I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Wioska o tyle ciekawej, że zdawała się jakby cofnięta w czasie. Brak większych kontaktów z ludźmi z poza niej. Każdy każdego znał, a jeżeli ktoś znał jeszcze kogoś był uznawany za wielkiego światowca. A jak to jeszcze był obcokrajowiec - kosmopolityzm pełną gębą. Zaraz za cmentarzem wznosiło się coś, co wyglądało (a nawet było) wielkim szkieletem smoka wielkości gospody. Wioska zaś wyglądała jak żywcem ze średniowiecza, jakiś XIV wiek. Plac na środku, od niego odchodzą inne uliczki. Przy samym placu ratusz i rynek
___ MG (zezwalam ci mieć słownik, nie dziękuj)
No i pojawił się na miejscu. Co prawda z lekkim problemem, bowiem CL nie było miejscem pierwotnym, gdzie wysłała go Śmierć, ale tak go nakierowały bardziej światłe osoby w zakresie komunikacji z zagranicznymi czyli młode panny z obszernymi szatami i spiczastymi kapeluszami. I tak oto Will znalazł się w dorożce do Calvariae Locus. Dorożka wyrzuciła go na rynku na którym było troszkę ludzi. Dochodziła czternasta. Tylko co dalej? Od razu do de Muerte? Moze coś zjeść? Wszak był nieco głośny ale może zejdzie szybko i będzie mógł dorwać coś na ząb w drodze powrotnej. Albo ruszyć dnia kolejnego, kto mu zabroni? No i tylko... Gdzie ich szukać? Jakiś adres ktoś coś...?
Ostatnio zmieniony przez Takara dnia Czw Paź 15 2015, 17:03, w całości zmieniany 1 raz
Autor
Wiadomość
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Calvariae Locus Sob Gru 26 2015, 18:50
Zarówno słowa, co zachowanie Sabriny, zostały przemilczane przez młodziutkiego mistrza Kaczuszek. Ten odnalazł swój cel, więc jedyne, co mógł teraz zrobić, to przyznać racje dziewczynie i zignorować ją kompletnie. Nie przebył całej tej trasy dla niej, a dla Sienny. Zignorowawszy młodszą z wyglądu personę, dotarł w końcu do Sienny, a słysząc kwestie, które zostały wypowiedziane, niewielki - nietypowy dla niego, a i ciut koślawy uśmiech wypłynął na jego twarzyczkę. Wszystko po to, aby po chwili zniknął w odmętach udawanej obojętności. - Zgrzybiała starucha... - krótkie prychnięcie mogło dojść do uszu kobiety, a młody Ramsey miał już dość zamieszania związanego ze Śmiercią. Kij go już nawet obchodziło jej imię, które równie dobrze mogłoby brzmieć Andrzej. Znacznie ciekawsze wydały się dalsze kwestie, które miał zamiar skwitować równie prosto, co wszystkie pozostałe. - Nie przepadam, wolę wodę - odparł w kwestii wszelkich preferencji, zastanawiając się nad słowami, które zawisły w jego podświadomości. Niby wścibskość nie była dobrym, a przynajmniej dojrzałym zjawiskiem, jednak wypadało, aby ktoś go oświecił, co przyświecało jego zadaniu. Jaki był jego cel?! - Nadszedł czas? - dopytałby się nie w prost, oczekując najwyraźniej odpowiedzi i czekając na to, co miało się wydarzyć. Cóż - jasnowidzem nie był, ani też żadną wróżką, więc mógł jedynie czekać.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Calvariae Locus Nie Gru 27 2015, 15:54
MG
Sienne zaśmiała się słysząc słowa Willa odnośnie Śmierci i przytaknęła mu głową. Chyba też za nią nie przepadała. - Tak, dokładnie. Co jest zabawne, niby ma władzę zarówno na żywymi i zmarłymi, ale tak na prawdę nie ma żadnej władzy. Całkiem śmieszna sprawa. Dopóki żyjemy, nikt nie musi się jej bać, a jak już umrzemy, to kogo ona obchodzi? Nikogo... - Stwierdziła, uśmiechając się w stronę Willa. - Uhh.. Woda. Chyba rozumiem. - odpowiedziała, po czym ruszyła przez zarośla do stolika gdzieś w środku cmentarza. W zasadzie stolik to złe określenie. Był to wielki, dębowy stół z wieloma miejscami siedzącymi i grillem gdzieś obok. Stało to wszystko pod zadaszaniem, dzięki czemu można było tam znaleźć trochę cienia. Wyciągnęła ze skrzynki gdzieś obok butelkę z wodą oraz szklankę, po czym nalała jej Willowi, samą butelkę stawiając na stoliku co by ten w razie czego mógł jej sobie dolać. - Myślę, że powinnam ci jakoś wynagrodzić tą podróż. - odpowiedziała, po czym wyciągnęła z sakwy całe 240 000 beri. - Proszę, i jeszcze raz dziękuję. A co do twojego pytania - zjazd rodzinny. Jest jeszcze coś, co mogłabym dla ciebie zrobić? - zapytała nie wiedząc, czy młody Ramsey jeszcze czegoś by oczekiwał od tego miejsca i samej Sienny.
W y n a g r o d z e n i e: 15pd 240 000 beri wymienne na klejnoty (albo każdą inną walutę); Odzyskałeś nogi, tak jakby co...
Jak już nic nie chcesz to piszesz post z z't
Will
Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013
Temat: Re: Calvariae Locus Nie Gru 27 2015, 17:06
Kobieta była inna. Wszyscy dookoła zdawali się dziwni, jednak ze Sienną mógł przynajmniej spokojnie porozmawiać. Słysząc jej pierwsze kwestie, mógł jedynie westchnąć, przyznając jej stuprocentową racje. Nigdy nie myślał o tym w ten sposób, jednak taka właśnie była prawda. Udał się jedynie w kierunku stolika, aby poczęstować się wodą, a następnie przyjrzał się okolicy. - Trudno nauczyć się waszego języka? - spytał się tylko młody mistrz Kaczuszek, który najwyraźniej stwierdził, że to dość kłopotliwa kwestia w tych stronach. Zwłaszcza, kiedy musi posługiwać się książką, pytając się o drogę powrotną. Zastanowił się jeszcze w kwestii ostatniego pytania, jednak jedyną rzeczą, która przyszła mu do głowy, była podstawowa kwestia, która liczyła się dla dobra gildii. - Wystarczy znajomość - dopowiedział, jednak nie pogardził gotówką niczym prawdziwy najemnik. Przyda się ona na powrót do domu, a tym bardziej na jakieś dokładniejsze zakupy. Wyjaśniwszy wszelkie kwestie westchnął ponownie, pożegnał się niemrawym półsłówkiem i ruszył na północ, a potem... do Hosenki.
zt
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Calvariae Locus Pon Gru 28 2015, 16:15
MG
Sienna zastanowiła się. Trwało do chwilę, jednak tego wymagało pytanie Willa. Jej ten język problemów nie sprawiał jak na przykład inne. Czy to oznaczało, ze jest prosty? Czy może był prosty dla niej? Czy może nie był prosty, ale po prostu go umiała bo żyje w tych stronach? - Nie... Nie sądzę. - Odpowiedziała, po czym skoro język stanowił dla Willa problem, to dlaczego by nie pomóc? Takim oto sposobem podróż Willa do domu opóźniła się do wieczora, zaś cały ten czas Sienna wprowadzałą go w tajniki tutejszego języka. I takim oto sposobem Will nie musiał aż tak barddzo polegać na słowniku, bowiem dosć podstawowe zwrotu opanowal, trochę dość prostego ale wystarczającego słownictwa i w zasadzie nawet potrafił ogarnąć, o czym ludzie do niego mówią. Nie zawsze, ale dość często. Tak, zdecydowanie nie był to aż tak ciężki język. Nawet trochę miejscami przypominał wspólną mowę, co dodatkowo pomagało w jego ogarnięciu. I takim oto sposobem Will dotarł do domu nie tylko o własnych nogach, ale i z jakąś dodatkową wiedzą.
+ umka fabularna znajomość boscano w stopniu podstawowym + znajomość terenów w okolicach Cedro Noble
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.