I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Jeden z domów na obrzeżach Magnolii. Mieszka tam pewien pan, który bądź, co bądź strasznie lubi książki. Ma ich całą masę. Niestety jedna z jego ksiąg została zgubiona. Co za rozpacz! Co za ... Wredny złodziejaszek mógł ukraść jego księgę? Toż to on musi ją odzyskać! Dlatego też wysłał zlecenie do jednej z magicznych gildii, a mianowicie Fairy Tail. Miał nadzieję, że magowie szybko się zjawią i znajdą ją. Taki był jego plan, ale czy jego siudubububu plan się ziści to inna sprawa. Teraz tak sobie czekał na czarodziei na dworze.. Obgryzał paznokcie i wypatrywał ich.
Autor
Wiadomość
Leticia
Liczba postów : 255
Dołączył/a : 09/10/2012
Skąd : Wypizdajów, który nazywa się Gnieznem ~
Temat: Re: Dom Filantropa Pon Lis 05 2012, 21:43
MG
Wpierw dziewczyna uśmiechnęła się kącikiem ust. Po chwili zaśmiała i zniknęła. Pojawiła się potem za plecami Villena. Dotknęła i znowu zniknęła. Pojawiła się na środku pokoju, a dokładniej stole z ciasteczkami, które zaczęła powolutko om nać. Om nom, nom. Dobre ciasteczka. Potem usiadła i spojrzała się na was spod byka. Nóżka na nóżkę. Jakbyście chcieli ją zaatakować unika szybko. Na razie to sobie tak siedzi, jak niby nigdy nic. Zawsze pewnie chętnie by was zaatakowała. Na razie nie ma na to ochoty, a w jej prawej rączce zobaczyłaś książkę. Tą księgę, której szukacie. W takim razie chyba wypada wam ją zaatakować, a może wypada tylko poprosić? Kto tam wie.. Przykro mi wasz MG ma zrytą banię.
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Dom Filantropa Wto Lis 06 2012, 18:01
Rozmowę, która nie doszła do skutku przerwał Villen. Nie trzeba chyba mówić, iż Marone była zaskoczona pojawieniem się towarzysza? Wszak sądziła, że przeszukuje garaż czy też resztędomu, ale jego słowa wszystko szybko wyjaśniły. Naturalnie odsunęła się od kobiety jak na rozkaz albowiem co jak co, ale skoro wilczek węch miał dobry - co już udowodnił - to nie miała powodu by mu nie wierzyć. Zwłaszcza, iż stwierdził, że księga wciąż jest w owym pomieszczeniu. Swoją drogąciekawe co z kobietą, która wcześniej rozmawiała z Samanthą...Jakoś osobniczka, która zaskoczyła jasnowłosą dotknięciem, nie była skora do rozmów, więc trudno powiedzieć czy zacznie się spowiadać z zaistniałej sytuacji. W każdym razie śmiech nieznajomej, która tak sobie znikała i pojawiała się nie był dobry. No i...jakby się tak zastanowić to dotknęła wcześniej Marone, i ta nic by sobie z tego nie zrobiła, ale potem dotknęła i Villena, więc coś musi być na rzeczy! Z tego też powodu Sam, postanowiła sama dotknąć miejsce na swym ciele, które wcześniej dotknęła prawdopodobna oponentka. Nawet jak nic tam nie wyczuje to przejedzie dłonią parę razy tak by w razie czegoś coś strzepać. Gorzej jak to nic nie da, ale spróbować trzeba...Notabene okazało się, że wróg ma księgę, którą oni muszą odzyskać. Właściwie jakby chciała rozmawiać to odpowiedziałaby na wcześniejsze pytania Błękitnej Wróżki, ale... - Mogłabyś nam oddać te Księgę? Ładnie poprosiła, ale chyba nie myślicie, że na tym poprzestała po poprzednich wydarzeniach z nie odpowiadaniem? Momentalnie po tym mruczy pod nosem "bij kiju-samobiju", a przy przeciwniku powinien pojawić się kij, który zacząłby ją okładać. Głównym jednak celem było wytrącenie książki z ręki kobiety, więc kij skupiłby się na uderzeniu w ową dłoń. Jeśli szczęśliwie księga by wypadła to Marone oczywiście od razu rzuca się by ją złapać w swe łapki.
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Dom Filantropa Sro Lis 07 2012, 21:21
Ha! A znacie takie coś jak zwierzęcy instynkt? No może nie znacie, ale wiedzcie, że Villuś takie coś posiada. Dlatego też, gdy tylko kobieta pojawiła się za nim, by go dotknąć. On odskoczył od niej... tak ! kompletnie instynktownie. Jednak nie atakował, poczekał aż kobita znów zniknie i pojawi się, na krześle. Czekał cały czas w napięciu... tak tak, gdy tylko zobaczył zasadę działania zaklęcia Sam, rzucił się do ataku. W jakim celu? Proste! Jeżeli kobieta wypuści księgę, co byłoby całkiem logiczne. Prawdopodobnie tak samo jak Sam, będzie chciała ją złapać. Dlatego też on rzuci się na owego "czarnego" maga. By zapewnić Samci czas na zgarnięcie księgi, jak i ubezpieczenie jej. Oczywiście jeśli udało mu się ją złapać to automatycznie zmienia formę w wilkołaka i zaciska łapę na gardle ofiary, wbijając w nie swe pazury. Jednak nie tak by od razu ją zabić, co to to, to nie. Cel był prostszy! Przytrzymanie ofiary. Jeśli księga nie wypadnie z łapek kobiety,wilk i tak rzuca się do ataku...a co będzie dawał odpocząć tej "poczwarze"? Strategia walki jest prosta, zaatakuj pierwszy, a będziesz miał dużo większe szansę na zwycięstwo.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Dom Filantropa Sob Lis 10 2012, 15:33
MG
Tak więc nagle przed kobietą pojawił się kijek, który zaczął ją bić w pierwszej chwili trochę została zdezorientowana, jednak po chwili zobaczyłaś niebieskie światło i coś w rodzaju tarczy, co broniło kobietę. Książkę opuściła, jednak szybko wzięła ją z powrotem. Dostała jeszcze raz pałką, po czym zaczęła używać swojej magii. Tak naprawdę, gdy Villku, kiedy tylko rzuciłeś wpadłeś w jej tarczę, która odbiła się o ciebie przez co zostałeś trochę porachatany. Może nie, tyle że miałeś jakieś rany, ale po prostu to strasznie bolało. Marone spotkało coś innego. Mianowicie, gdy rzuciła się na księgę w pewnym momencie.. Jakby zamarzłaś. nie wiedziałaś, co robisz i w pewnym momencie po prostu zakręciło ci się w głowę. Dlaczego? Pewnie zamiast strzepać sobie tego czegoś po prostu wtarłaś to w siebie. Pech? Możliwe. - Co? Nie oddam mojej własności, właściwie mojego ojca, ale jej nie oddam. Kobieta prychnęła i teraz tak jej tarcza osłania ją, tylko z przodu. Jak się obróci to tam mam tarczę. Z jednej strony jest, tylko osłonięta z trzech pozostałych już nie. Za nią jest stół, a po lewej jakiś metr od niej stoi fotel. - Poza tym.. Po co wam księga mojego taty.. Nie oddam jej tak łatwo... Warto dodać, że kobieta którą Villen uśpił zaczyna się powolutko budzić, co Wilczek już może słyszeć.
Stan grupy: Villen - boli cię przód wilczej formy, czyli jakby klatka piersiowa, czy jak to tam nazwać. Sam - kręci ci się w głowie, ale możesz się ruszać.
Jak coś to pisać na PW, lub gg, lepiej na gg, bo niezależnie od godziny odpiszę.
Niestety nie wszystko poszło tak jak powinno. Co prawda kijek, wytrącił księgę z rąk kobiety, ale nim Marone do niej doskoczyła, musiała się zatrzymać czy tego chciała czy nie. Oh nie chciała! Tyle, że poczuła się naprawdę dziwnie, a dodatkowo zakręciło jej się w głowie, za którą wręcz odruchowo się złapała. Czyżby nie starła tego czegoś z siebie? Najdziwniejsze, iż oponentka zasłaniała się teraz tarczą, więć pierwsza myśl jaka wpadła jasnowłosej do głowy to taka, że wróg posługuje się magią przywołoania broni. Z drugiej strony może są inne zaklęcie pozwalające na takie coś? No i Marone nie bardzo rozumiała co to ma wspólnego z tym co się z nią teraz działo. - Ta księga została skradziona z domu pewnego filantropa, który pożyczył ją z Rady - odpowiedziała pospiesznie - Jeśli faktycznie należy do Ciebie to należy się z tym zwrócić właśnie do Rady zamiast nielegalnie kraść ich własność. Nie miała zamiaru być nie miła czy coś takiego. Po prostu mówiła to co wie i jak powinna złodziejka postąpić. Z drugiej strony...czy ta książka nie należała do czarnego maga? Ah, to Rada zapewne by jej nie oddała córce kogoś tak potężnego. No cóż...Samantha odpowiedziała tak jak przystało na maga FT i tyle. Nie mniej jednak wstrzymała się z odpowiedzią dotyczącą tego niby do czego potrzebna im owa rzecz. Prawdę mówiąc im do niczego nie potrzebna - grunt by zadanie wykonać i dostać zapłatę. - Jak nie chcesz tutaj całej armii z Rady to oddasz księgę. No co? Nie mówiła, że pochodzi z gildii, więc i może rzucić kłamstewkiem - a akurat jasnowłosa potrafiła świetnie kłamać, więc po mimice itp. na pewno kłamstwa nikt nie wykryje, albowiem u niej brzmiało to jak czysta prawda. Notabene może trochę zagada tym bezimienną, więć uwaga wroga będzie zwrócona na nią. Co wtedy? Kij nie został odwołany pomimo tarczy (czyli MM nie traci bo to wciąż to samo zaklęcie), ale zamiast przed, pojawił się za kobietą, mając zamiar już nie uderzać w nią, a centralnie w księgę, tak by ta poleciała w bok pod ścianę - w bok, by nie walnąć w tarczę. Niczym uderzenie w baseballu. - Villen-kun? Wporządku? Zapytała spoglądając na towarzysza, który odbił się od tej podejrzanej tarczy. W końcu nie miała pewności czy czegośsobie nie zrobił!
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Dom Filantropa Sob Lis 10 2012, 16:56
Został odrzucony przez tarczę? Interesujące~ Ból aktualnie przestał mieć znaczenie. Wilkołak uśmiechnął się ujawniając szereg ostrych kłów. Tak tak, dawno nie miał okazji się "wyszaleć", dlatego też nie zamierzał się wstrzymywać. Co z tą kobietą która najwidoczniej dochodziła do siebie w piwnicy? Postanowił ją zignorować, w końcu nią może się zając trochę później. Doskoczył do jednego z foteli i bezceremonialnie cisnął nim w kierunku przeciwniczki, tak by fotel uderzył bardziej z jej lewej strony. Mając jeszcze na uwadze atak kijkiem, to czarodziejka będzie musiała odskoczyć w prawo i zapewne zrobi to tyłem. Dlatego też zaraz po wyrzucie fotelu, w kilku susach znalazł się po jej prawej stronie, a jeśli przeciwniczka tam odskoczyła no to będzie miała przykrą niespodziankę. Mianowicie wzmocnione pazury wbiją się w jej plecy i podążą w dół wzdłuż nich. Drugą łapą wilkołak będzie starał się złapać ofiarę no i nie oszukujmy się. Rozszarpać ją. Dlatego też, rada zapewne nie będzie miała tu nic do roboty. Jeśli jednak nie wszystko pójdzie zgodnie z planem. Wilkołak i tak korzystając ze swojej siły i wytrzymałości postara się przebić przez tarczę kobiety. Wtedy użyje furii, by ignorując wszelakie obrażenia dopaść kobietę i ją zabić...
(MM - C / MM - B, zależnie od wersji)
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Dom Filantropa Pon Lis 12 2012, 18:55
MG
- Skoro książka z rady to dlaczego jeszcze nie ma tu tych żołnierzy? No może i Sam udałoby się okłamać kobietę, ale czysta logika po prostu jej się nasunęła. Kijek zaczął uderzać kobietę, co na chwilę nawet trochę dłuższą chwilę ją zdezorientowało. Puściła książkę, która poleciała w stronę fotelu. Dalej wilkołak wskoczył na jeden z foteli. Zaatakowałeś ją od prawej strony jednak już wtedy miała tarczę, jednak przebiłeś się przez nią. Trochę pobolała się prawa łapa, ale udało ci się przebić. Drapnąłeś ją mocno w plecy i wtedy przeraźliwie krzyknęła. Przez pazury z jej pleców szybko zaczęła się lać krew. Potok był, jednak szybko pojawiła się w ręce dziewczynie sztylet starała się zaatakować twój brzuch. Ty niezbyt na to zwróciłeś uwagę, więc po prostu rozszarpałeś ją. Rana na początku nie sprawiała problemu, jednak po dłuższej chwili poczułeś, jak jest ci coraz gorzej. Krótki opis sytuacji po pani blondi praktycznie nie ma śladu oprócz plamy krwi i jej wnętrzności. W tym czasie pojawiła się w drzwiach pani gospodyni.. - Jak mogliście... Zabić moją córkę...
MM Lavcio : 100% - 6%= 94%
Stan grupy: Collcia - na razie nic Lavcio - powoli rana na brzuchu zaczyna być uciążliwa
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Dom Filantropa Wto Lis 13 2012, 17:19
- Jak sobie nie poradzimy to się zjawią. Odpowiedziała natychmiastowo kobiecie, bo przecież Rada nie wyśle od razu całego wojska po jedną księgę, prawda? A jak wyśle to wpierw zwiadowców, za któych można się podawać - no, a kłastwa Marone zawsze brzmiały jak prawda. Nie ma to jak twarz pokerzysty... Parę razy Marone podkreślała, że kijek miał uderzyć tylko w księgę, a nie bić wroga...Gdyby nie to, że tym razem księga skutecznie wyleciała z rąk oponentki to jasnowłosa mogłaby się zdrowo zdziwić i zdenerwować, iż tak łatwe zaklęcia jak kij-samobij, nie robi tego co mu się każe. Na szczęście jednak wyszło jak wyszło...A może to źle? Wszak Samantha nie spodziewała się, że Villen dosłownie rozszarpie bezimienną. Nie znała go długo, więc tym bardziej to był szok. Można rzecz, iż nawet dećko się wystraszyła, ale starała się nie dać tego po sobie poznać - acz na początku przez chwilkę szok na pewno był widoczny...W tejże jednak chwili należało myśleć o księdze i misji - reszta potem. Tak, więc od razu po tym, Sam miała zamiar udać się do fotela, na którym wylądowała książka i po prostu wziąć ją do rąk, tak by nikt już jej nie skradł. Jakby mieli mało problemów to jeszcze wróciła główna gospodynii tego domostwa, która okazała się być matką zabitej dziewczyny...Czyżby też miała coś wspólnego z księgą? Przecież jakby bezimienna oddała rzecz Radzie to by nie było żadnego problemu. Niestety w główce blondynki takie wyjaśnienie nie brzmiało usprawiedliwiejająco, więc i na głos pewnie by tylko zaszkodziło. Główny problem polegał na tym, iż...naprawdę nie wiedziała za bardzo jak usprawiedliwić rozszarpanie kogoś! Nie żeby winiła wilczka - bo tak nie było - albowiem on tylko wykonywał powierzone mu zadanie, ale...co powiedzieć? - ...em...Nie mieliśmy tego na celu. Odpowiedziała prawdę, acz nie zbyt pewnie, mając nadzieję, że albo Villen coś powie, albo wezmą księgę i po prostu sobie wyjdę. Z drugiej strony nie dobrze będzie jak się okaże, że Bella też jest magiem...
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Dom Filantropa Wto Lis 13 2012, 23:17
No cóż, trochę go poniosło... jednak zawsze tak było kiedy już zaczynał walczyć. Najgorsze było to, że dziewczyna straciła z rąk księgę... no, ale maszynę która już ruszyła, nie można zatrzyma. W tym cale szale opanował się na tyle, by nie zlizać krwi ofiary z pazurów. Dodatkowo nie przejmował się ciosem w brzuch. Mimo bólu, ostrze nie mogło być na tyle długie by uszkodzić ważne narządy wilkołaka. Gdyby był w ludzkim ciele to i może. Jednak nie w ciele bestii. Najbardziej się martwił o Sam... dlaczego? Pokazał swoją ciemną stronę w dość brutalny sposób. Dlatego też unikał spojrzenia na nią. - Idziemy... - warknął i ruszył pierwszy w stronę wyjścia. Skoro właścicielka stała gdzieś od strony drzwi do garażu, był między nimi spory odstęp. Zatrzymał się w przejściu by obserwować kobietę, a jego towarzyszka mogła bezpiecznie ewakuować z pomieszczenia. - Ona jest magiem... - mruknął cicho jak przechodziła. Ogólnie nie zamierzał ani się tłumaczyć, ani walczyć. Jednak jeśli będzie potrzeba, to rzuci się i na kobietę... Znów nie będzie się powstrzymywał....
Jeśli jednak uda im się wyjść z domu, wtedy zostawi dalsze dowodzenie Samci...
Leticia
Liczba postów : 255
Dołączył/a : 09/10/2012
Skąd : Wypizdajów, który nazywa się Gnieznem ~
Temat: Re: Dom Filantropa Sro Lis 14 2012, 16:53
MG
Gospodyni.. Po prostu się popłakała. Swoje oczy zakryła rączkami, ale i tak mogliście zauważyć, jak po nich spływa potok łez kobiety. Krzyczała głośno.. Aż wasze stwardniałe serca, przynajmniej Lavcia stało się mięciutkie. W końcu.. Matka straciła swoje dziecko. To jest jedną z takich rzeczy, których żadna rodzicielka nie powinna widzieć, ani przeżywać.. To było po prostu smutne. Sam po prostu wzięła z domu i wyszła na tyły domu za raz za nią Villen. Jednak mimo wyjścia z budynku słyszeliście jęki, rozpacz Isabelle. To było po prostu.. Nie da się tego opisać. Wy wyszliście kobieta została.. Ale czy ona zostawi tak tą sprawę? Czy da radę o tym mówić innym? Wypadałoby chociaż przeprosić.. Jakby nie patrzeć, nawet bezimienna blondynka.. Jakby wiedziała, że tak się stanie to by tak nie zrobiła.. Może i ona jest magiem, ale tak naprawdę to była bardziej bezbronna niż każdy, chwilowo. Nie miała sił walczyć. Po prostu płakała..
Ku rozczarowaniu, serce wilczka nie zmiękło słysząc lament kobiety. Wystarczająco długo walczył z ludźmi, za długo żył w "rodzinie", widział jej wzloty i upadki. Dlatego też to nie ruszyło go nawet w małym stopniu. Spojrzał jeszcze tylko na szczątki przed opuszczeniem domu po czym wyszedł. Nawet słysząc dalszy płacz kobiety nie zamierzał zawracać, nie zamierzał przepraszać. Nawet mu to przez myśl nie przeszło. Dopiero teraz kiedy niebezpieczeństwo ze strony kobiety znikło, zmienił się w człowieka. Przycisnął tylko dłoń do rany na brzuchu. Miał nadzieję, a raczej pewność że nie była ona zbyt poważna, więc obejdzie się bez szpitala i tym podobnych. W końcu z jego regeneracją rana powinna niedługo zniknąć. Jeśli zauważył u Sam jakiekolwiek próby... zawrócenia by wejść ponownie do domu... zatrzymał ją łapiąc za przedramię i pociągnął w przeciwnym kierunku. Musieli dokończyć zadanie... zwrócić księgę Radzie, teraz to było najważniejsze. Przez całą drogę starał się nie myśleć o tym co się stało, nie wspominając też o tym ani słowem... szedł w milczeniu.
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Dom Filantropa Sro Lis 14 2012, 18:20
Niestety serce Marone było dość duże i pomimo tego, że wyszła z domu prędko, to miała mieszane uczucia. Rozum wyraźnie mówił by nie wracać bo zrozpaczona matka i to mag, na pewno byłaby niebezpieczna i rzuciłaby się do walki, widząc ponownie tych, którzy przyczynili się do zabicia jej córki. Serce jednak kazało wrócić się, przeprosić i próbować uspokoić kobietę... Ah, co za straszny lament! Nic dziwnego, iż kroki Marone z chwili na chwilę - poza domem oczywiście będąc już - stawały się coraz wolniejsze, a i czasem zerkała w stronę mieszkania, z którego już wyszli. Całe szczęście, że w pewnym momencie Villen zdecydował się wybrać za jasnowłosą - rozum. Co prawda była zaskoczona, gdy złapał ją za przedramię i ciągnąc w kierunku przeciwnym do rozpaczy. Sama dziewczyna była wciąż niepewna, ale nie miała zamiaru się sprzeciwiać - jakby nie sytuacja to pewnie by sięnawet ucieszyła, że nie musi podejmować tak trudnej decyzji sama, ale...postara się wysłać przeprosiny listem! Wciąż niewiele, ale lepszy rydz niż nic...? - ...um...Villen-kun? Jak się czujesz? Cisza była straszna, więc musiała coś w końcu powiedzieć. Wszak widziała wcześniej jak mu się dostało, a teraz trzymał dłoń na brzuchu, więc jednak go bolało. Nic dziwnego, iż miała nadzieję na szybkie oddanie księgi - którą wciąż trzymała - odebranie zapłaty i powrót do domu lub do szpitala by ktoś obejrzał wilczka. Zwłaszcza, że to przez nią na misje poszedł, a teraz zdawał się...bardziej zamknięty niż wcześniej.
Leticia
Liczba postów : 255
Dołączył/a : 09/10/2012
Skąd : Wypizdajów, który nazywa się Gnieznem ~
Temat: Re: Dom Filantropa Sro Lis 14 2012, 19:12
MG
Tak więc szliście. Nie cofliście się do biednej kobiety i po prostu poszliście do rady oddać księgę. Szliście tam godzinę. Wyjaśniliście całą zaistniałą sytuację no i po prostu oddaliście tą książkę. Opowiedzieliście o rozszarpanej kobiecie.. Stwierdziliście, że to było w samoobronie. Tak więc nic wam nie zrobią, nie będziecie w żadnym, ale to żadnym więzieniu. Pogadaliście tam z strażnikami i poszliście w stronę zleceniodawcy. Cóż wróciliście. Mijaliście dom Isabelle, której słyszeliście jeszcze głośne krzyki rozpaczy. W końcu stanęliście pod drzwiami pracodawcy, który spojrzał na was troszkę pustym wzrokiem.
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Dom Filantropa Sro Lis 14 2012, 21:40
Maszerował dzielnie, nie zamierzał się użalać na swój los czy też ranę, ani Sam ani nikomu innemu więc jak prawdziwy wojownik zacisnął zęby i ruszył dalej. Co do pytania to uśmiechnął się lekko. - W porządku. Nie musisz się mną przejmować Księżniczko. - Powiedział spokojnie, jednak nie chciał drążyć tematu. Chciał po prostu zwrócić tą książkę, zgarnąć wynagrodzenie i po prostu wrócić do domu gdzie mógłby odpocząć, tego tylko chciał. Co dostał? Tłumaczenie się radzie... to raz. Dwa rozmowa ze strażnikami, a trzy. Już widział po zleceniodawcy, że ten jakoś nie jest entuzjastycznie nastawiony, mówi się trudno żyje się dalej. Nie można przecież mieć wszystkiego....
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Dom Filantropa Sro Lis 14 2012, 21:58
Oddali księgę do rady, gdzie oczywiście musieli się trochę wytłumaczyć by nie pójść siedzieć - mistrzyni nie byłaby zadowolona - po czym niby sukcesywnie wrócili na drogę ku domkowi filantropa. Najgorsze jednak, iż zamiast cieszyć się z wykonanej misji, Marone było dziwnie przykro...i to nie z powodu kobiety i jej córki - no może trochę - ale głównie z powodu Villena. Trudno powiedzieć czy przejmował siętym co zrobił czy zupełnie czym innym. Niestety Marone nie potrafiła czytać w myślach - a by się jej to teraz przydało. Nie zmieniało to jednak faktu, iż atmosfera była...inna. Czego jasnowłosa nie chciała! Z drugiej strony wrócił do nazywania dziewczyny księżniczką co było na plus, ale wiedziała chociaż tyle, że nie chce dać po sobie poznać, iż coś go boli...Ach, ta męska duma. - Masz rację, nie muszę się przejmować - zaczęła idąc obok - Ale przejmuję się samopoczuciem i zdrowiem osób, które mnie obchodzą. A już na pewno pewnego wilczka, który mieszka wraz ze mną - dodała już pozytywniej - Więc nie musisz przede mną wszystkiego ukrywać. Jeśli tak dalej będzie to ja zacznę wszystko o sobie mówić, tak, że będziesz chciał zemścić się takim samym marudzeniem. Stwierdziła z już miłym uśmiechem, ale kto wie czy nie mówiła prawdy? Może tak zrobić! W końcu są teraz...znajomymi? Współlokatorzy chyba brzmi lepiej jak się dokładnie relacji nie zna. W każdym razie miała nadzieję, iż Villen się trochę rozchmurzy bo co jak co, ale Błękitna Wróżka zrobi wszystko by poprawić chłopakowi humor. Naturalnie jeśli po misji okaże się, że wciąż coś ukrywa lub przejmuje sięczym innym i nie chce się spowiadać. W końcu doszli do domu zleceniodawcy, który otworzył im z...nie zbyt zachęcającą miną. No cóż...pewnie już wie co się wydarzyło. Notabene trochę to dziwne...zmarła była córką czarnego maga jak sama powiedziała, ale i córą tej kobiety, który prawdopodobnie jest byłą żoną Jerry`ego, więc...Nie mógł być ojcem zabitej. Chociaż mógł złyszeć rozpacz Belli. - Oddaliśmy księgę do Rady. Zaczęła Samantha. W końcu to było ich zadanie, a oni je wypełnili, więc należało o tym poinformować.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.