Pace vs Samael

Arena jak arena, okrąg o promieniu 25m. Pierwsze ławy trybun znajdują się 10m nad samą areną która wyłożona jest ubitą ziemią. Arenę otacza betonowy mur. I to... w zasadzie tyle. Stan Pogodowy: Temperatura około 0 stopni, jest więc zimno. Niebo przykryte chmurami burzowymi, zapowiada się na deszcz a na samej arenie jest nieco ciemnawo.
~~

MG

Zawodników dzieliło 6m. Między nimi natomiast znajdował się otyły, łysy sędzia z wielgachnym nosem, uvbrany w grybu kożuch i trapery.-No to ten, szybko bo zimno. Po prawej Samael po lewej Pace, liczę na ładne mordobicie.-I to powiedzawszy zrobił zawodnikom miejsce, samemu oddalając się z terenu areny.

Czas na odpis: 31.05 godzina 15:00[Osoba broniąca ma 24h po poście atakującego]

Kolejna walka. Ledwie skończyła się konkurencja ze statkiem... no dobra, okej, skończyła się wczoraj... Ale gdzie tu miejsce na chwilę odpoczynku.
Pomachałem widowni, być może nie wszyscy byli przeciwko LS, a przynajmniej nie przeciwko mnie.
Stanąłem na arenie, rozgrzałem ręce, przeciągnąłem się i chwyciłem za katanę i wakizashi.
Ruszyłem na przeciwnika. Szybkim slalomem, by zmylić przeciwnika, starałem znaleźć się jak najbliżej Zielonowłosego.
Jeśli nie zareaguje, wbijam mu oba miecze w brzuch. Wypuszczam oręż, zostawiając wbite ostrza i używam zaklęcia (C: Wodne Ostrza). Jeśli atak się nie powiedzie, albo przeciwnik stara się w jakiś sposób mnie zaatakować, używam wodnych klonów do zasłonięcia się (B: Wodne Klony) po czym oddalam się na bezpieczną odległość (jeśli zostaną klony, one także odskakują). Po odskoku wyciągam (jak i moje klony, których oręż jest niestety z wody) kunaie i rzucam w przeciwnika trzema sztukami. Celuję w głowę, klatkę piersiową i brzuch. Tak samo klony (celują w wybrane miejsca w różnej kolejności), ale ich broń nie zada żadnych obrażeń, ponieważ tak jak one, są z wody. Mają za zadanie zająć przeciwnika, by prawdziwe kunai'e trafiły celu. Przynajmniej jeden. Ewentualnych zaklęć przeciwnika staram się unikać, wykonując przewroty lub skoki na boki. Jeśli nie uda mi się uniknąć zaklęcia odskokiem, próbuje przyjąć to na no-dachi (chyba, że katany nie udało się zostawić w ciele przeciwnika, bo wtedy używam krótszego oręża).

Przed wejściem na arenę Zielonowłosy rzucił okiem na aktualną tabele z punktacją zawodników w tym turnieju, a dokładniej na jej dół.  To właśnie tam mag błyskawic mógł dojrzeć swoje imię wraz z znajdującymi się obok niego punktami,  których było niewiele, jednak nie był tym zdziwiony. Te kilka punktów zdobył praktycznie nic nie robiąc pierwszego dnia podczas części konkursowej niewiele zrobił, natomiast drugiego poddał walkę tuż po jej rozpoczęciu. Na zdobycie większej ilości punktów w tym wyścigu nie miał pomysłu, natomiast pojedynek zakończy tak, gdyż miał ważnie powody znane tylko sobie.
Teraz był już trzeci dzień i trafiła mu się akurat druga walka pod rząd, chociaż to trochę dziwnie brzmi,  gdyż w poprzedniej nie zrobił niczego innego niż podniesienie do góry ręki,  poddając się tym samym.  Jednak jakby nie spojrzeć,  on był pełen sił podczas tego starcia, natomiast jego przeciwnik, który był magiem z LS, wyglądał jakby nie doszedł do siebie w 100% po poprzednim dniu. I to mogło dać mu przewagę, chociaż jak zawsze nigdy nie wiadomo, co przyniesie los. Dlatego postanowił nie lekceważyć przeciwnika i porządnie według niego, przygotował się na pojedynek dwójki magów. Sam pojawił się na arenie bez swojego ulubionego ciemnego płaszcza, zostawił go w bezpiecznym miejscu, nie chciał aby został uszkodzony. Nie to co biała koszula, jednak z jego wielu, która mogła choć nie musiała podzielić los poprzedniczek. Liściastowłosy poprawił w niej rękawy, podwinął je do góry za łokcie, aby nie przeszkadzały mu w ruchach, jak i zabezpieczył je przed zsunięciem.  Na dłoniach miał już założone swoje rękawice metalowe z ćwiekami jak i również ochraniacze metalowe na kolana i łokcie z ćwiekami. Oczywiście przed rozpoczęciem walki kiwnął głową do drugiego zawodnika, pokazując tym samym, że jest gotowy na to co lada chwila się zacznie jak i witają się z nim.
Pace, gdyż tak podobno zwał się członek Lamii drugiej najsilniejszej gildii, postanowił jako pierwszy zaatakować członka najsilniejszej gildii we Fiore. A skoro ruszył na zielonowłosego, pewnie zamierzał go zranić i wygrać to starcie, na co Samael nie zamierzał pozwolić. Dlatego pierwsze co zrobił to obrócił się szybko i jednocześnie użył zaklęcia A Raimei ruszając jednocześnie przed siebie. Po zrobieniu paru kroków, robi nagły skręt i biegnie trzymając dystans przynajmniej 6 metrów od przeciwnika, okrążając go tym samym przeciwnie do wskazówek zegara. Wtedy także stara się uważnie zapamiętać, który jego przeciwnik jest czy tam będzie prawdziwy. Jeśli będzie oczywiście zmuszony próbując utrzymać ten dystans, wbiega na ścianę i porusza się po niej tak długo jak będzie mógł. Jego plan jest prosty, okrążyć przeciwnika, złapać go obiema rekami rękami za górną część garderoby i nie pozwoli mu się obrócić, nie pozwalając tym samym na atak w jego kierunku. Gdy jednak zostanie wykonana próba zranienia Sama podczas przemieszczania, Zielonowłosy zamierza albo się zatrzymać na chwilę, albo jeśli to będzie bardziej skuteczne, zrobić unik, schylając się bardzo.

MG

Pace z kataną w jednej i wakizashi w drugiej dłoni, ruszył ku Samaelowi, ten jednak nie pozostawał bierny i po odpaleniu Raimei postanowił ruszyć po łuku, w celu okrążenia Pace'a. Jego prędkość była na tyle duża by zaskoczyć wodnego maga, ten jednak zareagował dość szybko i stworzył dwa wodne klony, wiedział też, że Samael znalazł się po chwili za jego plecami, klony nie rzuciły Kunaiami bo nie wiedziały w co, sam Pace wciąż miał w dłoniach inne bronie i nie mógł tak po prostu rzucić Kunaiami. Gdy Samael znalazł się za plecami przeciwnika - co przy jego prędkości trudne nie było, Pace był w stanie spokojnie określić że Samael tam był, ten drugi natomiast wiedział który z Pace'ów jest prawdziwy. Dystans między Samaelem a jego celem wynosił 2m, 1.5m na lewo od Samaela odwrócony do niego przodem stał jeden z klonów wodnego maga. Drugi klon znajdował się 1.5m przed Pace'm i był do Samaela ustawiony lewym bokiem, odwracał się powoli w kierunku agresora.

Stan postaci:
Samael: 107MM, Raimei 1/2 posty
Pace: Osłabiona lewa część pleców, 57MM, 2 klony

Kolejka:
Samael - Atak[30.05 godzina 12:00]
Pace - Obrona[24h o Samaelu]

//Pace, opisz mi co i gdzie dokładnie masz przy sobie ze swojego EQ//

Użycie tego konkretnego zaklęcia, które było jednocześnie najsilniejszym jakim obecnie posiadał do okrążenia  przeciwnika przez Zielonowłosego było bardzo dobrym posunięciem.  Co prawda drugi zawodnik stworzył dwie takie same istoty jak on sam, jednak Samael wiedział który jest prawdziwy. Na dodatek obecnie znajdował się tuż za jego plecami, a jego zaklęcie nadal działało, tak więc trzeba było korzystać z okazji, gdy się ją miało. Dlatego nie zatrzymując się, rusza w stronę maga LS, chcą przy pomocy własnej prędkości jak i masy ciała uderzyć z całej siły w jego przeciwnika w tym pojedynku. Biegnie z wysuniętym przed siebie lewym łokciem,  natomiast prawą ręką łapie za dłoń tej kończyny, która miała za zadanie spowodować obrażenia. Tym ruchem chce ustabilizować górną kończynę, tak aby cała siła uderzenia trafiła dokładnie w jeden punkt. Mag Fairy Tail liczy się z możliwością, że drugi zawodnik może spróbować zrobić jakiś unik, czy spróbować zacząć się obracać, aby nie zostać trafiony całym impetem. Dlatego w razie prób zejścia z drogi rozpędzonej zielonej błyskawicy, Sam zmienia kierunek swojej szarży, aby nie stracić szansy na atak, a może i nawet na wygranie tego pojedynku. Gdyby jednak Pace postanowił zacząć się obracać, wtedy Liściastowłosy zmienia nieznacznie kierunek poruszania się, nadal celując w drugiego zawodnika, jednak nieco pod kątem, przeciwnie do kierunku ewentualnego obrotu. Niezależnie od tego, czy ta akcja się powiedzie czy nie, zamierza Zielonowłosy uderzyć przy pomocy kolejnego zaklęcia, a mianowicie B Kaminari Hebi w drugiego maga, korzystając z małej odległości jaka między nimi będzie. Po wysłaniu swojego elektrycznego węża,  korzystając jeszcze przez chwilę z posiadanej prędkości, oddala się od maga LS jak i od jego tworów na bezpieczną odległość, jednocześnie obserwując efekty swoich ostatnich działań.

MG

Rozpędzony Samael uderzył w plecy maga LS, wbijając mu w nie ćwieki i poważnie uszkadzając mięśnie, dodatkowo porażone jego elektryczną aurą. Na tym jednak nie koniec manewrów Samaela który posłał w przeciwnika jeszcze swoje kolejne zaklęcie, doprowadzając do chilowego zatrzymania akcji serca i utraty przytomności przez przeciwnika. Tym samym Samael niewielkim nakładem sił, zwyciężył.

Stan postaci:
Samael: +10 pkt; 137MM kolejnego dnia
Pace: +1pkt; Osłabione plecy, pełne MM