HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Pałac Barona Laurenca - Page 2




 

Share
 

 Pałac Barona Laurenca

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Kyle


Kyle


Liczba postów : 268
Dołączył/a : 28/08/2013

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptyNie Maj 10 2015, 23:27

First topic message reminder :

Posiadłość Barona znajdowała się na obrzeżach Crocus, znajdująca się koło puszczy sąsiadującej ze stolicą. Właściciel nie życzył sobie by znajdowała się w zgiełku i chaosie jakim postrzegał miasto, a prócz tego bardzo szanował bliski kontakt z naturą. Dzięki temu budynek prawie wogóle nie uległ uszkodzeniu od zniszczeń jakich zaznała stolica. Cała posiadłość liczyła sobie niecałe 5 hektarów otoczona żelaznym płotem, w stylu renesansowym. Wygląd budynku można zobaczyć na poniższym obrazku:
Pałac Barona Laurenca - Page 2 82d76b98196d901609c376c84c79a8f7

Prócz tego pałac otoczony jest pięknym ogrodem głównie ozdobiony rzeźbiami z żywopłotów oraz różnorodnymi gatunkami róż. Można jeszcze wspomnieć o oczku wodnym, w którym mieszkały wiele gatunków ładnie prezentujących się ryb z tyłu budynku.

MG

Dostaliście polecenie o zgłoszeniu się w rezydencji już z samego rana, gdyż wasza pomoc w organizowaniu ochrony na wieczór była wedle pracodawcy niezbędna. Baron osobiście pragnął rozmówić się z każdym z magów, a w szczególności z mistrzem Gildii Death Head Caucus, który miał osobiście zająć się opieką nad bezpieczeństwem gości, a w szczególności kuzyna króla. Prócz tego miała jeszcze przybyć dwójka najemników z owej gildii oraz jeden z członków Fairy Tail, któremu udało się jeszcze załapać tę pracę.
To zadanie jest dla dwójki kaktusów niezwykłym wydarzeniem, gdyż wreszcie dane im będzie poznać, kto jest obecnym mistrzem ich gildii. Od wielu dni najemnicy żyli w niepewności, kto został wybrany na następce sprawującego słusznie tą funkcje od wielu lat, Mr. P. Dziś było dane im to poznać!


Jest godzina 8.00. Bankiet ma zacząć się o godzinie 18.00.

(Kto pierwszy ten lepszy. Brak póki co ograniczenia czasowego. Spotykacie się przed główną bramą wykonaną tak jak ogrodzenie z żelaza o 5m szerokości. Tuż za nią prowadzi ścieżka do pałacyku, gdzie widać sporą ilość służących szykujących posiadłość na wydarzenie. Obok bramy znajduje się budka strażnika. Sam strażnik wyglądał na człowieka w dość zaawansowanym wieku, jednak krzepkiej i mocnej budowie ciała. Ubrany w szary mundur i czapkę, siedzi na krzesełku czytając gazetę, wyglądając na całkiem rozluźnionego w odróżnieniu do uwijającej się służby.)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2721-konto-bankowe-kyle#46648 https://ftpm.forumpolish.com/t1839-kyle-blackstone https://ftpm.forumpolish.com/t3360-kajlowe#62787

AutorWiadomość
Kyle


Kyle


Liczba postów : 268
Dołączył/a : 28/08/2013

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptyCzw Lip 02 2015, 13:53

MG


Szef ochrony zmierzył chłopca spojrzeniem, zaskoczony odrobinę odpowiedzią. Po chwili jednak kiwnął porozumiewawczo głową w zrozumieniu.
- Mógłbym, ale jeżeli tak jest stawiana sprawa to wierze iż umiejętności pańskich pracowników będą zadowalające. Dobrze więc, przejdźmy do sprawy najważniejszej. – Rzekł uprzejmie. Wyjął z szuflady 4 identyfikatory oraz rozkład przebiegu bankietu. Położył je przed Willem, by mógł je obejrzeć i wziąć. 3 identyfikatory były białe w pustymi miejscami w rubryce z imieniem oraz dopiskiem „ochrona magiczna”, zaś 4 był złoty z dopiskiem „szef ochrony magicznej”. Rozkład imprezy, prócz ustalonych godzin miał także mapę pałacyku, przynajmniej względną.
-  Panie Willu. Zajmie się pan organizacją ochrony bankietu pod względem magii w tym organizacji magów, którzy z panem przybyli oraz magów którzy pracują tu na stałe. Jest ich tu w sumie 4, 3 nie licząc mnie. Ma pan jurysdykcje nad nimi przez cały dzień dzisiejszy oraz cały wieczór, nie wliczając jednak mnie. Ja zajmę się organizacją przyjęcia oraz zwykłej ochrony.
Jeśli chodzi o magów z naszej rekrutacji to są to: Enim, strażnik bramy, którego już poznaliście. Gabriela, sprzątaczka, gdyż jej umiejętności póki co pasowały do tego, ale nie musi tego robić w czasie bankietu, dlatego działa na pańską wyłączność, oraz Huan, woźny i „klucznik”. Każdy z nich będzie miał plakietkę, więc łatwo pan ich rozpozna.
- Rzekł pokazując mniej więcej na planie budynku gdzie mogą się teraz znajdywać. Następnie wyprostował się i nieco skrzywiony zaczął drapać się po brodzie jakby coś go dręczyło.
- Prócz pana oraz pańskich towarzyszy dołączył się także jeden z członków Fairy Tail. Jego także ma pan pod swoją władzą, jednakże proponowałbym by nie oznajmiał nikomu swojej gildii. Pan Baron ma z nimi dość złe przeżycia, dobrze? - Powiedział ciszej, dając do zrozumienia, że sprawa jest delikatna i lepiej na niego uważać.
- Hmm… to póki co odemnie wszystko, będziemy w kontakcie. Aha, jeszcze jedna ważna sprawa, przepraszam za zapominalstwo. Wielce szanowny kuzyn Króla Fiore, musi otrzymać osobistą ochronę w postaci maga. Od pana zależy kto to będzie. A teraz proszę wybaczyć, obowiązki wzywają. – Wypowiedział się, jak zwykle wypowiadając się w sposób uprzejmi i z pełnym etykiety przez całą rozmowę. Kiedy skończył, a Will wziął dokumenty oraz ewentualnie wyraził swoje zdanie, wyprosił go grzecznie z gabinetu.


Rudy facet skupił spojrzenie na dziewczynie, a na jego twarzy wymalowana była ulga. Poprawił swoje ubranie, które było w takim stanie, że poprawianie go było z grubsza bez sensowne i podszedł do Shin.
- A więc to pani? Przepraszam, mamy mało czasu, dlatego prosiłbym o pójście ze mną. Trzeba przygotować repertuar. Oczywiście, pomożemy pani najbardziej jak tylko się da. – Powiedział niezwykle zadowolony, wyprowadzając dziewczynę z pokoju. Wychodząc z progu, zatrzymał się na chwilę, jakby coś mu właśnie przyszło do głowy i w sumie tak właśnie było.
- Pan też może pójść jeśli chce i nie będzie pan przeszkadzał. – Dopowiedział już mniej uprzejmie.
Rudy jegomość zaprowadził dwójkę magów do Sali bankietowej, którą wcześniej widzieli, następnie przeszedł przez drzwi koło dużej sceny, która była montowana przez paru rosłych mężczyzn, prowadząc ich na sporę zaplecze. Było tu mnóstwo sprzętu oświetlającego, zamkniętych dziwnych skrzyń oraz rekwizytów teatralnych. Z boku znajdował się porządny stół z krzesłami oraz lacrymową lampą na środku. Usiadł na jednym z krzeseł prosząc gestem, by usiedli. Następnie zawołał jednego ze sprzątaczy, który akurat zajmował się zapleczem, prosząc go o kartkę i pióro z tuszem. Kiedy już mu je dostarczył, rudzielec postawił je przed sobą w gotowości.
- Nazywam się Filer miło mi was poznać. Mam zając się organizacją oraz pomocą na dzisiejszy spektakl magiczny. Ma się on odbyć o godzinie 23.30 i trwać do północy. O większość sprzętu, o ile nie jest jakoś ekstrawertyczny zadbam osobiście, więc proszę mówić co pani potrzebne, a ja to przygotuję. W razie czego możemy udostępnić Lacrymy ze zbiornikami magicznej mocy, jednakże wtedy wypłata za spektakl nieco się obniży. Rozumie pani, takie wymogi. W każdym bądź razie, proszę powiedzieć co potrzeba, w razie czego się pytaj, a odpowiem. Bo… umiem odpowiadać. Jestem tu też od tego… chyba. – Powiedział, pod sam koniec zastanawiając się z dziwną, dość komiczną miną nad swoją wypowiedzią. Potrząsnął on jednak głową dla względnego ogarnięcia się, złapał pióro i skupił się na swojej rozmówczyni, co jakiś czas patrząc kątem oka na Astha.


(Możecie śmiało opisać wasze czynności z dużym przeskokiem do przodu, gdyż zajmujecie się organizacją ochrony oraz przygotowań na bankiet.
Shin ty podajesz co potrzebujesz i jeśli chcesz możesz opisać przebieg twojego spektaklu.
Jeżeli się machnąłem w czymś możecie napisać.
Termin odpisu: 7 Lipca)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2721-konto-bankowe-kyle#46648 https://ftpm.forumpolish.com/t1839-kyle-blackstone https://ftpm.forumpolish.com/t3360-kajlowe#62787
Will


Will


Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptyNie Lip 05 2015, 16:47

Brązowowłosy spokojnie wysłuchał tego, co szef ochrony miał do powiedzenia - jedynie od czasu do czasu potakując głową, jakby dając do zrozumienia to, że zrozumiał. Chociaż jego milczenie mogło wskazywać na to, iż ignoruje mężczyznę, to jednak ostatecznie ulokował swój wzrok w podanych przez niego przedmiotach, aby chwilę później dopowiedzieć jeszcze tylko dość obojętnym tonem: - Rozumiem.
Mając już wszelkie formalności za sobą - William opuścił pomieszczenie bez żadnych uprzejmości, czy też konieczności wyproszenia go z pomieszczenia tylko po to, aby wręczyć odpowiednie dokumenty odchodzącym gdzieś magom, a i podejść do Veq'a. - Sprawdź pozostałych magów z ochrony - zwróciłby się tylko do znacznie wyższego mężczyzny z jedyną prośba do niego, pokazując mu przybliżone lokalizacje wcześniej wspomnianych przez szefa ochrony osób, a zarazem dzieląc się z nim planami budynku, czy też rozpiską bankietu, bądź jego trwania. Co zrobi? Będzie z nimi walczył i testował ich siłę? A może po prostu każe im wykonywać odpowiednie zadania i zająć miejsce... to już liczył na jakiś rozsądek członka jego gildii. Dlatego też kiedy wszystkie informacje zostały udostępnione, a oni mogli się rozejść - sam Will postanowił udać się na rozeznanie w terenie, aby poznać sale, czy wszelkie przejścia w budynku na własne oczy, a także spróbować odnaleźć miejsce, które to służą na potencjalne zasadzki, czy mogą być zagrożeniem dla życia ich klienta. Oczywiście potem postanowiłby udać się samodzielnie do ochranianej osoby, ażeby to towarzyszyć mężczyźnie, uprzednio pukając do drzwi i mamrocząc coś w stylu 'dzień dobry' pod nosem, licząc, iż tyle powitań i plakietka wystarczą.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1516-takie-tam#23706 https://ftpm.forumpolish.com/t1498-takie-tam-czerwonym-tuszem https://ftpm.forumpolish.com/t1830-krwawe-literki#30645
Veqlimoun


Veqlimoun


Liczba postów : 20
Dołączył/a : 14/03/2015

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2015, 19:11

No i został sam... I dobrze! Poczuł, że ma pełną swobodę działań i może w sumie robić co tylko zechce. Jednak to jeszcze nie czas na stanie przy bufecie. Wpierw trza podjąć odpowiednie działania, żeby można było później spokojnie delektować się arystokratycznym żarciem.
-Taaajees, miszczu! - krzyknął w odpowiedzi na polecenie małego Willa. Kiwnął głową, złotą kulkę schował do kieszeni, no i przystąpił do oglądania planu budynku. Patrzył na niego chwilkę, a potem rzucił za siebie z nadzieją, że ktoś to sprzątnie. Wyszedł z pokoju w którym obecnie przebywał i przeszedł na korytarz. Jego celem było odnalezienie jakiejś miłej osóbki, która tymczasowo mogłaby robić za jego wafla i byłaby prostsza w obsłudze niż plany budynku. Oczywiście musi być to ktoś na tyle ogarnięty, żeby tak mniej więcej znał cały apartament. Niepotrzebna mu jakaś pierdoła.
-Ty! - powiedział, kiedy już taką znalazł. - Na mocy nadanej mi plakietki, zwalniam cię z dotychczasowych obowiązków i nadaję ci nowe stanowisko! Od teraz, aż do odwołania, robisz wszystko co powiem! Więc zacznę od czegoś prostego... Najpierw wskaż mi jakiś ładny pokoik, który będzie służył jako tymczasowe centrum dowodzenia. Ma być wyposażone w solidne biurko i wygodny fotel! I żeby nikt nie przeszkadzał w czasie obrad. Następnie przebiegniesz się po całym pałacyku i przyprowadzisz do mnie pracujących tutaj magów. I przyniesiesz coś do jedzenia. - skonczył wypowiedź klepiąc, dość mocno, osobnika w plecy, a następnie udał się za nim do swojego "gabineciku". Tam rozsiadł się jak żaba na liściu, w oczekiwaniu na magów. W tym czasie zaczął tworzyć armię miniaturowych, metalowych żołnierzyków, których to ustawiał przed sobą. Zaś gdy jego guma straciła smak, wyciągnął ją z ust i przyklei pod biurkiem. I czekał, aż jego człowiek sprowadzi do gabineciku wszystkich magów, a powinno być ich chyba trzech. Wyjął z kieszeni gumkę, zaczesał włosy do tyłu i związal je, co by tak nieco lepiej się prezentować. Wpierw zmierzył ich wzrokiem, zachowując pełną powagę. Zmarszczył brwi, aby wyglądać na bardziej przekonującego. Westchnął i wyprostował się w fotelu.
-Veqlimoun Ceuntaliwontirewiantiusen - przedstafił się oficjalnym tonemm - Przejmuję dowodzenie nad ochroną. Od teraz słuchacie się tylko mnie i stosujecie się tylko do moich poleceń. I nawet gdy ktoś, kogo uważacie za ważniejszego ode mnie wyda wam jakiekolwiek polecenie, które niby będzie słuszne, wpierw musicie zapytać mnie o zgodę, zrozumiano? Zanim jednak przydzielę wam obowiązki, chcę się czegoś więcej o was dowiedzieć. Jakie macie zdolności, jaką magią się posługujecie?
Dał im czas na wypowiedzenie się. Bacznie ich obserwował. Jednak gdy panienka zdążyła choćby otworzyć usta, Veq uciszył ją gestem dłoni.
-Pani zajmie się sprzątaniem. Albo nie! Znajdzie i wyprasuje mi pani jakieś eleganckie wdzianko, a do tego dorzuci pani jeszcze jakieś ciemne okulary - powiedział, a potem pozwolił reszcie na dalsze przedstawianie się. Potem zwrócił się jeszcze do swojego przydupasa. - Ty zostajesz ze mną i nie odchodzisz ode mnie dalej niż na dwa metry, żebym w razie czego miał cię pod ręką.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2733-veqlimoun#47629
Kyle


Kyle


Liczba postów : 268
Dołączył/a : 28/08/2013

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptySro Lip 15 2015, 17:51

MG

Will

Chłopak postanowił wybrać się na rekonesans po pałacyku. Był on dość spory, lecz mimo to udawało mu się zorientować gdzie mniej więcej co się znajduje.
Pałac posiadał 2 piętra, nie wliczając w to strych i piwnice, a raczej podziemia, ale o tym później.
Parter zawierał: 2 ładne i bogato zdobione salony, olbrzymią kuchnie w której uwijało się sporo kucharzy, szykując na wieczór rozmaite dania, pokój gospodarczy dla służby, pokój trofeów z łowów myśliwskich, oczywiście hol, którym przeszli wcześniej, oraz wejście do piwnicy. Z parteru to były raczej wszystkie pomieszczenia. Mistrz Gildii zauważył, że:

1. W kuchni znajdowały się szyby  przez które podawane były dania na pierwsze piętro. Szyby były wystarczająco duże, by przedostał sie nimi człowiek.
2. Pokój gospodarczy miał dziwnie wyglądającą skrzynie w której, znajdowały się wiele rodzajów broni siecznej i obuchowej. Na skrzyni znajdował się napis: "Gabriela"
3. Piwnica, której Will nie zdążył zwiedzić była bardzo poplątana tworząc jakiś kompleks podziemny. Być może warto byłoby później poświęcić na nie więcej czasu.

1 Piętro to była głównie ogromna sala balowo-bankietowa, którą szło się schodami z głównego holu. Z jednej jej strony stała szykowana, duża scena, z drugiej znajdowały się długie stoły gastronomiczne, gdzie w pokoju za nimi znajdowały się szyby z kuchnii. Za dużą sceną znajdowały sie garderoby oraz zaplecze teatralne.
Prócz tego na piętrze znajdowały się pokoje sypialne dla służby, oraz gabinety co najmniej z 4.
Uwagę Willa zwróciły:

1. Pod ścianą, w okolicach sceny znajdował się tron, który przeznaczony był dla gościa wieczoru, kuzyna króla. Tuż za tronem znajdowało się ozdabiane witrażem okno.
2. Zaplecze teatralne posiadało sporo magicznych i dziwnych urządzeń, które były pod jurysdykcją dziwnie ubranego gościa, pana Filera. Chyba on jedyny wie co mogą robić.
3. Jeden z prawdopodobnie gabinetów na tym piętrze był zabity na drzwiach deskami z napisem: "Zakaz wstępu!"

2 piętro było... niezbyt dostępne, gdyż przebywająca tu służba oznajmiła iż całe piętro jest na wyłączność dla samego barona, ale pozwolili mu wejść, jeżeli ktoś pójdzie z nim.
Różnorodność pokoi i sal jakie tutaj były dość szokowały. Były tu sale z żywą zwierzyną, różnych gatunków, zamknięte ogrody pełne kwiatów, którym światło dawały lakrymy, sale sztuki pełne rzeźb i obrazów, a nawet akwarium z dorosłym rekinem i innymi dziwnymi morskimi stworzeniami. Do sypialni i paru innych pokojów wstępu nie dostał z różnych powodów: głównie ze względu na to, że baron sobie szczególnie tego nie życzył, o czym wiedział służący. Mógł jeszcze wejść na strych, ale rozglądnięcie sie po nim bardziej nie zostało mu dozwolone.
Na tym piętrze znajdowało się naprawdę sporo rzeczy na których warto byłoby zwrócić uwagę. Aż ciężko wymieniać. Najbardziej podejrzany wydał mu się jednak strych, który był naprawdę duży.

Dastiana jak i Barona w pałacyku nie było.


Veq

Facet do którego zagadał był kelnerem, który widząc plakietkę uznał, że nie ma co się kłócić i z westchnięciem powiadomił resztę obsługi, że musi iść, po czym zajął się tym o co poprosił go metal.
Dał mu dostęp do jednego z pustych gabinetów, który był pusty nie licząc w sumie rzeczy o które prosił mag(oprócz jedzenia, które przyniósł potem). Znajdowało się tutaj jeszcze jedno drewniane krzesło, obraz skrzypka na dachu przy zachodzie słońca i jedno okno z widokiem na tył rezydencji, gdzie znajdowały się ogrody żywopłotowe oraz basen.

Po jakichś 15 minutach przyszedł, a raczej przyszła pierwsza osoba. Była to urocza szatynka ubrana w strój służki na której była przypięta plakietką z imieniem: „Gabriela”. W ręku miała bardzo ładnie zdobioną miotłę. Spojrzała się na chłopaka zaciekawiona, lecz nic nie powiedziała, jedynie opierając się na miotle. Patrzyła się na plakietkę maga, jakby to wszystko wyjaśniało, choć nie do końca(bo nie wiem czy Will dał Ci złotą czy nie, powiedźcie później). 5 minut później do gabinetu przybyła pozostała dwójka: poznany już wcześniej strażnik bramy, który tym razem miał plakietkę na mundurze z imieniem: „Enim” oraz niski(155), starszy facet w grubych okularach, pachnącą naftaliną kamizelce z materiałowymi brązowymi spodniami i sporym pękiem kluczy, które dzwoniły gdy się poruszał. Na plakietce miał imię: „Huan”. Miał długie, spięte w kok siwe włosy, siwą krótką bródkę i ciemniejszą karnacje nie pasującą do klimatu Fiore.
- Co jest? Nie mogę zostawiać na długo bramy samej. – Walnął z pretensjami … krzyżując ręce na klatce piersiowej. Nadal żuł gumę Veq’a i rozglądał się, jakby zaraz coś miało go zaatakować.

Wszyscy posłuchali co mądrego ma do powiedzenia ich nowy zarządca, po czym spojrzeli się po sobie. Pierwsza chciała odezwać się Gabriela podchodząc nieco bliżej, jednak gdy usłyszała tak szowinistyczny tekst w jej stronę, uśmiech jej zamienił się w krzywy grymas. Wyciągnęła rękę na której błysnęło zielono-pomarańczowe światło i po chwili miała na niej czarny smoking z czarnymi okularami przeciwsłonecznymi. Zamachnęła się ciskając ubraniem w twarz metalowego maga, a siła uderzenia nieco odepchnęła go wraz z fotelem. Zaiste mocny cios jak na fakt, że to tylko ciuszki. Gdyby rzuciła czymś większym mogłoby zaboleć. Choć chłopak w kwestii bólu już wystarczająco w życiu przeszedł. Ubranie było jak najbardziej czyste i wyprasowane, choć mogło się teraz na nim nieco odcisnąć twarz.
- Takie zadanie to dla mnie pryszcz. Lepiej gadaj gdzie mam posprzątać. Nie jestem amatorką jak wy, porządne porządki to nie zadanie dla każdego, a ja jestem profesjonalistką! – Rzekła twardo stawiając sprawę czystości tak poważnie, jakby zależało od tego życie.

- Ja pierdo… ech… może lepiej, żeby ten dzieciak co niby Mistrzem Gildii jest nie dowodził. Jeszcze by się popłakał czy cuś. A propos magii… eeech… jakoś dziwnie mi, że ty dowodzisz, ale dobra tam. Jestem manipulatorem. Potrafię przesuwać, unosić, ciskać, przyciągać i robić wiele rzeczy z przeróżnymi obiektami. Chociażby w ten sposób otwieram bramę, która jest nieziemsko ciężka. Ale krzepę jakby co mam wiesz. Jeżeli ty dowodzisz to lepiej nie zwal tego! Kuzyn króla musi być bezpieczny! – Powiedział co jakiś czas przerywając westchnięciami, bądź nagle zawyżając ton.

Huan zaś nie odpowiadał. Jedynie co to podszedł i zaczął zabierać figurki Veq’a, chowając je do kieszeni. Potem postawił je nieco dalej na biurku i zaczął je wyrównywać by były tej samej wielkości za pomocą pilnika. Robił to tak szybko, że ciężko było dotrzeć wzrokiem.
- Porawić, naprarawić… - Mruczał dziwnym akcentem pod nosem.

Jeśli zaś chodzi o asystenta… przyszedł potem kładąc nieco paluszków rybnych. Prócz tego nie odezwał się, a jedynie jego spojrzenie mówiło, że wolałby stąd uciec niż łazić ciągle za olbrzymem.


Shingami i Asthor … zawieszeni póki co w czasie, zobaczymy czy odpiszą.

Termin odpisu: 21 lipca.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2721-konto-bankowe-kyle#46648 https://ftpm.forumpolish.com/t1839-kyle-blackstone https://ftpm.forumpolish.com/t3360-kajlowe#62787
Veqlimoun


Veqlimoun


Liczba postów : 20
Dołączył/a : 14/03/2015

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptyCzw Lip 16 2015, 23:19

Veq spojrzał na swoją białą plakietkę, zastanawiając się jak dużą władzę mu daje. Zresztą, on i tak ma na wszystko swoje metody… Wysłuchał tego co magowie mają do powiedzenia, przyjął garnitur na twarz i… spojrzał z podziwem na Gabrielę. Cud nie kobieta… Idealna na swoim miejscu… Był nią tak zachwycony, że nawet nie tknął paluszków rybnych… No dobra, zjadł ze trzy, a nawet cztery. Może trochę zadziorna, ale zna się na rzeczy. Bardzo dobrze. Człowiek o cholernie długim nazwisku wysłuchał tego, co mają do powiedzenia pozostali magowie. Odkaszlnął sobie, popatrzył i zaczął w głowie tworzyć plan. Trzeba w końcu przydzielić każdemu z nich jakąś robotę.
-No dobrze… - powiedział wstając z wygodnego fotela, w pełni okazując swoją potężną budowę. Podszedł do Enima z wyraźną satysfakcją, że jest od niego większy – Więc panie bramowy… nie będę panu wyznaczał żadnego konkretnego zadania, ponieważ chyba wie pan co ma robić. Pilnować bramy i nie dopuścić, by nikt niepowołany nie dostał się na teren budynku. Jednak domyślam się, że przejście przez bramę nie jest jedyną drogą. Tym się jednak zajmie nasz szanowny pan olbrzym – zwrócił się do Huana. – Zanim bankiet się rozpocznie, masz sprawdzić każdą możliwą dziurę w tym apartamencie, żeby jedyną drogą do niego była brama. To jak sobie z tym poradzisz zostawiam tobie. Masz w tym zupełną dowolność. Możesz otoczyć posiadłość drutem kolczastym, pozabijać okna deskami. Nawet studnię możesz zatkać… i zostaw te figurki… naprawdę się przy nich starałem… To chyba wszystko. Pół godziny przed wpuszczaniem pierwszych gości zrobimy jeszcze jedną naradę wojenną… Więc idźcie i czyńcie wolę Pana! – krzyknął wskazując im drzwi. Potem zaś zwrócił się do niewiasty, położył jej swoje silne dłonie na ramionach i patrząc prosto w oczy powiedział uroczystym tonem. – Natomiast pani, panno Gabrielo… na pani barkach spoczywa bardzo odpowiedzialne zadanie. Pani zadba, by wszystko wszędzie ładnie wyglądało. Żeby goście byli zachwyceni pięknem i czystością tego miejsca. I gdyby komuś zachciało się nagle wejść w najciemniejsze, najtrudniej dostępne zakątki tego apartamentu, ma nie być tam nawet ziarenka kurzu… Widząc po pani, że jest pani profesjonalistką, ja nie wierzę, że tego pani dopilnuje, ale ja to po prostu wiem…
Skończył swoją przemowę i puścił ją wolno, mając nadzieję, że zostanie sam ze swoim kelnerzyną, który to miał nie odchodzić od niego za daleko. Potem nie zwracając na niego uwagi, przebrał się w ubranka licząc na to, że słuszny jest ich rozmiar. Założył okulary i wraz ze swoim towarzyszem opuścił lokum, dojadając wcześniej resztę paluszków rybnych. Stworzył drugą złotą kulkę, żeby mieć już tak dwie i poszedł zwiedzać apartament.
-Słuchaj chłopcze… Znasz tutaj wszystkich pracowników, prawda? Informuj mnie, jeżeli zobaczysz jakiegoś, którego nie znasz. I możesz teraz mnie zaprowadzić do sali, gdzie cała ta impreza się będzie odbywać, a potem pokażesz gdzie jest łazienka. Albo nie… Najpierw pokażesz gdzie jest łazienka, a potem zaprowadzisz mnie do głównej sali.
Przecież Veq też człowiek i swoje potrzeby ma. Liczył na to, że polecenia, które wydał okażą się trafne i wszystko zostanie ładnie załatwione.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2733-veqlimoun#47629
Will


Will


Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptyPią Lip 17 2015, 17:59

Pomimo tego, iż William nie zastał głównego zleceniodawcy ich misji, czy też obiektu ochrony nadzwyczajnej - chłopaczek kreował we własnej główce swój osobisty plan, który zdawał się być odpowiedzią na względne oględziny, których to dokonał. Jako nadrzędny szef ochrony zapożyczyłby kilka ostrzy z kuferka, który znalazł na parterze, a który mienił się kobiecym imieniem. Wszystko po to, aby uszykować kilka prowizorycznych pułapek. Jako, iż brązowowłosy natknął się na szyby przewożące żywność - miał zamiar najpierw zamontować w górnej części szybu krótkie ostrza sztyletów w górnej części tak, aby potencjalnie ktoś przeciskający się nimi zahaczył o ów oręż, zaś żywność pozostawała w dalszym ciągu nienaruszona. Mimo wszystko talerz jest raczej mniejszym obiektem, aniżeli człowiek!

Kolejne poczynania, jakie powziął nastolatek, odnosiły się do zapieczętowania wyjścia z piwnicy i zabezpieczenia go, aby swobodne przechodzenie między nią, a posiadłością zostało ograniczone. Jeśli otrzymałby gdzieś jakieś klucze to najzwyczajniej w świecie zakluczyłby drzwi, ażeby to asekuracyjnie zablokować spodnią część drzwi jakimś z pożyczonych ostrzy, bądź toporkiem, jeśli drzwi otwierały się w jego kierunku. Jednak jeśli drzwi otwierały się w stronę piwniczki to brązowowłosy zostawiłby je tak, jak są. Podobnie zresztą miała się sytuacja ze strychem i wejściem na niego, aby to przejście zostało ograniczone jak najbardziej się tylko da.

Poza tym chłopaczek postarałby się prze aranżować ustawienie miejsca w głównej sali tak, aby miejsce dla gościa wieczoru nie znajdywało się idealnie na wprost witrażu. Problem stanowił jednak fakt, iż miejsce zapewne byłoby ciężkie do zmiany, a całość musiałaby pozostać pod czujnym okiem karzełka, który to spróbowałby ustawić własną lokalizacje w pobliżu ów miejsca, a zarazem tak, by mieć oko na witraż. Tak. Jednak nie wszystko zamykało się w tej szopce zwanej przygotowaniami, bo oczekując przybycia Barona William miałby zamiar dopytać się pana Filera o kilka szczegółów, a dokładniej prosto: - M-Mógłby pan... wyjaśnić - jak to działa?

//Czas może być chyba nieco krótszy na odpis, jeśli to nie problem, może pójdzie sprawniej
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1516-takie-tam#23706 https://ftpm.forumpolish.com/t1498-takie-tam-czerwonym-tuszem https://ftpm.forumpolish.com/t1830-krwawe-literki#30645
Shingami


Shingami


Liczba postów : 14
Dołączył/a : 20/04/2015

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptyPon Lip 20 2015, 19:20

Ruszyła za mężczyzną podekscytowana występem, chociaż owe podekscytowanie było praktycznie niewidoczne. Ah, wracają wspomnienia! Stare lata! Tylko po kiego grzyba jeszcze był jej Asthor!? Znaczy ona rozumiała - szukała go i tak dalej ale to nie był ten co chciała i w zasadzie tyle z tematu. A na scenie tym bardziej był zbędny. Została zaprowadzona do kolejnej persony, której to końca wypowiedzi wyczekiwała bardziej jak gwiazdki w Boże Narodzenie. Tak tak, streszczaj się. Przeszło jej przez myśl z prędkością pędzącego ferrari. Detale ją nie obchodziły. Niech jej dadzą scenę i robić swoje. Ona da sobie radę. Fakt jednak, że mogą jej dać lacrymę ją nawet zaciekawił. - Jedna ze stówką starczy. - odpowiedziała bez dłuższego namysłu. Takie wsparcie zawsze się nada, zwłaszcza, że nie przyszła tu dla kasy. Ona tu przyszła, by się bawić! A jednocześnie zabawić innych. Zadziwić ich. Zaskoczyć. A jak się okaże, że faktycznie jej pomoc będzie nieoceniona podczas przyjęcia i to po spektaklu to tym lepiej, bo dalej będzie miała jak czarować! Żyć nie umierać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2804-tell-me-the-tales-that-to-me-were-so-dear#48029
Kyle


Kyle


Liczba postów : 268
Dołączył/a : 28/08/2013

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptyCzw Lip 23 2015, 19:36

MG

Asthor zostaje zawieszony, jeśli odpiszę teraz na czas będzie mógł jeszcze zostać, jak nie to gg.

----------------------------------------------------------------------------------
Shin


Filer szybko zapisał coś w notesie, po czym krzyknął na służbę w postaci jednego stojącego obok niego parobka, który zniknął, wracając po chwili z naszyjnikiem w rękach. Podał go ostrożnie rudemu, który podał je Shingami. Naszyjnik złożony był z ośmiu płaskich szarych kamyków, które miały wyrysowane na sobie symbol przypominający jakąś runę. Połączone były wytrzymałym sznurkiem, na którym zawieszona była mała błękitna kulka, jak można się domyśleć lacryma.
- Tylko po spektaklu proszę do zwrotu. - Rzekł stanowczo dając do zrozumienia, że takie rzeczy nie tanie są.
- Jeżeli to wszystko to proszę za mną na scenę. Jeżeli będzie pani czegoś potrzebować to proszę mówić. - Oznajmił biorąc notes i prowadząc je schodkami na scenę ze strony horyzontu. Scena miała wymiary 10x8x10, była wykonana z wytrzymałego drewna oraz z metalowego rusztowania, które właśnie kończono rozkładać. Zwinięta kurtyna była koloru szkarłatnego i była wykonana z dobrego materiału. Do sufitu zostały przyczepione liczne reflektory.
- Mam pytanie propos pani towarzysza. Czy będzie z panią uczestniczył w spektaklu? Bo jeśli nie będę musiał go wyprosić. - Oznajmił grzecznym tonem, choć widać było, że nie podobał mu się Sebek i chętnie by go stąd pogonił.


Will

A więc(nie zaczyna się zdania od a więc) młody mistrz Gildii postanowił dokonać własne zabezpieczeń w pałacyku wykorzystując znaleziony i zapewne czyiś arsenał bitewny. Zabezpieczenia w szybach spotkały się z dużym zainteresowaniem kucharzy. Kto nie zaciekawiłby się małym chłopcem, który montuje ostrza w szybach do przewozu żywności? Jednakże mimo niezadowolenia wynikającego z możliwości zrobienia sobie krzywdy przy korzystaniu z szybu, nikt nic nie powiedział, ani nie zareagował. Może to ze względu na złotą plakietkę, na której widok szefa kuchni zrobił się cały czerwony ze złości. Kto wie.

Z piwnicą okazał się być lekki problem. Otóż gdy chciał dostać do niej klucz, dowiedział się, że piwnica jest bardzo często zwiedzana przez służbę i zamykanie jej mija się z celem. Montowanie tam pułapki skończyłoby się krzywdą kogoś niepowołanego.

Jeśli chodzi o tron dla Dastiana to przesuwanie go spotkało się ze sporym oburzeniem, gdyż to Baron wyznaczył miejsce gdzie znajdować ma się tron, ale ostatecznie go przysunęli tak, by nie stał przy witrażu. Choć teraz nie wyglądało to tak dostojnie jak miało.

Następnie Will udał się do Filera, który akurat schodził ze sceny gdzie była Shin. Spojrzał się zdziwiony obecnością dziecka w tym miejscu, gdzie raczej nie mogły być. Przez chwilę w jego oczach pojawiła się wrogość, ale zobaczywszy plakietkę natychmiast się uśmiechnął, okazując nadmierny szacunek wobec chłopca. No i w oczach biło od niego zdziwienie.
- Ależ oczywiście! Proszę tylko powiedzieć o czym pan mówi. - Odezwał się grzecznie poprawiając sobie nieco nerwowo muchę na wywróconym na lewą stronę marynarce.


Veq

- Ty lepiej uważaj na Huana. Do niego czasem trzeba kilka razy, zanim zrozumie do końca. Innaczej palnie Ci zaraz jakąś głu... - Nie do kończył Enim, bo staruszek rzucił szybko figurki którymi sie teraz zajmował na biurko i wybiegł z gabinetu jak oparzony, krzycząc: "Dziury! Dziury, szybkościć!".
Strażnik westchnął drapiąc się nerwowo po głowie, po czym wyszedł za nim na korytarz.
- I tak miałem zamiar pilnować bramy! Nie przepuszczę nikogo niepowołanego, bo co jeśli to będzie zabójca, któy będzie chciał zabić kuzyna Króla?! Hę!? Ech... muszę się napić... - Rzekł jeszcze przez drzwi nim zniknął.

Jeśli zaś chodzi o Garbiele. Patrzyła się na niego pewnym, kobiecym spojrzeniem będąc gotowa na wszystko co teraz zrobi. Wyglądała jakby nie było dla niej rzeczy nie możliwych. Gdy metal się zbliżył poczuł od niej woń ładnych perfum. Przyjemnie drażniły nos maga, budząc w nim pewne powstanie w dolnych partiach ciała.
Spojrzała się w arogancki sposób na dłonie które położył na jej ramionach, po czym patrząc się mu głęboko w oczy słuchała co ma do powiedzenia. Kiedy skończył i chciał się odsunąć, złapała go nagle za koszulę przyciągając z dużą siłę jego twarz do swojego poziomu. Dystans między ich ustami był prawie zerowy, z bliska Veq ujrzał, że jej błękitne oczy napędza niewytłumaczalny płomień i zapał.
- Wysprzątam ten pałac tak jakby miało od tego zależeć moje życie! - Powiedziała twardo, lecz seksownie po czym puściła chłopaka i złapała swoją miotłę
- Instant Cleasing! - Wykrzyczała i zniknęła zza drzwiami z ogromnym podmuchem wiatru, który jak zauważył mag usunął cały kurz i brud jaki się tu znajdował, tak że wręcz błyszczało. Do tego czuć było jej perfumy.
Ubranie oczywiście pasowało idealnie, gdy tylko je założył. Niedawny kelner patrzył się na swojego "szefa" nieco zniesmaczony paroma sprawami, o których raczej nie wspomniał.
- Nie znam wszystkich, ale jak nie poznam mogę powiedzieć...łazienki tu. - Powiedział mu chłopak zdołowanym tonem, prowadząc go wcześniej po korytarzu do toalet dla służb. Były najbliżej.
Kiedy dotarli do sali bankietowej akurat był to moment w którym przestawiono tron, a raczej Will pokazywał palcem miejsce, a czwórka niezadowolonej służby przesuwało z trudem kawał siedzenia. Widać także było na scenie, na końcu sali Shin, która oczywiście także ich zauważyła .



Czas na odpis: 27 Lipca.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2721-konto-bankowe-kyle#46648 https://ftpm.forumpolish.com/t1839-kyle-blackstone https://ftpm.forumpolish.com/t3360-kajlowe#62787
Veqlimoun


Veqlimoun


Liczba postów : 20
Dołączył/a : 14/03/2015

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptyCzw Lip 23 2015, 23:21

Beeeez przesaaaady! Kobieta co prawda niezwykła i natarczywa, ale nie w pracy takie rzeczy! Chociaż perfumy miała całkiem ładne… Na swojej pracy też jak widać się znała i to bardzo dobrze. Ciekawe czy poza pracą też coś robi? Jednak to nie czas, żeby się zajmować się takim sprawami. Pałac przecież sam się nie wysprząta…
Pozostała część zespołu, jak widać, aż rwała się do roboty. Bardzo się im to wszystko chwaliło. Veq nie miał nic więcej do dodania. Liczył na to, że wiedzą co robić. Poprawił okulary na nosie i przybrał kamienny wyraz twarzy. Zobaczył, że mistrzu już obstawił teren na sali głównej, więc co mu zostało do zrobienia? Chyba tylko stać i się gapić na to, jak idą wszelkie poczynania. Zawsze też mógł sobie pozwiedzać pałacyk. Rozglądnął się tylko po sali, podziwiając to, co było warte podziwiania i pomachał rączką towarzyszom, dając znać, że wszystko w porządku.
-Dobra… możemy już iść, chłopcze – zwrócił się do swojego przybocznego. – Pokażesz mi tutaj jakieś ładniejsze miejsca i czy jest tu coś, co warto zobaczyć.
Potem odwrócił się i opuścił główną salę.
-Możesz coś ciekawego powiedzieć o tym miejscu? Często tutaj organizują takie przyjęcia? I kim w ogóle jest ten baron? Ciekawe skąd wziął na to wszystko piniondz… A w sumie to nieważne… Od dawna tu pracujesz? Domyślam się, że dużo zarabiasz… Tylko my magowie otrzymujemy nędzne pieniądze za narażanie życia i w dodatku też nie zawsze…- Veqowi przypomniała się akurat sytuacja z Teodorem… Niech on tylko kiedyś dorwie tego małego, bezczelnego wypierdka… Po tym jak już zobaczył to co miał zobaczyć, usłyszał, co miał usłyszeć, po tym wszystkim skierował się do centrum dowodzenia. Tam zaczekał na to, aż wysłani do pracy magowie złożą mu raport, a potem jeszcze wystarczyło zrobić krótką naradę wojenną… Potem trzeba będzie jak najszybciej znaleźć dobre miejsce przy bufecie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2733-veqlimoun#47629
Will


Will


Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptyCzw Lip 23 2015, 23:39

- Przyrządy sceniczne... akcesoria - wszystko, co może potencjalnie zaszkodzić baronowi - wymamrotał tylko dość powoli brązowowłosy, jednak w dalszym ciągu pozostawiając względnie poważny wyraz na własnej mordce. Nie trzeba było zbyt wiele czekać, aż sam Ramsay zaczął przyglądać się kolejnym dźwignią, czy wyposażeniu sceny, jak chociażby oświetleniu. Dlatego też liczył, że ktoś objaśni im te treści pokrótce, ażeby to później chłopaczek mógł udać się na poszukiwania głównego zleceniodawcy, czy też samego barona, licząc, że przy okazji natknie się na inną osobę z jego gildii, nie mającą występować na scenie, aby to rzucić dość proste i krótkie: - Piwnica.
Wszystko po to, aby dostać się do wejścia i wyczekiwać zleceniodawcy, a i przy okazji zlecić kamerdynerowi sporządzenie potencjalnej listy nowo przyjętych niedawno osób, które nie grzeszyły jeszcze stażem.


P.S. - zabezpieczanie strychu się powiodło, czy ne?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1516-takie-tam#23706 https://ftpm.forumpolish.com/t1498-takie-tam-czerwonym-tuszem https://ftpm.forumpolish.com/t1830-krwawe-literki#30645
Kyle


Kyle


Liczba postów : 268
Dołączył/a : 28/08/2013

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptySob Sie 01 2015, 11:28

Shin i Asthor... ech... ten drugi out, a nasze Tasiowe konto w zawieszeniu.

Na strychu są względne pułapki.
_________________________________________________________________


Veq

Spacer po pałacyku odbywał się bez przeszkód. Co jakiś czas widać było uwijającą sie gdzieś służbę, oraz Huana, który latał po podwórzu rozkładając coś na ogrodzeniu, albo zatykającego dziury w drzwiach i nie tylko, co wywoływało często oburzenie innych. Widać także było latającą po całym pałacu tornado o nazwie Gabriela, która sprawiała, że czystość wchodziła na nowy poziom rozwoju. Sługus zaprowadził chłopaka do labiryntu z żywopłotu, który rozwijał sie majestatyczne wzory.
- Przyjęcia organizowane są niezwykle rzadko, gdyż pan Baron miłuje cisze i spokój. Nie interesuje mnie i ciebie też nie powinno skąd ma pieniądze. Ja zarabiam wystarczająco dobrze, by o tym nie wspominać. - Rzekł przydupas, patrząc się krzywo na chłopaka, prowadząc go po dość ładnych ogrodach. Przechodząc wokół nich metal miał przedziwne wrażenie, że jest obserwowany...


Will

- Hohoho! Dużo tego tutaj jest dobry panie. Głównymi rekwizytami są lacrymy oświetleniowe i tworzące niewielki iluzje przestrzenne. Prócz tego sporo sprzętu z wytwarzaniem efektów specjalnych, takich jak iskry, kolorowy dym itp. Są także różdżki przywoływujące mniejsze stwory, do chociażby triku z królikiem w kapeluszu. Sprzętu tego typu jest tu mnóstwo, naprawdę nie sposób wszystkiego wymienić, a ja sam raczej nie będę pamiętał wszystkiego. A teraz przepraszam, muszę iść pracować, rozumie pan obowiązki. - Oznajmił uprzejmie po czym ruszył na scenę, gdzie Shin stała nieruchomo, jak posąg. Obserwacja Willa pokazała, że wszelki sprzęt na scenie służył faktycznie do oświetlenia i jak już do niewielkich zaklęć widowiskowych. Za to same zaplecze posiadało w swoim wnętrzu tyle skrzyń i paczek o nieznanej zawartości, że aż kusiło sprawdzić.



Godzinę przed rozpoczęciem przyjęcie, o godzinie 19.00 wszyscy magowie(nie licząc Shin i Ashta) spotkali się w gabinecie, który stał sie kwaterą główną, stworzoną przez Metala. Will także się tu znalazł, gdyż szukał jakichś dostępnych magów, a nie mógł ich wcześniej zbytnio złapać. Dowiedział się, że baron pojawi się wraz z gośćmi wraz z rozpoczęciem balu.
Magowie pałacowi patrzyli się na dwójkę magów DHC, czekając na to co powiedzą.
- No?! Co teraz? Ja muszę wracać do bramy, zaraz będą sie zbierać! - Oznajmił Enim, jak zwykle rozglądając się z zaniepokojeniem. Gabriela zdyszana obserwowała wszystko w ciszy, a Huan wycierał chusteczką brudnę palce od jakiegoś smaru.

Czas na odpis: 5 sierpnia


Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2721-konto-bankowe-kyle#46648 https://ftpm.forumpolish.com/t1839-kyle-blackstone https://ftpm.forumpolish.com/t3360-kajlowe#62787
Will


Will


Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptySob Sie 01 2015, 17:48

W wolnej chwili - czy też po prostu przed głównym spotkaniem - William sprawdziłby jeszcze zawartość dostępnych skrzyni, a i spróbował ocenić, czy być może dało się ukryć tam coś wielkości człowieka, czy też rzeczoną personę. Mimo wszystko podczas głównego spotkania - nastolatek przytaknąłby jedynie głową Enimowi, jakby rozumiejąc fakt, iż mężczyzna musi zająć się swoimi obowiązkami, a i wierząc, iż jako strażnik bramy nie przepuści podejrzanych person, bądź chociaż o nich poinformuje. - Ktoś powinien pilnować kuchnię i jedzenie; oraz korytarze - dopowiedziałby, aby spojrzeć po zebranych, żeby to początkowo zawiesić spojrzenie na Gabrieli, a później gdzieś pomiędzy pozostałą grupką, jakby tym wszystkim wyjaśnił, czego po kim oczekuje. Mimo wszystko brązowowłosy miał zamiar zająć się względną obroną hrabi, ale... o tym zapewne później.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1516-takie-tam#23706 https://ftpm.forumpolish.com/t1498-takie-tam-czerwonym-tuszem https://ftpm.forumpolish.com/t1830-krwawe-literki#30645
Veqlimoun


Veqlimoun


Liczba postów : 20
Dołączył/a : 14/03/2015

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptyPon Sie 03 2015, 16:45

Ktoś był w ogrodach oprócz nich… Może to tylko przeczucie, ale dość mocne. Nie mógł tak tego zostawić.
- Znajdź kogoś, żeby spalił te chwasty. Myślę, że nie będą potrzebne na bankiecie, a mogą być tylko źródłem zagrożenia… – powiedział do towarzysza licząc, że owy podglądacz się spłoszy, a jeśli nawet nie, to będzie piękne ognisko...
Zaś gdy zebrali się na ostateczną naradę wojenną, Veq z batonikiem w ręku i papierkiem rzuconym za siebie, wydał krótkie polecenia.
-Słyszeliście młodego… No już ruchy! Obstawiać korytarze! Ja zajmę się kuchnią… Macie prawo unieszkodliwić, każdą podejrzaną osobę! Brak potencjalnego zagrożenia, to również brak jakiegokolwiek zagrożenia! To będzie możliwie najbezpieczniejszy bankiet w całej historii Fiore… - powiedział Veq z uśmiechem.
-Chodź chłopcze… Zrobimy z tego miejsca twierdzę nie do zdobycia! – rzekł do kelnera. Następnie skierował swoje kroki w stronę kuchni. Ciekaw był, co dobrego zdążyli już zrobić do jedzenia…
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2733-veqlimoun#47629
Kyle


Kyle


Liczba postów : 268
Dołączył/a : 28/08/2013

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptyPon Sie 10 2015, 05:18

No to tak...

Shingami oraz Ashtor mają GG. Od teraz na misji zostają jedynie Will oraz Veqlimoun.
Z racji nagłego zredukowania liczby magów w zespole o 50%, poziom misji rośnie do przedziału "Trudna - Bardzo Trudna".

________________________________________________________________

Veq


Służący, który znany był pod uroczym pseudonimem przydupasa, stanął gwałtownie w wyjściu z roślinnego tunelu, spoglądając na maga ze wzrokiem zabójcy.
- No chyba ciebie coś boli! Wiesz ilu ogrodników pracowało by stworzyć to dzieło sztuki!? Sam wkładałem w ten ogród ciało i duszę! Możesz sobie być samozwańczym zarządcą ochrony, ale nie pozwolę Ci rujnować ciężkiej pracy innych! Kapiszi? Kapewu? No to chodźmy. - Opierdolił chłopaka kelnerzyna, przez większość swojej wypowiedzi stając na palcach. Kiedy skończył pośpiesznym krokiem udał się w stronę wejścia do budynku z dłońmi w kieszeni, nie patrząc czy mag idzie za nim czy też nie.

Magowie rezydencji wysłuchali co mają do powiedzenia ich obecni przełożeni. Gabriela podeszła do Willa, głaszcząc go po głowie z uśmiechem, choć widać było, że przebija sie przez nie zmęczenie.
- Grzeczne dzieci śpią już o tej godzinie. Jutro też możesz pobawić się w dzielnych magów. - Powiedziała do obecnego Mistrza Gildii DHC, po czym łapiąc go za rękę wyprowadziła stanowczo z pokoju, zataczając się prawie przy progu drzwi.

Enim zaczął trząść zrezygnowany głową, w sposób dość impulsywny, jakby miał padaczkę. Poprawił swoje włosy, by lepiej wyglądały z jego nakryciem głowy, oraz wytarł sobie z czoła kropelki potu, które się tam zabrały. To była kolejna rzecz, którą jasno można było w nim zauważyć, facet miał zdecydowanie tendencję do nadmiernego pocenia się.
- Naprawdę uważasz, że ta kobieta da radę jeszcze cokolwiek dziś zdziałać? Jest totalnie wykończona, po tym co kazałeś jej zrobić. Ona... no... się zatyrała prawie na karotkę... eee... znaczy na śmierć, tak. Ona jest zbyt zadufana by się do tego przyznać, ale tak jest. - Rzekł strażnik, rozglądając się przez balkon za plecami Metala, po czym odsunął się od szafki stojącej od niego pół metra, jakby się bał, że zaraz na niego upadnie. Podrapał się nerwowo po szyi.
- Dobra, szkoda czas na pierdoły! Idę pilnować bramy! Nie mogę pozwolić by wszedł tutaj jakiś przebrany zabójca, co by kuzyna króla chciałby wykończyć! - Powiedział bardziej do siebie niż do osób przebywających w pomieszczeniu, jednakże wystarczająco głośno, by każdy usłyszał, a następnie wyszedł.

Staruszek w kamizelce spojrzał się na swojego przełożonego z uśmiechem zakłopotania. Pod pachą miał niedużą pośpiesznie zawiązaną paczkę. Huan poprawiając swoje okulary oburącz, by dokładniej trzymały się na jego haczykowatym nosie, podszedł bliżej biurka stawiając na nim paczkę. Ostrożnie ją otworzył, ukazując zawartość. W środku były 4 puszko-podobne urządzenie, z niebieskim światłem po środku każdej z nich.
- Bum bumy! Płot. Ja. Znaleźć. Groźne. Nie wiedzieć. Złe miejsce tam na Bum Bumy, - Wydukał z siebie człowieczek, starając się mówić wyraźnie, przynajmniej w swoim mniemaniu. Prócz paczki, na biurku został także położony srebrny klucz. Był niezwykle ładnie wypolerowany i miał napis "H" wygrawerowany na sobie.
Ze skrępowanym uśmiechem, pokazał on na klucz, a potem na siebie. Potem wziął inny, lecz podobny klucz, podszedł do drzwi wejściowych, przekręcił w nich zamek i otworzył, lecz po drugiej stronie nie znajdował się już korytarz, lecz słabo oświetlone, ciemne pomieszczenie pełne półek i szafek z kluczami. Zamknął po sobie drzwi, a gdy się otworzyły z powrotem, prowadziły już normalnie na korytarz.

Will

Krwawy Chłopiec postanowił przeprowadzić mały rekonesans na zapleczu, przeszukując i sprawdzając część skrzyń. Większość z nich wypełniona była strojami, rekwizytami oraz elementami dekoracji scenicznych. Skrzynie były dość sporę, dałoby radę zmieścić w nich człowieka, choć wygodnie to by mu tam nie było. Jedna ze skrzyń była jednak dość... niezwykła, a to może dlatego, że w jej wnętrzu znajdowała się pokryta dziwnymi złotymi znakami, czarna rękawiczka. Gdy tylko chłopak ją ujrzał, przeszedł go dreszcz. Ten przedmiot emanował czymś mistycznym, czymś czego Will nie zrozumiał, ale wiedział, że to niezwykłe.


Kiedy znajdował się w gabinecie i obarczał znaczącym spojrzeniem cały swój magiczny odział, którym zarządzał jeden z jego ludzi, Gabriela podeszła do niego, obarczając go pełnym współczucia spojrzeniem. Czyżby nie zrozumiała, co jej chciał przekazać? Może. Dziewczyna złapała go i ruszyła z nim po korytarzach. Po minucie drogi, weszła do jednego z pokoju dla służby, który lśnił czystością i był też dość skromny.
Wprowadziła go do łóżka, gdzie Willa zaskoczył fakt jej nadludzkiej siły, przykryła go kołdrą, lecz nim zdążyła to do końca zrobić, padła niczym ogłuszona i natychmiast zasnęła.

Will spojrzał na zegarek: 19.25.
Spojrzał na szafkę obok. Była czysta i były na niej zdjęcia magicznej służki z rodziną, oraz jej perfumy,
Spojrzał na drzwi. Zamknęły się same.
Spojrzał na szafę. Była otwarta, a w niej stał człowiek z kuszą. Celował w niego.
Postać ubrana w w czarny strój i kaptur na głowę, wystrzeliła strzałę prosto w serce chłopaka, po czym rzuciła się na niego, dobywając zza pasa sztylet, którym zamierzała zadźgać Krwistego Maga. Poruszała się naprawdę szybko.


_________________________________________________________________

O Asthorze oraz o Shingami zaś słuch zaginął. Ta druga, mimo, że niedawno stała na głównej scenie, także się zawieruszyła i nikt nie mógł ich znaleźć.

Obudzili się oni na polanie przy lesie, koło południa. W ich głowach łomotało nieprzyjemnie, a obaj czuli nieprzyjemny i bolesny ból w okolicach pośladków. W swoich kieszeniach znaleźli pieniądze oraz karteczkę z napisem: "Było cudownie! Nie zapomnę was: Filer".

__________________________________________________________-


Asthor: 4PD + 5.000 klejnotów

Shingami: 6PD + 7.000 klejnotów



Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2721-konto-bankowe-kyle#46648 https://ftpm.forumpolish.com/t1839-kyle-blackstone https://ftpm.forumpolish.com/t3360-kajlowe#62787
Will


Will


Liczba postów : 574
Dołączył/a : 01/10/2013

Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 EmptyWto Sie 11 2015, 12:14

Nie czekając na żadne oklaski, brązowowłosy spróbowałby się stoczyć z łóżka, aby to uniknąć strzału kuszy, a i wylądować na ziemi. Wszystko po to, aby zastosować zaklęcie Copy (D), które wywołałoby pojawienie się drugiego Willa w otoczeniu, zaś pozwoliłoby młodemu Ramseyowi na swego rodzaju obronę. Ponadto brązowowłosy uważałby na nieprzytomną Gabrielę i jeśli jej perfumy znalazłyby się w pobliżu niego to ten rzuciłby nimi w przeciwnika, ażeby to samemu dobyć jakiegoś sztyletu w jednej łapce, zaś w drugiej pochwycić dwie rzutki, by jedną z nich posłać prosto w głowę, czy też oko rozpędzonego/rozkojarzonego przeciwnika, licząc, iż ten nie zdąży zrobić uniku, bądź żadnych tego typu działań. Ponadto drugą rzutkę zachowałby w łapce, by przy potencjalnej próbie sparowania ataku sztyletem za pomocą własnej broni, zaatakować ubranego na czarno oponenta przez dźgnięcie go w kark/głowę drugą rzutką, czy też rzucić w te rejony dartem, jakby to oponent odskoczył. W każdym przypadku karzełek liczyłby na szczęście i fakt, iż jego celność jest na tak wysokim poziomie, niczym ninja, a do tego wszystkiego klon, czy perfumy powinny zająć przeciwnika na... trochę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1516-takie-tam#23706 https://ftpm.forumpolish.com/t1498-takie-tam-czerwonym-tuszem https://ftpm.forumpolish.com/t1830-krwawe-literki#30645
Sponsored content





Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pałac Barona Laurenca   Pałac Barona Laurenca - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Pałac Barona Laurenca
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Złoty Pałac
» Pałac ze złota

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Południowe Fiore :: Crocus
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.