HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Park - Page 2




 

Share
 

 Park

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Park   Park - Page 2 EmptyWto Mar 12 2013, 22:50

First topic message reminder :

Park w Shirotsume utrzymany jest w stylu angielskim. Czego można się spodziewać? Ano żwirowych ścieżek, uroczych, żeliwnych ławeczek, elegancko przyciętych żywopłotów oraz niezliczonej ilości różanych krzewów. Wzdłuż głównych ścieżek posadzone są klony, dęby i buki, dające przyjemny cień w czasie upalnych dni. Trawniczki są zawsze przycięte i nie znajdzie się na nich śmieci czy psiej kupy. O to wszystko dba jeden staruszek – Jack, dla którego nie ma lepszej pracy niż przeganianie chuliganów i opieka nad pięknymi różami. Ma swoją altankę na uboczu parku, ale codziennie robi obchód, sprawdzając, czy wszystko jest jak należy. Wejście do parku zwieńczone jest ładną bramą, zawsze otwartą, przy której stoi kilka drzewek a naprzeciwko niej znajduje się fontanna z rzeźbą żurawia.

No więc nie było co czekać. Nanaya swoje pierwsze kroki skierowała do jakiegoś sklepu, żeby zakupić kanapki, wodę, jakieś słodycze i inne przekąski. W końcu zamierzała poświecić cały dzień na szlifowanie sowich umiejętności, a coś czuła, że zajmie to... dużo czasu. W każdym razie wystarczająco, żeby paść bez sił na łóżko w wynajętym pokoju. I nie wróżyło to bynajmniej, że od razu jej się uda, ale ona ma czas. Potrzebowała tego zaklęcia... Zaklęcia na dystans. Zaklęcia, dzięki któremu nie bezie musiała się zbytnio zbliżać do nikogo a jednocześnie pozwoli jej na rzucanie zaklęć minimalnym kosztem czasu. I oto było – Loading! Tylko jak teraz draństwo przerzucić na groty strzał? Jak? To się sprawdzało w przypadku kryształów, ale z kamieniem czy metalem? Miała wrażenie, że może to być porywanie się z motyką na słońce, ale innej drogi nie było. No, chyba, że przez piekło. Tak też właśnie rozmyślała, idąc przez Shirotsume, z siatką w jednej ręce, kanapką w drugiej, woreczkiem z kamykami i procą przy pasie, a sajdakiem z łukiem i strzałami na plecach. Niemalże jak przygotowania na wojnę! Ano może na wojnę...
I tak przeszła z pół miasta od komisariatu i sklepiku aż do bramy parkowej. Pewnie gdyby nie była w takim pospiechu, gdyby tak gorączkowo nie myślała nad tym, ja zmusić zaklęcie do współpracy, pewnie zwróciłaby większą uwagę na piękną fontannę przed wejściem i bramę. A tak tylko wyminęła ja bez większego podziwu, jedząc kanapę i szukając odpowiedniego miejsca. Potrzebowała ciszy i spokoju, ciszy i spokoju... Nie potrzebowała gapiów w formie dzieci czy innych rozwrzeszczanych ludzi, jak na przykład magowie z Fairy Tail. Może w mieście policyjnym będzie odrobina spokoju... Tak więc szła przez park, mało zwracając uwagi na otoczenie, aż w końcu znalazła jakieś cichutkie, ustronne miejsce za krzewem pięknej, złotej róży. Idealnie~ Więc skryła się za krzewem i usiadła po turecku, na trawie, ściągając ekwipunek oraz kładąc obok siatkę z prowiantem. Więc, teraz co? Przyjrzała się sajdakowi oraz sakiewce kamyczkami. Tak, w pierwszej kolejności lepiej zacząć od kamyczków, strzały z kolei takie tanie nie były, a nie chciała marnować cennej amunicji już teraz, kiedy nie wiedziała, kiedy dokładnie znów zawita do Magnolii, żeby uzupełnić zapasy. Tak więc wyciągnęła jeden kamyczek z woreczka i zważyła go w dłoni. Ciężki nie był. Spojrzała na niego, zastanawiając się, jak jest zbudowany. Kryształy miały to do siebie, że energia magiczna gromadziła się w nich stosunkowo łatwo, nie bez powodu używało się kryształów do tworzenia kul wróżbiarskich. No i nie bez powodu używała ich ona, gdy tylko odkryła, jak dobrze potrafią przetrzymywać energię. Ale co z kamieniem? Kamień wydawał się jej być bezpostaciowy. Taki... no, bury, nijaki, zupełnie nieprzystosowany. Był równie twardy co kryształ i można było go wykorzystać do Fireworks właśnie przez tą twardość... Ściągnęła brwi, myśląc nad tym intensywnie. Kamień był w stanie zgromadzić energię, przynajmniej do pewnego momentu. W końcu korzystała z tego niemalże zawsze, był to jej chleb powszedni... Co prawda powodowała przeładowanie kamyka energią, ale czy nie sam fakt tego, że kumulowała się ona w nim aż do momentu przeciążenia, nie świadczył o tym, że możliwe jest użycie go jako zamiennika? Ileż by to ułatwiło! Zmniejszyło koszty, a przede wszystkim umożliwiło korzystanie z zaklęć na odległość! Chyba... Odetchnęła głęboko i głośno. Nie ma co się zastanawiać nad odległymi rzeczami! W pierwszej kolejności musiała sprawić, by w ogóle móc skorzystać z kamienia jako bateria dla swoich zaklęć.
Trzeba zacząć od podstaw. Więc zaczęła. Nanaya złączyła obie łapki, przyzywając energię, by móc wykonać zaklęcie tak, jak to zwykle robiła z kryształami, przy okazji pochrupując paluszki, dla umilenia sobie tego dość nudnego czasu. Mogła wziąć książkę. Albo chociaż teczkę z papierami Arena, by móc je przeczytać po raz setny z kolei. Jednak wcześniej nie pomyślała. Nawet nie przypuszczała, że zostanie wciągnięta w podróż do Shirotsume... Co za dziwny splot wydarzeń... I tak chrupała, czekając, aż minie określony czas, po czym spojrzała na kamyczek trzymany w dłoniach. Jakoś tak... wyglądał zwyczajnie. Ale kryształy naładowane energią tez nie wyróżniały się niczym szczególnym. Więc, czego by tu spróbować? Najprostszym rozwiązaniem było spróbowanie użycia Blessing. Ot, takie nieszkodliwe nikomu, mało manożerne zaklęcie. Skupiła się, chcąc wyciągnąć energię z kamyczka, ale... lipa. Nic, null, zero, klapa i kaput. Zirytowała się. Wiedziała, że nie będzie to łatwe zadanie, ale żeby aż tak? Nawet krzty tego ciepłego uczucia, które czuła gdy pobierała energie z kryształów.
- Zapowiada się dłuuugi dzień... - mruknęła pod nosem, patrząc z rezygnacją na kamyk. I to zapewne nie jeden. W każdym razie chwyciła kolejne paluszki i ponownie złączyła dłonie, przygotowując się do następnego zaklęcia. Tym razem już wiedziała, że to nie jest ta sama metoda, jak w przypadku kryształów. Kamienie musiały być inne... Mocno inne pod tym względem. Struktura cząsteczkowa? Właściwości chemiczne? Budowa geologiczna? Jakby na to nie spojrzeć, to kryształ jest tylko kryształem, czystym, z niewielkimi zanieczyszczeniami, a kamień... kamień może być czymkolwiek. Albo twardy, albo miękki, może też zawierać ciekawe inkluzje, jak na przykład te kamienie nad morzem, wypolerowane, ale na ciemnym kamieniu można dostrzec jasne, błyszczące plamy innego kamienia. Więc może trzeba było dostosować sposób, w jaki energia była przekazywana? Tak na chłopski rozum... kryształ pozwalał jej bez żadnych przeszkód wypełnić się magią, jak gdyby nie istniała żadna bariera, natomiast zwykły kamień ją odrzucał... Dlaczego? Przepływ energii był nie taki? Więc tym razem, gdy używała Loading starała się zmienić przepływ magii na wolniejszy, bardziej precyzyjny. Problemem było, że specjalnie nie była w stanie stwierdzić, czy robi to dobrze czy źle, ale próbowała kontrolować magię i sposób, w jaki płynęła do kamienia, by ten był w stanie ją zmagazynować. Choć troszkę... Więc powolutku wypuszczała ją wraz z zaklęciem, spędzając znacznie więcej czasu nad napełnianiem kamienia niż robiła to z kryształami. I jak poprzednio, spróbowała użyć Blessing. Ale to również nic nie dało. Ale przecież... Zagryzła wargę, była wręcz pewna, ze to o to chodziło. Ze musi zmienić sposób, w jaki dostarczała energię do kamyka. Dlaczego to nie działało? Ze złości otworzyła paczkę czipsów i zaczęła je chrupać, zastanawiając się nad tym fantem. To musiało być to. Tylko czemu to nie działało? Głowiła się nad tym zagadnieniem i głowiła, ale nie mogła dojść, dlaczego. Pozostawało jej patrzeć na kamyczek i spróbować przeniknąć jego istotę. A on był tak samo nieporuszony, jak przed chwilą. Westchnęła ciężko. I spróbowała ponownie, w ten sam sposób jak poprzednio, wydłużając czas jeszcze bardziej, koncentrując energię w jednym punkcie i bardzo powolutku ją wpuszczając do kamyka. Może to tylko kwestia czasu. Skupiła się mocno, chcąc jak najlepiej kontrolować zaklęcie, którego używała, wyobrażając sobie grubą tarczę, którą była powierzchnia kamyczka, pod którą znajdowało się mnóstwo wolnej przestrzeni, ale tarcza jej to uniemożliwiała. Więc, wyobrażała sobie skupioną wiązkę światła, która powolutku przebijała się przez tą tarczę, wypalając w niej dziurkę nie większą niż włos, przez którą do środka mogło wpadać światło. Skupiała się do tego stopnia, że niewielkie kropelki potu pojawiły się na jej skroni. Gdy skończyła ładować kamyczek odetchnęła ciężko. Kamyk! Kamień! No ciężkie to cholerstwo jak nie wiem! A ten dalej wyglądał tak samo w jej dłoni, jak jakieś piętnaście minut temu... Ale tym razem, gdy spróbowała użyć Blessing z użyciem energii zgromadzonej w kamyczki coś drgnęło. Ani nie w niej, ani kamyczek się nie poruszył, ale było to jak iskierka mocy niezbędnej do wykonania zaklęcia. Więc, jednak był sposób... Westchnęła ciężko i położyła się na trafie, całkowicie zmieniając pozycję. Słoneczko świeciło, niebo było błękitne, a ją już bolały nogi od siedzenia... I już czuła pierwsze oznaki zmęczenia. Ale widząc pierwsze oznaki jakiegoś sukcesu, nie chciała tego przerywać. Więc ponownie złączyła dłonie, a pomiędzy nimi trzymała zmaltretowany już kamyczek. Tym razem, wiedząc, że ten sposób działa – powolny, żmudny proces by przebić się magią w jednym punkcie i dopiero wtedy wypełnić kamyczek magia, zabrała się od kumulacji magii w jednym punkcie kamyczka, bez rozpraszania jej od razu na wszystkie strony, by po pewnym czasie ja rozproszyć na jego całą objętość. Ale... efekt był taki sam, choć metoda zdawała się być lepsza. Blessing skończyło się tak samo, jak przed chwilą. Przebłyskiem magii, a następnie fiaskiem, jakby w kamyczku coś było, ale stanowczo za mało, żeby zaklęcie zadziałało. Sądząc po zmęczeniu to chyba był jej dzisiejszy limit. Mogłaby jeszcze spróbować raz, ale nie widziała w tym sensu. Nie była w stanie już dzisiaj nic wymyślić, a głowa zaczynała ją boleć. Tak. Najlepszym wyjściem było wrócenie do wynajmowanego pokoju i odpoczynek... Może wpadnie na coś genialnego przed snem...
I faktycznie wpadła! Tuż przed zaśnięciem, kiedy patrzyła się na nocną lampkę. Co by było, gdyby zamiast od razu skupiać energię słońca w jednym punkcie, zatrzymać ją w dłoniach, by ta się skumulowała i dopiero wtedy wypuścić w jeden punkt powierzchni kamyczka?m To byłby taki miniaturowy... laser, o to, dobre określenie! Działko świetle. Wróciła na miejsce, które przyuważyła wczoraj i właśnie w nim trenowała, usiadła po turecku i położyła obok siebie reklamówkę z resztką prowiantu, którą miała z wczoraj. Tym razem nie brała ze sobą całego ekwipunku, wystarczyła sakiewka z kamykami. W pierwszej kolejności chciała się przekonać, czy wczoraj to nie był cud i faktycznie, jest w stanie umieścić chociaż ociupinkę tej energii niezbędnej do zaklęć. Złączyła dłonie, a następnie trzymając w dłoniach kamyczek powtórzyła sposób, w jaki wczoraj ładowała kamień, czyli od razu skupiając energię w jednym punkcie, by później rozproszyć ją po kamieniu. Tym razem, wiedząc, jak ma to zrobić, poszło jej to znacznie szybciej, i faktycznie, Blessing nie zadziałało, ale poczuła iskierkę, taką samą jak wczoraj. Czyli działało. Nie w pełni, ale już jakieś początki były widoczne.
- No, nareszcie... - mruknęła z samozadowoleniem. Wiedziała, że to dopiero początek prawdziwych czarów, ale zawsze sukces podbudowywał morale. Tak więc teraz, gdy złączyła dłonie i wzięła kamyczek nie zamierzała od razu wypuścić energii, ale skumulować ją w dłoniach, by miała większą moc i dopiero po chwili uderzyć nią w powierzchnię kamyczka i rozproszyć. W kamyczek energia uderzyła z impetem, jak to energia, ale Nanaya zamierzała rozproszyć ją, kiedy rzekoma dziurka w powierzchni się utworzy. Ale energia zbyt szybko przedarła się przez powierzchniowy płaszczyk i zbyt szybko wypełniła kamyczek, który... wybuchł jej w łapkach. Krzyknęła, po czym szybko zdusiła w sobie okrzyk. Lepiej nie sprowadzać na siebie kłopotów... przycisnęła dłonie do ciała. Co za... Nie było to jakieś poważne zranienie, choć krwawiło i bolało jak diabli. Niedługo powinno się zagoić. Ale sprawiło to, że musiała wrócić do mieszkanka i zająć się poranionymi dłońmi.
Nie sądziła, że jest w błędzie. Tylko że to nadmiar energii doprowadził do tego, że kamyczek wybuchł, prawie tak samo jak przy Fireworks. Jedynym rozwiązaniem tej sytuacji tyło lepsze panowanie, wyczucie, w którym momencie przestać i zmienić skupioną magię na tę bardziej rozproszoną. Tak, wyczucie... I tak powróciła za krzaki róży dnia trzeciego z gotowym planem, by nie bawić się w robienie sobie kuku. Dłonie miała obwiązane plastrami różnego rodzaju, by wyło jej wygodniej. Tym razem nie zamierzała spędzać pół dnia na czymś takim. Musiałą tylko odpracować moment i miała nadzieję, że nie skończy się to kolejnymi ranami... Pierwszy raz skończył się tak samo, jak ostatni, wybuchem kamyczka. Ale tym razem Nanaya nie poddawała się pod tym względem. Poczekała, aż ból ustanie na tyle, by znowu mogła się skoncentrować i ponownie złączyła dłonie z kamieniem. Tym razem, po przytrzymaniu energii moment uderzenia trwał króciutko, zaraz po nim nastąpiło rozproszenie energii po kamyczku, a sam czas ładowania nie różnił się tego od ile zwykle lądowała kryształy. I... Blessing, Blessing, które zadziałało. Siedziała, zupełnie zaskoczona, otoczona jasną aurą ciepłego światła. Więc... udało się? Ale... Nie była w stanie ogarnąć uczucia szczęścia, które poczuła. Udało się! A więc... Nie było to niemożliwe! Więc skoro jej się udało z kamieniem, to może ze strzałami też się uda! Nie czekając ani chwili ruszyła do wynajmowanego pokoju by tam, wyciągając jedną strzałę z sajdaka. Przyjrzała się grotowi. Metal... Metal musiał mieć inną konstrukcję niż kamień. Ale nie oznaczało to, że było to niemożliwe. Jakby się nad tym zastanowić, metal musiał mieć więcej wspólnego z kryształem niż z kamieniem, ponieważ był czysty. Nie zawierał żadnych dodatkowych substancji w sobie. Dlatego, skupiła się nie na kumulowaniu energii, a na pierwotnym skupieniu energii w jednym punkcie, by móc ją po chwili rozproszyć na cały grot strzały. Jak pomyślała, tak właśnie zrobiła, używając Loading na strzale właśnie w taki sposób, a następnie spróbowała użyć Blessing. Dało się. Czyli jednak większe podobieństwo do kryształu... Westchnęła. Jutro ostateczny test...
Czwartego dnia treningu Nanaya tym razem nie schowała się za krzakami, a poszła na dużą łąkę, na której była pewna, że nie wyrządzi większych szkód. Czego potrzebowała? Łuku i strzał. Wzięła jedną strzałę i użyła ulepszonego zaklęcia, by energia znalazła się wewnątrz strzały, poświęcając na to wystarczającą ilość czasu, a następnie wystrzeliła ją, naciągając nie za mocno cięciwę, by nie wystrzelić na drugi koniec łąki. Jakieś dwadzieścia, trzydzieści metrów... Gdy strzała utkwiła w ziemi, Nanaya zagryzła wargę. Uda się, nie uda się? Mimo wszystko spróbowała użyć w miejscu, w którym wylądowała strzała Brightness. Nie było efektu. Przeklęła siarczyście, po czym wyciągnęła kolejną strzałę i powtórzyła cały proces, tym razem używając nieco więcej energii. Wystrzeliła ponownie i jeszcze raz użyła Brightness na strzele. Tym razem – zadziałało! A więc więcej energii, ale nie za dużo, by nie doszło do wybuchu... Zrozumiała kolejną zasadę działania.
- Hej, co ty tu robisz?! Trawnik tylko niszczysz! - rozległ się krzyk za jej plecami. Odwróciła się i zobaczyła biegnącego w jej stronę dziadka. Kłopoty... Duże kłopoty. Nie namyślając się dłużej pobiegła w stronę strzał, wyrwała je z ziemi i pognała w stronę wyjścia z parku. Byle dziadek jej nie złapie!


[z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki

AutorWiadomość
Yuuki Redbird


Yuuki Redbird


Liczba postów : 46
Dołączył/a : 17/08/2013

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 EmptyNie Sie 25 2013, 19:10

Dziewczę uniosło wysoko swoje brwi, po czym miecz po prostu schowała a jej włosy wróciły do naturalnej formy jakie były wcześniej. Podeszła w stronę facetów, w jednej dłoni trzymając miecz a w drugiej walizkę którą postawiła obok siebie..
- Bardzo przepraszam za atak - lecz kiedy spojrzała na jego prawą dłoń zastygła w bezruchu, po czym dotknęła jej i spojrzała mu w oczy - Nie jesteś mrocznym magiem... - stwierdzając ten fakt uścisnęła jego dłoń na powitanie - Yuuki. A Ty jak się nazywasz?
Powrót do góry Go down
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 EmptyNie Sie 25 2013, 20:57

Z powodu swojego wyglądu i mocy ludzie nazwali go "Pół-demonem" nie zbliżając się do niego i traktując go jak potwora. Pogodził się już dawno z tymi opiniami, gdyż nie mógł tego zbytnio zmienić.
Dlatego jakże było jego zaskoczenie, kiedy obawiając się kłopotów, chłopak z tatuażem na krtani, zaczął z dziecinną ciekawością przyglądać się dłoni podekscytowany, chcąc jej dotknąć, czemu Lindow szybko się wzbronił.
- Ale...eee... - Wybełkotał do maga, nie zauważając, że białowłosa dziewczyna podeszła do niego i dotknęła go w jego prawą dłoń. Przeszedł go dreszcz przerażenia, gdyż było to dość niebezpieczne, lecz nic się złego nie stało. Kobieta przedstawiła się, bez wszelkich obaw ściskając mu dłoń.
Zamurowało to maga, który przez chwilę nie mógł dojść do siebie. Spoglądnął bez słowa na was, będąc zaskoczony ich...tolerancją?
- Lindow. Nazywam się Lindow Amamiya. - Odpowiedział, czując jak w jego wnętrzu zaczyna rozkwitać radość, choć nie pokazywał tego po sobie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 EmptyPon Sie 26 2013, 13:07

Don patrzył na rękę nie z przerażeniem czy obrzydzeniem, a fascynacją i podziwem. Wyglądała zajebiście, więc jej posiadacz oczywiście też musiał być zajebisty.-Walcz ze mną! Chcę z tobą zawalczyć... i z tobą też.-Zwrócił się do obojga odsuwając się kawałeczek.-Jeśli wygram, oboje dołączycie do LS, jeśli przegram... zrobię co chcecie.-Chciał mieć tak zajebiste persony w gildii, chciał też z nimi walczyć! A to że byłoby 2 na 1... no nie do końca. Ale to już kwestia drugorzędna, chciał z nimi walczyć i czekał tylko na zgodę... lub odmowę, ale to byłoby smutne.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Yuuki Redbird


Yuuki Redbird


Liczba postów : 46
Dołączył/a : 17/08/2013

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 EmptyPon Sie 26 2013, 23:17

- Przykro mi nieznajomy, ale muszę odmówić. Bezsensowna walka prowadzi tylko do zniszczenia, niczego więcej. A ja nienawidzę walki, chyba że to jest ostatnia rzecz jaką muszę zrobić. Tak mnie wychowano w Kościele i tego będę do samego końca przestrzegać. Wątpię aby Lindow przystał na tą propozycję. Moja odpowiedź brzmi definitywnie n i e - kiedy skończyła mówić usiadła na ławce z poważnym wyrazem twarzy - Walka powinna być w ostateczności, a wcześniej można rozwiązać daną sytuację inaczej - widać było że nie żartuje. Była poważna i to bardzo. Jak na byłą zakonnicę, mówiła bardzo słusznie. Przynajmniej tak sądziła.
Powrót do góry Go down
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 EmptyWto Sie 27 2013, 10:46

Lindow spojrzał się na podekscytowanego maga. Nie specjalnie spodobał mu się ten pomysł. Walka była dla niego czymś koniecznym, więc podzielał zdanie Yuuki. Usiadł na trawie, opierając się rękoma.
- Przykro mi...ale...nawet się nie znamy, a moja magia nie nadaje się do koleżenśkich sparingów. Używam jej...wtedy gdy już nie ma odwrotu. - Odparł smutno, czując, że mocno zawiedzie chłopaka. Propozycja dołączenia do gildii była wspaniała, ale...nie wiedział jak tam jest, mogli być odmienni od niego i go nie zaakceptować. Po chwili poczuł spalenizne i zorientował się, żę pali prawą ręką trawę. Szybko wstał gasząc mini pożar butem.
- Ale...chętnie zobaczę tą...Lamie. Jeśli nas zaprowadzisz. - Powiedział z lekkim uśmiechem. Chciał zobaczyć na własne oczy jak tam jest.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 EmptyWto Sie 27 2013, 19:19

O-o-odmówili mu. To było jak cios obuchem. I to nie tam jakaś pałką, tylko młotem bojowym w płuca. Spojrzał na nich jakby mu właśnie zjedli kolację i zaniemówił. Może mu się przesłyszało? No jak mogli odmówić... tak się nie robi! I... i co on miał teraz zrobić? Może powinien się obrazić? Ale Superbohaterowie się nie obrażają. A on w końcu był wielkim i wspaniałym, potężnym Ogrmanem. Nie mógł tak po prostu się obrazić, więc co miał zrobić?-A-ale...-Zaczął. A gdyby tak po prostu ich zaatakował próbując zabić? Wtedy musieliby się bronić... tylko Superbohaterowie tak też nie robią... ciężkie jest bycie strażnika sprawiedliwości, obrońcy wszechświata, Pomocnika uciśnionych, miłosiernego samarytanina, jednym słowem Superbohatera, Ogrmana!-Buu... Ziemniak jak bym poprosił to by ze mną potrenował, jesteście okropni. Jak chcecie stawać się silniejsi i silniejsi jak nie ćwiczycie swoich umiejętności?-Zapytał widocznie zawiedziony, zaś do Lindowa jeszcze się zwrócił.-Jeśli w koleżeńskim sparingu boisz się złamać kość czy dwie to może się nie nadaje... zresztą jestem silniejszy niż ci się wydaje.-Powiedział i odwrócił się od nich na pięcie, powoli wychodząc z parku, po kilku krokach odwrócił jednak głowę, już się uśmiechając.-To jak, idziecie?-Zapytał po czym jeśli za nim podążyli, wyszedł z parku
[z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Yuuki Redbird


Yuuki Redbird


Liczba postów : 46
Dołączył/a : 17/08/2013

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 EmptyWto Sie 27 2013, 19:51

"Nie wątpię w to że jesteś silny lecz, trzeba się mieć zawsze na baczności" pomyślała białowłosa wzdychając, bo czym obdarzyła obydwóch uśmiechem - Idę. - po czym wzięła prawą dłoń Lindowa - Mam przeczucie że będziemy dobrymi przyjaciółmi, Lindow. Jesteś bardzo dobrą osobą, czuję to - kiedy skończyła mówić ruszyła przed siebie za nieznajomym, w jednej ręce trzymała swoje rzeczy a w drugiej dłoń ciemnowłosego. Coś nowego się rozpoczęło w ich życiu.

[z.t]
Powrót do góry Go down
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 EmptyWto Sie 27 2013, 20:33

Lindow uśmiechnął się głupio widząc, jak bardzo zawiódł członka Lami. Nie chciał tego zrobić, ale nie chciał też walczyć.
- Ranny...to ci dopiero... - Pomyślał, widząc jak chłopak odchodzi wołając ich.
Wtedy poczuł jak Yuuki ponownie chwyta go za ręke i w prost magiczny sposób, rozgrzana płomieniem dłoń, natychmiast się uspokaja. Przez maga przeleciała mieszanina emocji, które czuł po raz pierwszy. Poczuł ciepło na policzkach, przez co zakrył się płaszczem.
- T-tak, to miło z twojej strony... - Odzywa się nieco nieśmiało, pozwalając prowadzić się za swoją przeklętą dłoń, nowo poznanej towarzyszce.
- Chyba...chyba właśnie zdobyłem przyjaciół. - Pomyślał szczęśliwy.

[z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Yuuki Redbird


Yuuki Redbird


Liczba postów : 46
Dołączył/a : 17/08/2013

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 EmptySro Wrz 11 2013, 13:38

Dziewczyna szła dosyć chodzenia co chwilę, cały dzień spędziła praktycznie w ruchu. - I jak się czujesz, Lindow? W sumie... To piękne imię - rzekła patrząc na niego - To znaczy "lipa" o ile się nie mylę... A lipa jest silnym drzewem - kontynuowała swobodnie swoją wypowiedź, tekstem który powinien powiedzieć mężczyzna do kobiety, ale Yuuki zawsze była bepośrednia - Cieszę się, że razem będziemy spędzać czas.
Powrót do góry Go down
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 EmptySro Wrz 11 2013, 13:59

- Już dobrze się czuje...i...też się ciesze. - Odpowiedzieł nieśmiało. Cieszył, że nikogo nie było w parku, więc nie musiał się ukrywać jak miał to w zwyczaju. Zauważył kątem oka, że dziewczyna jest dość zmęczona, musiała chyba być od dłuższego czasu na nogach. Dlatego pozwolił sobie na to by usiąść na jednej z ławek z w cieniu razem z nią. Przez chwilę nie wiedział co powiedzieć, jak zacząć jakąś rozmowe. Nie rozmawiał z nikim tak od...no od tych dwóch nieszczęsnych lat. Pomasował się ręką po karku, prawą rękę wciąż trzymając standardowo pod płaszczem.
Po chwili spojrzał się na swoją towarzyszkę, z lekkim uśmiechem.
- To...czym jest dokładnie twoja magia? Znaczy się...bo...widziałem jak używasz tej magii włosów, ale...musi być chyba coś jeszcze, prawda? - Spytał. Chciał się dowiedzieć z kim ma współpracować i...jak potrafi go wyciszyć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Yuuki Redbird


Yuuki Redbird


Liczba postów : 46
Dołączył/a : 17/08/2013

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 EmptySro Wrz 11 2013, 14:08

- Moje włosy mnie słuchają, podporządkowują się mojej woli - rzekła pozwalając aby się one wydłużyły i przyjęły kształt ogromnego miecza - Wciąż się jeszcze szkolę w magii, lecz jak to się mówi "trening czyni mistrza" - przy czym jej włosy powróciły do normalnego kształtu - A twoja magia na czym konkretnie polega? Też jestem ciekawa, bo na pewno jest niesamowita - rzekła dotykając jego dłoni, która jej nie przeszkadzała.
Powrót do góry Go down
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 EmptySro Wrz 11 2013, 15:06

Lindow odsunął się lekko od dziewczyny, gdy ta chciała go złapać. Jego twarz była poważna. Wstał z ławki odchodząc kawałek. Odwrócił się pomału w twoją stronę wyciągając prawą rękę przed sobą.
- Jeżeli mamy zostać towarzyszami...musisz wiedzieć kim jestem... - Powiedział cicho, po czym zamknął oczy. Powietrze wokół niego zaczęło gęstnieć, a przeklęta dłoń zaczęła płonąć dziwnym czarno-czerwonym płomieniem. Miałaś wrażenie, że "skóra" na prawej ręce porusza się jak żywa, jakby delektowała się złowrogim ogniem, który po nim spływał. - Wybacz...ale muszę jej to pokazać... - Rzekł w myślach sam do siebie, jakby przepraszając się z to co zrobi.
- Zew...Diabła. - Rzekł głosem, który brzmiał jakby należał do demona. Tuż po tym otworzył oczy, a wokół jego ciała pojawiła się mroczna, ciemna aura, która sprawiła, że wszystkie ptaki i zwierzęta zaczęły uciekać, a w dziewczynie znikąd zaczęło rosnąć przerażenie. Następnie prawica Lindowa wprost eksplodowała ogniem, który zaczął spalać ziemię wokół niego i wyskakiwać w niebo w postaci ciemnych płomyków. Prawe oko chłopaka świeciło jasnym szkarłatem, wyglądając wprost nie ludzko. Na całym ciele chłopaka wyskoczyły żyły, które jaśniały na czerwono jakby płomień przelatywał tuż przez nie. Trwało to chwilę, a cały "spektakl" przepełniony był ogromnym złem. Płomień i aura niespodziewanie znikły, tak samo jak błysk w oku. Lindow upadł na kolano, oddychając ciężko. Odsunął się dalej od dziewczyny, łapiąc się za łańcuch, by ogarnąć rozpaloną dłoń. Spojrzał się na Yuuki z boku, zapewniony, że nie będzie chciała po tym nawet go znać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Yuuki Redbird


Yuuki Redbird


Liczba postów : 46
Dołączył/a : 17/08/2013

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 EmptySro Wrz 11 2013, 15:34

Yuuki zaniemówiła. Naprawdę. Nigdy w swoim życiu nie spotkała się ze źródłem takiej przerażającej mocy. Kiedy to się wszystko skończyło... Z jej obydwóch oczu pociekły łzy, po czym podeszła do niego i upadła, tuląc się do niego.
- Nigdy nie spotkałam aż tak nieszczęśliwego człowieka jak Ty... - rzekła tuląc go do siebie, tak jakby chciała go ochronić przed świtem - Nie martw się... Ja będę przy Tobie nawet jeżeli by cały świat się zbuntował przeciwko Tobie... - rzekła płacząc i mówiąc. Nigdy tak intensywnie nie płakała.
Powrót do góry Go down
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 EmptySro Wrz 11 2013, 16:17

Chłopak był niezmiernie zaskoczony, kiedy dziewczyna z płaczem przytuliła go. Nie wiedział jak na to zareagować. Poczuł jak z jego oczu także spływają łzy, których nie był w stanie powstrzymać. Zasłonił twarz ręką.
- O czym ty mówisz...jestem potworem, pomiotem szatana.- Odzywa się drżącym głosem. Czemu? Czemu? Czemu??? Czemu mimo tego, że widziała jaki jest...nigdy nie spotkał takiej osoby w całym swoim życiu. Był tym jednocześnie wzruszony i przerażony. Nie był w stanie powstrzymać szlochu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Yuuki Redbird


Yuuki Redbird


Liczba postów : 46
Dołączył/a : 17/08/2013

Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 EmptySro Wrz 11 2013, 16:22

- Nie jesteś potworem, tylko człowiekiem któremu w życiu przydarzyło się coś bardzo złego! Obiecuję, że pomogę Ci nawet za cenę własnego życia, to jest moja przysięga! Wyleczę twoją rękę, nawet jeżeli bym musiała poświecić temu swoje życie! - rzekła nadal płacząc, po czym dotknęła jego "chorej" ręki, ściskała ją czule, wcale się go nie bała, ponieważ mu najbardziej współczuła niż sobie. Jej ból jest niczym w porównaniu do jego bólu.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Park - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park   Park - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Park
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
 Similar topics
-
» Park
» Park Miejski
» Park Hargeon
» Jaśminowy park
» Park Wróżki

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Shirotsume
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.