Targ

Jego słowa mocno zaniepokoiły maga. Egzekucji? Nie znają ich tutaj? Przecież to nie ma żadnego sensu. Jednak coś mu się kojarzyło, dość mocno, a tym bardziej, że presja, która wywierała jego obecność bardzo ale to bardzo dawała się mu we znaki. Nagle odpowiedź uderzyła go niczym piorun z jasnego nieba. Odsunął jedynie dziewczynę po czym stanął na przodzie.
- Jesteś inkwizytorem - powiedział patrząc się mu prosto w twarz - Nie jestem w Fairy Tail - trochę zamroczonym głosem - Już nie - zacisnął jedynie rękę.
- Na cholerę wam one? Znowu chcecie piekło tutaj rozpętać? Mało wam przelanej krwi było ostatnim razem? -

MG

Na określenie Inkwizycja dziewczyna pisnęła i schowała się za Daxem. Widać nawet ona znała to określenie, rozmówca jednak zrobił tylko skwaszoną minę i leniwie podrapał się po boku.-Daj spokój, jaka tam inkwizycja. Chociaż moje AE należało do tej śmiesznej organizacji, mnie w to nie mieszaj. Były członku Fairy Tail-Oznajmił rozmówca podciągając jednocześnie lewy rękaw i pokazując Daxowi znaczek DHC. A przecież inkwizycja nie mogła należeć do gildii magów(w sumie to najemnicy ale kto ich tam wie). Zdjął też rękawiczkę na prawej dłoni, tam jednak nie było gwiazdek. Ale była cyfra. A w zasadzie liczba. "24" dokładniej rzecz biorąc, cokolwiek znaczyła.-I przepraszam ale jakie one? Liczba mnoga? Znasz więcej jak jedną black?-Lenistwo wzruszył ramionami.-To w sumie nie twoja sprawa dzieciaku. Ta sprawa w zasadzie w ogóle nie dotyczy waszego świata. Black popełniła ogromny grzech i musi za niego umrzeć. Możesz uznać że jestem takim jakby policjantem ok?-Bo i tak nie chciało mu się walczyć z takim słabym Daxem. Poza tym nie na Daxa polował. I w ogóle wszystko było bez sensu.

Patrząc na znaczek on po prostu nie dowierzał. Co to wszystko miało znaczyć? To było jak jeden wielki mętlik w jego łbie. Kompletnie przez moment się zawahał z pytaniem o to skąd on ma znaczek, chociaż nikt nie powiedział, że to jest prawdziwe. Jednak nazwanie go dzieciakiem kolejny raz...
- Nazwij mnie dzieciakiem jeszcze raz - rzucił Dax po czym zacisnął mocniej pięść - A przysięgam, że skończysz jak poprzednicy - denerwowało go to już bardzo, nienawidził takich osób jak on. Już się w nim pomału gotowało, jednak teraz zdał sobie sprawę z jednej rzeczy. Skoro ta cała Black ma umrzeć to Daxowi pozostaje tylko ją znaleźć i dowiedzieć się co od niej chce ten niedoszły inkwizytor od siedmiu boleści.
- A teraz co oznacza ten numerek? Nie powinieneś mieć jakiś gwiazdek czy innego shitu? Bo taki to nawet ja mam na ręce - chociaż dalej go martwiła cała sprawa tego znaku. W końcu też nikt nie powiedział, że to akurat musi być ciało tego typa, w końcu zawsze mógł kogoś opętać, co nie?

MG

Mężczyzna wiedział że zaraz dojdzie tutaj do rękoczynów i nie specjalnie mu się to podobało. No bo kurde nie chciało mu się walczyć i nie sądził też że Dax będzie dla niego jakimkolwiek przeciwnikiem, tylko jak wyjść z tej sytuacji bez niepotrzebnego rozlewu krwi? Westchnął słysząc wszystkie słowa Daxa a następnie Dax poczuł jak gdyby ktoś mu zrzucił na barki naprawdę ogromny ciężar, ugięły się pod nim nogi i dosłownie chwila dzieliła go od tego by upaść na kolana, wiedział że długo przy tym ogromnym ciężarze nie ustoi. A skoro on był w takim stanie... szybkie spojrzenie do tyłu uświadomilo go że dziewczyna leży na ziemi, wykrzywiona z bólu i nie jest w stanie sie nawet poruszyć ani kiwnąć. Dodatkowo efekt ten dorwał dwie inne osoby które akurat przechodziły w pobliżu. Pozostałe osoby na targu zaczęły dostrzegać że dzieje się coś niebezpiecznego.-Słuchaj, chcę jedynie byś ty i twoi kumple nie przeszkadzali mi w pracy. To wszystko, naprawdę nie wiele. Przeproś dzieciaku i możecie się wynosić, serio.-Powiedział łaskawie mężczyzna, oferując Daxowi ułaskawienie.

Ten ciężar, ta presja... Czy to jego moc? Jedynie tyle przyszło Daxowi do głowy, gdy tylko to poczuł. Wiedział, że walka teraz w tym momencie nie ma żadnego sensu, jedynie osoby dookoła ucierpią, sam nie wie czy da radę go pokonać. To tak jakby walczył z grawitacją samą w sobie. Jedynie ugiął się lekko w kolanach i popatrzył na swoja psychofanke, która została wręcz przebita do ziemi.
- Dobra, przepraszam, tylko nie rób nic nikomu - powiedział Dax przełykając swoją dumę. Nie może w końcu pozwolić, by przez niego cierpiała jakaś dziewczyna. Po czym jeśli tylko puści to pomoże fance wstać i sam zacznie się rozglądać za osobą, która była w czerwonym kapturze. W końcu daleko odejść nie mogła.
- Jeszcze mu się odpłacę - rzucił w myślach mag.

MG

Dax grzecznie przeprosił i nagle wszystko ustało, a mężczyzna odgnoił go ruchem dłoni, dzięki temu Dax nie tylko pomógł wstać swojej psychofance ale nawet zaczęli szukać postaci w czerwonym płaszczu.-Co za dupek. Na pewno byś mu dokopał gdyby mnie tu nie było. Przepraszam Dax-sama-Odpowiedziała pochlipując ale mimo wszystko idąc za Daxem. No bo w końcu nie opuszcza się swojego super duper najfajniejszego idola prawda? W pewnym momencie w zaułku Dax dostrzegł postać w czerwieni, teraz tylko ją złapać!

Dax jedynie z urażoną dumą szedł z swoją fanką. Był kompletnie zdenerwowany przez to, lekko zagryzał wargę z irytacji. Jedynie wziął głębszy wdech. Jego fanka się wtedy odezwała.
- Nie masz za co przepraszać - powiedział mag wyciągając papierosa i zapalając go. Wziął głębszego bucha - Ważne, że nic ci nie jest - w sumie to nie miał za bardzo pomysłu co powiedzieć. Wiedział, że ta walka źle by się skończyła dla niego i osób dookoła. Nie był kompletnie przygotowany na to zajście, a tym bardziej, że inkwizytor a raczej jak on to określił "alter ego" nie miałby pewnie dla litości dla nikogo.
- W ogóle jak się nazywasz? - rzucił do dziewczyny. Jednak po chwili zobaczył postać w czerwonym kapturze. Jeśli dobrze mu się wydaje to może być ta osoba, której szuka. Skoro był tu 24 to raczej jej szukał. Chociaż kto wie. Dax postanowił jedynie na spokojnie podejść do niej nie robiąc żadnych gwałtownych ruchów.
- Na spokojnie - rzucił tylko do swojej fanki. Dax się rozejrzał po bokach czy czasem gdzieś tego inkwizytora nie ma w pobliżu i czy czasem za nimi nie łazi, bo wtedy byłby konkretny przypał.
- Yo - gdy tylko się Dax zbliży do osóbki w czerwonym - Spokojnie, nie jestem od Inkwizycji czy jak wy ich tam nazywacie, oczywiście jesli jesteś osobą, o której myślę, że jesteś - od razu uniesie ręce lekko w górę, by pokazać że nic nie ma w łapach.

MG

Dax wraz ze swoją fanką zmierzali w kierunku zakapturzonej postaci, słysząc że Dax cieszy się że nic jej nie jest, dziewczyna radośnie pisnęła.-Dax-senpai się o mnie martwi-Zdawało się że jest z tego powodu niesamowicie szczęśliwa.-Mayuri.-Przedstawiła się dziewczyna kiedy Dax postanowił podnieść ręce i odezwać sie do zakapturzonej postaci. Ta odwróciła się z uśmiechem odpowiadając mu-Jasne że nie, Dax-I wtedy Dax oberwał bełtem z trzymanej w dłoniach postaci kuszy. Na dodatek dostrzegł twarz, jakiegoś faceta. To raczej zdecydowanie nie była dziewczynka. Postać odrzuciła kuszę i wyjęła krótki miecz zza pasa ruszając na Daxa. Dystans to około 7m, ciasny zaułek, pomieści max dwie osoby ale po prawej Daxa stoi już jego fanka. Bełt znajduje się w brzuchu, pod żebrami z prawej strony. Dość mocno boli i raczej Dax za bardzo się nie po nachyla. Ogólnie zbyt pewne siebie ruchy nie są szczególnie optymalne.

Dax: Bełt w brzuchu pod prawymi żebrami, krwawi i boli.

- Niech to kurwa szlag - powiedział Dax przez zęby jak tylko dostał pociskiem z kuszy. Pewnie cholerny Greeders akurat się pojawił w złym miejscu i nie w właściwym czasie. Dax od razu przyjął pozycję do walki nie wyciągając bełtu - Odsuń się - rzucił szybko do Mayuri, po czym sam się rzucił na swojego przeciwnika. Co by się z nim nie pieprzyć od razu użył syberyjskich ziem (C), gdy tylko się zbliżył tak na 5 metrów, by go wystarczająco zwolnić, by Dax mógł na swojej ręce zrobić coś w rodzaju puklerza (Twór C). Zależne od tego, w której ręce tamten typ trzyma swój miecz. Dax będzie chciał zablokować jego uderzenie puklerzem, by następnie wywalić mu z drugiej ręki prosto w twarz. No cóż, nie wie za dużo o swoim przeciwniku + Daxio jest ranny. W sumie pokręcony ten dzień, kompletnie daje mu się już we znaki. Następnie Dax po ciosu gdy trafił wyprowadzi cios z ręki, na której ma puklerz, by jego przeciwnik ewentualnie zaatakował z drugiej strony. Wtedy też gdyby cos takiego się zdarzyło to Dax postara się skupić na tym, by zadziałało u niego śniegowe ciało (PWM). W końcu nie może uniknąć wszystkiego prawda? Z resztą widać po to bełcie, którym już dostał.

MG

Dax zamrosił ziemię wokół siebie oraz przywołał puklerz na dłoń. Kiedy przeciwnik zaatakował mieczem, lodowy chłopiec przyjał atak na przywołany puklerz, ten zaś pękł pod siłą uderzenia, no ale atak został zablokowany. Na dodatek teraz była kolej Daxa, wykonał więc zamach w celu uderzenia kolesia, ten jednak zwyczajnie odsunął się do tyłu by uniknąć ataku, natomiast atak ten miał jeszcze jeden skutek. Napięły się mięśnie i Dax stęknął z bólu, nie wyprowadzajac już drugiego ataku, za to przeciwnik znów atakował, tym razem wypad do przodu i pchnięcie w okolice klatki piersiowej

Dax: Bełt w brzuchu pod prawymi żebrami, krwawi i boli. 80MM, Syberyjskie ziemie 1/3 posty

Zagryzając mocniej wargę po nieudanej próbie zaatakowania Dax od razu postanowił zareagować na atak swojego przeciwnika. Postanowił od wyminąć pchnięcie obracając się lekko na pięcie, by nie przyprawić się zbytnio o ból. Na pięcie prawej oczywiście. Gdy pchnięcie tylko przeleci obok postanowi on załapać za rękę Greedersa, a następnie mocniej go pociągnąć do przodu lewą ręką podstawiając mu lewą nogę. Na prawej nodze będzie on starał się otrzymać równowagę, zaś prawą ręką tylko go jeszcze dopcha, by poleciał on na ziemię. No cóż, nikt nie mówił, że takie coś nie może działać. Jeśli jednak by się udało to Dax postanowi na nim stanąć i zdjąć mu kaptur z łba, by następnie złapać go za łeb i walnąć jego twarzą mocniej o ziemie.

MG

Unik prawie się udał, Dax poczuł jednak że ostrze przeciwnika go zadrapało, co niewątpliwie było upierdliwe. Mimo to Dax pochwycił przeciwnika, a nawet go przewrócił, jednak gdy na nim siadał, ten odwrócił się do niego, tak że przeciwnik leżał teraz na plecach i próbował się bronić dłoniami, jedną z nich złapał za bełt zadając Daxowi ogromne ilości bólu. Ogólnie przeciwnik wiedział co robi a Dax ledwo potrafił na nim usiedzieć przez ból jaki sprawiał mu poruszający się pod jego żebrami bełt.

Dax: Zadrapanie wzdłuż klatki piersiowej. Bełt w brzuchu pod prawymi żebrami, krwawi i boli coraz mocniej. 80MM, Syberyjskie ziemie 2/3 posty

Ruszający się bełt zdecydowanie nie pomagał w tej sytuacji. Chyba najlepiej byłoby go wyrwać razem z ręką tego gościa, ale cóż, będzie to o wiele trudniejsze. Dlatego też, gdy tylko gościu złapał za bełt Dax chciał złapać go za nadgarstek i zmrozić go właśnie od niej. Przy pomocy zaklęcia twór (C) chciał, by gościu został zamknięty w bryle lodu, od ręki po samą szyje, by następnie zacisnąć mu Ice Coffin (B) na szyi, gdy tylko twór się utworzy.
- I co ci daje bycie Greedersem!? Coś czego pewnie i tak nie dostaniesz?! Kręci cię taka zabawa?! - no cóż, przynajmniej to mu powie. Chociaż Dax szczerze mówiąc miał nadzieje, że gościu puści bełt, gdy tylko zacznie mu mrozić łapę i łeb. Chociaż powinien on i tak teraz być zamrożony przy samej ziemi, bo syberyjskie ziemie już powinny mieć swój efekt. Jeśli mają to Dax automatycznie spróbuje się odsunąć od niego, by następnie spróbować mu zajebać kopa w udo z prawej strony przy pomocy swojej prawej nogi, powinno to na moment przeszkodzić w łażeniu. Jednak pewnie gościu tak łatwo nie puści bełtu dlatego też Dax w razie potrzeby złapie za niego i spróbuje go wyrwać, a następnie przy pomocy tworu (C) zamrozi ranę, by nie trawiła i nie zrobiła mu dużego kuku, bo jak wiemy takie rzeczy jak krwotoki nie są miłe.

MG

Przeciwnik Daxowi nie odpowiedział. Może nie chciał, a może nie mógł, w każdym razie nie zrobił tego. Kiedy Dax użył na nim Ice Coffin usłyszał nieprzyjemny chrupot a z ust przeciwnika wyciekła stróżka krwi. Przeciwnik dalej żył, problem polegał jednak na tym że chyba miał zmiażdżone gardło i uszkodzony kark. Dusił się i bez resuscytacji i pomocy zdecydowanie umrze. Od Daxa w zasadzie zależało teraz czy kolesia zostawi, dobije czy może udzieli mu pomocy.

- O cholera... - w tym momencie jednak wszystko zaskoczyło Daxa jeśli chodzi o to co się stało. Myślał, że jest twardszy. Od razu postanowił zdjąć z niego Ice Coffin i sprawić czy w ogóle typ jeszcze oddycha. Dax cholernie nie wiedział co ma w tym momencie zrobić.
- Mayuri, zawołaj kogoś, gościu zaraz wykituje jak nie znajdziemy kogoś kto zna się na medycynie - rzucił do swojej fankiw sumie to Dax się na tym nie zna, on tylko prałby się po ryjach. Wie, że nie może zostawić go na śmierć, nawet jeśli to on jest przyczyną i to on pierwszy zaatakował. Nie może no...