I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ogromny budynek, znajdujący się tuż u podstawy góry. Z kształtu, a także z koloru przypomina żeton, jakiego używa się przy większości gier. Nad wejściem wisi złoty napis, który informuje mieszkańców, co to za miejsce. Z przodu znajduje się mały ogród, w którego skład wchodzą kilka drzewa, sadzawka, ławki oraz kilka rabatek z kwiatami. Łatwo tu trafić, ponieważ Kasyno umiejscowione zostało zaraz obok rynku, a także przy głównej ulicy. W środku panuje przyjemna atmosfera. Urządzone jest jak większość normalnych kasyn - rzędy magicznych automatów, liczne stoły, czerwony dywan, zielony sufit i wielka ilość lamp, które rzucają jasny blask na całe pomieszczenie. Jak zawsze panuje tam tłok.
MG:
Mężczyzna w białej todze rozejrzał się uważnie po pomieszczeniu i z uśmiechną się pod nosem. Miał wykonać pewne zadanie, ale dlaczego by nie połączyć przyjemnego z pożytecznym? Dlatego właśnie, jako swój cel wybrał to Kasyno. Westchnął z zachwytem, myśląc o tych wszystkich pieniądzach, które mógł zgarnąć dzisiejszej nocy. Co prawda, myślał o kilku innych miejscach, ale... pomyślał, że może uda mu się coś wygrać, zanim zrobi to, co miał zrobić? Raźno ruszył do jednego ze stołów i usiadł na krześle. Ludzie, siedzący przy nim zmierzyli go wzrokiem. Miał długie, czarne włosy sięgające mu ramion, które wystawały z pod czerwonej czapeczki z pomponem, brodę i bokobrody... Na dodatek był mulatem. Nie wyglądał zbyt dobrze wśród tych wszystkich ludzi. Jego prawą dłoń zdobiły pięć gwiazdek. -W co gramy?-zapytał zaciekawiony. W odpowiedzi usłyszał tylko ciche mruknięcia. Rzeczywiście, nie musiał wcale pytać - stół sam w sobie był odpowiedzią. Grali w ruletkę.
Po kilku minutach, mulat rozejrzał się po sali i westchnął. To było zdecydowanie za łatwe... Siedział na stole, a w koło niego leżało co najmniej pięć martwych ciał. Zresztą, im bliżej wejścia, tym było ich więcej. Chciał zaczekać z całą akcja, ale... Tamten mag oszukiwał! Nie dość, że był magiem, to jeszcze to... Tego było dla niego za dużo. Więc ich zadźgał. Siedział na stole i czekał... A nóż ktoś zapewni mu więcej zabawy?
Mapa Legenda: Fioletowe paski - automaty, stoją w odległości dwóch metrów od siebie, każdy "pasek" na długość 10 metrów, zielone - stoły, stoją w odległości 2 metry od siebie, zielono-żółte-coś - to stoły do ruletki, maziaje - krew, kropki-w-kolorze-którego-nie-potrafię-nazwać - Ciała "poległych" , Brązowa kropka - Inkwizytor. Namazane na ciemno-czerwono - Przejścia do innych pomieszczeń. Od wejścia do inkwizytora jest jakieś 20 metrów.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Kasyno Nie Maj 26 2013, 17:58
Don tak naprawdę wcale nie zamierzał przybywać do Ery. Nie mało tego~! Wcale nie zamierzał przybywać do miasta. Miał się udać na wieś! Krowy doić, kuraki gonić... taka przerwa po czynieniu dobra przydaje się każdemu superbohaterowi. A tu nic, lipa, null, nie było mu to po prostu dane. Jaki był tego powód? Dość prosty, ruszając bowiem ku Wsi natknął się na problem natury kartograficznej, nie wiedział gdzie ów wieś, jest. Ale jego miszcz zawsze powtarzał że na wsi hoduje się świnie, innym razem słyszał jak na jakiegoś grubasa powiedział "Ale świnia". Wniosek? Zaczął leźć za grubym urzędasem w garniturze, ale zamiast na wieś, trafił do kasyna. Lajf iz brutal, and full of zasadzkas bo zamiast dojenia kur i zbierania krowich jajek, trafiło mu się znów superbohaterowanie. Nic dziwnego, świat potrzebował Ogrmana, tytyryrytyty~!
Sytuacja jaką zastał Don jednoznacznie wskazywała na taką w której optymalną byłaby interakcja Ogrmana z otoczeniem. Otóż Don zdawał sobie sprawę że w niektórych miastach czernina uchodzi za produkt rarytasowy, tak nie świadom był że robi się go z krwi ludzkiej. Był jednak inteligentnym człowiekiem i zakładał że to wcale nie na czerninę, a raczej facet co to sobie siedział, bardzo się nudził, no i rozdał im wpierdol. Oczywiście dawanie prezentów jest jak najbardziej ok, pamiętać należy jednak by nie przesadzić a ten tu pan definitywnie przesadził dlatego stojący jeszcze w drzwiach Don uważał by się nie poślizgnąć. Wbrew pozorom krew miała pewną wredną właściwość, można się było na niej poślizgnąć. Tak więc ten, zaczął powoli zmierzać ku przeciwnikowi, uważał jednak by się o krew nie poślizgnąć, ani nie potknąć o ciała poległych. Zatrzymał się jakieś 5m od przeciwnika i spojrzał na niego przekrzywiając nieco głowę...
-Miszcz mówił że krew nie schodzi z wykładziny. Jesteś winien Erze jakieś 100.000 klejnotów- To mówiąc wykonał rękoma gest sugerujący "Wiele". Czyli zamachnął sobie nimi. Ofc. Jak dziwny kolo wykona jakiś manewr atakowy to Don wykonuje unik. W gruncie rzeczy cofanie się, jest zazwyczaj kiepskim pomysłem, ale nie w tym przypadku, Don odsunie prawą stopę do tyłu i nieco w bok, tak by prawa znalazła się bardziej na lewo od lewej, zaraz zaś za stopą skręcone zostaje całe ciało o 90 stopni, wygląda to mniej więcej tak, że jeśli przeciwnik atakuje frontalnie to Don odwróci się do niego bokiem, jednocześnie odsuwając nieco w tył, by przeciwnik przeleciał przodem. A dalej... zależy od prędkości napastnika. Jeśli jest niesłychanie szybki to Don robi kilka odskoków w tył, a potem przewrót w bok. Jeśli jest optymalnie szybki, czyli zdąży się odwrócić przed lepszą akcją Dona, to ten po prostu go popycha, popchnięty ruchomy obiekt zazwyczaj się przewraca, a dalej odskakuje w tył w celu zbliżenia do automatów tak, by oparł się o nie plecami. Najlepsza jednak akcja jest jeśli przeciwnik jest wolny i mało uważny, jeśli tak Don korzysta z jego pędu łapie go prawą dłonią za ramię, a lewą za ciuchy na grzbiecie i wspomagając jego pęd swoją siłą rzuca nim na ziemię.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Kasyno Czw Cze 06 2013, 18:14
MG: Inkwizytor zmierzył Orgmana wzrokiem i prychnął poirytowany. -Tylko jeden?-powiedział, po czym sięgnął po garść żetonów do gry i zaczął nimi podrzucać.-Może powinienem sobie stąd pójść? Czy oni sobie ze mnie żartują? Tylko jeden mag? Westchnął cicho i pokręcił głową. -Twój miszcz miał racje, krew bardzo trudno sprać. Dlatego mam nadzieję, że nie ubrudzisz mi togi, dopiero wymieniłem ją na nową. Powiedź... Może masz ochotę na mała grę, dopóki nie ma tutaj twoich towarzyszy?-zagadnął inkwizytor, po czym zamiast zejść ze stołu na ziemię, to staną na jego blacie. Wyjął swój sztylet i przyjrzał Ci się. -Więc może zaczniemy od prostej gry, hym? Orzeł, czy reszka? Wybrał jeden z talonów i zaznaczył jego wierzch sztyletem. -Jak wygrasz, dam Ci lekkie fory na początku, hym? Jeśli przegrasz... Cóż. Mam nadzieję, że będziesz dobrym przeciwnikiem.-powiedział, po czym wyrzucił "monetę" w powietrze, złapał ją i przykrył ją dłonią. Czekał, aż coś powiesz.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Kasyno Pią Cze 07 2013, 15:21
Kurcze trafił na inteligentnego przeciwnika, wiedział że krew trudno schodzi, eh a Don chciał zaszpanować inteligencją. Cóż trochę mu nie wyszło ale za to zakumplowywał się z kolesiem. Fajnie mieć dużo kolegów, a co się z kolegami? Gra w gry, jeeeej. Orzeł czy reszka? Dlaczego od razu w tak trudną grę? Zaniepokojony Don złapał się za głowę. I co teraz? Co ma wybrać? A jak wybierze źle? Może powinien losować? Jaka jest szansa że wylosuje dobrze!? CO ROBIĆ!? Problemy natury logicznej nie były dla niego. -A może zagramy w papier-kamień-nożyce?-Spytał błagalnie, ze zbolałą z wysiłku miną. Orzeł czy reszka było dla niego zdecydowanie za trudną grą. Nie umiał się po prostu zdecydować na to czy wybrać orła czy reszkę... W razie ataku, cała obrona wygląda tak jak w poprzednim poście.
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Kasyno Pią Cze 07 2013, 18:03
- Nie jeszcze ja! - zawołała do budynku i weszła już, paląc fajkę. Miała zamiar sobie pograć jak w normalny, codzienny dzień, a tu patrzcie zaatakowali jej ukochane kasyno, gdzie chodziła, jak nie było Cahila przy niej. Cóż smutne, ale prawdziwe. Chłopak pewnie będzie jej szukał, ale jak już zaatakowali to i ona obroni swoje malutkie, kochaniutkie kasynko. - Chociaż ja to raczej magini, więc nie wiem, czy dla ciebie to się liczy, bo podobno nie bije się .. - chwilę musiała się zamyślić, a jakby zmierzało coś w jej stronę odskakuję do tyłu - kobiet? Boże jacy ignoranci... Podobno, podobno, ale ja tam stereotypów nie lubię.. - no bo kobietek się podobno nie bije, bo są słabsze, ale mimo to, że są słabe potrafią nieźle przywalić w krocze, na tyle, że ktoś może stracić płodność i tak Chi potrafiła przywalić. Tym bardziej, że chwilowo miała glany na nogach. A biegać to w nich umiała! Bo nosiła je już z rok, a nieźle na szczęście kobietka potrafi biegać. Sama Chi patrzyła na razie na inkwizytora i czekała na jakiś jego ruch, żeby wykonać unik, bo gadać nie zawsze trzeba.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Kasyno Wto Cze 11 2013, 22:02
MG: Inkwizytor spojrzał na Dona i westchnął. -Reszka.-powiedział i rzucił w jego stronę garścią talonów. W tym samym czasie zeskoczył ze stołu i trzymając sztylet w prawej dłoni. Zaczął biec w kierunku Dona, trzymając sztylet blisko nadgarstka. Kiedy znajdował się już blisko niego, skoczył do przodu, jednocześnie próbując zamachnąć się sztyletem w kierunku klatki piersiowej swojego przeciwnika. Ten jednak był na to przygotowany i zrobił unik, przez co cudzoziemiec zachwiał się i stracił równowagę. Poślizgnął się na krwi i poleciał do tyłu. Jednak prawie od razu, jeszcze w locie, obrócił się i próbował złapać Dona za nogę. Ten jednak wykonał kilka odskoków do tyłu, tym samem oddalając się od przeciwnika. Inkwizytor upadł na ziemię, co zapewne musiało boleć, jednak prawie od razu odturlał się w lewo i zaraz znowu stał na nogach. -Oj, nie myślałem że będzie tu tak ślisko.-powiedział i oparł się o automat do gry, który miał teraz za swoimi plecami. Wydawał się być nie wzruszony, jednak w rzeczywistości był lekko wkurzony na Dona, bo temu udało się obronić od jego pierwszego ataku. Przerzucił sztylet do lewej dłoni, potem do prawej, a następnie mocno odbił się od podłogi i znowu był tuż obok Dona. Mianowicie znajdował się teraz na lewo od niego. I wykonywał zamach lewą ręką. Chłopak nie widział w której dłoni spoczywa teraz sztylet. A co z Chi? Stała jakieś 5 metrów od nich i została zignorowana.
Legenda: Kolor gildii Dona to Don, Kolor gildii Chi to Chi. Chi ma jakieś 5 metrów do walczących.
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Kasyno Sro Cze 12 2013, 23:39
Ostatnia misja dała się mi we znaki, to trzeba przyznać. Cała ta sprawa z Kristen i tym czarnym toporkiem na jej ręce. Słyszałem od gwiazdkach, które oznaczały Inkwizycje lecz czarny topór kompletnie nic mi nie mówił. Zamiast iść i spytać się Ragny o co chodziło zostawiłem to Rose a sam wybrałem się do Ery. Co mną powodowało? Otóż była to zwykła ciekawość. Nigdy nie byłem w tym mieście a podobno mają tam wiele różnych niesamowitych rzeczy jakich nie ma w mojej ojczyźnie. Jonas mówił coś o budynku zwanym kasyno. Podobno w środku można grać w różne ciekawe gry w których gra się na klejnoty. Gdy masz szczęście możesz wygra sporo gotówki. Zaciekawiło mnie to gdyż zastanawiałem się, czy bogowie szczęścia mi dopiszą czy też ten budynek ma jakiś specjalne pole ochronne które wyklucza jakąkolwiek boską ingerencję. Wiedziony tą ciekawością wszedłem do miasta. Od razu zacząłem mieć to dziwne uczucie, iż jest coś nie w porządku. Od Jonasa wiedziałem, gdzie jest kasyno. Poszedłem prosto do celu. Gdy do moich uszu dochodziły dźwięki, które przywodzą na myśl walkę jeszcze bardziej się zaniepokoiłem. Co tu się do cholery wyprawia. Gdy tylko zobaczyłem budynek kasyna oniemiałem. Jeszcze nigdy bowiem nie widziałem budynku o tak dziwnym kształcie. Trzeba było wejść do środka bowiem moja ciekawość jeszcze bardziej się nasiliła. Niestety gdy wszedłem do środka moim oczom ukazała się istna scena mordu. Mnóstwo krwi i spora ilość ciał. Ktoś tutaj ostro się bawił co bardzo mi się nie spodobało. Skoro nie mam z kim grać to cała moja podróż była na marne. Jedyni żywi to jakaś nieznana mi dziewczyna przy wejściu i dwójka osobników dalej w środku. Gdy stanąłem obok dziewczyny nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Jednym z tych facetów był nikt inny tylko Don. Mój głupi, zidiociały, głodomór, przyjaciel i towarzysz z gildii. Dawno go nie widziałem, od czasu naszej wspólnej misji. Ciekawe co tam u niego.. Niestety raczej nie mam czasu na zadawanie pytań gdyż z tego co zdążyłem się zorientować to walczy z tym drugim gościem. Szybkie przetworzenie zebranych informacji i wnioski są jasne, Don nie był mordercą, ta dziewczyna wydawała się spokojna i nie miała na sobie żadnych plam krwi lub oznak walki. Wszystko jasne mordercą tych wszystkich ludzi był gość z którym walczył Don. Na razie powinienem obserwować na co stać jego przeciwnika. Zostałem więc obok dziewczyny i obserwowałem ruchy walczących. Jednocześnie wypadałoby się dowiedzieć jakie zamiary ma koleżanka, w końcu głupio by było dostać się w dwa ognie prawda? Cicho zagaiłem rozmowę... -Witaj, tamten biały typek to mój kolega z gildii. Przyszedłem sobie tutaj pograć a widzę, że zastałem niezły burdel. Jeśli dołączę do walki to mogę liczyć na Twoją pomoc czy raczej jesteś po stronie tego mordercy? Oczywiście jeśli powie, że nie ma w stosunku do nas złych zamiarów to nie będę ruszał się z miejsca tylko cały czas obserwował walczących. Jeśli zaś coś mi powie, że jest z goła inaczej, to wycofam się w bok tak by nie mogła mnie zaatakować bez zbliżenia się do mojej osoby. Naturalnie wolałbym by była po naszej stronie, gdyż lepiej walczyć 3 na 1 niż 2 na 2, szczególnie, że mam wrażenie, iż gość z którym walczy Don jest niezwykle silny. Co by nie było trzeba będzie sobie z tym poradzić..
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Kasyno Czw Cze 13 2013, 14:39
Sytuacja nie była dramatyczna ale nie była też ciekawa. Przeciwnik okazał się strasznie szybki w jednym momencie zachodząc Dona od lewej. Decyzja na jakikolwiek ruch musiała zostać podjęta błyskawicznie, problemem był natomiast fakt że Don nie widział gdzie przeciwnik ma sztylet. W gruncie rzeczy chłopak mógł podjąć w tej chwili dwie kluczowe decyzje, a właściwie nawet trzy. Albo próbować uniku, co przy ataku obiema rękoma mogło być nie tylko niebezpieczne ale też niewykonalne, albo blokować cios co z jego umiejętnościami było jak najbardziej możliwe, tutaj jednak wrogiem był czas. Istniała jeszcze trzecia opcja czyli przejęcie ciosu i sprowadzenie go na najmniej niebezpieczną część ciała, co poskutkowało by obrażeniami, ale byłyby to obrażenia kontrolowane. Szlag, za mało czasu, za dużo niepewnych możliwości. Problem, stanowiły ręce, nie wiedząc gdzie znajduje się sztylet, musiał bronić się w taki sposób by przeciwnik nie mógł zadać innego ciosu niż ten jeden, który właśnie wyprowadzał. Idąc tym tokiem rozumowania Don postanowił działać instynktownie, niemal zaraz po ujrzeniu ataku Don rzuca na siebie dwa zaklęcia, rozrost na tytanowym krążku w lewej rękawicy by stworzyć sobie tarczę. Niezbyt grubą, ale wystarczająco dużą by osłonić cały tors, w który to zapewne celował człowieczek, ale jednocześnie na tyle małą by nie ograniczała widoczności Donowi, oraz jednocześnie z tym, ewentualnie chwilę po Udźwig by ów tarcze utrzymać bez marnowania dodatkowej ilości energii. Ale samo stworzenie tarczy byłoby kiepską obroną, dającą przeciwnikowi możliwość na dalsze zalanie Dona falą ataków, cały pic polegał na tym by te ataki przeciwnikowi uniemożliwić, więc zaraz po przyzwaniu tarczy Don bierze zamach lewą ręką, odwracając się wokół własnej osi w lewą stronę. Tym samym powinien tą tarczą uderzyć nacierającego nań przeciwnika i odrzucić w bok. Aczkolwiek~! To tylko podpucha. Wątpiłby przeciwnik nabrał się na tak prosty manewr, głównym atakiem Dona jest Klon którego Don, przyzywa za walczącym inkwizytorem po rzuceniu poprzednich dwóch zaklęć. Jego zadanie jest proste, wyjąć sztylet i zaatakować. Jeśli przeciwnik uniknie ataku, lub nie uniknie ataku, tarczy prawdziwego Dona, szybko doskakuje do niego klon, wbijając mu sztylet w najbardziej optymalne miejsce, czyli takie które jest blisko, ale jednocześnie zasieje spustoszenie w ciele oponenta.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Kasyno Pon Cze 17 2013, 17:29
MG:
Inkwizytor jedynie machnął lewą ręką, aby zamarkować prawdziwy atak - dźgnięcie prawą dłonią, w której spoczywał sztylet prosto w klatkę piersiową przeciwnika. Nie mniej, Don to przewidział. Udało mu się użyć Rozrostu na tarczy, która skutecznie odbiła sztylet, zaś Don użył Udźwigu, aby swobodnie manewrować swoją tarczą. Zdziwiony inkwizytor, zamiast zaatakować jeszcze raz, zrobił krok do tyłu, następnie odskoczył w prawo, zakręcił się w koło własnej osi i jeszcze raz chciał dźgnąć Dona, tym razem w żebra. Ten jednak wykonał obrót i jeszcze raz odbił atak przeciwnika, tym samym prawie wytrącając mu broń z ręki, gdyż róg tarczy trafił w prawy nadgarstek przeciwnika i boleśnie go obtłukł. Na szczęście inkwizytorowi udało się utrzymać sztylet w broni. Przerzucił sztylet do drugiej dłoni, po czym nagle wszyscy usłyszeliście donośny huk, który na chwile was ogłuszył. Chi i Huanga bardzo mocno, natomist Dona tylko lekko. To jednak wystarczyło, aby nie dać mu czasu na użycie Klona. Inkwizytor jednak nie zaatakował w tym czasie, ponieważ odskoczył trochę do tyłu u i zaczął rozcierać bolący nadgarstek. -A więc stało się, hm... A więc plan się powiódł.-powiedział. Następnie, machną ręką, schował sztylet, jednym susem oddalił się od Dona, z wielką szybkością minął Chi i Huanga, po czym... zniknął, pozostawiając was w niepewności.
Nagrody:
Don - 3 PD Huang - 1 PD Chi - 1PD
Nic nie zrobiliście, ale macie.
Ame
Liczba postów : 151
Dołączył/a : 18/05/2013
Temat: Re: Kasyno Pon Cze 17 2013, 20:44
- Chciałam pomóc, ale najwyraźniej nie muszę.. Jestem Rose może do kiedyś - odpowiedziała chłopakom po dosyć dziwnej akcji.. Robota skończona? Ale właściwie, co to znaczyło i dlaczego ci ludzie tak stchórzyli? Pewnie niedługo się białowłosa dowie, dlaczego ten gostek zwiał. Nie musiała tutaj rozmawiać z tymi kolesiami. Widocznie siebie znali, a akcja, akcją była dobra, ale jakoś nie chciała się nimi zajmować, więc po prostu papieros i zapaliła sobie. Nawet uniosła im rączkę w geście pożegnania i odeszła.
[z/t]
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Kasyno Wto Cze 18 2013, 12:20
Walka była wymagająca a Don dawno nie musiał się tak starać podczas utarczki z przeciwnikiem. Tu już nie wystarczyła magia czy refleks, potrzeba było doświadczenia. Szybka analiza sytuacji i przełożenie tego na odpowiednie działania, być może tylko dlatego udało mu się w czasie tej walki uniknąć większych obrażeń. Tak czy owak po usłyszeniu huku przeciwnik uciekł, a Don stwierdziwszy że nie ma co tu robić także zmierzył do wyjścia, po drodze jednak dostrzegł ziemniaka. -Czołem ziemniak.-Pokiwał mu jak na znajomego przystało i wyszedł. Jeszcze każą mu posprzątać i co wtedy?
[z/t]
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Kasyno Sro Cze 26 2013, 19:50
Cała ta akcja była bardzo dziwna, najpierw taka rzeźnia i widmo walki, potem nagle okazuje się, że antagonista ucieka i nie ma już z kim walczyć. Najpierw poszła sobie dziewczyna, której nie znałem. Don również chyba postanowił się ewakuować, bo się przywitał i wyszedł. -No siemka Don. Również się się przywitałem, mimo że chciałem chwilkę z nim pogadać, lecz szybko mi uciekł. Cóż na pewno jeszcze się złapiemy w budynku gildii lub w trasie. Również nie chciało mi się sprzątać tego burdelu dlatego też się zmyłem. z/t
Leticia
Liczba postów : 255
Dołączył/a : 09/10/2012
Skąd : Wypizdajów, który nazywa się Gnieznem ~
Temat: Re: Kasyno Sro Paź 16 2013, 22:02
Ayanosia w ramach swojej misji postanowiła wpierw zobacz, co się aktualnie działo w kasynie. Dlaczego? Ponieważ tu zawsze znajdą się jacyś przestępcy, nałogowcy dziwni ludzie, którzy będą się zakładać. Bo w końcu może złodziei chce napaść na kasyno? A zresztą, ważne że dziewczynka ruszyła swój zadek po to by coś zrobić. Nie siedzi w komisariacie, ale jak obowiązki wzywają to i ona je wypełnia.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Kasyno Nie Paź 20 2013, 20:48
MG
Czy małe dziewczynki powinny wchodzić do takich niezbyt przyjemnych miejsc jak kasyna? Prawdopodobnie nie, ale obecnie w Fiore panowały trochę inne przepisy, więc Ayano bez problemu weszła do środka budynku. Na wejściu została też powitana przez miłą panią, która to zaproponowała swoją pomoc oraz zapytała czy dziewczynie nie potrzeba. Swoją drogą w środku o dziwko panowały pustki, gdyż większość hazardzistów chyba wybyła na turniej, by tam zakładać się o swoje fortuny i życia. Nic ciekawego się nie działo…
Leticia
Liczba postów : 255
Dołączył/a : 09/10/2012
Skąd : Wypizdajów, który nazywa się Gnieznem ~
Temat: Re: Kasyno Wto Paź 22 2013, 21:59
Nuda, nudą, ale że nic się nie działo Ayanoś postanowiła sobie pójść. Przejdzie się jeszcze w kilka miejsc. W końcu jeżeli tu nikogo nie ma to pewnie jest w jakimś zbiorowisku ludzi, a że Ayano miała labę to powolutku zaczęła wychodzić z kasyna. Teren sprawdzony cisza to trzeba iść dalej, co by się nie zanudzić. [z/t]
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.