Imię: Alistine
Pseudonim: Nazwisko: Serpenthelm
Płeć: Kobieta
Waga: 52 kg
Wzrost: 167 cm
Wiek: 19
Gildia: Nah~
Miejsce umieszczenia znaku gildii: Ni ma~
Klasa Maga: 0
Wygląd: Na pierwszy rzut oka kim się wydaje być Alistine? Przede wszystkim młodą kobietą o bialutkich niczym śnieg włosach. Nie są one jakieś za specjalnie długie co prawda jednakże zazwyczaj grzywka opada na prawą część jej twarzy. A do tego jest dumną posiadaczką jasnej karnacji skóry. Może to dziwnie zabrzmieć, ale naprawdę jest dumna z tego jaką posiada. Choć nie można tego porównać do białej ściany, ale jasna jest na pewno. Teraz przejdźmy do twarzy. Oczka są na miejscu. Przede wszystkim pełni sprawne. Są one w odcieniu ciemnego brązu. Nosek nie jest jakiś nadzwyczajny. Usta na pewno są bladziutkie. Idąc jeszcze dalej nie można zapomnieć o reszcie. Ogólnie ciało jest idealne do swego wieku. Nie posiada oczywiście 'skaz', które by zniechęcały rozmówce do niej. Kończąc temat jej ciała, trzeba powiedzieć o pewnym atutach każdej kobiety. Czy jest płaska? Nie. Co prawda ma czym oddychać, ale nie są jakiś dużych rozmiarów. W kwestii ubioru dziewczyny, sprawa jest prosta. Nie ma ściśle określonego.
Charakter: Mając już za sobą kwestię wyglądu przejdźmy do omawiania charakteru. Jednak do rzeczy. Jaka jest Alistine'a? Przede wszystkim radosną dziewczyną. Cieszy się swoim życiem tak bardzo jak tylko może sobie wyobrazić. Lubi się przy okazji dobrze bawić przy miłej atmosferze. Oczywiście bez alkoholu! Nienawidzi wszystkiego związanego właśnie z tą trucizną dla organizmu. Jest to spowodowane faktem, że posiada bardzo, ale to BARDZO słabą głową. Innymi słowy można ją łatwo upić nawet do nieprzytomności. Jednak przed tym zazwyczaj bywa nieprzewidywalna. Potrafi wypowiedzieć słowa lub dokonać pewnych czynów, których to normalnie by się powstydziła. Choć to się raczej zdarza rzadko bo stara się unikać właśnie trunków wszelkiej maści. Zejdźmy na ziemię. Jest niewiastą, która nie potrafi przejść obojętnie obok krzywdy dziejącej się obcej jej osobie, a co dopiero bliskiej. W takich sytuacji zazwyczaj staje jako obrończyni uciśnionych choć nie zawsze jej to wychodzi na dobre. Jednak gdy jej się uda pomóc drugiej osobie, rzadko kiedy bierze za to nagrody. Uważa, że pomoc innym to wystarczająca zapłata za to co zrobiła. Kończąc temat należy jeszcze parę rzeczy nadmienić. Jak najbardziej jest osobą towarzyską. Uwielbia przebywać w gronie znanych jej osób, lub nawet nieznanych o ile się wydają na miłe osóbki. Oprócz tego jest przyjacielsko nastawiona. Nigdy nie obrazi drugiej osoby, nie podniesie ręki ani nawet nie powie rzeczy, których będzie żałować. Czy się smuci te dziewczę? Tak, ale tego nawet nie będzie widać po niej. Raczej jest osobą, która nie chce zamartwić innych swoimi problemami, nawet jeśli są to bliscy. Chociaż może się coś stać naprawdę ważnego, że o tym będzie chciała z kimś porozmawiać. Kto wie...
Historia: Wrześniowa noc, dwudziestego piątego września, roku X782. Urodziło się pewne dzieciątko na dworze szlacheckim. Było ono płci żeńskiej, a imię jakie otrzymało w chwili urodzin było Alistine. Podobno takie imię zostało nadane po prababce dziewczynki, która wykazywała się do pozazdroszczenia poczuciem sprawiedliwości. Nigdy nie patrzała obojętnie na dziejącą się krzywdę nieznanych jej ludziom. Czy to dobre imię dla dziecka nie wiedząc jakie ono będzie? Kto wie. Czas pokaże. Tak więc dziesięć lat po tym wydarzeniu. Tego dnia było głośno na jednych z dworców szlacheckich. Czym to było spowodowane? Przede wszystkich faktem, że pewna osóbka wróciła do domu trochę poobijana. W jednym z pokoi można było usłyszeć jak to dorosły mężczyzna drze się na dziecko. Powodem tego było, że dziewczynka wróciła ubrudzona, czy nawet z podbitym okiem. Straszne, doprawdy. Mężczyzna podnosząc coraz bardziej ton swego głosu się pytał.
- Co Ty do cholery robiłaś?! - A zaraz potem odpowiedziała dziewczynka.
- Biłam się. - Skwitowała nie wyjaśniając czemu się nawet biła. Nie było pierwszy raz, gdy tak się stało. Oj nie. Wiele razy miała taka akcja na dworcu rodziny Serpenthelm. A z każdym wiekiem było tylko gorzej. Jednak rzecz, która się wydarzyła w wieku osiemnastu lat wzbudziła największe emocje w życiu Alistine'y. Grudniowy dzień. Na zewnątrz było bardzo zimno, pewna dziewczyna wracała do domu. Skąd ona wracała? Od kowala, który miał miecz dla jej ojca. Jednakże musiało się coś zdarzyć w trakcie powrotu do domu. Była świadkiem czegoś co nie mogła przejść obojętnie raz jeszcze w swoim życiu. Co takiego ujrzała? Paru ludzi, którzy pastwili się nad małym chłopcem odzianym jedynie w szmaty. Stała z wystarczającej odległości by usłyszeć co przewinił. Kradzież jedzenia? Nawet jeśli, nie zasłużył na takie traktowanie. Tłum gapiów jedynie obserwował jak to katują biednego chłopca i nic z tego nie robią. W tym momencie nie panowała nad sobą. Zadziałała instynktownie. Dobyła w ręce broń, która była dla jej ojca, a następnie udała się w tłum gapiów tym samym kierując się w stronę bestialskich istot. Mimo, że wyglądem przypominali ludzi, nie można było ich nazwać nimi przez akt okrucieństwa jaki się dopuścili. Gdy dotarła wystarczająco blisko jednego z nich, wykonała pewny wymach bronią, kierując go w stronę agresora. Zebrani ludzie w jednej chwili zaczęli uciekać z miejsca zdarzenia we wrzaskach. Śnieg był splamiony krwią jednego z katów, a co z resztą? Patrzeli przerażeni na dziewczyną o białych włosach, po której można było stwierdzić, że jest wkurzona. Stali kompletnie osłupiali, a ona jedynie skierowała ostrzę w ich kierunku mówiąc tym samym.
- Zejdźcie mi lepiej z oczu, jeśli wam życie miłe. Już! - Nie trzeba było nawet tego powtarzać bo od razu uciekli, zostawiając na ziemi zwłoki kompana. Ociekało od niego krew, a gdy się uspokoiła Alistine'a spojrzała na chłopaka. Był całkowicie posiniaczony, a nawet nie potrafił przez nich ostać na nogach. Spojrzała na niego, przykrywając go swoim płaszczem.
- Już wszystko dobrze. Nie oczekiwała odpowiedzi ze strony przemarzniętego dziecka. Wzięła go na plecy, przypinając rzecz jasna wcześniej broń do pasa. Koniec, końców wybrała się z nim w pewne miejsce. Jakie to było? Rzecz jasna do domu najbliższego lekarza. Jednak trochę zajęło zanim udało jej się tam dotrzeć, więc sama również doświadczyła panującego zimna w mieścinie. Jednak bez żadnych problemów dotarła na miejsce. Zapukała w drzwi parę razy. Nie musiała czekać dłużej niż chwili aby ujrzeć otwierające się drzwi i głos z wnętrza by wejść do środka. Godziną później... Będąc u starego lekarza, mogła usłyszeć pochwałę ze strony gospodarza.
- Cieszę się, że tacy ludzie jak Ty żyją na tym świecie, gdyby nie Twoja osoba... Pewnie to dziecko by zostało zakatowane na śmierć, niż z powodu panującego chłodu z zewnątrz. - Mimo pochwał, dziewczyna siedziała w jednym miejscu cicho nie wypowiadając ani jednego słowa. Wciąż nie była przekonana tego, że czy to co zrobiła było ostatecznie słuszne, jednak widząc to starzec dodał.
- Postąpiłaś słusznie ratując życie dziecku, nawet jeśli musiałaś zabić złą osobę. To nie ma różnicy. Powinnaś być z tego dumna. Skwitował, poprawiając tym samym humor białowłosej. W końcu zabrała głos po długiej ciszy.
Czy z nim wszystko będzie dobrze? - Spytała troszcząc się o jego życie, a lekarz odpowiedział szybko.
- Jemu życiu nic już nie zagraża na szczęście, choć martwię się o jedną rzecz. Nie dał dziewczynie spytać o jaką chodzi i natychmiast dodał.
- Martwię się o to, czy posiada w ogóle rodzinę, więc będę musiał go przygarnąć. - Ostatnie słowa były zaskoczeniem dla niej. Nie była pewna, że starzec pomoże temu dziecku do takiego stopnia. O czym to mogło świadczyć? Prawdopodobnie o tym, że są jednak ludzie na tym świecie, którzy są skłoni pomóc innym bezinteresownie. Tak czy owak... Zbliżał się wieczór, więc musiała opuścić miejsce i skierować się spóźniona do swego domu. Nie czekało tam nic dobrego dla niej albowiem zaraz przy przekroczeniu progu domu, ujrzała swego ojca, który miną wskazywał, że jest zdenerwowany. Spojrzała na miecz, który wciąż miał ślady świeżej krwi na sobie i na dziewczynę, która miała płaszcz ubrudzony.
- A więc to prawda co mówią ludzie na mieście. - Po tych słowach spuściła głowę Alistine'a. Nie mogła niczego innego się spodziewać po swoim ojcu, który zawsze był na nią zły za odgrywanie bohaterki, ale w tym momencie ją zdziwił.
- Jesteś niczym Twoja prababcia. - Westchnął, dodając.
- Zawsze wpakowywała się w różne problemy, ale zawsze w słuszności, więc podobnie jak ona postępujesz. Skończył uśmiechając się do córki.
- Nie powinnaś w tym miejscu zostawać albowiem powinnaś się udać w świat pomagać innym mimo wszystko. - Te słowa pierwszy raz wzbudziły u dziewczyny szczęście posiadania takiego ojca jakim się wydawał być dla niej. W tym momencie przytuliła ojca, roniąc pojedyncze łzy. Dzień później kiedy była gotowa do opuszczenia domu, zatrzymał ją mężczyzna wręczając pewien przedmiot.
- Trzymaj, to jest miecz Twojej prababki, powinien Ci dobrze służyć Alistine'a. - Po tych słowach, podziękowała dziewczyna, idąc w swoją stronę. Rok podróży w różne rejony świata, dbając o swoje ideały pomagania innym ludziom. Koniec!
Umiejętności: Siłacz: Pierwszy Poziom
Wytrzymałość: Pierwszy Poziom
Paladyn: Pierwszy Poziom
Ekwipunek: Kryształy - 2000
Dwuręczny Miecz - Jedna sztuka.
Opis: Jest to miecz o nietypowym kształcie, to jest pewne. Przede wszystkim wygląda prosto. Ostrze broni jest podzielone na dwie części, a szerokość jest porównywalny do jelca. Rękojeść jest pokryty bandażami. Rozmiar broni to 150 centymetrów łącznie ze wszystkim.
*Broń w pełnej krasie jakby mój leniwy opis nie był wystarczający.* Rodzaj Magii: Magia Sprawiedliwości [jap. Seigi no Mahō]
Opis: Magia sprawiedliwości została wykreowana w celach niesienia pomocy innym, a nawet więcej. Przynoszenia kary dla grzeszników, którzy żyli z dala od ręki sprawiedliwości (prawa chociażby). Wyjaśniając. Ten rodzaj magii polega na wzmocnieniu użytkownika za pomocą magicznej energii oraz częściowo w tworzeniu zaklęć ofensywnych i defensywnych. Jednak ma to swego rodzaju ograniczenia. Oczywiście dzięki temu rodzaju magii nie wytworzymy w zaklęciach nic związanego z żywiołami (ogień chociażby). Można uznać tą magię jako upośledzony podgatunek światła.
Pasywne Właściwości Magii Sprawiedliwość: Jest to jedna z pasywnych właściwości tej magii. Użytkownik tego rodzaju magii czuję potrzebę wymierzenia sprawiedliwości. Łapanie przestępców, pomaganie innym. Jednak nie może to być za pośrednictwem zemsty. *Czysto fabularne, jej.
Zaklęcia: Ranga CNazwa: Zielony Błysk - [jap. Gurīnfurasshu]
Opis: Jest to zaklęcie, które polega na wygenerowaniu z broni zielonego, a bardzo jasnego światła, a następnie uwolnieniu na dosłownie chwilę go w obszarze dwóch metrów (dookoła osoby używającej tego zaklęcia). Jeśli przeciwnik/użytkownik nie ochroni oczu podczas użycia tego zaklęcia, może doznać przyćmienie tego co widzi ewentualnie mieć jedynie rozmazane obraz. Efekt trwa jedną turę (możliwe, że dwie tury o ile wciąż osoba będzie się wpatrywać w światło). Stopniowo wzrok wraca gdy efekt się kończy.
Ranga ANazwa: Uosobienie Sprawiedliwości - [jap. Seigi no Keshin]
Opis: Jest to przede wszystkim zaklęcie wzmacniające. Użytkownik zaklęcia gromadzi w sobie magiczną energię, a następnie nagromadzoną energię wykorzystuje do wzmocnieniu swego ciała i ewentualnie broni trzymanej. W efekcie siła, wytrzymałość i szybkość zostaje zwiększona dwukrotnie na czas trzech tur. Charakterystyczną cechą dla tego zaklęcia jest fakt, że oczy użytkownika połyskują się na zielono. Słodko, czyż nie?