I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Co tu dużo mówić... opuszczona kopalnia Lacrym. To tutaj wydobywano specjalny minerał, z którego w fabrykach tworzono Lacrymy. Teraz niestety surowiec się skończył, a kopalnie świecą pustkami, tylko wejście, zaprasza do ciemności, w której może kryć się wiele dziwnych rzeczy. Ludzie mówią nawet, że to miejsce jest nawiedzone.
Autor
Wiadomość
Ayumu
Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012
Temat: Re: Opuszczona kopalnia Nie Gru 22 2013, 17:13
...Rena żyła. Przynajmniej taki wniosek mógł wysnuć obecnie Kanzaki, gdy nagle przed nim pojawił się liścik od dziewczyny (a przynajmniej podpisany jej imieniem), który następnie pacnął go w nos i zmusił do pochwycenia irytującego "stworzenia", po chwili opisując jej sytuację. Dobrze, nie zabiła się w jakiś durny sposób i najwyraźniej uniknęła najgorszych możliwych konsekwencji tej całej lawiny. To naprawdę byłaby idiotyczna śmierć i niepowetowana strata, gdyby tak łatwo dziewczyna zeszła z tego świata, więc chłopak uśmiechnął się delikatnie, jednak nie swoim ciepłym "firmowym" uśmiechem, a raczej tą prawdziwą, zimną wersją tegoż. A więc zostali rozdzieleni i każdy będzie teraz działał po swojemu? Niech i tak będzie. Kanzaki miał już wytyczoną ścieżkę, którą miał zamiar się poruszać, więc nie musiał się specjalnie przejmować podejmowaniem strategicznych decyzji, bardziej operując w tym momencie na poziomie lokalnym. Miał tylko nadzieję, że Rena nie spadnie nagle z półki skalnej i nie popełni jakichś głupot... inna sprawa, że to była akurat ona i na dwoje babka wróżyła. Z jednej strony potrafiła się odnaleźć w najdziwniejszych sytuacjach, w drugiej... była sobą. Cóż, kto przeżyje ten będzie mógł się potem wytłumaczyć.
Światełko okazało się być natomiast mnóstwem kryształków, które chyba emitowały same z siebie jakieś światło - ciekawe zjawisko. Jakaś miejscowa ruda? Ale jeśli było jej tak wiele, a z tego co widział Kanzaki to cały korytarz był nią wysadzony, to dlaczego kopalnia była... pusta? Nie miała to za wiele sensu, ale z drugiej strony nasuwało kilka możliwości, a niemal każda z nich wiązała się z niebezpieczeństwem. Ręką Kanzakiego odruchowo opadła na pistolet, choć jeszcze nie wyciągał go na zewnątrz, a jedynie chciał poczuć jego przyjemny chłód. Tak, kto wie czy za chwilę nie przyjdzie mu go użyć? Kryształki jednak były ciekawe i dobrze byłoby jakoś je użyć. Wpierw blondyn podszedł do nich po prostu i nakazał Keimie dotknięcie swoją rączką jednego z nich, tak by zobaczyć czy wywoła to jakąś niebezpieczną reakcję. Jeśli nic takiego się nie stało Ayumu sam zamierzał własnymi dłońmi spróbować dotknąć kamyczków, a po chwili nawet wygrzebać pojedynczy z nich ze ściany. Ogólnie plan był taki, by zebrać ich ilość taką, która mogłaby posłużyć mu jako swoista "pochodnio-latarnia", która oświetlałaby mu teren przed nim, w razie gdyby znów opadły na niego całkowite ciemności egipskie. Gdyby zaś trudno było je wygrzebać gołymi rękoma ze ściany... Wtedy Ayumu postępuje kilka kroków do przodu w tunel, pozostawiając Keimę za sobą, który ma za zadanie oddać serię strzałów pomiędzy diamencikami, tak by albo wypadły one ze ściany, albo można było je łatwiej wyjąć. Jeśli takie działanie by się powiodło Kanzaki zbiera diamenciki i rusza dalej tunelem, nie zapominając jednak by uważać zarówno na podłogę, jak i na ściany i sufit. W tym momencie gdy światła było więcej mógł pozwolić sobie na zwiększony zasięg ostrożności.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Opuszczona kopalnia Nie Gru 22 2013, 23:01
MG
Renia wysłała Ayumu karteczkę i znów zaczęła się rozglądać. Spadła z około 10m wysokości, na dół, miała około 30m, no cóż, nie ciekawie, ale zbocze było dosłownie leciutko, pod kątem, więc może uda jej się wdrapać/zejść. W tym czasie Ayumu postanowił wygrzebać kilka kamieni, co mu się oczywiście udało, z naręczem takich przedmiotów, ruszył powoli przed siebie, aż dotarł do rozwidlenia dróg. Ścieżka w prawi i lewo były niemal identyczne, ta w lewo jednak, zdawała się bardziej zakręcać. Prócz tego, przed Kanzakim znajdowała się jeszcze dziura... tak, dziura w ziemi, prowadząca diabły wiedzą gdzie...
Stan postaci: Rena: 94%MM, 2/10 postów przytomności Ayumu: 84%MM
Dziura odpadła. Do dziury nie chciał w tym momencie wchodzić. Może gdyby miał przy sobie jakąś linę albo inny sposób na późniejsze wyciągnięcie siebie z takiego miejsca mógłby zdecydować się na postawienie kolejnych kroków właśnie w kierunku dziury, ale w tym konkretnym momencie nie chciał niepotrzebnie ryzykować, zwłaszcza, że do sprawdzenia miał jeszcze dwie kolejne drogi. Na wszelki wypadek postanowił jednak zbadać jedną rzecz związaną z dziurą - mianowicie jej głębokość. Z ziemi zagrabił jeden dowolny kamień, jeśli jakiś się tylko na ziemi znajdował, ale przecież był w kopalni więc powinien być. W najgorszym wypadku mógł użyć jednego ze świecących się, choć wolałby tego uniknąć. Tak czy siak po schwyceniu kamienia w swoje ręce po prostu upuścił go nad dziurą i nasłuchiwał kiedy kamień uderzy w dno. Zależnie od czas z jakim rozlegnie się dźwięk uderzenia podłoże można było w końcu ocenić głębokość. Po zyskaniu takiej wiedzy chłopak udał się w dalszą drogę, a skoro obie ścieżki niczym się nie różniły... to i niespecjalnie było tu nad czym debatować i tracić czas, który można było spędzić na faktycznym poznaniu jednej z nich. Wybrał lewą. Może dlatego, że faktycznie była nieco bardziej kręta i w jakiś sposób zaważyło to na jego wyborze? Tak czy siak przemieszczając się przed siebie trzymał się lewej ściany korytarza, korzystając ze światła generowanego przez kamienie do zyskania widoczności w całej tej ciemności. Tak jak wcześniej uważał na każdy kolejny krok, który stawiał, a oczy starał się mieć dookoła głowy, choć głównie skupiał je na ziemi. I w ten sposób zmierzał dalej w nieznane... zapamiętując jednak gdzie była dziura. Jeśli by musiał wrócić ze swojej wycieczki, to nie chciał zostać zaskoczonym przez coś takiego.
List wysłany, więc dzielna pani komando musiała rozglądnąć się po otoczeniu i...właściwie szybko podjęła decyzję, gdzie chce iść! Problem był taki, że to, gdzie ona chce, a gdzie powinna, nie zawsze się ze sobą pokrywało. W tym przypadku było podobno - chciała zobaczyć co jest na dole bo...ciekawość górą! A z drugiej strony chyba powinna wrócić na górę do wyjścia, albo obczaić co tam z Ayumu, prawda? Huuuum...Co więc zrobiła? - Ene, due, rabę... Tak! Wyliczankę! Bo kto się nie posuwał do tak rozsądnych poczynań w chwilach kryzysu?! Chociaż akurat Raven nie widziała w tym kryzysu specjalnego - żyła i się ruszała, więc nie było czym się martwić! Tak czy inaczej według wyliczanki powinna iść w dół czyli...tak jak od początku chciała! No, ale głosy w głowie kazały jej jeszcze użyć pewnego pwm. No co? Głosy w głowie ważna rzecz! Zwłaszcza jak nie ma się z kim rozmawiać to są bardzo pomocne! Cisza jest be! A takie głosiki chociaż mogą śpiewać ładną piosenkę~! W każdym razie postanowiła użyć nici Ariadny by na ścianach pojawiła się owa złota nić! A jak złota plus jeszcze światełko Ra to nie powinno być problemu z jej dostrzeżeniem! I ta oto pwmka powinna wskazać jej drogi do wyjścia! Wszak w obecnej chwili znała tylko jedno wyjście u góry, a jakby jakieś było na dole to nic a nic nie stało by jej na przeszkodzie by tam zejść, prawda? A co jak pojawi się dziesięć albo więcej nici?! Wtedy...to byłoby superaśne! Przynajmniej miałaby pewność, że z jaskini jest o wiele więcej wyjść! Jeśli chociaż jedna lina wskaże na dół to rudowłosa bez wahania ma zamiar właśnie tam się udać! Niby zbocze tylko dećko było pod kątem, ale skoro miała być dobrą policjantką to musiała i po górach chodzić! Czy każdy funkcjonariusz powinien to umieć? No chyba! Naturalnie dalej pamiętała o przycisku w ciele co wyłącza ruch - pójdzie z tym do lekarza! - więc akurat przy schodzeniu na dół po ścianie miała zamiar uważać i stawiać nogi na bardziej wypukłych terenach...tak samo zresztą jak ręce. Tak - przylgnie do ściany jak...jak coś co do ściany przylega! Hmmm, co do ściany przylega...Grzyb? Grzybek Rena w akcji! Jeśli na dół/na ukośny dół nie wskaże żadna lina, a np. zrobi to w bok, to jeśli niedaleko/obok jest jakaś kolejna skalna półka to ma zamiar na nią przeskoczyć - oczywiście jeśli jest blisko! Wszak nie jest - jeszcze - króliczkiem by skakać na dalszą odległość. Jeśli półek nie ma to...i tak schodzi na dół.
Ayumu skręcił w lewo, szedł krętym korytarzem i szedł, całkiem nawet długo, kiedy w pewnym momencie się o coś potknął, a gdy to coś zobaczył, zauważył, dość sporą, bo wielkości zaciśniętej pięści Lacrymę, która po spotkaniu ze swoimi towarzyszkami, rozświetliła się niesamowitym blaskiem, tym samym dając znacznie większe, lepsze i wygodniejsze źródła światła. W zasadzie niepotrzebne bo już po chwili Ayumu opuścił kopalnię. Choć innym wyjściem niż to, przez które wszedł. Rena za to użyła swojej nici, a ta podzieliła się na cztery części. Dwie prowadziły na górę, dwie na dół. I u góry i na dole, jedna nić prowadziła w lewo, a jedna w prawo. Tak czy owak, Rena bezpiecznie znalazła się na dole.
Co mógł zrobić w takiej sytuacji mężczyzna? Och, to co było najbardziej oczywiste i nie groziło żadnymi potencjalnymi problemami i urazami - zagrabił w swoje rączki lacrymę, która mogła mu się przecież jeszcze przydać kto wie kiedy (a przecież Ayumu raczej nie słynął z marnowania zasobów, zwłaszcza kiedy tak łatwo wpadały mu w ręce) i z dodatkowym źródłem światła w rękach wyszedł z kopalni. Nie miał zamiaru błąkać się po korytarzach, gdy nie posiadał odpowiedniego sprzętu, oświetlenia (choć w teorii to już posiadał), ekwipunku i prowiantu. Nie zamierzał też poruszać się w niewiadomym kierunku, podczas gdy Rena była "gdzieś", a "gdzieś" mogło być dosłownie gdziekolwiek. Co jeśli miną się w którymś z korytarzy lub jeśli dziewczyna odnajdzie wyjście, a potem postanowi ponownie wrócić do środka, myśląc, że Kanzaki wciąż jest gdzieś w otchłani kopalni? Nie, zdecydowanie lepiej, bezpieczniej i sensowniej było poczekać na zewnątrz, choć mógł zrobić coś aby zminimalizować możliwość minięcia się z Reną przy wychodzeniu z kopalni. Jak wiedział w tym momencie, po szybkim zapoznaniu się z otoczeniem, był w tym momencie w kompletnie innym miejscu i z kopalni wyszedł innym otworem niż ten, który służył wcześniej jako wejście. Kanzaki postanowił więc zostawić jedną ze swoich laleczek, najzwyklejszych w świecie lalek, przed tym wyjściem z kopalni, w najwyższym możliwie miejscu blisko kopalni, tak by dziewczyna zobaczyła ją od razu, a samemu postanowił spróbować wrócić do pierwotnego wejścia i tam oczekiwać na dziewczynę. Być może wyszła już wcześniej i czekała tam na niego? ...oczywiście, że nie, Rena na bank nie usiedziałaby w jednym miejscu tak długo. Co do tego nie było wątpliwości, ale i tak warto było to sprawdzić. Laleczkę pozostawił natomiast tak, by wskazywała swoją rączką kierunek, w który ruszył Kanzaki, ten zaś udał się, dokładnie tak jak mówił, do pierwszego wejścia, okrążając kopalnię.
...miał tylko nadzieję, że dziewczyna żyła. Przydałaby się mu jeszcze, więc lepiej byłoby gdyby jednak dychała, nawet jeśli tylko jednym płucem i bez którejś z kończyn. Kaleki również mają swoje zastosowanie i fantastycznie wykorzystuje się je do zdobywania współczucia i urealniania swoich historyjek.
No i zeszła na dół tak jak chciała - w dodatku tym razem mogła się ruszać! No co? Świadomość o tajemniczym przycisku swoje robi, a skoro dopiero się o nim dowiedziała to tym bardziej trzeba uważać w tej kopalni! Swoją drogą ciekawe co tu wydobywali. Niestety Raven nie znała się na czymś takim, więc idąc przed siebie...chwila...dwie nici były! Jakimż to genialnym trafem miała wybrać właściwą? No oczywiście, że wyliczanką! Wyliczanką, która wskazała by iść w prawo, więęęc...cóż pozostało rudowłosej? Los chce w prawo to będzie w prawo i tam też się udała! Wraz ze swym światełkiem, które miało wciąż drogę oświetlać. Przy okazji policjantka miała zamiar rzucać okiem na ściany - przemieszczając tym samym pod nie Ra - czy sufit bo może udałoby się dowiedzieć co tutaj wydobywali? Z drugiej strony kto wie czy nie wydobyli już tego, i dlatego tutaj takie pustki? Ciekawe co robili właśnie byli robotnicy kopalni. Hum hum...a może już nie żyli? A jak żyli to oby mieli pracę i dobre życia pomimo takiego niepowodzenia jak brak kopalni! Ciekawe czy praca w kopalni jest fajna...można się brudzić, więc to super plus bo każdy tutaj pewno taki był! Aczkolwiek, co jak też mieli takie be przyciski w ciele co ich paraliżowały? Oooo może, dlatego zrezygnowali?! Kto by chciał robić tam, gdzie za rogiem czyha brak możliwości ruchu? Toż to straszne! Pół biedy jak ktoś był medykiem, magiem...czy tam medycznym magiem lub szamanem...ale mieli superaśne jeśli był tutaj szaman! Może powinna szukać jakiś piór, palenisk albo rysunków na skale? Nawet jeśli nie miało to nic wspólnego z szamanami...
Rena ruszyła do wyjście skręcając w prawo. Po drodze niechcący zahaczyła dłonią o skałę i coś się od niej oderwało, a że było przyjemne w dotyku to dziewczyna nie wyrzuciła - zbieranie szmelcu rulez. W każdym razie była to bryła, przypominająca kulę, mieszcząca się w dłoni i o miłym dla oka blado-czerwonym kolorze. Dawało przyjemne ciepełko, zupełnie jak ogrzewacz do łapek. Chodź na pustyni zasadniczo to takie fajne nie było. Po chwili Rena wyszła z jaskini a po dłuższej odnalazła nawet Ayumu.
Fanty: Ayumu: Lacryma świetlna, opisana(chyba) w poście. Działa przez 3 posty na misje/event dając światła wystarczającego by oświetlić teren o promieniu 25m. Jednorazowe przekazanie do Lacrymy 50%MM wywoła jej zniszczenie i duży wybuch energii świetlnej, co spowoduje lekkie poparzenie i prawdopodobnie trwałe oślepienie wszystkiego w okolicy. Rena: Lacryma cieplna, zasadniczo, grzeje w łapki. Ale przekazanie do Lacrymy 10%MM spowoduje że ta nabierze temperatury 100 stopni na 2 posty. Przydatne gdy chce się podgrzać wodę.
Dziewczynie nic się nie stało, co za szczęście. I to nawet bez ironii, bez sarkazmu czy żadnego innego nieprzyjemnego tonu. Dobrze było wiedzieć, że jego pionek wciąż znajdował się w dobrym stanie i mógł być użyty później w odpowiednim czasu i miejscu, a nie poległa tragiczną śmiercią wewnątrz starej, nieużywanej i bezsensownej kopalni. Marnotrawstwo nigdy nie było czymś na co Kanzaki patrzył z zadowoleniem, ba, wywoływało w nim raczej pokłady żalu, żeby nie powiedzieć lekkiej irytacji. I nie, wcale nie chodziło o jakieś głupie dyrdymały pokroju "jedzenia się nie marnuje" i tak dalej, choć oczywiście dobrego prowiantu wyrzucać nie należało, a ekwipunkiem rozsądnie dysponować było dobrze. Tu raczej chodziło o to, że ludzie często nie zdawali sobie sprawy z tego jak durne decyzje podejmowali odstawiając kogoś lub coś na bok, uznając, że się im to nie przyda albo że "tego nie wypada". Ayumu nie był związany żadnymi tego rodzaju idiotycznymi dogmatami, jeśli widział zastosowanie dla jakiegoś przedmiotu lub osoby, niemal pewne było, że postara się on zachować je dla siebie na później, tak by posiadać dodatkowy atut w rękawie. W tym przypadku atutem była osoba, a wizyta w kopalni uświadomiła chłopaka, że dziewczyna albo jest całkiem wytrzymała, albo ma duże szczęście. Koniec końców po "wypadku" to ona była w trudniejszej sytuacji niż on. Tak czy siak i to, i to mógł powitać przecież z uśmiechem.
- Rena, mój Boże, dobrze że jesteś! - wykrzyknął niemal od razu, gdy tylko ją ujrzał, podbiegając szybko do niej i odruchowo badając wzrokiem całe jej ciało, sprawdzając w ten sposób czy nic jej nie jest, czy nie ma jakichś ran i tak dalej - Martwiłem się! Wszystko w porządku, jesteś rana, gdzieś cię boli? - zapytał też od razu. Troska była bardzo przyjemnym narzędziem. Wystarczyło raz na jakiś czas się nią wykazać i ludzie od razu miękli w stosunku do danej osoby, choć rzecz jasna nie zawsze było to zasadą. Renę chyba jednak znał już na tyle, że nie spodziewał się, by na takie zachowanie zareagowała złością.
Rena
Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013
Temat: Re: Opuszczona kopalnia Sob Sty 04 2014, 07:03
W rzeczy samej - po co wyrzucać coś z tajemniczej jaskini, gdzie czegoś szukali, ale nie znaleźli, chociaż zamiast tego i tak coś się wzięło? No właśnie! Trzeba mieć pamiątki z takich wypraw! Może powinna założyć sobie album - lub szafeczkę - na takie rzeczy? Z drugiej strony jakby była na misji w jakimś bogatym domu to jako dzielna policjantka nie mogłaby przecież wciąż sobie czegoś na pamiątkę bo to jawna kradzież by była! Tutaj jednak cóż...wzięło się bo i miłe w dotyku było, i cieplutkie, i ładnie wyglądało, to czemu nie? Tak czy inaczej niedługo trwało nim jaskinię opuściła, a następnie ujrzała Ayumu! Łiiiiii! Nic mu nie było! A przynajmniej tak wyglądał na pierwszy rzut oka, więc i ona również wesolutko podskoczyła do współlokatora. - Yaaaay~! Jesteś cały! Też się martwiłam! - potwierdziła radośnie - Tak, jestem cała i mam się dobrze! Co prawda jest tai dzięki za sprawą zaklęcia leczniczego, które posiadam bo jak wiesz...bo chyba list dotarł? No to jak wiesz, spadłam na skalną półkę i nie mogłam się ruszać! Nie wiem czemu tak było, ale jakoś wygięta chyba byłam. No to użyłam siły woli skupiając się na ręce! Bo niestety moje zaklęcie potrzebuje ręki. Hmmm...A no tak! Powinnam je opisać nieco lepiej? Więęęc...Jest to nektar bogów, który pojawia się w kielichu, a kielich w ręce, więc musiałam wpierw poprowadzić rączkę do twarzy i się udało! I jak widać podziałało - ależ była z siebie dumna! - Niestety jak mówiłam to nektar bogów, więc nie używam tego często bo ma swe efekty uboczne. Wpierw jest dobrze jak widać i bardzo pomaga, ale po jakimś czasie człowiek się źle czuje i mdleje, ale i tak jest się wyleczonym, więc się nie wystrasz, gdy stracę przytomność - mimo wszystko dalej była radosna i wesolutka, mówiąc o czymś takim, najwyraźniej się tym nie przejmując - A co się z Tobą stało po tym co się stało, Ayumu-sama? Widziałeś coś ciekawego? Jak się czujesz? Nie przygwoździły Cię żadne kamienie? O, spójrz co znalazłam! Pokazała truskawkowemu chłopcu ciepłą lacrymę, którą wyniosła z kopalni...a że kopalnia nadal stała to znaczy, że mogła wynieść! Tak - jeśli nic się nie wali po tym jak coś się zabrała to znaczy, że można to było sobie wziąć, prawda? W dodatku swą sprawność musiała ukazać by Kanzaki się nie martwił, więc podskoczyła kilka razy do góry, robiąc pajacyki by ukazać, że ma się póki co dobrze!
Ayumu
Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012
Temat: Re: Opuszczona kopalnia Sob Sty 04 2014, 16:15
Tak, z dziewczyną było wszystko w porządku, a świadczyło o tym przede wszystkim jej "hyper" podejście do wszystkiego co się działo, w tym także prowadzenia zwykłego dialogu. I w porządku, tak było zdecydowanie lepiej, wolał już słuchać tego całego nieco przydługiego gadania w jej stylu niż uznać ją za zaginioną/martwą w akcji i przenieść się gdzieś indziej, po drodze zastanawiając się czy nie będzie miał niedługo Policji Magicznej na karku. Nomen omen w końcu dziewczyna była z jednostki porządkowej, więc gdyby coś się jej stało poważnego, to za pewne odpowiednie służby szybko odnotowałaby jej zniknięcie i urządziły coś na kształt śledztwa, które pewnie odkryłoby szybko dom, w którym we dwoje mieszkali, a następnie mieli pytania do samego Kanzakiego... i choć ten wierzył, że prawdopodobnie udałoby się mu wywinąć z całej odpowiedzialności i poradzić sobie z odpowiednim odpowiadaniem, to na pewno nie chciał przechodzić przez całe to zamieszanie i rzucać na siebie dodatkowego światła, zwłaszcza jeśli to miało pochodzić z policyjnej latarki. Zachowanie niskiego profilu było rzeczą ze wszech miar pożądaną.
Uśmiechnął się jednak w miarę beztrosko widząc, że dziewczyna była rozgadana i energiczna jak wcześniej, spokojnie wysłuchując jej opowieści, poświęcając szczególną uwagę kwestiom zdrowotnym, magicznym i zdobytemu ciepłemu kamieniowi, a także przyglądając się z uprzejmym zainteresowaniem jej figurom akrobatycznym. Cóż, wyglądało na to, że nie był on jedynym, który wyjście z jaskini okrasił zdobyciem jakiegoś fanta. Przynajmniej cała ta wycieczka w kopalnię okazała się być nie tak bezsensowna i bezwartościowa jak myślał, a to już zawsze coś. Mimowolnie jednak mężczyzna zmrużył oczy, gdy usłyszał o tym, że zaklęcie Reni związane jest z tego rodzaju "zapłatą" za korzystanie z tegoż. Niedobrze... gdyby dziewczyna mu tu zemdlała to mógłby mieć nie lada kłopot z transportowaniem jej do jakiegoś bezpiecznego miejsca. Warto było chyba wykorzystać jej sprawne póki co nogi i posiadaną świadomość do tego, żeby przynajmniej zrobić kilka kilometrów. Musieli się wynieść z pustyni póki co. - Tak, list dotarł, przeczytałem, ale i tak się martwiłem... Niemniej muszę powiedzieć, że poczta to miałaby z ciebie chyba niemałą pociechę Reniu, wiesz? - zauważył jeszcze dość żartobliwie, zanim przeszedł do poważniejszych tematów - Mi w przeciwieństwie do ciebie praktycznie nic się nie stało. Właściwie nie zostałem nawet draśnięty tam wewnątrz i czuję się całkiem dobrze. I też znalazłem coś ciekawego - tu chłopak ukazał dziewczynie swój kawałek lacrymy - Świeci... - dodał wyjaśniającym, wręcz profesorskim tonem - Wydaje mi się jednak, że powinniśmy stąd zmykać jak najszybciej tylko się da... Jeśli twoje zaklęcie w ten sposób działa, powinniśmy chyba oddalić się z pustyni i znaleźć jakieś bezpieczne miejsce, w którym mogłabyś odpocząć, wiesz? - zastanowił się przez chwilę chłopak - Nie ma co gdybać, musimy wracać. Na pustynię zawsze możemy wrócić gdy będziesz w pełni sił, prawda? - powiedział z uśmiechem, odruchowo gładząc głowę dziewczyną jedną ręką przez chwilkę. Następnie odwrócił się w kierunku, z którego kojarzył, że wyruszyli i rozpoczął marsz z powrotem do cywilizacji, spoglądając jeszcze odruchowo na Renę i na to czy idzie za nim. Musiał jej teraz pilnować by nie zemdlała nagle, tak by nie zostawił jej gdzieś za sobą, w ciepłych piaskach tego miejsca...
[z/t] x2 (chyba, że Renia będzie chciała coś dopisać jeszcze)
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.