I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
-Apsik! Kichnął dziwnie ubrany młodzieniec, leżąc sobie na dachu starego obiektu największego na świecie dobra i rozkoszy. Chyba brało go przeziębienie, może mimo wszystko wychodzenie na dwór, zaraz po kąpieli w gorących źródłach, nie było zbyt mądrym pomysłem. Ale, kogo obchodzi zdrowie? Czasem trzeba zrobić coś szalonego, nie? Szczególnie jeżeli pomaga się do odprężyć. Zycie superbohatera, jest stresujące wiecie? A ten blondasek właśnie kimś takim jest! Wątpliwe, byście cokolwiek o tym słyszeli, bo największe koksy, takie jak on działają w cieniu. Ale ON właśnie zakończył swą pierwszą w życiu podróż w czasie! Kukuku~ gdybyście tylko mogli zobaczyć co się tam działo. Ten młody chłopaczek, został Liderem grupy magów i cały czas działał dla ich dobra, oczywiście, nawet oni mogą się tego nie domyślać i to wypierać, jednak on był dla nich wszystkim, takim duchem stróżem, czekającym by wkroczyć do akcji! No a tak poza tym, całkiem ładnie sprzątał zamek... Teraz musiał sobie odetchnąć, z kominka zrobił sobie oparcie na świeżo wymasowane w salonie plecki i spoglądał z góry na dużą cześć miasta i plątających się po ulicach ludzików. Oglądał sobie parę razy nowo zdobyty amulet, który wręcz go hipnotyzował, znalazł mu ładne miejsce na swej czaderskiej, wiedźmowej czapce. Jego chwila przemyśleń i odpoczynku, została jednak w końcu przerwana, ktoś się tam na dole darł, konkretnie dwójka ludzi, jakiś młodych chłopaczków. Po ich twarzach było widać, że chyba próbują myśleć, ale coś im to nie wychodzi. Tak to bywa, gdy się zbyt rzadko z tej pro umiejętności korzysta. - Co to za cholerny żart To ciulstwo w ogóle nie działa. Pieprzyć to Steve, wywal to, chodźmy się napić! Wydarł się jeden z nich, a drugi najwidoczniej go posłuchał, bo owinął jakiś dziwny metalowy przedmiot kartką i rzucił za siebie. Już w następnej chwili, nasza urocza dwójka już gdzieś sobie poszła. Tymczasem odpoczywający na dachu, zdolny i szanowany przez świat młodzian, zauważył że przedmiot zdenerwowania, tamtych gostków, wylądował w rynnie, nieopodal niego. Nie myśląc wiele, prowadzony ciekawością Afuro pozbierał ich zgubę, odwinął kartkę... ta okazała się być jakimś listem, poza tym był jeszcze klucz. Czy to była jakaś zagadka? Może jakaś nowa gra popularna wśród młodzieży? Tia... chyba tak, bo co innego mogło by to być? Nasza męska Wiedźma przyjrzała się bliżej treści listu, powolutku go sobie analizowała, w końcu do czegoś doszła. Może był to jakiś zaczarowany kluczyk? Tamotsu szybko chwycił za klucz po czym uniósł go przed siebie, wykrzykując coś w stylu "Abrakadabra, otwierać!" "Sezamie otwórz się", "Puk, puk, kto tam" czy proste "Otwierać". Czy to przyniosło efekt? Wątpliwe, ale możliwe... Gdyby jednak jego praca nie przyniosła żadnych efektów to by się nasz złotooki kimnął troszkę, sen dobrze działa na umysł nie?
Ile czasu spał? Godzinę? Dwie? Chyba coś koło tego, w końcu jednak Aff otworzył swe oczy, jednak... nie sam z siebie. Dach się pod nim zapadł, upadek bolał jak cholera i to on właśnie był głównym czynnikiem przez który chłopak się przebudził. Przez moment nie bardzo ogarniał co się stało, dopiero gdy zauważył dziurę w dachu nad sobą, doszło do niego, co tak właściwie się właśnie stało. Rozejrzał się w około, był na strychu. Brudnym, starym strychu. Naprawdę, nie było to miejsce do jakiego chciał trafić, toteż od razu zaczął szukać wyjścia, znalazł. Drzwi, czy były częścią budynku? Na chłopski rozum na pewno, w końcu były to jakie niby zwykłe drzwi, niestety zamknięte, a nasz poturbowany blondasek nie miał ochoty narażać swych kości i wyważać ich, toteż wpadł na na prosty i szalony pomysł, wziął i włożył kluczyk i przekręcił, chcąc je otworzyć, ale czy to coś dało?
---- I diupa, nie zadziałało. Cóż to było raczej pewne jak jakiś znaleziony na dachu klucz miałby pasować do pierwszych lepszych drzwi? eh, myśl Affie, myśl na przyszłość! W każdym razie, chłopaczek drzwi sobie otworzył... siłowo, po czym jak gdyby nigdy nic opuścił budynek....
z/t
Cassandra
Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013
Temat: Re: Dach starego spa Sro Gru 25 2013, 09:15
Ostatnimi czasy w łapki Cassandry wpadł bardzo ciekawy przedmiot. Dziewczyna zetknęła się się z nim zupełnie przypadkiem kiedy przechadzała się uliczkami Akane Resort zastanawiając się jak powinny wyglądać przygotowania do misji. Właśnie wtedy za szybą jednego ze sklepów dojrzała "to". W tamtym momencie zdała sobie sprawę jak będą wyglądały te przygotowania do misji. Udało się jej przedmiot zakupić dosłownie za grosze - sprzedawca pewnie miał go za zwyczajny strój do zabawy w przebieranki. Czemu by nie wykorzystać jego niewiedzy nie? Więc łatwo udało się jej ten przedmiot nabyć i teraz znalazła ciche spokojne miejsce, w którym będzie mogła dokładniej się temu przyjrzeć.
...
Cass rozłożyła cały strój na posadzce przyglądając mu się. Obchodziła dookoła przejeżdżając wzrokiem po dokonanym zakupie. Potem przysiadła przed nim po turecku i... dalej się gapiła. Jakby chciała zrozumieć jak nowy itemik działa. Tyle, że raczej nie wiele jej to pomogło, a zmarudziła na tym całe popołudnie. A zawiedziona na koniec była tak jakby naprawdę liczyła, że wiedza w jakiś tajemniczy sposób od samego patrzenia wsiąknie jej w głowę. - Ehh, szkoda że nie ma instrukcji obsługi.. - westchnęła zbierając się kiedy zaczynało zmierzchać. Wróciła nastepnego dnia pełna energii i przekonana, że wszystko uda się jej odkryć przez praktykę. Powoli ubrała na siebie nowy strój. Był bardzo wygodny. normalnie jak druga skóra powiedziałaby Cass, świetnie się w nim czuła. Było też coś co ją nieźle zaskoczyło. Nagle ta kula, otoczona ostrzami zaczęła się unosić. Przekrzywiła łepetynę na bok uważnie się temu zjawisku przyglądając. Jakie było jej zdziwienie kiedy kula wraz z ostrzami się poruszyła aż trudno opisać. Szybko zrozumiała dlaczego to się poruszyło i zdziwienie zniknęła momentalnie zastąpione przez szeroki uśmiech. Początkowo Cass przypuszczała, że ten magiczny strój będzie po prostu przesyłał do jej ciała impulsy sterujące nią, może nawet uczące jak posługiwać się bronią z większą biegłością. A tu proszę taka niespodzianka... Szkarłatnowłosa dla pewności poruszyła jeszcze kilka razy prawą łapką. W górę i w dół, powoli, bez żadnych wygłupów. Ostrze posłusznie naśladowało te ruchy. A potem... robiła to dalej. Poruszała kulą z coraz większą śmiałością i w miarę tego jak nabierała w tym wprawy pewnością. Wyglądała przy tym jakby świetnie się bawiła nie trenowała. I faktycznie tak było, poznawanie właściwości nowej zbroi było bardziej zabawą niż treningiem, na który zmarudziła niemal cały dzień. Trzeciego dnia oczywiście również przyszła na "trening". Jednak tym razem traktowała to poważniej. Przywołała strój wprost na swoje ciało i zaczęła ćwiczyć. Energicznie machała łapką w rytm tego jak się poruszała. Wykonywała półkoliste ruchy badając jaki zasięg ma jej zabawka. Okazało się, że nie może kuli oddalić od siebie dalej niż na 6 metrów bo zwyczajnie traci wtedy nad nią kontrolę co równa się utracie kontroli nad ostrzami. A kiedy już to zrozumiała zaczęła uczyć się tego, aby potrafiła wyczuć, po prostu czuć jak kierować kulą, aby nie wyszła poza jej zasięg. W ciągu następnych dni nauczyła się, że ostrzami kierować można prawą dłonią, ale też i lewą czy nawet oboma na raz oraz tego, że ostrza te można oddzielić od kuli. Co prawda stracą wtedy na sile jednak zyskuje się możliwość manipulacji aż czterema ostrzami na raz. Oczywiście tak długo jak kula znajduje się w jej zasięgu. Któregoś dnia Cass uparcie wpatrywała się w piękny kamyk na pasku. Miała takie jakieś przedziwne uczcie, że powinna to zrobić. Już w pierwszej chwili kiedy zobaczyła ten strój była przekonana, że ten kamyk to nie jedynie ozdoba. - Co mi tam... - rzuciła swobodnie i przyłożyła kulę od ostrzy do tego kamyka na pasku. Kamyk jakby wciągnął kulę, która po prostu znikała. Nagle jakiś impuls śmignął jej przez głowę, nie bolało ale nie było przyjemne. Wiedziała też, że coś się stało. Kilka chwil zajęło jej zrozumienie co właściwie. Trochę otumaniona nowym doznaniem w pierwszej chwili nie spostrzegła się, że ostrza nie reagują - tak jak myślała - na ruch rąk, a na jej myśli. To był niezły szok. Upadła na tyłek i siedziała tak, aż kula ponownie nie pojawiła się przed nią. Sama nic nie zrobiła więc oznaczało to jedno - ograniczenie czasowe. Przez kolejne dwa dni Cass badała jak długo trwa ten stan. Uczyła się także jak posługiwać się ostrzami kierując nimi za pomocą myśli, co wcale nie było takie łatwe jak się wydawało. Poznała też ograniczenia tego stanu. Bardzo ucieszył ją fakt, że zasięg w jakim ostrza poddają się jej kontroli wydłużył się niemal dwukrotnie. W końcu któregoś dnia była już niemal pewna, że poznała wszystkie tajemnice nowego stroju. Usiadła na dachu i patrzyła na zachodzące słońce. Była pewnie, że takie przygotowanie się do misji wystarczy.
z/t
Anulej
Liczba postów : 153
Dołączył/a : 02/04/2014
Temat: Re: Dach starego spa Sro Sie 13 2014, 20:23
Z plaży kilka susłów, po czym skok, odbitka od ściany i już jest u góry, na dachu SPA. W sumie nie wie czego to dach, ale na nim sobie usiądzie i tą nocną porą zacznie oglądać otoczenie. Nie zdawał sobie sprawy ze mógł się natknąć na jakiś czarodziejów, ci z plaży nimi byli? Zachowywali się dziwnie i dobrze, że się udało im zwiać. Marudny się stawał, nie było tu nikogo do porwania... tak. Nie posiadał za dużo znajomych, jeszcze mniej pozwalało mu odzywać się w swoim kierunków. Zazwyczaj mówili mu "milczy gdy do mnie mówisz". Przyznać musi, że jedna samym być to ciężki żywioł a będzie sam jak tak dalej pójdzie.. dobra koniec użalania się! Gdzie Senchi? Gdzie ta, którą zamierza porwać? Rozgląda się nerwowo, może zauważy, w końcu ta tez ma to miasto po drodze.
Senchi
Liczba postów : 141
Dołączył/a : 06/08/2014
Temat: Re: Dach starego spa Sob Sie 16 2014, 16:48
Tymczasem Senchi nadchodzi ulicą, niosąc sprawunki. Była w mieście rozejrzeć się trochę, i kupić coś do jedzenia, bo im się już prowiant skończył. Miasto było większe i barziej ożywione, niż te, które dotychczas zwiedziła, i pewnie jutro też pójdzie zwiedzać. Może dokupi sobie też kilka przdatnych drobiazgów. Na przykład latarka by się przydała. Senchi skierowała się ku plaży, gdzie powinien znajdować się Anulej. Ciekawe, czy znalazł jakiś nocleg, albo znowu trzeba będzie improwizować. Wieczór był chłodny, więc poprawiła swój płaszcz, otulając się nim szczelniej.
Anulej
Liczba postów : 153
Dołączył/a : 02/04/2014
Temat: Re: Dach starego spa Sob Sie 16 2014, 16:56
Spoglądał wzrokiem kota dachowego, tak patrzy i nagle widzi postac. Uśmiech na ustach i tak odbił się od dachu wskoczył na latarnię. - No dwudziesta trzecia w nocy Tu jak ta podniosła głowę, oślepiło ją za pewne światło latarni i tą chwilę wykorzystał by zlecieć na dół. Jakby ktoś pytał jak to możliwe, to magia czysta magia, Anuleja w rodzinnym mieście nazywają "pchła krwiopijca". Tak wiec zleciał po czym, wykorzystując przewagę nad tym iż ta za bardzo nie wie co się dzieje robi hyc Senchi w pasie i odbitka z nią na dach. Zadowolony ze zdobyczy i z tego że ta nie straciła zakupów już u góry stwierdził - Czuj się porwana, teraz nikt cię nie uratuje. A tak poważnie, byłem na plaży i spotkałem psa. Był nawet fajny tylko uczepiona była do niego jakaś kobieta i potem przybyła jakby taka sama kobieta, stwierdziłem ze to magowie. No to polazłem tutaj, wybacz ze ot tak zmieniłem miejsce spotkania, ale no pilnowałem tej drogi bo wiedziałem ze tędy będziesz szła. A teraz z zawiackim uśmiechem - Piękna noc, tyle ofiar.. szkoda że dzisiaj nie środa Ta.. te gwałty - Co przyniosłaś mi dobrego? Nie dość ze porwał ja z ulicy, przeleciał z nią z 35m w górę to jeszcze chce okraść z jedzenia.
Senchi
Liczba postów : 141
Dołączył/a : 06/08/2014
Temat: Re: Dach starego spa Sob Sie 16 2014, 17:30
Dziewczyna szła sobie zamyślona, więc z lekkim opóźnieniem dostregła ruch w ciemności. Niestety, tylko kolor oczu miała podobny do kota, umiejętność widzenia po ciemku nie należała do posiadaych cech. W związku z tym pewnie odskoczyłaby z wrzaskiem albo przywaliła ciemnej postaci którąś z toreb, gdyby nie to że napastnik wydał jej się znajomy. Znała już kogoś, kto lubi takie numery, i przypadkiem akurat szła spotkać się z nim. Dodatkowo ten charakterystyczny skok z góry... Więc pozwoliła się porwać w górę uważając, by nie upuścić niczego. Trudno jednak powiedzieć, że zniosła to zupełnie spokojnie. - Kiedyś jeszcze dostanę zawału serca przez ciebie - stwierdziła i przysiadła czekając aż bicie serca jej się unormuje. Ale i tak nie było już tak źle. Nie to co za pierwszym razem, gdy urządziła niezły cyrk odreagowując podobne 'porwanie'. Teraz zaniechała dalszych komentarzy, i wysłuchała Anuleja. - Czyli dwie takie same osoby? Może bliźniaczki? Nie sądzę, eby ktoś przybierając postać innej osoby, chciałby się pchać jej przed oczy. A z tego, co mówisz, doszło do spotkania... - zastanawiała się głośno, grzebiąc z roztargnieniem w przyniesionych torbach. - Na szczęście wszysto wskazuje, że ty to jednak rzeczywiście ty. Ciebie nie tak łatwo udawać - uśmiechnęła się. Mimo to zastanawiała się, że w przypadku wątpliwości jakim testom powinna poddawać kogoś wyglądającego jak Anulej, żeby upewnić się co do jego tożsamości. Szybko otrząsnęła się jednak i wyjęła wreszcie pudeka z jedzeniem. Było jeszcze ciepłe. Zaletą dużch miast było, że w barach można było kupić jedzenie nawet o tak późnej porze. - Wzięłam dwie porcje kurczaka z jarzynami w sosie '8 magicznych smaków'. Do tego jest ryż - powiedziała podając mu jedno pudełko. - To wyglądało najlepiej z tego, co jeszcze było - wyjaśniła. I uznając, że dach jest dość sokojnym miejscem na spożycie kolacji, zabrała się do pałaszowania swojej porcji.
Anulej
Liczba postów : 153
Dołączył/a : 02/04/2014
Temat: Re: Dach starego spa Sob Sie 16 2014, 17:54
Obserwował ją, nie spuszczał z niej swego zachłannego wzroku. - Ładna jesteś. Co to człek nie powie by dostać swój przydział żywności. W końcu obdarowany zaczynał po woli jeść, zauważył też półtora litrową wodę mineralną. Troszkę za bardzo stali się dzicy. Tak on już sześć lat jak się błąka po tym świecie. - Wybacz to porwanie, nie mogłem się powstrzymać by cię nie zdobyć. Co do tamtej osoby z plaży, ta sama była zaskoczona obecnością swego klona i zadała jakieś pytanie, a ja wolałem odbić od nich. Nigdy nic nie wiadomo, może to jakieś psychola, a potem będzie na mnie. A i mam już gdzie spać załatwiłem pokój w tutejszym motelu. Tak by było taniej to mamy razem i wziąłem zniżkę dla małżeństw. Nie wiem tylko jak skołuje dzieci w razie inspekcji, no ale tam na przespanie się wystarczy i tak długo w tym mieście nie pobędziemy, chyba ze zamierzasz odwiedzić tutejszą gildię. Siedzi obok Senchi i wcina swoja porcję, teraz to dosłownie pochłania, bo za dużo gadał - I naprawdę... znaczy się chciałem ci powiedzieć że cie me ciemne serduszko kocha. To dlatego, że nosisz mi jedzenie. Dzięki ci.. a może nie dlatego. W sumie, to nie zjem tego Wypuszcza kota z wielkiej kieszeni płaszcza kot szybko ucieka, wraca do szatańskiego wchłaniania 8 magicznych smaków.
Senchi
Liczba postów : 141
Dołączył/a : 06/08/2014
Temat: Re: Dach starego spa Sob Sie 16 2014, 20:08
Senchi jadła i słuchała Anuleja. Zastanawiające było, że gdy on załatwiał nocleg, zawsze trafiały się tylko pokoje z jednym łóżkiem. No ale dość długo podróżowali już razem, żeby się nie zdziwiła tym. Kiwnęła więc tylko głową, gdyż akurat miała pełne usta. Dopiero jak przełknęła kęs, spytała lekko skołowana: Jakie znowu dzieci? Już nie przesadzaj. Nie jesteśmy małżeństwem aż tak dawno - zauważyła z uśmiechem. Potem jednak jej myśli odbiegły dalej ku planom na następny dzień. - Może długo nie zostaniemy, ale jutro jeszcze bym skoczyła do sklepu. Nie wszystkie były otwarte o tej porze. Co do gildii, to nie wiem. Podobno przyjmują tylko kobiety, ale nie wiem, ile w tym prawdy - skończyła posiłek i oparła się wygodnie przyglądając się gwiazdom pojawiającym się na niebie. - Trzeba będzie sprawdzić. No i nie wiem, czy uda się złapać jakąś pracę, pewnie większość zgłoszeń z okolicy idzie do gildii - powiedziała z lekkim niezadowoleniem.
Anulej
Liczba postów : 153
Dołączył/a : 02/04/2014
Temat: Re: Dach starego spa Sob Sie 16 2014, 20:22
Jedzenie szło mu szybko , był głodny i to bardzo, dlatego raz dwa i miał już po swojej porcji. Uznał, że trzy z ośmiu smaków były bardzo "matowe". Czekał na jej oburzenie ta jednak nie krzyczała o to łóżko i nie musiał ją przepraszać. Wiadomo było, że chciał ją przytulić i dlatego tak kombinował. Wampir przytulasek... - No własnie dlatego chciałem zahaczyć o gildię pełną panienek ... bu haharaha Zaciera rączki ze złowieszczym zboczonym wzrokiem, jego aura głupoty lewituje dookoła niego w niezwykle potężnej poświecie. Mega potęga zboka otaczała go przez chwilę bowiem tu jakby coś sobie przypomniał czy przestał sie wygłupiać. - W sumie po co? Złapałem już wystarczająco naiwną, ha ha. A tak poważnie to nie wiedziałem że tu taka gildia, pierwszy raz tu jestem iz nikim nie gadałem. Co do sklepu mozemy iść razem. Mają tu jakiś nocny? Co do pracy bym się nie martwił, ponoć jest do roboty sprzątanie archiwum w urzędzie miasta. Tu już siedząc i mając już całkiem poważną minę - Nie jest ci zimno? Chłodna ta noc... takie lubię, chociaż troszkę za jasna. Myślę, że ciebie jakaś gildia przyjmie, mnie ... Machnął ręką - Chociaż długie włoski mam, z pyszczka śliczny. Oczami zerknął czy ta się czasem nie udławiła powietrzem na te nowiny. - Hmm zagrajmy w coś, jak wygrasz dam ci się przytulić a jak ja wygram to ty dasz się mi przytulić. Jak się zgadzasz powiedz w co chcesz grać. Jak nie chcesz w nic grać to choć do mnie blizej, coś głupieje, szaleje. Jest chłodno ty cieplutka ja głodny Dopiero jadł... - Choć choć,
Senchi
Liczba postów : 141
Dołączył/a : 06/08/2014
Temat: Re: Dach starego spa Sob Sie 16 2014, 20:58
Na pierwszą reakcję Anuleja Senchi popatrzyła dziwnie. Dotychczas ANulej jak zobaczył człowieka, to uciekał, a jeżeli była to kobieta, to podwójnie uciekał. No dobrze, z tego to pierwsze to było przsadzne, bo tchórzem nie był, ale z kobietamy różnie bywało. A teraz zgrywa się. - No to na co czekasz? Długie włoski masz, zrobimy z ciebie śliczną panienkę, może cię przyjmą - stwierdziła cierpko i zrobiła obrażoną minkę. Na tyle się tu ceni jej towarzystwo, że w braku lepszego może robić za głupią naiwniaczkę. A przecież nawet nie jest blondynką. Aby nie drążyć tematu, zajęła sią zupełnie inną kwestią. - Ta praca brzmi dosyć prosto, więc pewnie poradzimy sobie. Do sklepu natomiast ludzie na ogół chodzą w dzień, i też będziemy musieli się dostosować. A zresztą okaże się to jutro - powoli zbierała się. - To którędy do tego motelu? - spytała rozglądając się niezdecydowanie, jak na ogół robią to dziewczyny stojące ciemnąnocą na dachu nieznanego budynku w nieznanym mieście, w towarzystwie szalejącego Anuleja, któremu chyba znowu trochę odbiło. Przynajmniej wtedy, kiedy nie uciekają z wrzaskiem. Senchi już miła to za sobą, więc z pewną rezygnacją powiedziała: - Dobrze, to zagramy w to, że jak uda nam się zająć pokój, i będziesz grzeczny, to dam ci się przytulić.
Anulej
Liczba postów : 153
Dołączył/a : 02/04/2014
Temat: Re: Dach starego spa Sob Sie 16 2014, 21:13
Anulej w stał tak w milczeniu słuchał ja, jakoś dziwnie tak, nienaturalnie, lekko drżał. Chłopak jakoś trzymał głowę nisko, spoglądał na ziemię, czasami spojrzał w bok, jakby kryjąc swój wzrok, spojrzenie, jakby miało go w czymś zdradzić za szybko, coś ujawnić od razu zanim cokolwiek powie, zanim cokolwiek by zdążyłby wyjaśnić. Wyszło głupio, wyszło nie tak jak chciał, a chciał powiedzieć coś ważnego, coś dlaczego tak bardzo chciał z nią zostać sam na sam, dlaczego nie chciał innych ludzi na plaży. Serce mocno bije, czyli jednak jest człowiekiem, czyli jeszcze krew jest gorąca. Miał tyle przemyśleń, podniósł na chwile wzrok, nic teraz w jego głowie nie tkwiło, odbiło się tylko jej oblicze zabierając ze sobą wszystkie postanowienia, myśli, nadzieje i po części obawy. Po woli, łagodnie zaczął mówić Zastanawiało cię kiedyś czym jest noc? Dlaczego ludzie obawiają się ciemności, cienia, mroku. Dlaczego zawsze się boją w nocy bardziej niż za dnia,dlaczego uważa się, że wszystko co złe przydarza się własnie w nocy nie za dnia. Że w nocy się umiera, że w nocy nie jest bezpiecznie. Ja jestem dzieckiem nocy, czy jestem wiec dzieckiem zła? Zastanawia mnie ten strach, ta presja. Kiedy idziesz w nocy i słyszysz czyjeś kroki z tyłu przyspieszasz, nie wiesz kto to. Boisz się bo jest pusto nie tak jak za dnia. Po ciemku znane miejsca stają się tajemnicze, mniej rozpoznawalne, po zachodzie słońca łatwiej się zgubić. Tylko że noc ma dla mnie dusze, nie ma zgiełku, jest zawsze chłodniej, bardziej tajemniczo i czuje w tedy się inaczej, nie że rześko może przez melancholię. Inaczej bardziej obojętny na pragnienia innych, bardziej spokojny przez ten ziąb co przenika me ubrania skórę i kieruje się do duszy. Oddech mroku, taniec cieni, strach nieznajomych wszystko odczuwamy. Idąc w nocy nie zastanawiam się nad tym co było, co bedzie, delektuje się tą chwilą tym czasem. Dreszczyk emocji, o wiele gorzej nawigować.. Oczy miał jakby przez chwilę puste, jakby naprawdę się nad czymś mocno zastanawiał, z takim niepokojem. Tylko czy ja mam cel ? Właśnie w nocy brakuje jednego, ciepła kogoś, a twe ciepło jest dla mnie wyjątkowe, jest czymś co uzupełnia głód mej duszy. Spokój nocy, chłód, oddalenie myśli i tylko brakuje mi ciebie w ramionach i mogę tak trwać i trwać. Sprzeczność? Pytanie chyba bez odpowiedzi Nie... Przepraszam że cię tak męczę, zobaczysz jeszcze zostanę bardzo silnym magiem, jeszcze znajdę dla nas dom. Znajdę, a może założę, a może i stworze ale tylko z tobą. Trwaj przy mnie, ja będę trwać przy tonie jak szary anioł stróż, taki co kocha noc. A może to ty sprawiasz że te noce są takie wyjątkowe? Jakie może na pewno... ciepełko, tak bardzo je chce i więcej i więcej i... czemu czuje to więcej i więcej? Czuć coś w nocy poza chłodem, po za lękiem, adrenaliną, czuć... Znów chwila milczenia i - Wiem, mój cel to spędzać wszystkie noce z tobą, a za dnia z tobą spać Optymistyczne zakończenie, nieco za bardzo jak na jego smutny wyraz. - Wiele przeszedłem, mimo że to dla niektórych niewiele, ludzkiego doświadczenia nie da się zmierzyć czy porównać, bo każdy inaczej czuje. Cierpienie... jak odejdziesz, uciekniesz, staniesz się moim nowym kolorem cierpiącego świata. Uśmiech podłamanego człowieka, zazwyczaj wychodzi niezbyt wyraźnie, niezbyt radośnie, jednak na pewno szczerze. - Przepraszam że się wygłupiam za porwanie na dach, celowo czekałem celowo ... denerwowałem się że cię nie ma, chciałem ci powiedzieć, chciałem.. a znów poprosiłem tylko o tulenie. Wygłupiam się by zataić co czuje, by się ze mnie śmiano nie wnikano o co mi naprawdę chodzi co we mnie siedzi. Nie... to nie tak że cie chce oszukiwać, chce twego uśmiechu, chce cię bawić rozbawić. wiem jednak zę żadna nie pragnie błazna... Trzymamy się od jakiegoś czasu, mogłaś zauważyć że te me podchody, do ciebie kombinowanie... a powiem ci szczerze kocham cię i chce cię mocno przytulić nie w ciepłym motelu w blasku sztucznego oświetlenia tylko już teraz, w tą noc chłodną tutaj pod gwiazdami pod tym ciemnym niebem. Twe serce, ciepło bije niesamowicie mocno w zimne noce. Tu jakby miał czas pomyśleć - W sumie w motelu też może być... Tyle z nią chodził i nie wie, czy ta ucieknie biorąc go za świra czy zapisze do lekarza bo Anulej czymś się struł, czy też go po prostu przytuli i zgodzi się na bycie ukochaną bardzo dziwnego zmiennego w nastrojach człowieka. Jedno jest pewne cokolwiek zrobi to w tej chwili to ona dla niego włada całą magią tej nocy.
Senchi
Liczba postów : 141
Dołączył/a : 06/08/2014
Temat: Re: Dach starego spa Sob Sie 16 2014, 22:16
Senchi była już gotowa do drogi, gdy ANulej odezwał się ponownie. Było coś szczególnego w jego głosie, co kazało jej odłożyć torby i słuchać uważnie. Na swój sposób ona też kochała noc, ale ponieważ nie była w stanie zapanować nad jej bezmiarem, czuła się w ciemnościach także słaba i bezradna. Anulej mówił długo i poważnie, nigdy nie słyszała go tak mówić. A jednak jakoś rozumiała go bardziej, niż zwykle. Może nawet nie chodziło o rozumienie. Ona czuła, o czym on mówi. Łagodny głos chopaka wypełniał ciszę nocną nie łamiąc magii tej nocy. Senchi już po pierwszej części wiedziała, co powinna robić, lecz Anulej po chwili milczenia mówił dalej najwyraźniej wyrzucając z siebie wszystko, co od dawna chował na dnie swej duszy, ukrywając przed światem wrażliwą, ludzką stronę swej istoty. Dziewczyna nie chciała, wręcz nie ośmieliła się przerywać. Nie odzywała się, nie wykonywała żadnych gestów, jakby bojąc się spłoszyć tę wyjątkową chwilę. Bo czuła, że ta chwila musi być i jest wyjątkowa. Magia? Tak, to była prawdziwa magia, magia życia. Patrzyła na Anuleja swymi żółtymi oczami, w których błyszczała tajemnicza odpowiedź nie wypowiedziana przez usta. Zwyczajnie podeszła do niego i przytuliła go mocno, bardzo mocno. Czuła, jakby przytulała cały świat. Słyszała bicie jego serca, i było dobrze, spokojnie... Nie puszczała go, trzymała tak, żeby chwila ta jak najdłużej trwała. Dlatego też nie odzywała się. Bała się, że jej głos rozbije idealną harmonię tej nocy, że jej słowa nie zdołają wyrazić tego, co powinny. I lękała się, że wtedy mogłaby na zawsze utracić coś, co dopiero odnalazła... Milczała więc, stała całkowicie przytulona do chłopaka, który nie wiadomo jak i dlaczego, nagle stał się dla niej niesłychanie bliski. Nie poruszyła się, nawet oddychać ledwo miała odwagę. Mogła tak stać do końca świata... Mimo to chwila mijała. Jak wiadomo, nic nie jest wieczne na tym świecie, a już chwile najmniej. Nie wiadomo ile minut czy godzin tak stali, ale nawet bez słów czuła narastający niepokój Anuleja. Miała nadzieję, że on też czuje to, co ona mu chce przekazać bez słów, których nie zdołała dobrać. A jednak mógł niepokoić się, i niejasno czuła na skórze bijącą od niego jakby niepewność, a może raczej niedowierzanie, kto wie. Odchyliła głowę nieco do tyłu i spojrzała mu prosto w oczy. Słabe światło dalekiej lampy ulicznej rysowało dziwne cienie na ich twarzach. Cienie i noc. - Będziemy razem... - powiedziała ze spokojną pewnością odpowiadając na pytanie, które nadal wisiało niemo w powietrzu. Na samą myśl o tym na jej ustach zagościł miły, ciepły uśmiech.
Anulej
Liczba postów : 153
Dołączył/a : 02/04/2014
Temat: Re: Dach starego spa Sob Sie 16 2014, 22:44
Cisza, drżenie i to co się stało. To nie było zwykłe przytulenie to było przybycie nadziei w otoczeniu ciemnej nocy. Anulej, ten co zwyczajnie albo nie dbał, albo się wygłupiał zapomniawszy o tym kim jest, pierwszy raz od bardzo dawna czuł, czuł to ze jest sobą, że tu się odnalazł. Nie musi grac, nie musi odpychać od siebie ludzi, zniechęcać ich głupimi pomysłami... Objął ją mocno, wtulając pozwalając by ich ciała przylegały do siebie. Trwać by tak by mógłby do końca swoich dni, trzymał w końcu osobę którą kochał, osobę której imię było dla niego cenniejsze niż wszystkie noce. Dla której poświęci wszystkie kolejne noce, na którą czekał wszystkie poprzednie noce. Oczy wszystko wyczekiwało, niespokojnie czekał czy powie ona coś w stylu "zostańmy przyjaciółmi czy coś najgorszego że to przytulenie na pożegnanie i że nie może go ranić. Wiedział że Senchi nie bawi się uczuciami, zna ich potęgę. To ona trzyma Anuleja przy człowieczeństwu to dzięki niej nie opanował go mrok ten sam co jest również synem nocy. - Kocham cię, bardziej niż noc, to ty jesteś moją siłą Lekko ją odsunął, tak delikatnie się pochylił przez chwilę tylko spotkały się ich spojrzenia. Nie jego nie było smutne, było pewne siebie, pewne tego co on chciał. Mocniej ja przytrzymał po czym delikatnie pocałował ją, zsuwajac swe dłonie po jej ciele po ramionach na jej ręce chwytając jedną dłoń i drugą. Nie trwało to długo, pocałunek był delikatny, bardzo czuły. Kolejna chwila, tylko spojrzenia i drżenie rąk, serca. Znów bliżej ja przysunął, sam teraz ją mocno do siebie przytulił lekko podnosząc do góry przytrzymał chwilkę mocno wgniatając ją w siebie, puścił ją delikatnie na ziemię. Widać ze bardzo ja pragnął, ale nie potrafił tego wypowiedzieć ubrać w słowa, zrobić cokolwiek co by miało jakiś sens znaczenie w tej chwili. jedyne co mógł to powtórzyć swoim spokojnym głosem jej słowa, te najpiękniejsze słowa. - Będziemy razem Uważał że już są, od tej chwili od tej nocy są razem już na pewno i on zrobi wszystko by ją nie stracić. Demon nocy, skieruje całe swe zło w tym celu, skieruje całe swe serce do niej, swoją dusze przyzwie z otchłani zimnej nocy tylko po to by broniła jej duszy. Zęby mroku wynurzy, nocy skrzydła rozwinie. Pragnie ja chronić, pragnie ja mieć, z nią być. - Jesteś dla mnie wszystkim, przez lata unikałem ludzi. Nigdy nie czułem by byli mi potrzebni, ale bez ciebie nie mógłbym żyć, nie mógłbym spokojnie już spacerować w nocy. Zniszczyłaś mój zimny, chłodny świat, świat w którym nie przejmowałem się tym wszystkim. Ale nie martw się, nie mój się mroku, nocy to moja rodzina. Co więcej do naszej rodziny dołączy cień. Jak tylko będzie szansa... Znów chciałby ją objąć, ale ... noc młoda ciekawe co jeszcze się zdarzy,teraz jednak chciał powiedzieć za dużo, zamilknął i ciszej - Zdarzy się, wyjdź za mnie, zostań wiecznie ze mną. Nie musisz odpowiadać teraz, odpowiedz kiedy tylko będziesz chciała.
Senchi
Liczba postów : 141
Dołączył/a : 06/08/2014
Temat: Re: Dach starego spa Sob Sie 16 2014, 23:27
Pierwszy pocałunek. Wiedziała,że nastąpi, musiało sią tek stać. Był płochy i nieśmiały, delikatny i pełen nadziei. Serce Senchi biło jak oszalałe, mimo nocnego chłodu zrobiło jej się gorąco. - Ja też cię kocham - odrzekła, sama zdziwiona tym odkryciem. Anulej zaś powtórzył echem dwa słowa noszące w sobie największą obietnicę. 'Będziemy razem'. Nie znaczyło to, że teraz nie są. Oznaczało, że tak też pozstanie na przyszłość, cokolwiek by miało się wydarzyć. - Chcę być przy tobie, tylko nie uciekaj, bądź sobą - powiedziała cicho nadal patrząc Anulejowi w oczy. Wciąż trzymali się za ręce, jakby bojąc się przerwać kontakt dotykowy nawet na chwilę. - Nie boję się nocy - uśmiechnęła się. - Przecież noc to też tylko cień. Natomiast na osatnie zdania mężczyzny powiedziała tylko: - Dobrze..
Anulej
Liczba postów : 153
Dołączył/a : 02/04/2014
Temat: Re: Dach starego spa Sob Sie 16 2014, 23:54
Nie odpowiedziała ani tak, ani nie. Zdawał sobie sprawe że zrobił to za szybko, że było to za wiele jak na tą noc. Nie oszukujmy się i tak okazała się dla niego aż nadto łaskawa. Czekał na tą odpowiedź, ale teraz docierało do niego co tu się stało. Budził się z życia które było przed spotkanim Senchi może nie koszmarem ale bez smaku i pozbawione nadziei. Zimno nocy czarowało jego zmysły w w sercu oanowała nowa okrutna królowa zwana przez wielu nadzieją. To wszysto albo aż tyle i jej słowa że kocha. kocham cię Powtórzył jeszcze raz chciałby hej to mówić zawsze bowiemvnie zna cudowniejszgo uczucia niż to teraz niż to... co naprawde do niej czuje całym swoim sercem duszą i ciałem. Złapał ją przusunął zdecydowanym silnym ruchem do siebie i znów objął. Nie wiem czym jest miłość. Nie potrafiłbym tego opisać, wiem tylko że z tobą jestem szczęśliwy, że cię pragnę, że cię kocham. Niesamowicie mocno całym czrnym serduszkiem Tylko się nieco bał co dalej odpowiedź przyszła sama. Po prostu teraz pójdą do motelu. Chwycił ją jednak jeszcze raz tym razem za dłoń i Pozwolisz się pocałować drugi raz? To wiemy dlaczego tak mu trudno rozstać się z tym dachem.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.