I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielki obszar zielonej trawy, który ma widoczność na niebo. Co to znaczy? A to, że wokół roztaczają się wysokie - głównie spruchniałe - drzewa, więc aby dotrzeć do 'światła' trzeba się trochę nachodzić. Zwłaszcza, iż wiadomo, że laski to nie drogi i mało w nich drogowskazów - przynajmniej w tym miejscu. Mało kto zagłębia się w ową okolicę, która jest położona nieopodal miasta, albowiem chodzą słuchy, iż na owej polanie straszną upiory! Co prawda nie ma tutaj czegoś takiego jak złowroga ciemność - no bo jak skoro to polanka? - ale jakiś czas temu dwaj bracia weszli do lasu szukając grzybków, aż dotarli tutaj i...wrócił tylko jeden. Niestety był w takim stanie psychicznym, że nie mógł powiedzieć nawet, jak to się stało, iż stracił ucho... Bardziej racjonalna - acz równie niebezpieczna - wersja wyjaśniająca zjawiska w tym otoczeniu, mówi, że właśnie nieopodal owej polanki ktoś widział osóbkę, podobną do pewnej 'czarownicy', okrytej nienajlepszą sławą.
Info dla userów: Nawiedzona Polana jest terenem 'nawiedzanym' przez Mistrzynię Grimoire Heart. Do tematu wchodzą głównie potencjalni/przyszli członkowie owej gildii, albo śmiałkowie...Albowiem temat otwarty dla każdego~ Problemik polega na tym, iż Tsukiko może pojawić się w każdej chwili, kiedy chce albo wcale - niczym loteria. Ostrzeżenie: Wejście do tematu na własną odpowiedzialność x3
Autor
Wiadomość
Noemi Nightray
Liczba postów : 32
Dołączył/a : 06/08/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Nawiedzona Polana Nie Sie 11 2013, 21:56
Biegła nadal przed siebie. Nie mogła złapać wcale oddechu. Jak długo już tak biegła? Ile to czasu zleciało? Nie wiedziała tego. Nie zwracała uwagi na okolicę, ale kiedy w końcu przystanęła zauważyła że okolica jest... Przerażająca. To nie było miłe miejsce. - Jak ja mogłam aż tu dobiec? Nie wiem gdzie jestem... Zgubiłam się... - wyszeptała rozglądając się. Walizkę położyła na ziemi, po czym usiadła obok. Teraz ją ogarnęła obojętność. Nie obchodziło ją czy cokolwiek się stanie Tsubaki'emu czy May. Po chwili wstała, gdyż usłyszała jakiś dziwny szelest - Kto tu jest? - zapytała się cicho, rozglądając się dookoła.
Tsukiko Usami
Liczba postów : 58
Dołączył/a : 16/08/2012
Temat: Re: Nawiedzona Polana Pon Sie 12 2013, 17:38
Wiedz, że nie pisze się co robi druga osoba, więc nie możesz pisać, iż usłyszałaś szelest jeśli osoba, z którą piszesz - lub mg - nie pisała nic o tym. To tak na przyszłość.
...Zza krzaczka, z którego dało się słyszeć szelest, wyskoczył mały, biały króliczek. Spojrzał na Ciebie, nietypowymi czerwonymi ślepiami po czym zaczął sobie spokojnie kicać dokoła Twej osóbki, tylko co jakiś czas zwracając pyszczek ku Tobie...Właściwie tylko tyle się wydarzyło i złowroga cisza - przerywana cichymi skoczkami królisia - trwała sobie dobrych parę minut... - Małe dziewczynki nie chodzą same. Usłyszałaś w końcu...kobiecy głos dochodzący zza Twoich pleców, gdzie jak gdyby nigdy nic stała blond kobieta z uśmieszkiem na twarzy. Znajdowała się tylko dwa metry przed Tobą, więc niedaleko - no i ona na równych nogach, mogąc sobie oglądać Ciebie nieco z góry...niczym jakaś królowa, która lustruje niższe warstwy społeczne. Nie mniej jednak nie widać było by gardziła nieznajomą jej twarzą. Ot, zwykły uśmieszek widniał ciągle na twarzyczce. - Czyżby polowanko na króliczki? Zaraz wyskoczy jakiś myśliwy co chce zdobyć większą 'zwierzynę'? Pewnie nie specjalnie ją to ciekawiło bo nawet się nie rozglądnęła - może była tak pewne swego, iż sądziła, że nawet nie musi sprawdzać czy jeszcze kogoś nie ma w pobliżu? Tak czy inaczej wzroku z Ciebie nie zdjęła i z miejsca też się nie ruszyła. - Ta okolica nie jest bezpieczna. Chyba nie jesteś z Onibus co? Każdy mieszkaniec wie, że na tej polanie straszy.
Noemi Nightray
Liczba postów : 32
Dołączył/a : 06/08/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Nawiedzona Polana Pon Sie 12 2013, 18:32
- Nie jestem z Onibus... - powtórzyła słowo w słowo, będąc zahipnotyzowana jej wyglądem i głosem. Nie spodziewała się że ktokolwiek tu jest i to na dodatek taka osoba, od której biła elegancja, odwaga oraz pewność siebie - Jestem... - odchrząknęła, po czym kontynuowała swoją wypowiedź - Noemi Nightray... Mag Gwiezdnych Duchów... - powiedziała aby tamta usłyszała - Chcę... Dołączyć do gildii... Do Grimoire Heart... - jej wypowiedź była przerywana co chwilę. Słyszała o tej mrocznej gildii i to wiele, lecz czuła że to właśnie tam będzie mogła odkryć swoje przeznaczenie, oraz odnajdzie swoje miejsce którego szuka od dawna.
Tsukiko Usami
Liczba postów : 58
Dołączył/a : 16/08/2012
Temat: Re: Nawiedzona Polana Wto Sie 13 2013, 09:51
Hah, i kolejny raz wspaniały, dedukcyjny umysł mistrzyni nie zawiódł! Co z tego, że łatwo było się domyśleć, iż dziewczę nie jest stąd? Wszak nie było powiedziane, że każdy tak łatwo łączy fakty, więc należało wyróżnić 'moc jasnowidzenia' blondynki! Swoją drogą okazało się, że różowowłosa spaceruje sobie tutaj z nadzieją dołączenia do nielegalnej gildii albo... - Każdej napotkanej osóbce mówisz o swych celach czy może słyszałaś jakieś ploteczki, że bez problemu zdradzasz swą chęć należenia do czegoś takiego jak Grimoire Heart? Wiesz... - zaczęła spokojnie przechadzać się wokół dziewczyny - ...Gdybyś trafiła akurat na policjanta to mógłby Cię zabrać na komisariat i kto wie co by z Tobą zrobili? Tak samo, gdyby okazało się, że należę do Fairy Tail...Nie obawiasz się, że tak właśnie jest? Zapytała z uśmieszek, wiedząc, że mało kto zna wygląd mistrzyni GH, tak samo jak jej nazwisko, więc...po prostu zastanawiała się czy to przypadek, iż różowowłosa tak bezproblemowo się zdradza czy stało za tym coś jeszcze. Z drugiej strony...czy powinna pytać? Kolejna świeża krew to kolejni żołnierze dla jej gildii, których łatwo można wykorzystać w każdej, nawet najmniejszej sprawie. Hmmm...No cóż. Póki co była ciekawa odpowiedzi, więc sobie krążyła wokół Noemi wraz z króliczkiem...Tak! Króliczek ciągle tutaj był i kicał sobie wciąż parę kroków przed blondynką. - Mag Gwiezdnych Duchów, tak? Posiadasz jakieś ciekawe klucze?
Noemi Nightray
Liczba postów : 32
Dołączył/a : 06/08/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Nawiedzona Polana Wto Sie 13 2013, 11:08
Różowowłosa zamknęła po chwili swoje niebieskie oczy na chwilę - Masz rację, lecz nie zdradzam swoich planów byle komu... Ale również bardzo ufam swojej intuicji i teraz ona mi mówi że nie należysz do tych kretyńskich wróżek... To gildia którą gardzę- mówiła cichutko i spokojnie, aby jej rozmówczyni to usłyszała - W swoim posiadaniu mam Gwiezdnego Ducha Wagi, Librę - kiedy dokończyła swoją wypowiedź otworzyła oczy. W nich już nie było ciekawości światem, czy dziecinności. Teraz było widoczne tylko jedno. Żądza mordu i niszczenia wszystkiego co żyje. Jej druga natura w końcu się ukazała. Mogła teraz zrobić wszystko począwszy od zabójstwa po zamach na Radę Magii i mogłaby nawet zginąć, byleby osiągnąć swój cel.
Tsukiko Usami
Liczba postów : 58
Dołączył/a : 16/08/2012
Temat: Re: Nawiedzona Polana Wto Sie 13 2013, 11:38
Hum, hum, hum...Intuicja. No cóż...Według Tsukiko niektórzy ją posiadali, a inni nie. Problemik polegał na tym, że nowym rekrutom nie ufała za bardzo. Oh, rekrutowała i włączała ich do jakże milusiej gildii serduszek, ale...jakby nie patrzeć nowymi sterowało się dość łatwo. Wszak nowy powinien starać się o zaufanie względem mistrza, które powinno rosnąć i rosnąć. Z drugiej strony, sama jasnowłosa o dziwo, o wiele bardziej nie ufała osóbkom, które nawet od jakiegoś czasu miały na sobie znak Grimoire Heart. Dlaczego? Dbała i przejmowała się swymi podwładnymi, ale to jednak gildia nielegalna, więc zaufanie musi być ograniczone. - Skoro tak twierdzisz. Wzruszyła ramionami, dalej przechadzając się wokół dziewczyny. Nie bardzo przejmowała się tym, czy cały czas dziewczę wodzi za nią wzrokiem czy raczej jest z tych co spokojnie czekają, aż inni skończą...coś. Tak czy inaczej...co jej szkodził nowy rekrut? Prawda była taka, że niespecjalnie uważała magów GH za osoby, którymi trzeba sobie główki zaprzątać, ale zawsze to jeden żołnierz więcej. No i jakby się zwróciła przeciw mistrzyni to łatwo byłoby zabić, prawda? Nic do stracenia. Wtem odezwał się...królik! - Rozmawiasz z Usami Tsukiko, mistrzynią GH. Rzekł, zatrzymując się naprzeciw Tobie i spoglądając wprost na Ciebie swymi czerwonymi ślepkami. Teraz jednak i on nie wyglądał specjalnie przyjaźnie - wzrok był dość poważny...Tylko czy króliczki potrafią tak patrzeć? - Przyjmę Cię na okres próbny, Noe-chan. Wiedz jednak, że nieposłuszeństwo i zdrada równa się śmierci - dodała ze słodziachnym uśmieszkiem, stając obok króliczka - Gdzie chciałabyś swój piękny znaczek? Czyż to nie było łatwe?
Noemi Nightray
Liczba postów : 32
Dołączył/a : 06/08/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Nawiedzona Polana Wto Sie 13 2013, 12:15
Na twarzy dziewczyny pojawiło się ogromne zaskoczenie, lecz po chwili opamiętała się i ukłoniła - Spełnię twoje oczekiwania, Mistrzyni - w jej głosie można było usłyszeć głęboki szacunek do kobiety, po czym odwróciła się do kobiety plecami - Na plecach, czerwony - kiedy to mówiła odgarnęła swoje długie różowe włosy. Pierwszy krok ku zemście został wykony. "May, czekaj na mnie. Wkrótce się spotkamy i wtedy posmakujesz mojego gniewu. Wierz mi, ja Ci nigdy nie wybaczę tego."
Tsukiko Usami
Liczba postów : 58
Dołączył/a : 16/08/2012
Temat: Re: Nawiedzona Polana Wto Sie 13 2013, 13:23
Czy to nie dziwne, że dziewczyny nie zdziwił gadający królik? Czyżby widziała w swym życiu już coś tak niespotykanego? Wszak kotki się spotkało w życiu, ale do tej pory każdy kto spotkał królika o ludzkim głosie był w szoku, a tutaj? Zignorowała go? Hm hm...No cóż, nie Usami będzie chodzić na misje, gdzie trzeba wytężać swe zmysły i orientować się we wszystkim by przeżyć, więc nie jej problem. W każdym razie obeszła sobie dziewczynę raz jeszcze, po czym ponownie stanęła przed nią i pstryknęła palcami. W tym też momencie Noemi poczuła lekki gorąc na plecach, gdzie pojawił się oczywiście znak gildii, ale cóż...takie miejsce to różowowłosa musiałaby być nieźle wygimnastykowana by zobaczyć swój znak, więc pewnie dla ujrzenia go spojrzy niegdyś w lustro i tyle~ - Załatwione, więc wracam do siebie. Lepiej nas nie zawiedź. Skierowała swe słowa naturalnie do nowej członkini GH, a mijając ją zdradziła jak dojść na sterowiec, więc i problemu ze znalezieniem gildii nie będzie mieć. Tak czy inaczej króliczek ruszył za Tsukiko i oboje po chwili zniknęli we mgle.
<zt>
Noemi Nightray
Liczba postów : 32
Dołączył/a : 06/08/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Nawiedzona Polana Wto Sie 13 2013, 13:46
- Nigdy Ci tego tego nie zapomnę, Mistrzyni. Obiecuję Ci to, że będę wierna gildii do samego końca - powiedziała dziewczyna zasłaniając znak włosami. Kiedy jej już nie było, skierowała swe kroki w stronę sterowca gildii. To teraz będzie jej dom. No i pierwszy krok, ku jej zemście został wykonany. Teraz pozostało tylko odliczać czas. Czas, do powtórnego spotkania, które zakończy się możliwe rzezią. A to raczej jest pewna. - May... Wkrótce poczujesz mój gniew... - wyszeptała znikając we mgle.
Oczywistym było, że Niya nie może zatrzymać się dłużej w Oshibanie. Może nie narozrabiała tam tak, jak w innych miejscach na ziemi, z których musiała się wynosić, ale i tak istniało pewne zagrożenie. Konkretnie chodziło Malince o Kiarę oraz Alexa, a może i nawet Corinne, która wydawała się być najbardziej sceptycznie nastawiona do fanki malin. Te spojrzenia, pytania i ogólne zachowanie zdradzało, że nie ufa jej i zapewne podejrzewa ją o coś. Demoniczny duet był nieświadomy wydarzeń, chociaż sama piekielna istota mogła zrozumieć niedługo, że czarna kulka ot tak nie znikła sobie po dotyku Niyi, a konkretnie została przez nią wchłonięta. Poniekąd. Panna Framboisier nie do końca rozumiała istoty swego połączenia z jednooką kreaturą, ale myślała o tym jak o właśnie scaleniu. Daleko nie uciekła, bo ciekawość jednak ją zżerała. Miasteczko Onibus znajdowało się niedaleko Oshibany i to tutaj zatrzymała się Malinka, aby znaleźć jakieś odosobnione miejsce, by móc spróbować porozmawiać z demonem i wypytać go o kilka spraw. Nawiedzona Polana była miejscem zupełnie obcym Niyi. Nie wiedziała nawet o jej interesującej nazwie. Trzeba przyznać, że wyglądała nieco niepokojąco. No, przynajmniej dla normalnych ludzi, do których Panna Framboisier z pewnością nie należała. Czuła dziwny klimat miejsca, ale cieszyła się z niego. Powinien odstraszać ludzi, więc prawdopodobnie nie będzie tutaj ciekawskich spojrzeń. Hej, słyszysz mnie? Słyszysz co myślę? Pierwsza próba była wykonana w ciszy. Jeżeli znał jej myśli, to robiło się nieco niezręcznie. Nie dlatego, że Niya się wstydziła swoich przemyśleń, a dlatego, że działało to w jedną stronę. Ona nie słyszała jego myśli. Albo ten nie myślał. Nie znała się na demonach, więc ciężko było jej określić cokolwiek konkretnego. - Masz jakieś imię? - odezwała się, opierając o jedno z wielu spróchniałych drzew, które jakimś cudem jeszcze trzymało pion. - Ja jestem Niya, Niya Framboisier. - nie bała się zdradzać swojego nazwiska demonowi, bo przecież ten jej nie rozpozna. Ludziom lepiej było go nie podawać, bo możliwe, że sława wyprzedzała Malinkę i znali ją, zanim ta poznała ich. A to niekoniecznie korzystna opcja, gdy jesteś psychopatyczną morderczynią z nielegalnej gildii magicznej.
Początkowo nie uzyskała odpowiedzi. Tak jakby to wszystko co przydarzył się wcześniej było zaledwie iluzją, odbiciem prawdy. Jednakże to było tylko wrażenie. Niya poczuła skurcz w klatce piersiowej, a głos istoty wypełnij jej umysł, tak jakby istota trzymała w swych dłoniach jej wolę, ale pozwalając jej nadal ją zachować. Dawał jednak jej do zrozumienia, że może i mógł mieć nad nią władzę. - Słyszę. Rozumiem. Wyczuwam. Pragnę. I najważniejsze, jestem. Meladicare moim imieniem. A razem staniemy się silni. Razem będziemy dążyć do spełniania, do własnych pragnień. Płomień pożądania jest w tobie wielki, a ugasić go nie w sposób. Nie mogłem wybrać lepiej. Tamte dziecko... potężna moc, ale wciąż to dziecko. Niewinne. Głupie. Acz głupi ma zawsze szczęście. Nie nadawała się. Ale ty... ty jesteś idealna. - Jego słowa wymawiane były pomału, nieśpiesznie. Mówił z wyraźną dozą ekscytacji, może też i fascynacji. Niya mogła wyczuć go i w pewnym sensie miała świadomość co czuje. Głód. Niedosyt. Rozrost. To były najbardziej wyraźne bijące od niego emocje. Demon zadrżał, co spowodowało dreszcz przeszywający całe jej ciało. Jej oddech stał się cięższy i wtedy ponownie przemówił, a głos jego brzmiał niczym mroczny rozkaz.
Nakarm mnie
Całe ciało dziewczyny natychmiast zesztywniało, następnie poczuła ból, jakiego jeszcze nigdy wcześniej nie wyczuła. To było jakby... ktoś wlał jej pomału roztopiony Gal(taki metal) do żył, a następnie podgrzewał go tak by wręcz gotował się w niej od środka, wypalając te żyły i spływając na mięśnie i kości. Czuła się jakby ktoś ją rozrywał, wypalał, zgniatał i łamał jednocześnie. Trwało to może z 30 sekund po czym ustało. Zaś po tym mogła wyczuć pewne czasowe zmiany, które zaszły w jej ciele. Demon uśmiechał się.
Stan Postaci:
Niya - zwiększona zwinność o 60%(1/3 posty), czuje widoczne zmęczenie, ale nadal może normalnie funkcjonować. Meladicare - 20MM, Stan Demona: 2%
Czy ktokolwiek mógł pomyśleć, że opętanie może być tak wspaniałe? Powszechną opinią było to, że jakakolwiek styczność z demonem, nad którym się nie włada, to nieprzyjemne doświadczenie, a nawet okropne. Brak własnej woli, wyniszczenie duchowe, psychiczne i fizyczne oraz szereg innych negatywnych spraw, które rzekomo niósł kontakt z istotą piekielną. Bzdura. Niya czuła się świetnie, znacznie lepiej niż przed opętaniem. Ten skurcz, ta świadomość, że w każdej chwili może stracić nad sobą kontrolę, to ryzyko, to zagrożenie, a jednocześnie wolność. Czuła się potężna, ale jednocześnie jak na smyczy. W każdej chwili demon mógł przejąć nad nią kontrolę i była tego świadoma. W jej wyobraźni wyglądało to tak, jakby była natchnioną magią marionetką, która jest w stanie poruszać się samoistnie, ale w każdej chwili za sznurki może szarpnąć marionetkarz, aby wymusić na niej odpowiednie działanie. Ta niepewność i to napięcie było dla Malinki czymś pobudzającym i podniecającym. Mogła zostać jedynie narzędziem, które posłuży do celów demona, a później zostanie rzucone w kąt albo zniszczone. To właśnie było najlepsze. Meladicare. Zatem poznali swoje imiona, chociaż wychodziło na to, że ta istota miała dostęp do myśli i umysłu Niyi, a więc mogła wygrzebać z niej każdą informację począwszy od godności, a skończywszy na sposobie zamordowania psa sąsiadów w dzieciństwie. Słowa demona cieszyły ją. Doskonale wiedziała o czym mówi i sama była świadoma tego wszystkiego, co zaznaczył. Pragnęła cierpienia ponad wszelką miarę. Chodziło tutaj nie tylko o skalę bólu, a także o jej gotowość do poświęceń, by zadawać cierpienie lub otrzymać je. To, co czuła od samego Meladicare przypominało nią samą. Ten głód, ten niedosyt i chęć rozrostu. W jego przypadku zapewne chodziło o moc, lecz w przypadku sadomasochistki sprawa była jasna. Głód bólu, niedosyt cierpienia, rozrost sadyzmu i masochizmu. Chciała się odezwać, odpowiedzieć, że ich współpraca będzie owocna, że dążą do podobnych celów, więc razem mogą zyskać, jednak ten dreszcz, a później głos demona sprawił, że nie wypowiedziała ani słowa. I bardzo dobrze. To, co poczuła zaraz po praktycznie rozkazie Meladicare było czymś niesamowitym. Nie, to nie było właściwe słowo. Ten ból, to cierpienie było ponad określenia. To euforyczne uczucie, że krew staje się istną lawą, która wypala od środka ciało, powoli trawi mięso i kości, a te ulegają ciężarowi i rozrywają się, pękają, miażdżą, niszczą doszczętnie ludzką, marną powłokę tak, jakby nie była żadną przeszkodą. Ciało Niyi było zupełnie sztywne, a nieustająca przyjemność wciąż trwała. Pół minuty czystego orgazmu wywołanego przez odczuwany ból. Masochizm otrzymał taki prezent, jakiego jeszcze nigdy nie miał. Gdy tylko wszystko ustało, to upadła na kolana i jęknęła. Jej ciało było wilgotne od potu, ale nie tylko. Oddychała nierównomiernie, dyszała nie tylko z powodu zmęczenia, jakie nagle zaczęła odczuwać, ale również z powodu tej wyczerpującej przyjemności, która na trzydzieści sekund odebrała jej rozum. Jednocześnie czuła, że w każdej chwili może zerwać się na proste nogi, że jej ciało może więcej, niż przed chwilą, chociaż nie wiedziała na ile to sprawka demona, a na ile euforia po tym doznaniu, którego nie dało się opisać w pełni słowami. Meladicare się uśmiechał i to samo robiła Niya. Jej uśmiech był zwyczajnie błogi. Jakby osiągnęła stan pełnego zadowolenia, chociaż było ono chwilowe. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie przeżyła. W końcu zaczęła się powoli podnosić na proste nogi. - Zatem... zatem to Twoja moc? - jeszcze nie uspokoiła oddechu, wciąż lekko dyszała, a jej twarz była mocno zarumieniona. Wyglądała trochę tak, jakby miała za sobą niezły wysiłek. - Doskonale. Jesteś wspaniały, Meladicare. Bądź wtedy, kiedy Cię potrzebuję, a dopilnuję byś nie zgłodniał, byś rozwijał się. - dodała po chwili bez cienia zawahania. Było to najszczerszą wypowiedzią, na jaką było ją stać. Ten ból i ta moc, którą odczuwała w tym momencie. Nie potrafiła z tego zrezygnować, nawet mając świadomość, że demon może kiedyś urosnąć na tyle, by zniszczyć Niyę. Nie przeszkadzało jej to, jeżeli mogła przez ten czas korzystać z jego sił. Oboje siebie potrzebowali. - Wytłumacz mi czym jest ta moc. Czuję, że mogę więcej, ale jednocześnie jestem zmęczona, chociaż mogłabym działać. Moje ciało zdaje się być bardziej giętkie, zwyczajnie zwinniejsze. Czy ta moc oferuje coś jeszcze, czego nie odczuwam lub o tym nie wiem? - postanowiła się upewnić czy rzeczywiście odpowiednio rozumie czym jest siła Meladicare. Mogło jej się jedynie wydawać, iż pojmuje to wszystko, ale ogrom doznań wpływał niekorzystnie na jej logiczne myślenie. Przynajmniej tego była teraz pewna. Tak samo wiedziała, że moc demona może objawiać się w czymś, czego nie wyczuje tak zwyczajnie. Wiedziała, a raczej domyślała się, gdyż, bądź co bądź, był to jej pierwszy bliższy kontakt z demonem. Alex był bardziej człowieczy, niż demoniczny. Może był nawet bardziej ludzki, niż sama Niya. Jeżeliby postawić ich obok siebie z wyjaśnieniem ich motywacji do działania i dać ludziom plakietki "człowiek" i "demon", by przyczepili je według własnego osądu, to istniało ogromne prawdopodobieństwo, iż to Malinka jednogłośnie byłaby istotą z piekieł. A jednak była zaledwie człowiekiem. Jak ludzie potrafili się różnić od siebie. Jedni byli niczym baranki, a jedni... cóż, na jednych określenie "potwór" czy "monstrum" to za mało.
Demon nie odezwał się po pierwszym pytaniu, nie odezwał się też po ostatnim pytaniu. Minęła chwila nim ponownie przemówił, tak jakby zastanawiał się jak to wyjaśniać. Albo robił coś o czym ona nie wiedziała. - Karmie się bólem i mocą magiczną. Ale im więcej bólu tym mniej potrzeba mocy. I nie zawsze potrzebny jest twój ból. Ból innych także mnie zaspokaja. A kiedy mnie karmisz, ofiarowuje Ci wzmocnienie. Tak to działa. Teraz odpowiedz mi, co pragniesz? Mów. - Odezwał się mówiąc swoim spokojnym głosem, który zmienił się na bardzo władczy przy wypowiedzeniu ostatniego słowa. Tak jakby ta informacja była bardzo ważna dla niego i być może też dla Niyi.
Oddech powoli się uspokajał. Był już niemal normalny. Jedynie pot i rumieniec wskazywały na to, że przed chwilą Niya przeżyła coś niesamowitego. Gdyby się zagłębić w szczegóły, to zapewne intymniejsze sprawy również zdradzałyby coś podobnego. Nie było to w tym momencie istotne, gdyż po chwili milczenia odezwał się Maledicare ze słowami, które ponownie uradowały Malinkę. Był taki jak ona. Korzystał z bólu i mocy magicznej, aby wzmacniać, chociaż w jego przypadku niekoniecznie to musiał być ból odczuwany, a zadawany. To wyjątkowo ucieszyło pannę Framboisier, gdyż w równej mierze była sadystką, co masochistką. Obie te części jej mogły teraz służyć do bycia skuteczniejszą. Nie musiała mówić demonowi jak bardzo jest zadowolona, gdyż zapewne czuł to lub zwyczajnie wiedział, gdyż miał dostęp do jej myśli. Nie musiała zatem też konkretnie odpowiadać na jego pytanie, chociaż zdawało jej się, że i tak Maledicare zna odpowiedź równie dobrze, co ona sama. Nie śpieszyła się z odezwaniem, gdyż nie bała się igrać z tą istotą piekielną. W końcu była masochistką, a on, chociaż był innym bytem, to robił na Malince ogromne wrażenie. Była zafascynowana tym, jak są podobni do siebie i, jeżeli byłby tylko w bardziej materialnej formie, potrafiłaby uznać go za jedyną "osobę" na tym świecie, na której jej zależało. Co to oznaczało? Że był też jedyną istotą, która w pełni wpływała na masochizm Niyi, bo nie była obca i poniekąd zależało dziewczynie na niej. Przetarła dłonią twarz, poprawiła włosy i lekko przyklejoną do ciała bieliznę, a następnie zachichotała radośnie. Doskonale wiesz czego pragnę. Wciąż nie odezwała się. Ruszyła kilka kroków przed siebie, jednak szybko zatrzymała się, uniosła głowę do góry i z dumą oraz radością, a także morderczą pewnością odpowiedziała. - Bólu. - tego właśnie pragnęła. Jedno słowo wyrażało wszystko to, o czym marzyła i do czego dążyła. Pragnęła zadawać ból, pragnęła potęgować ból, pragnęła przekraczać granice bólu, pragnęła odczuwać ból, pragnęła świata, w którym zapanuje cierpienie. Chciała być tą osobą, która zmieni rzeczywistość, która doprowadzi do agonii z bólu całą ludzkość, wszystko co żyje i nie żyje. Chciała torturować ludzi, a później ich dusze, by umęczone jęczały z wiecznego cierpienia po wsze czasy. Pragnęła takiego cierpienia, którego nie da się wyobrazić, a co dopiero opisać. Marzyła o dosłownej destrukcji ciała, umysłu i duszy każdego z osobna, a później równie bolesnego odrodzenia, by znów przeżywać cierpienie i tak w kółko. Dążyła do świata z koszmarów każdego mnicha. Zamiast harmonii cielesności, duchowości i psychiki, to chaos. Tego wszystkiego chciała, a żeby to osiągnąć... tak, potrzebowała potęgi. Nie siły, nie mocy, a czystej potęgi na poziomie bóstwa. Właśnie! Dlaczego by się nie stać taką boginią bólu i cierpienia? Dlaczego nie stać się patronką katów i oprawców? To również byłoby wspaniałe. Rozmarzyła się, jednak teraz Maledicare musiał doskonale rozumieć czego pragnęła Niya. Chwilę tak stała upajając się wizjami, które sama snuła w umyśle, aż w końcu wróciła do zmysłów. Była szalona, była psychopatyczna, była sadomasochistką, ale nie była głupia. - A co się stanie w momencie, w którym nakarmię Cię do końca? - nie liczyła na szczerą odpowiedź, bo zapewne brzmiała ona na jej niekorzyść, ale mimo to spodziewała się, iż Maledicare nie ukryje tego przed nią. Wizja bycia wykorzystaną, wysuszoną do cna z mocy nie była zła, jeżeli zakładało się, że wcześniej dzięki demonowi zada tyle cierpienia, ile nie mogłaby zadać bez niego. Nie próbowałaby się go pozbyć, gdyby powiedział, że po rozwinięciu się poprzez karmienie zwyczajnie ona umrze. Dawał jej takie możliwości, jakich nie miała bez niego i nawet jeżeli w ten sposób miałaby się skończyć z nim współpraca, to była na nią gotowa, bo oferowała więcej, niż bez niego.
Niya zaraz po udzieleniu odpowiedzi poczuła w sobie coś dziwnego. Było to wrażenie zupełnie jakby przeszły ją dreszcze, zupełnie jakby było jej zimno, jakby miała się zaraz trząść. Na tyle dziwne i nietypowe w swoim jestestwie, że dziewczynie chwilę zajęło zidentyfikowanie tego odczucia zanim zrozumiała, że demon zaśmiał się bezgłośnie w jej duszy. Najwyraźniej to czego pragnęła było dla demona na tyle zabawne by na taki gest sobie pozwolić. - A jak myślisz? Co wtedy może się stać? - pytanie demona rozległo się w umyśle Niyi, a przed jej oczyma pojawił się szereg obrazów. Na jednym z nich ona sama ubrana była w promieniście pulsującą czerwoną suknię, która wydawała się być "uszyta" z gęstej cieczy. Na innym plecy Niyi były kompletnie rozdarte, a z ich wnętrza wynurzała się czerwona dłoń o 3 ostro zakończonych palcach. Na jeszcze innym dziewczyna leżała nieprzytomna, jej buzia wypełniona była pianą, lecz w oczach widać było pozostałości ekstatycznego doświadczenia, choć ciężko było w ogóle powiedzieć czy jeszcze żyła. - To zależy od ciebie. A ja w ciebie wierzę. Możesz wiele. Im więcej mnie zaakceptujesz w sobie, tym więcej uzyskasz. I stracisz. Ale to chyba... nie jest dla ciebie problemem? -
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.