Eduardo Constantine i Kyle vs Yugata i Dwadzieścia Cztery

MG:

Arena na której przyszło zmierzyć się dwóm zespołom wyglądała dość niepozornie. Było to uklepane pole o kształcie kwadrata 20mx20m, gdzie w rogach, w odległości o 2 metry od każdego z krańców pole to nagle ostro się kończyło, dalej znajdowało się obniżenie terenu o 2 metry, a to oznaczało, że można było nań wypaść - ta obniżona część wciąż była jednak częścią areny. Po środku areny znajdowały się dwa drzewa, ustawione obok siebie równolegle do boków areny w których stali zawodnicy. Jeden zespół po lewej stronie, drugi po prawej (oddaleni od siebie o 16 metrów). Widzieli się wzajemnie właśnie spoglądając poprzez owe drzewa. Sędzie machnął głową na ich widok, przywołał typową formułkę nawołującą do walki fair play i w ten też sposób rozpoczął walkę. Bez zbędnych słów i ceregieli, po prostu pranie po mordach, mmm, cukierki, zabawki, gołe panienki.

Stan postaci:
Yugata: 94MM, lekkie osłabienie ciała
Kyle: Osłabiona klatka piersiowa, lekko osłabione nogi, 52 MM
Eduardo Constantine: Ból brzucha
Dwadzieścia Cztery: 50 MM, nieznacznie osłabione dłonie i stopy

Kolejka:
Team, który pierwszy zaatakuje [Czas na odpis: 10.10 godzina 04:00]
Team, który będzie się bronić [48h po drużynie atakującej]

Yugata wchodząc na arenę zgrzytała zębami. Cholera jasna! Ona pokonała wczoraj swojego przeciwnika, tylko Shinji ciągle nie mógł dogonić Kirino. A tak chciała tych dwudziestu punktów! No nic, pozostawało jej zatem walczyć jak najlepiej teraz, szansa na pozostanie w najlepszej ósemce jeszcze była. Przecież ostatniego dnia będzie najlepsza zabawa!
Kiwnęła głową do swojej partnerki i uśmiechnęła się do niej lekko.
- Dzisiaj dwudziestka jest nasza~! - zawołała do niej Tygrysica pełnym pewności siebie głosem.
Brzmiała pewniej niż rzeczywiście była. Chciała się trochę oszczędzić, to może dlatego. Gdyby mogła dziś zużyć całą manę, byłaby tak przekonana o swoim zwycięstwie, na jaką brzmiała.
No, ale nie było co się ceregielić i zastanawiać. Zaraz po gongu dziewczyna rusza truchtem w kierunku swoich przeciwników (a konkretniej Silasa) - aktywuje Reginę |B| i gdyby próbował uciekać przyspiesza odpowiednio wspomagając się swoją grawitacją tak, żeby go dopaść (Kumulacja Energii [3] i Boost). 
Jeśli przeciwnik ucieka i jest odwrócony do niej tyłem, kiedy tylko będzie 1.5 m od niego przerzuca działanie Reginy z siebie na niego i przygważdża go do ziemi, a następnie kopie w zgięcia kolan tak, żeby klęknął i złożonymi w 'młot' dłońmi atakuje jego głowę od góry, ewentualnie od boku lub od tyłu (celuje w potylicę albo w skroń, żeby szybko wyrzucić go z gry); nie na oślep, tylko starając się zgrać z jego ewentualnym unikiem (Łamacz Kości [2], Skrytobójca [1], Walka Wręcz [1]). Niezależnie od skuteczności ataku, Yukitora dalej miota w przeciwnika pięściami, tak długo, aż nie zostanie on wyeliminowany. 
Jeśli nie ucieka, a jest przodem, również działa na niego jak najsilniejszą grawitacją przygniatając go do ziemi, ale już nie zamierza go przewracać, tylko potraktować hakiem z prawicy w żołądek, by po chwili uderzyć go czołem w nos (jeśli się pochyli) i potem lewą ręką pociągnąć za odzież i skorzystać jeszcze kilka razy z prawego prostego by obić mu twarz (celuje w brodę lub w nos). Co jeśli próbuje się osłonić? Wtedy Yugi atakuje go lewą pięścią w coś, co siłą rzeczy musiał odsłonić - gardło, splot słoneczny, broda lub nos, ewentualnie prawa skroń bądź prawe ucho (w skroń uderza lewym sierpowym, a w ucho płaską dłonią, by wepchnąć w nie powietrze, spowodować wzrost ciśnienia w czaszce i tym samym ogłuszyć). Próbuje odskoczyć? Przyciąga go grawitacją i nabija na swoją pięść. Unik w bok? Kopniak z tej strony, w którą się pochyla. Próbuje się odchylić do tyłu? Także przyciąga go grawitacją i uderza lewą pięścią w głowę tak, jak to było opisane wcześniej. Z jakiegoś powodu uciekł poza zasięg Reginy? Doskakuje do niego jednym susem (wspomagając się grawitacją) i atakuje go z wyskoku - w zależności od tego, jak się względem niego ułoży, to albo wyprowadza kopnięcie, albo uderza go od góry pięścią. I po wykonaniu takiego ataku znów przerzuca na niego grawitację i przyciska do ziemi. (Łamacz Kości [2], Skrytobójca [1], Kumulacja Energii [3], Walka Wręcz [1], Boost). Później tak, jak wcześniej - bije dopóty nie zostanie wyeliminowany.
Liczy, że Dwadzieścia Cztery zajmie się Kylem, coby jej nie przeszkadzał. Jeśli nie, Yugi odpycha go grawitacją, kiedy znajdzie się w jej zasięgu (tak wyrzuca, kierunek ma być pod lekkim kątem do podłoża, a zwrot w górę) i po prostu zajmuje się tym, którym postanowiła, że się zajmie.
Jeśli uda jej się wyeliminować jednego przeciwnika, szybko odnajduje wzrokiem drugiego i na nim ponawia schemat ataku. Uważa jednak, by to przeciwnik był od zewnątrz - ona ma być zawsze bliżej wnętrza areny niż jej krawędzi. 


//kurde, załóżmy

Dwadzieścia Cztery

Wiedziała, ze nie jest dobrym pomysłem pić przed walką ale cóż... Cokolwiek wtedy odwaliła wolała puścić w niepamięć i przystąpić do kolejnej walki. Zmierzyła Yugatę wzrokiem po czym zerknęła na przeciwników. Tak, to może być upierdliwe. Tak czy inaczej załączyła Teumessian Foxa by podbiec do Kyle'a skracając dystans do jakiś 9 metrów, po czym szarżuje widmową szarżą. Trzy razy. Głównie w stronę Kyle'a (acz bardziej w jego prawo, by móc go minąć drugim magicznym susem) zaś trzecim zakręca zza jego pleców (wszak tam chce się znaleźć) odpala nemean liona i skacze na niego chcąc wgryźć się mu w kark. Jeżeli zacznie uciekać to nie bawi się we wbijanie za niego (wszak skoro będzie do niej tyłem to po co) tylko biegnie do momentu, aż jednym susem skróci dystans do jakiś 4m i będzie mogła lwem na niego wskoczyć i rozerwać mu gardło. Albo przynajmniej wskoczyć i przygnieść jego ciężarem, bo to zawsze coś, może go połamie.

- Ja pierdolę... co ja wczoraj robiłem... - stękał pod nosem Silas, trzymając się za brzuch prawą ręką.  Bolał go bęben i nie bardzo wiedział z jakiego powodu. Nie żeby to było jakieś mega upierdliwe, ale na pewno niezbyt komfortowe.
Spojrzał na typka, który miał być jego towarzyszem w walce 2v2. Niezbyt go to podniosło na duchu.
- Bądź użyteczny. Czy coś. - mruknął. Jakoś nie bardzo był w sosie, by bawić się w to całe dżentelmeństwo. I tak pewnie znów dostanie w łeb. Nie wiedział co się porobiło, że wszyscy są silniejsi od niego, ale co poradzić.

Zaczynali pod drzewem, albo obok niego. Nie ważne. Drzewa były dobre, bo dawały cień, ale jakoś niespecjalnie mu się uśmiechało stanie pod nim, dlatego szybko przesunął się obok, by mieć w dalszym ciągu przeciwniczkę w polu widzenia, która zaczęła na niego szarżować. I to całkiem szybko.
- Nie tak szybko, piękna gazelo ~ - uśmiechnął się pod nosem i uruchomił Shadow Bind Technique (C), posyłając tym samym wstęgę swojego cienia na oponentkę. Może i mogła się doboostować, ale na jej niekorzyść działało to, że biegła po linii prostej. A jak już jego cień pochwyci ten jej, napręży wszystkie swoje mięśnie, co powinno zaowocować zatrzymaniem się jej. A następnie, za nim ta dojdzie co się właśnie stało, wymierzy własną, prawą piąchą i trzepnie się ile miał pary w ryło. To samo miało stać się u dziewczyny, która jakby nie patrzeć, oberwie tyćke mocniej (te jej umki, czy co tam ma), ale oczywiście Silas tego nie mógł wiedzieć. Zakładał jedynie, że jeśli to dziewczę, to po porządnej bombie na twarz, albo się znokautuje, albo rozpłacze. Czy coś.
Rzecz jasna, jeśli jednen sierpowy nie stykł - poprawia, a następnie spina mięśnie i nie pozwala jej na żaden ruch. Wszakże był mężczyzną, a i więc z tężyzną było u niego zdecydowanie lepiej.
Jeśli znajdzie się 7m. lub mniej od blondyna, i do tego będzie w działaniu techniki pochwycenia cienia - dorzuca kolejny czar, tym razem coś czego jeszcze nie użył na Igrzyskach. Miał zamiar otoczyć ją cieniem, tworząc swoistą trumnę (Shadow Coffin (B)) i jeśli jest taka możliwość, nałożyć czar podwójnie. Lub jak kto woli użyć go dwa razy jednocześnie, by ściany 'pudła' miały większą wytrzymałość. Ponadto, jak MG da, to posiłkuje się cieniem drzewa, by skrócić jeszcze bardziej czas tworzenia ścian.
Jak mu się to uda, będzie względnie bezpieczny i stworzy sobie elegancką furtkę do ewentualnego pokonania przeciwnika w następnej turze.

Jeśli jednak będzie musiał się przed czymś bronić, to najpierw stara się odskoczyć w bok, bądź uchylić i pobiec dalej. W przypadku gdy atak będzie nieunikniony, to stara się zablokować go swoimi karwaszami, stawiając garde w miejscu zderzenia. Przede wszystkim starał się nie dać powalić na ziemię, bo wiedział, że wtedy będzie skończony, a w parterze to on mistrzem nie był (miał koszmary po macankach z Karlosem). Dlatego będzie się starał robić dosłownie wszystko, dosłownie. Nawet jeśli będzie oznaczało to przyjęcie jednego ciosu (albo zacznie nakurwiać węgorza i miotać się we wszystkie możliwe strony, byle się uwolnić), to przyjmie go, ale potem postara się pochwycić za część ciała, bądź szmaty przeciwnika i pociągnąć go do siebie i podstawić mu nogę lub po prostu pchnąć dalej za siebie, licząc, że się wyrżnie. Oczywiście jak nie będzie wyjścia i nasz hiroł się wywali, to będzie ciągnął, coby tamtą też wywalić.

Gdyby jednak Yugata go jakimś sposobem dopadła, bo nic nie idzie... to... no cóż, nie będzie miał wyjścia. Będzie musiał tego użyć. To nie uchodzi, ale nie miał wyjścia. Wszystko dla wygranej, albo choćby dla dłuższego żywota na Igrzyskach jako uczestnik...
[TSUBAKIMODE!]Odpala Shadow Demon (A)... podwójnie! Nie potrójnie, bo kolki, by mógł dostać, ale to i tak robi wrażenie. A następnie zaczyna uciekać na hiper prędkości, lawirując między randomami niczym zawodowy łyżwiarz między pachołkami. ...I proszę państwa, czyż to nie jest podwó- nie, POTRÓJNY AXEL!? Jak on to zrobił z taką łatwością!? To niebywałe!
Ale tak. Po prostu ucieka.[/TSUBAKIMODE!]

[Szczerze to nie liczyłem jak to ewentualnie z maną postać będzie stać, tak więc takie małe yolo i w ogóle wincej realizmu.
Tak, ja wiem, że pewnie ni cholery nie idzie zrozumieć co się naprodukowałem w poście xD]

- Dobrze by było. - Oznajmił koledze, szykując się do bitwy. Nie myślał teraz o swoich przekonaniach i wartościach. To były igrzyska ku uciesze ludu, a prawdziwa krzywda tak naprawdę się nie działa. I zamierzał iść z tym rozumowaniem.
Gdy tylko odezwał się sygnał rozpoczęcia, ujrzał szarże swoich przeciwniczek. Widząc, że jedna z nich, zmiennokształtna postanowiła zaatakować go za plecami. By temu zaradzić używa krzyku Wuld(C) by błyskawicznie uniknąć ataku ze strony wielkiego kota przemieszczając się 8m(Przedłużacz) do przodu. By odpowiednio to wykorzystać przenosi się tak, by najlepiej znaleźć się w miarę możliwości za plecami Yugaty, tak by utrzymać przed nią dystans co najmniej 3m. Gdy tylko się przenosi, używa techniki Fo Krah(C) na Yugacie by spróbować spowolnić jej ruchy i zamrozić jej jakąś część ciała, by ułatwić działanie towarzyszowi. Po tej akcji stara się uciekać przed atakami ze stron obu przeciwniczek.

MG:

Yugata była szybka, lecz faktycznie biegła w prostej linii, dlatego też zaklęcia użyte przez Silasa nie miało większych kłopotów z dosięgnięciem swojego celu. O ile gdybać można by o potencjalnych power levelach walczącej dwójki, o tyle co innego wzięło w tym pojedynku górę - a był to element zaskoczenia, które niewątpliwie poczuła Yugata, gdy nagle uświadomiła sobie, że jej pięść kieruje się w stronę jej twarzy. Łamacz Kości 2 i Walka Wręcz starły w nierównej walce 3 na 1 z Wytrzymałością 1, a skończyło się to wszystko naprawdę nieprzyjemnym uderzeniem wprost w buzię dziewczyny. Yukitora poczuła, że co najmniej porządnie naruszyła swoją szczękę i chyba wybiła ją sobie z miejsca, w którym normalnie powinna być. Poza tym cholernie to wszystko bolało, a dodatkowe oszołomienie sprawiło, że dziewczyna zatrzymała się w miejscu, nie kontynuując swojego ruchu. Silas też jednak przygrzmocił sobie całkiem porządnie, choć w jego przypadku o wyniku tej walki decydował brak posiadanych umiejętności z kategorii fizycznych. Sam jednak chwili potrzebował na ogarnięcie swojej sytuacji, a to oznaczało, że w tej dziwnej walce nastąpiła przerwa. Byli do tego stopnia nieogarnięci w tym momencie, że nawet nie wiedzieli dokładnie jak daleko od siebie byli.

Kyla i Cyferka postanowili zabawić się w maszynki do teleportacji i wystrychnąć się wzajemnie na dudków, lecz nie do końca wszystko zadziałało tak, jak planowano - głównie dlatego, że 24 dysponowała przeskokami wielokrotnymi, a Kyle jednokrotnym. W związku z tym faktem Kyle faktycznie przemieścił się w kierunku Yugaty i nawet był całkiem blisko niej, miał do niej teraz 5 metrów, lecz jednocześnie 24 pojawiła się niedaleko niego i w swojej lwiej postaci wskoczyła na chłopaka, mocno przygniatając go do ziemi i uniemożliwiając mu użycie jakichkolwiek dalszych zaklęć. Jednocześnie bycie przywalonym lwem nie było specjalnie wygodne, a Kyle zdecydowanie mógł odczuć jak jego podbrzusze i klatka piersiowa zapadają się pod wpływem wagi zwierzęcia. Nie mógł w tym momencie oddychać.

Stan postaci:
Yugata: 74MM, Regina 1/3, lekkie osłabienie ciała, wybita szczęka, krew w ustach, cholernie boli, mocno oszołomiona, problem z utrzymaniem równowagi
Kyle: Osłabiona klatka piersiowa, lekko osłabione nogi, nie może oddychać, klatka piersiowa i podbrzusze przygniecione przez 24 - cholernie boli i kto wie czy kości nie zostały naruszone, 42 MM
Eduardo Constantine: 120MM, Ból brzucha, ból twarzy w miejscu gdzie sam się uderzył, lekko oszołomiony
Dwadzieścia Cztery: 20 MM, nieznacznie osłabione dłonie i stopy

Kolejka:
Team Silas-Kyle [Czas na odpis: 21.10. godzina 20:00]
Team Yugata-24 [72h po drużynie atakującej]

Poszło nieźle, choć brutalnie, ale w końcu te całe lakrymy ich chroniły, czyż nie? Poza tym to uczciwy pojedynek, więc mógł po części wsadzić swoją dumę do kieszeni, przynajmniej na czas walki. Po tym pojedynku jakoś jej to zrekompensuje, w końcu stać go było...


- Kurwa. - warknął cicho pod nosem. - Mówiłem, żebyś był przydatny! - złapał się za głowę, starając się przywrócić do stanu używalności jak najszybciej. Poza tym, skąd do cholery tam wielki lew?!

Mięśnie były czas napięte, więc póki Silas stał na nogach, to samo działo się z Yugatą, mimo jej jeszcze większej niedyspozycji, choć lepiej dla niego gdyby ta wywinęła orła, to jeszcze nie mógł zerwać połączenia z cieniem. Właściwie to najlepiej gdyby zaczął od wyeliminowania swojej 'partnerki', ale... jeśli Kajl mu tam wykituje, to dwadzieścia punktów pójdzie w las.
A cholera, by to! Raz kozie śmierć.
W dalszym ciągu oszołomiony, czy już i nie, wystarczyła mu wiedza, że są połączeni cieniem, a to oznaczało tylko jedno - Wróżka jest w zasięgu. Tak więc natychmiast zmaterializował nad jej głową (kilkanaście centymetrów) 5 cienistych włóczni (A Night of Falling Shadow (B); ułożone były w swoisty pierścień, grotem skierowane do wewnątrz przez co nawet jeśli uda się jej wykonać jakiś mniejszy unik, to i tak coś powinno ją dosięgnąć), po czym skierował swe własne ręce za plecy, a głowę zwiesił, wbijając wzrok w ziemię. W następnej chwili pozwolił, by nogi w kolanach się ugięły, coby na nich wylądować (innymi słowy zmusi siebie do gleby). Gdy to się dokona, wszystkie włócznie zostaną wystrzelone w dziewczynę (celował ogólnie w głowę/kark/korpus). Może i wyglądało to jak egzekucja, ale w danej chwili nie miał lepszego i równie efektywnego pomysłu. Szybka eliminacja, żeby móc się zająć kolejnym problemem.
Oczywiście jak nie za wiele się stanie, to materializuje kolejne włócznie, tym razem od frontu (bądź i znów od góry, jeśli leży) dziewczyny i serwuje całą piątkę w klatkę piersiową.

Następnie zrywa pochwycenie cienia, wstaje na równe nogi i z jednoczesnym startem w stronę 24, rzuca na siebie Shadom Demon (A), coby jak najszybciej doskoczyć do przeciwniczki. Przy okazji obie dłonie przysposobi w dwa cieniste sztylety (Dual Dagger Shadow (C)). ...A następnie wjeżdża jej z impetem z prawego bara, jednocześnie wbijając oba sztylety do oporu w cielsko, mając nadzieje, że przy okazji ją zepchnie. Ale na tym nie skończy, w drugiej kolejności wyrwie sztylety i zacznie szaleńczy festiwal pchnięć przy pomocy swojej szybkości na randomowe miejsca na jej ciele, chcą zrobić z niej ładny ser szwajcarski.
Jeśli przy pierwszych atakach okaże się, że te nie skutkują, porzuca ten pomysł natychmiast i stara się ją w dalszym ciągu zepchnąć z Blackstone'a, a następnie złapać tego drugiego za łachy i odciągnąć kilka metrów, nie uszkadzając go przy tym zbytnio. Tak z kilka metrów
W przypadku gdy 24 odstąpiłaby z leżenia na krótkowłosym blondynie wcześniej, nasz bohater odstępuje od przyzwania sztyletów, jak i przemiany w cienistego demona. W zamian upewni się, że Yukitora jest na 100% wyeliminowana, bo przecież ostrożności nigdy za wiele. Dopiero wtedy ruszy lekkim truchtem do przodu, by mieć bliżej Kyle'a i ewentualnie 24.
Jak lwica znajdzie się w zasięgu - materializuje po 2 włócznie po obu jej bokach oraz jedną od frontu i z miejsca wystrzeliwuje.
Jeśli zostało 2v1 to nie powinno być większego problemu, lecz powinni być czujni i we dwóch rozprawić się z ostatnim przeciwnikiem. Tak więc jak ta zacznie uciekać, bądź wykonywać jakieś inne akcje pod adresem Czarnego Kamyka (a włócznie nie będą skutkować, bo tak), to mimo to odpala Shadow Demon i rusza na nią z maksymalną prędkością, by ją dogonić i sprzedać prawego laczka z pół obrotu w któreś z kolan jej łap (te najbliżej). Następnie, czy się uda, czy też nie - przyzwie sztylety i prawy wbije w brzuch, a następnie pociągnie w prawo, by go rozciąć.
Nic to nie dało? Skóra zbyt twarda? No, to jest problem. Rzecz jasna mógłby spróbować wepchnąć jej go w tyłek, ale to się nie godzi. Ale jest inne wyjście, którego próbował już na Igrzyskach - oczy. Dzięki swojej szybkości i zwinności spróbuje wskoczyć na jej grzbiet, przytrzymując się w razie co jej grzywy, spróbuje sięgnąć jej głowy i wbić któreś ostrze w pysk, a konkretnie ślepia. Jak trafi w nozdrza, to też źle nie będzie. Jak nie trafi, bądź sztylet mu wypadnie, to tą ręką chwyta za kłaki i próbuje z drugim okiem i z drugą łapą. Coś wreszcie powinno wyjść, pomijając, że głupi Kajl też POWINIEN dołożyć od siebie ze trzy grosze...

Jak lew się zapali, albo w między czasie wyskoczy jakieś inne niebezpieczeństwo, to szybko odskoczy od lwa i zachowa bezpieczny dystans. Sylwetka mocno pochylona, z jedną nogą z tyłu i ręką wspierającą się na ziemi. Gotów do szybkiego, ponownego ataku tego samego typu, tuż po ataku towarzysza broni.

No i zepsuł. Źle wyliczył moment i ostatecznie wskoczył na niego duży kotek. Fajnie... nawet bardzo.
Problemy z oddychaniem były dość przytłaczające, ale miał nadzieję, że udało mu się ogarnąć przynajmniej na tyle, by 24 wskoczyła na niego z przodu a nie z tyłu. Jeżeli udało mu się ustawić, by był przygnieciony plecami do podłogi, to w akcie wypuszczenia z płuc ostatniego dechu(Kontrola Przepływu Magii), stara się użyć zaklęcie Fus by odepchnąć z siebie kocicę, jednocześnie wspierając się ku temu ręką i nogą. Kiedy już by mu się to udało skorzystałby z kombinacji ciśnięcia krzykiem by krzyknąć prosto w ucho lwa, a od razu po tym w Yugi, by pomóc Silasowi o ile sam sobie nie radzi.
Jeżeli jednak nie da rady krzyknąć, a został nieuchronnie przyszpilowany do ziemi, no to próbuje kopać lwice w czułe punkty jak krocze(jest tam wrażliwa taka kość) albo w oczy, dopóki mu nie pomoże towarzysz.
Jeżeli już nadeszła by wyczekana pomoc do niego i Yugata zostałaby zdjęta, to postanawia użyć zaklęcia Fo na 24 by spowolnić jej ruchy i pozbawić słuchu(boost do magii).
Następnie jeżeli będzie jeszcze ku temu stosowność używa zaklęcie Jol celując w powiekę lwa i podpalając ją.
W przypadku nagłego zagrożenia broni się za pomocą zaklęcia Fus, chroniąc Silasa, no i chroniąc się Silasem.

Uuuh... Pierwszy raz odczuła na sobie własną siłę. Oczy zaszły jej łzami i chwyciła się za szczękę. Na szczęście szczęka była kością ruchomą i powinno być ją dosyć łatwo przemieścić na odpowiednie miejsce, co oczywiście zamierzała Yugata, korzystając z okazji, że jej przeciwnik zajęty był marudzeniem na Kyle'a. Wiedziała, że nastawianie będzie cholernie boleć, ale musiała - w innym wypadku przestawiona kość mogłaby zrobić jej krzywdę, a nawet doprowadzić ją do utraty przytomności. Jednym ruchem szarpnęła się więc za twarz, by jej szczęka wróciła do pierwotnego położenia. Nie była lekarzem, znała tylko teorię - ale możność poruszania żuchwą i tak jej się do niczego nie przyda, prawda? Były rzeczy ważne i ważniejsze. (Wytrzymałość [1])
Następnie dziewczyna szybko ocenia swoją sytuację. Nie upadała, choć z pewnością powinna osunąć się na ziemię. Dostrzegłszy ciemny cień łączący ją i blondwłosego, zrozumiała wszystko. To dlatego oberwała własną pięścią i nie mogła dalej się poruszać. W jej głowie szybko ułożył się plan. Po pierwsze, gdyby Silas chciał ją do czegoś zmusić, opiera się jak tylko może; w końcu może i była mała, ale nie taka słaba! (Łamacz Kości [2]. chyba też trochę świadczy o sile mięśni) Nie zamierzała dać oponentowi narzucić jej swojej woli i przejąć kontroli nad jej ciałem! Zamiast tego postanowiła sprawdzić, co z tą kontrolą będzie, jeśli oderwie się od ziemi? Ustawiając grawitację w górę, ale nadając jej małą siłę, uniosła się na kilka centymetrów w górę (niezbyt wysoko, nie chciała nabić się na wycelowane w nią włócznie). Następnie wyłączyła na moment w ogóle jej działanie, żeby pozostać w pozycji, gdzie nie dotykała ziemi. I, kiedy już się jej to wszystko udało, postanowiła nie polegać na sile swoich nóg, a zwyczajnie polecieć do Silasa. Za pomocą Reginy grawitacja na nią działająca miała mieć kierunek równoległy do podłoża, a zwrotem zamierzała manipulować, by kontrolować swój lot. Na początek zwrot wskazywać miał jej przeciwnika - bo tam chciała się znaleźć. Siła, która miała ją ciągnąć w kierunku Silasa, powinna być jak największa, ale nie tak duża, aby Yugata nie mogła swobodnie korygować swojego lotu.
Gdyby to nie wypaliło, dziewczyna po prostu nie daje się kontrolować i próbuje powoli przeć do przodu. Pomaga sobie w tym swoją grawitacją. Jednocześnie postanawia wypróbować swój inny pomysł, a mianowicie za pomocą pwm Parvuli Solis wyczarować słońce, ustalając jak największe natężenie światła i skierować je tam, gdzie zaklęcie Silasa łączyło się z jej cieniem. Gdyby to zadziałało, utrzymuje kulkę światła w okolicy swoich nóg, a sama, wspomagając się Reginą, natychmiastowo skraca odległość między sobą, a swoim przeciwnikiem. Gdyby to nie zadziałało, za pomocą pwm Stellae Tabula wyczarowuje największe słońce, jakie może, z nadzieją, że rozproszy ono magiczny cień. Jednocześnie dalej wszystkimi swoimi siłami opiera się woli Silasa, w razie potrzeby pomaga sobie grawitacją. Jeżeli i to się nie uda, nie ma wyboru, jak tylko próbować iść do przodu. Grawitacja i jej siła powinny jej w tym pomóc. 
Jeżeli plan skrócenia odległości między nią, a Silasem wypali... Cóż, jego zaklęcie wydawało się nadto kłopotliwe. Zamierza z impetem wpaść lub wlecieć na niego i go przewrócić. Jednak głównym jej celem było zwyczajne zbliżenie się do mężczyzny i niedanie się zaciukać. 
Jeśli będzie mieć jeszcze chwilę na jedno zaklęcie, Yugata materializuje małe słońce o wysokiej jasności (jeśli go nie wyczarowała) i umieszcza jak najbliżej miejsca, w którym jej cień łączy się z zaklęciem blondyna (pwm Parvuli Solis).

24

No w sumie prawie się udało. Tymczasem Kyle trochę się wiercił, a 24 nie miała zamiaru go puścić, zamiast tego staje na nim łapami ciężar ciała przenosząc lekko w przód by docisnąć go do ziemi, jednak wciąż pilnuje by mieć możliwość położenia któreś z nich na ziemi, jakby nagle traciła równowagę. A cały pic polega na tym, by Kyle jej nie zrzucił. Bo jak ją zrzuci to będzie trochę lipa. Tego też jeżeli będzie chciał się odepchnąć ma na taką ewentualność takowy plan. A jakby chciał jej podpalić powiekę, to z pełnym opanowaniem trze łbem o Kyle'a chcąc zdusić ogień jednocześnie nie zeskakując z niego. Bo po co?

MG:

Moment nieuwagi. Czasami właśnie tyle wystarczyło, by dana osoba doświadczyła bólu i nieprzyjemności. Najlepszym tego przykładem było starcie Yugi z Silasem, które zaczęło przybierać bardzo dziwny obrót. Yugi próbowała szarpnąć się za szczękę zapomniała jednak o tym, że ruchy jej ciała zależne były od ruchów Silasa (i vice versa oczywiście). Jej szarpnięcie się jednak wcale nie było jakieś silne, bardziej przypominało naturalny, swobodny odruch a dokonywania tych możliwości dziewczyna nie miała. Dlatego też mężczyzna miał nad dziewczyną przewagę, a ten moment nieuwagi dał mu szansę wyprowadzić swój ruch szybciej niż wróżka może by chciała, zwłaszcza że on też zadziałał na własną głowę w sposób jednak zdecydowanie łatwiejszy, a co za tym idzie utrudniający Yugi podjęcie jakichkolwiek działań. Silas stworzył swoje włócznie, lecz nie udało się mu już tak idealnie wykonać kolejnych ruchów, gdy dziewczyna zaczęła się zapierać przed jego działaniem, a następnie wsparła działaniem zaklęcia, które wpływało na jej grawitację. Szybkość przemieszania się w powietrzu nie była jednak tak szybka by uniknąć włóczni, a już na pewno nie zupełnie. Dwie włócznie potężnie wbiły się w ciało dziewczyny - jedna na wysokości gdzieś pod jej prawą łopatką, druga przebiła prawie ramię. Najgorsze w tym wszystkim było to, że w ten sposób dziewczyna niejako została przyszpilona do ziemi, włócznie bowiem przebiły się na wylot przez ciało, choć nie wbiły się jakoś w ziemię głęboko. Taka rana naprawdę sporo krwawiła, a dodatkowo bolała jak cholera. Jedynym szczęściem w nieszczęściu był fakt, że wyczarowane przez dziewczynę słońce zerwało cienisty kontakt między nią, a Silasem, w ten sposób zakańczając zaklęcie i nie pozwalając mu na ewentualne przedłużenie działania. Dziewczyna wciąż była w powietrzu (mimo bycia przebitą, wciąż się unosiła), a Silas w tym czasie leżał na ziemi po mimo wszystko niezbyt przyjemnym kontakcie z podłożem. Ogólnie dwójka znajdowała się w podobnych sobie pozycjach, a jeśli chodzi o odległość to Yugi zbliżyła się do Silasa o metr. Yugi lewitowała na poziomie 10 centymetrów nad ziemią.

Zaklęcie Fus było mimo wszystko zaklęciem rangi D, a co za tym idzie nie niosło w sobie aż takiej siły, by strącić z siebie dość ciężkie cielsko stworzenia, w które zamieniała się Dwudziestka Czwórka. W gruncie rzeczy Kyle był w naprawdę trudnej sytuacji, bo i kopanie na niewiele się przydało. Po uderzeniu w lwa zaklęciem ten został co prawda lekko zamroczony, a kopniaki wywoływały ból, ale zwierzę trzymało się mocno chłopaka, przyciskając go mocniej do ziemi. I niestety dla Kyle'a to wszystko.




Stan postaci:
Yugata: 74MM, Regina 2/3, lekkie osłabienie ciała, wybita szczęka, krew w ustach, cholernie boli, problem z utrzymaniem równowagi, dwie włócznie przebijające jej ciało na wylot - pierwsza na pod prawą łopatką, druga na wysokości prawego ramienia, bardzo szybko traci spore ilości krwi,
Kyle: Osłabiona klatka piersiowa, lekko osłabione nogi, nie może oddychać, klatka piersiowa i podbrzusze przygniecione przez 24 - cholernie boli i kto wie czy kości nie zostały naruszone, 37 MM
Eduardo Constantine: 100MM, Ból brzucha, ból twarzy w miejscu gdzie sam się uderzył, lekko oszołomiony (wciąż), ból całego ciała po zaliczeniu gleby, kilka drobnych otarć na twarzy i kolanach, obolała broda
Dwadzieścia Cztery: 20 MM, Nemean Lion 2/3, nieznacznie osłabione dłonie i stopy, lekkie zamroczenie, troi się jej w oczach, ciężko ocenić dobrze pozycje Kyle'a

Kolejka:
Team Yugata-24 [Czas na odpis: 03.11. godzina 22:00]
Team Silas-Kyle [72h po drużynie atakującej]

Było... Niedobrze. Walka dopiero się zaczęła, a Yugi już od samego początku zbierała baty. Chciało jej się płakać, ale nie po to tu przyszła. Przyszła po te kurewskie dwadzieścia punktów i zdobędzie je. Za wszelką cenę. To nic, że była przebita jakimiś kolcami, to nic, że nie mogła utrzymać równowagi. Jeszcze zje tego blondasa żywcem. Zapłonął w niej dziki gniew. O nie, tak nie będzie. Już ona mu pokaże, temu cholernemu lalusiowi. 
Po pierwsze, trzeba było się jakoś pozbyć tych włóczni. Yugata ocenia ich wygląd - jeśli mają jakieś ząbki, to dziewczyna wyciąga kolec zgodnie z ich ułożeniem, by sobie nie rozharatać ciała. Czyli albo je ciągnie do siebie i przepycha przez rany, albo za pomocą grawitacji unosi się wyżej i się nieco oddala, by się po nich "przesunąć" (Wytrzymałość [1]). Gdyby mogła je złamać, to to robi, by skrócić czas wyciągania ich. Stara się to zrobić względnie szybko. Poza tym, pilnuje, by wyczarowane przez nią słońce dalej się znajdowało w okolicy jej kostek - jeśli już go nie ma, znów je castuje.
Okej, jeżeli ten manewr się jej powiedzie, czas zatamować krwawienie. Dziewczyna aktywuje Nocte Cometae |C| i lekko, tylko na tyle, by aktywować gazową powłokę, uderza się w ranę i przytrzymuje przy niej pięść, by ją przypalić i tym samym zapobiec utracie krwi. To samo robi z drugą raną. Jeśli trzeba, to z obu stron. Ma nadzieję, że nie tylko zapobiegnie to jej bliskiej, ale fikcyjnej, śmierci, jak i będzie mogła dalej się żwawo ruszać. (znów liczy na swoją Wytrzymałość [1])
Po takich zabiegach nie ma wiele opcji - leci w kierunku Silasa, najlepiej lekkim zygzakiem (ze słoneczkiem wciąż w okolicach kostek, by uniemożliwić mu rzucenie zaklęcia) i wlatuje na niego pełnym pędem, waląc go głową (najlepiej też w głowę, ale równie dobrze może być brzuch, czy też klatka piersiowa, albo cokolwiek, w co uda jej się trafić, bo znając życie ten nie będzie stał jak kołek) wspomaganą zaklęciem (Nocte Cometae |C| Łamacz Kości [2], Kumulacja Energii [3], Walka Wręcz [1], Regina i Boost). Jeśli to się nie uda, to po prostu chce zmniejszyć dzielącą ich odległość do minimum i potraktować kopniakiem (najlepiej z powietrza), czy dowolnym innym uderzeniem, takim, na jakie akurat będzie mieć miejsce (jak wyżej^). Oczywiście, stara się celować w jakieś newralgiczne punkty, jak splot słoneczny, broda, szyja, ale nie pozwala, by celowanie ograniczyło jej ilość zadanych uderzeń - chce po prostu zasypać przeciwnika gradem ciosów (Nocte Cometae |C| Łamacz Kości [2], Skrytobójca [1], Kumulacja Energii [3], Walka Wręcz [1], Regina i Boost). Jeżeli jakimś cudem go przewróci, szybko do niego podlatuje i na na nim ląduje (najlepiej przyciskając mu kolanami ręce, ewentualnie łapie je swoimi) i dociska go do ziemi grawitacją, po czym traktuje z czoła w twarz, gdy ta jest na wierzchu (Kumulacja Energii [3], Boost, Łamacz Kości [2], Skrytobójca [1], Walka Wręcz [1]).
Jeżeli zobaczy, że nie ma szans na żadne uderzenie, ale ma możliwość złapania Silasa w grawitacyjną pułapkę, robi to. Czyli gdy będzie w zasięgu 1.5 m przerzuca na niego działanie Reginy i przygniata go jak najmocniej do ziemi (Kumulacja Energii [3], Boost).
Ponadto, jest zdeterminowana, by wyeliminować przeciwnika jak najszybciej. Więc jeśli dostrzeże okazję, dziurę w jego obronie, zachwianie jego równowagi bądź koncentracji (np. po jej uderzeniu), przyszpila go do ziemi grawitacją (wyżej^) i jeśli jest stuprocentowo pewna, że manewr się powiedzie, decyduje się na użycie Nigrum Foramen |A| i rzuceniu w przeciwnika bądź przeoraniu go wytworzoną przez siebie czarną dziurą. Jeśli nie jest pewna, że zrobi mu znacznie większą krzywdę, niż zrobił on jej, nie podejmuje ryzyka związanego z niepowodzeniem tej akcji. Pierwszym najważniejszym warunkiem są widoczne efekty działania grawitacji na blondyna. Jeśli będzie w odległości 1.5 m od niego lub mniejszej, prawie na pewno uda jej się go trafić (celuje w głowę, klatkę piersiową, brzuch). (Kumulacja Energii [3], Boost)
Gdyby znów próbował jakichś swoich cienistych sztuczek (nawet innych niż połączenie cieniem, bo na to wydaje się być odporna wraz ze słońcem trzymającym się jej kostek), stara się je rozproszyć za pomocą słoneczka wyczarowanego dzięki Parvuli Solis lub używa Stellae Tabula i castuje odpowiednio duże i jasne ciało niebieskie (gwiazdę, dżet), po czym kontynuuje schemat swoich ataków. Ponadto tak długo, jak nie postanawia przygnieść Silasa do ziemi, porusza się latając - w odpowiedni sposób korzystając z grawitacji.

Dwadzieścia Cztery

Jakoś dała radę się utrzymać, a skoro dała radę się utrzymać, to dalszy plan był dość prosty. Bardzo prosty. Nieco zirytowana swoim stanem 24 jednak pomimo trojenia jej się w oczach postanowiła po prostu bezceremonialnie zacisnąć kły na karku Kyle'a rozszarpując mu gardło. Ale oczywiście może jej się nie udać. Może być problem bo przecież nie może być tak prosto, przeciwnicy pewnie wiedzą, co robią i nie da jej od tak sobie rozerwać czegoś. Dlatego też jeżeli nie kark, to zaciśnie kły na jego czaszce chcąc ją zgnieść, wycisnąć mu mózg uszami czy coś... Połamać, zdewastować. Ogólnie typa zabić. Gdyby zaś i z tym robił problemy, stara się ostrymi pazurami tak mocno podrabiać mu plecy/brzuch, by wbijając w niego pazury jednocześnie przy pociągnięciu energicznie łapą oderwać mu mięśnie od kości. Oczywiście drapie go nie raz a kilka licząc na takowy efekt. No i dalej stara się nie spaść dbając o równowagę na Kajlu.

Ah, ugh, znowu zaprzyjaźnił się z ziemią. Który to już raz na tym turnieju? I który raz wspomina o tym w poście? Może faktycznie powinien się przekwalifikować w magii? Mag ziemi nie brzmi wcale aż tak strasznie...
Uniósł łeb, by ocenić sytuacje. Yugata bawiła się w szaszłyk. Ta druga, co się zmieniła w lwa dalej dociskała do ziemi jego 'partnera'. Szybka kalkulacja - albo pozwoli 24 załatwić krótkowłosego blondyna, jednocześnie sam pozostanie, gdzieś w bezpiecznej odległości, by potem zaatakować 1v2, czy może pomóc temu cholernemu śmieciowi, łudząc się, że jemu samemu nic się nie stanie i znów będą w punkcie wyjścia?
Kurwa.
Był idiotą. Będzie tego żałował, na bank.

Boom-Lay Boom-Lay Boom!

Priorytet na lwa. Tamtej powinno chwilę zająć wyjęcie włóczni, a więc... aktywuje Shadow Demon (A) podwójnie i wystartuje na maksymalnych obrotach w stronę przeciwnika. Miał zamiar wjechać w Dwadzieścia Cztery, tak jak ciężarówka wjeżdża w grupę przedszkolaków. Pal licho, że jest większa, cięższa i w ogóle. Liczył się jeden efekt - zrzucenie jej. Ale jako że to tura obrony, a nie ataku, a nasz kochany eMGie mógłby ocenić ten wjazd z bara jako atak, tak więc Silas tego nie robi. Miał zamiar pochwycić lwicę za szyję, a resztę zrobi jego popęd- pęd, czy inna szybkość.
Następnie, w miarę możliwości i jak wyglądała sytuacja, zbierze się do kupa i pochwyci Kyle za szmaty, by oddalić się z nim na drugi kraniec areny. Zaś jak będzie miał czas, to machnie mu na najpoważniejszą ranę prowizoryczny opatrunek z cienia (Manipulation - PWM), a następnie odskoczy kilka metrów w bok, mierząc wzrokiem zapewne już pędzącą do niego Yugate. A co zrobi jeśli tak się stanie? Zacznie uciekać w przeciwną stronę. Będzie biegł byle dalej od niej (zygzakiem, slalomem i w ogóle), ale uważając, by nie przygrzmocić w jakieś 'coś', albo nie dać się zapędzić w kozi róg.
Jakby został jakoś złapany i powalony, albo co - materializuje przed sobą wszystkie włócznie (A Night of Falling Shadow (B)), krzyżując je, coby wszystkie ataki zostały zablokowane, albo większość. Od biedy zasłoni się również swoimi ryncoma, gdzie miał wzmocnione karwasze, a ponadto skupi podwójną powłokę z cienia w zagrożonych miejscach. A jak nadarzy mu się okazja - spiernicza i skikunia byle dalej od Wróżki.
W razie jakiejś podbramkowej sytuacji, użyje ponownie Shadow Bind Technique, ale tylko wtedy jeśli zauważy, że dzięki temu słońcu jej własny cień jest dłuższy. Czyli poprowadzi swój cień po łuku i spróbuje podłączyć się do tego jej w najdalszym punkcie, gdzie słońce nie miało aż tak wielkiego wpływu. Następnie wpycha swoje paluchy w miejsca, gdzie Yugata miała dziurska po włóczniach. I gmera w nich. Rzecz jasna jemu samemu nic się nie stanie, bo sam dziurawy nie był, ale ją to zaboli, i to bardzo.
Potem znów ucieka.

[Kajl, bądź łaskaw nie zdechnąć]

Źle... Niedobrze... Boli dupsko, oraz brzuszek. Czyżby to już miał być koniec dla krzykacza? Czy mógłby znieść to upokorzenie? Jak miałby jeszcze spojrzeć swojej ukochanej Zoe w jej prześliczne oczka? Wielkie metalowe coś wgniatało go w ziemię. Nieszczęsny Kyle niewiele mógł zrobić. Był unieruchomiony, a bestia mogła jednym uderzeniem łapska wszystko zakończyć. Normalnego człowieka by normalnie chyba zgniotło, ale Kyle jeszcze walczył. Obudziła się w nim w końcu waleczna wola walki! Nie mógł się tak po prostu poddać! Nie chciał również polegać jedynie na swym towarzyszu! On jeszcze im wszystkim pokaże! Szybko nabrał powietrza w płuca. Szybko, ale żeby go wystarczyło!
- Fo... (D) Fo Krah Din (B)! - krzyknął resztką sił podwójnym lodowym krzykiem. Jeden po drugim, prosto w gębę 24, no i trochę po łapach. W końcu żelastwo jakoś tam przewodzi zimno, czy tam ciepło, czy coś tam innego. W każdym bądź razie, powinno zamarznąć, zwolnić, zesztywnieć, zardzewieć, zatrzymać się. A wtedy będzie można pomyśleć o wydostaniu się spod tego stworzenia. Wziąć odepchnąć nogą, wyślizgnąć się, aby nie zemrzeć tak od razu. No... I to tyle...  Chyba, że trzeba będzie coś innego atakować, wtedy w grę wchodzą wszelkie uniki. Ostatecznie przyjmie atak na klatę, nogę, tyłek byleby nie na głowę.