I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Podobnie jak nazwisko, zamknięte w jej pamięci. Zdarza jej się używać różnych imion, zależnie od sytuacji. Krótko mówiąc, jak Ci się przedstawi, tak masz ją nazywać.Bardzo bym prosiła o zmianę nicka na Ran. Z góry dziękuję i przepraszam za niezdecydowanie.
Pseudonim:
Ran - pod tym "imieniem" znają ją Ci, z którymi zdarzyło jej się dłużej współpracować, walczyć i ogólnie mieć do czynienia więcej niż raz w życiu. Nigdy nikomu nie zdradziła pełnego imienia i nazwiska, więc tak na prawdę nie wiadomo na pewno czy "Ran" to jej imię, czy tylko przydomek.
. Nazwisko:
Niegdyś posiadała nazwisko, miała rodzinę...lecz wraz z jej utratą i nazwisko postanowiła rzucić w najgłębsze, najbardziej niedostępne zakamarki swojego umysłu. Zamknąć je tam gdzie najdroższe wspomnienia, zamknąć wraz z osobą, którą niegdyś była.
Płeć: Kobieta Waga: 56 kg Wzrost: 170 cm Wiek: Wygląda na około 21-22 lat Gildia: Brak Miejsce umieszczenia znaku gildii: Brak Klasa Maga: 0
Wygląd:
Pod względem wzrostu Ran nie należy ani do gigantów, ani do skrzatów, plasuje się mniej więcej gdzieś pomiędzy ze swoimi 170 cm. Zdecydowanie nie należy do pań o drobniutkiej, kruchej, dziewczęcej budowie ciała, co to to nie! Wygląd słabej dziewuszki czy anorektyczki nigdy jej nie pociągał i dzięki bogom za to, że obdarzyli ją taką, nie inną ludzką powłoką. Jej figura, pięknie zarysowana jak na klepsydrę przystało, kusi kobiecymi kształtami, których nie jedna może jej pozazdrościć. Sylwetka tej damy okalana jest gładką skórą o subtelnej barwie kości słoniowej, dając wrażenie nieskazitelności, a jednocześnie rażąc "ścienną bielą", jeżeli tak to można ująć. Długie, spływające kaskadą do pasa, włosy czarują specyficzną odmianą blondu - przy odpowiednim świetle może się on wydawać platynowy, bądź zyskać cieplejszą nutę, tak czy inaczej idealnie pasuje do jej typu urody. A właśnie, czas na główną atrakcję - twarz. Jej owal zdobią finezyjne rysy, mały, acz zadarty nosek, równo zarysowane łuki brwiowe, do tego odpowiednio pełne usta o naturalnie brzoskwiniowym odcieniu, przy czym Ran jest dumną posiadaczką tzw. "łuku kupidyna" na górnej wardze. Szczególną uwagę należy poświęcić jej oczętom, ze względu na ich hipnotyzującą barwę, również zmienną pod wpływem promieni światła - raz burgund, raz głęboki róż, a zdarza się, że i szkarłat gości w jej tęczówkach. Jedyną skazą jaką Ran skrywa pod zwyczajowym ubiorem są blizny, ma ich zdecydowanie najwięcej na plecach, a pochodzenie nie wygląda na nieszczęśliwy wypadek.
Charakter:
Osobowość Ran można łatwo określić jednym słowem - skomplikowana. W tych czasach nic nie jest całkowicie białe, lub zupełnie czarne, ludzie to istoty bardzo złożone zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym, wszyscy mamy w sobie wiele odcieni szarości (i nie, nie było to celowe nawiązanie do 50 twarzy Greya...przysięgam, że nie! xD). Każdy skrywa w duszy swoje własne grzeszki, małe czy duże, lekkie bądź takie, które ciężko by było wybaczyć. Ran ma ich wiele, jednak jej introwertyzm skutecznie broni ją przed niepotrzebnym wylewaniem swych uczyć i problemów w obecności innych osób. I tu własnie jest "pies pogrzebany", ponieważ ludzie bardzo często mylą introwertyzm z paletą innych, mniej przyjemnych zjawisk jak arogancja, posępność, nawet bezczelność. A to po prostu jedno, wielkie nieporozumienie.Cóż, mówi się, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze...w przypadku Ran raczej rzadko zdarza się by nowo poznana osoba z marszu ją polubiła, zazwyczaj jest wręcz odwrotnie. Dosyć powściągliwy i opanowany sposób bycia jasnowłosej jest odczytywany jako chłód, bezuczuciowość. Hej, czy to, że dziewczyna nie szczerzy się jak głupia na prawo i lewo 24 godziny na dobę musi oznaczać, że jest królową śniegu bez duszy? (ej, serio, przysięgam ja nie robię tego specjalnie, to wcale nie jest żadem podtekst zaczerpnięty z "Frozen"...tak mi się napisało).Ran swoje przeżyła, nie lubi ani dzielić się sekretami (bo nie byłyby już sekretami), ani zaplatać sobie wzajemnie warkoczyków, czy plotkować o chłopakach...to chyba nie zbrodnia? Aczkolwiek, Ci którzy ją troszkę dłużej znali, odrobinę więcej przebywali w jej towarzystwie i doświadczyli z jej strony tego i owego wiedzą, że pod szorstkim sposobem bycia zawsze kryje się jakiś motyw. Jeśli masz być "tą złą", bądź nią w jakimś celu, w innym wypadku nie jesteś warta przebaczenia - powiedzmy, iż to jest jej podstawowa mantra w odpowiedzi na każde, nie do końca miłe i serdeczne, zachowanie.Często robiła coś, co można było uznać za bezlitosne, okrutne, ale wielokrotnie okazywało się, iż jej postępowanie miało ukryte znaczenie, drugie dno - dużo lepsze niż pierwotnie zakładano.
Historia:
Spoiler:
24 kwietnia x787 Iassaau jest piękne o tej porze roku, wszyscy ciężko pracują, żeby zasiać rośliny, które dadzą plony późnym latem. Uwielbiam zapach niesiony przez wiatr - mieszanka morza i wiosny, to mnie zawsze uspokaja. Choć tata zabronił nam pałętać się na terenie siewu, nie posłuchaliśmy i pobiegliśmy tam zaraz po jego wyjściu. Rai mówił, że widział z daleka jak pięknie zakwitło drzewo Sieenit'u rosnące w pobliżu, więc koniecznie chciałam je zobaczyć! Było cudowne, tak wspaniale różowe! Po powrocie trochę nam się dostało za tą wycieczkę, ale warto było.
Ran urodziła się i wychowała w Sin. Państwo będące dla niektórych rajem na ziemi, oazą spokoju. Tutaj ludzie żyli w zgodzie z naturą, akceptowali wszystko co dawała im ziemia, dziękowali bogom za magię, pielęgnowali pamięć o swej historii oraz kulturę i dziedzictwo, ze wszystkimi jego aspektami. Wyspiarski kraj leżący daleko od konfliktów, żyjące w zupełnie innym rytmem. Idealne środowisko by zakładać rodziny, wychowywać dzieci, przekazywać wiedzę na temat magii z pokolenia na pokolenie. Gdyby tylko tak potoczyła się ta historia...
28 sierpnia x788 Gdy nadszedł dzień zbiorów, poszliśmy oglądać zachód słońca nad polami i skąpane w ciepłych barwach plony, od rana do wieczora koszone w pocie czoła. Choć to jeden z moich ulubionych dni w roku, tym razem na prawdę się przestraszyłam. Kiedy Rai przyszedł ze mną posiedzieć, cały czas miała takie dziwne wrażenie...czułam mrowienie w całym ciele, gęsią skórkę, od czasu do czasu przelatywał mi po plecach dreszcz. Coś było nie tak i wiedziałam, że to coś z Rai'em. Zapytałam go czy dobrze się czuje, ale zbywał mnie za każdym razem. Nie uspokajało mnie to, ale nie naciskałam. Kiedy zeszliśmy by spotkać się z moim tatą, Rai nagle upadł na ziemię, a jego ciało zaczęło drżeć. Bez zastanowienia zaczęłam krzyczeć coś na temat trucizny w jego krwi. Nie miałam pojęcia co wygaduje, ale coś wewnątrz podpowiadało mi, że to właśnie jest problem! Jego zabrali medycy, a mnie tata wysłał daleko od mojego ukochanego miejsca...powiedział, że muszę poznać jedną panią, choć nie wiedziałam dlaczego? Po co? Chciałam być razem z Rai'em!
Część magii drzemiącej w Ran właśnie się przebudziła, dlatego została ona oddana pod opiekę jednej z członkiń rodu Minae albowiem ona sama władała potężną magią, nie było więc lepszej nauczycielki. Miała rozwijać swoje umiejętności magiczne, ale przecież dziewczynka nie była wojowniczką ani kapłanką, a jej przeznaczeniem nie była wojna czy służenie bogom, tylko spokojne życie w Sin. Czyż nie? No właśnie...wszystko miało się zmienić.
13 marca x790 Już prawie dwa lata minęły odkąd tata wysłał mnie do Araeoscca. Mówił, że to stąd tak na prawdę pochodzę, że tylko tutaj na prawdę poznam sama siebie. Nie rozumiem go...przecież wiem kim jestem, nie chcę się zmieniać, nie chcę być kimś innym niż tym kim byłam przy Rai'u. Gdy patrzę na śnieżną zamieć, białe płatki śniegu przypominają mi opadające kwiaty Sieenit'u. Tutaj nie ma moich drzew...jest tylko śnieg. Nie mogłabym ich jednak oglądać sama bez płaczu...a jego już nie ma, by oglądał ze mną. Powiedzieli mi, że umarł z powodu choroby, ale ja wiem, że to była trucizna. Teraz wiem, potrafię to wyczuć. Czy to jad jakiegoś zwierzęcia? Czy ktoś celowo to zrobił? Najbardziej boli mnie, że nigdy się nie dowiem.
Nauka nie była łatwa i szczerze, szła jej beznadziejnie. Nic nie działało, żadna magia wody, zaklęcia związane z lodem, kompletnie nic czego uczyli ją Minae. Generalnie była karcona na każdym kroku za niekompetencję, ale trzymano ją tam dalej w roli "dziewczęcia na posyłki", albo może bardziej w stylu "przynieś, podaj, pozamiataj". Ran wiedziała, że z magii lodu czy wody nic nie wyjdzie, a to dlatego, że jej rodzaj magii, choć wciąż z płynem związany, był zupełnie inny - magia krwi. Jak do tego doszła? W sposób przypadkowy, aczkolwiek niezbyt przyjemny - była świadkiem rzekomego "rytuału oczyszczenia" w świątyni, przeprowadzanego na jakimś nieszczęśniku, któremu zarzucano używanie "brudnej magii" i "kalanie czystej magii wody". Nazywano go demonem, diabłem i obrzucano wszelkimi innymi, niezbyt pochlebnymi określeniami. Zanim jednak to nastąpiło...
12 czerwca x791 Moja ciekawość tym razem odpłaciła mi się pięknym za nadobne. Nie wiem czemu, ale koniecznie chciałam porozmawiać z tym człowiekiem. Minae trzymały go w lochach pod siedzibą, więc prześlizgnęłam się tam, wiedziona jakimś dziwnym przyciąganiem. Jeszcze zanim zbliżyłam się do jego celi, usłyszałam te słowa: - Tak myślałem, że znajdę tu coś ciekawego...Kiedy podeszłam wystarczająco blisko, zobaczyłam, że mężczyzna jest spętany i ma zawiązane oczy, więc nie było mowy, by mógł mnie zobaczyć. - Jesteśmy tacy sami, więc nie potrzebne mi oczy żeby cię "widzieć". - jego usta wykrzywiły się w drwiącym uśmieszku. Czy on sobie ze mnie żartował? - Pewnie jesteś beznadziejna w magii wody, lodu czy czego one cię tam uczą. Heh...nic dziwnego, skoro masz w sobie coś o wiele bardziej przydatnego. Nie mogłam wydusić z siebie słowa, ton jego głosu odbijał mi się w głowie tak mocnym echem, że całe moje ciało przeszywało to mrowiące uczucie. Nie mogłam się ruszyć.- Te staruchy nie wiedzą co tracą, naszą magię mają za jedno z najbrudniejszych zjawisk tego świata...Rozwijając ją można robić niesamowite rzeczy, kontrolować żywą tkankę...chyba to uważają za nieczyste. Mała, posłuchaj mojej rady i wynoś się stąd czym prędzej, bo skończysz w tej samej celi. - N-nie rozumiem. Jak to, jesteśmy tacy sami? Ja nie...- sama nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć. Z jednej strony nie mogłam wierzyć w gadkę jakiegoś więźnia...z drugiej, to przyciąganie, to jak wyczułam coś w krwi Rai'a przed laty...to, że "jesteśmy tacy sami"...miało jakiś sens.Przychodziłam do niego jeszcze co jakiś czas. Z jakiegoś powodu moje ciało samo prowadziło mnie pod jego celę, by porozmawiać, gdy nikt nie krążył w pobliżu. Rozmowy czasami były długie, czasem bardzo krótkie...czasem po prostu milczeliśmy, wsłuchując się w naszą krew. Wiem, że brzmi to bezsensu, "słuchanie krwi" i w ogóle, ale tylko ja i on wiedzieliśmy o co chodzi, tylko my mogliśmy to poczuć. Więź, mimo że ledwie się znaliśmy. - D-dlaczego się nie uwolnisz...skoro masz taką wielką m-moc? - głos mi zadrżał, nie mogłam tego powstrzymać, jakbym bała się zadać pytanie, bo usłyszę na nie odpowiedź. - Mógłbym, ale po co. Ja jestem już skończony, nie ma nikogo kto by na mnie czekał...ten świat stał się wyjątkowo nudny. Chyba po prostu mam dosyć uciekania, bo taki los nas niestety spotyka. Jeśli chcesz pożyć i przekonać się co potrafisz, czas żebyś rozpoczęła swoją ucieczkę. Tacy jak my mają niestety pecha, bo wszyscy których wciągamy w nasze sprawy kończą raczej kiepsko... - ostatnie zdanie mruknął pod nosem.Zanim zdążyłam o cokolwiek więcej zapytać, musiałam się schować, bo przyszli po niego. To co działo się później pamiętam urywkami, bo wszystko zdawało się pędzić w zastraszającym tempie. Zabrali go do wielkiej sali, a tam...już nawet nie wiem...pamiętam dużo krwi, wody, pamiętam krzyk i odgłosy dławienia, ale nic nie składa się w logiczną całość. Jedyne co wiedziałam, co nieustannie podpowiadał mi umysł i ciało, to to bym uciekała. Tak zrobiłam...
Łatwo nie było, ale udało jej się na gapę popłynąć statkiem z powrotem do umiłowanego Iassaau. Jaki inny pomysł mogła mieć 11-latka? Pierwszą myślą był powrót do domu, do ojca, przecież tam musiała być bezpieczna prawda? Minae nie będą wszak uganiać się za dzieckiem, które było dla nich zwykłą służącą.
3 lipca x791 Wróciłam do domu, myślałam, że tu moja droga się zakończy, że będę bezpieczna. Jednak to co się wydarzyło, przypominało sceny wyciągnięte z jakiejś przerażającej opowieści. W domu jak zawsze paliło się światło, ojciec wieczorami nie wychodził, zwłaszcza latem, gdy upały sięgały zenitu. Bez wahania weszłam do środka wołając do niego: - Tato! - usłyszałam trzask tłuczonego szkła, a po chwili w wejściu do kuchni stał mój tata, choć trudno mi było rozpoznać w nim tego samego człowieka, który mnie wychował...jego wyraz twarzy był mieszanką gniewu i strachu. Co się działo? Znienacka rzucił się w moją stronę i chwycił mnie za włosy tak mocno, że poczułam w czaszce przeszywający ból. O co chodzi! Co zrobiłam?! - Po co wróciłaś! Nieposłuszna dziewucho, miałaś tam zostać! Przyniesiesz same nieszczęścia, sprzedałem cię żeby oczyścić naszą wyspę! Czemu jeszcze trzymały cię przy życiu! - wydzierał się tak głośno, a ja nic z tego nie pojmowałam, jak to sprzedał? Mieli mnie zabić? - T-to boli! Puść! Tato, o co chodzi?! Co zrobiłam? - Jesteś demonem z tą brudną magią! Miały cię złożyć w ofierze, oczyścić wyspę z twojej klątwy! Zapłaciły...a teraz...jak uciekłaś...przyjdą po mnie...po nas...Nie! Nie ma mowy! Nie wezmą mnie! Załatwię to za nie!
Potok słów ojca miał coraz mniej logiki, a jego gniew i szaleństwo w oczach mroziło jej krew w żyłach. Szarpnął ją mocno i zaciągnął do kuchni, gdzie sięgnął po nóż. Mamrotał coś o tym, że sam przeprowadzi rytuał, utopi ją w wodzie i jej własnej krwi. Strach i panika, które z początku ogarniały jej ciało i umysł, ustąpiły miejsca czemuś zupełnie innemu...jakiemuś palącemu uczuciu, żądzy, wściekłości. Ojciec przyłożył jej nóż do gardła, lecz ostrze zastygło w bezruchu tuż przy jej skórze, tak jak i ciało oprawcy. W pomieszczeniu zabrzmiały słowa: "Puszczaj" - choć wypowiedziane głosem dziecka, były niczym lodowy sztylet, trafiający prosto w serce. Wspomnienia jasnowłosej znów rozmywają się w tym punkcie, nie wie jak wydostała się z domu, nie wie jak dotarła na pola. Gdy "odzyskała rozum", siedziała pod tym samym drzewem, które niegdyś podziwiała z Rai'em każdej wiosny. Na rękach i ubraniu miała krew, a w dłoni dzierżyła nóż, który niedawno przystawiony był do jej gardła. Spojrzawszy na swoje odbicie w ostrzu, dostrzegła, że jej oczy zmieniły barwę...w miejsce dawnego błękitu wstąpił szkarłat. Nie mogła zapomnieć słów mężczyzny z celi: "Jeśli chcesz pożyć i przekonać się co potrafisz, czas żebyś rozpoczęła swoją ucieczkę...". Dorosła do tej decyzji, bo choć tyle okropnych rzeczy się wydarzyło i najwyraźniej to "coś" co miała w sobie wcale nie było światełkiem w ciemnym tunelu, to nie chciała się tak po prostu poddać...chciała jeszcze żyć.Jej dalsze losy nie należały do najszczęśliwszych, żeby przeżyć musiała kraść, spać w najgorszych zaułkach, żyć jak szczur. Żadne dziecko nie powinno tego doświadczyć. Ale pomińmy zbędne fakty z jej żebraczego życia w Sin, wędrówki z miasta do miasta, z wioski do wioski. Koniec końców trafiła do stolicy, gdzie pewnego dnia przeznaczenie postanowiło zetknąć ją z kimś, kto w przeciwieństwie do innych nie potraktował jej jak śmiecia.
24 października x791 Spojrzała na mnie, na moje dziwne oczy i od razu wiedziała kim jestem, co we mnie tkwi. Nawet ja sama tego kompletnie nie rozumiałam, a ona w jednej chwili wyciągnęła rękę do przybłędy, powiedziała, co mam dalej począć. Nie mogę już nadążyć za tym szaleństwem. Czy wszyscy w Sin są w jakimś spisku, a tylko ja o tym nie wiedziałam? Odkąd w moich oczach pojawił się ten szkarłat, czułam te spojrzenia, czułam się naznaczona. Nie zostawałam w jednym miejscu na dłużej niż kilka dni...kto wie, może faktycznie byłam ścigana? Ta kobieta zdawała się o tym dobrze wiedzieć. Wcisnęła mi w dłoń trochę jedzenia, pieniędzy i kartkę z nazwiskiem oraz miejscem, do którego mam się udać, potem wepchnęła na statek do Fiore. Istne szaleństwo, nie mogłam za niczym nadążyć. - Tutaj nie możesz zostać, prędzej czy później twoje ciało cię wyda. Tam znajdziesz pomoc. Wsiądź na ten statek i nigdy tu nie wracaj. - powiedziała. Jestem tylko dzieckiem, co innego mogłam zrobić? Od miesięcy nie byłam traktowana jak człowiek, tylko śmieć...miałam jakiś lepszy wybór? Własny ojciec mnie sprzedał. Ruszę więc dalej, nie będę dłużej zerkać przez ramię, bo nie ma tu już niczego co byłoby mi drogie...
Cóż, jej dalsze poczynania można by opisywać w nieskończoność, bo przez te kilkanaście lat wiele się działo, jednak nie jest to warte roztrząsania. Krótko mówiąc, po dotarciu do Fiore i niemałych trudach przybyła w wyznaczone przez kobietę miejsce, odnalazła tego, kogo miała odnaleźć. Choć wcale nie oznaczało to, że jej życie stało się piękne, usłane różami, wręcz przeciwnie, doświadczała bólu na każdym kroku...im bardziej poznawała "prawdziwą siebie", tym więcej cierpień musiała znosić. Rozwijanie tego rodzaju magii przypominało wędrówkę ciernistą drogą, kroczenie boso po ścieżce usłanej ostrymi kamieniami i tłuczonym szkłem, jednak przetrwała, wciąż żyje...i jeszcze nie zamierza umierać.
Magia Krwi - ten rodzaj magii jest poniekąd odgałęzieniem magii wody, albowiem nawiązuje do płynów, z których w większości składa się ciało. W żadnym razie dziewczyna nie posługuje się magią wody. Umiejętności wynikające z władania tego rodzaju mocą łączą się z manipulacją krwią, własną bądź cudzą, by zmieniać strukturę tkanek lub tworzyć, mniej lub bardziej złożone twory z osocza. Metody operowania zaklęciami tego rodzaju magii mogą się zasadniczo różnić w zależności od rangi i zamierzonego efektu, a do ich wykonania użytkownik z zasady jest zmuszony ofiarować mniejszą lub większą dawkę własnej krwi. Mag krwi może modyfikować swe zaklęcia, nie tylko w kierunku bojowym, ale i medycznym, albowiem wiedza o anatomii ludzkiego ciała (choć nie jest niezbędna), może w znacznym stopniu podnieść umiejętności użytkownika.
Pasywne Właściwości Magii
Spoiler:
Wyczucie - nie, nie chodzi o wyczucie czasu, atmosfery ani nic z tych rzeczy, chodzi o wyczuwanie krwi żywych istot. Co to znaczy - Ran może bez problemu stwierdzić czy dana osoba jest magiem (na zasadzie tak/nie, bez wyczuwania poziomu lub rodzaju jego/jej magii etc.). Bez użycia PM może także wyczuć czy w krwi danej osoby/żywego stworzenia znajdują się substancje obce (np. trucizny) aczkolwiek nie jest w stanie określić rodzaju tej substancji, rozpozna jedynie obecność obcego elementu oraz ewentualnie jego ilość (czy jest śladowa czy bardziej inwazyjna). Jeżeli ma kontakt fizyczny z osobą "zainfekowaną" może też stwierdzić gdzie substancja się kumuluje w największym stopniu.
Tworzenie i manipulacja - bez utraty PM dziewczyna jest w stanie formować z krwi bardzo niewielkie twory (max. do rozmiaru szklanki) i nimi manipulować.
Regeneracja - nie chodzi oczywiście o żadną przyspieszoną regenerację ran, samouleczenie itp. Chodzi po prostu o to, że organizm Ran nieco szybciej potrafi uzupełniać deficyt krwi utraconej podczas używania zaklęć - dzięki temu dziewczynie nie grozi anemia od pozbycia się kilku kropel. Rzecz jasna nie tyczy się to sytuacja, w której zostanie poważnie zraniona i traci tej krwi dużo, dużo więcej.
Połączenie - jeśli powiedzmy weźmie do ust kroplę czyjejś świeżej krwi (która np. była na nożu czy gdziekolwiek) to będzie mogła przez kilka sekund zobaczyć to, co widzi przed sobą właściciel ów osocza. Nie działa w przypadku, gdy krew jest już zaschnięta, albo jeżeli jej właściciel nie żyje.
Zaklęcia:
Spoiler:
Ranga C Rentgen - aktywując to zaklęcie dziewczyna zmienia swoje piękne oczęta w rentgen, który z łatwością prześwietla ciało przeciwnika. Dzięki temu Ran widzi wszystko - narządy wewnętrzne, kości, mięśnie itd. zatem jest dużo większe prawdopodobieństwo trafienia we właściwe miejsce. Zaklęcie pomocne również jeśli zamierza komuś pomóc i np. wyciągnąć tkwiącą głęboko w ranie kulę/ciało obce. Czas działania: max 2 posty
Ekstrakcja - pamiętacie jak Sakura wyleczyła Kankuro wyciągając z jego krwi i organów truciznę? (jak to wygląda: KLIK) A no właśnie, otóż to zaklęcie pozwala Ran na wykonanie podobnej "operacji", usuwając niepożądany specyfik zarówno z krwi jak i tkanek. Naturalnie do zabiegu potrzebuje niewielkiej ilości własnej krwi, której może użyć w postaci bańki naładowanej energią, jako "pojemniczka" na ów szkodliwą substancję krążącą w ciele ofiary. Jedna taka bańka powstaje z dosłownie kilku kropel krwi, których objętość dziewczyna może zwiększyć. Ograniczenia: 1. Jedna taka banieczka krwi może być użyta do ekstrakcji tylko raz, czyli za każdym razem kiedy chce wyciągnąć kolejną partię trucizny, musi znów poświęcić kilka kropel swojego osocza. 2. Pacjent musi być unieruchomiony podczas zabiegu, czyli zaklęcie absolutnie nie może być wykonywane w biegu.
Ranga B Tworzenie broni - wystarczy kilka kropel krwi użytkownika by zwiększyć ich objętość i zmienić strukturę, tworząc różnego rodzaju broń. Krew jako gotowy twór zyskuje na twardości i wytrzymałości, ale można to również zmienić jeżeli użytkownik pragnie stworzyć inny kształt broni lub podzielić obecną na mniejsze. 1. Kontroluje też ruchy ów broni, nawet jeśli ta zostanie jej wytrącona z ręki w granicach maksymalnego zasięgu zaklęcia. Każda broń/twór, który przekroczy ów zasięg, natychmiast się rozpada. 2. Nie może tworzyć nieograniczonej ilości broni z kilku kropel - jeden miecz bądź maksymalnie 4 mniejsze sztylety. 3. Troszkę inna sprawa jeśli chodzi o tak drobne rzeczy jak np. senbon - może ich stworzyć maksymalnie 15. 4. Broń nie jest niezniszczalna, wytrzymuje jakieś 3 posty, może więcej w zależności od tego ile ciosów na siebie przyjęła.
Zmiana struktury ciała - bazując na dużej ilości krwi znajdującej się w jej organizmie, Ran potrafi zmienić strukturę całego swojego ciała i niejako zmienić się w figurę z płynnej krwi. Jej wygląd pozostaje taki sam, ale każdy cios/dźgnięcie/kula, która trafi wtedy jej ciało sprawia, że uszkodzona część na sekundę się "rozbryzguje" (efekt wrzucenia kamienia do wody), ale zaraz wraca do stanu poprzedniego. Ograniczenia: 1. Jest to technika defensywna więc podczas jej używania dziewczyna nie będzie w stanie zadawać żadnych ciosów/kopnięć, bo jej ciało się rozpada. Czas trwania: 2-3 posty (?)
Ranga A Trująca krew - umiejętność pozwalająca "naładować" próbkę swojej krwi magią, która w kontakcie z ciałem przeciwnika będzie z kolei wysysać z niego energię, osłabiać. Przeciwnik staje się wolniejszy, słabszy, zdezorientowany - jak podczas działania trucizny. Jednakże: 1. Wyssana energia w żadnym wypadku nie przepływa do Ran 2. Dziewczyna musi wprowadzić próbkę swojej krwi do organizmu przeciwnika przez usta bądź ranę - czyli np. jeśli skropi ostrze miecza swoją krwią, a później zrani przeciwnika, może użyć tego zaklęcia. Czas osłabienia: 2 posty
Ostatnio zmieniony przez Ran dnia Pon Maj 25 2015, 19:32, w całości zmieniany 3 razy
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Ran Nie Maj 24 2015, 22:38
Więc... Część opisowa jest raczej wszystko w porządku. @.@ Poza tym za miecz możesz odjąć sobie 2k klejnotów ze stanu początkowego.
Magia - po rozmowie z innym moderatorem technicznym, jeśli magia ma zostać w tej formie to prawdopodobnie zaklęcia odpowiednich rang będą słabsze, aniżeli czystej magii krwi, a poza tym nie wchodzi aktualnie w użycie em... bezpośrednie oddziaływanie na przeciwnika. Poza tym za odtwórcze zaklęcia najpewniej przyjdzie płacić jej własną krwią z własnego obiegu o/ P.S. im bardziej ogólne zaklęcia tym większemu 'nerfowi' podlegają.
To tak z informacji zanim zacznę sprawdzać dokładniej zaklęcia.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Ran Czw Maj 28 2015, 18:49
Eq: Jak pisałem - będzie to kosztować 2k.
PWM: 1. wyczuć substancje obce, ale ich nie sprecyzuje, czyli nie powie, czy to ktoś pod wpływem alkoholu, na lekach, czy zatruty. Może też dowiedzieć się jaką grupę krwi ma dana osoba. Nic więcej poza te informacje powyżej nie stwierdzi. Poza tym, aby to wyczuć musi em... doznać krwi danej persony przynajmniej trzema zmysłami. Nie starczy np zobaczenie rany, czy słyszenie jak komuś bije serce, a np musi zobaczyć usłyszeć i dotknąć krwi, bądź posmakować, powąchać? 2. objętościowo nie będzie to więcej, jak 50ml plus w dalszym ciągu to jest płyn/ciecz/krew. Nie zmienisz tego w ciało stałe na pwm, a ka nie potniesz, etc. Kontrola w zasięgu ręki, czyli te kilkadziesiąt centymetrów od siebie. 3. ot po prostu nieco szybciej napełnia jej sie zbiorniczek z krwią. 4. odpada @.@ nie widze zbytnio powiązania z magią poza tym, że ruszasz czyjąś krew P.S. możesz wymyślić jeszcze parę pwm spokojnie, pokroju nieznacznie szybszej regeneracji ran/krótszy pobyt w szpitalu po misji, czy nieco większej pojemności krwi w organiźmie, bądź też tego, iż do wyżycia potrzebuje mniej krwi w żyłach, aniżeli przeciętny człowiek, co może stracić tylko 2,5 litra w porywach bodajże do 3, gdy się uznaje wykrwawienie. (acz się nie zna, bo nie biolog/medyk)
Zaklęcia: 1. Gomen, że spytam, ale... Jak rentgen wiąże się z krwią? 2. niech będzie, że za każdą bańkę płacisz 50ml krwi, a tym zaklęciem przyzwiesz do 3 baniek. Żeby usunąć truciznę o sile kolejnych rang potrzebujesz: D -> 1 bańki C -> 3 baniek B -> 5 baniek A -> 9 baniek Wyższych trucizn nie usuniesz, a co najwyżej spowolnisz ich szkodliwe działanie/zniwelujesz je. Do tego nie zdołasz przeprowadzić więcej jak dwóch zabiegów implementacji baniek na post, acz ogółem całość zależna od mg, bo on oceni zapewne siłę i złożoność trucizny, a do tego czas, jaki zajmuje owe leczenie. 3. Osobiście moim zdaniem - zbyt ogólne zaklęcie. Korzystniej zapewne by wyszło, gdybyś podzieliła to na zaklęcia pomniejsze np. jakieś 2 zaklęcia C, czy zaklęcie C i dwa D i dała odpowiednio jakiś miecz, jakieś sztylety, jakieś senbony. Bo zmiany swobodnej kształtów zapewne nie dostaniesz w tym spellu to raz. Czas trwania utwardzonej formy by wynosił na oko hm... 3 posty, więc jak byś chciała i ogólnie pobierałaby w sumie 250ml za stworzenie broni, czyt. za 15 senbonów 250 ml, za 4 sztylety 250ml, za miecz 250ml. Acz... korzystniej pod względem mocy magicznej wyjdziesz zapewne jak rozbijesz to właśnie na mniejsze rangi - taka rada ode mnie o/ bo wtedy czas trwania zapewne zostanie, a koszta w krwi będą podobne (no... może po 200ml, bo nie wiem czy aktualnie z 250 nie przesadzam), ale koszt MM zamiast 20MM będzie wynosił 10 lub 7, więc ;> 4. więc... czas trwania to 1 post, bądź 2 posty i dwa posty przerwy przed ponownym użyciem. Do tego mg decyduje ile ml krwi straci na rozbryzgnięciu się po otrzymanym ciosie. W końcu inna ilość zniknie od zadrapania, a inna zniknie od czołowego z ciężarówką. W przypadku krańcowej ilości krwi, prowadzącej do wykrwawienia, technika automatycznie przestaje działać. 5. Co rozumiesz przez wysysaną energię? Witalna - że kondycja, dech w piersiach, zmęczenie, etc., czy raczej magiczna i np. traci ileś tam MM na post? Doprecyzuj zaklęcie, to wtedy się ustali.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Ran Pon Sie 29 2016, 19:37
Proszę o potwierdzenie w przeciągu tygodnia, czy to KP będzie jeszcze kończone, czy nie. Jeśli nie otrzymam odpowiedzi, zostanie ono zablokowane i przeniesione do archiwum KP (Klik)
W przypadku chęci powrotu do gry, wystarczy odezwać się do moderatorów lub adminów, by przywrócili KP.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.