Ekskluzywne spa "Rybi fetor"

Kiedy Raekwon wytoczył się z pociągu, ku jego uciesze, peron był prawie pusty. Tym lepiej. Nie czekając na kamrata, mag ruszył szukać nazwy miejsca, który widniał na skrawku papieru.
-Spa "Rybi Fetor"... -Ill rzekł cichym, zachrypniętym głosem.-... dziwna nazwa, jak na spa.
Chłopak odwrócił się jeszcze za Ryuuzakim, ponosząc rękę, by mały widział, w którą stronę ma iść. Krocząc po czymś, przypominającym nadmorski bulwar, Raekwon podziwiał tutejsze kurorty, plaże oraz piękne, skąpo poubierane plażowiczki. Nie żałował, że podjął się tej misji, gdyż kilka z dziewczyn naprawdę zwróciło uwagę młodego maga. Szum fal działał na niego uspokajająco.
-W takim miejscu mógłbym mieszkać.- Raekwona rozmarzył się na chwilę. Może jak uda mu się dożyć siedemdziesiątki, to będzie mógł się tutaj przeprowadzić i odpocząć za wszystkie czasy. Ill dowiedział się także o tutejszej gildii, jednak nie zagłębiał się zbyt mocno w szczegóły. Musiał skupić się na misji. W końcu dokumentówale pod bramę budynku, o nazwie "Rybi Fetor". Przed wejściem stał bogaty mężczyzna, kłócący się o coś z ochroniarzem. Raekwona spojrzał w górę, by jeszcze raz upewnić się, czy jest we właściwym miejscu. Szyld jednoznacznie wskazywał prawidłowy adres. Ill postanowił poczekać, aż bogacz skończy rozmawiać że strażnikiem. I tak musiał poczekać na kompana, więc usiadł na ławce blisko bramy i w ciszy czekał.

Nie lubił czekać i samemu kazać czekać na siebie, więc stopień poirytowania Ill'a nieco się podniósł. Dla zabicia czasu i uspokojenia się, młody mag zaczął wystukiwać rytm, uderzając podeszwami o chodnikowe płyty. Dobre poczucie rytmu sprawiło, że Raekwon'owi wychodziło to całkiem sprawnie. Beat, jaki wykonywał, był prosty, jednak kilka dziewczyn przechodzących obok zwracało na niego uwagę. Głowa chłopaka zaczęła kołysać się na lewo i prawo. W głowie zaczęła rodzić się całkiem fajna piosenka. Wtem jednak do uszu Ill'a dotarł męski głos, kompletnie wyrywający go z twórczego transu. Mag uniósł trupio bladą twarz, spoglądając na Po.
-Po to tutaj przyszedłem.-odrzekł typowym dla siebie, zachrypniętym głosem, wyciągając przy tym zgiętą na cztery kartkę z ogłoszeniem.
-Drugi powinien zaraz być. Co to za zadanie?-dodał po chwili, podnosząc się z ławki. Szybkim ruchem głowy w lewo i prawo w poszukiwaniach za Ryuuzakim, jednak ten do tej pory się nie pojawił.

Ill wysłuchał dokładnie słów Po. Z jego reakcji dało się wyczytać, że przybycie młodych magów było niczym zbawienie dla tego człowieka. Mężczyzna od razu rzucił co będzie nagrodą za misję. Karnet do spa zbytnio chłopaka nie interesował, ale zastrzyk gotówki był zawsze dobry. Do tego słówko "premia" zachęcała chłopaka co raz bardziej. Na zdanie na temat towarzysza, Raekwon ponownie obejrzał się w stronę ulicy, którą szedł, oczekując Ryuuzakiego.
-Powinien trafić.-mag podniósł się z ławki i skierował się ku bramie wejściowej.
-Kim jest ten człowiek, którego mamy rozśmieszyć?-Ill zwrócił wzrok ku Po. Chciał dowiedzieć się nieco więcej o tym staruszku. Kim jest, co robi, czym się interesuje. Należało dowiedzieć się możliwie jak najwięcej, by zawężyć obszar poszukiwań i nie męczyć się tutaj przez kilka tygodni, samemu dochodząc do ulubionych rzeczy staruszka.
-Ciekawe, co to za premia...-Raekwon trochę się zamyślił, próbując wymyślić ciekawą nagrodę dodatkową za wzorowe wykonanie misji.

Co raz bardziej powątpiewając w rychłe pojawienie się znajomka, Ill udał się za Po. Słowa opisujące obiekt rozśmieszenia nie okazały się zbyt pomocne. Kiedy Raekwon usłyszał słowo "erudyta", był pewien, że zabawi tutaj dłużej, niż jeden dzień. Przechadzka po kompleksie była nawet ciekawa. Młody mag mógł obejrzeć cały dorobek zgromadzony przez Keka. Po odprowadził Raekwona do Stew, kolejnej osoby z personelu. Przywitał się kiwnięciem głowy i uważnie wysłuchał słów mężczyzny.
-Skoro nie lubi bogactwa, to na co mu tak wielki ośrodek. Może właśnie to jest powodem...-Ill rozmyślał w drodze do gabinetu szefa.
-Poczekaj.-rzekł.
-Zanim wejdziemy mam dwa pytania: Pierwsze, czy próbowaliście już czegokolwiek, by go rozśmieszyć? I drugie, Co wiesz o tym Keku?-blady jak ściana chłopak spojrzał na Stew. Musiał dowiedzieć się czegokolwiek na temat tego człowieka i jego osobowości. Ktoś musiał choćby raz spróbować wykrzesać z Keka śmiech. W ogóle, to kto zatrudnia magów do rozśmieszania? Przez głowę Raekwona przewijały się teraz setki myśli. Jedne błahe, inne całkiem poważne. Nie zamierzał przecież siedzieć tutaj w nieskończoność.
-Jeszcze jedno, gdyby pod drzwiami zaczął kręcić się dzieciak, gdzieś o tego wzrostu-w tym momencie Raekwon uniósł rękę na odpowiednią wysokość-i białych włosach,wpuśćcie go. Jest ze mną.-Spinebreaker miał jeszcze nadzieję, że jego kompan się pojawi. W końcu byłoby mu o wiele łatwiej sprostać zadaniu.

Spinebreaker wysłuchał opowieści Stew. Usłyszał praktycznie to samo, co wcześniej przekazał mu Po. Ten Kek nie był raczej typem wesołka. Dlaczego więc takie życzenie? Nie ma co robić z pieniędzmi?
Kiedy Raekwon wraz ze Stew przekroczyli próg gabinetu, oczom chłopaka ukazało się typowe dla pracoholika biuro. Pełno papierzysk, zwykłe biurko, a za nim stary człowiek, ledwo widoczny zza stosu dokumentów. Mężczyzna wyglądał na typowego urzędasa bez życia towarzyskiego. Kiedy Kek wylazł zza biurka i wyciągnął dłoń, Raekwon zrobił to samo, wymienił uścisk, jednocześnie wypowiadając swoje imię. Kiedy Kek podstawił Ill'owi stołek i wrócił za biurko, chłopak zaczął pomału rozgladać się po pomieszczeniu. Za wszelką cenę chciał znaleźć wskazówkę, jak ma działać.
-W co ja się do cholery wpakowałem...-rzekł sam do siebie w myślach. Na razie atmosfera nie była zbyt sprzyjająca żartom. Kek wyciągnął scyzoryk i zaczął strugać w drewnie. Raekwon dostrzegł znajdującą się za staruszkiem górkę drewnianych kaczuszek.
-Czyli tym się zajmuje całe dnie...-Raekwon wpadł na pomysł. Może wcale nie chodziło o rozśmieszenie starca poprzez robienie z siebie idioty.
-Stew, przynieś mi scyzoryk, proszę.-Ill odwrócił głowę w kierunku mężczyzny. Nie wiedzieć czemu, Raekwon czuł się czasem jakby przeżył już swoje życie i teraz tylko dorabiał sobie do emerytury. W umyśle młodzieńca już zarysował się plan działania. Jak nie wypali, to spróbuje innego.

Ill szybkim ruchem ręki złapał nożyk rzucony przez Keka. Na słowa mężczyzny o możliwości zatrzymania scyzoryka chłopak podziękował skinieniem głowy. Obserwując ruchy starca, Raekwon zaczął wykonywać podobne. Raz po razie posuwał nożem po drewnie, spokojnie, bez pośpiechu wykonując kolejne pociągnięcia. Mag zerknął jeszcze na kupkę kaczuszek leżącą za Kekiem, po czym spytał, nie odrywając wzroku od pracy.
-Dlaczego struga Pan tylko kaczki i dlaczego wszystkie lądują na jednym stosie?-Raekwon zdmuchnął drobinki bloczka.
-woja kaczuszka gdzieś tam jest, a Ty musisz ją tylko wydobyć...-Spinebreaker rzekł sam do siebie w myślach. Był przekonany, że pomoże mu to wykonać ładną figurkę, za którą być może dostanie parę groszy na bazarze.

-Sporo ich...-mag rzekł sam do siebie, unosząc nieco wzrok i zerkając na drewniany stosik.
-Pomyślmy...-Raekwon na chwilę oderwał się od strugania kaczej głowy.
-...kaczka jest prawdopodobnie kluczem do rozśmieszenia Keka. Muszę wymyślić żart, który będzie odnosił się do kaczek, a jednocześnie będzie na tyle śmieszny, by wykonać zlecenie. Łatwiej powiedzieć niż zrobić.-Spinebreaker nie był najbardziej odpowiednią osobą do takich misji, jednak w dzisiejszych czasach, kiedy liczył się każdy grosz, trzeba było brać co dają. Do tego był bez gildii, która daje jakieś tam schronienie, czy choćby misje odpowiadające nieco bardziej preferencjom młodego maga. Zawsze myślał o pracy w kopalni, albo kamieniołomie. Ill podniósł wzrok na zapracowanego starca, po czym rzekł:
-Od jak dawna ma Pan takie życzenie i dlaczego akurat takie?-stos kaczuszek wskazywał na dużą ilość prób, jednak nie odzwierciedlał czasu, w jakim próbowano go rozśmieszyć. Mag wpadł na pewien pomysł, jednak chciał najpierw usłyszeć odpowiedź Keka. Powinien zadać mu to pytanie na samym początku.