HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Hazelbaiser




 

Share
 

 Hazelbaiser

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Hazel


Hazel


Liczba postów : 18
Dołączył/a : 30/09/2012
Skąd : Baator.

Hazelbaiser Empty
PisanieTemat: Hazelbaiser   Hazelbaiser EmptyCzw Paź 04 2012, 19:55

Imię i nazwisko:
W potężnym świecie nie raz zmieniano imiona by wtopić się w tło i udawać, że poprzednie wcielenie nie istnieje. Podobnież jest z Hazel, której prawdziwe imię brzmi Reyna. Nazwiskiem szczycić się nie szczyci, nawet go nie ujawnia. W końcu musi być nieuchwytna? Dla wtajemniczonych jednak - Lavesque.

Pseudonim:
Jak zwał tak zwał, wiele jej pseudonimów nadawano. Szczególnie lubianym było Orzeszek. Czasem Zelda się przemknęło, czasem Nussbaiser. Mówiono też na nią Haz. W późniejszym etapie zajączek, ze względu na tłumaczenie Hase z niemieckiego. Nie przeszkadzało jej to, w końcu była tylko bezbronną, małą dziewczynką.

Płeć:
Przedstawicielką płci pięknej ozwana, jednak niezbyt dumna z tego bywa. Zawsze uważała że jej bliźniak miał lepiej ze względu na płeć. Jednak z czasem się już przyzwyczaiła.

Waga:
Jakieś 39kg, jeżeli się nie mylę.

Wzrost:
O wiele niższa od brata, ponieważ mierzy zaledwie 158cm. Takie małe, mało słodkie coś.

Wiek:
Powiadają, że wiek roli nie gra. Powiadają, że szczęśliwym się jest, nie patrząc na ilość przeżytych wiosen. Hazel przeżyła ich niewiele, ponieważ zaledwie 17. Mimo młodego wieku, sierota.

Gildia:
Brak.

Miejsce umieszczenia znaku gildii:
Brak.

Klasa Maga:
Taka tam, 0.

Wygląd:
"Pozostało wszakże pewne drogie mi wspomnienie, co do którego pamięć mnie nie zawodzi. Odnosiło się ono do osoby Hazel. Z postawy była ona raczej smukła, nieco szczupła, zaś potem jednak może wychudła. Daremnie siliłbym się na opis dostojeństwa i spokojnej swobody jej zachowania się jako też niezrównanej lekkości i sprężystości jej chodu. Jawiła się i znikała na kształt cienia. Nie wiedziałem nigdy, kiedy wchodziła do mojej pracowni, i o jej obecności dawała mi znać dopiero miła muzyka jej słodkiego, głębokiego głosu oraz marmurowa jej dłoń, którą kładła na moim ramieniu. Pięknością twarzy nie dorównywała jej żadna kobieta. Był to niby rozblask snów, wykołysanych przez opium, niby napowietrzna, uwznioślająca ducha zjawa, cudniej boska niż zwidzenia, co snuły się nad uśpionymi duszami dziew delijskich. Wszelako jej rysy nie okazywały bynajmniej owej prawidłowości, którą mylnie nauczono nas wielbić w klasycznych dziełach świata pogańskiego. Nie masz doskonałego piękna - powiada Bacon, lord z Verulamu, zastanawiając się szczegółowo nad wszelakimi kształtami i rodzajami piękna - bez pewnej niezwykłości w umiarach. Jakkolwiek więc widziałem, iż rysy Reyny nie posiadają klasycznej prawidłowości, jakkolwiek zdawałem sobie sprawę, iż uroda jej była istotnie "doskonała", i czułem, że jest w niej coś "niezwykłego", mimo to na próżno starałem się odkryć tę nieprawidłowość i określić ściśle własne me poczucie jej "niezwykłości". Przyglądałem się liniom wyniosłego, bladego czoła: było nieskazitelne; lecz jak zimne jest to słowo w zastosowaniu do tak nadludzkiego dostojeństwa! Skronie władcze, szerokie, spokojne, o łagodnych wyniosłościach i lśniące, szczodre, proste kaskady włosów, godne najzupełniej homeryckiego określenia: szmaragdowe! Patrzyłem na misterną rzeźbę nosa - i krom przedziwnych medalionów hebrajskich nie znajdowałem nigdzie podobnej doskonałości. Okazywał on tę samą bujną płynność linii, miał tę samą, zaledwie dostrzegalną, orlą krzywiznę i te same harmonijnie wysklepione nozdrza, świadczące o niezależności ducha. Brałem pod rozwagę słodkie usta. Tchnęły one tryumfem rzeczy nieziemskich: wyniosły zakrój krótkiej wargi górnej; senna, rozkoszna miękkość dolnej; rozigrane dołeczki; wyraziste barwy; zęby o połysku niemal olśniewającym, rozwidniane wniebowziętym jaśnieniem jej spokojnych, łagodnych, lecz radośnie promiennych uśmiechów. Zastanawiałem się nad kształtami brody i znajdowałem wdzięk umiaru, słodycz i majestat, pełnię i przeduchowienie helleńskie; były to kształty, które bóg Apollo ukazał, lecz tylko we śnie, Kleomenesowi, synowi niewiasty ateńskiej. A potem zatapiałem spojrzenie w wielkich źrenicach Hazel.
Dla oczu nie znajdujemy wzorów w odległej starożytności. Być może, iż to właśnie w oczach mej miłej kryła się tajemnica, o której wspomina lord Verulamu. Moim zdaniem były one znacznie większe, niż zazwyczaj bywają oczy ludzkie, i ognistsze, niźli oczy gazel z doliny Nurżahad. Wszelako ta właściwość zaznaczała się u Reyny tylko niekiedy, w chwilach wzmożonego podniecenia. Wówczas jej piękność bywała, a może tylko wydawała się mej rozpłomienionej wyobraźni, pięknością istot zabłąkanych z zaświatów, pięknością hurys, sławionych przez mity tureckie. Skrzącą czerń źrenic ocieniały rzęsy krucze i nadzwyczaj długie. Niemniej czarne były brwi, nieco chwiejnie zarysowane. "Niezwykłość", którą zauważyłem w tych oczach, nie wynikała wszakże ani z ich kształtu, ani z ich barwy, ani z ich blasku i polegała najprawdopodobniej na ich wyrazie. Ach, jakież beztreściwe słowo! Za szumną rozlewnością tego pustego dźwięku skrywa się nasza nieznajomość wielu zjawisk duchowych. Wyraz oczu Hazel! Ileż to razy rozmyślałem o nim! Na próżno trawiłem całe noce letnie, by go przeniknąć. Co to było w oczach mojej miłej - to coś, głębsze niż studnia Demokryta? Co to było? Uwziąłem się, chcąc odgadnąć. Te oczy! Te wielkie, świetliste, nieziemskie źrenice! Stały się dla mnie bliźniaczymi gwiazdami Ledy - ja zaś byłem najzbożniejszym ich astrologiem."


Charakter:
A niechaj Ci, co dobroci nie uznają, nie czytają, bowiem stworzenie to jednym z niewielu miłych i uczynnych. Miłość do bliźniego głównym priorytetem, a gdy życie przyjaciela staje na szali zdolna poświęcić cenę najwyższą - własne życie. Aczkolwiek po stracie pamięci nieśmiałą się stała, z dosyć dużym odchyleniem na odosobnienie z wyboru. W pamięć jej wszczepili bowiem rzecz taką, której przezwyciężyć nie mogła, a było tym najemnictwo. Pamiętała to, że była kiedyś niewolnicą, a więc uległą się stała. Priorytetem było zadowolenie Pana, bez względu na własne zachcianki, a nawet czasem i rany. W końcu to jego życie się liczy a nie jej. Po prostu jej żywot jest kupowany od lat za kilka złotych monet, a innych? Po prostu ich ciała są bezcenne. Przytłaczało ją to, jednak i tak dalej było tą małą, przestraszoną dziewczynką bojącą się przyjąć na siebie cios. Sama swoje życie przestała cenić, uważając że zawdzięcza je tylko temu, że ktoś jeszcze chce poużywać jej zdrowia. Mimo to stara się być miła, przez co cała ta tragiczna "historia" może i jej na dobre wyszło. Wygląda bardzo słodko, kiedy ktoś do niej podejdzie i chociażby ją dotknie. Policzki stają się słodko rumiane, o. Wygląda wtedy jak aniołek, którego tak bardzo brakuje. Poprzez traumę, jaką przeszła poprzez traktowanie ją jak przedmiot z ambicjami wysokimi kojarzona nie jest. Pomimo wszystko ciekawość zwycięża zazwyczaj nad nadludzkim strachem i Hazel po prostu nie może się powstrzymać by nie zerknąć komuś przez ramię na to, co on robi. Nie którzy uważają ją za symbol delikatności, czułości i nieskalania, drudzy zaś uważają, że przez zbyt wielkie dobro stacza się na skraj słodkości, która wywołuje już cukrzycę. Niezbyt często sypie dowcipami, głównie dlatego że po prostu boi się reakcji swojego Pana. Trzyma się po prostu na uboczu, usługując mu jedynie. Sama jest dosyć małomówna, niektórzy zaś powątpiewają czy dziewka ta w ogóle ma głos! W końcu rzadko go używa. Najczęściej gdy się czymś denerwuje i musi się tłumaczyć swoim cienkim, delikatnym głosikiem, który jest niczym plaster miodu na zranione serce. Chociaż trzeba przyznać, mimo starań jest niezdarą. Często się zdarza, że z zdenerwowania rozleje gorącą herbatę, czy też stłucze talerz. Oczywiście jej reakcja jest wszystkim znana - rzuca się na kolana, zbiera to co popsuła i przeprasza kilka tysięcy razy, płacząc przy tym jak małe, wystraszone dziecko. Tak, dosyć pesymistyczna z niej osoba, podchodząca do życia raczej negatywnie, nawet bardzo. Do tego jest strasznie podejrzliwa, wszędzie widzi kogoś, kto mógłby ją zabić czy też uprowadzić. Strach zazwyczaj zwycięża, przez co dziewczę kuli się i po prostu wypłakuje w rękaw. Niestety, ucieczka nie wchodzi w grę. Jeżeli ma zginąć to i tak zginie, tchórzostwo jej w niczym nie pomoże. No i do tego jest skromna, co bardzo się jej chwali. No chociaż, która niewolnica byłaby zdolna do pyszałkowatości? Do tego prawdomówna, chociaż dla swego Pana potrafi skłamać. W końcu to jemu ma być wierna, nikomu innemu. Żyje dla swego żywiciela, jej życie należy do niego, więc nie potrafiłaby go narazić na wszelakie niebezpieczeństwa. No i trzeba też napomknąć, że jest strasznie wrażliwa, chociaż to i tak pewnie wynika z opisu wyżej. Można by powiedzieć, wcielenie dobra, cnotka, anioł, który stąpił na ziemię. Tylko czemu pod postacią niewolnicy, która swe życie zawdzięcza jedynie temu, że komuś może służyć? Skoro anioły są obrońcami dobra, czyżby nie miały mieć życia pięknego, długiego, przepełnionego szczęściem? Chociaż, Ci co wierzą w dekalog, nie powinni wieść życia luksusowego a pomagać innym. W pewnym sensie, Hazel tak czyni. Jednak czy wychodzi jej to na dobre? Trudne pytanie. Szczególnie dla niej samej.

Jak niektórzy ją opisują?
Żałosna.
Inni?
Słodkie stworzonko, które spotkało się ze złym żywotem.

Historia:
Dwunasta w nocy. Idę ze strachem przechodzi ciemnymi ulicami, które pustoszeją z każdą sekundą. Zostaję sama. Jak palec. Słyszę bicie własnego serca.
BUM.
BUM.
BUM.
Stop. Ktoś idzie. Kroki. Niby bezszelestne, a jednak dobrze je słychać.
Kolejny szmer. Pierwsza kropla spadła mi na nos. Deszcze? A może mam halucynacje? Chociaż... Nie zdziwiłabym się gdyby była to ślina... Kogoś, kto wisi na de mną.
Ale nie. Na de mną jest tylko niebo. Zachmurzone. Wdycham powietrze, które wręcz ściska mi krtań. Duszę się, duszę się wewnętrznie, a nikt nie może mi pomóc. Przestraszone oczy błądzą po chodniku, szukając jakiekolwiek napastnika. Nie ma nikogo. Zatrzymuję się. Strach jednak przezwycięża wszystko. Czuję, jak krople potu lecą mu po czole. Zagrożenie, czuję się osaczona. Niczym łania przez wilki. Bezszelestnie staram się uciec.
ŁUP.
Coś spadło. Rozglądam się, jednak niczego nie widzę.
Pusto. Cisza. Głucha cisza, która dzwoni mi w uszach niczym najgłośniejszy dzwon. Łapię zachłannie powietrze, jakby to miały być ostatnie chwile mojego życia. Powoli przemykam się niczym cień poprzez ciemne uliczki, uciekając od czegoś, czego nikt nigdy nie widział.
Świst. Coś przeleciało kilka centymetrów od mojego ucha. Czuję, jak do oczu napływają mi łzy pod wpływem zimnego wiatru. Boję się odwrócić, nie wiem co zobaczę. Przyspieszam, serce podchodzi mi do gardła. Czekam tylko na kolejny cios, który może powalić mnie, a nawet zabić. Mimo wszystko, staram się jak mogę, by ujść z życiem.
Chwila ciszy.
Kolejne kroki.
Słyszę, jak napastnik napina cięciwie.
Strzał.
Przelatuje koło lewego nadgarstka.
Strach?
Mało powiedziane.
Ściskam w ręce sztylet.
Wiem jednak, że to nic nie da.
Opadam na ziemię.
Jedyne co widzę, to ciemność...

Czuję, jak przetaczam się przez pustkę. Mijają eony, a ja tkwię w pustce, pogrążają się w błogim stanie spokoju. Moje ciało powoli umiera, przechodząc na ten drugi świat.
Serce nie bije.
Ja nie oddycham.
Krew nie krąży.
Czuję, jak odpadają ze mnie skrawki skóry.
Wypadają włosy.
To sen?
A może prawda?

Czuję, jak coś uderza mnie w polik. Siarczysty policzek? Przebudzam się powoli. Nie otwieram oczu - za jasno. Drżę, strach po raz kolejny bierze górę nad rozumem. Wydymam delikatnie wargi, próbując otworzyć oczy. Widzę jedynie jasność, a między nim plamę. Czyżby twarz? Staram przyzwyczaić oczy do jasności, jednak dosyć kiepsko mi idzie. Nic nie pamiętam, prócz wieczoru, który napawał mnie strachem takim jak ten teraz. Wciągam powietrze, by po raz kolejny wstrzymać oddychanie. Rozglądam się.
Tyson?
Mój własny chłopak mnie prześladował?
Próbują się wyrwać, jednak ciało nie reaguje jak powinno. Nawet mięśnie się nie spinają. Próbuję krzyczeć, jednak głos uwiązł mi w gardle. Nawet próba powiedzenia nie wychodzi. Spoglądam ze strachem na Tysona, który odwraca się z bezczelnym uśmiechem w moją stronę.
Dopiero teraz uświadamiam sobie, że do mojej głowy przyczepione są jakieś ssawki. Jestem goła, a on z szaleńczym uśmiechem i strzykawką podchodzi do mnie.
Kolejna próba wyzwolenia się, spowodowana nadmiernym strachem.
Nachyla się nad stołem, usta dokładając do moich.
Pocałunek?
Robię zniesmaczoną minę, na co on wywraca oczyma.
Wyszeptuje ciche "kocham Cię", po czym wbija mi strzykawkę w pierś.
Prosto w serce.
Spazmy nawiedzają ciało, a ja tracę zmysły. Ból, ogromny ból i jego szaleńczy śmiech kończący mój żywot.
Czy tak ma umrzeć Hazel?
Znowu ogarnia mnie pustka.

Cierpienie jednak nie ma końca. Po raz kolejny ożywam. Może Wrota Hadesu przestały działać? Może Gaja postanowiła zemścić się za śmierć kochanka? Nie wiedziałam czym zawiniłam. Nie wiedziałam kim jestem. Nie wiedziałam co robię na łące, goła.
Szum.
Szmer.
Morze?
Nie, las.
Jednak wiatru nie ma.
Przestraszona kulę się w trawie. Z moich ust wydobywa się krótki pisk, spowodowany strachem. Masuję skronie, które pulsują mi wręcz. Sen? Zjawa? Zmora?
Dygoczę. Nie wiem co się dzieje.
W jednym momencie czuję straszliwy ból w okolicy piersi. Jedyne co jednak widzę, to mały strupek. Przecież taki nie mógłby aż tak boleć.
Przez myśli zaczynają mi przelatywać sceny. Czyżby wspomnienia?
Dziewczyna w rozczochranych zielonych włosach, klęcząca przed jakimś facetem, który bez litości kopie dziewkę po brzuchu.
Automatycznie dotykam swojego brzucha. Patrzę na dłonie, smukłe i delikatne, ubrudzone ziemią. Spoglądam na włosy, które są równie zielone co u dziewczyny we wspomnieniach.
... czyli to ja?
Wzdrygam się.
Zaczynam cicho szlochać, nie wiedząc czemu. Spazmy, kolejne spazmy, a ja nie wiem co się ze mną dzieje.
Kolejne wspomnienia.
Dziewczyna bita batem przez kolejnego mężczyznę, chyba za to, że zbiła talerz. Nie wiem za ją bije, jednak chętnie poleciałabym i stanęła między nim i dziewczyną, by ratować ją przed katem.
Dopiero po chwili uświadamiam sobie, że bitą dziewczyną jestem ja.
Dłoń automatycznie wędruje do pleców, które są całe w bliznach. Strupy wystają niczym po skaryfikacjach, tworząc na jej delikatnym ciele wypuklenia niczym w terenie.
Ból za każdym dotknięciem.
Kolejne łzy ściekają mi po policzku. Czy tak właśnie żyłam?
Wspomnienia latają mi przed oczami, jakbym oglądała film. Straszy film. Czym zasłużyłam na takie traktowanie? Ściskam uda, czekając na najgorsze. Jednak to się nie pojawia. Czli jednak nie jest aż tak źle. Wzdycham błogo, nie wiedząc czemu, odprężam się.
Jednak nie na długo, ponieważ znowu czuję jak coś rozrywa mnie od wewnątrz. Mój krzyk pobrzmiewa na łące, a ja jedynie drżę na trawie, pozwalając by rany na plecach się otwierały. Umieram? Nie, cierpię.
Wolałabym umrzeć.
Szybko, bezboleśnie.
Jednak to chyba nie możliwe.
Zginam się wpół, łapiąc pospiesznie powietrze. Staram się wstać, jednak nogi stawiają opór. Drżą, mimo że czuję się na siłach.
Stawiam krok, o mało co nie upadam. Wzdycham krótko, stawiając kolejny krok. Tak powoli dochodzę do drogi. Ile mi to zajęło? Dosyć sporo.
Myślę, kim jestem? Ile mam lat? Czemu żyje, mimo że tyle razy mnie skrzywdzono? Po raz kolejny nachodzą mnie złe wspomnienia, które są niezwykle realistyczne. Krzyżuję ręce na piersiach i mocno ściskam, wbijając paznokcie. Po policzkach płyną mi łzy, nie koniecznie z bólu, który odczuwam, ale z wykończenia psychicznego.
Po raz kolejny padam, mdleję, umierając psychicznie.
Dotykam palcami otchłań. Ugrzęznę tam? Śmierć mnie dosięgnie? Znajdzie? A może nie? Resztkami sił próbuję uratować się od czegoś, czego nie widzę. Umieram... i dobrze o tym wiem...

"Ja nie jes­tem diabłem,
Jes­tem aniołem,
Które­mu pod­cieli nogi,
A także skrzydła.
Upadłem i nie powstałem,
Staczając się na sa­mo dno...
Ku złu. "

Myślę sobie, będąc pewna, że jednak zmieniłam się na złe. Czemu myślę o własnym szczęściu? Życie beze mnie będzie lepsze dla innych. Szczęśliwsze. Nie potrzebują mnie, dlatego też czemu mieliby się przejmować żywotem czegoś, co i tak jest już ruiną? Stoi tylko dlatego, że wszystkim żal jej wykończyć, zburzyć.
Stwierdzam, że wolę umrzeć i pozwolić światu wygonić coś zbędnego z powierzchni. Po raz ostatni przypominam sobie zapach fiołków, pola, na których kiedyś byłam, zachód słońca... Wiem, że do tego nie wrócę.

I zamykam kolejny rozdział w moim życiu...

Umiejętności:
Bezszelestny
Pierwszy Stopień Wtajemniczenia!
Sprinter
Pierwszy Stopień Wtajemniczenia!
Sokolooki
Pierwszy Stopień Wtajemniczenia!

Ekwipunek:
Jak to każda niewolnica, jakieś stare, postrzępione szaty, a na lewej nodze kajdanka wraz z łańcuchem. Nic poza tym.

Rodzaj Magii:
-

Pasywne Właściwości Magii
-

Zaklęcia:
-


PS. Historia w okazałości pojawi się, kiedy Hazel zacznie sobie przypominać przeszłość. Pojawi się ona w forum Opisy Dodatkowe, więc proszę się nie zrazić tak krótką KP.
PPS. Zaklęć nie ma i nie będzie.
PPPS. Do opisu wyglądu wykorzystałam fragment "Ligei" Edgar Allan Poe, jak w każdej mojej KP.
Powrót do góry Go down
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Hazelbaiser Empty
PisanieTemat: Re: Hazelbaiser   Hazelbaiser EmptyCzw Paź 04 2012, 20:31

Akcept, nie mam tutaj co poprawiać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
 
Hazelbaiser
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Prolog :: Kartoteka :: Martwe/Porzucone
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.