HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Klasztor Zori - Page 5




 

Share
 

 Klasztor Zori

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10 ... 15  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptyWto Lis 20 2012, 13:46

First topic message reminder :

MG

Porywisty i zimny wiatr targał gołymi już i słabymi drzewkami na wszystkie strony. Nieliczne stojące jeszcze jebane tybetańskie drzewka iglaste, kołysały się w takt muzyki, którą grał wiatr razem z drewnianymi okiennicami klasztoru. W każdym oknie paliło się światło, była to bowiem pora modłów i przy samotnym blasku świecy, mnisi odbywali medytacji. W jednym z okien klasztoru, jednak świeczka się nie paliła. I tylko naprawdę bystry obserwator mógł dostrzec na tle ciemnej szyby, oświetlanej jedynie blaskiem księżyca, pomarszczoną twarz mężczyzny. Wpatrywał się on w księżyc, stojący teraz w pełni i widocznie nad czymś rozmyślał. Przejechał dłonią po swojej łysej głowie i spuścił wzrok na dól, patrząc na wewnętrzny dziedziniec klasztoru, wzdychając powoli. To jego potomkowie stworzyli to miejsce, przed trzema stuleciami. Było idealne, na szczycie wielkiego, trudno dostępnego płaskowyżu. Z prawej i lewej strony, a także na tyłach klasztoru, znajdowała się jedynie pustka, bowiem tu stroma skarpa kończyła się. Gdyby ktoś próbował zaś wejść tamtędy do klasztoru, musiałby pokonać 250m oblodzony odcinek, prawie całkowicie płaskiej ściany. Nieliczne kamienie mogły służyć za podpórkę dla ręki czy nogi, ale nigdzie nie było miejsca na to by usiąść. A lód pokrywający ścianę płaskowyżu, tylko utrudniał wspinaczkę, czyniąc klasztor niezdobytym z właściwie trzech stron świata. Jedynie zachód, przednia strona klasztoru, była dostępna dla ludzi. Mimo to i ta droga była rzadko używana. Niebezpieczna i zawiła wiodła przez las i stromą ścieżką wzdłuż bocznej ściany, sąsiedniej góry. Dróżka prowadziła do małej wioski u podnóża góry. Jedynego kontaktu między światem zewnętrznym a mnichami. Tak więc klasztor który tu zbudowano, był prawdziwą twierdzą. Na dodatek owa ścieżka była tak wąska, że mieściła ino dwóch mnichów naraz. Sam klasztor, otoczony był murem kamiennym wysokości 3m, brama zaś całkowicie drewniana, otwarta była tylko między 06:00 a 18:00. Kto znalazł się na terenie klasztoru po tej godzinie, do rana wyjść nie mógł i na odwrót. Jeśli mnichowie nie wrócili przed 18:00 to noc, spędzali na dworze. Główny budynek znajdował się na malutkim wzniesieniu, był to jedno piętrowy budynek, o planie kwadratu, zajmujący 3/4 powierzchni klasztoru, leżący w samym jego centrum. A w centrum głównego budynku, znajdowała się 17m wieża. Dookoła głównego budynku były poustawiane budynki takie jak kapliczka, stajnia, kuchnia, stołówka czy malutki szpitalik. Budynków było znacznie więcej i rozsiane były oczywiście po całym terenie klasztoru. Na to wszystko dumnie patrzyła postać z okna, w wieży. Dumnie a zarazem z dozą zmartwienia i nostalgii. Według proroctwa już dziś mają potoczyć się losy klasztoru. Starzec nie wiedział nic więcej, tylko tyle że zdarzy się coś wyjątkowego. Czy to będzie zbawienie? A może przekleństwo? Przeżegnał się i pomodlił do buddy o łaskawość, po czym udał na spoczynek, po raz ostatni obrzucając czujnym wzrokiem, dzieło swych przodków.

Na temat misji dostaliście nie wiele informacji. Ot udać się do wioski na dalekiej północy. Do karczmy pod płetwą Narwala. To też nie mając zresztą większego wyboru, uczyniliście. Karczma nie była zbyt gustowna, ba wydawała się nieco... niechlujna. Ale co się dziwić, na tak dalekiej północy goście inni niż mnichowie z pobliskiego klasztoru, byli dość dziwnym i niecodziennym widokiem, a karczma nie była przystosowana do takich rzeczy. Karczmarz modlił się tylko w duchu, byście nie zabawili tu długo. Bowiem skromne zaopatrzenie jego piwnicy, może bardzo szybko stopnieć z szóstką nowych wędrowców. Siedzieliście więc w karczmie, przysłuchując się miarowemu dźwiękowi, jaki wydawała z siebie polerowana przez karczmarza szklanka i czekaliście. Nie trwało to długo, po około godzinie od przybycia ostatniego z was, pojawiła się siódma osoba, dość mizernej postury starzec, odziany w czarnego koloru togę, jakby zimno panujące na zewnątrz, nic dla niego nie znaczyło. Posiadał tylko jedno oko, drugi oczodół ział pustką a staruszek wcale tego nie ukrywał, ba pokazywał to jak gdyby chełpiąc się odniesioną niegdyś raną. Obrzucił on waszą szóstkę, notabene jedynych ludzi w karczmie, nie licząc samego karczmarza, po czym zajął miejsce przy największym stoliku, opierając laskę obok krzesła. Nawet karczmarz na chwilę przestał polerować szklankę, przypatrując się jegomościowi, który wyjął zza pazuchy fajkę i zapalił, używając zapewne magii, gdyż nie zauważyliście by wyciągnął cokolwiek co by mu ów fajkę zapalić pozwoliło. Karczmarz widząc to przeżegnał się szybko i wrócił do polerowania szklanki, jak widać magia w tych stronach nie była widokiem codziennym. Staruszek zaś zaciągnął się dymem z fajki i powoli, bez pośpiechu wypuścił dym z ust.
-Usiądźcie dzieci... nie mam wiele czasu więc streszczajmy się.- Powiedział spokojnie i oparł ramiona na stole, patrząc na was wszystkich uważnie-Każdy z was zapoznał się z tematem misji, inaczej by was tu nie było. Mam to gdzieś czy będziecie współpracować, konkurować czy co tam jeszcze wymyślicie. Ja chce informacji, wy pieniędzy. Prosty interes, lecz jeśli macie jakiekolwiek pytania, to tylko po to tutaj jestem. Jeśli będę mógł...- Tu na chwilę zawiesił, patrząc na każdego z was po kolei, przy czym na dłużej wzrok zawiesił na Makbecie-I oczywiście chciał, to wam odpowiedzi udzielę. Klasztor znajduje się na płaskowyżu leżącym 400m za górą Lup leżącą oczywiście obok wioski. Możecie pójść szlakiem, albo zrobić co tam chcecie, jak mówiłem nie obchodzi mnie to.- Powiedział co miał powiedzieć i skończył milknąc na chwilę, by znów zaciągnąć się dymem z fajki-Więc, macie jakieś pytania?- Spytał już spokojnie, patrząc teraz tylko na Nanayę.


Ostatnio zmieniony przez Don Vito Ferliczkoni dnia Wto Lis 20 2012, 17:29, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptyNie Sty 06 2013, 15:46

Zajrzeć do stołówki... Tak, to nie był taki zły pomysł, ale ona wolałaby jeszcze na chwilę zawitać do Bahry. Przydałoby się zapytać o parę rzeczy. Ale najpierw musiała się dowiedzieć, co Sethor widział, bo ona nie dostrzegła nic ciekawego. Odgryzła kawałeczek chleba.
- To dobry pomysł, by zobaczyć, co się dzieje w tej stołówce. Wtedy Yoshimaru i Sethor zostaliby tutaj... ale może lepiej, by byli razem w pokoju, a nie każdy osobno. Ktoś by czuwał, drugi spał, i tak na zmianę, choć... może to później, pan czarnowłosy pada z nóg... - zauważyła, mierząc wszystkich wzrokiem. - W takim razie zobaczymy, co się dzieje w stołówce, ale dopiero, jak się wszystkiego dowiem - dodała już z większą stanowczością w głosie, patrząc na członka Lamii. No cóż, nie wiedziała wszystkiego, a on może coś dostrzegł, gdy podglądali przez okienko kuchni. - Co widziałeś w środku? - zapytała, przypatrując mu się uważnie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptyNie Sty 06 2013, 17:00

Wieża Bahry miała być celem grupy magów po opuszczeniu celi maga Lamii Scale. Sethor jeszcze nie zdejmował wierzchniej warstwy ubioru, okrywającej tors chłopaka. Tam był bowiem jego znak maga. Jak się nad tym dłużej zastanowić, magowie wciąż nie znali swoich przynależności. Może jednak działało to na ich korzyść, przynajmniej chwilowo odłożyli na bok kwestię legalności gildii. Wracając jednak do tematu, było już względnie późno, więc możliwe, że teraz coś się działo w tym pomieszczeniu, nazywanym stołówką. Wieczorową porą najlepiej się wykonuje rytuały ku czci, na ten przykład smoków, lub jakichś dziwnych bożków.
-Tak, odrobina snu dobrze mi zrobi. Nie próbujcie jednak za wszelką cenę rozwiązać zagadki tego miejsca tej nocy. Nie będę w stanie Wam pomóć śpiąc- odrzekł, przeciągając się. Do tej pory milczący Yoshimaru miał zostać razem z nim w tej celi. No cóż, nie ma rady. Człowiek musi spać, tak samo jak musi jeść i pić.
-Heh- zaśmiał się półszeptem Sethor- w tym budynku widziałem jakieś porozrzucane worki. Wyglądały jakby były wypełnione- tu przerwał, spoglądając na towarzyszy- ciałami. Lub mięskiem. Lub czymkolwiek innym. Jednak były one takie... nieregularne. Tyle, żadnych stołów, krzeseł, nic. Tylko te walcowate kształty. Prawdę mówiąc, poprzedniej nocy- tu Sethor ziewnął- słyszałem jak ci ludzie, mówiący o rytuale, taszczyli coś ze sobą. Nie wiem jednak, co to było. To wszystko- zakończył monolog Seth, powoli szykując swoje posłanie. Miał nadzieję, że za chwile bedzie mu dane zmrużyć swe patrzałki i wypocząć choć odrobinę. W tym dziwnym klasztorze zegar biologiczny maga totalnie się rozstroił. Nie wiedział, która jest godzina, czy to noc, czy wieczór, ile już tu dni jest. Ale to może być też efekt niewyspania. Seth przetarł mocno oczy. Same mu się zamykały i nic nie mógł na to poradzić...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki
Finn


Finn


Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptyNie Sty 06 2013, 17:43

Czyli postanowione! Jego plan raczej spotkał się z aprobatą otoczenia i nie pozostało już chyba nic jak wyjść. Chociaż... Może by o coś jeszcze wypytać ciemnowłosego... Tylko szkoda, że ten wydawał się być bardziej zainteresowany pójściem do łóżka, aniżeli dalszą konwersacją. Niah... W sumie to pytań nie miał. Musieli po prostu uważać na siebie i nie ryzykować aż nadto, co konieczne. Rytuał... Czego on może dotyczyć? Na czym polegać? - takie właśnie myśli dręczyły nastolatka w tym momencie. Właściwie to ułożył już sobie kilka swoich wizji, do czego mnisi mogą wykorzystywać rytuał. Jeśli to w ogóle oni... Coś za mało ich tutaj... Mają jakieś podziemne kryjówki? A może te budynki? - myślał sobie dalej, by ostatecznie odłożyć to na potem. Skoro mają iść na zwiady to lepiej się skupić, a nie jeszcze wkopie swoje położenie błahostką.
- Masz jeszcze jakieś pytania? - te słowa skierował raczej do Nanayi, wstając już z ziemi. On już raczej był w stanie powiedzieć pas i wyruszyć... - To gdzie idziemy? Stołówka? - dodał, po pytaniach lub po odpowiedzi dziewczyny. Czasu lepiej nie marnować, ale także nie warto się spieszyć. Ostatecznie jeśli postanowią wyruszyć, to stara się trzymać blisko Nanayi i nie rzucać się jakoś w oczy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t366-depozyt-finniana-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t350-finnian-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t432-o-wszystkim-i-o-niczym-co-sie-finniego-tyczy#4423
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptyNie Sty 06 2013, 20:20

Worki, worki, jeszcze więcej worków. Taak. Bardzo jej się to wszystko podobało. Nie ma co. Odetchnęła.
- No, to skoro nie chcesz kolacji, to zabieram twoją porcję, przyda mi się - zwróciła sie do Sethora, wstając i rozprostowując kości. Zamiast robić nalot na stołówkę, mimo wszystko wolała się nieco więcej dowiedzieć o tym całym kramie w klasztorze, o którym nie wiedzieli nic. - Nie, nie stołówka. Idziemy do wieży - odpowiedziała Finnowi. - Nie nam łażenie po dziwnych miejscach. Powinniśmy dowiadywać się jak najwięcej możemy o tym miejscu, a nie porywać się w nieznane miejsca, tylko dlatego, że wydają się nietypowe czy niepasujące. - Tak, i kto to mówi? Zganiła się w myślach, bo przecież to ona w pierwszej kolejności udała się koło stołówki i zajrzała do środka. Ba, nawet chciała zobaczyć więcej! - W końcu, sam Świątobliwy powiedział, żebyśmy przychodzili do niego z pytaniami,prawda? Więc ja mam kilka pytań.
I tak motywując swoje działanie, wzięła porcję Sethora w łapki oraz dzbanek z winem i opuściła pomieszczenie, życząc wszystkim miłych snów (choć zamierzała jeszcze tam wrócić), po czym żwawym krokiem ruszyła do swojego pokoju. Weszła do środka razem z Finnem. Tam napiła si resztek wody, by przepłukać posmak alkoholu. Dała chłopakowi do ręki żywność, a sama chwyciła sajdak, by po chwili opuścić pokój i wrzucić uzbrojenie do pokoju Sethora. Bezpieczeństwa nigdy dość...
- To idziemy? - rzuciła cichutko z figlarnym uśmiechem na ustach do Finna, po czym oboje (jak mniemam z poprzedniego posta Finna), ruszyli na wieżę, zadać Bahrze kilka pytań.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptyNie Sty 06 2013, 21:22

MG

Yoshimaru i Sethor: Śpicie, kiedy się obudzicie, to ja powiem

Nanaya i Finny: Epic tim, wkracza do akcji. Zdążyliście co nieco omówić no i przekonać się że i wino i jedzenie były zdatne do spożycia, no masz ci los, a tacy wszyscy byli podejrzliwi. Waszym celem była wieża Bahry, tam więc się udaliście. Było już po zmierzchu, więc powinniście być w pokojach, a wiecie co był najzabawniejsze? Czuliście na plecach wzrok. Nikt nie kręcił się po korytarzach, ale wiedzieliście, że ktoś was obserwuje, robiło się coraz nieprzyjemniej, w końcu jednak dotarliście do wieży Bahry i zapukaliście. Niemal od razu otworzył wam Bahra a gdy was zobaczył krew odpłynęła mu z twarzy i czym prędzej wciągnął was do środka, zamykając za wami drzwi.
-Idioci... jesteście idiotami.-Powiedział widocznie rozgniewany, nieco różnił się od Bahry z którym mieliście do czynienia wcześniej, znaczy ten, miał bardziej ponury głos, wydawał się bardziej zmęczony no i przede wszystkim, nie był aż tak łagodny.
-Wiem po co przyszliście, więc pytajcie o co chcecie...- Powiedział już nieco spokojniej, stając w oknie wieży, no i patrząc na tereny w dole.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptyNie Sty 06 2013, 22:10

Byli idiotami. Fakt. Zgodzili się na tą misję, mając tylko tydzień na dowiedzenie się czegokolwiek, nie wiedząc, że archiwa są pełne przepisów kucharskich a stołówka służy bardziej za składzik wypchanych worów niż miejsce wspólnego posiłku. Także, choć wybuch Bahry zaskoczył ją w niemały sposób, była w stanie to zrozumieć. Już dzisiaj złamała dwie zasady, ciekawe co będzie dalej. "Właśnie weszliśmy do jaskini lwa~" pomyślała przelotnie, nisko się kłaniając, przyjmując niewątpliwie prawdziwe stwierdzenie.
- Przepraszamy... wiemy, że jest już po zmroku, ale pewne pytania nie mogą długo czekać - spróbowała wytłumaczyć wszystko spokojnie, ale pewnie dopiero po wejściu do środka pomieszczenia mogła poczuć się na tyle bezpiecznie, by odetchnąć głębiej. Wzrok. W ciemnościach był ktoś lub coś i była wręcz pewna, że nie wyobraziła sobie jakiegoś bandziora tylko czyhającego na jej głowę. Tak po prostu... było.
- Tak, jak inne pytanie muszą zaczekać, by były na tyle postawne, by je zadać - dodała po chwili dojścia do siebie. Aż zaczęła się zastanawiać, czy u chłopaków wszystko w porządku. - Chcielibyśmy usłyszeć czy może przeczytać historię założenia klasztoru. W archiwum nie znaleźliśmy nic na jego temat. Były książki o samej krainie oraz kulinariach, ale nie znaleźliśmy niczego, co by nas interesowało - o powstaniu, o religii, o samych michach zamieszkujących ten klasztor. Więc, czy mógłbyś nam o tym opowiedzieć? Lub może są tu inne zbiory... Jeśli tak, nalegamy, byś pozwolił nam do nich zajrzeć... - Raz kozie śmierć. Musieli się dowiedzieć czegoś konkretnego, a nie latać za wszystkim bez ładu i składu. Musieli od czegoś zacząć, a to wydawało się być najlepsza opcją.
Mówiąc to wszystko, przyglądała się uważnie postaci Świątobliwego. Wydawał się bardziej zmęczony, niż gdy przybyli. Czyżby też nie spał wczorajszej nocy?
- O czym myślisz, Mistrzu, patrząc przez to okienko w dół? - zapytała niespodziewanie. Ruszyła nią ciekawość. Chciała wiedzieć, choć zapewne niekoniecznie będzie jej to dane.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Finn


Finn


Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptyNie Sty 06 2013, 22:36

Koszmar... Szedł korytarzem tuż za Nanayą i cały czas miał wrażenie, że ktoś ich obserwuje. Non stop! Idzie zwariować! Jakby tego było mało, reakcja Bahry na ich wizytę go nieco przeraziła. Nie dobrze... - pomyślał widząc reakcje Świątobliwego, a może raczej słysząc. Czuł się nieco zmieszany i trochę jakby przestraszony. Jakoś tak nie mógł początkowo nawet nic powiedzieć. Tragedia... Zdenerwowany zaczął rozglądać się po pomieszczeniu starając się wyłapać jak najwięcej szczegółów i w głębi siebie ciesząc się, że Nanaya zaczęła rozmowę. Trochę wtedy oprzytomniał, jednak nie wiedział jeszcze, o co miałby się zapytać. W sumie ciekawiło go parę rzeczy, ale wstrzyma się na razie. Niech dziewczyna najpierw się naprodukuje i może przy okazji zada też jego pytania. Sam w międzyczasie przejdzie się dookoła pokoju, jeśli Bahra nie będzie oponował. W końcu tylko przypatrywał się pomieszczeniu. Nic dziwnego... Chyba każda osoba w nowym otoczeniu najpierw chce je poznać.
- Jeśli można wiedzieć... - zaczął ciut nieśmiało, gdy Nanaya skończyła. - Świątobliwy... Dlaczego spotkaliśmy tak mało mnichów? Może w sumie 5... Chyba jest ich tu więcej, nie? Bo po co tyle pomieszczeń? - zapytał się spoglądając na Bahre. Miał tylko nadzieje, że ten nie weźmie tego za jakieś niestosowne pytanie. - Poza tym... Jaką funkcje pełni ten budyneczek za głównym budynkiem? I dlaczego jest strzeżony? Wybacz jeśli jestem zbyt wścibski... - dodał, po jakimś czasie kolejne pytania. Tia... Kłębek nerwów mode on... Znowu... Chyba przywyknie do życia w stresie lub zapisze się na jakiś kurs radzenia z nim. Może się przydać... Liczył tylko, iż Bahra nie zaatakuje ich nagle, ale kto wie... Po takim przywitaniu. W sumie brzmiał jakby miał ich wesprzeć, ale kto tam wie... Zbliżył się do okna śladami Bahry, próbując dojrzeć to co on i czekając na odpowiedź, jednak starając się zachować czujność. Chociaż... Bahra ich by od tak zaatakował? Chyba nie, ale przezorny zawsze ubezpieczony...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t366-depozyt-finniana-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t350-finnian-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t432-o-wszystkim-i-o-niczym-co-sie-finniego-tyczy#4423
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptyPon Sty 07 2013, 22:20

A no tak, nie ma to jak nie czuć w ręce, że to papiery. Mniejsza, jakiś element prowokacyjny poszedł, przynajmniej tyle. Teraz... teraz to trzeba błyskawicznie myśleć. Zbliżał się. Zbliżał. Miał milion planów, które mógłby wykorzystać, gdyby... no właśnie, mógłby je wykorzystać, ale na pewno nie teraz. Zero sprzyjających warunków. Jedyne, co mu zostało, to myślenie. Patrząc na mnicha, który bez większych problemów poruszał się z wielkimi, stalowymi kulami u nóg, czuł się trochę nieswojo. Jedną ręką złamałby jego włócznię jak wykałaczkę, jak to ładnie ujął wcześniej. Hmm... A on się zbliżał. W takich sytuacjach podczas pijackich burd zazwyczaj działały fortele, ale tym razem mogło się nie udać, a prawdopodobieństwo było zbyt duże. Nie zostało mu nic innego, jak tylko...

...ruszyć w kierunku mnicha. Nie odsłaniał się, na to nie mógł sobie pozwolić. Włócznia wciąż w defensywie. Nie wolno się odsłonić, nie wolno. Nie przy takim gigancie. Szukał oczami jakiegokolwiek punktu zaczepienia, by wiedzieć, gdzie celować, czekał na chwilę odsłonięcia, by zaatakować tak, jak wąż. Jak Żmija.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptyPon Sty 07 2013, 23:10

//Jak post będzie ssał, to nie moja wina... dobra moja, ale no.//

MG

Sethor i Yoshimaru: Nagle do waszego pokoju wbiła banda napalonych mnichów i zaczęła brać was od tyłu. Oczywiście uber duper złe moce nie pozwalały wam się bronić a pośladki piekły was już jak diabli. Coś nawet przebiło Sethowi żołądek, ale nie zakrztusił się krwią bo coś innego sterczało mu w gardle... serio Seth, masz dziwne sny. Yosiek śpi w spokoju~

Makbet: Fajt of de ivning, rand tu~! Napalony mnich ruszył na Makbeta niczym buldożer na murzyńską lepiankę, chodź oczywiście aż tak mizerny w oczach losu, Makbet nie był, to jednak sam siebie widać oceniał krytycznym wzrokiem no i mnicha się obawiał. Może to i słusznie bo ruszenie na przeciwnika spowodowało że ten... przyspieszył~! Suprise, chyba nie sądziłeś że doświadczony mnisi wojownik niczym jakiś tępy dres rzuci ci się do gardła od razu z pełną mocą? Tak czy siak, przeciwnik uginając obie łapska w łokciach, pierdzielnął w ciebie oboma czy tam obiema dłońmi. Efekt zaskoczenia, bo tak jakby miałeś czy tam miałaś, inne wyobrażenie o prędkości przeciwnika, utrudnił ci obronę, ale! Byłaś czy tam byłeś... no fuck muszę się zdecydować, gomene za biadolenie w poście... No więc, uderzenie we włócznie(rozkmiń że z minutę kminiłem jak to napisać Oo), bo w nią ofc trafiło, sprawiło że ta pękła na pół, twoje nadgarstki odczuły część impetu uderzenia i powiem ci szczerze bolało jak skurwysyn. Na dodatek posłało cię na ziemię na plecy. No i przeciwnik nie zamierzał ci dać odsapnąć, po co? Do twojej szyi już zmierzała jego graba, bowiem, stojąc w rozkroku nad tobą [Jego jaja gdzieś nad twoimi] schylił się z zamiarem pochwycenia twojej szyi w uścisku. Taki... free hug.

Nanaya i Finn: Mistrz, westchnął ciężko spodziewając się pytań jakimi go zalaliście. Milczał jednak dłuższą chwilę, nawet gdy Nanaya się do niego zbliżyła. Finn zaś rozglądając się po pokoju zdołał dojrzeć całość jego wystroju. Bo w sumie świeczki i dywan to nie za wiele. No ale zawsze coś. Chłopak oczywiście pod dywan nie zaglądał, kultura musi być.
-Moja droga, nigdy wam nie mówiłem... że jest tylko jedno archiwum.- Spojrzał na nią karcącym wzrokiem, jak ojciec na dziecko które popełniło głupi błąd w obliczeniach.-Niestety sam nie wiele mogę wam powiedzieć, pewne... nie wolno mi. Ech...- Westchnął jak naprawdę wiekowy człowiek i usiadł po turecku na dywanie do którego wpierw podszedł-Klasztor nosi nazwę Zori, nazwany tak przez jego założyciela, miał chronić klasztor przed jego bratem. nazwa to znaczy tyle co świt. Zbiory znajdują się w podziemiach, do których wejście jest na lewo od bramy klasztoru, schody prowadzące w dół. Niestety MUSZĘ- To słowo widocznie zaakcentował-Zabronić wam tam wejść.- Dokończył ze smutkiem, drapiąc się po swojej starej głowie, kolejne westchnięcie i ciągnął dalej. Widać wasze pytania go nie złościły i widocznie starał się wam pomóc na tyle na ile mógł.
-Wolałbym byście nigdy nie wchodzili do podziemi, przeżyli dzisiejszą noc i opuścili to miejsce na zawsze, moje drogie dzieci. W tych podziemiach jest nie tylko archiwum. Znajduje się tam coś, czego nie chcecie znaleźć, za nic w świecie... Moja droga Nanayo, pytałaś o czym myślę...- Powiedział szeptem-Kiedyś, dawno temu to było święte miejsce... tak było. Niech cie nie zwiedzie nasz wygląd, teraz to tylko miejsce przesiąknięte złem. Ja, rozmyślam o życiu i śmierci, bo choćbym chciał umrzeć to mi nie wolno, na dodatek mimo tego że moje JA chce śmierci, to jego wola tłamsi te zapędy, karząc mi żyć.- Tu po raz pierwszy wspomniał o innej osobie, o ile ON był osobą. Tak czy siak, widać Bahra mimo swej domniemanej potęgi był tak naprawdę zaledwie pionkiem.-Mnichów moje drogie dzieci jest tylu ilu powiedziałem i módlcie się do waszych bogów by nigdy nie spotkać ich więcej niż jest was w danej chwili, bo może nie być dla was nadziei. Chociaż czuje że jesteście magami... może sobie jednak poradzicie, a moje obawy są niesłuszne? Budynek o którym chłopcze wspominasz to... śmietnik, tam mnisi, wrzucają resztki po posiłkach.- Ten staruszek którego poznaliście wczoraj a ten obecny, byli jak zupełnie dwie inne osoby. Dopiero teraz mogliście dostrzec jakim wrakiem człowieka jest Bahra, z drugiej strony, nie do końca wiedzieliście z czym przyszło mu się mierzyć, co musiało się stać, by z wielkiego mistrza zakonu, zrobić sponiewieranego i słabego starca... a może to po prostu kwestia wieku?-Jeśli macie jakieś pytania, pytajcie, jeśli mogę odpowiem. Ale zakończcie swoją misję i odejdźcie, póki jeszcze możecie. Tę noc i tak wolałbym, byście spędzili tutaj, poruszanie się po korytarzu może być w tej chwili zbyt niebezpieczne.- Powiedział Bahra i gestem nakazał wam usiąść. Powoli zaczynaliście uzyskiwać, odpowiedzi.

Stan postaci:
Makbet: Włócznia złamana, mniej więcej w 2/3 długości. Ta część z ostrzem jest krótsza. Bolą cię nadgarstki.

//Gomene za posta, piszący nie jest na siłach do takich postów//
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptyWto Sty 08 2013, 10:45

Wzmianka o jajach była... no... ale uroczo Laughing

O taaak... Mnich ruszył z impetem, powalając go na ziemię, rozwalając włócznię (co wprowadziło Makbeta w stan wewnętrznej furii, gdy już zorientował się, co się stało). Na dodatek jego łapki zacisnęły się na szyi Żmiji. No ładnie. Kaszleć nie można, krzyczeć nie można, oddech... co tu dużo mówić, zaraz będzie utracony, więc trzeba działąć szybko. Dużo opcji, każda warta przeanalizowania, ale nie ma na to czasu. Ręce bolało go w cholerę, ale musiał coś zrobić, by przeżyć. Może akurat ten olbrzym nie zrodził się z kobiety? Wcale by się nie zdziwił. Nie wiedział też, czy ruszył już las birnamski, więc należało dopuszczać do siebie myśl, że tak też się stało - szansa od razu wzrasta. Strach przed znalezieniem się w zaświatach wygrał ze słabością nadgarstków. Drżąca ręka przesunęła się po podłodze, suzkając ostrego fragmentu włóczni. Jeśli się udało, Makbet łapie za rękojeść, podnosi broń i jak najszybszym ruchem stara się trafić ostrym końcem w ramię/rękę mnicha. Oby się udało i ten mily pan go puścił. Może wreszcie poleci też pierwsza krew i to nie zjego zębów ani w ogóle z jego żył. Najpierw liczyło się przeżycie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Finn


Finn


Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptyWto Sty 08 2013, 17:01

Znajdowali się w skromnym pokoiku... Co prawda posiadał nieco lepsze wyposażenie niż ich tymczasowe lokum, ale raczej nic podejrzanego tutaj nie było. Trochę go początkowo zaniepokoiło milczenie Bahry, ale gdy ten zaczął słuchać, nie przerywając mu nawet. Sporo informacji, jednak właściwie nic im nie dających. No może wiedzę, gdzie powinni szukać! W sumie odpowiedzi nasunęły blondaskowi tylko kolejne pytania...
- Ale jak to?! - zakrzyknął, gdy tylko Bahra ucichł. - Dlaczego chcesz umrzeć i czemu niby nie możesz Świątobliwy?! Kogo wola?! - zadał tę krótką serię pytań niemalże chwilę po tym, jak Bahra zamilkł, unosząc nieco głos. To szokowało go, a przede wszystkim mogło to dotyczyć... Nie... Chyba nie... Czyżby to miało jakiś związek z hrabią Smokiem? Niby dlaczego przywódca mnichów nie może decydować o sobie sam? Siły wyższe? Ktoś silniejszy? To wszystko stawało się coraz bardziej kłopotliwe... Poza tym, czemu taki miły starzec, miałby chcieć umrzeć? Niah... Same pytania, zero odpowiedzi!
- Może mógłbyś nam opowiedzieć coś o samym założycielu, czy o tym, jak klasztor został założony? I dlaczego miał służyć jako obrona przed bratem tego całego założyciela. - tak... To była kolejna rzecz, jaka zaciekawiła zielonookiego. Na szczęście chyba już zdołał nieco ochłonąć po szokujących wieściach i odrobinę odzyskać samoświadomość. Co pozostawało? W sumie nie powie wprost, że chciałby gdzieś sobie iść, czy coś w ten deseń... Nie mając zbytnio lepszego wyjścia, Finny postanowił sobie przysiąść. Chyba to nie zaszkodzi, nie? Kto wie, czy na korytarzu znów coś się nie dzieje...
- Dlaczego kiedyś to było święte miejsce? Co się stało, że przestało takie być? - dorzucał kolejne pytania, nabierając nieco pewności. Staruszek zaczynał mu się wydawać kimś dobrym, po ich stronie. Może nawet by był ich sojusznikiem "na linii frontu"? Zresztą... W tym momencie był on ich jedynym źródłem informacji, zwłaszcza, iż zejście do podziemi raczej nie należało do bezpiecznych...
- Właśnie... Skoro tamten budynek to śmietnik... To dlaczego jest tak pilnowany? - zadał następne pytanie. To trochę dziwne... Mnisi pilnowaliby odpadków? Resztek? Po co? No nic... W sumie pozostało mu jedynie czekać na odpowiedzi Bahry lub pytania ze strony jego tymczasowej wspólniczki. Cały czas chodziło mu po głowie nazwisko "Smoka". Hrabia von Aren, zwany Smokiem... - pomyślał sobie słuchając dalej Bahry i nie tracąc czujności. Może uważał, że Świątobliwy jednak ich nie zaatakuje, ale nigdy nie wiadomo. Może oburzyć się w końcu jakimś pytaniem. Wracając jednak do rozważań, blondasek pomyślał sobie, iż przydałoby się dowiedzieć: Jak dokładnie (do dnia dzisiejszego) wyglądał żywot hrabi Smoka? Nie wiedział tylko, jak ma się o tym dowiedzieć... Przydałaby się tu pomoc jakiejś dobrej duszyczki. Takiego duszka znającego caaaaałą przeszłość... Tylko czy było to możliwe?

// dla jasności chcę skorzystać w tym pytaniu z mojej nagrody w konkursie świątecznym... *żeby nie było że nie zaznaczył*
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t366-depozyt-finniana-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t350-finnian-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t432-o-wszystkim-i-o-niczym-co-sie-finniego-tyczy#4423
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptyWto Sty 08 2013, 22:54

Musiała przyznać, robiło się coraz ciekawiej. Jeszcze trochę i może nawet dowiedzą się, co się tutaj właściwie dzieje. Znacznie ułatwiłoby to sprawę... Ale wszystko po kolei, inaczej Nanaya nie dowie się niczego konkretnego. Usiadła sobie naprzeciwko Bahry i słuchała, co ma do powiedzenia. Drugie archiwum, w sumie niedaleko, ale w środku było... coś. Świt miał chronić przed bratem założyciela... Dlaczego właśnie ta nazwa, a nie coś innego? Skupiła się jeszcze bardziej. Przeżyć dzisiejszą noc... Och, to już brzmiało co najmniej groźnie. Czy było tak źle, że przeżycie stanie się sztuką, jeżeli zostaną tu dłużej? Resztki po posiłkach nie brzmiały zachęcająco i dziewczynę trochę zemdliło, gdy połączyła to z tym, co powiedział Sethor. Bardzo by chciała, żeby się mylił. No i poruszenie na korytarzu... Czyżby ktoś i widział, czuł przez zamknięte drzwi? przypomniała sobie to nieprzyjemne uczucie i aż się wzdrygnęła. Nie, nie chciała stąd wychodzić, ale obawa o towarzyszy jeszcze bardziej się nasiliła. Westchnęła, chcąc pozbyć się nieprzyjemnych uczuć.
- Proszę, częstuj się. Przynieśliśmy to dla ciebie - powiedziała spokojnie, stawiając na ziemi miedzy nimi to, co udało jej się zwinąć od czarnowłosego chłopaka. - Nie chcieliśmy cię zamęczać, a tym bardziej martwić, wiec chociaż może to pozwoli zregenerować ci siły... - spróbowała przekonać bardziej sama siebie, niż mnicha, że tak będzie. Powiedziała to już po wybuchu Finnego. Nawet była w stanie zrozumieć, dlaczego tak się zachował, ale teraz lepiej było zachować spokój. Może nic im nie będzie, a ona tylko za bardzo się przejmuje? Miała nadzieję, że tak było.
- Tak jak Finny spytał... Kim jest ON? I jak sama nazwa klasztoru jest w stanie sprawić, by ochronić go i wszystkich, którzy znajdują się w środku? - ponowiła pytanie jasnowłosego chłopca, wpatrując się w staruszka. Nie wiedziała, kim jest, dlaczego się tu znalazł i przez co przeszedł, ale widać było, że cierpiał. Ludzie nie chcą umrzeć sami z siebie, chyba, że stało się coś naprawdę potwornego...
- Drogi Bahro... opowiedz mi proszę, co tu się stało... - poprosiła łagodnym tonem, czując, że potrzeba tu bardziej współczucia i zrozumienia, niż chłodnego pędu do celu. Noc była przecież długa... A Finn zadał dość sensowne pytania, więc nie ma co ich powtarzać bardziej.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptySro Sty 09 2013, 14:20

MG

Sethor i Yoshimaru: Wasze miłe, lub nie, sny, przerwało pukanie do drzwi. Tak, tak, pukanie na tyle natarczywe że aż się obudziliście. Po chwili zza drzwi dobył się głos dobrze wam znany, głos Makbeta.
-Mogę wejść? To pilne, mam nowe informacje.-Powiedział Makbetowy głos zza drzwi. Czyżby Makbeć się znalazł? Tak czy siak widocznie chciał wejść i prosił o możliwość, drzwi zaś nie były raczej zamknięte wiec pełna kulturka. Gdyby chciał wam coś zrobić to by je pewnie wyważył...

Makbet: Korzystając z jednej dłoni Makbet dźgnął jakimś fuksem przeciwnika w rękę, niestety dał radę trafić jedynie nieco nad nadgarstkiem, jednak ostrze wbiło się w rękę a przeciwnik kwilący z bólu, puścił motherfuckera i odsunął się na kilka kroków patrząc na swoją łapę.
-TRUCIZNA?- Wykrzyczał z rosnącą furią, ciekawe prawda? Od razu wyczuł truciznę-Przykro mi... to na mnie nie działa.- Uśmiechnął się kpiąco i znów na ciebie ruszył.

Nanaya i Finnian: Bahra znów dał wam wszystkim się wypowiedzieć a dopiero potem postanowił udzielić odpowiedzi, wszak po co przerywać wam potok słów? Mieliście pytania to wypadało na nie odpowiedzieć.
-Wybacz drogie dziecko ale nie jadam takich rzeczy od... bardzo dawna.- Odsunął dłonią poczęstunek.-Po kolei moi kochani. Dlaczego chcę umrzeć... jestem mnichem mój drogi. Moją drogą zawsze było dobro i oświecenie, niestety zostałem splugawiony...- Ostatnie słowa niemal wypluł, zaś w jego oczach można było dostrzec czerwonawy blask-Nie chce takiego życia, jednak ON mnie potrzebuje, dlatego nie pozwala mi umrzeć, zresztą to, też by mi nie pozwoliło.-Tutaj postukał się w pierś, ale o dziwo nie w serce a w splot słoneczny.-I niestety nie mogę o nich mówić dokładniej. Jedynie mogę wam powiedzieć że to co jest we mnie jest mą zgubą i przekleństwem. A jednocześnie tylko dzięki niemu żyje.- Ah te zagadki, coraz więcej pytań.-Na dwa twoje kolejne pytania chłopcze, nie wolno mi odpowiedzieć. Co do ostatniego, raczej nie chcą byście zauważyli, czym się żywią. Inaczej ich posiłek... mógłby uciec.- Mimo ze nie powiedział wprost czym żywią się mnisi, powinniście chyba pojąć aluzje.-Nic na temat losów klasztoru powiedzieć wam nie mogę. Część odpowiedzi znajdziecie w archiwum a na część odpowiedziałby wam tylko ON. Co do nazwy klasztoru, zapamiętaj moje dziecię, że moc słów, jest większa niż wam się wydaje.-Powiedział uśmiechając się ciepło i pokrzepiająco, chcąc wam dodać nieco odwagi.

W tym czasie Finna nawiedziła jakaś wizja.
Malutkie wzgórze, obok ciebie stały dwie inne osoby. Jeden wysoki o srebrnych włosach i dumnym spojrzeniu, u jego boku wisiał pięknie zdobiony rapier. Obok niego a zarazem obok ciebie stał niski chłopiec o czarnych włosach i znudzonym spojrzeniu. Podniósł rękę i wskazał coś palcem, powiodłeś wzrokiem za nim. Chłopiec wskazywał nadciągającą armię, Około pięciu tysięcy uzbrojonych po zęby wojowników, wszyscy zmierzali w waszą stronę.

Wizja się zmieniła. Stałeś pod drzewem, przy którym oparty leżał mężczyzna o srebrnych włosach. Twarz wykrzywiała mu się w cierpieniu, z licznych ran sączyła się krew, jedyne co mogłeś zrobić to modlić się o jego duszę, nie miał prawa przeżyć.

Wizja znów się zmieniła. Stałeś w pustym pokoju a naprzeciw ciebie był on, mężczyzna o srebrnych włosach, krótszych niż te gdy widziałeś go ostatnio. Umorusany był we krwi a w dłoniach dzierżył głowę twojej żony. Gdy tylko to spostrzegłeś, dobyłeś miecza i rzuciłeś się na niego w szaleńczej furii

Las, ciemny i głuchy. Byłeś ranny, na dodatek czułeś że zrobił ci to, co zrobiono jemu, postanowiłeś uciec, jak najdalej stąd

Stałeś na czele armii, w oddali widać było kolejną. Jednak czasy się zmieniły, magowie byli wszędzie. Nawet po stronie wroga. Wśród nich dostrzegłeś też jego. Nie był to ten sam człowiek ale bez wątpienia płynęła w nim jego krew. Fioletowo-szare włosy i fiołkowe oczy, zwiewny płaszcz a w dłoniach Scimitar, słyszałeś o nim już wiele, Janos, legendy o nim dotarły i do twych uszu. On był twoim celem.

Odgłos ostrza przebijającego zbroję nie był przyjemny, ta podła kreatura, ten cały Janos, dźgnął cię. Ale co to dla ciebie? Chłód stali już nie raz przeszywał twoje ciało. Ale to nie mogło cię zabić, już nie. Po jakimś czasie i głowa Janosa potoczyła się po polu bitwy. Potem już tylko przebiłeś jego kręgosłup a zwłoki spaliłeś, patrząc jak wijący się Janos wypełza z ciała, ale ogień skończył robotę... zniszczył go.

Znów go ujrzał, jego klasztor. Mimo że gorączka trawiła jego ciało, wciąż żył i wciąż była dla niego nadzieja. Musiał znać bardzo dobrze jego słabości. Zdołał zadać mu śmiertelną ranę... jak tak dalej pójdzie umrze. Potrzebował snu, snu który go zregenruje....

PRZYJDŹ DO MNIE


Ostatnia wiadomość w głowie Finna, różniła się od wizji, było to zaproszenie, ktoś widocznie wyczuł mentalną obecność Finna, i zaprosił do siebie, Finn mimo wyrwania się z letargu, dalej czuł się nieswojo i coś go ciągnęło do podziemi, coś dziwnego...

//Finn o ostatnim zdaniu NIE WOLNO ci powiedzieć nikomu. ANi w żaden sposób tego przekazać czy zrobić aluzji do tego. To samo tyczy się dziwnego uczucia ciągnącego cię w podziemia//

Stan postaci:
Makbet: Bolą cię nadgarstki.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptySro Sty 09 2013, 18:40

Moc słów. No cóż, przynajmniej ta jedna wskazówka może uratować im życie w przyszłości. Wysłuchała wszystkiego, co staruszek miał do powiedzenia. No cóż... Dużo to nie wyjaśniało, musiała przyznać to sama, ale przynajmniej kilka rzeczy się wyklarowało. Puzzle powoli zaczynały się układać. Pokiwała głową, rozumiejąc słowa mnicha. Od dawna, od bardzo dawna... Zmrużyła lekko oczy.
- Nie ma żadnego sposobu, by pozbyć się tego, co jest w tobie? - zapytała spokojnie, obserwując kątem oka Finna, który przez chwilę był wyłączony. No cóż, późno było, a faktem jest, że sen przyda się mu na jutro... Uśmiechnęła się pod nosem i pokręciła głową. - Pewnie sposób jest, ale z Jego woli nie będziesz w stanie odpowiedzieć na moje pytanie. Nic nie szkodzi - odpowiedziała za Bahrę, uśmiechając się do niego. Jak to było, że niektórzy ludzie potrafią wzbudzać tak szybko czyjąś sympatię? Posiłek... Ponownie poczuła ciarki na plecach. A więc byli tylko kolejną pozycją w menu mnichów... Zakryła usta, ponownie przypominając sobie nieprzyjemne uczucie. Nic nikomu nie będzie, nie będzie, nie będzie...
- A więc to dlatego nie powinniśmy wychodzić po zmroku... Żeby nie stać się posiłkiem... - wyszeptała, zapatrując się w punkt na dywanie. - Ale dlaczego zmrok? I dlaczego nie możemy otwierać drzwi? Przecież gdyby ktoś chciał, mógłby je łatwo otworzyć! Kim stali się mnisi i dlaczego, gdy patrzy się prosto w ich oczy, czuje się jakby mnóstwo emocji napływało do środka, do wnętrza człowieka, jak błoto?! - Podniosła głowę, mierząc Świątobliwego wzrokiem. Musiała to wiedzieć, bo jeżeli tak, to pies pogrzebany, Sethor i Yoshimaru też. I możliwe, że oni również.
- Czym jest rytuał? - Nie liczyła na odpowiedź. Zbyt wiele stary opiekun klasztoru nie mógł im powiedzieć, przez Jego wolę. Kim był On? Smokiem, czy może wrogiem Smoka? Lekko pokręciła głową, by pozbyć się tych myśli. Za dużo niewiadomych. - I jakie są inne słowa? Skoro 'zori', 'świt', było w stanie chronić klasztor... - Nie zdążyła ugryźć się w język. Było. Tak, było. Czas przeszły, czyli już nie chroniło lub tez nie było w stanie ochronić... - to czy są inne słowa, które posiadają moc? Możliwe, że nie będę w stanie z nich skorzystać, ale... sam świt potrafił uchronić to miejsce przed ciemnością, to może jednak uda nam się pomóc... - Uśmiechnęła się nieśmiało, ponownie spuszczając wzrok i patrząc w podłogę. W tym momencie mogła być nawet urocza. Gdyby sytuacja i warunki były inne...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 EmptySro Sty 09 2013, 20:25

Jest, odskoczył! Czas się podnieść, choć zrobił to z trudem. Nie mógł powiedzieć, że jego szyja ma się wyjątkowo dobrze, a gardło wciąż nieco się ściskało. Musiał to jednak powiedzieć.
- Ej, ej, ej! Nie zapomniałeś o czymś?! - krzyknął ochryple. - Do pierwszej krwi!
Zrobił to swoją wykałaczką, więc powinno się liczyć. Chwila zastanowienia... Olbrzym szedł na niego, bardzo możliwe, że nie odpuści. Szybko sięgnął jeszcze po drugą część włóczni - i tak się przyda. Teraz postawa defensywna musiała wyglądać zgoła inaczej. Nie mógł narażać nadgarstków - z połamanymi na nic się już nie zda, w czym więc, do jasnej cholery, miał trzymać ostrze?! Cóż, krótsza część musiała mu wystarczyć, a druga... do parowania. Dłuższy kawał z lewej ręki znalazł się przed prawą, by przynajmniej starać się sparować cios przeciwnika, jeśli ten go nie posłucha.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Sponsored content





Klasztor Zori - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Klasztor Zori   Klasztor Zori - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 
Klasztor Zori
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 15Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10 ... 15  Next
 Similar topics
-
» Klasztor Ixe

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Północne Pustkowia
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.