Imię: Chen
Pseudonim:Brak
Nazwisko: Liquore, ale nigdy się nim nie przedstawia.
Płeć:Kobieta
Waga: 47 kg / 60 kg w drugiej formie
Wzrost: 150 cm / 170 cm w drugiej formie
Wiek: 17 lat / ~22 w drugiej formie
Gildia:Grimoire Heart
Miejsce umieszczenia znaku gildii:Lewy obojczyk.
Klasa Maga:0
Wygląd: Małe, rozkoszne, tylko do kochania.
Owszem, jest mała. Mała, drobna, szczuplutka, ale jej z tym dobrze. Nierzadko to ona jest tą, którą się wciska w jakieś dziury, żeby je obadała. No ba, jej skórze niestraszne są wszelakie brudy, w końcu ten schodzi bardzo szybko, czy zadrapania/ukąszenia/inne tałatajstwa. Więc czym tu się martwić? A no jest czym. Problem stanowią pewne części ciała, których zwykły człowiek nie posiada. Jakie części? A takie kocie. Niby zwyczajne, a takie niezwykłe. Kocie uszka o ciemnobrązowej sierści (niekiedy brane za czarne) z iście uroczymi, śnieżnobiałymi puchami w środku. Obowiązkowo na jednym uchu kolczyk, jak na złą dziewczynkę przystało. Pół biedy, gdyby miała tylko jeden ogon. Nie, ona musi mieć dwa, coby się wyróżniać na tle innych kotowatych. Dwa, często merdające jak psie (o zgrozo, co to za dziwactwo?) ogony i równie ciemnobrązowej sierści z białymi końcówkami. Kociak totalny.
Ale przecież jest także posiadaczką niezwykłych, nieco kocich oczu o barwie pomarańczowego złota, czyż nie? Prawda! A te niesforne, brązowe kosmyki, niesięgające jej nawet ramion? Lubią się kręcić i zwracać w różne strony świata, niekoniecznie tam, gdzie chce ich właścicielka. Jak gdyby żyły własnym życiem... Ale to przecież niemożliwe.
Prócz tego, widać to co każdy inny ma. Zadarty nosek, przeciętnej długości rzęsy, delikatnie zarysowane brwi. Dziewczęca twarzyczka, która na zewnątrz wydaje się być iście niewinna i słodziuchna, że aż mdląca. Co jeszcze? Piersi. W końcu zdaniem mężczyzn oczami kobiety są jej piersi! Nie? Ach, to znamy inne typy płci brzydkiej. Jednak jak już jesteśmy w temacie, to Chen nie jest wcale płaska jak deska, no! Ma drobne krągłości, które bardzo lubi.
Charakter: Nie szata zdobi człowieka. Więc może to co ma w środku?
Tak naprawdę cały charakter Chen można by zmieścić w jednym słowie. Dziecinna. Bo to w końcu dzieci są tymi energicznymi, nieznośnymi chochlikami, które kochałyby wszystko i wszystkich, bez względu na płeć, rasę itd. nie? No poniekąd tak. Ale pewne cechy aż takie dziecinne w Chen nie są. No to od początku.
Łatwo jest jej nawiązać kontakt z osobą zupełnie obcą (no chyba, że druga strona tego nie chce). Jest otwarta na nowe znajomości i w sumie wszędzie jest jej pełno. Może przez to wydawać się łatwowierna, ale niech was to nie zmyli! Nie da się wykorzystać i poza tym, jest świadoma pewnych granic, których nie powinno się przekraczać. Szczera, choć bywają chwile, kiedy kłamstwa płyną z jej ust, niczym wodospad. Nigdy jednak nie byłaby w stanie spojrzeć prosto w oczy pewnej bliskiej jej sercu osobie i wypowiedzieć choćby najmniejsze kłamstewko. Po prostu nie. Kochanej Valerii złego słowa nie powie. Acz zdarza się, że po prostu się z nią podroczy. O właśnie, figle! Czemu wspomniany był wcześniej chochlik? A dlatego! Chen po prostu uwielbia dobrą zabawę, nawet taką, która niespecjalnie podoba się innym. Lubi robić ludziom żarty, rzadko, ale jednak, także te wredne! I spokojnie, jeśli już sprawi komuś przykrość, będzie na klęczkach przepraszała i szlochała o wybaczenie. Taka to z niej dobra człowieczyna.
Żaden z filozofów nigdy nie był w stanie wyjaśnić pewnej dość dziwnej sprawy. Dlaczego kobieta wstydzi się będąc w samej bieliźnie, a w bikini już nie? O to zagadka wszech czasów, za którą rozwiązanie powinno się dostać co najmniej nobla! A co to ma do Chen? A no to, że ten kochany kociak wstydu nie ma za grosz! Chodzić półnago po domu, nawet jak ma się gości? Co to dla niej, pikuś. Chodzić całkiem nago przy ludzia... err, nie, to już nie. Istnieją jednak pewne granice "wolności". A jeśli o wolność chodzi... Chen nie przepada za siedzeniem w jednym miejscu zbyt długo. Zaczyna jej się wtedy nudzić, a jeśli to ktoś każe jej siedzieć bezczynnie - zdarzają się marudzenia, gryzienie, czy nawet wycie, jakie to to życie jest okrutne i złe. Co innego, kiedy Chencia ma ochotę podrzemać. O, tedy nie ruszysz jej nawet na metr! No, może ruszyć to się ją przesunie tu i ówdzie, ale na pewno z własnej woli nie wstanie, tylko będzie dalej spała. Żadna dziwna pozycja, ani miejsce nie są złe do drzemki, oto jedno z je mott życiowych. A jakieś inne? Może na przykład... Przytulaj się do wszystkich, jak leci, a wtedy świat stanie się bardziej kolorowy? Ha, już ona ma własne powody do tulenia! Któż by pomyślał, że w rzeczywistości Chen to mała, podstępna żmijka, która jest, o zgrozo totalnie zboczona? I że jest w każdym stopniu homoseksualna? Ba, to drugie widać gołym okiem prawie natychmiast, bo za cel swoich rozkosznych przytulanek wybiera niczego nieświadome kobiety, o wiele rzadziej mężczyzn, których w sumie... Nie traktuje jakoś specjalnie. Prawda, Chencia woli otaczać się kobietami, niźli płcią brzydką. Nie znaczy to wcale, iż w ogóle nie lubi mężczyzn. Ot, jakiś męski towarzysz zawsze się przyda, choćby po to, żeby dźwigał za ciebie ciężkie rzeczy, nie?
Chen to niezła bestyja. Zwłaszcza, kiedy dochodzi do zewnętrznej przemiany w jej formę valkyrii. W sumie nie różni się aż tak bardzo od swojej poprzedniczki. Nie są to też dwie odmienne osobowości, tylko zwykłe... dopełnienie pewnych cech plus jakieś "bonusy". Jakie? Już spieszę z odpowiedzią.
Po pierwsze, druga forma Chen jest bardziej drapieżna, a niekiedy nawet zbyt agresywna. Jest również porywcza, więc o konflikt z byle powodu wtedy nietrudno. Łatwo wpada w złość, jednak nie traci całkowicie rozumu. Tym co się od razu może rzucić w oczy, to o wiele doroślejsze zachowanie. I poza tym... O zgrozo biedna, zboczenie Chen daje o sobie znać jeszcze bardziej. To już nie są zwykłe "tulanki", a bezczelne molestowanie i macanie, często wbrew woli drugiej osoby. Do tego dochodzą jeszcze podteksty seksualne w niemalże każdej wypowiedzi. Na wszelkie zaczepki reaguje przeważnie w jeden sposób - po prostu rzucając się komuś do gardła.
Jak na razie, "ujarzmić" taką Chencię potrafi tylko jedna jedyna osoba, czyli Valeria. Reszta musi się z nią strasznie męczyć... Chyba, że lubi taki typ osóbek.
Historia: Nie będzie to długa historia nasiąknięta nie wiadomo-czym i z niesamowitym, porywającym zwrotem akcji. Wręcz przeciwnie, ta jest nudna i w sumie niespecjalnie się to zmieni przez najbliższe parę chwil.
Urodziła się w jako takiej bodajże normalnej rodzinie, której w sumie nawet nie pamięta. Nie wie, czy miała jakieś rodzeństwo, ciotki, wujów... Ogółem mówiąc, o swoich prawdziwych rodzicach nie wie nic a nic. Była zbyt mała, by jakakolwiek twarz zapadła jej w pamięć. Zresztą, czy to ma jakieś znaczenie? Chen nie lubi wracać do tego myślami. Poniekąd dlatego jest chyba taka beztroska - próbuje nie myśleć o problemach, a raczej zapełnić umysł tylko samymi pozytywami.
Po biologicznych rodzicach odziedziczyła swój koci wygląd, choć ten nieco się zdeformował - oboje, matka jak i ojciec, mieli po jednym ogonie, a u Chen prawdopodobnie doszło do jakiejś mutacji genetycznej. Byli... Kim? Ponoć wędrowcami, którzy w większych miastach Fiore zatrzymywali się tylko po to, by sprzedawać ręcznie robione bibeloty. W takim razie czy tak samo jak córka, byli "kotami"? Nie bardzo. Znali się od dzieciństwa i w młodości ćwiczyli magię, dzięki której mogli wyrabiać najrozmaitsze przedmioty i biżuterię z każdego tworzywa. Ów magia miała jednak skutki uboczne jej użytkowania - magowie z wolna stawali się kotami. Chen urodziła się w momencie, gdy ta "przemiana" zaczęła dopiero następować. A jej rodzice zszokowani, iż przeszło to także na dziecko, postanowili ją pozostawić u kogoś lepszego. Bo i tak nie mieli zamiaru rezygnować ze swojego stylu życia. Kto wie, może dzisiaj są już jakimiś dachowcami?
Została oddana, czy porzucona, kto to wie. Jedynym co jest pewne w tej kwestii to to, że została przygarnięta przez młode małżeństwo, które najwidoczniej nie mogło posiadać własnego dziecka. I jak to tam dalej było? Nijak. Lata mijały, Chen rosła, choć to akurat nie było aż tak widoczne. Tak, to kocie dziewczątko zawsze było drobne... i kruche z pozoru. Już od najmłodszych lat dawała odczuć wszystkim, że wcale nie jest słaba, ba, wręcz przeciwnie, było w niej więcej energii niż w każdym innym. Dlatego też, przybrany ojciec Chen, przeciętny mag, postanowił uczyć dziewczynkę magii, jak tylko ta skończyła ledwo siedem lat. Z początku było naprawdę trudno, bo dziewczynka nie potrafiła za żadne skarby świata opanować podstawowy czar Magii Valkyrii, jakim był Valkyr Form. Ojciec również nie wiedział, w czym tkwi problem, ponieważ nauczał Chen z ksiąg pozostawionych mu przez matkę. Ot, taka magia przekazywana z pokolenia na pokolenie, o dziwo, uczono jej jedynie żeńską część rodziny. No ciekawe czemu...
Nigdy specjalnie nie kochała przybranych rodziców. Po prostu... nie potrafiła ich pokochać. Niby padały słowa "kocham cię mamo" i "kocham cię tato", lecz nie miały one żadnego sensu w sobie, ani uczucia. A kiedy w wieku dziesięciu lat dowiedziała się, że tak naprawdę nie są to jej prawdziwi rodzice, zaczęli być dla niej prawie całkiem obojętni. Widocznie Chen potrzebowała jakiegoś sensu, żeby móc w końcu cokolwiek do kogokolwiek czuć. I cóż, to przyszło szybciej, niźli się spodziewała.
Rok później po raz pierwszy spotkała Valerię. Zagubioną, brudną dziewczynkę, która tak ciepło ją przyjęła. Niemalże natychmiast dało się zauważyć, że to będzie przyjaźń aż po grób. Ba, żeby tylko przyjaźń... Ale mniejsza. Znowu mijał czas, jednak tym razem o wiele przyjemniej. Chen w końcu, dzięki motywacji Val, opanowała czary swojej magii i zaczęła je powoli udoskonalać. Wkrótce potem obie stwierdziły, że czas coś zmienić. Pojawił się pomysł dołączenia do gildii i sprzeciw rodziców. Ojciec, choć był magiem, to jednak nigdy nie akceptował owych ugrupowań magicznych. Matka tym bardziej nie chciała, żeby Chen i Valeria w cokolwiek takiego się mieszały. To też... Dziewczyny postanowiły uciec. W końcu nic je w tej rodzince nie trzymało, ani więzy krwi, ani specjalnie wielka miłość. Miały siebie i to im wystarczało. Więc w wieku trzynastu i piętnastu lat po prostu uciekły.
Te kolejne cztery lata były zarazem trudne i wspaniałe. W tym czasie dziewczyny bardzo się zmieniły. Chen... Pokochała siostrę jeszcze bardziej, acz nie tą miłością, którą powinna była. Jednak... Co to kogo obchodzi? Przecież nie łączą ich więzy krwi. Wreszcie postanowiły dołączyć do gildii. Obie zgodnie stwierdziły, że te oficjalne nie są dla nich, to też za cel obrały sobie... Grimoire Heart. I tak od paru tygodni są członkiniami nielegalnej gildii.
Umiejętności:+ Kocie uszy [1]
+ Skrytobójca [1]
+ Czaromiot [1]
Ekwipunek:5000
Rodzaj Magii:Magia Walecznej Valkyrii - Magia czysto ofensywna, w zanadrzu posiadająca bardzo mało czarów obronnych. W większości polega na wzmacnianiu oraz wspieraniu fizycznych ataków i kondycji użytkownika tak, aby pozwolić przeciwnikowi na jak najmniejszy kontratak, a nawet uniemożliwić mu go. Bazuje przede wszystkim na szybkości i zręczności, a w mniejszym stopniu na samej sile. Mocno uzależniona od użytkownika i jego możliwości bojowych. Raczej nastawiona na walkę z bliska, niż na dystans.
Pasywne Właściwości Magii 1.
Valkyr Form - Jak już się pewno można było domyślić, Chen ze swoją drobną budową ciała może zdziałać na polu bitwy tyle co nic. W przeciwieństwie do łaskoczącej ciosami małej Chenci, jej druga forma może już zrobić komuś kuku. I tym jest właśnie Valkyr Form, pozwalająca dziewczynie na przemianę w jej własną, doroślejszą postać. Bonusy do statystyk nie są jakieś monstrualne, ot, siły i innych aspektów posiada tyle co każda dziewczyna w wieku ponad 20-22. Prócz tego, "delikatnej" zmianie poddany jest również charakter kotowatej, nieco opisany wyżej. Nie zyskuje za to żadnych magicznych właściwości, ani innych dodatków. Wygląda w sumie jak jej mniejsza wersja, tyle że... no, sami wiecie.
Nie da się w pełni opanować tego czaru. Niekiedy przemiana przychodzi "sama z siebie" pod wpływem silnych, często negatywnych emocji. Czasami trwa chwilę, innym razem chwila może przedłużyć się w parę dni. Jest także niewielka szansa, że nagle bez ostrzeżenia Chen wróci do swojej naturalnej, "małej" formy. Może się to stać na polu bitwy, a wtedy... No cóż, ma zdrowo przechlapane.
Zaklęcia:1. Valkyr Fury [B] - Czar umożliwiający atak z trzykrotnie większą szybkością niż normalnie oraz z podwojoną siłą. Większość ciosów jest niemożliwych do zablokowania, a w połączeniu z Valkyr Claws lub Valkyr Paws robi miażdżące obrażenia. Działa przez 1 post, odpoczynek 4.
2. Valkyr Ripline [C] - Magiczna lina mogąca rozciągnąć się do 10 metrów, jej celem jest chwycenie przeciwnika i przyciągnięcie go do Chen. W pewnej części nieunikniona, chyba że się odskoczy w bok (lub ma się wystarczającą siłę), po sprowadzeniu wroga blisko dziewczyny, nieznacznie spowalnia jego ruchy na 1 post. Może przyczepić się do każdej rzeczy w linii prostej oraz istoty żywej dzięki lepkiej końcówce. Nie może udźwignąć więcej, niż dwu krotność wagi Chen. Za jej pomocą dziewczyna może również przyciągnąć siebie samą do większego obiektu nieożywionego. 3 posty przerwy po jednym użyciu.
3. Valkyr Claws [D] - To nic innego jak magiczne pazury, które jak gdyby wyrastają na zewnętrznej stronie dłoni w liczbie trzech. Mają długość 10 centymetrów i mogą nieźle poharatać (ale kości nie połamie). Bo walka Valkyrii, to nie tylko pięści.
Same w sobie nie posiadają jakiejś niezwykłej mocy. Czas trwania 2 posty.
4. Valkyr Paws [D] - Magiczna broń, będąca połączeniem rękawic oraz kastetów. Również nie posiada magicznych właściwości. Czas trwania 2 posty.
5. Valkyr Shield [C] - Tworzy tarczę ochronną wokół Chen, chroniąc ją przed atakami magicznymi lub fizycznymi. Jednocześnie nie może powstrzymać magii i ciosów fizycznych, jedynie to lub to (jeśli tarcza jest barwy zielonej, oznacza to, iż nastawiona jest przeciwko magii; jeśli natomiast jest czerwona, chroni Chen przed atakami fizycznymi). Fizyczna tarcza utrzymuje się przez 1 post, magiczna przez 2 lub do przyjęcia obrażeń C lub 3 zaklęć D. Odpoczynek 3 posty.
6. Valkyr Hysteria [C] - Czar używany w ostateczności, kiedy ciało Chen jest już na granicy wytrzymałości. Pozwala na zredukowanie zmęczenia fizycznego, znacznie je zmniejszając, dzięki czemu dziewczyna może dłużej przebywać na polu bitwy. 5 postów odpoczynku.
Pomysł na magię po części zaczerpnięty z gry Warframe.