HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Runda dogrywkowa: Dax vs Tim




 

Share
 

 Runda dogrywkowa: Dax vs Tim

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim EmptyCzw Gru 24 2015, 12:15

MG:

Arena była... oryginalna. Mianowicie magowie byli na statku... chodź bardziej da się to nazwać barką. Ot coś łodziopodobnego, płaskiego, bez jakichś schodów, dziobów i innych tego typu rzeczy. Jedynie przybudówka za plecami Daxa, pełniąca pewnie rolę sterowni była czymś oryginalnym. A tak? Jakieś 45 metrów długości na 15 metrów szerokości. Sama przybudówka zajmowała tenże obszar 5 metrów na końcu okrętu, a sam Dax miał do niej 15 metrów. Zaś od Tima dzieliło go 10 metrów. Zaś Ejji pod przykrywką miał za sobą kolejne 15 metrów. Do obu brzegów statku dzieliło ich obu po około 7 metrów. Łódź delikatnie falowała na wodzie, która wypełniła znaczną część całej areny Domus Flau.
-Gotowi? Jakby co, organizatorzy załatwią wam, by wasze zapasy magiczne zrównały się z poziomem, który mieliście pod koniec waszych dzisiejszych walk. Nic nie stracicie, nic nie zyskacie. Jasne? No to... zaczynajmy! - zakomenderował znudzony sędzia w płaszczu, stojąc sobie na pojedynczym kamieniu wystającym z wody, jakieś 10 metrów od statku, na lewo od Daxa i prawo od Ejjiego. Nie krzyczał, ale i tak słychać go było wyraźnie.

Info od MG:
Dax: 84 MM | | Osłabiona klatka piersiowa i prawy bok
Ejji: 98 MM | | Prawe oko ma lekko rozmazaną wizję

Termin: 27.12.2015 godz. 12.30 Pierwsza osoba, druga osoba 48h po poprzedniku.
P.S. Są święta, więc nie martwcie się, że musicie pisać w ich trakcie. Nie będzie to miało wpływu, czy odpiszecie w trakcie świąt, bo termin goni, czy tuż po terminie, dzień po świętach.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Re: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim EmptyNie Gru 27 2015, 02:45

Dopiero teraz, na dogrywkowej walce, prowadzący zdecydowali się na odrobinę kreatywności, zmieniając całkowicie wystrój całej areny? Chyba nie mam na co narzekać, acz w sumie trochę już późno na to, aby postanowić urozmaicić oglądającym te igrzyska. Przez sześć dni oglądać podobne do siebie walki, a tu nagle coś takiego. Czyżbym miał się dzięki temu czuć jakoś wyróżniony? Jakoś nie robi mi to różnicy co teraz myślą ci, co będą oglądać tę walkę… Nie jestem tu po to, żeby zrobić widowisko… Jestem tu po to, żeby wygrać. Mam jedną sprawę do załatwienia w finale… I właśnie z jej powodu mam zamiar zwyciężyć, by jednak przejść dalej. I zrobić to, co należy zrobić. Mam już pomysł na jutrzejszą walkę. Lecz wcześniej muszę się przedostać dalej. Wygrywając z tym gościem. Rozmiar łódki nie jest jakoś wybitnie wielki. Świetnie… Nie będzie miał jak uciec, ani wstrzymywać mnie na dystans. Nawet jeżeli ma zamiar toczyć bezpośrednią walkę, to mam zamiar go w niej pokonać. Wierzę, że moje miecze okażą się o wiele więcej warte niż jego pięści i nogi…
Jednak tylko jedna rzecz mi w tym wszystkim nie pasuje… To, że przez sześć dni walczyłem jedynie z żałosnymi dziewczynkami. Z tymi, które powinny być słabsze… Walka z zielonowłosym skończyła się, nim w ogóle się rozpoczęła. Zaś pozostałe moje przeciwniczki… Osoby, które powinienem bez problemu pokonać, a jednak nie dąłem rady. Aż wzbudza to we mnie wstręt i obrzydzenie do samego siebie. Czuję, że gdybym mógł ponownie zawalczyć, nie popełniłbym tych samych, głupich błędów, prze które jestem teraz tutaj, a nie w ostatecznej ósemce. Zarówno irytuje mnie świadomość, że nie zawdzięczam sobie tej walki wyłącznie sobie, ale innym ludziom jak Tora, czy też Kwiatuszek… Tylko pokazałem jak bardzo jestem wobec nich słaby. Co tylko podburza moją wściekłość. Na tę cholerną białowłosą i na tę pieprzoną blondyneczkę… O tyle dobrze, że z tą drugą być może będę miał jeszcze szansę zawalczyć w finale… Lecz to nie na niej powinienem się w tej chwili skupić. Wpierw muszę załatwić tego tutaj…
…A to może nie być takie łatwe. Spośród moich dotychczasowych przeciwników ten wygląda na najgroźniejszego. Z pewnością nie prezentuje się jak pizda. Jest dużo wyższy i pewnie dużo silniejszy. Zapewne pieprznięcie również musi mieć konkretne… Może być ciężko pokonać tego staruszka… Cholernie ciężko… Nie mogę mu się dać trafić… Szacunek wyrazić mogę mu tylko poprzez samą walkę. Choć porażka z nim będzie jeszcze bardziej przygnębiająca niż poprzednie, dlatego też nie mam zamiaru tego przegrać… Nie mam zamiaru nawet na chwilę okazać jakichkolwiek słabości… Bez klękania… Bez szaleńczej żądzy krwi… Bez obrzydzenia… Lecz chcę to wygrać. I to wszystko… A jeżeli nawet nie jest to możliwe, udowodnię sobie, że nie jestem kimś słabym… I będę walczyć aż do samego końca… Cokolwiek miałoby się stać…
Obserwuję go, kiedy sędzia wygłasza swoją gadkę. Wyłapuje jego odruchy, styl poruszania, lub nawet samo to jak stoi, wyszukując w nim jakichś słabszych punktów. Odsłoniętego miejsca, odpowiedniego, by właśnie w nie zaatakować. Wyciągam powoli swoje miecze. Tradycyjnie Kagayaki w prawą, Furrashu w lewą. Przy tym patrzę mu cały czas w oczy… Choć w porównaniu z nim muszę wyglądać mizernie, to jednak nie mam zamiaru okazywać tego, że mogę się go bać, czy też tego, że się przed czymkolwiek cofnę. Choćby i był cholernym niszczycielem światów, to i tak stanę z nim do walki. Całuję jeszcze rękojeści Furrashu i Kagayaki, zanim przeleją krew. Biorę głębszy wdech i powolny wydech, całkowicie się uspokajając… Skupiając się na sekundę na powiewie wiatru, wsłuchując się w fale. Potem zostaje już tylko jedna rzecz… I jeden cel…

- No dawaj… - rzucam bezdźwięcznie, ruszając w stronę staruszka. Zbliżam się do niego bez większego pośpiechu, ostrożnie stawiając kroki. Kręcę młynki mieczami, przyzwyczajając do nich dłonie. Każdy coraz szybszy, aby nadać i pędu na właściwą chwilę, oraz by rozruszać nadgarstki. Gdybym się poślizgnął, potknął, bądź w jakiś inny sposób się wypieprzył, nie byłoby wcale fajnie. Dokładność jest w tej chwili niezwykle istotna. Pełen perfekcjonizm, oraz precyzja i dokładność, są tym czym mam zamiar go pokonać. Nie wygląda na takiego, co miałby się cofać. Temu też nie ma sensu się z niczym śpieszyć… Dziesięć metrów to niewiele. Wystarczy mniej niż piętnaście kroków, aby do niego dojść, zakładając, że nigdzie nie zacznie uciekać. Cały czas wpatruję się w jego ruchy wyszukując jakiejś reakcji. Czy to gwałtownego ruszenia w którąś stronę, czy też nawet lekkiego zadrżenia dłoni. Żeby w razie czego być gotowym, by wykonać właściwy ruch… Żeby we właściwej chwili uderzyć, z właściwej pozycji. Ustawiam się lekko z lewej strony, aby zaatakować go ze skosu, z pochylonej postawy. Bez żadnego doskoku, ze zwykłym wykrokiem w przód, żeby nie doszło do takiej sytuacji jak w walce z Takarą, gdzie zwyczajnie poleciałem za nią. Dwa razy te same sztuczki nie działają… Pierwsze cięcia mają pełnią zarówno funkcję osłony, jak i ataku. Lewą ręką, za pomocą Furrashu wykonuję cięcie nieco nad swoją głową, by zranić jego ręce. Drugie cięcie wyprowadzone z drugiej strony, wycelowane jest w jego nogi, ma zarówno zablokować wszelkie ataki nimi. Albo zwyczajnie zostanie zraniony, albo będzie musiał jakoś próbować uników, czyli zmusiłoby to do cofnięcia jego pozycji. Czekanie aż kontratakuje nie ma sensu, dlatego kontynuując swój szturm, kolejny wykrok wyprowadzony lekko po skosie, aby nisko się pochylając, ciąć go po nogach mieczem z prawej ręki, a tym z lewej osłaniać swoją górę, wyprowadzam cięcie przez jego brzuch…
Jeżeli spróbuje mnie w jakikolwiek sposób łapać łapskami, wtedy zwykłym cięciem skierowanym w te łapska odepchnie się je, bądź też utnie, jeżeli akurat będę pod nim i będę w stanie ciąć w odpowiedni sposób. Mógłby nawet spróbować złapać któryś z moich mieczy w ręce, lecz wykluczam szarpanie się z nim. Mam ze sobą wystarczająco dużo mieczy, by jeden z nich wypuścić. W razie utraty Furrashu, wyciągnę ostrze spod rękawa, wyprowadzając przy tym jak najobszerniejsze, horyzontalne cięcie na wysokości kolan. A jakby zabrał Kagayaki, wtedy sięgnę po wakizashi za plecy i z wyciągnięciem go, tnę staruszka z góry, najlepiej od samego czubka głowy, aż po sam dół, aktywując tym samym na ostrzu Kuchiku-kan mōdo [A], aby zakończyć walkę tym jednym cięciem. Chociaż wolałbym to załatwić bez używania magii… Wyłącznie dla samego siebie… Przekładam własne umiejętności nad moc magiczną i to na niej bardziej polegam. (Szermierz 2, Zmysł Walki 1, Skrytobójca 1)
W przypadku, gdzie pierwszy atak nie wywołałby u niego żadnej reakcji, wtedy obydwa miecze wbiłbym mu pod żebra, kierując je w stronę serca, aby szarpnąć nimi później w dół, rozpruwając mu brzuch. Ten atak zakończyłbym cofnięciem się o dwa kroki, gdyż powinien być kończący.
Lecz może jeszcze się trafić kilka dość uprzykrzających życie możliwości. Może się trafić, że na drodze między nim, a mną stanie jakaś cholerna przeszkoda. Ściana, głaz, kij, ziemniak… Lecz nie powstrzyma mnie coś takiego… Kiedy pojawi się jakaś przeszkadzajka, wtedy aktywuję Kuchiku-kan mōdo [A] na Furrashu i najzwyczajniej ją przecinam, gdyby chciał tym czymś blokować mi dostęp do siebie. Jeśli jednak łatwiej byłoby ją minąć, to ją mijam… Nie ma sensu uciekanie staruszku… Jeżeli już jednak miałbym swoje aktywowane zaklęcie, wtedy trochę zmieni się plan ataku. Ostrzem z prawej ręki wyprowadziłbym cięcie na tors, mające na celu skupienie jego uwagi, a wtedy drugim ostrzem, cięciem z lewej na prawą, uciąłbym mu prawą nogę, tuż przy samej miednicy. Prowadząc dalej miecz, zahaczyłbym jeszcze o drugą. Potem cofam się dwa kroki.
Jakby coś innego miałoby pójść nie tak, to wbije się mu obydwa miecze w dłonie…
Gdyby coś leciało w moją stronę unikam tego, zbijając to przy okazji mieczami…
Gdyby w jakiś sposób złapałby mnie za któryś nadgarstek, puściłbym miecz trzymany w niej, łapiąc go za nadgarstek, a potem ucinam mu rękę drugim ostrzem…
Gdyby jakimś cudem udałoby mu się mnie przewrócić, tnę wbiję mu miecze w łydki i szarpnę do góry, aby jak najszybciej się od niego odturlać i wstać…
Gdyby miał się rozpocząć nagły sztorm, wtedy atakuję go, nie zważając na otoczenie…
Gdyby ziemia zaczęła się trząść atakuję go nie zważając na otoczenie…
Nie obchodzą mnie wszelkie krzyki… Rzeczy, które mogłyby przeszkodzić w tej walce…
I nie zatrzymuję się…
Liczy się tylko jedna rzecz…
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Re: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim EmptyNie Sty 03 2016, 15:20

MG:

No i walka się zaczęła. Dax się nie ruszał, a Ejji spokojnie podszedł, by w końcu rozpocząć swoje natarcie. Pierwsze cięcie, choć niby wycelowane w ręce, to w Daxa, który wydawał się być niejako zzombifikowany wycelowane były w klatkę piersiową, bardzo mocno ją raniąc, tym bardziej, że był osłabiony akurat tam. Następne zaś cięcie poszło w nogi, sprawiając, że mag się zachwiał, a ostatecznie i przewrócił. Następnie zaś tak nad nim stał, patrząc jak to Dax się wykrwawia powoli.

Info od MG:
Dax: 84 MM | | Osłabiona klatka piersiowa i prawy bok, Głęboka rana cięta na wysokości klatki piersiowej. Krwawi i cholernie boli. Zraniona lewa noga na wysokości uda i kolana, krwawią i bolą. Leżysz.
Ejji: 98 MM | | Prawe oko ma lekko rozmazaną wizję

Termin: 05.01.2016 godz. 15.30 Dax, Ejji 48h po Daxie
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Re: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim EmptySro Sty 06 2016, 20:54

Staruszek nawet nie drgnął… Stał całkowicie nieruchomo, nawet kiedy wyprowadzałem swoje cięcia, to w żaden sposób nie zareagował. Co jest do cholery? Czy on mnie ignoruje? Czy sobie w ten sposób mnie lekceważy? Nie robiąc zupełnie nic, jakby całkowicie mu nie zależało. To dość irytujące... Niech go szlag! Liczyłem na to, że choć trochę się postara i choć trochę będę musiał się wysilić, aby dostać się do finału. Teraz to wszystko wydaje się być jakieś śmieszne. To jak leży przede mną, nie podejmując żadnych działań. Prawie, a wybuchnąłbym śmiechem. I czym ja niby się tak przejmowałem? Niewiarygodne jakie to pokręcone. Czyli miejsce w ósemce mam już zapewnione, po tak pustej walce? Świetnie… Chociaż to jeszcze nie koniec, ale wątpię aby staruszek coś jeszcze mógł zrobić, w stanie w którym obecnie jest. Niby nie powinno być problemu z najzwyklejszym dobiciem go, acz wydaje się to być aż za proste. Poza tym nie w ten sposób chcę aby się to skończyło.
- Wstawaj… - rzucam i zaczynam iść dookoła niego, cały czas przyglądając mu się z góry. Na wszelki wypadek odsuwam się trochę od niego, aby nie mógł mnie złapać i przewrócić. Daję mu ostatnią szansę, żeby nie wyszło na to, że niezasłużenie trafię do finału. I tak mam wrażenie, że nie powinienem się tam znaleźć. Mimo to dostałem szansę, więc daję szansę również jemu. W żadnym wypadku nie zamierzam go lekceważyć, a skoro mam już dostać się do ostatecznej ósemki, to chcę to zrobić tak jak należy.
Jeżeli nie ruszy się przez ten cały czas, do chwili aż nie zrobię pełnego kółeczka wokół jego ciała, to nie mam zamiaru dłużej na niego czekać. Zwyczajnie wbijam mu ostrze, by dosięgło jego serca i zakończyło tę żałosną walkę. Gdyby zaś próbował jakichś sztuczek, ataków z leżenia, użycia magii, to nie będzie do końca honorowe z jego strony. Temu też nie mam zamiaru go z tego powodu jakoś specjalnie traktować i zanim rzuciłby jakąś klątwą, czy też próbował walki z ziemi, przesunąłbym się tak, by znaleźć się przed nim, a następnie przybiłbym mu obie ręce mieczami do podłoża. Po czym odsunąłbym się od niego, uważając na wszelkie inne partactwa.
A gdyby zdecydował się poprowadzić tę walkę dalej w miarę normalny sposób i zwyczajnie, bez żadnego kombinowania, by się podniósł, wtedy też nie mam zamiaru być dla niego jakoś specjalnie miły, tylko dlatego, że wstał. Natychmiast przystępuję do dalszych ataków, kopiąc go najpierw w ranę z prawej nogi, obydwoma mieczami naraz tnę go po rękach, by nie mógł przeprowadzić ofensywy, ani mnie złapać. Na zakończenie wbijam mu obydwa ostrza pomiędzy obojczyki i odpycham go od siebie. Tyle chyba powinno wystarczyć…
Gdyby jakoś czarował, albo robiłby coś, co miałoby mi w czymś przeszkodzić, wtedy jakoś bym się przed tym uchylił, odbiłbym mieczem, albo zrobiłbym coś byleby nie trafiło.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Re: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim EmptyPią Sty 08 2016, 02:58

Zamrugawszy parę razy Dax dopiero się ogarnął, że leży na ziemi i w sumie jest cholernie ranny. Co też mu strzeliło do łba, by teraz myśleć o cyckach, gdy ma walczyć?! Z resztą nie ważne, po prostu poczeka sobie na moment, aż Ejji postanowi go po prostu zaatakować, niech sobie zrobi tam kółeczko czy coś. Gdy tylko będzie brał zamach Dax od razu postanowi użyć zaklęcia twór (C), by stworzyć lodową rękę, która będzie miała za zadanie złapać Ejjiego podczas wykonywania swojego śmiercionośnego uderzenia. Łapka ma mu przerwać w tym momencie, gdy już będzie brał zamach czy coś w czasie wbijania (a, że nie napisał czy to gwałtowny ruch czy coś to raczej mogę założyć, że chce to zrobić w miarę szybko), więc nie powinen mieć czasu na uniknięcie tego ciosu. Ma ona wyrosnąć spod niego z bliżej rączki Daxa (Ofc sama ręka mu go nie zablokuje), a sam Daxy się odturla gdzieś w bok. Oczywiście jest to bardzo ryzykowana taktyka jeśli chodzi o wykorzystanie jej, ale za to jeśli przyblokowałaby ona Ejjiego chodź na moment to Dax w tym momencie postanowi użyć Ice Coffin (B), by go zgnieść, bo czemu, by nie w końcu kiedyś to zaklęcie musiało się przydać, co nie? No właśnie, a że może nastała taka okazja to why not.  Ofc Dax się od razu odturlika w bok i szybko zaciśnie pieść, by Ejji został mocno i porządnie ściśnięty jak na dobrego chłopca przystało.
Następnie Daxy odpali syberyjskie ziemie, by naszego dobrego kolegę spowolnić (C) lub ewentualnie unieruchomić.
Co jeśli udało się po części tylko i Daxy uniknął aktualnego mordu jednak nie złapał Ejjiego w swoją wybitną taktykę grania do ostatniego momentu (Odturlikał się na czas i zdążył wstać)? No cóż, wtedy sprawy idą trochę gorzej, jednak trzeba będzie trochę mocniej się pogłowić.  Otóż Dax zacznie od Syberyjskich Ziem (C), by przynajmniej trochę spowolnić swojego przeciwnika, w końcu i tak jest ranny,  a on zawsze może mieć jakiś speed up advantage czy coś w tym rodzaju, co nie? No właśnie, a to jest akurat mocno problematyczne, co nie daje Daxowi zbytniego pola do popisu, bo niestety Daxy jest dość powolny, co jest Dax but true,  więc trochę ciężej.
Tak czy inaczej jeśli Ejji tylko spróbuje się zbliżyć do odległości hand to hand oraz będzie próbował go bić po ranach to co zrobi Daxy? Począwszy od kopnięcia cofnie nogę do tyłu (Tą w którą kopie Ejji) i walnie mu z łokcia w momencie, w którym będzie wycofywał nogę (Bo niestety nienapisał nic na temat tego czy cofa ją czy też nie, co jest akurat no takie sobie) a tym łokciem będzie celował w jego nos.  Dax ma trochę więcej wprawy w walce wręcz, co nie zmienia faktu, że będzie uważał na nadciągające ataki, bo jeśli zobaczy, że nie ma opcji na wykonanie ciosu łokciem i od razu lecą jakieś miecze czy inne wykałaczki to prawy podbródkowy, by nie czuł się zbyt pewnie. Skoro chciał kopnąć Daxa to zapewne podszedł na tyle, by być w zasięgu Daxa, prawda? No właśnie. O tyle plus, że Daxy mimo wszystko dalej coś umie w tej walce wręcz, bo jak dobrze wiemy miecze mają swój zasięg i nim go sięgną to no (Wracam do sytuacji, gdzie Ejji próbował kopać) Dax ręką szybko będzie mógł zareagować. Gdyby jednak dostał w łapy z mieczy, bo Ejji go tnie i tak dalej to spróbuje mu przynajmniej z baśki (W sensie, że głową) w nos zajebać z całej siły.
A zaraz po tym Dax cofa się do tyłu.

///
Macie, nie mam weny i jest późno.

// Edit: Zapomniałem dorzucić obrazka co do akcji z łapą https://i.imgur.com/d3htWDT.png
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Re: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim EmptySob Sty 09 2016, 15:58

MG:

No i się zaczęło. Najpierw Tim zaczął okrążać Daxa, który czekał. I czekał. A gdy Ejji chciał go zaatakować, lodowy twór się pojawił skutecznie unieruchamiając na moment, a Dax mógł się odturlać w międzyczasie używając Ice Coffin, a potem Syberyjskich Ziem. Jednakowoż, nie wyszło to aż tak idealnie jak by się chciało. Po pierwsze, średnio był śnieg na polu walki, jeno ręka, która unieruchomiła prawą rękę Tima. A gdy zaczął pojawiać się śnieg odruchowo wycofał się jak najdalej. Choć wciąż, musiał zostawić wtedy Kagayaki i w sumie... chyba dobrze zrobił, gdyż śnieg pokrył jego prawą rękę od dłoni do połowy przedramienia. a następnie zacisnął się z ogromnym, dewastującym skutkiem. Praktycznie nie nadawała się już obecnie do użytku... chyba, że z dość bolącym skutkiem. Bolało jak cholera, a walka nadal trwała... Byli teraz od siebie oddaleni o jakieś 3 metry i jakieś 2 metry od środka syberyjskich ziem, tj. zamarzniętego obszaru. Daxa cholernie bolała cała klatka piersiowa, a Ejjiego prawa ręka. Życie.

Info od MG:
Dax: 44 MM | Rączką 1/3, Syberyjskie Ziemie 1/3 | Osłabiona klatka piersiowa i prawy bok, Głęboka rana cięta na wysokości klatki piersiowej. Krwawi i cholernie boli. Zraniona lewa noga na wysokości uda i kolana, krwawią i bolą. Leżysz.
Ejji: 98 MM | | Prawe oko ma lekko rozmazaną wizję, prawa ręka od dłoni do połowy przedramienia mocno zmiażdżona i boli jak cholera, miecz w niej unieruchomiony w lodowej bryle.

Termin: 11.01.2016 godz. 16.00 Dax, Ejji 48h po Daxie
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Re: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim EmptyNie Sty 10 2016, 06:49

- Nie słyszałeś o tym, że leżącego się nie kopie? - zwrócił się do swojego przeciwnika, który chyba trochę za bardzo próbował się go pozbyć, ale cóż, jego problem. Zaraz po czym się podniesie i spojrzy na obecną sytuację. Nie bardzo mu się podobała, bo nie była zbyt super patrząc po jego obrażeniach. Dax postanowi użyć PWM ochłoda w okolicach swojej rany, która teraz mu najbardziej przeszkadzała, chłód powinien delikatnie zmniejszyć krwawienie, co jednak nie zmienia jego pozycji. Zaraz po tym Dax nałoży na ręce swoje kastety. Pora się ponapierdalać.

Otóż Dax zacznie od jego, że postanowi zbliżyć do Ejjiego do zasiegu typowej walki wręcz zaczynając od razu od ciosu z prawej ręki, typowy sierpowy, który miał polecieć w jego twarz (Wysokość skroni). No chyba, że postanowi zasłonić się mieczem czy czymś innym to wtedy Dax postanowi wyprowadzić cios również sierpowy ale tym razem z lewej ręki, w prawą rękę Ejjiego, która była osłabiona po zaklęciu Daxeła. Plus w używaniu pięści + kastetów jest taki, że nawet jakby Ejji sie zasłaniał mieczem to to żelastwo będzie mu znacznie ciężej przeciąć.
Ejji ucieka? To nic, gdyż jest spowolniony przez co Dax będzie próbował go dogonić i ewentualnie pociągnąć w tył za kołnierz czy też cokolwiek zależnie za co uda mu się go złapać. Upadł/dalej stoi to Dax spróbuje uderzyć go z prawego prostego.
A gdyby Ejji próbował jakiś sztuczek z atakowaniem jego prawą ręką w sensie zamachy na Daxa to od razu znowu ściśnie mu tą rączkę przy pomocy Ice Coffin (B). No chyba, że usunął lód etc to wtedy tego nie robi.
Ewentualne jego uniki postanowi wziąć też pod uwagę w każdym wariancie biorąc korektę na zmianę toru lotu lub wyprowadzenie jakiegoś prostego z wolnej ręki. Dodatkowo Daxy pamięta, że na ręce Ejjiego powinien dalej siedzieć lód, który ściska (Zaklęcie nie ma czasu trwania oraz nie znika po jednym użyciu btw. bo może być zaciskane kilka razy).

Ejji kontratakuje Daxeła? Robi jakieś śmieszne myki jak nagłe ciosy lub będzie próbował go dźgnąć mieczem? No to wtedy sprawa będzie wyglądać tak, że Dax będzie próbował wyminąć ewentualne ostrze/zbić je kastetem w bok (Zależnie, która opcja będzie wygodniejsza) i uderzy Ejjiego przy pomocy lewej ręki w brzuch lub w szczenę (SHORYUKEN klikacz).

A gdyby nie pozwolił Daxowi wstać? No to wtedy Daxy postanowi go dla zasady strzelić w jajka z prawej ręki lub też przyjąć cios mieczem (Bo pewnie będzie atakował od góry) tarczą, którą zrobi przy pomocy tworu (C).
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Re: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim EmptyNie Sty 10 2016, 14:12

Kurwa, co za typ… Że też trzeba było tyle czekać na niego aż coś zrobi. A mogłem też sobie pójść i zaczekać, aż się do końca wykrwawi.
- To niby miałem ci przynieść poduszkę? – odpowiadam mu przez zaciśnięte zęby, ponieważ ręka trochę boli. Szlag by to! Zresztą i tak odrośnie… Pocieszam się tym, że jego stan z pewnością jest gorszy. W końcu ma dwie rany, a ja tylko jedną. Może i lepiej mi walczyć obiema rękami, ale jedną też sobie powinienem poradzić, nawet lewą. Mimo iż boli, to jednak jest to coś, czego od niego oczekiwałem. Mimowolnie się uśmiecham. Pięknie się z nim walczy… Przynajmniej zaczął coś robić… Teraz dużo łatwiej i chętniej przyjdzie mi pokonanie go. Z większym zdecydowaniem i czujnością.
Od razu cofam prawą rękę za plecy, raczej mi się już nie przyda do niczego w tym starciu. Aktywuję Kuchiku-kan mōdo [A] na Furrashu, w oczekiwaniu na to, jak łaskawie raczy się podnieść. Powinien zrobić to już dawno, ale zamiast tego postanowił pobawić się lodową łapkę. Trudno, jeden mieczyk mniej, chociaż i tak mam ich jeszcze wystarczająco dużo. Raczej dam sobie radę bez niego.
Jakoś udało mu się w miarę wyrównać szansę, ale nie mam zamiaru tego dłużej przeciągać. Tam samo nie będę czekać, aż ten sobie założy na piąstki swoje kastety! No bez żartów! To aż się samo prosi, żeby go w tym czasie wykończyć! Od razu, jak tylko stanie na nogi i zajmie się ubieraniem kastetów, ruszam w jego stronę, aby po kilku szybszych krokach być już przy nim. Nie wyskakuję do niego jakoś wybitnie szybko, by się o coś przypadkiem nie potknąć czy przewrócić, ale też nie na tyle wolno, by nie zdążyć na właściwą chwilę. A kiedy ta nastanie, szybkim cięciem od lewej do prawej utnie mu rękę, tuż przy samym nadgarstku, kiedy będzie sobie zakładać sobie kastety, a jeżeli się uda to nawet dwie ręce, z aktywnym zaklęciem raczej nie powinno być z tym problemów. Co on sobie myśli? Że będę się bezczynnie przyglądać, jak przygotowuje się do walki? Chyba za bardzo mnie lekceważy… Potem od razu bym od niego odskoczył, by nie mógł zaatakować nogami, bądź też nie dałbym rady właściwie zaatakować zajętego zakładaniem kastetów przeciwnika.  
Jednak jakieś wyroki niebiańskie mogą zadecydować o tym, że nie uda się do niego podejść, albo jakaś inna legendarna siła sprawi, że nie będzie to wykonalne, bo tak, wtedy powoli zacznę się cofać, stawiając ostrożnie stopy. A w międzyczasie zeskrobie się lód z ręki. Cały czas jestem zwrócony w jego stronę, po prostu chodzi o to, by trzymać go na dystans wyciągniętego ostrza, a zarazem być w takiej odległości, by nie sięgał do mnie łapkami.
A żeby się nie zbliżył, wyciągam lewą rękę w jego stronę, celując w niego ostrzem. Prawą nogę cofam za lewą i lekko je uginam, aby sprawnie móc się od niego odsuwać, a zarazem cały czas być w stanie na wykonanie uniku. Gdyby za bardzo się zbliżył z łapami, ciachnęłoby się go szybko po takiej, jednocześnie się cofając. Wszystko na spokojnie, pomimo bólu i zimna. To nie one są tu teraz ważne, a to żeby zranić, i nie dać się samemu.
Z ranną nogą raczej ciężko mu będzie nagle skrócić ten dystans do całkowicie bezpośredniej walki, ale może nagle nauczyłby się latać i teleportować, a ostatecznie w cudowny sposób doczołgał by się do mnie i znalazł się wystarczająco blisko, aby mnie zaatakować. Wtedy trzeba by było zrobić coś, aby nie oberwać. Chociaż zapewne wystarczyłoby jedynie cofnąć się do tyłu, ale w taki sposób by nie cofnąć się przypadkiem do przodu i nie wpieprzyć mu się tak po prostu pod pięść. Do tego przydałoby się jeszcze odchylić tułów, oraz lekko zniżyć swoją pozycję, by jego ręką po prostu machnęła przed, ewentualnie nad głową. Z moim wzrostem i zręcznością nie powinno być problemu, żeby tego uniknąć, nawet pomimo tego całego zimna. A jednocześnie ciachnęłoby się ją w taki sposób, by się od niej odpędzić, od dołu lekko po skosie. Jeżeli przy okazji ją się trochę skaleczy, czy też utnie, to już nie mój problem. Czysty przypadek, a zarazem odruch obronny...
Jakby tego było mało, to przykucnęłoby się jeszcze, aby być jeszcze niżej, a wtedy podcięłoby mu się jeszcze ranną nogę prawą nogą, to może się jeszcze znowu przewróci i nie będzie w stanie dalej atakować, a następnie wyprostuję się i oddalę się od niego, by cały czas mieć zachowany dystans.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Re: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim EmptyNie Sty 10 2016, 16:15

MG:

Pogadali, powstawali i zaczęli dalej. Dax ochłodził sobie trochę rany, przez co mniej trochę bolały i nie krwawiły tak bardzo, a Ejji aktywował swoje zaklęcie, a potem, widząc Daxa zakładającego kastety ruszył na niego i wykonał cięcie gdzieś na wysokości jego brzucha. Dax postanowił więc oddalić się od ostrza, co mu się udało (obszar spowalniający), a następnie spróbował go zaatakować, no ale cóż, musiał się zbliżyć, bo jednak miecz ma większy zasięg od rąk, a w tym czasie Ejji odskoczył i się powoli wycofał zaczynając zeskrobywać lód z ręki. No i zaczął zeskrobywać lód z ręki, gdy Dax zaczął się zbliżać. No i praktycznie skończyli w takim samym ustawieniu jak ostatnio. Nic tylko działać od nowa.

Info od MG:
Dax: 44 MM | Rączką 2/3, Syberyjskie Ziemie 2/3 | Osłabiona klatka piersiowa i prawy bok, Głęboka rana cięta na wysokości klatki piersiowej. Krwawi i cholernie boli. Zraniona lewa noga na wysokości uda i kolana, krwawią i bolą. Rany mniej bolą i mniej krwawią.
Ejji: 65 MM | Kuchiku-kan mōdo 1/2 | Prawe oko ma lekko rozmazaną wizję, prawa ręka od dłoni do połowy przedramienia mocno zmiażdżona i boli jak cholera, miecz w niej unieruchomiony w lodowej bryle.

Termin: 12.01.2016 godz. 16.15 Ejji, Dax 48h po Ejjim
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Re: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim EmptyNie Sty 10 2016, 22:26

To wszystko? Niezbyt się udało. Lepiej nie jest, ale gorzej też nie. Typowe… Raczej wszystko nie mogło pójść tak gładko jak planowałem. Mniejsza już z tym. To chyba dobry moment, aby się w końcu ruszyć i wykończyć staruszka. Wcześniej korzystając z dzielącego nas dystansu, szybko rozcinam lód na prawej ręce, ale w taki sposób, by jej sobie nie uciąć i żeby jak najmniej przeszkadzała w dalszej walce. Potem znów chowam ją za plecami, a w stronę przeciwnika kieruję swój miecz. Jeżeli w tym czasie zbliżyłby się za bardzo, to natychmiast bym się cofnął. Dobrze byłoby wyjść poza zasięg jego zaklęcia. W końcu większy dystans jakim dysponuje miecz jest moją główną przewagą, a będąc spowolnionym pewnie znowu wyprowadziłbym atak, którego ten zwyczajnie mógłby uniknąć. Przemieszczam się cały czas na ugiętych nogach, nie krzyżując ich, ani nie odrywając od ziemi, by zachowywać jak najstabilniejszą pozycję. Niech tylko się jeszcze trochę zbliży…
Czekam na właściwą chwilę. Na to aż się zawaha, zestresuje, choćby drgnie w taki sposób, który zdradziłby jego niepewność… Do tego czasu trzymam go na wyciągnięcie ostrza, ewentualnie zbijając go po rękach, czy też nogach, gdyby chciał jakoś atakować. W prosty sposób, samym ruchem nadgarstka, by ruch był jak najbardziej sprawny i szybki. Gdyby jakoś próbował zbić mój miecz, to niech próbuję. Tylko, że przy moim aktywnym zaklęciu raczej zrobi sobie przy tym wyłącznie krzywdę.
Jeżeli zacząłby czarować, ten moment będzie moją chwilą ataku. Nim pojawiłaby się jakaś kolejna góra lodowa, zrobił bym szybki wykrok z prawej nogi, by znaleźć się po jego lewej stronie. To całe robienie śniegu i zamieszania raczej trwa tę jedną sekundę, albo mniej. Jednak to właśnie ten krótki moment mam zamiar wykorzystać, by to wygrać. Pół sekundy, tle powinno wystarczyć... Trzymam niską pozycję, aby nie sięgnęły mnie ciosy sierpowe, ani proste. Potem dostawiłbym drugą nogę, a jednocześnie wyprowadziłbym takie cięcie, które miałoby pozbawić nogi jego. A co jeśli uderzyłby z haka, pięścią od dołu? Wtedy nogę kieruję na bok, żeby odsunąć się od niego, a cięcie wycelowane w nogę skierowałbym w jego rękę, tak żeby ją odcięło. To samo w przypadku ataku z góry, łokciem, czy też pięścią. Zwykłe odchylenie w bok, cięcie, a potem zwiększenie dystansu. W przypadku jego ataku nogą, miecz kieruję w jego nogę, aby ją uciąć, gdzieś w kolanie, ewentualnie w piszczeli, jeżeli byłoby bliżej. Najlepiej jednak to by było, jakby w trakcie wykonywania ataku, udałoby się przejść za niego, a potem sieknęłoby się go jeszcze na zakończenie po plecach i skończyć akcję wycofaniem się od niego. A gdyby zamiast atakować, próbował jakoś unikać. Wtedy wyprostowałbym swoją postawę, a zarazem ciąłbym od dołu wzdłuż brzucha, klatki piersiowej, aż po samą gębę. Wykonując ten atak mógłbym jeszcze zrobić jeszcze jeden krok w jego stronę, aby miecz na pewno go trafił i ostro go przeorał. Na zakończenie skok w bok, żeby oddalić się od ewentualnych ataków. Jeżeli byłoby to potrzebne, zostawiłbym nawet w jego ciele miecz, by usprawnić swój odwrót.
Tylko, że świat jest okrutny i coś w tym wszystkim może się spieprzyć, wiadomo… Jeżeli rzuci się jako pierwszy całym swoim ciałem, to główny priorytet stanowią jego części ciała, które znajdą się najbliżej, zależy z czego by atakował, aczkolwiek skierowany w jego stronę miecz cały czas jest w gotowości. Jeśli stworzyłby sobie jakiś twór, którym miałby próbować walczyć, wtedy tę rzecz też by się przecięło, a następnie przeszłoby się do kontrataku. Jeżeli machnie ręką, pchnie się mieczem w jego nadgarstek, bądź też samą pięść, szarpiąc potem mieczem w bok, by jak najbardziej poszerzyć ranę. Jeżeli atakowałby nogami, wtedy pchnięcie wycelowane by było w jego piszczel, a jeśli atakowałby kolankiem, to prosto w kolano. Do tego gdyby zaczął używać nóg do walki, wtedy dodatkowo przykucnąłbym i z prawej nogi podciąłbym mu tę nogę, na której będzie się utrzymywał. A jeśli umiałby jednocześnie atakować i nogami i rękoma, to większy priorytet stanowią jednak nogi i to, aby go przewrócić. W przypadku, gdyby jedno cięcie go nie zatrzymało i utrata ręki, lub nogi to wciąż byłoby za mało, wtedy tnie się go po raz drugi, aby już ostatecznie odebrać mu chęci do ofensywy.
Mógłby jednak zdążyć rzucić jakimś magicznym zaklęciem i wtedy mógłby pojawić się problem, ale raczej nie na tyle wielki, by go nie zaatakować. Chyba, że byłaby to kolejna ręka przytrzymajka, jak ta wcześniej, ale tej pozbyłbym się szybkim cięciem. Miecz w końcu ostry i wzmocniony zaklęciem, więc przebijanie się przez wszelkie twory, czy też inne badziewia, powinno nie stanowić większego kłopotu.
Jeżeli jednak nie dawał jakoś oznak słabości, to w końcu i tak przyjdzie go zaatakować. Kierując się na jego lewą stronę, tam gdzie ma osłabioną nogę. No i w sumie akcja taka jak w przypadku używania przez niego jakichś zaklęć. Tak żeby go poćwiartować. Pozbawić nóżek, rączek i zostawić sam wykrwawiający się kadłubek. Jednocześnie spróbowałoby się przejść za niego, ciachnąć i wycofać się na tyle, by nie znaleźć się na jakimś niedogodnym terenie, gdzie zimno, gdzie wolno, gdzie mogłoby boleć. Jakby spróbował jakoś odepchnąć, przesunąć się, albo coś, wtedy przetnie mu się tę łapkę odpychajkę, przy samym nadgarstku, zależnie od tego jak będzie wygodniej.
Jakby zaczął uciekać, odbiegać, to niech spieprza… Nie mam zamiaru się za nim uganiać... W końcu się wykrwawi i padnie z wycieńczenia. Raczej mu do tego dużo bliżej…
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Re: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim EmptyWto Sty 12 2016, 04:58

I w tym momencie Dax wiedział jedno… że Ejji został unieruchomiony przez jego zaklęcie (Właśnie mamy 3 post zaklęcia ergo unieruchomienie). Daje to Daxowi tyle przewagi, że postanowi podejść na taki dystans, by Ejji nie mógł go zbytnio zaatakować z odległości, a Dax będzie mógł go szybko pokryć lodem dzięki zaklęciu twór (C) (A nawet użyje x2 razy jeśli będzie trzeba). Miało pokryć go całego i dać lodowemu tyle czasu, by użył Ice coffin (B) na jego szyi (W sensie, Ejji będzie zamknięty lodowej bryle, cały, od stóp po szyję). I lód który zostanie wytworzony, by go zamknąć będzie miał zadanie zakleszczyć się na jego szyi i go po prostu udusić. No cóż, Ejji będzie miał zostać lodem na patyku. Ale cóż, gdyby Dax miał tylko jakiś finisher pokroju ogromnej lodowej góry to pewnie by go jebnął, by to skończyć ale niestety nie posiada, a many to on ma trochę mało, więc no, ciężko raczej będzie mu cokolwiek zrobić. Jednak Dax postanowi zrobić jedną rzecz, mianowicie gdy Ejji będzie już zamrożony to podejdzie i walnie mu w łeb parę razy, oczywiście jeśli został lodem, w który Dax chciał go zamienić. Otóż podejdzie (O ile Ejji jest cały unieruchomiony) to złapie go za szyję, którą powinien ściskać Ice Coffin i walnie mu w skroń z prawej ręki jako mocnym sierpowym, powinen zemdleć w teorii, a jak nie to Dax po prostu powtórzy to parę razy.
Gdyby jednak Ejji w jakiś magiczny sposób uwolnił się z zaklęcia czy też zaczął coś majstrować przy tworzącym się więzieniu np. niszcząc je to wtedy Dax stworzy lodowy młotek i postanowi w tym czasie wyjebać mu prosto przez łeb (O ile jeszcze ma na to many, bo np. nie doszło do użycia ice coffin) od lewej strony, tam gdzie była jego osłabiona ręka, by miał ewentualny problemy z blokowaniem tego. A sam młotek zaklęciem twór (C), oczywiście taki młotek dwuręczny z dość sporym obuchem, który będzie miał coś w rodzaju stożka na stronie, która będzie uderzać, by mogła skoncentrować większą siłę w punkcie uderzenia.

https://i.imgur.com/S0gkW3p.png
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Re: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim EmptyCzw Sty 14 2016, 14:49

MG:

Walka trwała. Ejji już miał szturmować, gdy nagle... jego nogi przymarzły do ziemi. Nie mógł się ruszyć, a co gorsza lód zaczął go pochłaniać i pochłaniać. Ten zaczął używać swojego miecza, by to powstrzymać, ale ostatecznie i tak został zamrożony tak do pasa. A Dax? Stworzył potężny dwuręczny młot, którym to planował uderzyć Tima. Ale Tim jednak myślał. Więc rozciął oręż, ale cóż, jego głownia, która miała już jakiś pęd poleciała dalej. I zamiast trafić go w bok głowy, trafiła w lewą część twarzy, mocno ogłuszając chłopaka, acz wciąż, jego miecz skutecznie uniemożliwił Daxowi dalszą ofensywę.

Info od MG:
Dax: 24 MM | Rączką 3/3, Syberyjskie Ziemie 3/3, Unieruchomienie Ejjiego 1/3, Rozcięty Młot 1/3 | Osłabiona klatka piersiowa i prawy bok, Głęboka rana cięta na wysokości klatki piersiowej. Krwawi i cholernie boli. Zraniona lewa noga na wysokości uda i kolana, krwawią i bolą. Rany mniej bolą i mniej krwawią.
Ejji: 65 MM | Kuchiku-kan mōdo 2/2 | Prawe oko ma lekko rozmazaną wizję, prawa ręka od dłoni do połowy przedramienia mocno zmiażdżona i boli jak cholera, ogromny ból w lewej części ciała, możliwe, że pęknięta kość nosowa, ogłuszony.

Termin: 16.01.2016 godz. 14.45 Dax, Ejji 48h po Daxie
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Re: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim EmptyNie Sty 17 2016, 04:50

///Ejji, weź mi zrób taki prezent na urodziny i się poddaj, ok?///

Biorąc głębszy oddech Dax postanowił w końcu, że będzie musiał swojego przeciwnika teraz wykończyć nim przełamie pierwsze lody (Hehe). Dlatego też:
Wykorzystując kawałek, który został po młotku Dax postanowił go użyć jako dzidy i wbić ją przymroczonemu Ejjiemu w bark (tej ręki, w której trzyma miecz), by uniemożliwić mu jakieś ruchy, ale pewnie będzie machał tą swoją wykałaczką, dlatego też Dax postanowi zajebać mu z wolnej ręki (Powiedzmy, że prawej) w twarz nim ten się zamachnie. Cios zamiast prosto w twarz poleci w jego grdykę od dołu. Nawet jesli będzie próbował przeciąć Daxa to ten postawi mu ten lodowy patyk, by zablokował/spowolnił nadlatujące uderzenie. Taki cios powinien mocno upośledzić jego zdolności oddychania, o ile nie sprawić, by się udusił. Następnie jeśli Ejji dostał od razu poleci cios z prawego łokcia w nos uważając na jego bloki. Co przez to mam na myśli? A no jeśli Ejji spróbuje zablokować mieczem lub też rękę Dax złapie i spróbuje mu ją wyłamać wyginając ją do granic możliwości w drugą stronę, a że Dax to łamacz kości to kto wie.
A jeśli Ejji dalej postanowi machać tym swoim mieczem i się bronic to Dax wykorzysta twór (C), by zablokować mu resztę jego ciała przy pomocy lodowego tworu, który będzie niczym taka ciasna piżama (czyt. druga część lodowych spodni), by nie mógł za bardzo sie ruszać. Wtedy też poleci cios z główki w jego nos, a Dax po prostu wykorzysta moment, by przejść za niego i skręcić mu kark.
Jeśli nic z powyższych nie wyjdzie do Dax przejdzie za Ejjiego i złapie go za głowę, by następnie bardzo mocno wykręcić ją w prawo uprzednio mrożąc jego rękę z mieczem, by nie mógł nią machać w tył i by nie zrobił Daxowi krzywdy. Co chce zrobić? No złamać mu kark w sumie i skończyć tą walkę, bo ile mogą się tłuc, prawda? No właśnie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Re: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim EmptyPon Sty 18 2016, 18:14

//https://www.youtube.com/watch?v=OgFK5PJSLUo Wybacz Dax...//


Tak to jest, kiedy da się staruchowi wstać, kiedy można było go spokojnie wykończyć… Znowu spieprzyłem. Z naiwności, oraz głupiego poczucia sam nie wiem czego. Honoru? Nie sądziłem, że w ogóle mógłbym znać coś takiego. A teraz to już wszystko poszło w pizdu… Jestem głupi i beznadziejny. Chyba mogę obwiniać wyłącznie samego siebie za to wszystko… Chociaż… Jakie on niby tutaj odniósł zwycięstwo? Wygrana jaką mógłby osiągnąć byłaby czymś rzeczywiście wielkim? Po prostu miał dużo szczęścia, nic więcej... Głupi przypadek sprawił, że wszystko się tak potoczyło. Pomimo bólu i lekkiego problemu z poruszaniem, który nie stawia mnie w najlepszej sytuacji, to i tak uśmiecham się jeszcze lekko i ironicznie. Dając mu znać, że wszystko zawdzięcza pieprzonemu przypadkowi. Śmiejąc mu się krótko w twarz z tego, że nieważne jakby się teraz to potoczyło, on tego nie wygrał. Nie klękałem przed nim… Nie lękałem się go… Nie uciekałem przed nim… Walczyłem poprawnie i czysto, choć to dość głupie z mojej strony… Jakbym nie wiem co chciał tym osiągnąć. Głupią satysfakcję, którą teraz czuję? Że nie posunąłem się do jakichś podstępnych sztuczek, że najzwyczajniej dałem mu wstać? Pozwoliłem mu na to, więc czyżbym w jakimś stopniu był od niego lepszy? W sumie to jeszcze nie jest koniec. Nie dopóki mogę ustać na nogach, a krew płynie w żyłach… Wciąż mogę jeszcze go pokonać… Stać się jeszcze lepszym…
Jedyne czego nie rozumiem, to tego ile ten zgredek może się wykrwawiać i jakim cudem w ogóle się porusza. W sumie to jebać to… Tak jak całą resztę. Nie mam zamiaru tak łatwo przegrać. Zaczynam od odchylenia, jak najbardziej w tył, z ewentualnym odchyleniem głowy. Po to, żeby nie sięgnął mnie łapami, czy czymkolwiek innym co miałoby od razu mnie wykluczyć. Machając główką i balansując ciałem, starałbym się unikać jego ciosów. Przy okazji rzuci się w niego mieczem z lewej ręki. Szybkim ruchem nadgarstka, nie do końca dokładnym i celnym, ale szybkim i mało zauważalnym. Na moją korzyść działa to, że staruszek jest raczej wystarczająco blisko, by w niego trafić i skąd niby miałby się spodziewać, że rzuciłbym w niego mieczem? Lecz nie jest głównym celem, aby to go miało wykończyć. Chodzi głównie o to by pozbyć się ostrza i zyskać wolne obie ręce, a potem niech świat zalśni czerwienią i niech dzieją się cuda…
Otóż wszystko zależy od tego jak daleko będzie stać staruszek. Jeżeli byłby na tyle blisko, żeby sięgnąć go rękoma, wtedy szybko wychyliłbym się w jego stronę, mogąc się nawet nadziać na jego pieprzony kawałek lodu, na co w sumie jestem gotowy. Byleby tylko nie trafił w serducho, a żadna z jego rąk nie trafiła mnie przypadkiem w głowę. Czy to prawa, lewa, czy trzecia, która wyrosłaby mu nagle z ryja… Byleby tylko wsadzić mu pięści pod żebra, zarówno lewą, jak i zranioną prawą, której raczej by się nie spodziewał. Sam w sumie nie myślałem, by jej użyć aż do teraz… Bolała, była nieprzydatna, ale teraz ból jest już mało istotny. Mróz, ból, lód… To wszystko nie ma w tej chwili żadnego znaczenia…  Zostałem zapędzony pod ścianę, gdzie zostaję zmuszony do ostatecznego rozwiązania. Jednak wydaje się ono trochę idiotyczne, jakby patrzeć z perspektywy osób trzecich. Co niby mógłbym mu tym zrobić? Przecież nie trzymam żadnych mieczy, które mogłyby go zranić... Na pewno? No właśnie, są jeszcze dwa ostrza, o których nie miałby skąd wiedzieć. Trzymając dłonie pod jego żebrami, ustawiam je w taki sposób, aby ich górna część była wycelowana w stronę jego serca. I wtedy pobudzam Serce Mikaela do działania, aby pojawiły się dwa czarne, rozgrzane ostrza, które od razu przebiłyby staruszka, rozwalając mu pikawkę. Szarpnąłbym jeszcze nimi po skosie, aby rozpruć mu brzuch i wszelkie wnętrzności, a przy okazji cofnąłbym się przed jakimś przypadkowym atakiem.
Gdyby jednak jego pozycja wyjściowa była za daleko, to tak czy inaczej aktywuję Sacred Relict. Chociażby z tego powodu, że są dość gorące i raczej bez trudu dałoby się nimi usunąć przeszkadzający lód. Jeżeli ten zacząłby się rozrastać, to kręcąc obydwoma ostrzami, pozbywałbym się go z siebie, a raczej z rąk, ponieważ najważniejsze, aby to one pozostały w pełni ruchome. Przy okazji uważając na jego pięści, czy też lód, aby w razie czego je odbić, uciąć i jednocześnie uchylić się do tyłu, by cholerstwo nie trafiło. A wtedy, kiedy zacząłby się zbliżać, mieczem w lewej ręce podbiłbym jego lodową pałkę do góry, by odsłonił drogę do swojej głowy, którą najzwyczajniej ucięłoby się mieczem z prawej ręki. Razem z jego ręką, którą wyprowadzałby cios, tak na wypadek gdyby ta wpadła po drodze. Jeżeli nie, to wystarczy samo ucięcie mu łba. A ponieważ prawą rękę trzymałem cały czas za plecami, to raczej nieprzyjemnym zaskoczeniem będzie dla niego, kiedy zobaczy w niej ostrze tnące go po łapie. Wystarczająco, by nie zdążył właściwie zareagować. Ale kto go tam wie… Może jest jakimś pieprzonym jasnowidzem, który przewiduje każdy mój ruch… I dlatego mu tak dobrze z tym wszystkim idzie…
A jeśli nie zdecyduje się samemu podejść, tylko wystraszy się czarnych ostrzy, że będzie musiał się przymierzać jak kot do myszy, to sam do niego wyskoczę. Problemem mogą być unieruchomione nogi, ale z rozgrzanymi ostrzami raczej nie powinno być problemu, aby się uwolnić. Najzwyczajniej odchyliłbym się na tyle, by sięgnąć mieczami miejsca, gdzie niby jestem przytwierdzony, a następnie dynamicznym ruchem, wykorzystując całą siłę nóg oraz rozpęd, wyskoczyłbym jakoś w jego stronę, aby go rozpieprzyć… Skroić jak prosię na rzeź… Prawym mieczem ciąłbym od góry, a przy okazji rzuciłbym nim jeszcze, na koniec ruchu, gdyby jakoś staruszek się odchylał, albo próbował unikać. Zaś mieczem z lewej zwyczajnie bym pchnął, aby trafić go nim w serducho. Ewentualnie, gdyby próbował jakichś agresji, ciąłbym go po wolnej łapie. Sam lodowy kijek mógłbym przyjąć na bark. Jestem na to gotów… Nie nacinałbym lodu na tyle, by całkowicie się wydostać, ale tyle, aby mieć możliwość wyskoczenia w jego stronę. Z tego powodu, pewnie nie wylądowałbym najkorzystniej, ale raczej powinienem mieć blisko do jego nóg. Wtedy ciachnąłbym go po kostkach, gdyby wcześniejszy atak się nie udał, co by się zgredek wypieprzył się na plecy.
Może i nie jestem w najlepszym stanie, ale i tak nie mam zamiaru się w tej chwili ani trochę oszczędzać… Ważniejsze jest to, by się go pozbyć, niż jakie miałoby przynieść to efekty. Gorzej zresztą nie będzie, a raczej może być tylko lepiej…
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Re: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim EmptySob Sty 23 2016, 15:50

MG:

Walka zdawała się już zmierzać do końca. Dax planował wbić mu to, co zostało po młocie w bark, uprzednio atakując go pięścią. Ejji natomiast się wygiął, a następnie rzucił mieczem, który to nie był najlepszą bronią miotającą, uderzył jednakże w okolice klatki piersiowej dawnego Wróżka, przyprawiając mu gwałtowny wzrost bólu, który to uniemożliwił mu natychmiastowe dokończenie działań, a nawet na moment je przerwał, gdyż jeszcze się wycofał Dax delikatnie, coby nie dostać jakoś bardziej agresywnie tęże bronią. A wtedy Ejji użył SR i choć nie był w stanie utrzymać za bardzo w prawej ręce miecza, tak w lewej już bardziej i kręcąc nim osłabił działanie swojego unieruchomienia. A leżący miecz za nim także działał, że pewnie by wyskoczył, gdyby nie ponowne unieruchomienie, tym razem jednakże bardziej nastawione tylko i wyłącznie na jego lewą rękę i lewą część ciała, ale ponownie rozgrzane ostrze osłabiało działanie zaklęcia, tak, że Dax, choć znalazł się już za plecami Ejjiego, to nie mógł liczyć na bezpieczne wykończenie chłopaka. Był jakieś półtora albo i metr za nim, troszkę po prawej stronie Ejjiego.

Info od MG:
Dax: 14 MM | Znacznie osłabione unieruchomienie Ejjiego 2/3, Rozcięty Młot 2/3, Unieruchomienie lewej części ciała Ejjiego 1/3 | Osłabiona klatka piersiowa i prawy bok, Głęboka rana cięta na wysokości klatki piersiowej. Krwawi i cholernie boli. Zraniona lewa noga na wysokości uda i kolana, krwawią i bolą. Rany mniej bolą i mniej krwawią, zmęczony
Ejji: 65 MM | Serce Mikaela 1/1 | Prawe oko ma lekko rozmazaną wizję, prawa ręka od dłoni do połowy przedramienia mocno zmiażdżona i boli jak cholera, ogromny ból w lewej części ciała, możliwe, że pęknięta kość nosowa, unieruchomiona lewa część ciała, lekko nadtopiona, można próbować poruszać, podobnie z nogami.

Termin: 25.01.2016 godz. 15.45 Ejji, Dax 48h po Ejjim
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Sponsored content





Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty
PisanieTemat: Re: Runda dogrywkowa: Dax vs Tim   Runda dogrywkowa: Dax vs Tim Empty

Powrót do góry Go down
 
Runda dogrywkowa: Dax vs Tim
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» DU JU ŁONA FAJT!?
» DU JU ŁONA FAJT!?

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: Igrzyska Magiczne :: Dzień Szósty
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.