Aleksander zdążył już mi uświadomić, że jego podejście do świata jest dość specyficzne. Na tyle, iż nie wiem, czy mówi do Sisi, uważając mnie za tchórzliwego kurczaka, czy może do mnie myląc Sisi z kurczakiem. To pierwsze jakoś mógłbym znieść, ale co do Sisi, to moim obowiązkiem, jako wiernego przyjaciela mojej gołębicy, jest wyprowadzenie Aleksandra z błędu!
- Sisi jest gołębicą. Nie kurczakiem. I jest dla mnie na tyle ważna, że bez względu na to, co powiesz, będę słuchał jej - mówię, uśmiechając się do Sisi, a przy okazji głaszczę ją palcem po główce. - Możesz więc odpuścić sobie, Aleksandrze to tłumaczenie. Chyba, że próbujesz teraz przekonać samego siebie, że to co robisz jest dobre. Skoro jednak musisz to robić, to powinieneś zdawać sobie sprawę z tego, że takie wcale nie jest.
Wątpię, by Aleksander wziął do siebie moje słowa, ale może wystarczą one do uświadomienia sobie, że nie zdoła mnie przekonać do dołączenia do ich gry.