HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Domek na uboczu




 

Share
 

 Domek na uboczu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Domek na uboczu   Domek na uboczu EmptyCzw Gru 17 2015, 17:02

MG

Niewielki domek stojący w nieco większym oddaleniu od pozostałych. Żółtawa, murowana chatynka zdawała się być naruszona przez czas i niespecjalnie remontowana, jednak było w niej coś, co sprawiało wrażenie bezpieczeństwa. Wokół domku znajdował się niewielki ogródek - przynajmniej on wyglądał na pielęgnowany.

Na magów czekała przed domkiem starsza pani. Sygin Rothshield. Chciała żeby w tym mieście, w którym rzeczywiście można było ich nienawidzić, trafili na miejsce, gdzie ktoś ich zrozumie i miło przyjmie.

UWAGA
Proszę o opisanie w poście drogi do Shirotsume i ewentualnych przeciwności losu zaznanych w mieście. Nie łatwo być tu magiem Lamii, więc pokażcie, że niełatwo <3

Na razie bez terminów postowych. Pojawią się po świętach, chyba że nie chcecie w ogóle.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Naoto


Naoto


Liczba postów : 18
Dołączył/a : 17/11/2015

Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Re: Domek na uboczu   Domek na uboczu EmptyCzw Gru 17 2015, 21:00

A wiec tak oto dorwał wreszcie jakąś misję dzięki której będzie można zarobić na życie. Mimo iż ostatnio udało się nieco zarobić na tatuażu to niestety starczyło tylko na zakupienie nowych atramentów i trochę jedzenia na drogę, no i na sam transport do Shirotsume bo nie miał zamiaru zasuwać na nogach. Tak więc podróż upłynęła mu dosyć spokojnie i bez niespodzianek co było dobrym znakiem przed wkroczeniem do miasta, które jednak nie przepadało od jakoś czasu za Lamijczykami. Poprawił więc kamizelkę na sobie i uważał, by nikt nie chciał mu jej zerwać czy coś, bo jeśli ktoś zobaczy jego znak gildyjny to może być problem. Dopiero po chwili walnął się w łeb, bo przecież mógł w drodze zmienić go za pomocą maszynki a potem przywrócić do oryginalnego stanu a nie martwić się teraz. Westchnął tylko cicho bo teraz już nic na to nie poradzi więc zaczął przemierzać miasto by dotrzeć do ich klienta. Miasto tętniło życiem i nie wyglądało na to by ktoś tutaj rozglądał się za lamijczykami, ale mimo to musiał się mieć na baczności, bo mógł tu być ktoś kto był na bieżąco z tym jak wyglądają nowi członkowie. Wiadomo iż ludzka niechęć i nienawiść były tak głębokie, że można zrobić wszystko byleby poznać członków niezbyt lubianej gildii. Przemierzał więc miasto z lekkim niepokojem którego nie dawał po sobie pokazać by nie zwracać na siebie uwagi, a kiedy dostrzegł z oddali swój cel przyspieszył kroku. Widząc starszą panią stojącą przed domkiem zdziwił się iż jest w tym mieście ktoś, kto zleciłby im jakiekolwiek zadanie czy nawet przyjaźnie na nich popatrzył. A tu nie dość iż ich wynajęła to gdy zbliżył się do domku obdarzyła go miłym i ciepłym uśmiechem który od razu go rozluźnił. Podszedł wiec do niej i ukłonił się z uśmiechem.
-Jestem Naoto. Jak widać na razie jestem tutaj pierwszy. Dziękuję, że zechciała nam pani zaufać i nas wynajęła.
Naprawdę był jej za to wdzięczny, bo jeśli spiszą się dobrze ich reputacja wzrośnie, a być może i w mieście zaczną o nich lepiej myśleć i znajdą się inni, którzy będą ich wynajmować dzięki czemu znowu będą lubiani w mieście. Czekając na pozostałą dwójkę wyjął z kieszeni ostatnią słodką bułkę którą jadł powoli z niejakim żalem, bo było to ostatnie na co go było stać i potem znowu może go czekać głodówka póki czegoś nie zarobi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3229-naoto https://ftpm.forumpolish.com/t3123-naoto
Matt


Matt


Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014

Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Re: Domek na uboczu   Domek na uboczu EmptySob Gru 19 2015, 12:42

Przygotowanie do misji trochę trwało. Wiza, podróż do Shirotsune, a także bon na niskiej rangi srebrny klucz! Pomińmy fakt, że klucze nie powinny być tak sprzedawane, no ale... Tak czy inaczej, trochę tego było do załatwienia, ale w końcu, po wielu, wielu próbach, w końcu udało mu się przygotować na podróż do Yalavaru. To, że najpierw jednak musiał przyjechać do miasta, gdzie jakiś czas temu jego obecna gildia. Słyszał, że będą kłopoty, no... ale o tym, to po kolei...

Najpierw wiza. I ukazanie biurokracji w pełni jej potęgi. W sumie... gdyby opanować magię biurokracji, to zanim przeciwnik byłby w stanie zareagować musiałby złożyć komplet dokumentów, które mu to umożliwiają. W sumie... brzmi jak plan długodystansowy, ale nie o tym teraz. Tak, tak. Matty wpierw udał się do urzędu, celem uzyskania wszystkich potrzebnych mu informacji, a więc, gdzie, po co, kiedy i ewentualnie za ile. Szczęśliwie... za nic. Poza cierpliwością i litością. Tak więc... musiał udać się do Ery, do ambasady... albo konsulatu Yalavaru. W sumie niezbyt to było ważne. Dobrze, że mistrz powiedział mu, że tam nie do końca legalne jest używanie magii, jeśli nie jest się zarejestrowanym, bo pewnie przypadkiem by jeszcze go wywalili z budynku, który bądź co bądź był na terenie Fiore... choć chyba według prawa przynależał do Yalavaru. A zresztą. Grunt, że miał zaproszenie od pani Sygin Rothshield, które było dość dobrym argumentem przekonującym władze, by udzieliły mu wstępu do kraju. Jednakowoż, idąc dalej z pytaniami, było tylko zabawniej. Czy planujesz dokonać zamachu stanu, będąc na terenie Yalavaru? Nie. Czy planujesz przewieźć przez granicę przedmioty zagrażające bezpieczeństwu narodowemu? Nie. Czy planujesz dokonać przestępstw karanych minimum 15 latami pozbawienia wolności? Nie. Czy planujesz porwać obywatela Yalavaru? Nie. Czy planujesz osiedlić się na stałe na terenie Yalavaru? Nie. Czy planujesz działać na szkodę Yalavaru? Nie. Choć tutaj Matty'ego kusiło dopisać "chyba". Ale się powstrzymał. Tak, czy inaczej, idąc dalej z pytaniami... Czy zarzekasz się, że nie dokonasz szpiegostwa przemysłowego bądź na zlecenie innego narodu? Tak, zarzekam się. Czy planujesz sabotować działanie przemysłu/handlu bądź działania rządu Yalavaru? Nie. I wiele, wiele, wiele innych tego typu pytań. Oczywiście... były też pytania z cyklu normalnego, ale wtedy byłoby nudno.

No i potem okres oczekiwania na werdykt. Czy dostanie czy też nie. Jakby tego było mało, ta zupa marchewkowa mu zaszkodziła chyba... bo tak to nic innego podejrzanego nie jadł. Ale i tak... nie spodziewał się, że urośnie mu ogon... który na dodatek, jak będzie dotykany, to będzie mu robił dobrze... tak w wielkim uproszczeniu. No i trochę bardziej się wstydzioszkał. Ale jakby tego było mało, miał halucynacje. A to było... smutne. Ale poza tym... to czuł się silniejszy. I chyba udzieliło się to jego duchom. Więc w sumie... chyba nie będzie aż tak źle. No, ale mimo wszystko, jakoś musiał przetrwać to czekanie. A nagroda była! Dostał wizę! Hip hip HURA! I wybuch w tle. Oczywiście... z powodu halucynacji. Nic za nim raczej nie wybuchło... chyba.

Tak czy inaczej. Czas na podróż! A sama podróż do Shirotsune nie była problemem. Ot, najpierw jazda pociągiem, potem powozem. Niby nic trudnego nie? Przynajmniej do momentu, gdy się wysiada na dworcu i słyszy, jak dwóch mieszkańców miasta narzeka na Lamię i ich ostatnie działania, wyrażając głęboką nadzieję, że dostaną za swoje. Zresztą, rozmowa z powoźnikiem również była w stylu "Widzisz panocku, przez tych cholerników z Lamii jest tu gorzej". A Matty? Cóż, poprawił sobie bluzę, coby jakimś cudem jego symbol gildii nie wyszedł na wierzch i próbował rozmawiać, choć na pewno nie bronił Lamii... ot, wolał nie ryzykować, że mu się oberwie. Najgorzej jednak było w sklepie, gdzie z pozoru sympatyczna, młoda kobieta za ladą chciała nawiązać rozmowę z Mattem zaczynając od "Gdyby nie ta cholerna Lamia, to miasto byłoby piękniejsze". No cóż... po kupnie batonika po prostu się pożegnał i jak najszybciej udał się do pracodawczyni. To... to było smutne. I orbitujące dookoła niego czajniczki, które na dodatek świeciły się wszystkimi możliwymi kolorami średnio pomagały. Dobrze, że chociaż ogonek schował pod bluzę. Choć wiedział, że długo tak też on nie wytrzyma. Ale musiał się starać wytrwać jak najdłużej.

No i w końcu dotarł do miejsca. Taka radość, taka miłość. Na dodatek nie był tu pierwszy, ale też nie ostatni. Więc w sumie dobrze było. Podszedł bliżej, uśmiechnął się i rzucił:
-Dobry! Matty jestem! Miło poznać. - rzucił wesoło, nie przejmując się tym małym smoczkiem liżącym Naoto po policzku... ani konfetti lecącymi na ich pracodawczynię. -To jeszcze na jedną osobę czekamy, tak? - rzucił spokojnie, spoglądając to na pracodawczynię w konfetti i kolegę z gildii z małym smoczkiem, który postanowił go lizać. Cholerne halucynacje.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2161-konto-matta#37815 https://ftpm.forumpolish.com/t2159-matty#37800
Grace Firs


Grace Firs


Liczba postów : 22
Dołączył/a : 12/12/2015

Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Re: Domek na uboczu   Domek na uboczu EmptySob Gru 26 2015, 00:02

Grace całkiem niedawno dołączyła do Lamii, toteż nie wiedziała za wiele o jej członkach. Czyż to nie było ekscytujące? Pozna ich na misji, będą razem walczyć w imię sprawiedliwości i miłości dla gildii! To był świetny cel, do którego wszyscy powinni dążyć. Z drugiej strony Grace nie do końca orientowała się w całej tej gildyjnej aferze, ba, nie była świadoma, że w Shirotsume nie za dobrze z ich reputacją, a nawet gdyby wiedziała, to niespecjalnie by się tym przejęła. W końcu, nawet smutasa można rozbawić do łez, wystarczyło znać odpowiedni sposób! A ona znała dużo sposobów. Mnóstwo. Multum. Miliony. I była gotowa ich użyć.
Tymczasem musiała dojść lub dojechać do Shirotsume, a problemem było to, że z Północy niewiele jeździło pociągów. Do tej pory siedziała zakopana po uszy w gildyjnym ciepełku, a tu przyszło jej wyjść na zewnątrz i ruszyć w długą podróż w obronie sprawiedliwych! Niczym bohaterka jednej ze swoich ulubionych książek o tęczowych superbohaterach... przeszła kilka metrów, po czym wróciła się do środka i poprosiła kogoś o pomoc w dotarciu do miasta. Nawet superbohaterowie potrzebowali czasami "drobnej" pomocy, jak przejechanie dobrych kilkudziesięciu kilometrów do miasta, które niespecjalnie lubi lamijczyków. Ale ona to zmieni!
... Albo i nie. Gdy tylko postawiła nogę w mieście i pomachała do jakiegoś pana, ten odwrócił się i przekazał coś szeptem do stojącej obok niego kobiety. Wieść rozeszła się szybko i niedługo po przybyciu, główna ulica Shirotsume wyludniła się w bardzo szybkim tempie. A Grace stała w niemalże opuszczonym mieście, zupełnie nie wiedząc, co zrobić.
- Eeeem... hejoszka? - krzyknęła niepewnie, nie do końca wiedząc, co zrobić, gdy wszyscy wybyli. A może szykowali jakieś przyjęcie niespodziankę? Och, skoro tak, to ona nie będzie jej psuć! Ruszyła raźnie w stronę chatynki, jednak nie udało jej się przejść nawet stu metrów, kiedy w jej głowę uderzył... kamień. Zabolało mocniej, niż można było się spodziewać i dziewczynka zatoczyła się, jednak udało jej się ustać na nogach. Dotknęła obolałego miejsca, nie do końca rozumiejąc, co się własnie stało. Kamień? Z nieba? Spojrzała w górę, po czym rozejrzała się po okolicy, jednak nikogo nie widziała. Wzruszyła więc ramionami i ruszyła dalej. W końcu pani nie mogła dłużej czekać. Młoda Firs nawet nie zauważyła, że po policzku zaczęła płynąć czerwona stróżka krwi.
Już z daleka widziała domek i trzy osoby stojące przed nim. Przyspieszyła swój krok aż do biegu. Ojej, spóźniła się. Nie mogli dłużej na nią czekać!
- Heeej, zaczekajcie! - wykrzyczała z daleka, a gdy już stanęła przed nimi, nawet nie złapała oddechu, tylko wszczerzyłą się promiennie do sowich ziomków i pani Sygin. - Grace Firs, Sweterki i Jednorożce do usług! O raju, ale ma pani ładny ogródek! Nie sądziłam, że z gildii do Shirotsume jest taki kawałek! Pan Drake mnie podrzucił, ale to wciąż zabrało kuuuupę czasu! Ale śpiewaliśmy jowalne piosenki, więc było superancko! Przynajmniej pan Drake tak nazywał te piosenki. A w ogóle, to jak się nazywacie? Miszczunio był dość oszczedny w szczegółach! - zaczęła trajkotać, nawet nie czekając, aż oddech jej się uspokoi po krótkim biegu, aż w końcu, po ostatnim pytanku wzięła ogromny wdech, po czym wydech i westchnęła. - Uff, już lepiej. Więc, pani Sygin. W czym nasza kucykowa drużyna może dziś pomóc? - zapytała ich pracodawczynię, po czym wskazała palcem na żółty sweterek z wyszytym różowym kucykiem z tęczową grzywą oraz czerwonym napisem poniżej "Kucyk Team". Nieformalnie też jej towarzysze stali się członkami nowej kucykowej drużyny, walczące ze złem ciepłem i miłością. Nie było odwrotu. Były tylko kucyki. Oraz wyszczerzona buźka Grace, umazana krwią.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3167-grace-firs https://ftpm.forumpolish.com/t4375-fakty-o-grace-firs-vol-01
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Re: Domek na uboczu   Domek na uboczu EmptySob Gru 26 2015, 19:50

MG

Pani Sygin z uśmiechem witała kolejnych przybyłych. Przynajmniej na taki zdobyła się wobec Matta i Naoto, bo postać Grace wywołała na jej twarzy coś w rodzaju przerażenia.
- Moi drodzy, chodźcie do środka, szybciutko - powiedziała, znikając za drzwiami. Poprowadziła wszystkich do przestronnego salonu i zaczęła zajmować się apteczką, żeby tylko uratować biedną, zalaną krwią dziewczynę.
- Dziecko drogie - zwróciła się do Grace - idź do łazienki i umyj twarz, przyjdź potem do mnie po plaster.
Rzeczywiście, sytuacja nie wyglądała chyba dla sweterkowej dziewczynki zbyt wesoło.
- A wy rozgośćcie się. Kawy, herbaty, kakao? - spytała starsza pani, wchodząc do kuchni. Panowie mogli usłyszeć zwykłą, kuchenną krzątaninę. Zapalnie gazu pod czajnikiem i te sprawy. W końcu kobieta wróciła, niosąc ze sobą niewielkie pudełeczko i stawiając je na stole przy kanapie, na której siedzieli nasi bohaterowie.
- Poczekamy jeszcze na panienkę i zaraz wam wszystko opowiem - rzekła ze spokojem. Kiedy tylko dziewczyna wróciła do ich towarzystwa, dostała plasterek z tęczą i barankiem. Pani podała też wszystko, co zostało zamówione. I ciasteczka oblane czekoladą. Wszystko w tym domu wydawało się być niezwykle spokojne.
- Klauth powiedział mi, że do mnie przyjdziecie, co niezwykle mnie ucieszyło. Zawsze miło odnosiłam się do magów z Lamii, choć nigdy do niej nie należałam. Miałam jednak wrażenie, jakby była to moja druga rodzina. Tym bardziej cieszę się, widząc nowe twarze, których nie dane mi było zobaczyć jeszcze za czasów urzędowania gildii w Shirotsume - zaczęła. - Otóż zadanie, które mam dla was nie należy do prostych. Przesyłka, którą dla was mam, jest niezwykle specyficzna.
Na moment umilkła, sięgając po ciemnobrązową szkatułkę.
- To powinno trafić do Mortimera Verensena. To yalavarski mag ukrywający się przed władzą w tym dalekim kraju. Dostarczenie tego nie będzie proste, czeka was zadanie pełne niebezpieczeństw, ale liczę na to, że sobie z nimi poradzicie. Liczę też na wasze wyczucie. Tam, gdzie jedziecie, nie można obnosić się ze swoją magią. Wszystko jest kontrolowane, dlatego radzę wam naprawdę uważać. Czy Klauth zadbał o waszą edukację w sprawie Yalavaru? - spytała na koniec, patrząc na wszystkich po kolei.

Stan:
Matt - efekty halloweenowe (fajnie, że zaznaczasz je w poście, jeśli jakiś ci umknie, to uwzględnię to u siebie)
Grace - boli rozcięta głowa
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Matt


Matt


Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014

Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Re: Domek na uboczu   Domek na uboczu EmptyNie Gru 27 2015, 01:14

O NIE! Ludzie do niego mówią! Matty czuł jak się czerwieni, choć jego ogonek nie wytrzymał. Uciekł mu spod bluzy i radośnie sobie wymachiwał tuż za chłopakiem, na spotkanie nowych ludzi... chociaż sam Matty się wstydzioszkał tego ogonka. I nie! To nie tak, że właśnie widział wszelkiego typu rodzaje bielizny stylizowanej na sierści lisa. Normalnie jak na złość no. Tak czy inaczej wszedł do domku i poprosił o herbatkę, którą to skrzętnie zaczął sączyć i zajadać ciasteczkiem, próbując ukryć zarumienienie się z każdym słowem ich pracodawczyni. Dopiero, gdy ta dała im mówić, odważył się powiedzieć:
-Rozmawiałem trochę o tym z mistrzem. Mam ze sobą trzy książki, po jednej dla każdego... - to mówiąc, wyjąłby z torby trzy egzemplarze "Fioryjskiego Podręcznika Języka i Kultury Yalavaru", kładąc je na stole. Miał jeszcze kilka pytań, ale z nimi, postanowił poczekać, aż ta cała cholerna widownie przestanie się patrzeć na czwórkę osób. Bo to tak trochę krępujące... grunt, że chociaż nie mówili. A ogonek sobie wesoło machał za krzesełkiem...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2161-konto-matta#37815 https://ftpm.forumpolish.com/t2159-matty#37800
Naoto


Naoto


Liczba postów : 18
Dołączył/a : 17/11/2015

Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Re: Domek na uboczu   Domek na uboczu EmptyPon Gru 28 2015, 13:13

Spokojnie dojadał sobie bułkę, kiedy zjawiła się kolejna osoba. Chłopak wyglądał na młodszego od niego, ale to mogła być tylko taka zmyłka, bo są przecież ludzie którzy wyglądają młodo, a kiedy poznać ich prawdziwy wiek to można się zdziwić. On był takim przypadkiem, bowiem często dawano mu mniej niż miał, co dobrze wróżyło na przyszłość, bo jako stary piernik dalej może młodo wyglądać. Zapewne pogrążyłby się w swych zamyśleniach lecz wyrwał go głos chłopaka, za co mu dziękował po prawie już odpłynął w świat własnych myśli.
-Mi również miło poznać. Jestem Naoto. Z tego co wiem to jeszcze jedna osoba powinna się zjawić.
Większa grupa niż trzy osoby mogłaby zacząć wzbudzać podejrzenie zarówno w mieszkańcach, jak i podczas ich misji. Ale na razie martwił się mieszkańcami, bo jeśli wiedzieli iż ta miła starsza pani lubi Lamijczyków, to nie tylko oni będą mieć kłopoty ale też ona. A nie chciał by taka miła osoba miała problemy przez niego. Kiedy usłyszał jakiś głos spojrzał w stronę z którego dobiegał i spostrzegł jakaś dziewczynkę, która najwyraźniej zmierzała w ich stronę. Wyglądało więc na to iż wszyscy właśnie będą w komplecie. Nim jednak ktokolwiek z nich zdołał coś powiedzieć Grace zaczęła mówić z prędkością która była zadziwiająca, bo nie wiedział jakim cudem jej buzia nadążała z tym słowotokiem. Słuchał jej więc z lekkim uśmiechem rozbawienia, lecz po chwili dostrzegł iż jej twarz była cała umazana we krwi i uśmiech szybko zniknął, a na jego miejsce wskoczył wyraz zdumienia i lekkiego przerażenia, bo wyglądało to tak jakby dostała czymś naprawdę ciężkim w głowę, skoro krew ubrudziła jej całą twarz. Nim zdołał zareagować został uprzedzony przez panią Sygin i odetchnął z ulgą, bo od razu postanowiła zareagować. Nim wszedł do środka spojrzał w stronę miasta z nieco groźna miną, bo jasnym było iż to mieszkańcy miasta musieli zaatakować Grace. Była jeszcze dzieckiem i zapewne przypadkiem pokazała znak gildii po czym ją zaatakowali. Normalnie ruszyłby do miasta i zrobił za to niemałe piekło, ale musiał się powstrzymać bo jeśli mieli odzyskać ich zaufanie to musiał to ścierpieć, nawet jeśli chciał powiesić za jajca tego który zrobił krzywdę Grace. Westchnął tylko cicho po czym wszedł do środka i na pytanie pani Sygin poprosił o kawę i usiadł na kanapie czekając spokojnie. Kiedy wróciła Grace nastąpił czas na wyjaśnienie im czym mieli się zająć, po czym posłodził sobie kawę i spokojnie słuchał tego co mówiła pani Sygin. Słysząc dobre słowa pod adresem gildii uśmiechnął się do niej z wdzięcznością, bo mimo iż nie był zbyt długo w Lamii to miło było usłyszeć takie ciepłe słowo o gildii, zwłaszcza w mieście w którym za nimi nie przepadano. Gdy usłyszał na czym polega ich zadanie lekko się zasępił, bowiem nigdy nie słyszał o tym kraju, a na używanie magii było tam mocno kontrolowane a więc był problem. W jego przypadku dało się coś zrobić skoro jego magia opierała się na tatuażu, bo przecież mógł spokojnie wytatuować sobie wilka a kiedy nikt nie patrzy ożywi go i po sprawie. Chociaż jeśli kontrola będzie naprawdę ostra to i z tym będzie problem. Na pytanie tylko pokręcił głową przecząco i nim zdołał cokolwiek powiedzieć zauważył..ogon który należał do Matta a który teraz radośnie gonił na wszystkie strony. Odstawił kawę i przetarł oczy ze zdziwienia bo jakoś wcześniej nie zauważył tego ogona, a było to dziwne bo nie był on małych rozmiarów. Uszczypnął się w dłoń by sprawdzić czy aby mu się to nie śni, lecz okazało się iż jest on całkiem przytomny. No cóż jak widać wszystko może się w życiu zdarzyć.
-Ja niestety nie mam wiedzy na temat tego kraju mimo swych podróży. Wybacz Grace, że dopiero teraz się przedstawiam. Jestem Naoto, miło cię poznać. A teraz trochę z innej beczki. Matt...wiesz, że masz ogon?
Musiał zadać to pytanie bo ciekawość wzięła górę i nie odpuści póki nie dowie się czegoś na temat tego ogona. Wziął od niego książkę którą położył obok siebie, po czym popijał kawę zagryzając do tego ciastko i czekał na odpowiedź na temat ogona.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3229-naoto https://ftpm.forumpolish.com/t3123-naoto
Grace Firs


Grace Firs


Liczba postów : 22
Dołączył/a : 12/12/2015

Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Re: Domek na uboczu   Domek na uboczu EmptySro Gru 30 2015, 01:08

Ojejku, czyżby dopadło ją grypsko? Nie dobrze! Powinna być zawsze w topowej formie, a tymczasem czuła, że choroba ją rozbiera. A to dopiero początek misji. Czy pani Sygin miała jakiś para...paracostam? Musiała mieć, była przecież dobrą panią! Gdy już weszli do środka domku i dostała polecenia umycia buzi, ruszyła dziarsko do łazienki, choć nie do końca wiedziała, czy pomoże jej to na postępujące choróbsko? A może pani Sygin znała jakieś Yalavarskie czasy-mary, które w trymiga leczyło z przeziębienia? Tak, to na pewno było to. Wyszorowała więc buzię z podwójnym zapałem. Jakoś jej umknęło, że woda w zlewie zrobiła się przez to czerwona...
- Wróciłam~! - powiedziała dziarsko, wchodząc do salonu i machając ręką. Szybko jednak jej zapędy by usiąść na jakimś krzesełku zostały przerwane przez starszą kobietę, która przykleiła kolorowy plasterek. Och? - Pani Sygin! Jestem naprawdę szczęśliwa, że dostałam plasterek, jednak w chwili obecnej potrzebuję czegoś silniejszego - zwróciła się do kobiety z całkiem poważna mina, po czym wyciągnęła w jej stronę dłoń. - Paracośtam. Nie będę w stanie wykonać tej misji, jeżeli rozłoży mnie przeziębienie. Już czuję, że boli mnie głowa, a doktor Fernand zawsze powtarzał, ze to pierwszy krok do przeziębienia! - uargumentowała swoją prośbę. Kurczę, że też musiała się tak pokazywać swoim towarzyszom... Podrapała się w głowę tą samą ręką, którą jeszcze chwilę temu wyciągnęła w stronę babuni, po czym sięgnęła nią po ciastko i zaczęła je wcinać z zamyśloną miną. A może to wszystko była sprawka tego różowego proszku...? Usiadła na fotelu i słuchała opowieści pani Sygin nie przerywając ani odrobinkę. Tylko ciasteczka znikały w zastraszająco szybkim tempie, pochłaniane przez odkurzacz zwany Grace Firs. Oczywiście słuchała uważnie a ważne rzeczy starała się notować w swojej pamięci, jednak w niej było niewiele miejsca na takie informacje. Przypatrywała się też szkatułce. Wydawało się, że opowieść się skończyła, jednak ciasteczko w buzi uniemożliwiło szybką odpowiedź i uprzedzili ją inni. Kurczę. Ciasteczka. Jak mogłyście mi to zrobić?!
Wolną ręką wzięła książkę od kolegi z gildii, po czym, pakując ciasteczko w buzi już całkowicie, zaczęła ją przeglądać. W poszukiwaniu obrazków, oczywiście. Nie zapominała jednak, ze mają misję do wykonania. A nie mogli zawieść pani Sygin, która piekła takie pyszne ciastka. Grace sięgnęła więc po kolejne, a w tym czasie Naoto (cóż za piękne imię!) przedstawił swoją wiedzę na temat Yalavaru, przedstawił Matta i zwrócił uwagę wszystkich na jeden drobny szczegół jego aparycji. Ogon. Każdy uważny mógł dostrzec, jak w oczach młodej Firs zapalają się gwiazdki. Ogon.
- Mogę dotknąć?!- wypaliła rozemocjonowanym głosem, wpatrując się w Matta wielkimi, błyszczącymi oczyma przed jego twarzą. Tajemnicą było, jak udało jej się tak szybko znaleźć dosłownie centymetry od niego. Nie mógł odmówić! No bo przecież wszyscy wiedzą, że ogony są dobrem wspólnym!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3167-grace-firs https://ftpm.forumpolish.com/t4375-fakty-o-grace-firs-vol-01
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Re: Domek na uboczu   Domek na uboczu EmptySro Gru 30 2015, 22:43

MG

Pani Sygin z niemałym zainteresowaniem przyglądała się całej trójce. Wyglądało na to, że spędzą miło przynajmniej podróż do dalekiego kraju. Potem może być nieco gorzej. Uważnie zlustrowała okładkę książki, po czym zajrzała na jej pierwszą stronę. Data wydania: x773. Westchnęła.
- Dał wam bardzo dobrą książkę. Pięknie opisuje ona zwyczaje i język, jednak utrzymana jest w duchu monarchii, która zakończyła żywot, dosłownie, jakieś dwadzieścia lat temu. To będę musiała opowiedzieć wam chyba sama... - stwierdziła, odkładając książkę. - Przeczytajcie to, będzie cennym źródłem informacji, ale zapomnijcie o monarchii. Ten temat może jedynie wpędzić was w kłopoty, których z pewnością i tak będzie już co nie miara.
Odchyliła się na swoim bujanym fotelu, który zajęła jakiś czas temu i zaczęła mówić:
- W x785 roku władzę w państwie przejęła Yalavarska Partia Ludowa, której celem było podporządkowanie sobie każdego obywatela w państwie. Wszyscy są inwigilowani - nie ważne, kim są i skąd pochodzą, dlatego musicie mieć się na baczności podwójnie. W Yalavarze istnieje też od tego momentu rejestr magów i nikt, kto się w nim nie znajduje, magii używać nie może. Jak możecie się domyślać, zarejestrować się nie jest tak łatwa. Każdy z zachodu traktowany jest jak szpieg... Wolałabym więc, byście nie zwracali na siebie uwagi, choć obawiam się, że w takim stanie może być to trudne - powiedziała, wbijając wzrok w ogon Matta. Cóż, chyba nie mogli nic na to poradzić, prawda? - Tak się spodziewałam. Klauth chyba zagubił gdzieś resztki odpowiedzialności...
Zabujała się na krześle.
- Macie jakieś pytania?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Naoto


Naoto


Liczba postów : 18
Dołączył/a : 17/11/2015

Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Re: Domek na uboczu   Domek na uboczu EmptyNie Sty 03 2016, 21:31

Kiedy Grace wróciła za łazienki odetchnął z ulgą, bo wyglądało na to, że rana była niegroźna skoro krew już się nie lała. Nie rozumiał jakim trzeba było być człowiekiem, by zrobić coś takiego dziecku. Może i nie przepadano tutaj za nimi, ale mimo to powinni się powstrzymywać od krzywdzenia dzieci. Albo tylko takie kozaki mieszkały w tym mieści, bo gdyby trafiło na niego lub Matta to zapewne inaczej by się to skończyło, oczywiście o ile by zostali w ogóle zaatakowani, bo oni potrafią się sami obronić nie to co dziecko. Słysząc odpowiedź Grace co do plasterka musiał zakryć usta ręką by powstrzymać śmiech, bo mogłaby to źle odebrać skoro myślała iż jest przeziębiona. Cóż może i ta niewiedza była użyteczna, bo dzięki temu nie będzie żywic urazy do ludzi w tym mieście mimo iż powinna znać prawdę. Ale skoro uważała iż to choroba to lepiej to tak zostawić, mimo iż zapowiadało się na to iż mogła być troszkę mniej rozgarnięta, ale nie można oceniać innych tak od razu, zwłaszcza iż wiedział coś na ten temat na własnym przykładzie. Kiedy chciał sięgnąć po kolejne ciastko zauważył ich brak spowodowany tempem w jakim Grace je pochłaniała, a było ono nawet większe niż w przypadku jego pochłaniania jedzenia co było naprawdę niezłym wyczynem. Kiedy odezwała się pani Sygin skupił całą uwagę na tym co mówiła i popijał spokojnie kawę, a następnie zanotował sobie wszystko co powiedziała w pamięci i lekko się skrzywił, bo wyglądało na to iż będzie z tym wszystkim sporo problemów, a na dodatek na miejscu będzie trzeba nieźle kombinować. Ta dokładna inwigilacja była problemem, bo będą coś musieli zrobić ze znakami gildii, bo nawet tam mogą znać gildie z innych państw a na dodatek ten rejestr magów. Jeśli nie uda im się jakimś sposobem do niego dostać to wszystko będzie bardziej skomplikowane, bo będą używać nielegalnie magii co przysporzy niezłe kłopoty. Na dodatek to traktowanie też nie jest niczym przyjemnym, bo będzie trzeba wymyślić naprawdę wiarygodną bajeczkę w którą uwierzą w razie czego, ale nie będzie to łatwe podróżując z gościem z ogonem i małą dziewczynką. Od tego wszystkiego zaczęła go już boleć głowa ale musiał o wszystko jakoś ogarnąć, zwłaszcza iż czekała go jeszcze lektura książki. Nim zdołał zadać jakiekolwiek pytanie ciszę przerwała Grace która błyskawicznie znalazła się przy stołku na którym siedział Matt. Widząc jak błyszczą jej oczy wiedział iż tak łatwo nie odpuści, ale to zachowanie nieco go rozluźniło za co będzie jej musiał jakoś podziękować.
-Chciałbym wiedzieć jak mamy się tam dostać. No i oczywiście w razie czego ile wyniesie nas ta podróż. Jeśli uda nam się ich jakoś przekonać iż nie jesteśmy szpiegami to ma panią jakąś radę jak dostać się do rejestru?
Ważne było to jak mieli się tam dostać i oczywiście w razie czego ile wyniesie ich ta podróż, bo on był w tym momencie spłukany. Na dodatek musiał wymyślić dobrą bajeczkę, dzięki której nie zostaną uznani za szpiegów, no i na sam koniec trzeba się dowiedzieć jak można dostać się do tego rejestru. Tyle problemów a żadnego rozwiązania. Westchnął cicho i dopił kawę, po czym czekał na odpowiedź na swoje pytania.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3229-naoto https://ftpm.forumpolish.com/t3123-naoto
Matt


Matt


Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014

Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Re: Domek na uboczu   Domek na uboczu EmptyCzw Sty 14 2016, 20:38

Chłopak nie wiedział co się z nim działo, ale rumienił się. I rumienił. I rumienił. Zwykle tak nie reagował, jak ludzie do niego mówili, a i sam był dość rozgadany. I w sumie w słowotoku może i dorównałby Grace, ale teraz... rumienił się. Dlatego mruknął bardziej do Nao.
-W-wiem. - zająknął się, po czym nagle dziewczynka pojawiła się tuż przed jego twarzyczką, z gwiazdkami w oczach. Znów się zarumienił i wyjąkał -W-wolałbym nie... - wypowiedź zaś zakończył dość stanowczym spojrzeniem. No bo co jej powie? Że jak będzie go dotykać po ogonie, to tak, jakby dotykała go... w bardziej intymnych miejscach? Czy to nie zakrawa na pedofilię? A Matty nie był zły! Etap, gdzie był Zerefem zakończyliśmy już dawno temu. Dlatego liczył, że dziewczynka da mu spokój, a on sam mógłby skupić się na słowach pani Sygin i herbatce od niej, skrzętnie upijając z niej łyk po łyku, wsłuchując się w wypowiedź kobiety. Czyli mimo wszystko jeszcze kilka rzeczy musiał poznać spoza książki. Grunt, że nie przeglądał jej aż tak, by musieć nagle całą wiedzę weryfikować. W sumie Naoto zadał też dość istotne pytania, ale Matty w końcu wziął głęboki wdech, by móc samemu się wypowiedzieć. Z początku wolniej, ale na samym końcu jego słowa mknęły jak z karabinu.
-O-ogon mogę schować pod bluzą, kurtką, płaszczem czy czymś takim. Wytrzymam tak raczej dość długo. Poza tym, skoro i tak mamy przekazać coś temu magowi, który się ukrywa, lepiej nie zwracać na siebie uwagi rejestrem. Po części po to też winniśmy sobie wyrobić wizy do Yalavaru, powinny choć trochę zmniejszyć na nas ten cały natłok inwigilacji. W końcu oficjalnie chcemy tam przybyć i w ogóle. Chyba. Nie wiem. Nie jestem pewny. No, ale zawsze w razie czego jest nas tu kilku, więc raczej sobie trochę poradzimy... chociażby przez moment... krótszy... albo i dłuższy! Hehe! Wszystko jest możliwe. Tak czy inaczej, wolałbym nie zwracać na nas bardziej niż potrzeba uwagi władz. Zwłaszcza, że możliwe, iż dodałoby to jakichś kłopotów dla pani. - kończąc swą wypowiedź, kiwnął głową do ich pracodawczyni, ale to nie był ostateczny koniec. Jeno przerwa na kolejny wdech. -Właśnie! Bo mam do pani dużo pytań! Dotyczących mistrza! I poprzedniego mistrza! I pani! I w ogóle! Mam z nimi poczekać? - spytał kulturalnie, a lewitującym dookoła całej scenerii czajniczkom pojawiły się dłonie, które to następnie zaczęły klaskać na taką cudowną wypowiedź. Monolog!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2161-konto-matta#37815 https://ftpm.forumpolish.com/t2159-matty#37800
Grace Firs


Grace Firs


Liczba postów : 22
Dołączył/a : 12/12/2015

Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Re: Domek na uboczu   Domek na uboczu EmptyPią Sty 15 2016, 02:57

Grace nie przyjmowała odpowiedzi odmownej, co mogło być nieco przerażające dla Matta, który tak nagle stał się obiektem jej uwagi. Konkretniej to jego ogon, jednak Grace wciąż pamiętała, że najpierw wypadało zapytać o pozwolenie, nim zacznie się dotykać cudzych zwierzaczków... czy coś. Dlatego kiedy usłyszała tą niepewną odmowę ze strony Matta, jej mina szybko zmieniła się na bezbrzeżne niezrozumienie tego, co właśnie do niej powiedziano, po czym znów się rozpromieniła, tym razem bardziej tajemniczo, po czym usiadła obok Matta. No przecież nie wypuści z rąk takiego skarbu! Nie musiał już nic więcej mówić. Ona rozumiała wszystko! Nie musiał się wstydzić! Ona nie była z tych, co ciągną za ogony lub głaszczą pod włos! Mógł jej w tej kwestii zaufać! Z drugiej strony to było ich pierwsze spotkanie, więc na pewno musiał się wstydzić lub obawiać, że ktoś dotknie jego cennego ogona! Tak, dokładnie. Kiwała sobie głową, wciąż z tym uśmiechem na ustach, po czym przyszła opowieść pani Sygin i już nie było tak wesoło. Na usta Grace wskoczyła nawet zaduma, co było niebywałym osiągnięciem, a w miejsce tęczowego przepisu na babeczki pani Drums pojawiły się kolejne informacje na temat Yalavaru. tak, tak, nie zamierzała ignorować ostrzeżeń ze strony kochanej pani Sygin, a skoro misja była tak niebezpieczna, jak mówiła, chciała jej zaufać. Nie, musiała! Dlatego też po chwili poważnej miny wyszczerzyła się do kobieciny, gdy już mogła spokojnie coś powiedzieć.
- Niech się pani nie martwi, pani Sygin! Na pewno nam się uda dostarczyć tą przesyłkę tam, gdzie być powinna! Swoją drogą, co znajduje się w środku...? - zapytała, na chwilkę przenosząc spojrzenie na paczuszkę, po czym ponownie przerzuciła je na Sygin. - Nie ma rzeczy niemożliwych! I nie ma opcji, by mistrzunio się mylił! Może i jest ponurym mężczyzną, przebywającym całymi dniami w ciemnym pokoju nieczyszczonym chyba od lat, ale przyjął sweterek! Nie może być nieodpowiedzialny! - Uniosła się nawet ze swojego miejsca, jednak szybciutko usiadła z powrotem. Aż dostała wypieków od tej całej mowy! Dotknęła swoich policzków. Ojojoj, nie tak miało być! Właśnie nakrzyczała na panią Sygin!
- P-przepraszam! A-ale jeżeli pani w nas nie uwierzy, to nie uda nam się! I musi pani uwierzyć w mistrzunia! Nawet dał nam książki, byśmy nie byli zagubieni! Nawet jeżeli sytuacja się zmieniła, na pewno znajdziemy miłych ludzi, którzy nam pomogą! - zakończyła z promiennym uśmiechem, by dodać otuchy starszej kobiecie. No, raz, dwa, Grace Firs, dasz radę! Będzie zimno, nieprzyjemnie, ale jeżeli ty nie dasz rady, to kto inny? Kto im podaruje sweterki, by ogrzać ich zmarznięte serduszka? Nie ma co czekać, musieli ruszać! - I właśnie! - Wykrzyknęła ni z tego ni z owego, po czym mocno przytuliła siedzącego obok Matta. - Matt ma rację! Musimy sobie wyrobić Visty! Choć nie jestem pewna, czy Vista-chan ma czas, by z nami pójść... Myślisz, że karteczki z jej wizerunkiem wystarczą, by przejść przez granicę? - zapytała znajdującego się w jej luźnym uścisku chłopaka, w zasadzie szczerząc się w jego stronę na dystansie mniejszym niż zakłada coś takiego jak "przestrzeń osobista". Chwilkę później chyba jednak zdała sobie z czegoś sprawę i nagle puściła Matta, nawet odwracając się leciutko w inną stronę. Jak ona mogła? Przecież ten tul był zawsze zarezerwowany dla kogoś innego. Tak pieczołowicie go chroniła, a teraz... Ach, żegnaj pierwszy, dziewiczy tulu~! Miałeś być dla kogoś innego~! Coś w serduszku młodej Firs pękło na pół i odeszło bezpowrotnie, a jej dusza właśnie płakała, niczym syrenka wyrzucona ba skałę, rozpaczająca za utraconą bezpowrotnie miłością...
Wróćmy jednak do rzeczywistości, bo gdy umysł i dusza Grace rozpaczały, a jej serduszko biło szybciej niż powinno, wokół działy się ważne rzeczy, których przegapić nie wypadało, a przynajmniej warto było wysłuchać jednym uchem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3167-grace-firs https://ftpm.forumpolish.com/t4375-fakty-o-grace-firs-vol-01
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Re: Domek na uboczu   Domek na uboczu EmptyCzw Sty 21 2016, 02:06

//Sorewicz za brak odpisów, obiecuję poprawę, poprawę obiecują też moje kolokwia i zaliczenia, a do tego wszystkiego wasze ściany, które są super XD

MG

Starsza pani mogła odnieść wrażenie, że działo się tu stanowczo zbyt dużo naraz. Postanowiła najpierw odpowiedzieć na najbardziej naglące pytania, a potem, ewentualnie, zareagować na to, co robili wyjątkowo młodzi magowie wobec siebie.
- Opłacę waszą podróż, o to nie musicie się martwić. Wybrałam statek handlowy, który ułatwi wam wpłynięcie na teren Yalavaru. Uwierzcie mi, że zwykłe frachtowce nie mają tam w ogóle możliwości zacumowania. Będziecie musieli jednak poradzić sobie tam sami, załoga ma jedynie pomóc wam dopłynąć na miejsce, nie będzie was kryła, jeśli zdarzą się problemy - odparła, a po chwili dodała. - Nie jest łatwo dostać się do rejestru. Powiedziałabym wręcz, że w waszym przypadku jest to niemożliwe. Musielibyście zapisać się do partii, a to trwa z dobre kilka miesięcy, ze względu na obserwację, jakiej jesteście poddawani. Obawiam się, że zadanie musicie wykonać o wiele szybciej, uważając przy tym na siebie. Chyba że znajdziecie dobrych przyjaciół, ale to już leży jedynie w waszej gestii.
Chłopiec z ogonem wydawał się jej być dość interesującą postacią. W ogóle, ta gawiedź miała w sobie coś, co z jednej strony powinno zapalić w jej głowie czerwoną lampkę, że dzieją się złe rzeczy, a z drugiej zwyczajnie się uśmiechnąć, widząc to, że gromadka może się bardzo zżyć na zleconej przez niej misji.
- Wizy to rzeczywiście ważna sprawa. Powinniście udać się jak najszybciej, by móc je sobie załatwić, to ułatwi wam podróż, bo przynajmniej nie będą was szukali za nielegalny pobyt. I tak, schowanie ogona może być naprawdę potrzebne - powiedziała, uśmiechając się delikatnie, widząc jakiś dziwny rodzaj zakłopotania na twarzy chłopaka. Słysząc o chęci dowiedzenia się więcej na temat Klautha, uniosła brwi, pokiwała głową, a następnie odpowiedziała: - Poczekajmy z tym moment, potem udzielę ci odpowiednich informacji, jeśli chcesz.
Być może w głowie pani Sygin pojawiła się myśl, czy ciekawska Grejs zechce zająć się ogonem swojego przyjaciela. Widziała w oczach młodej magiany to wahanie i brak zrozumienia. Dotknąć, czy nie dotknąć, oto jest dopiero pytanie, które powinno stać się podstawowym dla całej ludzkości. Na podstawie samych reakcji dziewczynki można było napisać dobrą obserwację socjologiczno-psychologiczną dziewczęcia z mangami szoudżo i słodkimi idolami w głowie. Oczywiście, musiał być też aparat na zęby i pierwszy trądzik, inaczej obserwacja nie zdaje egzaminu. Kiedy jednak Grace postanowiła udowodnić pani Sygin, jaki to Klauth jest wspaniały, ta patrzyła na nią wzrokiem "ojej, dziewczynko, ale o co chodzi?". Dopiero słowa o rzekomej odpowiedzialności mistrza sprawiły, że zrozumiała. Troszeczkę.
- Już dobrze, drogie dziecko, już dobrze. Ciasteczko? - zaproponowała, podnosząc tackę, na której magicznie pojawiły się ciastkowe twory. Kruche z rodzynkami i kawałkami czekolady. - Och, dziecino, wierzę w niego, choć uważam, że mógł wam opowiedzieć nieco więcej. Co zaś do przesyłki - jest to tajemnica i wolałabym, byście nie próbowali jej sami rozwiązywać, jak mówiłam wcześniej. Jest to przeznaczone jedynie dla oczu osoby, która ma ją dostać. W innym przypadku stanie się z nią coś bardzo złego i cóż, z osobą wścibską także - westchnęła. Vista-chan? Kobieta zmarszczyła brwi, uświadamiając sobie po chwili, o kogo mogło chodzić.
- Ach, panienka Vista niestety nie będzie w stanie wam pomóc, ale pewien papierek już tak - powiedziała z uśmiechem. Jej wzrok wciąż utkwiony był w Grace, która chyba nie zdawała sobie z tego sprawy, płacząc nad swoim pierwszym razem z nieprzeznaczonym jej mężczyzną. Oj, nie będzie z tego dzieci.
- Chętnie przyjmę dalsze pytania, a jeśli nie ma już takowych, to mogę wysłuchać pytań dotyczących waszego mistrza - odpowiedziała, kładąc złożone dłonie na kolanach. Wyglądała teraz jak prawdziwa babuleńka. Prawie jak Grażka.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Naoto


Naoto


Liczba postów : 18
Dołączył/a : 17/11/2015

Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Re: Domek na uboczu   Domek na uboczu EmptyNie Sty 31 2016, 13:57

Cóż skoro Matt był świadomy posiadania ogona, to przynajmniej wiedział jak może go ukryć, nie mniej jednak ciekawiło go jakim sposobem posiadł ogon. Był to efekt jakiegoś zaklęcia? A może tez był jakimś obiektem chorych badań? Cóż każdy miał swoje sekrety i nie zamierzał go o to wypytywać, bo jeśli będzie chciał to im o tym opowie. Na wzmiankę o wizach lekko się zasępił bowiem wizy oznaczały wydatek pieniężny, a z tym było u niego bardzo słabo. Znowu był praktycznie spłukany, a nie zdoła w krótkim czasie zarobić na opłacenie wizy i podróży, a więc będzie musiał się pożyczyć od kogoś kasy. Słysząc pytanie Grace odnośnie zawartości przesyłki wątpił czy dostaną na to odpowiedź, zwłaszcza iż kurier nie powinien wiedzieć czym jest zawartość przesyłki, bo gdyby było to coś niebezpiecznego, to mogłyby być problemy podczas dostarczenia, bo przecież któreś z nich mogłoby nie chcieć dostarczyć broni czy czegoś, co mogłoby zaszkodzić ludziom a nie wykluczone iż mogła tam być jakaś broń chemiczna czy coś. Cóż on wolał nie wiedzieć co jest w środku bo tak było bezpieczniej. Kiedy Grace uniosła się odnośnie tego co zostało powiedziane o mistrzu spojrzał na nią nieco zaskoczony, bo nie spodziewał się takiej reakcji po niej , zwłaszcza iż chyba nie znała tak dobrze mistrza by tak go bronić. W sumie chyba nikt nie znał go zbyt dobrze bo był on raczej skrytą osobom, ale nie mógł tego potwierdzić do końca bowiem rozmawiał z nim tylko chwilę odnośnie jego przyjęcia. Późniejsze jej słowa jakoś nie miały dla niego sensu, ale postanowił się tym nie przejmować, tylko oglądać jej poczynania odnośnie ogona Matta bo to wydawało się naprawdę ciekawe. Kiedy go przytuliła uśmiechnął się nieco rozbawiony, bo wyglądało na to iż najpierw postanowiła działać a potem myśleć nad konsekwencją, która jednak szybko do niej dotarła bo tak szybko jak go przytuliła tak szybko go puściła, no i na dodatek odwróciła się najwyraźniej zawstydzona swym działaniem. Oczywiście nie podejrzewał iż był to jej dziewiczy tul dla tego jedynego, bo skąd miał to wiedzieć, nie mniej jednak musiał zakryć usta dłonią by ukryć rozbawienie. Słysząc iż ich podróż zostanie opłacona nie czuł się z tym dobrze, bo nie dość iż zapewne będzie to sporo kosztować, to po wszystkim jeszcze dostaną zapłatę a to już zbyt duży wydatek.
-Dziękujemy bardzo pani Sygin za tą pomoc. Ale nie powinna pani aż tyle na nas wydawać. Nie mniej jesteśmy bardzo wdzięczni za tą pomoc. Cóż jakoś sobie poradzimy na miejscu i postaramy się to załatwić najszybciej jak się da.
Owszem załatwienie wiz było niezbędne by nie być nielegalnym imigrantem, ale nawet z wizami będą podejrzaną grupą, bo dwóch chłopaków i jedna mała dziewczynka w obcym kraju to niecodzienny widok. Będzie trzeba wymyślić naprawdę niezłą bajeczkę, ale tym można zająć się na statku. Słyszą co pani Sygin powiedziała na temat mistrza trudno się nie zgodzić, bo mógł im udzielić nieco więcej informacji ale nic już nie poradzą na to i trzeba z tym żyć. Kiedy usłyszał odpowiedź odnośnie zawartości przesyłki wiedział iż tak będzie, ale to druga część niezbyt mu się spodobała i jasnym było to, że lepiej ją trzymać z dala od ciekawskiej Grace, bo jeszcze nie wytrzyma i będzie chciała w końcu zajrzeć do środka.
-Proszę się nie martwić nie będziemy zaglądać do środka czy coś. Naszym zadaniem jest tylko dostarczyć przesyłkę. Chociaż podejrzewam iż może być osobnik przed którym należy jej pilnować.
Miał tu oczywiście na myśli Grace, ale kiedy to mówił być raczej rozbawiony niż śmiertelnie poważny, więc miał nadzieję iż się nie obrazi na niego. Widząc jak na talerzu w magiczny sposób pojawiły się ciasteczka był nieźle zdziwiony, ale po chwili mu przeszło i wziął sobie jedno ciacho które zniknęło w dosłownie sekundę. Cóż nie miał jakoś pytań dotyczących mistrza, bo jeśli będzie chciał wiedzieć coś więcej na jego temat, to spróbuje się go sam o to zapytać, ale jeśli pozostała dwójka miała pytania to śmiało. Chociaż na razie jedyną osobą która mogła o coś spytać był Matt, bowiem Grace dalej siedziała najwyraźniej zawstydzona tym co zrobiła. Westchnął więc cicho po czym wstał i podszedł do Grace żeby może jakoś ją pocieszyć czy coś. Kucnął więc przy niej po czym pogłaskał ją po głowie i uśmiechnął się do niej.
-No już, już. Wszystko w porządku. Choć weźmiemy po ciastku, usiądziemy na spokojnie i możecie pytać panią Sygin i rzeczy związane z mistrzem. Co ty na to?
Cóż nie mógł jej zostawić takiej zasmucanej bo była zbyt urocza by się tak zamartwiać i w ogóle, zwłaszcza iż miała teraz szansę na zadanie pytań odnośnie mistrza no i na dorwanie kolejnej porcji tych pysznych ciastek.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3229-naoto https://ftpm.forumpolish.com/t3123-naoto
Matt


Matt


Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014

Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Re: Domek na uboczu   Domek na uboczu EmptyPon Lut 01 2016, 14:17

Matty wiedział, że coś się kroi już od momentu, gdy dziewczynka uśmiechnęła się tajemniczo. A gdy usiadła tuż przy nim, zdawać by się mogło, że ogon lekko się zwierzył, a cała widownia zasiadająca dookoła stołu zamarła w oczekiwaniu na zakończenie tegoż aktu przedstawienia, którego właśnie byli świadkami. Po prostu obawiał się, że jeszcze zacznie go przypadkiem molestować, a no... ogon... no... działał na niego... tak trochę chyba zanadto nie do końca tak jak powinien. Znaczy no. Ogon sam w sobie jeszcze by przeżył. Ale czemu dotykanie ogona musiało robić mu dobrze? No to to... to był ten problem. Ale przecież nie powie dziecku, że dotykanie jego ogona może podejść pod paragraf przymuszania dzieci do czynności seksualnych. A tego nie chciał. Tym bardziej w Fiore, z którego pochodził. Tak głupio zostać skazanym w własnym kraju przez chęci dziewczynki do skosztowania zakazanego dla niej owocu.

No i cóż, dobrze, że dała mu na moment spokój, w międzyczasie broniąc mistrza. No cóż, w sumie tak trochę patriotycznie... tylko jego głowę wciąż zaprzątał wcześniejszy problem. No, a jeśli uzna się, że dziewczynka była w Lamii i tak jak stereotypowo gildie to rodzinka, to czy jeśli mistrzu nie był dla niej "ojcem" to czy wtedy Matty nie byłby jakimś "bratem" bądź "kuzynem"? I czy wtedy nie dochodzi też kazirodztwo? Oh god, why? Tak czy inaczej, na swój sposób rozumiał panią Sygin. Gdy mag GD sam chciał się dowiedzieć o co chodzi, to praktycznie mu nie pozwolono, a dokładniej rzecz ujmując, Klauth nie był skłonny do rozmów. Chociaż fakt faktem, najważniejsze informacje mu przekazał lub nakazał szukać w książkach niemalże aktualnych. Więc na swój sposób jakoś im, a przynajmniej Mattowi pomógł, a chłopak mógł te książki przekazać dalej. No ale cóż, w końcu powiedział, że ma dość i Matty musiał sobie pójść. Czy jakoś tak to było.

I wtedy nastąpiło dla Matta zdziwienie. Pomijając fakt, że każdy słowo kogokolwiek wprawiało go w zakłopotanie i rumienienie się, to jeszcze musiała go przytulić. A chłopak się bał, że to metoda, by tyknąć jego ogon. Ten więc się lekko zjeżył i zdawał się oddalić trochę od dziewczyny, która po chwili i tak sama go puściła wyraźnie zmieszana. Czyżby karma? Matty nie do końca wiedział, ale w sumie, to był zadowolony, bo jeszcze zaczęłaby go molestować. A to już paragraf, kryminał i w ogóle do kicia na długie lata. Dlatego odetchnął z ulgą. Razem z tym tłumem ludzi dookoła. Tak synchronizacyjnie. Ale co ważniejsze, ich pracodawczyni oświadczyła, że jeśli nie ma więcej pytań, można dopytywać się o nią i jej relacje z mistrzami. Jedyne, na co Matty musiał uważać to to, by przypadkiem nie obrazić bądź zniechęcić do siebie pani Sygin. Dlatego pierwsze pytania winny być ostrożne, delikatne, a co ważniejsze, niezbyt wchodzące w sferę prywatną.

-D-dobrze zna pani mistrzów Klautha i Ragnę? - zadał dość neutralne, acz mimo wszystko ważne pytanie, z ciekawością oczekując na to, jak kobieta oceni stopień ich znajomość bądź może nawet i zażyłości. Ale to nie to pytanie najbardziej nurtowało obecnie Matta. Tylko inne, delikatnie jeno zaznaczone przez Klautha podczas ich rozmowy. Pytanie, które niezwykle mocno go nurtowało, i które chyba sprawiło, że mistrz tak szybko przerwał rozmowę. -Mistrz Klauth powiedział, że gdy panią poznawał uratowała pani mu życie. Mogłaby pani o tym opowiedzieć? - spytał dość niepewnie, bo może coś pokręcił, ale jeśli jego pamięć (albo gracza) go nie myliła, to jakoś tak to wyglądało. Więc co tu dużo mówić, był bardzo ciekaw osoby, która ocaliła życie obecnemu mistrzowi Lamii Scale. No i te pojawiające się ciasteczka. Może jednak była czarodziejką? -Jest pani czarodziejką? - spytał, częstując się ciasteczkiem z kawałkami czekolady, po krótkiej chwili przerwy od ostatniego pytania.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2161-konto-matta#37815 https://ftpm.forumpolish.com/t2159-matty#37800
Sponsored content





Domek na uboczu Empty
PisanieTemat: Re: Domek na uboczu   Domek na uboczu Empty

Powrót do góry Go down
 
Domek na uboczu
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Domek Aiko
» Drewniany domek
» Domek Yuuki i Lindowa
» Domek Reny i Ayumu
» Prawie Pusty Domek

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Shirotsume
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.