Laura vs. Żelek

Okrągła arena o promieniu 25 metrów. Stworzona z 5 kamiennych okręgów, między którymi jest jedynie kilka centymetrów odstępu. Na samym środku pierwszej okręgu rośnie grube na kilka metrów drzewo, które na około posiada liście, tworzą jak gdyby spiralne schody w górę. Jest ono wysokie na jakieś 15 metrów, posiada kilka gałęzi tylko i wyłącznie na samej górze. Na dole, pod areną znajduje się ogromny wiatrak, na razie wyłączony. Jakieś 20 metrów nad arenę unosi się czarna siatka.


No i zaczął się. Trzeci dzień zmagań. Trzeci dzień walk między gildyjnych. No i co my tutaj mieliśmy. Na arenie, która opisałem wyżej stały dwie osoby. Jedną z nich była blondynka, która wcale się nie przebrała i została przedstawiona jako Rarity. Według prezentera była ona z gildii Rainbow Pony. Natomiast jej przeciwnikiem był Gelassen z gildii Violet Pegasus... Stali na przeciwległych końcach areny, między sobą mieli owe tajemnicze drzewo. Rozległ się gwizdek i ... mogli zaczynać walkę. Której zasad wcale nie przedstawiono. Może ich nie było?

Kto pierwszy ten lepszy.

Mapa: http://iv.pl/images/91926233360065502029.png

Brązowe to drzewo, to w koło tego to te schody,a to czarne to oznaczone miejsce gdzie się owe schody zaczynają.

No chyba ktoś zwariował z tą areną. Nie mogli się bardziej wysilić? Laura była mocno zawiedziona. Liczyła na coś bardziej oryginalnego, a tu lipa. Na dodatek uformowanie wcale jej się nie podobało, bo nie mogła czitować. Szkoda, że już tego się nie da zmienić.
Nie mniej jednak nie zamierzała tak od razu się poddawać. Pierwszym jej celem było dostanie się jak najszybciej do drzewa, uważając przy tym, żeby się nie wywrócić czasami. Stara się to zrobić jak najsprawniej. Oczywiście, gdyby jej przeciwnik nagle wyskoczył z pomysłem zaatakowania jej, stara się po prostu uniknąć ataku, skacząc w prawo lub w lewo. Jeżeli uda jej się pierwszej dotrzeć do drzewa, będzie na pewno próbowała wejść na jego szczyt po schodach, już się tak nie śpiesząc, a raczej uważając, żeby nie zlecieć, bo wiadomo, że im wyżej, tym upadek boleśniejszy.

No to pora zrekompensować sobie ostatnią przegraną! Żelek był zwarty, gotowy i zmotywowany do walki. Ale chłopak jedna jednak z rodziny zabójców, pozostały mu pewne nawyki, uspokoił i zaczął obmyślać plan. Na razie nie miał zamiaru wchodzić po schodach, musiał pierw się zastanowić. Wiatrak pod nim i siatka nad nim... Chyba się domyślił gdzie naprawdę będzie się toczyła walka. Może się mylił? Kto wie. Chwilowo stwierdził, że powoli będzie szedł po schodach w stronę drzewa wciąż gotowy na ewentualne ataki ze strony przeciwnika, które spróbuje uniknąć, skacząc na boki. Chwilowo chciał się dowiedzieć z kim dokładnie walczy i miał zamiar utrzymywać dystans, aż się nie dowie jakie umiejętności ma jego przeciwnik.

Żelek, to jest płaska przestrzeń, schody otaczają drzewo i prowadzą w górę, tak jakby w powietrze. Kamienne kręgi są płaskie... Laura po prostu ruszyła w stronę drzewa, to samo zrobił Żelek. Jednak wejście na schody znajdowało się po stronie członka VP, więc blondynka musiała ominąć drzewo i dopiero wtedy stanęła na schodach. A to spowodowało, że członek VP ją dogonił. I w sumie stał teraz jakieś metr od niej, a Laura stała jakoś na 4 stopniu schodów donikąd. Kto pierwszy ten lepszy, bo dalej nie zaatakował nikt a nic nic x-x'

Liczyła cicho na coś więcej. Znaczy, że ją zaatakuje, zamachnie się czymś a ten tylko podszedł do niej… Ale jest dobrze. Zrealizowała pierwszy punkt swojego planu, a ten nawet jej nie przeszkodził. Nie czułaby się jednak dobrze, jeżeli teraz by ją jeszcze zaczął ścigać, gdy się miała zamiar wspiąć się po schodach, więc po prostu dobyła jednak z rzutek i rzuciła nią, celując w twarz Żelka, biorąc pod uwagę fakt, że przeciwnik może uskoczyć przed bronią. Czy trafiła, czy nie, miała zamiar od razu zacząć biec po schodach, nie oglądając się za siebie, byle znaleźć się jak najwyżej na szczycie. Oczywiście uważała, żeby się czasem nie pośliznąć, bo takie schody zawsze były zdradzieckie. Jeżeli usłyszy, że Żelek za nią podąża, odwraca się do niego przodem, by znowu rzucić rzutką.

No i w końcu Żelek zobaczył swojego przeciwnika, a właściwie przeciwniczkę. Wyglądała na starszą od niego, więc pewnie miała też dużo większe doświadczenie w walce. Chłopak zdecydował się poznać jak najlepiej umiejętności oponentki. Był oczywiście gotowy na uniki, więc w razie ataków stara się odskoczyć na bok, bądź pochylić. Chwilowo nie miał zamiaru wbiegać za szybko po schodach, stara się jednak utrzymać w odległości około 5 metrów od oponentki, wciąż jednak był ostrożny i kiedy tylko by zauważył podejrzany ruch u przeciwniczki, zatrzymywał się gotowy do uniku.

Laura rzuciła w stronę chłopaka lotką, ale ten dał radę się od niej uchylić i ta minęła go ze świstem i uderzyła o kamienną płytę. Następnie blondynka zaczęła biec na górę schodów, a Żelek za nią. Utrzymywał jednak dystans 5 metrów, a ponieważ schody były kręte, nie dawało to zbytnio szansy Laurze na rzucenie kolejnych lotek. W końcu Laura zbliżyła się do szczytu schodów i tam spotkała ją przykra niespodzianka.... Bo prowadziły donikąd. Urywały się nagle i nasza blondynka prawie spadła na ziemię... ale w tym momencie zadziałał wiatrak. Usłyszeliście głośny warkot, jakiś dziwny dźwięk i ... przed Laura pojawił się kamienny krąg. Wisiał w powietrzu 15 metrów od reszty. No prawie. Bo teraz utworzyły się jak gdyby 3 piętra, stworzone z kamiennych kręgów i czerwonych linii, które odchodziły od drzewa i sięgały do krawędzi kamiennego kręgu, tworząc coś w rodzaju podłogi. W kilku miejscach były jednak dziury, które umożliwiały zeskoczenie na niższą kondygnację. I teraz przyda się mapka od boku! No i Żelek znajdował się jeszcze te 5 metrów za Laura, więc ta miała jeszcze czas aby coś zrobić.

Mapa - http://iv.pl/images/76932665008265686394.png - Te białe przerwy to te dziury do zeskoczenia na dół.

Tury:

Żelek - Atak

Laura - Obrona

Z racji tego, że minęły 24h bez posta.... no to wygrywa Laura.

Laura + 10 pkt dla RP, 8 PD

Żelek 0 pkt, 6 PD