Liczba postów : 32
Dołączył/a : 09/09/2012
| Temat: Jak to jest stracić pamięć? ~Roko Scarlet Nie Wrz 09 2012, 11:25 | |
| Imię: Roko – jedna z (bądźmy szczerzy) niewielu rzeczy, których nie zapomniała o własnej osobie.
Pseudonim: Na chwilę obecną nie posiada takiego, jednak zawsze marzy o tym, by i ją nazywano Titanią.
Nazwisko: Scarlet – nazwisko, którym przedstawia się, ponieważ własnego nie pamięta. Nazwała się tak, kiedy usłyszała o potężnej Erze władającej tym samym rodzajem magii, co Roko. Jest to również uzewnętrznienie jej marzenia przewyższenia wielkiej Titanii.
Płeć: Kobieta
Waga: 50 kg
Wzrost: 170 cm
Wiek: ~Nieznany~
Gildia: ~Brak~
Miejsce umieszczenia znaku gildii: ~Brak~
Klasa Maga: Mag 0
Wygląd: Ogólnie rzecz ujmując Roko to ładna i atrakcyjna dziewczyna. Zdaża się, że kilka osób obejrzy się za nią na ulicy, ale ona po prawdzie nic sobie z tego nie robi. Nie jest w żadnym stopniu romantyczna czy też obsesyjnie pochłonięta przez rządzę znalezienia sobie ukochanego. Nie. Roko należy do tych nielicznych dziewczyn, które nie przejmują się tego typu sprawami. Inna sprawa, że kompletnie nie zna się na związkach ^^”. Włosy: niegdyś krótkie, tak mniej więcej do ramion, obecnie długie do połowy pleców. Są faliste i gęste, dawniej nieustannie spięte w kucyk po lewej stronie głowy. Mają kolor jasnego różu, przypominający gumę balonówę, z dodatkiem soku malinowego, tworzącego miejscami ciemniejsze pasemka. Oczy: ich kolor jest niezwykły. Nie, nie jest złoty, srebrny czy tym podobny. Nie. Roko ma białe oczy. Tak, białe. Sprawia to wrażenie, że jest niewidoma, co u osób nie poinformowanych lubi wykorzystywać, np. w walce. Emanuje od nich swego rodzaju tajemnicza poświata, która nie jednego przyprawiła już o dreszcze. Co jednak bardziej charakterystyczne pod każdym okiem ma tatuaż w kształcie trójkąta zwróconego czubkiem w dół, w kolorze karmazynu. Dziewczyna nie robiła ich sobie czy też nie malowała, są u niej od zawsze, a w każdym razie odkąd pamięta. Ciało (sylwetka, masa): Roko jest szczupła. Niektórym wydaje się chuda i nie jest to dalekie od prawdy. Jednak zawsze wolała się określać mianem osoby szczupłej. Dzięki swojej sylwetce, jest bardzo wysportowana i zwinna, co trochę nie współgra z jej niezdarnością, ale stara się nad tym pracować. Nie jest też również osobą specjalnie wysoką. 170 cm wzrostu to raczej mało. Ubranie: (począwszy od góry): - Na szyi ma zawiązaną czarną tasiemkę ze złotym medalikiem, którego nigdy nie umiała otworzyć. Na jego kopercie wygrawerowany jest symbol skrzydlatego lwa. Medalion wygląda na bardzo stary, ale nie umniejsza to jego elegancji i pięknu. - Zamiast bluzki, topu czy tym podobnych rzeczy, Roko ma na górnej części ciała tylko stanik (rozmiar C, 95 cm w klatce piersiowej, informacje dla chętnych; dop. Autor). Wykonany jest z białego, bardzo rozciągliwego materiału, różowego na obwódkach i ozdobionego białymi ornamentami. - na biodrach ma raczej skąpe ubranko, będące dwoma kawałkami materiału, związanymi razem sznureczkami, a wykonane jest z takiego samego materiału co stanik. Wygląda jakby była do kompletu ze stanikiem, również biała i różowa. Posiada także takie same białe ornamenty. Ogólnie rzecz ujmując Roko pokazuje się ludziom w swoim bikini (opisane powyżej) i długiej pelerynie (opisana poniżej). - ostatnim punktem jest obuwie. Zwykłe, bardzo wysłużone, stare, zamszowe i lekko za duże na Roko kozaki na kolana. Mają całkiem płaską i mocno wytartą podeszwę. Pomimo swoich lat służą jej jednak dobrze i nie sprawiają wrażenia jakby się miały zaraz rozpaść. Białe. - wszystko to jednak na co dzień ukrywa pod długim do samej ziemi, płaszczem. Ma on kolor jasnego beżu pomieszanego z brązem. U dołu jest poszarpany i nierzadko poplamiony błotem i krwią. Twarz zazwyczaj zasłania cień rzucany przez szeroki i głęboki kaptur, spod którego wyziera jedynie jej szeroki i często psychopatyczny kaptur.
Charakter: - jest optymistą. Chociaż… Nie. Optymista w przypadku Roko to za mało powiedziane. Ona jest niepoprawnie i wręcz przerażająco optymistycznie nastawiona do życia. Potrafi cały dzień chodzić z wielkim uśmiechem przyklejonym do twarzy, którego nic i nikt nie jest w stanie się pozbyć. Takie nastawienie bardzo często sprawia, że po pewnym czasie ludzie, którzy z nią przebywają, zaczynają czuć dość specyficzny rodzaj lęku; - nigdy nie patrzy w przeszłość, innymi słowy nie ogląda się za siebie. Jest to oczywiście przenośnia, bo w znaczeniu dosłownym Roko bardzo często ogląda się za siebie. Świadczy to o jej wielkim niezdecydowaniu, które z kolei jest spowodowane jeszcze czymś innym. A mianowicie amnezją. To przez nią Roko nie potrafi się odnaleźć w świecie. Określić, kim jest, skąd pochodzi, jak nauczyła się używać magii. Czy ma jakąś rodzinę? A może jest sierotą? Czy miała przyjaciół? A może przez całe życie była samotnikiem? Na te, ale również inne pytania Roko przez cały czas próbuje znaleźć odpowiedź. Ta z kolei kryje się w podróżach, na których dziewczyna spędziła całe swoje życie od momentu Przebudzenia (patrz Historia); - ma dziwne i często jawnie niebezpieczne pomysły. Roko od zawsze lubowała się w dość dziwnych ideach. Nie rzadko groziły one bezpośrednio śmiercią, ale jak to sama siebie często definiuje: „ Jestem jak karaluch. Mała i wkurzająca, do tego nie można mnie się tak łatwo pozbyć z tego świata ^^ ”. Wkurzająca to kolejne określenie żywego i radosnego charakteru Roko. Ponieważ kolejnym jej ulubionym zajęcie jest denerwowani/wkurzanie ludzi. Czymże byłby dzień bez doprowadzenia do szału połowy gildii? Oczywiście dniem straconym. Wracając jednak do „niebezpiecznych zabaw”, dziewczynę nie tak łatwo zniechęcić. Kiedy już wpadnie na kolejny „arcy genialny” pomysł, żadna siła nie odwiedzie jej od jego zrealizowania; - niezdara i ciapa. Tak… Gdyby kiedyś była taka olimpiada, Roko zapewne zdobyłaby złoto. Jednym z jej najsłabszych punktów jest to, że nie uważa, jest nieostrożna, zapominalska, a do tego bywa leniwa. Koszmar co nie ? Ale pomimo jej licznych wad (do których zalicza się również nieumiejętność w kontrolowaniu emocji) jakoś potrafi zdobyć sympatię innych ludzi. Wszystko to jednak (niezdarność, ciapowatość) wydaje się ją opuszczać podczas walki treningów; - odważna i waleczna. Nie ma takiej rzeczy, której Roko nie zrobiłaby dla swoich przyjaciół. Ponieważ dla osoby, która straciła pamięć, przyjaciele, ogólnie osoby bliskie są niezwykle ważne, dlatego dla nich wskoczyłaby w ogień. Podsumowując, Roko to osoba żywa i żywiołowa, niezdarna i ciapowata, jednak również waleczna i odważna. Jest też nieustępliwa, twardo broni swoich przekonań i nie rezygnuje z podjętych przedsięwzięć. - cele i zamierzenia na przyszłość. Poznać Erzę osobiście i móc walczyć u jej boku, aby chronić tych, których kocha (ponieważ sama nie ma takich osób). W przyszłości ma zamiar również stoczyć z wyżej wymienioną pojedynek, pokonać ją i tym samym pokazać swoją siłę oraz stać się silniejszą od wielkiej Titanii.
Historia: ~~Prolog~~ Wizja i Przebudzenie Otworzyła oczy. Dookoła nie było niczego, a ona sama dryfowała pośród tej oślepiająco jasnej pustki. …Ale, jeżeli to jest pustka, niebyt, to jak może tu cokolwiek być? A zwłaszcza coś tak jasnego i widocznego. Ta… Jasność. Nie… To się chyba nazywało jakoś inaczej… Świt… Blask… Nie, to też nie to. …Światło… Tak! To było światło! A więc dryfowała pośród tego dziwnego światła, ale… I znowu coś nie pasuje. Dlaczego jest tu sama, przecież powinni być tutaj inni, prawda? Ci, no, jak oni się nazywali? Oni byli tacy jak ona… No, nie do końca, różnili się wyglądem i zachowaniem, charakterem i innymi rzeczami, ale… No w gruncie rzeczy byli tacy sami. Tylko jak ich nazywano? Dwunogi… Lu… Argh! Nie, to nie to! Oni… Oni!...?!... Ludzie! Tak, to byli ludzie! Hura! Więc jeszcze raz. Dryfowała pośród dziwnego światła, zupełnie sama. Jak do tego doszło? Tak niedawno jeszcze była z innymi… Chyba była… Nagle gdzieś daleko przed nią coś zaczęło się dziać. Światło pociemniało, tworząc gęstą i bardzo ciemną masę. Cień, który powstał zaczął formować jakieś kształty. Zwijał się i zacieśniał przybierając coraz to wyraźniejsze kształty. Jego kłęby formowały się w chmury, które co chwila wypuszczały z siebie zygzakowate i lśniące niebezpiecznie pociski. Pioruny. Każdy przecinał niebo, a w następstwie słyszalny był ogłuszający grzmot. Dziewczyna wzdrygnęła się. Pomimo iż wiedziała, że to tylko nieszkodliwa projekcja, była bardzo realistyczna. W tym czasie scena rozwijała się coraz bardziej. Cienista materia zaczęła formować mniejsze i obfitsze w szczegóły kształty. Pod gniewnym burzowym niebem rozgrywała się wielka bitwa. Ludzie odziani w zbroje, uzbrojeni w ostre miecze, lance, topory, starali się rozgromić potężne stado wielkich i przerażających stworzeń. Zarówno kobiety i mężczyźni dawali z siebie wszystko, żeby zniszczyć każdego z potworów. Miały one, co najmniej trzy metry wysokości. Ich ciała zrobione z kamienia twardszego od stali pokrywały dziwne spiralne ornamenty, jarzące się krwistoczerwonym blaskiem. Pomimo tego opisu, każdy z demonów wyglądał jednak nieco inaczej. Niektóre miały skrzydła, inne były ślepe, a jeszcze inne miały do dyspozycji długie i ostre szpony. Czasem zdarzała się bestia o dwóch głowach. A czasem nie miała jej w ogóle. Cień bardzo dokładnie obrazował sceny rozgrywające się pod burzowym niebem. …Tylko, po co? Dlaczego ona to wszystko widziała? Czy był w tym jakiś ukryty przekaz? A może coś, czego do tej chwili nadal nie dostrzegła? Nie miała pojęcia, dlaczego kazano jej to oglądać. Ale kiedy widziała to wszystko czuła dziwną więź z ludźmi, którzy tam walczą. Jednocześnie jednak nie chciała tego oglądać. Szczególnie, że sceny stawały się coraz bardziej obrazowe i jakby… Realistyczne. Demony wściekle atakowały żołnierzy. Łamały im kończyny, urywały głowy i zadawały walczącym głębokie rany. Wszędzie tryskała krew, oprócz burzy dane jej było słyszeć rozpaczliwe i pełne desperacji krzyki ofiar skalnych potworów. Dlaczego nie poddadzą się i nie uciekną? Czemu ciągle walczą? O co chodzi?! Dziewczyna nie mogła już dłużej wytrzymać, zaczęła krzyczeć. Zacisnęła powieki najciaśniej jak umiała i wrzeszczała dalej w rozpaczliwej panice. Wiedziała, że nie może zatrzymać wydarzeń, bo były jedynie projekcją, ale tak bardzo wierzyła, że może jej się udać. Nie otwierała oczu. Nie umiała zdobyć się na to, że chociaż raz jeszcze spojrzy na pole bitwy. I nagle poczuła się inaczej. Nie znała dotąd tego uczucia. Powoli otworzyła oczy. Znajdowała się w środku tej wielce przerażającej sceny walki. Wszędzie dookoła niej jej towarzysze do utraty sił i tchu przecinali powietrze ostrymi narzędziami chcąc za wszelką cenę trafić jedną z licznych bestii. Sama czuła się w obowiązku, żeby pomóc tym ludziom. Nie wiedziała, co nią wtedy kierowało. Może chęć pomocy, może wewnętrzne poczucie, które mówiło jej, że trzeba się bronić, a może najzwyczajniej w świecie była to spontaniczność? Nie wiedziała. Po prostu musiała to zrobić. Z zadziwiającą łatwością podniosła oburącz wielki miecz, które aż do tej pory był opuszczony i wymierzyła cięcie prosto w jedną z bestii lecących centralnie w jej stronę. Potwór zaryczał wściekle z bólu i opadł niżej, raniony głęboko. Z rozcięcia polał się szkarłatny i gęsty płyn. Kilku ludzi znajdujących się obok krzyknęło radośnie i jakby zagrzani na nowo do walki rzucili się, żeby również pozbyć się kolejnych demonów. Dziewczyna poczuła dumę. Nie tylko z siebie, ale również z tych bezimiennych ludzi, którym dała nadzieję na zwycięstwo. Niestety nie trwało to długo, bo gdy tylko podniosła głowę, żeby znaleźć kolejną ofiarę, wszystko znikło i wszędzie zapadła ciemność. Jak to się stało, że trafiła skalną bestię? Jak to w ogóle możliwe, że znalazła się w środku bitwy? Pomijając sam fakt, że znajdowała się parędziesiąt metrów nad ziemią. Czy to w ogóle możliwe? A może to był tylko sen? Chcąc to sprawdzić jednocześnie mając nadzieję, że ciemność zniknie, zamknęła oczy. Gdy je otworzyła scena się zmieniła. Wszędzie otaczała ją woda, a ona sama czuła ciężar swego ciała. Czuła jak prądy morskie poruszają jej bezwładnym ciałem, jak opada coraz niżej i niżej. Najgorsze w tym było to, że cały czas miała świadomość tego, co się dzieje, ale nie mogła nic z tym zrobić. Nawet chciała. Usilnie starała się poruszyć chociażby palcem, żeby mieć pewność, że jej ciało jest sprawne. Niestety nawet tego nie mogła. Była całkiem sparaliżowana. Do tego zaczynała się dusić. Powietrze, które przetrzymywała w płucach napierało na jej klatkę piersiową coraz mocniej i mocniej. Wypuściła kilka bąbelków, ale okazało się to sporym błędem, gdyż to uwolniło całą kaskadę małych srebrnych kul, które szybko popędziły ku powierzchni, by po chwili ulecieć w atmosferę. Tak bardzo im zazdrościła. Czuła jak powietrza zaczyna jej brakować, ból w piersiach narastał. Chciała zatkać usta ręką, żeby nie nalała się do nich woda, ale paraliż nie ustępował. Czuła, że śmierć zbliża się do niej wielkimi krokami. Brakowało jej tchu, dusiła się i całe siało miała zesztywniałe. Do tego przyczyniły się do tego strach i panika. Czuła jak wnętrze jej ciała pochłania zdradzieckie zimno będące zwiastunem rychłego końca. Oplatało jej wnętrzności powoli, przyprawiając dziewczynę o mdłości. Pod dłuższej chwili takich męczarni przed oczami zaczęły fruwać jej białe plamki. Już dawno osunęła się głęboko w morską toń i teraz straciła już wszelką nadzieję, na to, że ktoś ją odnajdzie. Ba, że ktokolwiek chociażby znajdzie jej zwłoki. Zanim osunęła się w ciemność zobaczyła mały, rozmazany kształt mknący szybko w jej stronę. Jej usta wykrzywił nikły uśmiech, a potem wszystko pochłonął mrok. ~~Koniec prologu~~
Gwałtownie otworzyła oczy i zerwała się z ziemi. Drżała i miała całe czoło obficie spocone, choć nie wiedziała, dlaczego. Przecież nic się nie stało, ona… No właśnie, co? Coś się wydarzyło, tego była pewna. Teraz poczuła, że nie tylko czoło, ale resztę ciała również miała spoconą. Tylko pytanie, dlaczego? Co się stało? Czego się tak wystraszyła? Powoli otworzyła oczy. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że nic nie pamięta. Kiedy spróbowała zajrzeć do swoich wspomnień poczuła nagłe i ostre ukłucie bólu gdzieś w mózgu, więc natychmiast zaprzestała dalszych prób. Trzeba się skoncentrować na najważniejszym. Gdzie jest i co robić dalej? I jeszcze… Zaczęła się nerwowo rozglądać wokół w poszukiwaniu czegoś, czego w pierwszej chwili nie umiała nazwać, nawet w myślach. Musiało stać się coś strasznego skoro była w takim złym stanie. Powoli podparła się na łokciach, żeby móc się rozejrzeć. Leżała na twardej ziemi pośród mlecznobiałej i bardzo gęstej mgły. Drobne żwirki i kamyczki, boleśnie uciskały jej drobne i poranione ciałko. Dopiero teraz zorientowała się, że dosłownie wszystko ją boli. Każda żyła, każdy nerw i kawałek jej pulsował tępym bólem. Takim piekącym, jaki odczuwa się podczas skaleczenia lub otarcia, albo też ukłucia. Syknęła cicho i najwolniej i najdelikatniej jak umiała podniosła się z ziemi, aby rozejrzeć po miejscu, w którym się znalazła. Był to las. Po bokach, przed nią i za nią wznosiły się dziwne, nienaturalnie wysokie drzewa. Ich kora miała jasno-beżowy, piaskowy kolor. W wielu miejscach była... popękana i wykruszona? Co to w ogóle za drzewa? Na dodatek każde miało kształt idealnego walca. Wznosiły się na wiele metrów w górę i rozgałęziały w dziwaczny geometryczny sposób. Podłoże, podobnie jak te osobliwe drzewa, było popękane i w tym samym jasnym odcieniu beżu. Po bliższym przyjrzeniu się ziemi, dziewczynka zauważyła, że w niektórych miejscach pokryta jest jakimiś dziwnymi symbolami. Wiły się i skręcały tworząc zawijasy, spirale, kręgi, linie i tym podobne. W większości były jednak bardzo starte i miejscami jakby przerwane, więc tworzyło to dość interesujący wzór. Mała zdołała też zauważyć, że na niektórych drzewach również widnieją te linie i symbole. Z pęknięć w ziemi wyrastały drobne i raczej niezbyt silne pnącza, które masowo oplata podłoże i wiły się po powierzchni drzew. Łączyły się i plątały tworząc cienką ciemnozieloną powłoczkę. W ten sposób pięły się w górę, aby na szczycie wypuścić jasnozielone liście. Słońce prześwitywało przez nie i pomiędzy, rzucając na ziemię złote, białe i żółte plamki, które tańczyły żywo z każdym, choćby najlżejszym podmuchem wiatru. Dziwaczne, geometryczne i raczej nieforemne gałęzie łączyły się na górze tworząc piękny i żywy baldachim. Dziewczyna chwiejnie podniosła się i od razu musiała chwycić się najbliższego drzewa, żeby nie upaść z powrotem. Nogi, nie dość, że miała całe poobijane i poranione, to jeszcze całkiem zdrętwiałe, jakby nie chodziła prze wiele dni. Pod palcami nie wyczuła jednak drewna, ale kamień. Twardy i mocny, jednak możliwy do zniszczenia kamień. A więc to wcale nie były drzewa, tylko filary. A gałęzie to wcale nie żadne gałęzie, tylko coś, co kiedyś musiało być kopułą. Dziewczyna jeszcze chwilę patrzyła w górę, ale zaczęło jej się kręcić w głowie, więc postanowiła przestać. Oddychała głęboko, powoli i spokojnie. Musiała najpierw stanąć o własnych siłach, a jak nie to przynajmniej być w stanie się poruszyć i nie upaść. Kurczowo trzymając się filaru postawiła pierwszy niepewny krok. Od razu poczuła mdłości i rozrywający ból. Wydawało jej się, że żołądek wywraca się na drugą stronę i zasysa wewnętrznie z głodu i poczucia pustki. A więc musiała nie jeść przez kilka dni. Dziewczyna nie była tego jednak pewna, ponieważ niczego nie pamiętała. Zanim się obudziła... No cóż, w pamięci nie miała niczego oprócz wielkiej, jasnej białej pustki. - Gdzie... Jestem... – wyszeptała w pustkę.
Umiejętności: Łamacz kości – poziom 1 Mistrz broni białej – poziom 1 Bezszelestny – poziom 1 Ekwipunek: ~Chwilowo brak~
Rodzaj Magii: The Knight – magia opierająca się na podmianie. Jest o tyle specyficzną odmianą wcześniej wymienionej „podmiany”, że oprócz różnego rodzaju magicznej broni, użytkownik podmienia również własne odzienie. Na poziomie podstawowym są to zbroje najróżniejszych rozmiarów i rodzajów, o zróżnicowanym poziomie siły. Bardziej zaawansowani magowie mogą również podmienić swój strój codzienny, na przykład na piękną suknię wieczorową, lub kuszące przebranie króliczka.
Pasywne Właściwości Magii Controlare – Roko za pomocą własnej siły woli umie sprawić, że miecze będą „tańczyć” w powietrzu na jej rozkaz. I to nie tylko jej własna broń, lecz również każda należąca znajdująca się w zasięgu. Creatio – Roko dzięki tej skromnej zdolności potrafi wyczarować broń z niczego. Co prawda są to rzeczy małe takie jak noże kuchenne, sztylety i jej ulubione tasaki. Po jednorazowy użyciu takiej broni (rzuceniu w przeciwnika, odcięciu mu palca itp.) taki przedmiot po prostu rozpływa się w powietrzu, pozostawiając jednak uszkodzenia na ciele wroga.
Zaklęcia: (C)Księżycowy Pancerz [ムーンアーマー / Mūn'āmā] - Wygląd: ma ciemnobrązowy kolor, w wielu miejscach ozdobiony złotymi motywami roślinnymi. Całość jej czymś w rodzaju kombinezonu wykonanego z metalu na: piersi, nagolennikach, ramionach i plecach. Natomiast ze skóry wykonane są części pod pachami, kolanami i na nadgarstkach. Na piersiach z księżycowej stali wykonany jest znak księżycowego kwiecia, który pochłania światło i zasila magię tej zbroi; - Zalety: dobra defensywa; - Wady: ograniczony zakres ruchów, zmniejszona prędkość; - Broń/Moc: do walki używana jest Księżycowa Lanca. Ma około trzech metrów długości, a na jej końcu jest ostry sierp o kształcie pół księżyca z małym lampionem zawieszonym na górnym ostrzu; (C)Kimono Białego Tygrysa [着物ホワイトタイガー / Kimono howaitotaigā] - Wygląd: jest to śnieżnobiałe kimono z wzorem w czarne tygrysie paski. W pasie związane jest jedwabną wstęgą z wielką kokardą na plecach. Pomimo niepozornego wyglądu, w tej „zbroi” jest znacznie szybsza niż normalnie; - Zalety: zwiększona szybkość; - Wady: mały zasięg ataków; - Broń/Moc: do walki używa dwóch wachlarzy, dzięki którym może w pewnym stopniu kontrolować wiatr. Może utkać z niego „pazury”, pojedyncze fale lub całe „ściany” z powietrza. (C)Zbroja Kapłanki Miko [巫女巫女アーマー / Mikomiko āmā] - Wygląd: widzieliście kiedyś ubranie, jakie nosiły starożytne kapłanki Miko? Jeśli nie to wyglądało to mniej więcej tak: długa do ziemi, czerwona, plisowana spódnica; do niej wpuszczona była biała lniana koszula bez rękawów. Zbroja Kapłanki Miko wygląda tak jak to plus, na ramionach ma czarno-złote żelazne ochraniacze, takie ma też na piersi oraz na przed ramieniu i zewnętrznej części dłoni. Na nogach ma wtedy drewniane sandały, a na głowie metalowe „uszy”. - Zalety: zwiększona zręczność; - Wady: ograniczony zakres ruchów; - Broń/Moc: Roko używając tej zbroi walczy za pomocą dwóch katan. Oczywiście może do siebie przywołać znacznie większą ich liczbę, ale te dwie są podstawową bronią, absolutnie fundamentalną, dla tej konkretnie zbroi. (B)Czterej Strażnicy Nieba : Zbroja Bai Hu [天国の四天王 : 白胡鎧 / Tengoku no shiten'nō : Shiro ebisu yoroi] (Biały Tygrys) - Wygląd: jest to metalowe bikini w szaro-błękitnym kolorze. Na brzuchu, plecach, całej długości ramion, oraz barkach, bardzo wytrzymałe ochraniacze, o ostrych krawędziach. Na nogach nosi wtedy wysokie kozaki z tego samego materiału. Najważniejsze są jednak nadgarstki, na których ma kastety ze świetlistymi, tygrysimi pazurami; - Zalety: zwiększona szybkość ataków; - Wady: słaba defensywa; - Broń/Moc: świetliste pazury na nadgarstkach Roko.
(od razu też informuję, że od dnia 10.09.2012 do dnia 14.09.2012 nie będzie mnie na forum, ponieważ wyjeżdżam, proszę więc o wyrozumiałość i zrozumienie początkowo małej aktywności. Dziękuję)
Ostatnio zmieniony przez Roko Scarlet dnia Nie Wrz 09 2012, 23:18, w całości zmieniany 2 razy |
|