Podziemne korytarze

First topic message reminder :

Korytarze 3x3m wykonane z kamienia i oświetlone pochodniami tworzą istny labirynt pod nie tylko Kardią ale całą Magnolią. Wyjścia znajdują się na Galunie, w Siedzibie Fairy Tail, jedno jest też ponoć w slumsach oraz w miejscu w którym obecnie znajduje się restauracja u Ahmeda(Wyjście zaplombowane). O przejściach nie wie prawie nikt, wszystkie zaś prócz przeplatania się mają zaprowadzić do Sali tronowej i tajemniczej komnaty niżej. Od czasu do czasu w ścianach znajdują się nisze z zwłokami, co wskazuje na fakt że początkowo sieć tuneli miała być katakumbami.

No i siwowłosy dotarł do katedry. Pierwotnie miał się najpierw rozejrzeć na zewnątrz, lecz po drodze spotkał kapitana Erre, który zlecił mu partol tutejszych podziemi. Jako, że Melior nie miał nic przeciwko przyjął zadanie, które w sumie było mu na rękę. Dodatkowo by móc podołać przełożony raczył sprezentować mu w miarę dokładną rozpiskę tłumaczącą jak gdzie trafić. Tak więc bez większych przeszkód mógł zwiedzać podziemne korytarze.szkoda tylko, że z powodu wilgoci bardziej przypominały kanały, ale w sumie o gustach się nie dyskutuje. Właściwie, to jak się tu dostał? Cóż wszedł od spokojniejszej strony budynku. Jak się okazało prze drzwiach leżało ciało jednego z przeciwników, tak więc z wolna ich liczba malała. Wracając jednak do konkretów, to oficer przechadza się tym korytarzem i szukając jakichkolwiek nieprawidłowości, no poza tymi, które do tej pory spotkał w tej okolicy. W razie jakby stało się coś nieciekawego to próbuje odskoczyć od zagrożenia.

Podczas wędrówki podziemnymi korytarzami siwowłosy spotkał Colcie, komendanta, innego radnego i króla. Wówczas dowiedział się od nich, iż w sali tronowej znajduje się dwójka inkwizytorów. Słysząc taką informację ucieszył, się że towarzyszce nic nie jest. Sam natomiast postanowił jednak sprawdzić jak wygląda informacja, więc ruszył dalej. Co ciekawe po jakimś czasie woda z podziemi zniknęła. Czyżby działy się tu jakieś dziwne rzeczy? Całkiem możliwe. Tak, czy siak trzeba było się dowiedzieć co jest grane.

[zt]

Podziemia. Korytarze. Mag ziemi. No mogłoby sie zdawać, że nie ma problemu, ale jest. Dlaczego? Bo owy mag ziemi nie przewidział, że przyjdzie jej się szwendać po labiryntach i nic na taką przypadłość nie ma w arsenale zaklęć. Uszła kawałek by zaraz stwierdzić, że cholerstwo duże, korytarze długie i jak będzie tak sobie iść, to prędzej się zgubi niż dojdzie... gdzie ma dojść. Normalnie jak w buszu, a skoro tak, to nie zaszkodzi zrobić mapy. Problem pojawił się tutaj, że kartkę owszem, miała, ale długopisu już nie. Ołówek też nie wchodził w skład jej arsenału. Nie zostało chyba nic innego jak zrobić ją bardziej z materiałów, które miała pod ręką. Wyciągnęła scyzoryk, po czym zaczęła próbować ponacinać rękaw prawej ręki tak, by nacięcia stanowiły korytarze. Jeżeli będzie to mało czytelne albo po prostu pracochłonne tudzież pojawią się inne przeciwwskazania, to daje ze spokój z taką mapą i po prostu żłobie ją sobie w skórze na prawej ręce. Lepiej tak, niż pójść i się zgubić. Ma już mniej więcej początek wyskrobany? Fajnie, to teraz zamiast iść na czuja fajnie by było mieć jakieś wskazówki, gdzie iść. A przyda się wszystko, choćby... ślady krwi*? Mile widziane też oznaczenia typu "Sala tronowa - skręt w prawo za 20m a później prosto aż do następnego skrzyżowania". Jest mapa uaktualniana co kilka kroków? Jakieś wskazówki też? Fajnie, super. No to sobie idzie. A jak sie da to bierze jedno z oświetleń i jeżeli po zdjęciu ze ściany dalej będzie świecić, to stawia na ziemi i pcha ją nogą, aczkolwiek sprawdzając czy na drodze kuli nie ma jakiś wskazówek, jak dojść do jakiegoś pomieszczenia, w którym faktycznie mogłaby być inkwizycja. Czyli sala obrad i tronowa, ne? No i przy okazji trza liczyć na to, że zdąży.

*... na przykład po niesieniu głowy Lenistwa

Podziemie... Zdecydowanye niezbyt przyjemna miejscówka, a przynajmniej nie dla kotów, chyba że... Mogą zdać się na ciut lepsze rozeznanie w terenie dzięki swoim kocim łoczkom. Ot co~! Gdzie ciemno to ludzik mógłby mieć problemy, ale nye kot, jednak tutaj... Tu raczej nye trzeba było nawet liczyć, a nawet jeśli to dużo się tu chyba nye działo. Ale jak coś to kociak dalej czuwał i dalej nasłuchiwał, ażeby to być w razie co gotowym na każdą ewentualność. A jak! Usłyszy odgłosy walki? Zobaczy ślady krwi? Spróbuje jakoś naprowadzić tam Takare, bo przecież pewnye chciałaby się tam udać, nye? Oczywiście o wiele przyjemnyej byłoby, gdyby droga została oznakowana, a najlepiej jakby tam znalazły się jakieś bilbordy, neony i mega strzałki, czy literki oznajmiające, iż jest się już na miejscu. Nye trzeba by się męczyć! - Nyah... - westchnął tylko krótko i cicho, szukając dalej drogi. Drogi do tronu~! Widać coś? Słychać? To zapewne jesteśmy u celu, nye? Ot co~! A w sytuacji nyebezpieczeństwa odciągnye się Takaś od zagrożenya, czy nawet aktywuje Aerę, aby wznieść się nad potencjalne zawalające się stropy, czy inne elementy owej ciasnawej architektury, nya~!

zt x2

Szła. A raczej szłaby, gdyby nie leciała. A dlaczego leciała, to nie wiedziała, ale pierwsza myśl była taka, że ma omamy po itemie Abdula. Nie mniej jednak przemierzała dziwnym trafem kolejne metry korytarzy. Chciała już jak najszybciej stamtąd wyjść i ruszyć do Koh. Niczego tam bardzo nie chciała jak dorwać gnoja i odpłacić mu się za to, co zrobił. Tyle osób zginęło... A mogła zginąć i ona sama. Rozmyślania jednak o zakończeniu tej całej farsy i zakończeniu tego cyrku z Inkwizycją, przerwał nagły skurcz mięśni. Syknęła, po czym splunęła na ziemię krwią. Automatycznie jej stan z "względnie dobrego" zamienił się na "niezbyt dobry" Cholera... Przestało działać? przemknęło jej tylko przez myśl, kiedy tylko zdała sobie sprawę, że nie bardzo może się ruszać. Nie, moment. W OGÓLE nie może... Tak też nie zostało jej nic innego jak liczyć na to, że tajemnicze siły przelewitują bezwładną, obolałą Taśkę do wyjścia. Chyba jeszcze w życiu nie wyszłam z walki w jakimś normalnym stanie, tylko ciągle na wpół żywa... Ale lepiej na wpół żywa i ze zwycięstwem na koncie, niż na wpół żywa i robiąc przez całą walkę za ozdobę. Jedyne takie pocieszenie, kiedy człeka zżera gorączka i okropny ból. Pierwszy raz w życiu chyba chciała tak szybko znaleźć się w jakimś względnie bezpiecznym miejscu z jakimś lekarzem, jak teraz. Umierać nie miała w planach. Nie tu, nie teraz.

Szli... Dobre sobie... Takie rzeczy to chyba tylko dla nye Exceedowych stworzeń, bo Kuro przenosił Takarę drogą lotniczą i to chyba tej najwyższej klasy~! A jakżeby inaczej. Nyo może czasem zdarzały się kłopoty... Czasem zderzenya z drzewem, oknem, czy ścianą, ale to tylko sporadycznye~! Ot co i nye więcej! A teraz... Teraz dodatkowo Kuroś zdeterminowany był chęcią treningu... Treningu, który przyda się przed zapewne czymś, co swoim poziomem nyebezpieczeństwa przewyższało wszystkie postępowanya czarnego kota. Co? Wjazd do Romerum, do tej jakiejś śmiesznej twierdzy, gdzie chowają się wrogowie... Gdzie chowa się reszta, nya~! Ta parszywa dziewczyna, co zabiera to, co do niej nye należy oraz jej szef, czy tam ktoś, kto kontroluje jego ciało, nyah... Może i to smutne, jednak każdy ma za złe coś komu innemu, toteż kociak obrał sobie taki cel, aż tutaj... Nyemrawa Takasia stała się bardziej hym... Ranna? Skąd?! Atak z zaskoczenya? Pewnye nye, bo nikogo tutaj nye było, ale rany ranami, a nye można dać się jej wykrwawić, zwłaszcza, iż pluła krwią nye? Temu też z dodatkowym prędkościowym buffem z Max Speed, kieruje się do wyjścia. Najlepiej tego, którym przyszli, ale innym nye pogardzi, oj nye~! A potem... Do szpitala!
- Nyah...

zt x2