HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Stara rzeźnia




 

Share
 

 Stara rzeźnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Arturia


Arturia


Liczba postów : 190
Dołączył/a : 29/11/2012

Stara rzeźnia Empty
PisanieTemat: Stara rzeźnia   Stara rzeźnia EmptySro Lis 20 2013, 22:03

Stara rzeźnia przy ulicy Ścięgiennej 13 to wielki kompleks budynków i placów, niegdyś służący dokładnie do celu sugerowanego przez nazwę. Obiekt z zewnątrz był i jest nieotynkowany, dzięki czemu jego budulec w postaci krwiście czerwonej cegły oraz wysokie spadziste dachy pokryte czarną jak smoła dachówką robią na "zwiedzającym" wrażenie bez względu na porę dnia. Do budynków prowadzą przynajmniej 2 pary wielkich, metalowych, dwuskrzydlowych drzwi z jednej i drugiej strony danego gmachu. Wewnątrz ściany wszystkich budynków są po prostu wybiałkowane i tyle, a podłogi wyłożone są białymi płytkami. Co kilka lub kilkanaście metrów, w zależności od przeznaczenia danego pomieszczenia, w podłogach umieszczone są odpływy. Po zdarzeniu wieńczącym działalność firmy uprzątnięto "organiki", natomiast cały sprzęt spoczywa tak, jak te lata temu pozostawiono. Do rzeźni prowadzi wielka metalowa brama z łukiem u góry. Brak tylko na nim napisu w stylu "Arbeit mach frei". Może kiedyś był?...
Sam obiekt ulokowany jest na obrzeżach Magnolii między częścią zwykłą a Slumsami i to w ten sposób, że zapachy z rzeźni leciały w stronę dzielnicy biedy...

Obiekt został zamknięty, gdy doszło do tajemniczej masakry na istotach rzeźnych tam przetrzymywanych. Pierwszą sprawą było to, iż owe istoty okazały się należeć do Homo sapiens sapiens (przez to przez jakiś czas po tym incydencie w mięsnych sklepach magnolskich nie było za dużo mięsa a i popyt spadł drastycznie). Drugą, iż tamtej nocy zginął również personel pozostały w obiekcie. Nigdy nie dowiedziano się, kto lub co dokonało masakry jednak w domu właściciela zakładu znaleziono mnóstwo przedmiotów i ksiąg okultystycznych. Tego mężczyznę uznano chorym psychicznie i zamknięto dożywotnio, pod szczególnym nadzorem, uważając iż dokonał rzezi osobiście. Egzorcyści mają własne zdanie ale nikt ich wtedy nie słuchał. Oczywiście nikt nie chciał kupić budynków a wokół obiektu narosło mnóstwo legend, od znajdowania się na starym cmentarzu Indian po miejsce, w którym uwięziono ducha Gillesa de Rais (pewnego psychopaty, zmarłego śmiercią naturalną na skutek egzekucji, dość daleko i dawno temu)...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1080-konto-arturii https://ftpm.forumpolish.com/t422-arturia https://ftpm.forumpolish.com/t1519-wszystko-co-pod-sloncem-i-gwiazdami
Arturia


Arturia


Liczba postów : 190
Dołączył/a : 29/11/2012

Stara rzeźnia Empty
PisanieTemat: Re: Stara rzeźnia   Stara rzeźnia EmptyCzw Lis 21 2013, 14:57

Był ranek, gdy Arturia Otori zjawiła się przed główną bramą wjazdową. Miała z sobą notatki, plan miejsca zbrodni wzięty z rodzinnej biblioteki, "treningową" żarówkę i luminolową latarkę, którą Havoc pożyczył od ojca. Wzięła też "Rytuał Rzymski" i wodę święconą, tak na wszelki wypadek. Do jedzenia nie wzięła nic. Wiedziała, że nie będzie w stanie nic przełknąć do wieczora, nawet jeśli miałoby się okazać, że godzinny trening wystarczył i na porę drugiego śniadania będzie w domu...
- No dalej, Archie. Zerwij ten plaster. Inaczej stać tu będziesz do wieczora, a to jeszcze gorsze, niż stanie tu teraz. - nieudolnie próbowała dodać sobie otuchy. W końcu przemogła się i weszła na teren, niespecjalnie chroniony. Rozwinęła plan. Szukała miejsca, gdzie miałaby ślady tylko jednego rodzaju stworzeń...
- Pokój personelu w budynku D. Zostali zaskoczeni. Brak śladów walki. Powinny tam być wyłącznie ludzkie próbki. - po czym zwinęła znów rulon i udała się w rzeczone miejsce. Hala, do której weszła tonęła w mroku. Na szczęście drzwi do kanciapy pracowników były tuż za głównym wejściem, więc łapały się jeszcze na promienie słoneczne. Natomiast w środku pokoju już było trochę jaśniej, dzięki kilku oknom pod sufitem, jednak "szału ni ma, odwłoka nie urywa". W samym pomieszczeniu panował straszny zaduch. Hawkeye wyjęła żarówkę oraz latarkę. Dłuższą chwilę wahała się z włączeniem, jednak w końcu zdobyła się na odwagę. Klik i z miejsca niebieski promień padł na coś, co bardzo się świeciło. Oświetlany fragment blatu stołu "iskrzył", jakby pomalowano go farbą fluorescencyjną. Archie przełknęła ślinę i zaczęła szukać ciemniejszej powierzchni. A po co ciemne miejsca? Cóż, one miały być powierzchnią, na której osocza brak. Im dłużej szukała, tym gorzej się czuła - stół był jedną wielką plamą krwi. W takiej ilości to mogła być tylko krew...
Postanowiła nie szukać dalej. Świadomość, że na każdym metrze kwadratowym tu ma "coś" - wystarczała. Nie chciała tego oglądać, jeśli nie musi. Miała stół i to na nim się skupiła. W lewą rękę chwyciła żarówkę, natomiast prawą dalej trzymała włączoną latarkę. Wszelkie siły mentalne włożyła w skupienie się nad otwarciem nowych kanałów w umyśle, by wypełnić je mocą nowego zaklęcia. 5 minut i nic. 10 minut i nic. Około 30ej minuty zrobiła przerwę. Z jednej strony chciała wyjść na świeże powietrze ale z drugiej bała się, że jeśli wyjdzie, to już tu nie wróci. Wzięła krzesło, starając się nie myśleć, co się na nim znajduje, przystawiła pod ścianę, po czym weszła, by otworzyć okno. Chociaż jedno. Po chwili siłowania się z zardzewiałą klamką do pomieszczenia powoli zaczęło się wtaczać chłodne powietrze, przewietrzające umysł. 5 minut wystarczyło. Zamknęła ponownie okno. Kiedy je otworzy następnym razem, to tylko w nagrodę za postęp. Podeszła znów do stołu i zapaliła oba źródła światła: to magiczne i to mniej. Zapalenie żarówki w nowy sposób poszło jej łatwiej niż wcześniej, i nawet zaczęła odnosić wrażenie, że umysł sam z siebie próbuje zidentyfikować pochodzenie świecącej w świetle latarki substancji. Ale to bardziej było cieniem odczucia niż czymś, co mogłaby nazwać wiedzą. Wtem wpadła na coś innego. Odwróciła jedną z kartek z notatkami, pośliniła czubek paznokcia, napisała nim na kartce "człowiek" i położyła papier na stole. Na chwilę odłożyła wszystko poza żarówką a nad kartką zawisła jej dłoń. Dolen [PWM] ukazało cienki napis. W tej chwili skupiła się na mieniących się literach. Teraz musiała skupić się na tym, by nauczyć umysł rozkodowania danych. To "człowiek" napisane płynem z człowieka. Musiała nauczyć umysł tej zależności: "ta konkretna próbka" <-> "człowiek". Tak "wygląda" próbka z człowieka. Powtarzała czynność godzinę, z krótkimi przerwami, jednak nie otwierając okna. Jednak na nagrodę wciąż było według niej za mało...
Po godzinie zrobiła duszną pięciominutową przerwę na spacer po pomieszczeniu, po czym westchnęła ciężko, stanąwszy znów przed stołem. Ponownie chwyciła żarówkę, latarkę i kliknęła, włączając niebieskawy promień światła. Ledwo się skupiła, żarówka niemal buchnęła światłem, dłoń również, oświetlając blat niebieskawym światłem zlewającym się ze światłem latarki, a umysł Hawkeye zdawał się krzyczeć słowo "człowiek" we wszystkich znanych jej językach. "STOP!" krzyknęła wewnętrznie sama do siebie a głosy ucichły. Jeszcze z 5 sekund, a by chyba oszalała. Spojrzała na okno, by po paru sekundach porwać krzesło, ustawić pod ścianą i wpuścić do pomieszczenia trochę sprawiedliwości. Nagroda czy nie - są granice zdrowego rozsądku. Mogłaby też wybiec po prostu ale wiedziała, że po tym już w ogóle nie chciałaby tu wracać. Dłuższą chwilę potrzebowała na dojście do siebie. Spojrzała na okno ze smutkiem. Już czas ponownie je zamknąć...
Znów stół. Znów żarówka, znów latarka luminolu. Ale tym razem Vesper była psychicznie przygotowana. Nikt nie będzie krzyczał w jej głowie bez jej wyraźnego zezwolenia. Nawet jeśli to ona sama miałaby krzyczeć. Już miała włączyć latarkę, gdy się zawahała. Odłożyła ją na notatki. Wystawiła dłoń nad stołem, w drugiej trzymając żarówkę, po czym delikatnie otwarła kanały dla nowego zaklęcia. Na blat padło niebieskie światło. Teraz już nie było jasnych głosów a świadomość. I to świadomość zdawała się przekazywać spokojną i rzetelną informację: CZŁOWIEK. Archie uśmiechnęła się z satysfakcją sama do siebie. Był jasny sukces, a ona chciała więcej. Powtórzyła czynność jeszcze kilkukrotnie, po czym otwarła okno. Dla zasady...
I znów powrót przed stół, lecz tym razem Mag Światła czuła się zwycięzcą. Czas na dalszą pracę i dalsze postępy. Teraz pora na naukę rozpoznania substancji. Znów padł na stół niebieski promień wprost z dłoni, z automatu przekazując umysłowi informację, że badany obszar zawiera ślady cieczy pochodzenia antropogenicznego. Arturia zamknęła oczy, wciąż naświetlając powierzchnię. Zaczęła myśleć o kartce i literach napisanych ludzką śliną. Mijały kolejne minuty, w międzyczasie których Sówka miała kilka momentów "już, prawie!" jednak ogólnie rezultatów brak. A więc czas na kolejną przerwę. Na kolejne otwarcie okna...
Westchnęła. Okno miało być nagrodą, a tymczasem stało się ucieczką od nie radzenia sobie z problemem. Tak przynajmniej myślała Archie. Zamknęła je, po czym ponownie zawisła z grozą nad meblem. Wyprostowała się, wystawiła dłoń i... CZŁOWIEK... KREW... A jednak! Powtórzyła zaklęcie kilka razy dla pewności. To teraz co? Może zmiana? Początkowo ochoczo, jednak teraz już trochę mniej, zaczęła rozglądać się za miejscem, gdzie będzie inna substancja niż krew. Hyh. W końcu nie wzięła się tu znikąd, prawda? Ta świadomość. Momentami łatwiej było jej nie mieć. Tym razem skierowała dłoń na krzesło, a umysł niemal ponownie eksplodował. "Krew!", "soki żołądkowe!", "płyn rdzeniowy!", "sperma!", "pot!" i nie dość, że wiele innych nazw, to jeszcze w wielu językach. "STOP!" i znów zapanowała cisza. Arturia niemal wybiegła. Zatrzymała się w drzwiach siłą woli. Nie, nie mogła odpuścić. Oparła się bez sił o futrynę, chwilowo mając gdzieś, czym/kim ją wysmarowano. Spojrzała na krzesło. W momencie ataku siedział na nim mężczyzna. Zginął szybko, drastycznie, zajmując małą powierzchnię. Może nawet nie wiedział, co się stało. Wszystkie płyny, wszystkie osocza, na które się składał, były w miejscu, w którym siedział. Kto by pomyślał: przyszła uczyć się czaru, a tymczasem przeprowadza wizję lokalną z miejsca zbrodni. Nie pocieszyła jej jednak ta myśl. Wolałaby, by tamto zdarzenie nigdy nie miało miejsca...
Potrzebowała dłuższej chwili by zebrać się w sobie. Odbiła się od futryny stając pewnie na nogach, po czym wróciła przed nowy "artefakt". Nie mogła sobie pozwolić na takie eksplozje umysłu. Wiedziała czego się spodziewać, więc nałożyła na umysł tyle barier przeciwko szaleństwu, ile była w tej chwili w stanie. Wystawiła dłoń i pozwoliła błękitnemu światłu paść na siedzisko fotela. CZŁOWIEK... KREW... POT... SPERMA... SOKI ŻOŁĄDKOWE... MOCZ PIERWOTNY... PŁYN OSIERDZIOWY... BIAŁKO OCZNE... PŁYN MÓZGOWO-RDZENIOWY... i tak te i wiele innych terminów pojawiło się w umyśle Archie na raz, a jednak bez szaleństwa. Sprawdziła teraz na innych meblach. Wszędzie był "człowiek" jednak niekiedy świecąca się plama stanowiła np. 1 składnik. Albo 2. Albo 10. Różnie. Vesper nie wiedziała, czy bardziej współczuła zamordowanym, czy osobom, które znalazły to pomieszczenie już po masakrze. Nawet dla "wprawionych w boju" ten widok musiał odcisnąć piętno na psychice. Niemożliwe, by nie. Wyszła z pokoju i przeszła kilka kroków wgłąb hali, przyświecając nowo trenowanym zaklęciem. Z każdym krokiem zmieniała się pula słów niczym w kalejdoskopie: CZŁOWIEK, KROWA, ŚWINIA, CZŁOWIEK, KOŃ, KROWA, CZŁOWIEK, etc. i z jednoczesnym wachlarzem terminów medycznych i weterynaryjnych...
Wtem nastąpiła przerwa w próbkach. Jakby ktoś pewien odcinek wyczyścił kompletnie. Po nim, coraz bardziej tonącym w mroku hali, zaczęły pojawiać się inne plamy. Nowe. Bardziej "organiczno-magiczne" niż "organiczne". Supernaturalne, możnaby rzec. Chłód ogarnął Arturię. Odruchowo wystawiła rękę i sprawdziła, czy to na pewno chłód i czy występuje "falami", czy jest wszechobecny. Na szczęście teraz nie było fal chłodu. Samego chłodu nawet nie było. To był strach. Po prostu strach...
Cofnęła się do drzwi wejściowych. Nie chciała, bo wiedziała, że trudniej będzie wrócić wgłąb hali, jednak potrzebowała światła. Nie jej światła ale takiego normalnego, dziennego, przeganiającego dziecinne strachy. Bo owszem, na innych światło Arturii działało kojąco. Niestety na nią samą jakoś tak... no więc... nie...
Oparła się o uchylone wrota i zaczęła przeglądać notatki. Z grubsza możnaby je zatytułować "O biologii istot supernaturalnych i magicznych", podzielone między ogólniepojęte demony, summony oraz po prostu "żywe" twory zaklęć. Sporą część zajmowała nekromancja. Im bardziej przeglądała notatki, tym mniejszą ochotę miała wracać w głąb budynku. Co z tego, że przecież sama te notatki robiła i w sumie wiedziała, co w nich jest? Tak czy inaczej po dłuższej chwili zebrała się w sobie i ruszyła ponownie w gęstniejący mrok wnętrza. Doszła do neutralnego pasa po czym skupiła się na umyśle, by przypadkiem znów nie zalał jej falą terminów. Nie chciała paniki w tym miejscu, daleko od wejścia...
Poświeciła "swoim" luminolem na podłogę, gdzie nie było nic, po czym krok za krokiem zaczęła iść przed siebie. Wtem pojawiły się pierwsze plamy a Archie z trudem powstrzymała huk umysłu. Po krótkiej chwili walki mózg obwieścił: WENDIGO... KREW... Skóra na całym ciele dosłownie jej się zjeżyła. Podświadomie zaczęła nasłuchiwać dziwnych dźwięków, gotowa na obronę przed atakiem. Ale nic nie nastąpiło. Zganiła siebie w Duchu, po czym ruszyła dalej. WENDIGO... KREW... UPIÓR... EKTOPLAZMA... GHOUL... ROPA... STRZYGA... SOKI ŻOŁĄDKOWE... ROUGAROU... ŚLINA... kolejne terminy uzupełniały rzeźniczy bestiariusz, identyfikując zarówno próbkę, jak i jej pochodzenie, bez względu czy to jedna kropla czy zawartość mniejszego basenu dla dzieci. Hurtowa ilość szczątków nadnaturalych. Hawkeye w obecnej chwili siłą starała się nie myśleć, co się tutaj stało. Ale wyglądało jakby stwory pozagryzały same siebie, albo jakby ktoś na nich dokonał egzekucji. Pojawiały się nawet hasła, których wcześniej Arturia nie znała (które skrzętnie udało jej się zapamiętać do dalszego sprawdzenia, tym razem już w domu). Zniknęły ślady ludzi, zniknęły ślady zwierząt. Za to pełno było "pozostałości" istot, które ludzie już od dawna powinni uważać za wymysł wyobraźni przodków. Co więcej takie nagromadzenie takich drapieżników było bardzo nienaturalne. Ktoś przegiął z zabawą, chorą zabawą, i to ostro...
W końcu Vesper wróciła w okolice głównych drzwi do budynku. Spojrzała z grozą i żalem w ciemność hali po czym wyszła. Początkowo planowała już wracać do domu jednak po drodze mijała m.in. budynek F, w którym stoczono realną walkę z tajemniczym agresorem. Kompletne wymieszanie próbek. Ludzkie, nie-ludzkie, zwierzęce, we wszelkich kategoriach i kombinacjach. Stanęła i zastanowiła się nad sensem i siłą woli, czy wejść. Wzięła się jednak w garść. Trening to trening. Nie ma, że "boli". Weszła po trapie do wrót budynku po czym weszła do środka, zostawiając uchylone dość mocno jedno ze skrzydeł. Wnętrze było niemal bliźniaczo podobne do poprzedniego budynku. Minęła pokój pracowniczy i od razu powoli zaczęła wchodzić w mrok. "Odpaliła" swój luminol i zaczęła przyświecać podłodze, ścianom, przedmiotom, boksom dla (w pierwotnym założeniu) zwierząt. Automatyczna analiza pozostałości płynów, na jakie natrafiało światło niemal nie wymogła na Archie odruchu wymiotnego. Było trochę zwierząt, ale głównie to ludzie i "supernaturale" zdobiły otoczenie. Nowe zaklęcie Vesper identyfikowało każdy ślad. Tym bardziej nie rozumiała, jak można było uznać, iż tego wszystkiego dokonał jeden obłąkany człowiek. Tzn. może i to była sprawka jednego człowieka jako tego, który zgromadził tyle ludzi na rzeź i tyle istot nadnaturalnych, i tyle potworów tworzonych zaklęciami. Ale to nie jedna osoba wpadła do tych hal i porozszarpywała wszystkich, których znalazła na drodze...
Słońce zaczęło już chylić się ku zachodowi, gdy Arturia Otori wróciła do domu. Rodzice o nic nie pytali. Wiedzieli co widziała. Archie bez słowa poszła wziąć kąpiel, a później przebrana w piżamę usiadła w fotelu przy kominku. Już nigdzie się tego dnia nie wybierała. Mama przyniosła jej kubek melisy, ojciec nakrył ją kocem i dali jej spokój, sprawdzając tylko raz na jakiś czas, czy wszystko OK...
Następnego dnia, gdy z kamiennym wyrazem twarzy zbierała się do powrotu na miejsce treningu, powstrzymał ją ojciec. Nie wypuściłby jej choćby siłą. Tego dnia miała trenować w domu. Przyniósł jej różne tajemnicze próbki (których posiadanie przez egzorcystę Arturii nie dziwiło ani trochę; nawet wiedziała, z których półek w piwnicy ojciec je zgarnął), trochę krwi ze sklepu mięsnego i jakieś preparaty od weterynarza. Odezwał się też do znajomej Archie ze szpitala i ludzkie próbki też się znalazły. Tym razem bez masakry. Czysto i estetycznie. Spokojnie...
Na tak przyszykowanych preparatach, w zaciszu domu i pod stałą opieką osób, które widziały w życiu niejedno, potrenowała jeszcze ze 2 dni, raczej szlifując i "utwardzając" zaklęcie, niż ucząc się go jako tako. To nastąpiło pierwszego dnia treningu, poniekąd zabierając kolejną malutką cząstkę arturiowej niewinności. Trzeciego dnia wieczorem przyszła do gabinetu ojca. Stając niemal na baczność lecz z kompletnie nieobecnym wzrokiem oświadczyła:
- Tato, skończyłam. - a ten ją mocno przytulił. Córka momentalnie zasnęła Alistairowi w ramionach. Zaniósł ją do jej pokoju i położył do łóżka, przykrywając kołdrą, po czym usiadł w fotelu, czuwając przy niej całą Noc. Mógł ją powstrzymać przed tym treningiem. Albo od razu kazać jej trenować w domu. Nie musiał pozwalać iść jej do starej rzeźni. Wiedział jednak, że najgorsze co może jej zrobić, to trzymać ją "pod kloszem", a córka była na tyle duża, i na tyle zdecydowana co chce w życiu robić, że ten trening, wbrew pozorom, był bardziej korzystny niż szkodliwy. Niewielu wie więcej o okrucieństwie świata niż egzorcysta. A zaklęcie jej się przyda, szczególnie, jeśli kiedyś córka Otorich miałaby pracować w policji...

Tak oto trening "Luminolu" - zaklęcia rangi D dla magii wszechświatła dobiegł końca...


-z/t-
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1080-konto-arturii https://ftpm.forumpolish.com/t422-arturia https://ftpm.forumpolish.com/t1519-wszystko-co-pod-sloncem-i-gwiazdami
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Stara rzeźnia Empty
PisanieTemat: Re: Stara rzeźnia   Stara rzeźnia EmptyNie Sie 05 2018, 20:48

MG



Miejscem spotkania miało się odbyć na zamkniętym placu na opuszczonym osiedlu mieszkalnym niedaleko Starej Rzeźni. Mieszkańcy osiedla okolic zostali ewakuowani jeszcze za czasów ataków na Magnolie i niewielu po tych wydarzeniach z powrotem chciało się tu udomowić, a Ci którzy mimo wszystko postanowili to zrobić szybko zmienili zdanie od ostatnich incydentów z potworami, które pojawiły się w mieście. Właśnie potwory. Nie wiadomo skąd się wzięły, czym są jednak stanowiły znaczące zagrożenie dla społeczeństwa. Sam plac wyglądał dość zwyczajnie, trochę ławek, trzepak na dywan, mały plac zabaw z piaskownicą i parę posadzonych kwiatów. Nic nadzwyczajnego.
Na miejscu mielibyście być o północy, więc koło 23.58 wszyscy się zebraliście. Jednak w okolicy nie było nikogo, a na zleceniu jasne było napisane, że ktoś będzie na was czekał. Północ wybiła i na dachu jednego z bloków zaświeciły się reflektory, odsłaniając z ciemności ukrytą wcześniej postać niebiesko-włosego chłopaka.
Stara rzeźnia Latest?cb=20130626171538
- Podziwiajcie mnie w blasku mojej chwały, jam jest BLACK STAR!!!!!! - Wykrzyknął podekscytowany, a następnie rzucił pod siebie bombę dymną i wyskoczył z okrzykiem, z dachu oraz dymu prosto przed wami idealnie amortyzując upadek. Oblał was szerokim uśmiechem po czym wyjął z małej torby przy pasie 4 kartki papieru i dał każdemu z was. Na każdej z nich był prosty choć ładnie napisany napis z dużą gwiazdą obok: BLACK STAR!
- Nie musicie mi dziękować, dobrze wiem, że wam imponuje. W końcu jestem tym, który przewyższy samego boga! Może już nim jestem?! HAAHAHAAha! - Powiedział bardzo głośno i zaczął się śmiać nieprzerwanie. Prawdopodobnie jego śmiech nie miałby końca gdyby nie dziewczyna, która przed chwilą wyszła z klatki schodowej i stanęła koło Stara uspokajając go uderzając go otwartą dłonią w plecy i prawie go przewracając. Ukłoniła się do wszystkich zgromadzonych.
Stara rzeźnia Latest?cb=20130619223813&path-prefix=pl
- Przepraszam, że musieliście czekać. Nazywam się Tsubaki, a to mój partner Black Star. Mamy niewiele czasu dlatego proszę byście stanęli parami, a ja wam wytłumaczę na czym polegają techniki walki, które będziecie potrzebować do walki z jajami Kishina. To potwory na które będziemy polować i musimy się sprężać. Wiemy, że jeden z nich znajduję się w opuszczonej rzeźni. Nie chcemy by nam uciekł. - Odezwała się wykazując dużą uprzejmość i pokorę, zupełnie jakby była przeciwieństwem swojego niebiesko-włosego partnera.

----------------------------------------------------------------------------------------------------

Czas na odpis do... 10.08. Jeśli ktoś chce przedłużyć lub jest jakiś problem to proszę do mnie na GG/PW.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
The R


The R


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015

Stara rzeźnia Empty
PisanieTemat: Re: Stara rzeźnia   Stara rzeźnia EmptyNie Sie 05 2018, 21:40

R dotarł na miejsce spotkania piętnaście minut przed umówionym czasem. Ostatnio miał doskonały humor, co było skutkiem niedawno zdobytej, nowej znajomości. Aspirujący do bycia bohaterem chłopak znowu zaczął wierzyć w swoje marzenia. Wiedział jednak, że wciąż jest za słaby. Potrzebował funduszy, bojowego doświadczenia i ogólnie, więcej wiedzy. Dlatego gdy tylko znalazł ogłoszenie, w którym gwarantowano mu nauczenie się czegoś nowego, wybrał je sobie bez chwili wahania.\

*Opis "złego ducha" - "Wulkanu"
Kiedyś już przekonał się o swojej słabości. Największym z jego dotychczasowych wyzwań był wulkan. Miejsce, które wydawało się żyć własnym życiem. W stosunku do zamieszkujących je złych istot był śmiesznie słaby. Nie mógł nikogo uratować. Wulkan, niczym żywy organizm bronił się wtedy przed nim, jak przed intruzem. Piekielne jaszczury bawiące się zarówno zwłokami niewinnych ludzi, jak i torturujące tych żywych. Wielka świnia, która samym swoim odorem mogła zabić. Szalała i pożerała mięso ludzkich istot. Z tasakiem w ręku skakała, obijając się o kruche ściany. Zaraz, ale czy na pewno tak było? Całe te miejsce we wspomnieniach Erki było pomieszane. Wielka góra chcąca zamknąć go we wnętrzu samej siebie. Torturować na łamiących kołach, kroić tępymi narzędziami na brudnych, ochlapanych krwią blatach stołów. Ostatecznie, jak gdyby w gniewie, wybuchła, by raz na zawsze zakopać swoje tajemnice przed ludzkością. Niby miejsce, a jednocześnie istota. Coś, co złamało dziecięcego ducha młodego bohatera.


Ale teraz to już nie miało znaczenia. To był zamknięty rozdział. R patrzył w świetlaną przyszłość, w której będzie znacznie silniejszy. Na tyle silny, aby zapobiegać takim zjawiskom jak tamte. Dlatego wrócił do uśmiechu i stroju R'a. Odporna na ogień pelerynka na plecak, emblemat z literką na piersi i czarna, namalowana maska na twarzy. Gotowy do działania, uśmiechem przywitał każdego. Cierpliwie czekał, aż zjawi się zleceniodawca. Na Black Stara zareagował jeszcze szerszym uśmiechem.
"Bomby dymne!" - pomyślał - "Jeśli chcę zostać prawdziwym bohaterem, powinienem mieć w zanadrzu coś więcej. Użyteczne gadżety, hmm?"
W głowie pojawiła mu się też dygresja na temat wizytówek. Może też powinien z takich korzystać? Tylko nie widział siebie w roli aż tak narcystycznej osoby. Chciał imponować, ale... No, nieważne. Ważne, że chwilę później pojawiła się współtowarzyszka Black Stara i wytłumaczyła resztę planu.
Mieli się ustalić w parach, była ich czwórka. Jako że nikogo nie znał, to najzwyczajniej w świecie zrobił kilka kroków w bok, odłączając się od grupki i stanął na baczność. Cały czas z uśmiechem, liczył że o doborze w pary zadecyduje los. To kolejny element treningu! R rzadko będzie miał szansę na dobór misyjnych partnerów, więc wolał pozostawiać to przypadkowi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3231-rrrrrrrr https://ftpm.forumpolish.com/t3190-the-r https://ftpm.forumpolish.com/t3271-rrrrrrrrrrrr
Nakamura Yuichi


Nakamura Yuichi


Liczba postów : 266
Dołączył/a : 25/04/2018

Stara rzeźnia Empty
PisanieTemat: Re: Stara rzeźnia   Stara rzeźnia EmptySro Sie 08 2018, 14:46

Nakamura przybył na miejsce zadania pociągiem zabierając ze sobą wszystkie artefakty, które posiadał bez kija na mopa, zamiast tego jago broń na to zadanie wziął swój srebrny sztylet, który wziął jako fant z ostatniej misji. Słuchawki miał przypięte do pasa, a psa na rękach wiec gdy tylko krzykliwa osoba imieniem Black Star upadła z hukiem wręczył go jemu.
- Trzymaj. - powiedział tylko przekazując Ronię Black Starowi i patrzał jak bestia się na niego rzuci. Sam szybko też się wycofał na wypadek, gdyby to do jego nogawki miał się doczepić dziki zwierz. Co zaś tyczyły się otrzymanej kartki papieru demonstracyjnie wyrzucił go przez ramię.
- Smieć - skomentował tylko. - Nazywam się Nakamura Yuichi. Przybyłem wam pomóc jako najemnik przysłany przez gildię
Po krótkim przedstawieniu się Nakamura również poszedł gdzieś na bok, w sumie nie wiedział, o co dokładniej chodzi, a wybierając między dziwnie wyglądająca mężczyznę, chłopaka w stroju bohatera i małą dwunastoletnią dziewczynkę wolał już w ogóle nie wybierać. Chyba jednak była taka konieczność, no dobrze niech los więc zadecyduje.
- Nie znamy się jeszcze myślę, że możecie nas dobrać w pary losowo. Swoją drogą te efektowne wejście nie było konieczne dzieciaku, nie masz na co wydawać ciężko zarobionych przez twoich rodziców pieniędzy? - Zasugerował Nakamura. Oczywiście mógł poprosić o więcej wyjaśnień odnośnie misji, czym są te jaja Kishina, ale samo zadanie tego nie wymagało, a sprawdzenie go przez gildię najemników wystarczało Yuichiemu jako wystarczające potwierdzenie dobrych intencji zleceniodawców. Zadanie wydawało się proste. Dobrać w pary i iść zarżnąć jakieś potwory. Nie było po prostu, o co pytać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4473-konto-nakamury-san#93085 https://ftpm.forumpolish.com/t4460-nakamura-yuichi
Terrenco


Terrenco


Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016

Stara rzeźnia Empty
PisanieTemat: Re: Stara rzeźnia   Stara rzeźnia EmptyCzw Sie 09 2018, 09:42

Terrenco miał w zwyczaju spóźniać się. Ale tym razem o dziwo, o zgrozo, wyrobił się na czas. I było mu dane tego pożałować występem jakiegoś dzieciaka. Oczywiście sam początek efektowny, przykuwał uwagę, jednak reszta... eh, szkoda gadać. Podobnie jak jeden z nieznanych mu mężczyzn z którymi czekał, pozbył się "autografu". Złożył go na szybko w mniejszy kwadracik a potem zgniótł, przy okazji rozglądając się za śmietnikiem aby go tam wyrzucić. Śmiecić w końcu nie zamierzał. Ale jak nie znalazł kosza, cóż, pozostało mu wyrzucić to w krzaki. Hop siup, mały portal i ląduje papier gdzie powinien!
Dobrze, że ten cały występ przerwała jakaś dama. Nie za bardzo ogarniał o co chodziło z tym, że pojawiła się w taki a nie inni sposób. Wysłuchał jej pierwszych słów z wielkim zaangażowaniem, czekając tylko na to aż będzie mógł do niej elegancko uderzyć i się przywitać:
- Terrenco, miło mi! Piękne imię, takie orientalne... Czy mógłbym w takim razie być z tobą w parze? - a zabrzmieć mogło to... dwuznacznie. Pewnie chodziło mu po głowie w tej chwili coś innego niż Tsubaki, ale kto by się tym przejmował? On na pewno nie!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4161-terrenco#83834 https://ftpm.forumpolish.com/t4011-tele-teleport#79578 https://ftpm.forumpolish.com/t4160-terrenco#83833
Persephone


Persephone


Liczba postów : 24
Dołączył/a : 07/12/2017

Stara rzeźnia Empty
PisanieTemat: Re: Stara rzeźnia   Stara rzeźnia EmptyPią Sie 10 2018, 15:05

Ciche kroki snuły się powolnie w kierunku starej rzeźni. Dziewczyna nie spieszyła się za bardzo. W ręku niosła swój szpadel, na którym dało się dostrzec świeże ślady ziemi. Wieczór wydawał się być dość problematyczny, jednak zważywszy na jej wyuczony fach - nie robiło to na niej ani wielkiego wrażenia, ani większej różnicy. Ubrana w swoją standardową, ciemną, granatową sukienkę, dotarła na miejsce mniej więcej w tej chwili, o której powinni się stawić. Co jednak miało to do rzeczy? Niewiele. Przeleciała spojrzeniem po zebranych, zatrzymując je nieco dłużej na chłopaku znanym z misji. Nie. Nie miała zamiaru odezwać się do niego. Kiedy tylko jej spojrzenie padło na ów osobnika, zdawało się zobojętnieć, a ona sama patrzyła nie tyle na niego, co przez niego. Zupełnie tak, jakby mężczyzna nawet nie istniał.
- Uważamy, że nie potrzebujemy żadnego partnera. Persephone wystarczy samo wsparcie Persephone - odparłaby tylko cicho i spokojnie, mając na myśli oczywiście boską protekcję, jaką to została obdarzona. Niezdolna by umrzeć, czy nawet zabić się samemu. Mimo wszystko, miała zamiar pracować dla tej, która wyciągnęła do niej pomocną dłoń. Dlatego też pewnie nie wyciągnęłaby ręki po żaden autograf, a wyłącznie czekała na dalsze instrukcje. W końcu była mowa o pokonaniu jakiegoś potwora, a kto wie czy w takiej walce nie będzie wystarczająco silnych emocji, aby przesłać pewne dusze na drugą stronę i wskazać im odpowiedni kierunek.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4329-ostatnia-wola#88653 https://ftpm.forumpolish.com/t4306-seryjny-samobojca
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Stara rzeźnia Empty
PisanieTemat: Re: Stara rzeźnia   Stara rzeźnia EmptyNie Sie 19 2018, 20:39

MG

Black Star nieco zaskoczony odebrał psa od Nakamury jednak trzymał go na tyle mocno, że pies niemal się udusił i nie był w stanie go ugryźć, a następnie odstawił go na ziemie i olał. Uśmiechał się do was dziarsko, nic nie robiąc sobie z tego, że większość osób wyrzuciła jego autografy.
- Stylowe wejście to podstawa i jest warta każdych pieniędzy! I skoro się nie znacie to ja was dobiorę w pary! I nie ma nie zgadzania się, te demony są dość odporne na wasze bronie i magie! - Odezwał się głośno po czym uderzył swoje pięści nawzajem i w tej pozycji zaczął intensywnie się wam przeglądać. Tsubaki wyglądała jakby chciała mu to wyperswadować, ale tego nie zrobiła, jedynie cierpliwie czekała. W między czasie usłyszała propozycje Terrenco przez co zarumieniła się odrobinę i pokiwała po chwili zaniechania głową, odmawiając propozycji. Była już z Black Star'em, jak można było się domyślić.
- Dobra to już wiem! Ty w masce będziesz z tą dziewczyną, a okularnik będzie w parze z blondynem w czapce. To teraz podzielcie się i skupcie się na mnie, bo w końcu jestem tu najważniejszy! - Oznajmił donośnie po czym stanął wyprostowany z wypiętą piersią i rękoma na biodrach, rzucając jednoznaczne spojrzenie Tsubaki. Ta kiwnęła w odpowiedzi głową, wyjęła z torby przy pasie 4 czerwone tabletki z białym symbolem specyficznej czaszki i dała po jednej każdemu. Owa czaszka była też gdzieniegdzie na ubraniach dwójki waszych pracodawców, więc chyba nie oznaczała ona trucizne.
- Proszę, to stymulanty opracowane przez Doktora Steina, naszego nauczyciela. Pozwolą wam na 24h osiągnąć poziom technik porównywany z wieloma lat pracy. Bez tego nie opanujecie kontroli. Gdy już je zażycie skupcie się na waszych partnerach. - Powiedziała uprzejmie, a następnie podeszła do Black Stara. Chłopak wyciągnął do niej rękę, Tsubaki ją złapała, otoczyła ją wokół energia i po chwili przemieniła się w połączoną łańcuchem podwójną kamę, która zgrabnie złapał Star kładąc sobie rękojeść jednej z nich na ramieniu.
- To właśnie nasza moc! Jeden jest mistrzem, takim jak ja, choć nie ma lepszego mistrza odemnie... a drugi zamienia się w broń i razem stanowią jedność. To dzięki temu, że nasze duszę współgrają ze sobą. A teraz skupcie się i wyczujcie duszę swojego partnera! Skupcie się na broniach, jakimi chcecie się stać albo jakimi chcecie władać! Feel the SOUUUL!

Uznając, że każdy z was zażył tabletkę(bez tego się nie udaję), od razu otrzymujecie nowe doznanie w formie fal duszy osoby obok, niczym aura wokół ciała.
Fale duszy Nakamury są zmienne i gwałtowne.
Fale R są silne i bardzo stanowcze.
Fale Terrenco są bardzo rozproszone, lecz sięgające dalej niż inni.
Zaś Fale Persephone są jednolite, niezmienne zupełnie jak zatrzymana akcja serca.
Możecie siebie nawzajem wyczuć, teraz pozostaje jedynie wykorzystać podane wskazówki i... przemienić się w broń? Bo chyba o to chodziło Black Star'owi i Tsubaki.

------------------------------------------------------------
Przepraszam wszystkich za nieobecność, teraz będzie punktualnie.
Odpis do 24.08.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Nakamura Yuichi


Nakamura Yuichi


Liczba postów : 266
Dołączył/a : 25/04/2018

Stara rzeźnia Empty
PisanieTemat: Re: Stara rzeźnia   Stara rzeźnia EmptyPon Sie 20 2018, 11:42

Nakamura nie komentując słów chłopaka przybliżył się nieco blondyna, ucieszył go fakt, że nie został przydzielony do dziewczyny więc bez problemu do niego podszedł. Najbliżej jak mógł przynajmniej, aby przypadkiem Tsubaki nie znalazła się zbyt blisko jego strefy osobistej. Potem zostały im wręczone jakieś tabletki. Jeśli faktycznie przyjdzie im walczyć z istotami z innego świata dość łatwo mógł uwierzyć, że magia może być nieskuteczna, w końcu sam doskonale wiedział jak wyglądała walka z Baali jak ich moc była mało użyteczna, ciekawe czy ta miałaby szansę je pokonać. Tak czy inaczej Nakamura zamierzał opanować tą sztukę i to on jako pierwszy przyjął i zażył dziwny specyfik, a efekty dało się odczuć już dość szybko widząc coś, co było dziwnymi falami, a zgodnie z wcześniejszym tłumaczeniem były falami duszy. Nakamura postarał się je wyczuć widząc rozproszone sięgające daleko fale duszy blondyna.

Postępując zgodnie ze wskazówkami chłopca zaczął wyobrażać sobie siebie jako władającego oraz jako broń. Oczywistym dla Nakamury było zostanie lub władanie pistoletami, na które licencje chciał ostatnio zrobić. Wyobraził sobie dwa, identyczne identycznie wyglądające pod względem kształtu pistolety. Były dość proste, ale miały dość długą lufę. Jedna posiadała chwyt obity hebanem, a druga kością słoniową. Oba posiadały zabezpieczenia przed wystrzeleniem. Nakamura podejrzewał, że trzeba się jeszcze skupić na duszy partnera, która w tym przypadku była dość rozproszona, mag starał się zrozumieć ich przepływ, może domyśli się, dlaczego są właśnie takie. Czyżby mag próbował sięgać dalej niż inni? Może miał jakiś odległy cel? Może to przez to, ze wszędzie go było pełno, jak fala duszy mogła być tak zagmatwana. Mimo wszystko może uda się połączyć z tą falą i uczynić własną. Może dzięki gwałtowności jego fali uda się zebrać całą, rozproszoną falę towarzysza misji. Od czasu do czasu Yuichi zerkał jak innym to wychodzi, a jeśli nie pomogło poprosił o pokazanie jeszcze raz jak zrobił to Black Star, może wtedy uda mu się coś podłapać naśladując go.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4473-konto-nakamury-san#93085 https://ftpm.forumpolish.com/t4460-nakamura-yuichi
The R


The R


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015

Stara rzeźnia Empty
PisanieTemat: Re: Stara rzeźnia   Stara rzeźnia EmptyWto Sie 21 2018, 04:03

R z uśmiechem przyjął tabletkę, wysłuchał tego, co mieli mu do powiedzenia, przyjrzał się jeszcze specyfikowi i połknął go ustawiając się naprzeciwko swojej nowej koleżanki (ukłonił się jej i rzucił krótkie "miło mi". Efekty były prawie natychmiastowe. Omiótł wzrokiem po zebranych. Faktycznie był w stanie zobaczyć aury, ale skupił się na, jak to o sobie mówiła w trzeciej osobie, Persephone. Mimo że wyrażała niechęć do dobierania się w pary, to chyba nie miała wyboru. R posłał jej krótki uśmiech, a następnie przyglądał się przestrzeni wokół niej. Aurze. Niezmienne. Bez nadziei. Smutne. Mimowolnie pokręcił minimalnie głową. Nigdy by nie nazwał siebie mistrzem interpretacji zjawisk magicznych, ale ewidentnie z nią było coś nie tak. W jednej chwili poczuł niechęć, ale nie do niej, raczej do siebie samego.

*Eventowy opis śmierci*
Do Erki dotarło, że nigdy jakoś specjalnie nie bał się o swoje życie. W krytycznych warunkach walczył o przetrwanie, ale nie bał się samej śmierci. Ba, uważał, że najbardziej heroiczne byłoby zginąć w obronie kogoś. Obserwowanie tak smutnej aury wywołało u niego kilka niemiłych myśli. Samobójstwo... Tak, to była chyba jedyna opcja dla kogoś takiego jak on. Nie skończy śmiercią naturalną, ale z własnej winy. Albo nie wytrzyma psychicznie brzemienia porażki, po niemożności uratowania czyjegoś życia i sam skończy ze sobą wieszając się na własnej pelerynce... Albo samobójczo rzuci się do walki, której nie będzie w stanie wygrać. R bojąc się o życie chronionych ludzi odda swoje własne, prawdopodobnie dając się ośmieszyć, a jego ciało nie otrzyma nawet godnego pochówku. Taki będzie kres samozwańczego bohatera. Wywołany przez niego kres.


R uśmiechnął się szerzej na samą myśl. Jakie to by było bohaterskie! Gdyby istniała jakaś wredna personifikacja śmierci (którą wyobrażał sobie oczywiście jako czarną, czaszkowatą postać) to pewnie miała by z niego ubaw. Wyrwał się jednak z zamyśleń i zerknął na Black Stara orraz jego partnerkę, by podłapać "technikę" i wczuć się lepiej w swoją rolę. Więc? Co by było prostsze? Stać się bronią, czy nią władać? On zawsze od broni stronił (chyba należałoby to zmienić?) więc nie miał pomysłu ani czego miałby użyć, ani w co przemienić. Zmrużył oczy nie spuszczając wzroku z aury Persephony. Gdyby ona była bronią, byłaby pewnie czymś prostym i smutnym. Bardziej narzędziem niż bronią. Czymś ponurym. Szpadlem? On natomiast... Rękawicą? Kastetem? Bohaterską peleryną! Albo chociaż ładnym butem. Dopiero teraz przeszły go ciarki. Przymknął oczy. Bycie przedmiotem z każdą chwilą przestawało być taką ciekawą wizją. Z sekundy na sekundę odczuwał niepokój, że zmienienie się w broń i oddanie się w obce ręce było ryzykowne.
Zapamiętany obraz aury wbił sobie w głowę i widział go z zamkniętymi oczami. Starał się nie spinać, ale też nie rozluźniać. Osiągnąć harmonię swoją zaskakująco silną aurą z tą nadzwyczaj jednorodną. W końcu od tego zależało zlecenie, a zlecenie robił dla dobra społeczeństwa.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3231-rrrrrrrr https://ftpm.forumpolish.com/t3190-the-r https://ftpm.forumpolish.com/t3271-rrrrrrrrrrrr
Terrenco


Terrenco


Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016

Stara rzeźnia Empty
PisanieTemat: Re: Stara rzeźnia   Stara rzeźnia EmptyCzw Sie 23 2018, 22:39

Miał pewne wątpliwości co do pigułki którą otrzymał... miał bardzo spore wątpliwości. Szczególnie do czaszki która na niej widniała. Kto o zdrowych zmysłach umieszczałby symbol powiązany ze śmiercią, truciznami i złymi rzeczami na tabletce? Wahał się przed jej zażyciem, trzymając w palcach i patrząc to na nią, to na resztę. Wzięli, hm. Chyba też powinien. Ale, ale! Zatrzymał się i znowu zaczął rozmyślać. A co jeśli to działa z opóźnieniem? Znowu się wstrzymał i patrzył na resztę czy nic im się nie dzieje. Spokój.
Pal to licho! Postanowił zażyć bo chyba innego wyboru nie miał aby ruszyć robotę do przodu. W sumie nie wiedział czy coś poczuł, czy zaczęło działać, ale coś jednak się stało. Zaczął dostrzegać rzeczy których raczej nie powinien normalny człowiek bądź mag. Pozostawało jeszcze ustalić z partnerami kto będzie mistrzem a kto bronią. Cóż... gdyby był z kobietą wybrałby pewnie opcję broni by poczuć na swoim ciele kobiecy dotyk. Jednak tak się nie stało, a obecne tutaj przedstawicielki tej płci były już zajęte, a swoją drogą pewnie nie dogadałby się z tym dzieckiem. Raz już miał z nią do czynienia i sądził, że robota tym razem przebiegałaby pewnie tak samo. Trzeba było więc jakoś skupić się na partnerze. A podszedł do tego na luzie, no bo po co na poważnie? Jeszcze by klops wyszedł.
Widział jak facet próbuje się skupić na czymś, co pewnie też przekładało się na jego aurę - zmienną i gwałtowną. Czyżby to również określało jego charakter? Bo w sumie aurą Terrenco pasowałaby wtedy do niego. Nie potrafiłby usiedzieć w jednym miejscu dłużej, wiedząc ile jest jeszcze do zobaczenia. Tutaj pewnie również na długo nie zabawi, także wyciągnął pięść do Nakamury aby ten przybił mu żółwika i stanął bokiem, uśmiechając się aby dodać mu otuchy:
- Zmień się w coś czadowego. - dorzucił i czekał na efekt jego działania, samemu mając również pewien plan w zanadrzu. A co gdyby tak jego aurę całkowicie otoczył? W końcu jego wyglądała na największą, choć pewnie zaraz najmniej skoncentrowaną.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4161-terrenco#83834 https://ftpm.forumpolish.com/t4011-tele-teleport#79578 https://ftpm.forumpolish.com/t4160-terrenco#83833
Persephone


Persephone


Liczba postów : 24
Dołączył/a : 07/12/2017

Stara rzeźnia Empty
PisanieTemat: Re: Stara rzeźnia   Stara rzeźnia EmptyPią Sie 24 2018, 23:24

Słowa - te nie miały większego znaczenia. Obojętne spojrzenie zostało przeniesione z pustej przestrzeni na zamaskowanego osobnika. Jej chłodna postawa z pewnością współgrała z jej cichą aurą, która w porównaniu do całej reszty była taka, jaka powinna być. Spokojna, opanowana. Martwa. Sama dziewczyna uprzednio nie przejęła się też samą pigułką. Jeśli otrułaby się z własnej, czy cudzej woli - Persefona zadbałaby o wszystko. Miały w końcu ważny cel do wykonania, bo bogowie dopuszczają do swojej krainy tylko wybrane osoby i to jej zadaniem było wskazać im drogę.
- Spokój - powiedziała jedynie to krótkie słowo, zatrzymując je raczej pod własnym nosem. Krótkie westchnienie dobyło się ze strony dziewczyny, a ta przymknęła powieki. Przez moment nawet nie myślała o potencjalnej zmianie w broń. Roztaczając swoją rozpaczliwą aurę samobójcy i nieszczęścia pomyślałaby o jakże istotnej kwestii. Tym, co mogłoby jej pomóc w jej zadaniu. - Sznur. Gilotyna. Stryczek. - wymieniła tylko krótko i równie beznamiętnie jak sam wyraz jej twarzy. To były w końcu najlepsze opcje. Może prócz samej gilotyny, bo zwykle przy jej pomocy zabijał ktoś inny, aniżeli samodzielnie ktoś ofiarował własną egzystencję. Sama zaś Pers miałaby jednak nieco inne zadanie, bo spróbowałaby wyobrazić sobie jak to stanowcza, uporczywie problematyczna i nader duża aura jej ugh-towarzysza pasowałaby do czegoś na miarę ów styczka. Przesłoniętego peleryną przed oczami gapiów, czekającego na wielki występ, w którym to jednym ruchem. Jedną stanowczą chwilą skróci życie kandydata, przemieniając dowolną aurę w martwą. Taką jak ona. Idealną dla Persefony.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4329-ostatnia-wola#88653 https://ftpm.forumpolish.com/t4306-seryjny-samobojca
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Stara rzeźnia Empty
PisanieTemat: Re: Stara rzeźnia   Stara rzeźnia EmptySob Sty 05 2019, 20:15

MG


Niestety ten obiecujący początek przygody musiał się przedwcześnie zakończyć. Mimo nocy niebo magnolii rozjaśniło się potężnym światłem, którego źródłem był portal zwisający z nieba. Black Star i Tsubaki nie mogli się mu oprzeć, i wraz z innymi swoimi kolegami oraz potworami na które chcieli polować, zostali wciągnięci prosto do wyrwę, która zabrała ich na swoje miejsce. Do ich prawidłowego domu.
I mimo, że ta podróż niewiele przyniosła czwórce dzielnych magów, to jednak efekt tabletki którą zażyli odcisnął się na nich, co dało im niewielką, lecz zawsze pocieszającą moc.
I to by było na tyle.


Ps:Macie z/t nie piszecie.


Nagrody
Nakamura, R, Persephone i Terrenco - Otrzymujecie po 3 PD oraz to:
Połączenie fal(PWM) - po spotkaniu się z magią innego świata, jesteś w stanie lepiej i efektywniej łączyć magię z innymi magami. Koszt pd Unison raid zostaje obniżony o 20%, a samo zaklęcie jest 40% silniejsze niż przeciętnie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Sponsored content





Stara rzeźnia Empty
PisanieTemat: Re: Stara rzeźnia   Stara rzeźnia Empty

Powrót do góry Go down
 
Stara rzeźnia
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Stara rezydencja
» Stara świątynia
» Stara chata na obrzeżach

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Magnolia
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.