianach. Przechadzając się po tym uroczym mieszkanku starałem się w nic nie wdepnąć i wolałem niczego nie dotykać. Udało mi się nawet zlokalizować coś co wyglądało jak drzwi. Jakieś wyjście stamtąd było, więc raczej nie byliśmy tutaj więzieni. Zatrzymałem się stając blisko miejsca gdzie leżał Bubu. Odwrócił głowę tak, żeby na nikogo nie patrzeć. Zrobiło mi się go trochę szkoda z powodu jego przykrego losu. Ptak, który nie umiał latać nie mógłby sobie z niczym samemu poradzić. To smutne, że prawdopodobnie resztę swojego życia będzie musiał być zależny od innych. - Co się z nim dalej stanie? – spytałem spoglądając na Mabagiego. Ten trochę się speszył i wzruszył ramionami, jakby nie miał żadnego pomysłu na przyszłość ptaka.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Drzewo starego pustelnika Sob Maj 14 2016, 17:37
Abri też wstała. Spojrzała na mapę, jednak sama nie była w stanie stwierdzić niczego pożytecznego. Na mapie widziała tylko kilka znanych nazwa - nic więcej. Nie byłaby wstanie określić gdzie iść na podstawie mapy. A tym bardziej określić swojego położenia. Ona miała inne sposoby aby osiągnąć swój cel podróży i na pewno mapa nie była jednym z nich. Spojrzała na Bubu. Doszła do wniosku, że nie może tak po prostu w dalszym ciągu unikać rozmowy z nim. Nawet jeśli ten nie będzie chciał z nią rozmawiać, ona musiała mu powiedzieć co jej leżało na sercu. Bała się tylko, że znowu się rozpłacze i będzie przez to wyglądać nieprofesjonalnie. Wtedy jednak Pisarz zadał pytanie pustelnikowi i Abri spojrzała na gospodarza oczekując jego odpowiedzi. Bardzo chciała ją usłyszeć, ponieważ od tego zależało, jak postąpi dalej.
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Drzewo starego pustelnika Nie Maj 15 2016, 15:51
Różowowłosa miała zamiar dać dziewczynie odpowiednią ilość czasu na rozmowę z ptaszyną. Sama nie potrafiła takich rzeczy, jednak nie miała zamiaru jej przeszkadzać. Spokojnie czekała, a cała jej postawa wydawała się nazbyt spokojna i niezbyt aktywna. Zupełnie jakby nad czymś myślała. Najwyraźniej nawet jej zdarzały się takie ewenementy, jednak nie mogła nic na to poradzić. Dlatego też postanowiła zacząć działać. Postanowiła zrobić coś, co mogło okazać się przydatne w pewien sposób, a dokładniej upewnić się w swojej niewiedzy. - Północ była na górze, nie? Czyli musimy iść w góry?
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Drzewo starego pustelnika Nie Maj 15 2016, 20:47
MG: I nastała cisza. Patrzyłem na pustelnika, a on patrzył to na mnie, to na Abri. Czułem się temu milczeniu, którego żadne z nas nie próbowało przerwać. Tak to już jednak jest, że raz się odezwę i wtem wszyscy się wyciszają. Najlepiej to będzie w ogóle nic nie mówić. Odchrząknąłem w oczekiwaniu na rozwinięcie sytuacji, ale ta pędziła niczym ślimak goniący żółwia. Nie mając również za wiele do napisania zacząłem stukać piórem w kartki swojej książki stawiając kropkę przy kropce, a następnie wszystkie skreśliłem z poirytowaniem. - Um… - zaczął niespodziewanie pustelnik po dłuższym zastanowieniu, spoglądając na Bubu. – Chciałbym mu pomóc, ale nie wydaje mi się, żeby chciał tu zostać. Nie wiem co z nim teraz będzie… Pytanie Visty było dość dziwne. Spojrzałem na nią, zastanawiając się jaką drogą doszła do takich wniosków i skąd w ogóle do głowy przyszedł jej taki pomysł. - W góry? Po co? –mimo wszystko postanowiłem się odezwać, nie ukrywając swojego zdziwienia. Po raz kolejny ryzykowałem wznowienie niezręcznej ciszy, ale byłem na nią gotów.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Drzewo starego pustelnika Nie Maj 15 2016, 21:22
Odetchnęła głęboko i podeszła do Bubu. Zniżyła się do jego poziomu, tak aby nie ten nie pomyślał, ze mogłaby się nad nim wywyższać i spojrzała na niego z troską. - Bubu...Przepraszam, to moja wina, że tak się to skończyło. Nie powinnam proponować ci wyścigu o tak później porze. Przepraszam... - mówiła cicho. Wiedziała, że gdyby mówiła choć odrobinę głośniej, nie wytrzymała by tego i rozpłakałaby się. A czuła że to wcale by nie pomogło ani temu majestatycznemu i zadufanemu ptaku, ani nikomu w tym pomieszczeniu. - Jeśli nie chcesz tutaj zostać, choć ze mną. Obiecuje, że znajdę sposób, aby ci pomóc... - dodała po chwili starając się wyglądać spokojnie. Nie wiedziała jakiej odpowiedzi może się spodziewać od ptaka. Jeśli się zgodzi, może podróżować na jej ramieniu. Jeśli nie - Abri będzie szukać jakiejkolwiek wskazówki, dzięki której będzie mogła pomóc mu znowu wzbić się w powietrze i odnajdzie go. Nie chciała zostawić go w takim stanie - dobrze wiedziała jak to jest zostać mimowolnie uziemionym. Przeżyła już swój pobyt w klatce z połamanymi skrzydłami i nie było to wcale przyjemne doświadczenie...
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Drzewo starego pustelnika Pon Maj 16 2016, 17:52
Nie chciała przerywać białowłosej. Najwyraźniej dziewczyna uznała, iż jej partnerka podczas tego zlecenia sama musi uporać się z własnymi problemami, acz domyślała się, iż nie będzie łatwo. Przeważnie w serialach kończyło się to wylewaniem łez, bądź rozlewem krwi. Miała tylko nadzieje, iż Abri uniknie tego losu. Sama skupiła się na słowach pisarza. - Północ jest na górze, prawda? - spytała cicho, jednak ton jej wypowiedzi zdawał się dość pogodny. Zupełnie tak, jakby odrobiła pracę z geografii i była dumna z ów roboty. Dlatego też nikt nie mógł zaoponować jej teorii, iż północ znajduje się gdzieś w górach. - Dlatego musimy iść do góry.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Drzewo starego pustelnika Wto Maj 17 2016, 18:15
MG: Zamrugałem kilkakrotnie i podrapałem się po głowie, kompletnie nie rozumiejąc tego o co chodziło Viście. Skąd w ogóle wziął się u niej ten pomysł, żeby iść na północ? I do tego w góry? Wydawało mi się to trochę bezmyślnie rzucone. Równie dobrze mogłaby zaproponować, żeby iść na południe, ponieważ jest na dole. Nie odnajdywałem żadnego uzasadnienia jej decyzji. Chciałem na to jakoś zareagować, ale nie miałem pojęcia jak. Próbowałem coś powiedzieć, ale niedobrane słowa utykały mi w gardle. Westchnąłem ostatecznie i wzruszyłem ramionami, nie dociekając bardziej skąd Vista wysunęła swój wniosek o ruszeniu na północ. Wydawała się być pewna swego, więc zdecydowałem nie zakłócać jej rozumowania i skupiłem się na Abri. Ta smutno przysunęła się do Bubu, który niemalże od razu odsunął się i skierował swój dziób w drugą stronę, ale po chwili spojrzał z powrotem na Abri i opuścił głowę, jakby czuł się zawstydzony. Do tego zaczął wydawać z siebie jakieś dziwne ciche dźwięki przypominające ptasi śpiew, tak podobnie jak wiewiórka mogła przypominać tygrysa. Natomiast pustelnik przetarł dłonie i zaczął krążyć po chatce, jakby czegoś szukał, albo gdzieś mu się śpieszyło, albo po prostu nie miał co ze sobą zrobić.
Rozmowa z Bubu:
- Jesteś głupia… - skrzeknął z poirytowaniem dumny ptak. – Co mi niby dadzą twoje przeprosiny? Co takiego możesz zrobić? Widzisz jak żałośnie teraz wyglądam?! Wiesz co to dla mnie znaczy, że nigdy nie polecę? Zostaję skazany na ten durny las i tę durną krainę! Nigdy nie zobaczę pięknych słonecznych krain, odległych mroźnych szczytów! Nie polecę za morze uciekając przed zimą do ciepłej ziemi! Dokąd mnie zabierzesz?! Jak niby chcesz mi pomóc, ty, która nie widziałaś nawet małego piórka z tego co ja widziałem?! – naskrzeczał się Bubu, a potem zamilkł smutny, opuszczając dziób w dół.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Drzewo starego pustelnika Wto Maj 17 2016, 18:41
Wpatrywała się smutno w ptaka. Doskonale rozumiała jak się teraz czuł, nawet jeśli ona, potrafiła radzić sobie bez skrzydeł, to wiedziała jak to jest zostać uziemionym. Pozwoliła mu na skrzeczeć na siebie i choć bardzo się starała, żeby tak się nie stało, w jej oczach pojawiły się łzy. Skrzeczał i skrzeczał, ale nie przerywała mu. Nie wiedziała dlaczego nie lubił tego lasu, właściwie to nie wiedziała o nim nic, oprócz tego, czym wcześniej sam się przechwalał. Może lepiej by było, gdyby po prostu odeszła bez słowa i zostawiła to tak, jak było teraz? No bo właśnie, co mogła dla niego zrobić? Ugryzła się w wewnętrzną stronę lewego policzka, aby zapanować nad łzami. Nie mogła sobie teraz na to pozwolić. - Jeśli zechcesz, ja będę twoimi skrzydłami... - bardzo starała się zabrzmieć tak, jakby wiedziała co robi. Bo wiedziała...że nie może go tak po prostu zostawić. Ale wiedziała też, że nie zmusi go do pójścia z nią. Wyciągnęła prawą dłoń w jego kierunku, jakby chciała go pogłaskać, jednak zatrzymała ją zanim go dotknęła. - Mogę zabrać Cię wszędzie, gdzie będziesz chciał się udać. Może nawet... - przerwała na moment i nabrała powietrza w płuca - Może nawet znajdę sposób, abyś znowu mógł latać. Wiesz...kiedyś też myślałam, że już nigdy nie polecę, a jednak znalazłam na to sposób. Z tobą może być tak samo... - mówiła będąc co raz bardziej pewna tego, że faktycznie znajdzie sposób, aby Bubu znowu mógł polecieć. Może to być trudne, może minąć dużo czasu, ale przecież ten świat był magiczny. Może...może naprawdę to będzie możliwe? Nie zwracała teraz uwagi na to, co działo się wokół niej. Teraz była w swoim świecie, w którym liczyła się tylko rozmowa z Bubu.
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Drzewo starego pustelnika Sro Maj 18 2016, 10:54
Skoro wszelkie sprawy zostały wyjaśnione między Vistą, a panem pisarzem, dziewczyna mogła odetchnąć. Postanowiła jednak nie próżnować i póki białowłosa rozmawiała - ona przyglądała się poczynaniom pustelnika. Zupełnie tak, jakby chciała się dowiedzieć, co ten zamierza. Z niemałym zaskoczeniem spoglądała jak ten krząta się po okolicy jak w obcym mieszkaniu, by następnie podążać jego śladami, jakby to miało jej pomóc go zrozumieć. Zupełnie tak, jakby postanowiła sama zostać pustelniczym pustelnikiem.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Drzewo starego pustelnika Pią Maj 20 2016, 22:08
MG: I kiedy Bubu dalej coś skrzeczał, ale już trochę ciszej, Vista zaczęła chodzić za nim, naśladując jego poczynania w których początkowo nie dostrzegałem większego sensu. W końcu zatrzymał się i odwrócił nagle, spoglądając na Vistę sowimi oczami. Możliwe, że w tym momencie o czymś sobie przypomniał. - Może korzennej herbatki? – zaproponował zrywając jakieś zielsko rosnące na ścianie po jego prawicy. - Ja podziękuję –odmówiłem, ale Mabagi i tak wziął się za jej przygotowanie. Wziął do ręki kij oparty o ścianę, którego wcześniej nie dostrzegałem, gdyż wyglądał jak zwykła gałąź zrastająca się z resztą pomieszczenia. Do drugiej ręki wziął jakieś gliniane miski, w które wrzucił roślinki, podłożył je do jakiegoś kamienia, stuknął w niego wodą i poleciała wrząca woda. Całkiem było to sprytne… Mimo to, pozwoliłem sobie odmówić takiej nietypowej herbaty.
Rozmowa z Bubu:
Ptak jakby się trochę zapeszył i nie wiedział co ma odpowiedzieć, więc zaczął wydawać z siebie jakieś dziwne dźwięki, których sensu nawet Abri nie była w stanie zrozumieć. Możliwe, że to duma nie pozwalała mu od razu odpowiedzieć, ale widać było po nim, że ciężko walczył z samym sobą, aby w końcu coś z siebie wykrztusić. - Niech ci będzie… - skrzeknął gardłowo, z zaciśniętym dziobem i skierował go na bok, skupiając swój wzrok na pobliskiej ścianie.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Drzewo starego pustelnika Pią Maj 20 2016, 23:06
Uśmiechnęła się, kiedy otrzymała odpowiedź od Bubu. Chciała jeszcze mu powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, że znowu będzie latał, ale nie mogła tego zrobić. Abri nie potrafiła kłamać, ani składać obietnic niemożliwych do spełnienia. To co mogła zrobić, to spróbować wszystkich możliwych sposobów jakie jej przyjdą do głowy, aby pomóc ptakowi znowu wzbić się w powietrze. Odwróciła się od ptaka i spojrzała na towarzyszy, wracając do ich świata. Nie musiała im mówić co zaproponowała Bubu, przecież ludzie ją rozumieli, kiedy przemawiała do zwierząt. - Bubu pójdzie z nami - poinformowała zebranych, kierując te słowa głównie do Mabagiego i z uśmiechem podziękowała za herbatkę. Nie miała teraz ochoty na gorący napój. Właściwie, to myślała tylko o tym, aby znowu ruszyć w dalszą drogę. W końcu muszą opuścić tę norę, prawda? Usiadła na moment obok Bubu, żeby zastanowić się nad sytuacją. Gdzie powinni iść? Vista uważała, że powinni iść na południe...albo w góry...Ale skąd jej się wzięło południe, skoro Mabagi mówił, że Lulion odszedł kierując się na zachód? Westchnęła... - Raczej musimy kierować się na zachód, za Lulionem, prawda? - powiedziała w zamyśleniu. Odnalezienie Luliona chyba będzie graniczyło z cudem w takim składzie. - Ach... - wyrwało jej się, kiedy przypomniała sobie o pewnym ważnym szczególe. Przecież Ururu mogła już podążać ich śladem. - Mabagi-san...Gdyby spotkał Pan szarowłosą dziewczynę o imieniu Ururu, chociaż nie... - przypomniała sobie jeszcze ważniejszy szczegół dotyczący towarzyszki - Dziewczynę z dynią zamiast głowy. Przynajmniej ostatnio tak wyglądała...Niech jej Pan przekaże, że byliśmy tutaj i poszliśmy dalej, dobrze? - dodała lekko zakłopotana. Jakoś wydawało jej się, że pustelnik i tak zbyt wiele dla nich zrobił. Spojrzała pytającym wzrokiem najpierw na pisarza, a potem na Vistę. Jeśli ta również odmówi herbatki, to powinni już odejść w swoją stronę, jeśli natomiast herbatkę będzie piła, Abri rozejrzy się po norze jakby szukając jeszcze wskazówek, które wcześniej mogła pominąć.
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Drzewo starego pustelnika Pon Maj 23 2016, 14:56
- Niestety, ale nie możemy tracić czasu! Musimy jak najszybciej odnaleźć pana Jululoijona, czy jakoś tak to szło... Może następnym razem skosztujemy, a nawet na pewno wtedy się napijemy! Ewentualnie może pan odwiedzić pana Sudka w Erze! - podzieliła się swoimi spostrzeżeniami, dostrzegając to, iż życie pana pustelnika może wisieć na włosku, a ten równie dobrze może na takim włosku zwisać z przepaści! Dlatego nie powinna próżnować, a skupić się na zadaniu. Uderzyła w oba swoje policzki, sprawiając, że te się aż zaczerwieniły, a zarazem gotując się do dalszej drogi i od tej pory skupiając się tylko i wyłącznie na misji. Misji i ładnych krajobrazach. Dlatego też była gotowa, żeby iść i spojrzała po reszcie: - Ruszamy~!
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Drzewo starego pustelnika Pon Maj 23 2016, 22:51
MG: Pustelnik jakoś nie protestował, odnośnie zabrania Bubu. Wzruszył jedynie ramionami, lekko zasmucony tym, że nikt nie chciał jego herbatki. Uśmiechnąłem się jeszcze do Abri, lekko niezdarnie, poniekąd ciesząc się z tego, że udało się jej dogadać z ptakiem. Ten z trudem podniósł się, skrzecząc na wszelkie ptaki, które chciały mu pomóc, a potem samodzielnie wskoczył na ramię Abri, zostawiając za sobą chmurę połyskującego pyłu. Wyglądało na to, że nadszedł najwyższy czas, aby opuścić pustelnika. - Zaczekajcie chwilę! – wstrzymał nas Mabagi. – Weźcie jeszcze to ze sobą! Mogą się wam jakoś przydać, albo też nie… Nie wiem… W każdym razie, weźcie je! Potem wręczył Abri dość grzyba przypominającego muchomora, ale miał dość pulchny kształt. Podobnego wręczył Viscie, ale ten był zielony. Ja nie dostałem żadnego, ale nie narzekałem. - To do zobaczenia, panie pustelniku! – powiedziałem, zanim opuściliśmy jego domek.
Abri: + czerwony muchomor - właściwości nieznane Vista: + zielony muchomor – właściwości nieznane
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.