Imię: Wei.
Pseudonim: Słonecznikowy Samuraj.
Nazwisko: Choe – Sang.
Płeć: Male.
Waga: 75 kilogramów.
Wzrost: 190 cm.
Wiek: 20 lat.
Gildia: Samotnik.
Miejsce umieszczenia znaku gildii: brak.
Klasa Maga: 0.
Wygląd: Wei to młody chłopak o charakterystycznych długich, czarnych włosach związanych w kucyk na potylicy. Są one proste i zadbane. Kucyk zwinięty jest żółtą tkaniną w niewielką, ledwo widoczną kokardkę. Często ludzie mylą go z kobietą, przez jego bardzo delikatne rysy twarzy oraz brak zarostu. Ma on stosunkowo małe, błękitne oczy, a jego spojrzenie nadaje mu grozy. Ponoć nie potrafi patrzeć na ludzi ciepło, nawet jeśli to nie jego wina, jego oczy zawsze wydają się przekazywać innym pogardę. Niegdyś ubierał jedynie kimono, w kolorze ciemnego granatu przepasane białą wstęgą. Teraz jego ubiór jest nieco urozmaicony, lecz nie przepada za zakładaniem wyzywających stroi. Przepada za schludnymi, eleganckimi, drogimi ciuchami. Poza kimonem najczęściej można go spotkać w białej, wpuszczonej w materiałowe spodnie koszuli z podwiniętymi rękawami oraz ciemną kamizelką nań nałożoną. Jego budowa ciała jest stosunkowo dobra, ponieważ od wielu lat dba o to by zbić ostatnie gramy tłuszczu pozostawiając jedynie mięśnie oraz szczupłą sylwetkę. Nie posiada żadnych znaczących blizn aniżeli tatuaży.
Charakter: Wei Choe – Sang to chłopak o dość twardych zasadach. Jest straszliwym realistą, przez co nie da się z nim żartować. Niektórzy uważają, że nie ma on uczuć, niestety, coś w tym jest. Rzadko kiedy reaguję na cokolwiek emocjonalnie. Nie odczuwa strachu, nie wie czym jest panika czy melancholia. To są chyba plusy prawda? Niestety nie wie również jak się cieszyć, kochać lub korzystać z życia. A to wszystko przez trudne warunki w jakich został wychowany. Wei jest z natury samotnikiem, ciężko jest się z nim porozumieć lub po prostu zdobyć kontakt. Wie o istnieniu gildii jednak nigdy one go nie interesowały. Woli rolę najemnika, pomocnika. Może kiedyś, któraś z nich chciałaby by on dołączył w ich szeregi, sam jednak nie chciał się narzucać. Dobrze jest tak jak teraz. Mieszka sobie sam w jednej z kamienic w Hargeonie nieopodal centrum. Dotychczas zajmował się dbaniem o zieleń na starówce za co dostawał pieniądze by opłacić czynsz. Jego głównym zainteresowaniem są kwiaty, sztuka oraz rzemiosło. Potrafi grać na erhu, które posiada w swym domostwie. Na balkonie hoduje wielkie słoneczniki, które pięknie ozdabiają kamienice. Są one dla niego najważniejsze. Wei nie posiada raczej licznej grupy wrogów, jeśli ktoś za nim nie przepada zapewne nawet o tym nie wie. Rzecz w tym, że nikt nie wie, iż jest on magiem-samurajem i traktują go jak normalnego cywila. Często medytuje, nie odwiedza barów, nie przepada za alkoholem. Jeśli już go pije robi to samotnie, ma słabą głowę. Z reguły jada ryby i owoce, nie przepada za tłustym.
Historia: Wei Choe-Sang żył w małej wiosce znajdującej się na oddalonej od ludzi wyspie Hé. Jego ojczyzna charakteryzowała się spokojnym życiem. Nie utrzymywali kontaktów z innymi, gdyż nie potrzebowali ich. Pracowali oni na swych polach, wykuwali swoje bronie, jadali swoje ryby. Handel z resztą świata nie był im nieodzowny. Wszystko czego potrzebowali by egzystować znajdywali u siebie. Ich domy były zrobione z drewna, z ogromną dokładnością. Posiadały wiele zdobień, prezentowały one to jak wpływowe były dane rody. Każdy człowiek na wyspie miał swoją przynależność w społeczeństwie ze względu na geny. Więzy krwi już przed narodzinami określały czy przez resztę życia będziesz rybakiem, rzemieślnikiem czy artystą. Mieli oni nawet swój własny rodzaj sztuki, dosyć odległy względem Fiore. Posiadali swoje instrumenty, swoje gry na myślenie oraz swój styl malowania na płótnie. Ich sztukę charakteryzowała harmonia, dokładność w detalach oraz równowaga. Muzyka jaką tworzyli koiła zmysły, wprowadzała w stan relaksacji oraz była odprężająca. Obrazy z reguły przedstawiały piękno przyrody lub człowieka oraz tego co tworzył. Nie mieli duchownych, lecz silnie wierzyli w coś czego nie można było określić mianem Boga. Swą wiarę okazywali amuletami, symbolami oraz tym co znajdowało się w złotych zwojach. Ich credo określało kodeks tego co człowiek powinien robić, a co może sprowadzić go na złą ścieżkę. Mieli być dobrzy dla siebie i dla innych, czynić wszystko dla dobra ogółu i nigdy nie pożądać więcej. Założeniem było utrzymanie harmonii, która pozornie rzeczywiście istniała. Niestety jak to bywa, nawet na wyspie Hé istniały bogatsze oraz biedniejsze rodziny. Jedni musieli ciężko pracować, inni skupiali się na medytacji. Ich rezydencje były stosunkowo podobnej wielkości, jednak problemy miewał każdy. Nie zmieniało to jednak faktu, iż wioska dawała sobie radę i kiedy ktoś był w potrzebie, mógł liczyć na pomoc od ludu. Zakazane było naśmiewanie się z czyjegoś nieszczęścia czy też wywyższanie się. Ludzie na wyspie żyli swoim tempem, nie potrzebując określonej postaci, która ponoć miałaby nad nimi czuwać. Przodkowie, założyciele wioski spisując Zhǐ gōnglǜ opisywali różne przypadki. Zjawisko śmierci tłumaczyli wejściem do świata dusz, gdzie kroczymy przez całą wieczność po polanie, która daję nam kwintesencje spokoju. Ich mądrości zostały zachowane do okresu życia Wei’a i nadal były praktykowane, nie wprowadzając żadnych zmian do kodeksu przez całe setki lat. Złote Zwoje mógł przeczytać każdy, nie były napisane antycznym językiem, ani nie były skryte przed wioską. Istniało miejsce, świątynia otoczona licznymi marmurowymi słupami oraz jasnobrązowym dachem. Tam siedzieli ludzie, którzy potrzebowali odpowiedzi. Nie potrzebowali oni modlitwy czy też specjalnych ceremonii. Zhǐ gōnglǜ było traktowane jako pełen zakres wiedzy. W ów świątyni znajdowały się także inne zwoje, między innymi opisane przez skrybów ważne wydarzenia, spisane zmiany pogodowe oraz po prostu dorobek poezji.
Wei narodził się w rodzie Choe – Sang, które za tamtych czasów było jednym z najwyżej stojących w hierarchii zamożności. To stamtąd wywodzili się najmądrzejsi na wyspie ludzie. Ich zadaniem było dbanie o świątynie. Wokół ów budynku znajdował się ogromny ogród słoneczników. Musieli oni dbać o wygląd tego miejsca oraz co najważniejsze o bezpieczeństwo Zhǐ gōnglǜ(
Złote Zwoje). To ten ród charakteryzował się największą wiedzą oraz oddaniem praktykom duchowym. Choe- Sang jako jedyni na wyspie potrafili używać magii. Nie używali jednak jej na co dzień, uważali, że jest ona pomocna lecz nie niezbędna. Nie używali magii by uproszczać ich obowiązki . Traktowali ją jako ostateczną. Niektórzy z rodu potrafili tworzyć ciepło, przyśpieszać nadejście deszczu czy powielać ilość jedzenia. Spod ich skrzydeł wywodził się jeden z najsławniejszych magów Fiore dalekich czasów. Gu-Cao będący legendarnym podróżnikiem oczernił swą rodzinę oraz całą wioskę na tle reszty świata. Tutaj na wyspie jego grzechy nie zostały odpuszczone. Jego egzystencja została zapisana na zwojach jako uniżająca i prowokująca. Przez pewien okres czasu, po odejściu legendy, wyspa nie przepadała za Choe - Sang obwiniając ich za grzechy Gu-Cao. Były to najcięższe czasy dla rodziny. Praktykowanie Jiàn zhī lù(Drogi miecza) zostało zakazane i oznaczało przymusowe odejście z wioski. Nie chcieli oni mieć nic wspólnego z tym rodzajem magii. I tutaj pojawia się rola młodego Wei’a, który mając dostęp do zwoi na temat magii zaczął ją potajemnie praktykować.
Do tej pory młody Wei zajmował się słonecznikami. Rzadko kiedy przebywał w ów świątyni, gdyż utrzymywaniem w niej porządku zajmowali się inni. Nadszedł jednak taki dzień, iż chłopiec pilnował by zwoje nie uległy zakurzeniu. Nie była to ciężka praca, jednak straszliwie nudna i mozolna. Zwoi było naprawdę dużo, a skory do zdobywania wiedzy Wei postanowił je sczytywać. W połowie tego dnia doszedł on do pierwszego zapisku na temat Jiàn zhī lù . Droga miecza momentalnie go zainteresowała i postanowił dowiedzieć się czegoś więcej na jej temat. Za każdym razem jak przebywał wewnątrz świątyni szukał zapisków na jej temat. Zdobywał wiedzę, która umożliwiła mu potajemne praktykowanie ów magii. Wiedział on, że jest ona zakazana, dlatego starał się trzymać w tajemnicy przed rodziną co robi w wolnym czasie. Po tych wszystkich latach, wioska zapomniała o dyshonorze, jednak Choe- Sang nadal miało urazę do Jiàn zhī lù. Zapewne gdyby dowiedzieli się o tym co wyprawia urządzili by mu pogadankę na temat kodeksu, który w pewien sposób niby łamał. Z jego punktu widzenia, nie robił nic złego. W Złotych Zwojach nie było nic zapisane na temat zakazu praktykowania Drogi miecza, w końcu za czasów Założycieli ów czary cieszyły się największą popularnością. Niegdyś była to chluba wioski, Wei postanowił przywrócić jej wspaniałe imię sprzed porażki Gu-Cao. Nim jednak mógłby to zrobić musiałby nauczyć się wszystkiego co zapisane było w zwojach. Nie było to lekkie zadanie, gdyż nauka Jiàn zhī lù mogła zając mu ponad dekadę. W jego żyłach płynął jednak ogromny zapał oraz wrodzony talent. Pochodził on z głównej gałęzi rodziny i był wyraźnie naznaczonym potomkiem Gu-Cao. Wioska nie potrzebowała armii, wojowników. Nikogo nie interesowało to jak żyją na wyspie. Marzeniem Wei’a było jednak zwiedzić coś więcej niż tylko maleńki odłamek ziemi na morzu. Często przesiadywał świtem na pagórku obserwując z oddali naznaczone kontury odległych lądów. Były takie małe i niewyraźne, jednak on je widział i pragnął spojrzeć z podobnego miejsca na wyspę Hé.
Pewnego razu gdy Wei dorósł, a w jego posiadanie wpadł wykuty u rzemieślnika miecz, rodzina dowiedziała się o planach chłopca. O tym, że chcę opuścić wioskę, opanować Jiàn zhī lù do perfekcji i stać się kolejnym w historii podróżnikiem z Hé. Został za to niesamowicie ukarany. Odebrano mu możliwości praktyki oraz pierwszy miecz. Uważnie patrzyli na niego z góry by upewnić się, że nie zrobi tego ponownie. Raz byli w stanie mu odpuścić, za drugim razem zostałby wyrzucony z rezydencji co automatycznie oznaczało by wyrzucenie z wioski. Żadna inna rodzina nie przyjęła by do swego domu takiego darmozjada, który został wydziedziczony. Stał by się człowiekiem cieniem. Jego celem mogłoby stać się jedynie pomaganie przy połowie ryb lub ścinanie drzew. Wei został zmuszony do zrobienia sobie długiej, rocznej przerwy. Przez cały ten czas czuł oczy na swych plecach, lecz jego zapał nie spadł. Czekał na dzień, w którym mógłby powrócić do dalszej nauki.
Po dłużącym się dla niego okresie roku w końcu znalazł sposób na odzyskanie swych marzeń. Zaprzyjaźnił się on z pewnym rzemieślnikiem, synem kowala. Był on nieco starszy od potomka Gu-Cao, miał dwadzieścia lat oraz ogoloną na łyso głowę. Jego krzaczaste brwi oraz masywne wargi charakteryzowały rodzinę rzemieślników na tle innych. Był ciepły i pogodny. Podzielał zdanie Wei’a na temat Jiàn zhī lù. Również uważał, że zakazanie jej praktykowania jest największą głupotą jaką mogli tylko zrobić. Chłopcy sądzili, iż droga miecza, jak za dawnych lat, powinna być symbolem wyspy. Był to ich największy dorobek, powinni o niego dbać, a nie skazywać ludzi chcących odbudować jej dawną potęgę. Niestety, ród Wei’a uważał Drogę Miecza za przeklętą, prowadzącą na złą drogę. Tłumaczyli czarnowłosemu chłopcowi, że robią to dla jego dobra. Wróćmy jednak do przyjaciela młodego Choe – Sanga. Dorastający kowal postanowił wykuć chłopcu miecz i pozwolić na użycie jego zakładu do treningu. Ucieszony Wei przyjął propozycje
. Przez następny rok chłopak odrabiał zaległości na zapleczu zakładu rzemieślniczego trenując na drewnianym mieczu. Nie był on najlepszym rozwiązanie, ale nie było sensu narzekać. Jego miecz był w produkcji, przyjaciel Wei’a nie miał na tyle dużo czasu by móc zając się projektem szybciej. Po pełnym roku treningu miecz nareszcie osiągnął odpowiedni wygląd. Piękna katana stała się stałym towarzyszem Choe – Sanga na jego nowej drodze życia.
Niestety rodzina dowiedziała się o tym co wyprawiał Wei. Było to lekko mówiąc pewne, jednak zdaniem chłopca warte podjęcia ryzyka. Zbierając całą winę na siebie sprawił, iż jedyną osobą, która musiała opuścić wioskę był on sam. Jego przyjaciel mógł dalej pracować na rzecz wioski. Z uśmiechem na twarzy Wei opuścił wyspę, nie mając żalu w sercu. Nie był jeszcze na to gotowy, ale z drugiej strony nie było już wyjścia. Ruszył w kierunku odległego lądu, tam chciał zacząć nowy rozdział swego życia. Obiecał swemu przyjacielowi, że odwiedzi go za kilka lat prezentując wszystko czego się nauczył.
Już w porcie Wei został nazwany Słonecznikowym Samurajem przez zgraje marynarzy. Ich zdaniem śmierdział właśnie takimi kwiatami. Co nie miało większego sensu, gdyż kwiaty te nie wydzielają zapachu. Chłopak nie zrozumiał jednak drwiny i odpowiedział ciepłym uśmiechem. No i poza tym miał miecz oraz kimono, co automatycznie go wrzuciło do worka „pseudo-samurajów”. Ksywka przypadła mu do gustu i nie chcąc zdradzać swego nazwiska używał jej poznając nowych ludzi. Nie chciał popełnić tego błędu co Gu-Cao. Nie oczerniając wioski na tle świata ruszył w drogę, chciał zobaczyć wszystko co skrywał przed nim przez te dwadzieścia lat świat.
Przez następne kilka miesięcy młody samuraj trenował swe zdolności. Nigdy jednak nie użył ich w obronie lub w ataku, robił to czysto hobbistycznie. Nie wykonywał żadnych misji, nie interesował się gildiami aniżeli wojnami jakie to toczyli. Pracował jak normalny człowiek, robił to co umiał. Często miał kontakt z kwiatami oraz połowem ryb. Pewnego razu dowiedział się co spotkało jego dawny dom. Ponoć banda piratów złupiła wyspę oraz splądrowała wioskę biorąc ludzi w niewole. Pozostawili po tak starym , zabytkowym miejscu jedynie popiół oraz fundamenty. Wei nie miał podstawy obwiniania się za to co spotkało jego ludzi, w końcu wydalili go z wioski i został zmuszony ją opuścić. Jednakowoż uważał, że gdyby w końcu wrócił, może udałoby mu się ułaskawić głowę rodu Choe - Sang i być w stanie obronić przyjaciół przed atakiem. Niestety było już za późno na obwinianie się, postawił sobie jeden, ważny cel w życiu. Postanowił znaleźć sposób na uwolnienie ludzi, którzy byli mu bliscy. Wierzył, że uda mu się spotkać swego przyjaciela z krzaczastymi brwiami. Bo Bo Chang musiał żyć, a Wei wierzył, że go znajdzie. I tutaj właściwie kończy się cała historia, chłopak postanowił zacząć używać magii na przeciwnikach. Postanowił używać jej by pomagać innym, świat Fiore stał się jego nowym domem. Domem o ogromnym horyzoncie.
Umiejętności: Szermierz [1], Sprinter[1]. Sportowiec[1].
Ekwipunek: -Słonecznikowa katana w rzeczywistości istnieje, jest ona pewnym rodzajem pamiątki, rodowodu Weia. Jest to jego pierwsza prawdziwa katana, którą posługuje się od niepamiętnych czasów. Katana ma długość metra(80cm klinga 20cm rękojeść). Wykonana jest z odpowiednią dbałością z twardego żelaza. Na jej głowicy wygrawerowany jest oczywiście kwiat słonecznika. Rękojeść jest obwinięta żółtą tkaniną z brązowymi cienkimi nitkami na obrzeżach. Tsuba oraz Kashira są złote i posiadają wygrawerowane spokojne fale/chmury(zdania są podzielone).
-
Erhu, instrument, który jest w jego domu.
-Amulet Tàiyáng, nie posiadający żadnych specjalnych właściwości, będący jedynie pamiątką po rodzinnej wiosce. Jest on lekki waży około kilograma. Jest on w kształcie prostokąta z wyżłobionymi dziwnymi znakami. Z wyglądu wydaje się być tanim szajsem z bazaru. Wisi na ciemnym rzemyku.
Rodzaj Magii: Droga Miecza(Jiàn zhī lù). – Rzadka magia polegająca na połączeniu więzów swej duszy z bronią. Poprzez użycie magicznej mocy pozwala ona na wykonywanie czarów przy pomocy miecza. Pozwala ona na tworzenie mieczy, wzmocnienie klingi, tworzenie fali uderzeniowej oraz modyfikowanie prędkości Jiàn zhī lù ma również zastosowanie obronne polegające na tworzeniu barier przeciw zaklęciami oraz wykorzystaniu siły magicznej do parowania ciosów. Jej rzadkość wywodzi się z tego, iż jedynie garstka ludzi jest w stanie jej używać. Jest ona starą, niepraktykowaną magią, której znaczenie zmalało przez okres ostatnich lat. Uznano ją za słabą przez to, że legendarny mag Gu-Cao przegrał pojedynek z demonem. Jego magia zawiodła gdyż sprzeciwiła się przeciwko niemu. Jej moc pochodzi głównie z wiary maga, którą władowuje w dzierżącą broń. Prodzek Wei’a stracił ją przez co poniósł porażkę, która kosztowała go oraz jego drużynę życie. Reakcja świata była natychmiastowa. Droga Miecza z jednej z najsilniejszych jak na tamte czasy spadła z rankingu na sam tył. Osoby praktykujące ów rodzaj magii zaczęły tracić swą wiarę, co spowodowało, że przestawali kontrolować połączenie więzi z mieczem.
Pasywne Właściwości Magii - Jìde jiàn. – Wei przywołuje do swej ręki swój miecz. Wokół jego dłoni pojawiają się swobodnie unoszące się na wietrze wielkie kwiaty słonecznika lekko muśnięte wiatrem. Układają one się w kształt katany. Proces ten nie zajmuje dużo czasu, zajmuje dosłownie chwile. Kiedy kwiaty już złączą się w odpowiedni kształt następuje lekki złoty błysk. Kwiaty znikają pozostawiając po sobie jedynie opadające na ziemię żółciutkie płatki. Katana ma klasyczny wygląd oraz rozmiar. Na jej głowicy wygrawerowany jest oczywiście kwiat słonecznika. Rękojeść jest obwinięta żółtą tkaniną z brązowymi cienkimi nitkami na obrzeżach. Tsuba oraz Kashira są złote i posiadają wygrawerowane spokojne fale/chmury(zdania są podzielone). Miecz nie posiada pochwy. Może on zostać w przeciągu sekundy odwołany. W danym momencie pozostawia po sobie rozsypane płatki, podobnie jak przy przywołaniu.
- Yèzhǔ. – Prosta właściwość niepozwalająca nieodpowiednim osobą na dotykanie mieczy Weia. Jeśli ktokolwiek spróbuje złapać za rękojeść miecza lub użyć go przeciwko prawowitemu właścicielowi zostanie zaatakowany przez oręż. Rękojeść broni przy pomocy wydzielenia niewielkiej ilości magicznej mocy efekt podobny do oparzenia. Ów oparzenie nie pozostawia żadnych ran, po prostu nie pozwala obcym dotykać mieczy.
- Gěi wǒ!– Wezwanie miecza do rąk Weia. Jeśli jego broń zostanie mu odebrana, wybita lub po mocnym ciosie mu wypadnie może on ją do siebie przywołać tymi prostymi słowami. Oręż niczym zaczarowany przeniesie się z powrotem do właściciela pozostawiając po sobie, oczywiście, żółte płatki kwiatu słonecznika. Właściwość jest dynamiczna i nie może być wykonana w odległości większej niż 30 metrów. Wymaga od samuraja skupienia, tak jakby przywoływał miecz wykonując Jìde jiàn.
- Yòng shuāngshǒu – Wei zna każdy rodzaj miecza i potrafi się nim posługiwać. Na razie jego główną bronią jest katana, którą równie dobrze jest w stanie władać lewą lub prawą ręką. Właściwość kumuluje się z umiejętnością Szermierz.
Zaklęcia: [C] Lìliàng – Jest to specjalna zdolność wzmocnienia klingi. Wei przejeżdżając od rękojeści po sam czubek miecz palcami napełnia ją magiczną energią co zwiększa zadawane przez nie obrażenia. Wokół ostrza zaczynają krążyć złote pierścienie, które obracają się wokół swej osi. Każde uderzenie takim wzmocnionym ostrzem powoduje krótko trwały rozbłysk żółtego światła. Stan ten utrzymuje się przez następne 5 postów. Przed ponownym użyciem należy odczekać 3 posty.
[C] Duǎnpǎo – Czar pozwalający Weiowi na zwiększenie swej prędkości. Na Złotych Zwojach ów technika została zapisana jako zdolność „szybkich stóp”. Polega ona na szybkim przemieszczeniu się maga. Zaklęcie to może być mylnie określane przez ludzkie oczy jako teleportacja, którą w rzeczywistości nie jest. Wykorzystując zdolności poruszania się samuraj zmienia swoje położenie o odległość maksymalnie trzech metrów. Czar może zostać użyty raz na post i należy odczekać jedną turę/post przed kolejnym użyciem.
[B] Sān lián zhǎn – Technika polegająca na wykonaniu trzech szybkich cięć. Pierw Wei doskakuje do przeciwnika, a następnie napierając na niego swym ostrzem wykonuje trzy uderzenia. Pierwsze skierowane jest w kierunku klatki piersiowej, wymierzone zostaje oburącz zaraz po doskoczeniu. Drugie praktycznie w tym samym momencie zostaje wykonane na wysokości kolan, również oburącz. Trzecie jednak zostaje wymierzone na plecach po tym jak Wei „przejdzie” przez przeciwnika. Po całym zajściu samuraj znajduje się za plecami oponenta. Czar może zostać użyty w nie większej odległości od wroga niż pięć metrów. Jest to zdolność typowo ofensywna bazująca na szybkości poruszania się oraz wzmocnionym uderzeniom Lìliàng. Zasadniczo po użyciu tego zaklęcia zmęczenie znacząco wzrasta a techniki nóg są niemożliwe do użycie przez co najmniej 5 postów. Włącznie z tą.
[B] Píngzhàng – Technika polegająca na odbiciu nadlatującego czaru/uderzenia. Wymaga od samuraja skupienia oraz trwania w miejscu. Nie może zostać użyta w ruchu. Wei trzymając w jednej ręce miecz poziomo na wysokości brody klingą uniesioną ku górze, składa drugą ręką pieczęć. Palec wskazujący jest prosty i uniesiony, tak samo jak kciuk, natomiast środkowy, serdeczny i mały lekko zgięte. Po wypowiedzeniu zaklęcia wokół samuraja pojawia się ledwo widoczna żółta powłoka. Na wysokości jego dłoni pojawia się obronny znak „屏障”. Zaklęcie jest w stanie zablokować jeden czar o podobnej mocy.