I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Butik "Wściekły Koala" Nie Mar 17 2013, 15:25
Wyobraźcie sobie strasznie dziwny budynek (coś jak krzywy domek w Sopocie), którego niczyj mózg nie ogarnia. Co chwilę zmienia wygląd, kolor, materiał, z którego jest zbudowany. W końcu trzeba być modnym i wygodnym! Podobnie jest ze środkiem - ściany za każdym razem zmieniają kolor, a ustawienie wieszaków też bardzo zmienne, bo one same się zmieniają. Znajdziesz tu wszystkie nie-magiczne ciuchy i stroje na Halloween.
Polecam, Piotr Pych.
Artie
Liczba postów : 107
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Butik "Wściekły Koala" Nie Wrz 29 2013, 14:27
Zamyślony ciemnowłosy mężczyzna opuścił właśnie progi sklepu w nowiusieńkiej, białej koszuli. Przeklęte miejsce! Już miał sięgnąć za pierwszym razem po ubiór doskonały, a tutaj... Zniknął, a w jego miejscu pojawił się jakiś różowy sweterek! Ugh... Tylko kłopoty z takimi sklepami! No ale cóż... Co innego można zrobić, jak koszuli brak, a stare zestawy albo za małe, albo i brudne. Kto by pomyślał, że krew jednak spiera się na tyle ciężko, iż musiał pozbyć się zbytniego balastu. Przecież nie chodziłby w poplamionym byle czerwonymi kropelkami, nie? - Eh... - westchnął tylko, poprawiając owy element ubioru, który najwyraźniej nie mógł się zdecydować, jak powinien się ułożyć. Pewnie tak jak z butami trzeba "rozchodzić"! Ale... Nie w tym problem. - Upierdliwe. - krótkie i proste stwierdzenie, które najwyraźniej odnosiło się do promieni słońca, które może nie było i zbyt gorące, ale w żadnym wypadku nie ułatwiało przyjemnego przemarszu! Aż Arturek musiał przesłonić oczy, aby uniknąć nadmiernej ekspozycji źrenic na światło słoneczne. Po prostu zło, jednak nie mógł czekać! Podszedł do kosza na śmieci wrzucając tam jakiś stary pomięty i czerwono-biały kawałek materiału, a następnie zaczął się oddalać. Miał przecież coś załatwić, dlatego też zaczął powoli oddalać się od sklepu, jak i okolicy handlowej, myśląc póki co o jednym... Tylko jednym.
Nie ma to jak dzień wolny od pracy oraz misji - w takie dni można w końcu udać się na dłuższe zakupy! Co prawda może nie kupić, aż tak dużo, bo dłuższe w sensie, że się dłużej przeglądać i przemyśleć na co wydać klejnoty, ale cóż...To plus, że się myśli nad tym czy wydać ciężko zarobione pieniądze czy lepiej zostawić je sobie na czarną godzinę, prawda? Taki właśnie dzień miała Ariel. Miło spędzony na spacerkach po tym jakże uroczym mieście, a i coś takiego było potrzebne po tym całym rabanie jaki miał miejsce niedawno. Uh...kto mógł chcieć napaś na Akane Resort? Toż to niewybaczalne! Na szczęście mistrzyni ich przegoniła - tak jak na wielmożnego mistrza przystało! Każdy powinien tak bronić swego miasta. Hm...czyżby tamci byli aż tak silni i liczni, że inni nie dali rady i sama Sophie musiała się fatygować? Zapewne teraz była zmęczona! Z tego też powodu, Attina pomyślała i o niej! W rzeczy samej - kupiła kadzidełka na rozluźnienie oraz rumianek! No co? Trzeba o innych dbać, a podobno takie rzeczy uspokajają. Z drugiej strony...może książka o fizyce bardziej by jej pomogła? Chociaż...pewnie znałaby już ją na pamięć, huh...No nic - trzeba będzie zdać się na kadzidełka i rumianek! W każdym razie, po drodze do domku-gildi-i resortu w jednym, syrenka - z jedną torbą zakupów - kupiła sobie jeszcze...gofra z owockami! Nie jej wina, że taki dzień męczy. Tak więc obie rączki miała zajęte, a że nawalali bitej śmietany i owoców na gofra - aż za dużo - to bardziej skupiała się na tym by się nie poplamić niż na drodze. Każdy chyba wie jak coś takiego się kończy? Akurat odsunęła nieco rękę od siebie bo właśnie miało coś kapnąć, a tu ni stąd ni zowąd ktoś się pojawił! Oczywiście nikt znikąd się nie pojawia, ale gdy wychodzisz zza za krętu i jest tam sklepik to powinno się przewidzieć coś takiego...Nie mniej jednak jasnowidzem nie była...No i co się stało? Wpadła na jakiegoś chłopaka - całkiem przypadkiem! - ale...wpaść to chyba nie najlepsze słowo...chociaż tak...częściowo wpadła, ale to jednak gofr ucierpiał najbardziej...rozgnieciony na klatce nieznajomego. - Ah! Bardzo przepraszam! Zapomniałam, że jest tutaj butik...P...Proszę się nie martwić! Jak się szybko tym zająć to plama na pewno nie zostanie. I co teraz?! Najchętniej pozbyłaby się tej plamy od razu, ale tak rozbierać nieznajomego w środku miasta - to się nie godzi! Co to to nie! No i problemem był fakt, że nie wiedziała jak mężczyzna zareaguje...Nic dziwnego, iż jej ton był czysto przepraszający.
Szedł... Przynajmniej takie było wstępne założenie, które po krótkiej chwili marszu zostało zweryfikowane przez brutalną rzeczywistość! A może raczej upierdliwy wypadek, który chciał pochłonąć kolejny biały element jego garderoby! Znowu! No żeby ich to... Nie dość, że w kawiarniach fleje, to jeszcze tutaj wejdą ci z butami w życie i błota naniosą, a może raczej... owocowych deserów. Nie żeby coś do nich miał, jednak zdecydowanie wolał, aby kończyły swój żywot w żołądku, bądź na kimś innym. KIMKOLWIEK, ale nie nim! Czy serio ludzie nie potrafili się zachować, bądź byli na tyle rozkojarzeni?! - Ty... - wysyczał tylko niewyraźnie, zdecydowanie dość poddenerwowany, spoglądając na osobniczkę, która nie dość, że niższa, to jeszcze przerwała mu jego oszołamiającą kwestię oznajmiającą, iż właśnie bliżej nieokreślony osobnik, zapewne płci żeńskiej, przyczynił się do destrukcji nowo zakupionego towaru! Produktu! Jego... nieszczęście?! - ... nowa... - rzucił cicho pod nosem, więc pewnie i syrenka mogła tego nie usłyszeć, ale kto tam wie to, prawda? - Wiem. Trzeba było uważać. - odburknął zaś tylko w kwestii naprawiania szkody i spierania, próbując samemu zebrać jakoś nadmierną ilość takich cosi jak śmietana, czy kawałki owoców z koszuli, aby chociaż trochę odciążyć materiał i nie pozwalać na jego stykanie się dłuższe z "brudem". Aż żałował, że nie wziął ze sobą wody, czy czegoś innego w tym rodzaju, co pomogłoby w takiej sytuacji! Trzeba by jakoś skołować takie coś, bo widać przydatna rzecz, a teraz... Najchętniej by zdjął tę koszulę i został tylko w wierzchniej części ubioru, albo nie. Nie rozbierałby się przecież przy ludziach! Zmiana? Nawet niezły pomysł, jednak pewnie nie wypada, a co gorsza... Futerko, czy też inne coś przejęłoby plamę, a to już coraz bliżej skóry! Tak! Na tę myśl aż Arturek się wzdrygnął, zaczynając rozważać na szybko, jaka jest szansa, iż w ciągu kilku sekund sterowiec zakotwiczy koło butiku, ażeby ten mógł się najzwyczajniej w świecie zająć sprzątnięciem tego fe uczucia w dotyku! Brrr... - Gdzie jest jakaś woda, czy coś do usuwania plam? - ot pytanie prosto z mostu, osoby której nie zna. Co będzie poznawał wionowajcę póki co?! Naprawi szkody, a potem się pomyśli czy to wystarczy, czy też i nie, a teraz... Nawilżyć! Takiej plamie nie można pozwolić zaschnąć, nie?
Oho...nieznajomy chyba nie bardzo był zadowolony z tego co go spotkało. Właściwie...kto by był? Zwłaszcza jeśli wychodziło się z butiku, więc teoretycznie mogło się kupić nowe ubrania. Z drugiej strony...kto wychodzi ze sklepu z nowymi ubraniami od razu na sobie? Sama Attina kupuje, idzie do domu i tak dopiero się przebiera jeśli już. Jakoś nie przytrafiło jej się wychodzić z butiku od razu w nowych ubraniach. No, ale cóż...ludzie są różni, prawda? W dodatku chłopak coś tam mruknął pod nosem co brzmiało jak...mowa, sowa albo nowa. Najchętniej powiedziałaby, że chodziło o 'nowa', ale może o mowa? Albo miał jakąś sowę? Nie mogła go oceniać po tym, że ma w domu sowę! No i to mądre stworzonka są. W każdym razie, wyraźnie widziała, że...co tu dużo mówić - mężczyzna był zły. Zły za ten mały wypadek, których oczywiście był niechcący! Przecież syrenka nie chodzi ulicami i nie brudzi innych ludzi jak jakiś zbój! - Tak...jeszcze raz przepraszam - powtórzyła niepewnym głosem - Spójrz na to z innej strony. Teraz Twoja koszula ma więcej kolorów. Dodała z małym i miłym uśmiechem, ale i wciąż nieco niepewnie. Nie chciała brzmieć jakoś szczególnie żartobliwie - a dobrze byłoby jakby to tak zabrzmiało - bo głównie chciała nieco załagodzić atmosferę. W następnej chwilce natomiast pojawiło się pytanie, na które znała odpowiedź! - Oh, tutaj - wyciągnęła wolną rękę - czyli tą co straciła pysznego gofra - a w dłoni pojawiła się niewielka kula wody - Ratami starczyłoby i na całą koszulę, ale wiem, gdzie plamę można raz dwa usunąć - zabrzmiała z łagodnym uśmiechem - Jeśli oczywiście Ci na tym zależy. Dodała robiąc krok w bok i czekając na ewentualną zgodę lub pytania. Wszak ona wiedziała co jest niedaleko...Siedziba jej gildii, pracy i domku w jednym! Nic dziwnego, iż tam by się skierowała by sprawę załatwić.
Plamy... Kolory?! Coś w tym zabawnego?! Raczej nie, a przynajmniej nie dla osoby, która ciężko zarobione pieniądze na głupim udawaniu jakże prze uprzejmego wyszłyby jako wydane w błoto. Zgrozo, ale: - Przeprosiny jej nie naprawią... - dłuższe, aczkolwiek nieco urażonym tonem wypowiedziane zdanie, które nie mijało się z prawdą. Jeszcze nigdy samo słowo "przepraszam" niczego nie zmieniło chyba, że poza nastawieniem, które względnie teraz wydawało się być nieco nadszarpnięte. Nieco... Łagodnie powiedziane, bo osoba najzwyczajniej go ignorowała! Tak. I to nie lekko, a tak bardziej, eh... Żarciki w jego przypadku raczej nie polepszały sytuacji dziewczyny. - Jakby to się liczyło w białej koszuli. - prychnął tylko na te barwne określenia. Co go obchodzi tęcza na bieli?! Bierze się coś w odcieniu kości słoniowej, czy śniegu po to, aby miało ten kolor, a nie mozaikę kiwi, brzoskwiń, truskawek i innego whatever~! Wdech i wydech, a potem na dodatek jeszcze powtórzyć tę kombinację z pięć, albo i dziesięć razy, aby nie wybuchać na obce osoby z krzykiem, czy po prostu urażeniem, a raczej... - Prowadź... - westchnął tylko, korzystając z wody jeśli mógł do nawilżenia uprzednio plamy. Nie da temu zaschnąć, bo i czemu by miał?! Może i zgodził się na wędrówkę za nieznajomą, ale jednak spojrzenie mówiło raczej samo za siebie, iż kieruje się za nią raczej z powodu zapotrzebowania, aniżeli jakiejś uprzejmości czy... przyjaźni?! Zabawne! Na pewno z tego powodu by ruszył za ową personą! - Eh...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.