Torashiro vs Silas

Arena jak arena, okrąg o promieniu 25m. Pierwsze ławy trybun znajdują się 10m nad samą areną która wyłożona jest ubitą ziemią. Arenę otacza betonowy mur. I to... w zasadzie tyle. Stan pogodowy: Wczesne godziny poranne, arena skryta do połowy w cieniu. Chłodno(9-10*C), lekki wiatr.
~~

MG

Torashiro znajdował się na słonecznej części areny, 3m od jej środka, analogicznie Zenek stał na zaciemnionej części, 3m od jej środka, a po środku stał sobie sędzia, odziany w garnitur. Wysoki jegomość o szarych włosach i wąsie, w jednej dłoni miał lacrymę przenoszącą dźwięk a w drugiej filiżankę herbaty. Napił się herbaty.-Mm, nie ma to jak herbata z rana, moi mili. A teraz, po lewej Pan Byakuton, po prawej pan Edoardo, proszę o piękną i czystą walkę, w miarę waszych możliwości bez ciosów poniżej pasa. A teraz, walczcie.-I wzniósł się w powietrze, robiąc walczącym miejsce.

Czas na odpis: 31.05 godzina 15:00[Broniący się ma 24h po poście atakującego]

-Powodzenia. - rzucił chłopak uśmiechając się delikatnie do przeciwnika, jeszcze zanim walka się rozpoczęła. Arena była prosta i to mu pasowało. Nie było jakichś udziwnień czy coś. Tylko... czy przeciwnik przypadkiem nie będzie jakimś kłopotliwym oponentem jak Takara wczoraj? Cóż, tego Tora nie wiedział, ale wiedział, co powinien zrobić, by zacząć tą walkę jak najlepiej, a nawet skończyć ją jak najszybciej. W momencie, gdy tylko sędzia nakazał rozpoczęcie walki, Tora szybko uniósł dłoń do góry, otwartą stroną do przeciwnika i użył Promienia Energii (A), o jak najmniejszym promieniu, by jak najszybciej zakończyć tą walkę. Nie miał ochoty się teraz bawić. Celował tak plus minus w klatkę piersiową,, będąc gotowym na ewentualne skorygowanie toru lotu lasera, gdyby przeciwnik planował odskoczyć i uniknąć jego pocisku. A jakby go trafił i jakoś jednocześnie go przepołowił, to winno być ok. Lacrymy wszak ich chronią. To był dosłownie sam początek walki, a Tora miał nadzieję, że także i jej koniec.

Mimo wszystko, był jednak przygotowany, by użyć też innych sztuczek, jak np. drugiego Promienia Energii (A) bezpośrednio spod nóg oponenta, o promieniu jakiegoś metra. No, chyba, że wykazałby się jakąś większą zwinnością, to wtedy zwiększyłby promień do półtora metra, a może nawet i dwóch, gdyby Eduardo zaszalał z prędkością. Ot, żeby nie miał możliwości wyskoczenia z niego ot tak, a jednocześnie wbiłby dość sensowny dmg. W chwilę po tych atakach odskakuje do tyłu, chcąc zwiększyć dystans i poobserwować swoje dzieło zniszczenia. W razie jakichś ataków, stawia Ścianę (C), by to ona przyjęła na siebie cały DMG. Mimo wszystko jednak liczył, że lasery zakończą sprawę.

Silas wdreptał na arenę, rozejrzał się, drapnął w poślady, po czym stwierdził - za nim jeszcze sędzia dał znać do rozpoczęcia walki - że on to jednak daje sobie siana:
- Poddaje się. - skłonił się przepraszająco w stronę Tory, a następnie w stronę trybun, a następnie zrobił zwrot na pięcie i pomaszerował do wyjścia. Jak nic będzie jeszcze żałował tego kiedyś, że teraz odpuścił. Jak nic.

[zt]

[Brak chęci i weny, lenistwo tak bardzo. I tak bym wpierdziel ostry dostał, to ja wolę jednak sobie odpuścić i nie przedłużać xd]

MG

Widzowie wybuczeli Silasa. Widocznie nie podobała im się decyzja mężczyzny który już poraz drugi postanowił się poddać. Tym bardziej że jego poprzednia walka bardzo im się podobała, chociaż pewnie dlatego że Verno-sama brał w niej udział. W każdym razie uciekający mag zszedł z areny a Byakuton-san odniósł zwycięstwo. Trochę smutne, ale zwycięstwo.

Stan
Torashiro: +10 pkt
Silas: 107MM w następnym dniu, +1 pkt