ImięNieznane
PseudonimNori
NazwiskoNieznane
Płeć Kobieta
WagaTrzydzieści pięć kilogramów
WzrostMetr czterdzieści osiem
WiekPiętnaście lat
Gildia Grimoire Heart
Miejsce umieszczenia znaku gildii Ramię, kolor granatowy.
Klasa MagaMag klasy 0
WyglądNori jest dziewczęciem bardzo drobnym i niskim. Każda część jej ciała jest chuda i z łatwością można policzyć jej wszystkie kości, które są wyczuwalne pod cienką warstwą skóry. Jest szczupła, aż za bardzo, co naprawdę widać. Dziewczyna nie wyróżnia się raczej z tłumu, jest do bólu przeciętna, choć jej cechą charakterystyczną są długie, kruczoczarne włosy. Grzywka opada jej na czoło. Zielone oczy potrafią się w ciebie wpatrywać z chorobliwym spokojem. Jej twarz zawsze przykrywa stoicki spokój, nie wyczytasz z niej ani jednej emocji. Skórę ma bladą, niemalże białą, co kontrastuje z włosami. Nori nie wygląda na maga i jakby postawić ją koło ludzkiego dziecka różniłaby się tylko tym, że ma grobowy wyraz twarzy. Nori nie ma zbytnio uwydatnionych krągłości jest wręcz przysłowiową „deską”, trudno rozróżnić u niej plecy od piersi.
Charakter Nadzwyczaj spokojne z niej dziecko. Nie krzyczy, nie piszczy i nie podnieca się tym, że potrafi się posługiwać tak rzadkim darem jakim jest magia. Zawsze jest opanowana, niezależnie od sytuacji. Nie możesz jej spotkać rozkojarzonej, szczęśliwej czy smutnej. Wszystkie te emocje skrywa w sobie, przeżywa je w samotności, bo uważa że nikogo nie interesują uczucia takiego żółtodzioba, jakim jest Nori. Zawsze stoi z boku, stara się nie wychylać, rzadko wyraża swoją opinię, zabiera głos, a jak już to zrobi, to jej wypowiedź jest krótka, zwięzła i na temat. Nie przepada za owijaniem w bawełnę, nie lubi gier słownych. Wszystko mówi prosto z mostu, żeby jak najmniej cennego czasu stracić. Nori jest realistką, patrzy na świat w takich barwach w jakich jest namalowany. Nie przepada za ocenianiem innych, zna własne wartości i jest osobą, która jest w stanie zawalczyć o własne ideały, mimo że na taką nie wygląda. Stara się nie przywiązywać do ludzi, ale jak już to się stanie, jest towarzyszką wierną, która potrafi oddać życie za przyjaciela. Uparta, w życiu ma postawione cele, których się trzyma tak długo, dopóki ich nie spełni. Jeżeli ktoś zajdzie jej za skórę, będzie tak długo tą osobę tępić, aż w końcu się jej pozbędzie. Jest feministką o skłonnościach homoseksualnych.
Historia SIEROCINIECJeżeli myślisz, że Fiore to kraj w stu procentach piękny, składający się z samych kolorowych i pięknych miast, to się mylisz. Są takie miejsca, których lepiej nie zwiedzać o zmroku. Szczególnie jak się jest kobietą. Pełno tutaj podejrzanych typków, którzy tylko czyhają, by złapać jakąś niewinną panienkę do niecnych celów. Jednakże nie wszystko jest tam złe. Pewna kobieta o imieniu Lina założyła tam gildię dla sierot ze skłonnościami magicznymi. Matula, jak to ją dzieciaki nazywały, w przeszłości była magiem klasy S, ale podczas pewnej misji została pozbawiona większości mocy i mogła używać zaklęć maksymalnie na poziomie B, choć męczyła się przy tym jak żółtodziób. Ale to nie jest ważne. Chcę się skupić na dniu, w którym znalazła Nori.
Za oknem widać było tylko śnieg i nic więcej. Sypał czwarty dzień z rzędu i chyba nie miał zamiaru przestać. Nikomu nie chciało się wychodzić na dwór, dlatego też jak szło się do sklepu, to robiło się zapasy na cztery dni, by móc jakoś wyżyć, nie wystawiając nosa na zewnątrz. Jednakże jeden szczegół przykuł wzrok Matuli Liny. Czarna sylwetka, wyróżniająca się na tle śniegu. Była dość drobna, ale nie miała pewności, że jest to dziecko. Zdecydowanie nie było tak ubrane. Ubiór nieznajomej postaci można było przypisać dorosłej kobiecie. Czarny, czarny, wszędzie czarny! Postanowiła jednak zaryzykować. Ubrała się w ciepły sweter, na to założyła grubą pelerynę, a na nią jeszcze kożuch. Głowę owinęła ciepłym szalem, a na dłonie nałożyła wełniane rękawiczki. Była gotowa do wyjścia. Powiedziała dzieciom, że zaraz wróci i drzwi się za nią zamknęły.
Zanim się przedarła przez masę śniegu minęło chwilę. Nikt nie odśnieżał drogi, bo i po co, jakby zaraz napadało znowu. Lina podeszła do postaci i położyła jej dłoń na ramieniu. Nieznajoma odskoczyła, spojrzała się na matule zabójczym wzrokiem. Była to dziewczynka, miała na oko czternaście lat, choć mogła być młodsza, przez niski wzrost i posturę. Kobieta uśmiechnęła się do niej i spytała:
- Co tu robisz? Gdzie są twoi rodzice?
Dziewczynka spojrzała na nią, ale nic nie odpowiedziała. Widać było, że nie ufała Linie. Najwidoczniej nie miała najmniejszego zamiaru odpowiadać, bo milczała jak grób.
- Jak masz na imię?
- Nori- na to pytanie odpowiedziała szeptem, ale z wyraźną niechęcią.
- Miło mi cię poznać, ja jestem Lina. Chodź, nie będziesz stać na mrozie. Tam mieszkam- pokazała na przytulnie wyglądający dom- wraz z moimi wychowankami. Napijesz się herbaty, zjesz coś i przeczekasz śnieżycę, co ty na to?- Uśmiechnęła się.
Dziewczynka przytaknęła głową, co kobietę zdziwiło, ale także ucieszyło.
- Dzieciaki, już jestem!- Zawołała Lina, wchodząc do domu.
Powitała ją grupka dzieci w wieku od pięciu do dwunastu lat. Starsze siedziały przy stolikach i ino powiedziały „cześć” na powitanie. Kobieta każdego wychowanka przytuliła, pogłaskała i uświadomiła ich, kim jest dziewczę, które przyprowadziła. Wszyscy się ucieszyli z nowej „siostry” (tak siebie nazywali, jakby byli rodziną), Nori została ciepło przyjęta.
Miała zostać tylko do czasu, kiedy minie śnieżyca, a została znacznie dłużej. Z każdym dniem coraz bardziej przywiązywała się do nowych przyjaciół, otwierała się na ludzi. Ostatnio opowiedziała nawet Matuli swoją historię, która ją zaskoczyła. Niestety negatywnie. Nie wierzyła w to, co usłyszała. Jej rodzice zostali zabici przez Policję tylko dlatego, że w przeszłości mieli do czynienia z nielegalnymi gildiami, ale z tym zerwali i byli już uczciwymi obywatelami Fiore. Ją oszczędzili, była niewinnym dzieckiem, rodziców się nie wybiera, prawda? Skierowali ją właśnie tutaj. Do Matuli, ale nie była przekonana co do tego. Wtedy po raz pierwszy, kiedy widziała śmierć swoich rodziców, ujawniła się jej magiczna moc, którą tyle razy matka z ojcem starali się obudzić, ale na darmo. Jednakże nie zwrócili na te marne zaklęcie uwagi, po prostu powiedzieli, że ma przyjść tu z własnej woli. Wtedy obiecała sobie, że zemści się na Policji za to, co zrobili jej rodzicom. Postanowiła, że podszkoli się, będzie magiem silnym.
Nori miała wielkie szczęście, bo Lina specjalizowała się w magii luster, tak jak ona, więc mogła w niej mieć nie tylko opiekunkę, ale także i mistrzynię, mentorkę. Trening się zaczął w trzecim miesiącu bycia w sierocińcu, który oficjalnie był nazywany Lonely Children i był tak naprawdę gildią, nie mającą żadnych wpływów w Magnolii. Została ona założona z czystego serca Matuli, chcąc pomóc w rozwijaniu magii u dzieci, które straciły rodziców.
NAPAD NA LONELY CHILDRENPewnego, wiosennego wieczoru, kiedy wszyscy byli już w swoich domach i szykowali się do spania, coś wzbudzało niepewność u Matuli Liny, która przez cały dzień miała złe przeczucia. Nori widziała to i martwiła się o kobietę, która była od trzech miesięcy jej mentorką. Nauczyła już ją dwóch zaklęć, które wymagały od niej naprawdę wiele, co ją męczyło i nie była w stanie dłużej trenować niż dwie godziny.
No i, kiedy już wszyscy spali, do domu wkroczyła… Policja. Kogo szukała. Nori. Dlaczego? Bo jest oskarżona o zrabowanie sklepu wraz z nielegalną gildią, do której należeli jej rodzice. Lina nie chciała oddać dziewczynki, która była dla niej jak córka. Ci jednak zignorowali kobietę i potraktowali ją zaklęciem usypiającym. Dzieci także wstawiły się za siostrą, ale potraktowano je jak śmieci i użyto na nich czaru paraliżującego klasy… S! Niektóre nie wytrzymały i zostały, „ nieumyślnie”, pozbawione życia. Na oczach Nori umarło jej rodzeństwo. Tego było za wiele. Ranne dzieciaki oraz te, które nie dostały, zostały bezpiecznie schronione w Kalejdoskopie, a ona oddała się w ręce policji. Oczywiście długo w ich rękach nie pobyła, zwiała im przy pierwszej lepszej okazji. Nie ma to jak umieścić maga luster w domu, gdzie było ich pełno. Głupota! Nori tylko przekonała się, że Policję trzeba wytępić, zemścić się na nich. Chciała jednak uczynić to sama, nie ma zamiaru się z nikim sprzymierzać, by przypadkiem nie stracić kogoś na polu walki z powodu jej zemsty.
GRIMOIRE HEARTRok po napadzie Policji na jej dom Nori spędziła na poszukiwaniach gildii nielegalnych, a najlepiej tej, w której byli jej rodzice. Dziewczyna musiała się ukrywać, ponieważ magiczna służba bezpieczeństwa śledziła ją. Cały czas czekała, aż popełni jakiś błąd, ale na całe szczęście noga się jej nie podwinęła. I niech tak zostanie, nie potrzebuje dodatkowych problemów. Uważa na to, co robi, stara się być bardzo ostrożna. Choć jest trudno, jakoś sobie radzi.
Ostatnio wróciła do rodzinnego domu, który od dwóch lat stał pusty. Wspomnienia związane z tym miejscem były bolesne, ale musiała się dowiedzieć, do której gildii należeli matka z ojcem. Weszła do ich gabinetu i przeszukała wszelkie możliwe szafki, ale nie znalazła nic pożytecznego. Miłosne listy, rachunki i tego typu rzeczy, ale nic, co by ją interesowało. Usiadła, nie miała pomysłu, co dalej. Jeżeli nie tu, to gdzie mieli jakieś papiery, które dałyby jej jakąś wiedzę? Dziewczyna westchnęła ciężko. Skrytka za obrazem? Nie, nie mieli w domu żadnych dzieł sztuki. W luźnej desce na podłodze? W to też wątpiła. No to może jakiś tajemny pokój, o którym ona nie miała zielonego pojęcia.
Przywołała małe lusterko, takie jakie każdy ma w domu. Zwyczajne w świecie zwierciadło, w którym mogła się przejrzeć. Spojrzała na swoją twarz. Wyglądała okropnie. Od paru dni nie spała dobrze, cały czas się budziła, miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje, ach ta mania prześladowcza.
Nagle w odbiciu zauważyła coś dziwnego. Jakby szparę w ścianie, której wcześniej nie zauważyła. Podeszła do niej, namacała ją palcami. Była wąska, nie rzucająca się w oczy. Nie była w stanie włożyć do dziury choćby palca. Pewnie to jest zwyczajne pęknięcie. Westchnęła i oparła się o ścianę... która się obróciła. A jednak ukryty pokój!
Pokój był zapełniony regałami, na których leżały teczki, jakieś papiery i wiele, wiele innych pierdół. Nori jednak była pewna, że tu znajdzie odpowiedź na pytanie: Do jakiej gildii przynależeli jej rodzicie?
Po dwóch godzinach szukania znalazła to, co chciała.
Grimorie Heart, Onibus, sterowiec.Tyle jej wystarczyło. Wydostała się z domu i ruszyła na wyprawę do tegoż miasta. Po czterech dniach wędrówki na piechotę doszła tam i nie wiedziała, co dalej. Przecież ten ich cały sterowiec może być wszędzie. A nie może przecież pytać się ludzi, gdzie znajdzie siedzibę nielegalnej gildii, prawda? Zapewne od razu uprzejmie by donieśli Policji, że jakieś dziecko szuka siedziby Grimorie Heart. Westchnęła głośno.
Przechadzając się ulicą, całkowicie zrezygnowała, usłyszała jakieś krzyki, które dobiegały z... jakiegoś sklepu.
- Ratunku! Napadli! Napadli!
Pobiegał szynko do miejsca, z którego wydobywały się krzyki. Ludzie z daleka omijali sklep z magicznymi artykułami. I jedyne co było można usłyszeć to:
- Znów Grimorie Heart.
W jaki sposób postanowiła się im przypodobać? Po prostu im pomogła z rabunkiem i tyle. Po całym zamieszaniu podeszła do niej jakaś kobieta i powiedziała:
- Młoda, niezła jesteś, ale nie rozumiem jednego. Po co nam pomogłaś?
- Tak jakby szukam waszego sterowca, chce do was dołączyć.
Nieznajoma spojrzała na nią ze zdziwieniem.
- Skąd wiesz o sterowcu?
- Moi rodzice byli w waszej gildii, ale Policja ich zabiła. Znalazłam ich archiwum, w którym znalazłam karteczkę, gdzie mam was szukać.- Wzruszyła ramionami.
- Zobaczymy, co da się zrobić. Świeżego mięsa nigdy za wiele- uśmiechnęła się.
Po półgodzinnym marszu znalazła się w siedzibie Grimorie Heart. Ona tam specjalnie jakoś nie reagowała, nie zachwycała się tym. Nie podniecała się faktem, że znajduje się na sterowcu jednej z najlepszych mrocznych gildii.
Nori została wezwana przez mistrzynię, która zaczęła ją wypytywać o powód, dla którego chce dołączyć do w jej szeregi. Dziewczyna wszystko dokładnie opowiedziała jej, kobieta słuchała, nie przerwała ani słowem. Na jej twarzy cały czas malował się chytry uśmieszek.
- Twoja profesja?
- Magia luster.
- Jakie znasz zaklęcia?
I w tym miejscu kazała je zaprezentować. Blondynka przytaknęła jedynie głową i kazała jej wyjść. Powiedziała, że jest przyjęta na okres próbny i jeżeli chce zostać w Grimorie Heart na stałe, to musi znaleźć sobie drużynę, bo sama wojny nie wygra. Jak na razie Nori nie udało się znaleźć towarzyszy broni.
Umiejętności: Zapasy magiczne (lvl1)
Inteligencja(lvl1)
Geniusz magiczny (lvl1)
Ekwipunek Pieniądze
Trochę jedzenia
Ciuchy na zmianę.
Rodzaj MagiiMagia luster- Magia dość specyficzna opierająca się na użyciu luster, które są zazwyczaj bardziej wytrzymałe niżeli takie, które wiszą w naszych domach. Można jej używać na różne sposoby. Tworząc różnorakie pułapki, więzienia, działając na psychikę poprzez iluzję odbicia w lustrze, czy także odpieranie, odbijanie ataków. Zastosowań tej magii jest dużo zastosowań.
Pasywne Właściwości Magii Lusterko- jest w stanie stworzyć normalnie w świecie lustro, w którym można się ino przyglądać
ZaklęciaZaklęcia typu CLustereczko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie- Przed przeciwnikiem w lustrze pojawia się obraz, który jest odzwierciedleniem jego największego lęku. Sprawia ona, że osoba widząca to jest sparaliżowana na okres 2-4 postów (decyduje MG). Na osoby z blokadą umysłu działa nieco słabiej, skraca trwanie efektu paraliżu.
Zaklęcia typu BKalejdoskop- Czar, który umieszcza przeciwnika w więzieniu z wielu luster. W jednym z nich znajduje się Nori, a w reszcie jest ino jej odbicie, które tak naprawdę jest iluzją. Będąc w lustrze jest w stanie atakować, używać czarów, odbicia naśladują każdy jej ruch, więc trudno określić, w którym ze zwierciadeł znajduje się dziewczyna. Jeżeli lustro, w którym znajduje się Nori, zostanie stłuczone, cała pułapka zostaje zniszczona. Osoby z umiejętnością inteligencji są w stanie łatwiej określić, w którym lustrze znajduje się dziewczyna. Trwa od 3-5 postów, potem jest 5 postów odpoczynku. Maksymalnie może stworzyć 6 luster o wymiarach 2x1. Wygląda to tak->
kilkLustrzana tarcza- Nori maksymalnie może wytworzyć trzy lustra, które służą jako tarcza oraz mogą odbijać ataki z taką samą siłą, jaką zostały skierowane wobec niej. Dziewczyna jest w stanie nimi manipulować, zmieniać ich miejsce położenia. Jest możliwe, żeby skierować atak sojusznika poprze lustro (np. jakby nie był trafny, skierować go na prawidłowy lot). Lustra maksymalnie 2 x 1